ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

" Grupa nr 5 Raabego środa

Do godz 18:45 przyszło 14 osób Prezes otworzył zebranie.
Do godz 19:30 przyszły jeszcze 4 osoby, niewiele, podobnie jak na poprzedniej grupie.

Wybrano prezydium Panie Kołnierzak, Kurtyka i Żak

Wynikło trochę dyskusji na temat złożonego wniosku o zmianę porządku obrad.
Pierwsza część wniosku, bez problemów, żeby wybory uzupełniające 1 Przedstawiciela były na początku. Przegłosowano.

Problem zaczął się z inną częścią wniosku.
Złożony wniosek dotyczył nie omawiania dwóch punktów z porządku obrad Zebrania Przedstawicieli .
Obsługa prawna wyjaśniła , że wszystkie sprawy będące w porządku obrad ZPCz muszą być zgodnie z prawem przedstawione na Grupie Członkowskiej.Natomiast wystarczy przedstawienie - praktycznie przeczytanie, a jeśli będzie taka wola grupy, nie muszą być tu szerzej omawiane czy dyskutowane.

Kolejna część wniosku dotyczyła , żeby w każdym punkcie była dyskusja , bo nie ma tego wyraźnie w porządku obrad. Prawnik zapewnił ,ze wniosek jest bezprzedmiotowy , bo dyskusja może być zawsze, w każdym punkcie bez specjalnego zapisu. ( To tylko za odwołanego zarządu czasami nie dawano zadawać pytań, bo nie było dyskusji w porządku)

Komisja mandatowo - skrutacyjnej (3 osoby) też bez problemu wybrano
Dopiero przy wyborczej (3 osoby) był problem ze składem ale jakoś się udało.

Zgłoszono tylko jedną kandydatkę na Przedstawiciela i padło pytanie - po co głosowanie tajne jak na jedno miejsce jest jedna osoba. Prawnik wyjaśnił , że taki jest wymóg formalny i gdyby wszyscy głosujący taką osobę skreślili to nie zostałaby wybrana.
Takiego nieprawdopodobnego zdarzenia nie było.
Nowym Przedstawicielem z grupy 4 została Pani Żak

Przy omawianiu Sprawozdania Rady większość pytań właściwie dotyczyła kwestii sprawozdania zarządu i problemów technicznych oraz finansowych. Zarząd wyjaśniał niektóre kwestie.

Może jedną istotną i bulwersującą większość mieszkańców przedstawię.

Padło pytanie dlaczego na stanie funduszu remontowego( FR) dla Raabego na koniec 2013 roku jest kwota 800 tys zł i dlaczego jej nie wydajemy na remonty i skąd się ona wzięła.

Akurat ten problem na wniosek do RN grupy osób, możliwie szczegółowo przeanalizowałem.

Kwoty figurujące na stanie FR pojawiają się co roku w zasadzie z dwóch źródeł wpływu:

1/ odpisy od właścicieli i mieszkańców z tytułu lokali i miejsc postojowych na FR

2/wpływy z innych źródeł np. Wpłaty członków z tytułu przekształceń własnościowych - największa kwota, dalej nadwyżki bilansowe, odszkodowania i odsetki itp

Wypływy są to wydatki z FR tylko na remonty.

Od roku 1996 do 2013, który analizowałem praktycznie wydano na remonty tyle ile wpłacili właściciele i mieszkańcy.

Innym zagadnieniem jest jakość i efektywność wydawania środków przez poprzednie odwołane zarządy. Te sprawy są przedmiotem postępowań prokuratorskich oraz są w sądzie karnym.

Natomiast kwoty pochodzące z innych źródeł, a zaksięgowane na koncie FR nie są dostępne w gotówce , bo w okresie 17 lat problemowych inwestycji, komorników i przegranych procesów sądowych fizycznie sfinansowały inne aktualne w tym okresie cele.
SM po tych perturbacjach posiada jeszcze nie sprzedane powierzchnie i lokale.
Ale nie jest to gotówka i dopóki nie zostaną sprzedane, nawet nie sposób określić ich wartości.
SM nie może bez zgody ZPCz sprzedawać ich taniej niż koszt budowy.

I tu znowu kłania się gospodarność i prokuratura.
Np. koszt wybudowanie około 100 miejsc postojowych w ostatniej inwestycji Belgradzka 14 wyniósł 5 mln zł. SM musiała je wybudować, aby poprzednia inwestycja Centrum Natolin uzyskała stałe pozwolenie na użytkowanie niezbędne do otrzymania aktów własności.
Ale wartość tych miejsc jest niższa niż 2,5 mln zł, co potwierdza rzeczoznawca i fakt , że nikt nawet za taką cenę, mimo zgody ZPCz, nie chce ich kupić, nawet po szerokiej akcji informacyjnej.
Ta sprawa jest jednym z 23 wątków postępowania prokuratorskiego.

Mam nadzieje że te wyjaśnienia przybliżyło Państwu dlaczego, mimo zapisów na koncie FR, nie ma tej gotówki.
Chcemy:
- aby w przyszłości wydatki na remonty były wyższe niż wpływy od Państwa na FR.
- aby od 2014 roku, co roku rozksięgowywano wpływy od Państwa na FR, oraz wydatki na remonty, na każdy budynek oddzielnie.

Obecnie robi się to na nieruchomości, zgodnie z ustawą
Ale w naszej SM nieruchomość np. Lokajskiego czy Lasek Brzozowy, to nie jeden. a kilkanaście budynków. I nie da się tego zmienić, bo takie nieruchomości widnieją już w tysiącach aktów notarialnych odrębnej własności, jakie już podpisano."[/b]

Zebranie naszej grupy miało zgoła zupełnie inny przebieg ale na swoim blogu można przecież wypisywać wszystko!

Było bardzo mało osób, tych niezrzeszonych w żadnym stowarzyszeniu,a po prostu zwyczajnych i dociekliwych członków tej grupy, może 4-5 osób. Reszta uczestniczących, oczywiście namówiona i zdyscyplinowana jak zwykle siedzieli po jednej stronie sali, aby przypadkiem nie pogubić się i zagłosować zgodnie z wolą WODZA. Na początku dwie panie z rn odegrały przed nami bardzo nieumiejętnie scenkę co do wyboru do prezydium. Jedna pani z rn zgłosiła drugą, też z rady, ale niestety spotkała się z odmową do wyboru do prezydium. Było śmiesznie, bo potem wyraziła zgodę aby wybrać ją do komisji mandatowo-skrutacyjnej.
No w końcu umówione panie zostały wg klucza wybrane i rozpoczęto dyskusję nad porządkiem obrad. Wpłynął w tej sprawie jeden wniosek, ale zarząd uznał, że nie jest merytoryczny, więc olał ten wniosek, choć w regulaminie obrad ZGCz nie ma podziału na wnioski merytoryczne i niemerytoryczne, stąd nie wiemy do dzisiaj jaki powinien być wniosek merytoryczny, by zarząd go uznał. Słowem wolna amerykanka.
Przegłosowano wybory na przedstawiciela, zgłoszono p. Żak, zgodnie z zaleceniem WODZA i tylko 4 osoby były przeciwne tej kandydaturze.
P.Żak wybrano, choć bardzo mętnie przedstawiła nam, jakie problemy widzi w naszej grupie i jakie są wg niej ważne do załatwienia, a jest ich całe mnóstwo. Z jej wypowiedzi dowiedzieliśmy się, że zajmie się remontami na naszym osiedlu, a nie umiała udzielić odpowiedzi, jakimi konkretnie. Ale co tam.
Przekonywała nas, że warto na nią głosować, bo jak będzie przedstawicielem, to może przychodzić na zebrania rady,a na Zebraniu Przedstawicieli może głosować. Mówiła do nas jak do głupków, ale niech ma, bo przecież o to biega... Ale w jakich konkretnie sprawach nam pomoże, tego nie potrafiła wyjaśnić.
W dyskusji nad sprawozdaniem rady zapytanie jej członkinie, bo dwie osoby z tego składu rady mieszkają na naszym osiedlu, co zrobiły dla nas będąc w tym organie, nie udzieliły nam jasnej odpowiedzi. Obie panie nie wymieniły żadnych konkretnych działań, jedynie p. E. Wargodzka zaczęła nam wyjaśniać, że zajmowała się poprawą działalności klubu "Przy Lasku" który nie przynosił dochodów, a teraz przynosi. Po naszym sprostowaniu, że klub ten nie leży w nieruchomości Raabego, nie otrzymaliśmy żadnych konkretnych informacji dot. działań obu pań na rzecz naszej społeczności.
Z burzliwej dyskusji na temat sprawozdania zarządu wynieśliśmy następujące kwestie:
1. zarząd musi mieć zgodę ZP na zawarcie ugody z procesującymi się mieszkańcami z "Migdałowej I". Dziwne to tłumaczenie w sytuacji kiedy wyrok dot. wydzielenia ich ze spółdzielni "Przy Metrze" ma zapaść 20-któregoś maja 2014 r. Jeszcze większe zadziwienie w nas wprawiła informacją, że nikt z zarządu nie rozmawiał z osobami prowadzącymi tą sprawę w sądzie. Zadziwiła nas sformułowana informacja w porządku obrad, która brzmiała: " o zawarciu ugody z Migdałową I na warunkach proponowanych przez zarząd" O ile nam wiadomo do ugody mogą przystąpić zgodnie dwie strony, ale nie na tak określonych warunkach". W trakcie dyskusji domagano się także obecności drugiej strony, jednak zarząd uznał to za niemerytoryczne i osób z "Migdałowej" nie zaprosił.
Dalsza dyskusja dotyczyła zbywania gruntów w spółdzielni. Oczywiście nikt z rady, a szczególnie osoby z naszej nieruchomości nie podejmowały tematu dlaczego, za jakie kwoty i na jaki cel zostaną przeznaczone uzyskane ze sprzedaży środki finansowe. Natomiast bardzo często powtarzano nam, że spółdzielnia nie ma pieniędzy. Co jest niezgodne z wykazem prac remontowych, jakie zaplanowano do przeprowadzenia w nieruchomościach Centrum Natolin, Migdałowa, czyli w nowych osiedlach. Na te cele pieniądze są. Nie uzyskaliśmy też rzetelnej informacji, dlaczego wykazano nadwyżkę nad kosztami i nadal nadal nam się tłumaczy, że nic nie ma pieniędzy.
Wyjaśnienie tego problemu było zaskakujące.Otóż wykazane nadwyżki są wyłącznie kwotami księgowymi, na papierze, natomiast de facto kasa spółdzielni jest pusta. Innym szokującym wyjaśnieniem było stwierdzenia A. Ostrowskiej, która namiętnie rozpędziła się w swoim wywodzie, przywołując nas prostaczków do porządku i oznajmiając , że gdyby nie ona i Wojtalewicz, nie było by TRANSFORMACJI w naszej spółdzielni i spółdzielnia by upadła.
Po takim tekście uzgodniliśmy w kuluarach, że od dzisiaj prowadzimy zbiórkę pieniędzy na pomnik dla niej i p. Wojtalewicza. Niech mają!
Ponieważ dość długo dyskutowano o sprawie sprzedaży działki na której jest sklep "AGA" i lecznica weterynaryjna i choć zarząd pokrętnie nam tłumaczył, że można sprzedać ten grunt razem z weterynarzem i sklepem i że z tego powodu s-pnia nie poniesie żadnych strat, ani nie będzie spraw w sądzie, nie przekonały nas te wyjaśnienia. Ponadto zapytani na co przeznaczą te pieniądze, w sposób niejasny tłumaczono, że to na spłatę przegranej sprawy sądowej z miastem, choć w zasadzie to dogadali się z miastem i spłacają im te 3 czy 4 mln w ratach. Niestety takie wyjaśnienie nas nie zadowoliło, tym bardziej, że to już ostatnie niewielkie tereny, jakie są w zasobach spółdzielni.
Kilka osób z sali, tych niezrzeszonych u WODZA złośliwie zaproponowało zarządowi, aby sprzedano wszystkie trawniki oraz nasze domy z nami.
Zarząd także poinformował, że zamierza zrobić wszystko, aby nie przedłużyć umowy z "Biedronką", która wygasa za 2 lata. Nikt oczywiście nie podjął tego tematu, bo po co mieszkańcom taki sklep, a spółdzielni dochody z tyt. najmu lokalu. A przecież wiemy, że "Biedronka" to rzetelny kontrahent. Ale po co ludziskom sklep, niech się walą, bo pawilonik trzeba sprzedać kolejnemu inwestorowi, który tam wybuduje mieszkanka, albo może burdelik. To będzie cudowny BIZNESIK !
Na pytanie do zarządu dlaczego nie ma sprawozdania finansowego i bilansu uzyskaliśmy bardzo szokującą odpowiedź p. PYKAŁO, który bez zająknięcia wyjaśnił, że to nie sprawa dla grupy członkowskiej, więc nie muszą tych dokumentów dostać członkowie na zebraniu, a sprawozdania te będą w terminie późniejszym.
Fantastyczna wypowiedź, co więcej niezgodna z przepisami spółdzielczymi i linią orzeczniczą sądów cywilnych. Ale co tam na sali pozostało 4 członków rady, radca prawny opłacany z naszych pieniędzy, ale nikt nie zareagował. RAWO!
Pytano jeszcze o śmietniki i fundusz remontowy, ale odpowiedzi nie były zadowalające, a ponieważ nie zauważyliśmy żadnej reakcji w tej sprawie ze strony organu nadzorującego zarząd uznaliśmy, że dalsza dyskusja nie ma sensu.
Nikt z obecnych na zebraniu nie zainteresował się bardzo niewielkimi nakładami na remonty w nieruchomości Raabego w ostatnich 3 latach, nawet nowowybrana przedstawicielka p. Żak nie była zainteresowana wyjaśnieniem dlaczego pomimo wnoszonych przez naszych członków wpłat na ten fundusz, wykonuje się prace w dużo mniejszym zakresie niż wniesione wpłaty i faktyczne potrzeby. Nie wykazały też żadnego zainteresowania jakimikolwiek sprawami związanymi z wadliwym rozliczaniem opłat za grunty, CO, ciepłą wodę i śmieci obie panie podobno prawniczki mieszkające w naszej nieruchomości i zasiadające w radzie.
Ale obie panie ochoczo przegłosowały wniosek o usunięciu trzepaka spod śmietnika vis a vis "Biedronki" nie bacząc, że na sali padały wnioski o tym, że mieszkańcy z tego urządzenia korzystają.
Nikt z zebranych nie podjąć dyskusji dlaczego ponownie ZP ma podjąć uchwałę potwierdzającą zbycie nieruchomości "ARCHE", nikt nie zainteresował się sprawami pism złożonych do ZP, dlaczego znowu mamy wszyscy płacić i z jakich środków ma być zakupiona w "ARCHE nowa siedziba dla spółdzielni, dlaczego podejmuje się uchwałę o najwyższej sumie zobowiązań i na jaką kwotę, nikt nie zainteresował się projektami statutu i regulaminu obrad walnego zgromadzenia, czy też regulaminu rady nadzorczej.
Sprawy te zostały jedynie odczytane, jako punkty porządku obrad, bez żadnego wyjaśnienia i żadnej dyskusji.
Ostatnia sprawa, o której napiszę to ordynarne zachowanie p.p. Wojtalewicza, Klitenika i Ostrowskiej.
Osoby te zasiadające w pierwszym rządzie przez ponad połowę zebrania w sposób arogancki przeszkadzały nam w zadawaniu pytań, komentowały głośno niektóre kwestie pomiędzy sobą i wyśmiewały się z zabierających głoś, ale osób niezrzeszonych wokół WODZA.
Wielokrotnie podczas zebrania zwracano im uwagę, jednak oni zachowywali się buńczucznie i ordynarnie. Nawet doszło do takiej sytuacji, że poproszono prowadzącą zebranie o ich wyproszenie z sali. Prowadząca, chyba dla PICU pogroziła im paluszkiem, ale oni nadal niegrzecznie komentowali nasze wypowiedzi. w końcu wyszli i nie pojawili się do zakończenia zebrania.
Przegłosowano także kilka wniosków m. innymi nie przegłosowano, ku naszemu oburzeniu wniosku o odwołaniu z rady nadzorczej p. Ostrowskiej i Wojtalewicza za to, że są w sporze sądowym ze spółdzielnią, ale w swoich prywatnych sprawach, żądając finansowego odszkodowania. Wniosek tym bardziej był zasadny, bo Zarząd poinformował nas, że p. Ostrowska złożyła kasację i domaga się wyższego odszkodowania, niż 67 tys. zł, które wygrała z naszą spółdzielnią. Ponieważ większość na sali stanowili znajomi WODZA, wniosek nie mógł przejść.
W kilku przypadkach w sposób bardzo arogancki do uczestników zebrania odezwał się prezes Janas oraz Pykało. Wówczas sprowadziliśmy obu panów do tzw. parteru, informując ich, że to oni są dla nas , a nie odwrotnie i to my mamy ocenić ich działalność, a nie oni oceniać naszą postawę. Jedyna osoba, która zachowała się bardzo stosownie, choć dyskusje czasami przybierały burzliwy przebieg, była p. Kunsteter, która w sposób miły i spokojny udzielała nam wyjaśnień.


Czy ty tak jeszcze dobrze pamiętasz z tych kursów dla UB jak robić ludziom wodę z mózgu, czy to tak z serca?

W sumie jedno i drugie równie śmieszne.

Oczywiście przede wszystkim wszyscy niech dobrze uważają gdzie siadają, bo nieopatrznie mogą usiąść nie po tej stronie i wyjdzie, ze są zwolennikami reżimu.

Moraich lepiej zajmij się ochroną spraw Migdałowej, w której interesów obronie zrobiłaś długi wywód.
Oraz tym, żeby sklep Aga i weterynarz tkwili, gdzie tkwią, bo robisz tam zakupy i korzystasz z usług tego weterynarza, więc niech spółdzielni wara od sprzedaży tego gruntu.

Poza tym moraich poopowiadała ludziom wiele nieprawdziwych informacji o funduszu remontowym i była niezadowolona, gdy po chwili tłumaczenia ludziom otworzyły się oczy.
W przerwie więc buzowała ekipę dalej podobnymi zapewne bredniami i nieprawdami jak powyżej.

Zapomniałaś również dodać, ze wielu członków tej grupy zaczynało pytania od stwierdzenia, że się naprawdę poprawiło, ale może by jeszcze coś tam.

No i należy zwrócić uwagę, że wreszcie ktoś się przyznał do autorstwa rozpowszechnianej plotki o przyszłości Biedronki. Co prawda umowa nie kończy się za 2 lata, ale za 4 i nikt nie planuje tam żadnej zabudowy. Ale zapewne moraich się szykuje, że po jej wygranej, gdy trzeba będzie spłacić Arche, trzeba będzie oddać i tę działkę na spłatę długu.

Zebranie zakończyło się dobrze po północy z powodu tyrrad i licznych pytań moraich. Każdy może sobie posłuchać nagrań i sprawdzić które z rewelacji są jej wymysłem, a które jej osobistą nadinterpretacją.

Przyznam, że P. Klitenik nie potrafił zachować powagi, gdy moraich zabierała głos i absorbował tym sąsiadów. Dostało się też siedzącemu pod oknem Panu, który komentował nieustannie wydarzenia. Gdy mówiła moraich musiała panować absolutna cisza.

Myślę, że zebranie ogromnie straciło, ponieważ moraich na przedstawiciela nie kandydowała. Gdyby kandydowała wszyscy usłyszeliby na pewno wiele interesujących koncepcji i teorii. Nie wiem jednak czy to wystarczyłoby do wygrania z Panią Żak, która mówiła od serca tak, jak potrafiła.
Pan Marek Wojtalewicz opisał na blogu fragment zebrania i wyraził swoje zdanie. I tak jakby mu wolno –nie tylko dlatego, że blog jego, ale również z tej przyczyny, że pewnie te sprawy miał ochotę skomentować.

Niezrzeszonych „w żadnym stowarzyszeniu” przyszło dużo więcej osób (chociaż przy tej frekwencji było to dość trudne). Znały za to dobrze problemy Spółdzielni, bo „dociekliwością” i zaangażowaniem wykazywały się uczestnicząc w Radach Nadzorczych. Dlatego w czasie zebrania nie pytały o (dla nich) oczywistości. I faktycznie usiadły razem, za co bardzo przepraszają. Na szczęście poszły zaraz pracować (po kumotersku oczywiście, bo kontrkandydatów było mnóstwo) w różnych komisjach.

Podobnie stało się na początku z wyborem Prezydium – wszyscy się tam pchali, a oczywiście do roboty zagoniono tylko „wybrańców”. A pani, która się nie zgodziła, a potem poszła do komisji – co prawda innej niż zapodała moriach – to pewnie jakaś niestabilna emocjonalnie jest – bo kto to słyszał, żeby można było wybierać, gdzie się chce pracować.

Nowa Przedstawicielka również popełniła wiele błędów. Przede wszystkim nie przygotowała sobie na kartce przemówienia (a mogła u kogoś zamówić wcześniej – przecież była „ustawiona”) i nie wyskandowała go przed publicznością (co już się zdarzało niektórym osobom na innych zebraniach). Pewnie spotkam się z krytyką, ale ja wolę, jak ktoś mówi spontanicznie, ale za to szczerze.

Jeśli już się pisze, że czegoś nie przegłosowano „ku naszemu oburzeniu”, to należałoby wymienić tych zbulwersowanych. Bo czuję się tak, jakbym i ja była w ich gronie.
Natomiast po tym fakcie okrzyki protestu zabrzmiały tak donośne (i nie do końca parlamentarnie), iż rzeczywiście sprawiało to wrażenie tłumu. No i ta chęć zapamiętania wizualnego, kto był przeciw – bezcenna . Chętnie służę swoją fotografią (wybiorę jakąś stylową).

Zarząd nie dał sobie wejść na głowę – chłopy robiły to po swojemu, jeden, przyznaję, na granicy arogancji, zaś kobieta emanowała łagodnością. Każdy znalazł sposób zgodny ze swoją naturą, żeby dyskusję wydobywać z poziomu magla.

A dalej to mi się nawet nie chce komentować, bo oczywiście byłam na zupełnie innym zebraniu.

"[i] bo Zarząd poinformował nas, że p. Ostrowska złożyła kasację i domaga się wyższego odszkodowania, niż 67 tys. zł, które wygrała z naszą spółdzielnią. Ponieważ większość na sali stanowili znajomi WODZA, wniosek nie mógł przejść.

moraich, ty bez kłamstw to chyba nie możesz żyć. Żadna kasacja p.Ostrowskiej nie została złożona i Zarząd nic takiego nie mówił. Widać wyraźnie że znowu żal Ci że nie startowałaś na Przedstawiciela bo i szans nie było.


W sumie tytuł tego tematu jest bardzo dobry.

Ad vocem wszyscy piszą, że to, co napisała moraich jak zwykle prawdą nie jest.
Głos odrębny...

Ależ bym sie zdziwił,
gdyby tak moraich napisał coś bliskiego prawdzie!

KAT

Czy ty tak jeszcze dobrze pamiętasz z tych kursów dla UB jak robić ludziom wodę z mózgu, czy to tak z serca?

W sumie jedno i drugie równie śmieszne.

Oczywiście przede wszystkim wszyscy niech dobrze uważają gdzie siadają, bo nieopatrznie mogą usiąść nie po tej stronie i wyjdzie, ze są zwolennikami reżimu.

Moraich lepiej zajmij się ochroną spraw Migdałowej, w której interesów obronie zrobiłaś długi wywód.
Oraz tym, żeby sklep Aga i weterynarz tkwili, gdzie tkwią, bo robisz tam zakupy i korzystasz z usług tego weterynarza, więc niech spółdzielni wara od sprzedaży tego gruntu.

Poza tym moraich poopowiadała ludziom wiele nieprawdziwych informacji o funduszu remontowym i była niezadowolona, gdy po chwili tłumaczenia ludziom otworzyły się oczy.
W przerwie więc buzowała ekipę dalej podobnymi zapewne bredniami i nieprawdami jak powyżej.

Zapomniałaś również dodać, ze wielu członków tej grupy zaczynało pytania od stwierdzenia, że się naprawdę poprawiło, ale może by jeszcze coś tam.

No i należy zwrócić uwagę, że wreszcie ktoś się przyznał do autorstwa rozpowszechnianej plotki o przyszłości Biedronki. Co prawda umowa nie kończy się za 2 lata, ale za 4 i nikt nie planuje tam żadnej zabudowy. Ale zapewne moraich się szykuje, że po jej wygranej, gdy trzeba będzie spłacić Arche, trzeba będzie oddać i tę działkę na spłatę długu.

Zebranie zakończyło się dobrze po północy z powodu tyrrad i licznych pytań moraich. Każdy może sobie posłuchać nagrań i sprawdzić które z rewelacji są jej wymysłem, a które jej osobistą nadinterpretacją.

Przyznam, że P. Klitenik nie potrafił zachować powagi, gdy moraich zabierała głos i absorbował tym sąsiadów. Dostało się też siedzącemu pod oknem Panu, który komentował nieustannie wydarzenia. Gdy mówiła moraich musiała panować absolutna cisza.

Myślę, że zebranie ogromnie straciło, ponieważ moraich na przedstawiciela nie kandydowała. Gdyby kandydowała wszyscy usłyszeliby na pewno wiele interesujących koncepcji i teorii. Nie wiem jednak czy to wystarczyłoby do wygrania z Panią Żak, która mówiła od serca tak, jak potrafiła.


Odpowiem tylko nieparlamentarnie:
jesteś NEO zwyczajnym CHAMEM lub zwyczajną CHAMKĄ, ponieważ taki poziom, jak twoja wypowiedź, właśnie reprezentują b. UBECY.
Ciesz się nadal swoją mądrością i znajomością tematu, której niestety nie widać w sprawozdaniu RN. Tym bardziej, że piszesz BZDURY, bo sprawa rozdzielenia funduszu remontowego na poszczególne nieruchomości wynika z obowiązku ustawowego, nie moich nadinterpretacji lub widzimisię. To ty kompromitujesz się, krytykując i przekłamując moje wypowiedzi w tej sprawie.
Ludziom się nic nie wyjaśniło, i to świadczy o waszej ignorancji.
A z panią Żak, która rzeczywiście mówiła strasznie od "serca" nie zamierzam konkurować, bo niestety to nie mój poziom.
I dodam jeszcze, że sprawa remontów, którą ta osoba zamierza się zajmować na rzecz naszego osiedla, leży w kompetencji osób, zatrudnionych w naszej spółdzielni, szeregu specjalistów od administratorów po wysoko wynagradzanych prezesów ( zarabiają po kilkanaście tyś zł miesięcznie!!!), którym powierzono te zagadnienia oraz także wysoko wynagradzanych z naszych pieniędzy wykonawców.

"[i] bo Zarząd poinformował nas, że p. Ostrowska złożyła kasację i domaga się wyższego odszkodowania, niż 67 tys. zł, które wygrała z naszą spółdzielnią. Ponieważ większość na sali stanowili znajomi WODZA, wniosek nie mógł przejść.

moraich, ty bez kłamstw to chyba nie możesz żyć. Żadna kasacja p.Ostrowskiej nie została złożona i Zarząd nic takiego nie mówił. Widać wyraźnie że znowu żal Ci że nie startowałaś na Przedstawiciela bo i szans nie było.

Mnie jest nie żal, tylko WSTYD, że rada "współpracuje", co oznacza, że organ ten nie jest kompetentny i nie wykonuje statutowych obowiązków.
A co do kasacji, przesłuchaj wypowiedź p. Janasa.
I możesz dalej razem z koleżanką NEO trzaskać w klawiaturkę i mnie obrażać. To tylko świadczy o twoim braku kultury oraz o tym, że nie byłeś na naszym zebraniu i nie widziałeś i nie słyszałeś, w jaki arogancki sposób zachowywali się niektórzy członkowie RN, ponieważ to także zostało zarejestrowane, nie tylko przez nagranie s-pni.
Nie byłam na zebraniu grupy p. Siary- Matysiak, które tak pracowicie w AD VOCEM opisała; rośnie nam, jak widać, przyszła bloggerka – i dobrze, bo poszerzy i pogłębi to wiedzę o stanie umysłu niektórych zacietrzewionych wojowników niosących spółdzielni zbawienie, pokój i stabilność ekonomiczną.
Ale to, że nie byłam, nie oznacza, że nie mogę z jej tekstu i rozmów z uczestnikami zebrania wyciągnąć kilku spostrzeżeń:
- długość jej tekstu jest wprost proporcjonalna do rozpaczy, w jaką musiała popaść, gdy okazało się, że swoimi ideami i usilną pracą propagandową zdołała zyskać poparcie jedynie 4 sąsiadów. Najwidoczniej jej grupę zamieszkują sami ślepi i głusi.
Zajęło jej chwilę, by zalizać rany i w ramach autoterapii przelać swoją rozpaczliwą frustrację na papier.

Morysiu, jeżeli tak źle dzieje się w spółdzielni, dlaczego nie kandydowałaś na przedstawiciela? – gdybyś weszła dopiero mogłabyś poszaleć.
Widocznie masz jeszcze przebłyski trzeźwości umysłowej i uznałaś, że poparcie 4-osobowej gwardii nie wystarczy. Lepiej nie wystawiać się na ocenę współmieszkańców, a później głosić, że to układ nie pozwala Ci działać;

- zarzucasz wszystkim chamstwo i arogancję, przyjrzyj się sobie;

- Twoje przekonanie, które uwidoczniło się w pytaniach, jakie zadawałaś p. Żak, że członkiem rady nadzorczej spółdzielni zostaje się po to, by dbać jedynie o miejsce swojego zamieszkania jest chore i świadczy o skamieniałości poglądowo – umysłowej, w jakiej tkwisz od zarania swojej spółdzielczej działalności;

- nie wiedziałam, o co Ci chodzi w informacji o błędnych rozliczeniach c.o. Zapytałam uczestników zebrania, którzy wyjaśnili mi, że jednoosobowo żądasz zniesienia systemu indywidualnego rozliczania c.o., bo ponoć ekonomicznie to nic nie daje i ogranicza Twoja wolność do grzania, ile dusza zapragnie.
I tu się mylisz - przeciętny koszt ogrzania 1m2 w naszej spółdzielni, po uwzględnieniu zwrotów, wynosi mniej więcej 1,5 zł.
W spółdzielni „Wyżyny”, która nie ma indywidualnego systemu rozliczeń- 2,5 zł.
Nawet „Dalkia” (dawniej SPEC) przyznaje ze smutkiem - bo to ich strata- że indywidualny system rozliczeń c.o. przynosi ludziom co najmniej 20% oszczędności.
Więc nie rób ludziom wody z mózgu, by pasożytując na sąsiadach i wpędzając ich w poważne koszty, móc grzać się do woli.
Bardzo dziękuję za te wspaniałe wyjaśnienia, tym bardziej, że nie wiemy o jakiej grupie piszesz i nie jest jasne kto z kim i na ten temat rozliczeń CO rozmawiał.
Poza tym twoja bezczelność polega na świadomym przekręcaniu nazwiska. Czy jest ci lepiej, że spuściłaś sobie nieco pary?
Nie rozmawiałem na temat rozliczeń z nikim ani na zebraniu, ani też po jego zakończeniu, więc po co piszesz te kłamstewka?
Skoro nie byłaś na zebraniu, to dlaczego piszesz o pytaniach zadawanych podczas jego przebiegu p. Żak? Nie były takie, jak piszesz, z mojej strony padło jedno, a odpowiedź zadziwiła nie tylko mnie, ale tę drugą stronę sali, nie zaprzyjaźnioną z WODZEM. Kolejne kłamstewko?
Ja nie pasożytuję na sąsiadach, bo pasożytują ci którzy nie płacą czynszów od lat oraz mnóstwo osób mieszkających w nowych zasobach, które do dzisiaj nie wniosły wymaganego wkładu budowlanego - wg informacji zarządu to kwota ok. 1 mln 249 tys zł.
To oni przez indolentne postępowanie przyczynia ją się do tego, że z naszego fundusz remontowego pokrywacie stratę. To my również płacimy w swoich opłatach za utrzymanie niesprzedanych garaży w Belgradzkiej 14.
Chamstwa i arogancji nie zarzucam WSZYSTKIM, tylko tym którzy przeszkadzali nam procedować.
Jeżeli uważasz, że przeszkadzanie przez 3 godziny głośnymi uwagami, wyśmiewaniem to zachowanie świadczące o kulturze, to widać odmiennie rozumiemy to pojęcie. Dlatego czytaj ze zrozumieniem !
Pasożyt

Pasożytów to by się znalazło wiecej, choćby takich co to wciskają z kacapską
wręcz bezczelnością tysiacom Spółdzielców propozycje nie do odrzucenia,
czyli np. płacenie 100 zł miesiecznie od osoby przez przynajmniej
dziesięć lat, aby pokryć długi powstałe w wyniku pomysłów nagrzanych
swirów. O jakie to konkretnie pomysły chodzi i jakie osoby, to każdemu
dobrze wiadomo.

KAT
Morysiu, pisałam o grupie, którą opisałaś we wstępniaku do tego wątku i w którym wspaniałą rolę głównej bohaterki i spółdzielczego głosu sumienia odegrała walcząca w samotności p. Renata Matysiak-Siara.

Piszesz, że nic nie było o c.o., dlatego cytat z Twojego wstępniaka:

"... Nie wykazały też żadnego zainteresowania jakimikolwiek sprawami związanymi z wadliwym rozliczaniem opłat za grunty, CO, ..."

Więc było o tym c.o. czy nie było?

Proszę, odpowiedz mi też na pytanie, dlaczego nie kandydowałaś na przedstawiciela. To przecież wielka strata dla naszej spółdzielczej rodziny, że taki niewykorzystany od wielu lat spółdzielczy potencjał leży na ugorze.
Propozycja

Mam propozycję, aby władze naszej SM zorganizowały osobne zebranie
dla mieszkańców wydzielonej już prawie Migdałowej I. Takie zebranie
będzie nie tylko okazją do bezpośredniej prezentacji proponowanej przez
Zarząd ugody, ale umożliwi także wypowiedzenie się na ten temat jak
najliczniejszej rzeszy samych zainteresowanych, czyli mieszkańców
Migdałowej I.

Odpowiednio wcześniej należy oczywiście o takim zebraniu zawiadomić
mieszkańców przez umieszczenie ogłoszeń na klatkach schodowych.

KAT
Tu się moraich wykazujesz. Podobno to ty jesteś od tych co krzyczeli dupokracja jak ich wnioski nie przechodziły. To ja ci powiem się przeprowadz na tę Migdałową jak ci tak pasuje. Oni są już obce ciało i mnie nie interesuje co mają do powiedzenia. A ty się strasznie tym interesowałaś. To idz do nich i się zapytaj.
Niefortunne połączenie!

O ile nawet bardzo ostra krytyka moraich jest w pełni uzasadniona, gdyż
zachowuje się ona - delikatnie mówiąc - skandaliczne, o tyle mieszkańcy
Migdałowej w żaden sposób nie zasłużyli sobie na - ciągnące się już grubo
ponad dekadę - poniewieranie, którego doświadczali szczególnie dotkliwie
za nierządów "kamarylowych rozbójników", choć i po zmianie władzy
stanowią "dyżurnego" chłopca do bicia.

Tak więc, chciałbym raz jeszcze przypomnieć, tym akurat, którzy nie
znają historii naszej SM, że mieszkańcy Migdałowej jako pierwsi postawili
się en bloc "kamarylowej szajce", wyrażając jednomyślnie chęć
wydzielenia się z kołchozu zarzadzanego przez "baćkę z kołchoźnikami".
I za to włąśnie byli tak bezlitośnie tępieni. Dochodzi do tego jeszcze
sprawa gruntu, na którym wystawiono budynki całego tego osiedla -
dzierżawa na 25 lat. I wiele innych spraw, choćby zdefraudowane
pieniądze z funduszu remontowego. A podobnie jak i inne, wcale już
nie nowe "zasoby", to osiedle także wymaga wielu nie cierpiących zwłoki
remontów, dodatkowo ze względu na niebywale partactwo jego budowniczych.

KAT
Szanowny Kacie, wszystkie inwestycje w tej spółdzielni były obarczone grzechem złodziejstwa. A następnie wszystkie robiły za "czarną wołgę" (jeśli ktoś pamięta co to było). Inwestycjami straszyło się spółdzielców oczywiście odwracając kota ogonem.
Dlatego dla mnie sprawa Migdałowej dawno powinna zostać rozwiązana. A obecna sytuacja z remontami itd. jest konsekwencją przedłużającego się postępowania sądowego.
W mojej jednak ocenie zaszło wiele niepokojących rzeczy w ciągu ostatniego 1,5 roku. Sprawę można było zamknąć szybko już dawno. I nagle inicjatorom zmieniła się perspektywa oraz argumentacja. Aczkolwiek wiem, że przedstawiają to inaczej.
Wyrok zapadnie 22.04.
Żeby procedować dalej, zarząd chciał przedstawić swój - sm przy metrze - punkt widzenia, bo jest do tego zobligowany i nie ma co się chować jak przez lata robiły poprzednie zarządy. Dlatego dziwi mnie postawa kilku członków sm przy metrze, którzy tego bronią zarządowi, w konsekwencji narażając spółdzielnię na ryzyko zaskarżenia uchwał zpcz, jeśli podejmie jakąś decyzję w tej sprawie. Moim zdaniem jest to wynik zwykłej koterii.

Natomiast moraich to ciekawy przypadek. Pamiętam jak na zpcz fotograf (poza filmowaniem) na zlecenie stępnia fotografował wizerunki osób, które głosowały przeciw stępniowi. A moraich na grupie krzyczała, ze wizerunki osób, które głosowały przeciw jej wnioskom zostały nagrane i zostaną wykorzystane. Az mrozi zbieżność metod i myślenia.
Mnie dlatego zainteresowała sprawa Migdałowej bo myślałem, że to Stępień im tak przeszkadzał. I jak się wepchnął Karneński do zarządu zobaczyłem że chodzi o coś innego. Audyt sobie załatwił, ludzi nastawił i wcale nie chce się wypisać z naszej spółdzielni. Tylko ludziom mówi inaczej. I jeszcze i on i Sosnowska chcieli do rady. Jakby im zależało na wydzieleniu to by się wydzielili. A oni tylko jątrzyli. A potem okazało się ze Migdałowa chce nawet mieszkania na Raabego. To ja myślę że oni albo chcą naprawdę zedrzeć z nas albo wcale nie chcą się wydzielić bo może jeszcze załapią się do dużej spółdzielni na prezesów.
Głos Spółdzielców...

Dlatego dobrym rozwiazaniem byłoby zwołanie osobnego zebrania
mieszkańców Migdałowej I, żeby jak najwięcej z nich mogło się
wypowiedzieć w tej zawieszonej w próżni kwestii. W innym bowiem
wypadku, gdy sprawa ta pozostanie w gestii zamkniętego kręgu kilku osób,
będzie się ona ciągnęła w nieskończoność. Ot kolejna sprawa, potem
apelacja i tak dalej...

KAT
Wielce Szanowny NEO

Nie wiem, kto z nas jest "szanowniejszy", w każdym razie już to samo słowo
zapowiada powrót dobrych obyczajów na tym forum.
Wobec takich przewidywań, to by się dopiero rozczarowali wszyscy ci,
którzy z największą niecierpliwością czekają na kolejny "występ" kogoś
ze znanej "spółdzielczej aktorskiej trupy"!

KAT
Prezentacja stanowisk

Skoro Zarząd jest gotowy przedstawić swoje stanowisko, gdy chodzi o
warunki kompromisu w sprawie wydzielenia sie Migdałowej I, podobnie
otwartą postawę powinna zaprezentować grupa inicjatywna z osiedla
Migdałowa. Przydałaby się bardzo taka otwarta debata w obecności
zainteresowanych mieszkańców. No bo chyba żadna ze stron nie ma niczego
do ukrycia przed zwykłymi Spółdzielcami?

KAT
Kacie, złóż taki wniosek na grupie nr 3.
To dobry pomysł.
Pochwała!

Dziękuję ci bardzo NEO za pochwałę mojego pomysłu. Gdybym jednak
nie przynależał do grupy numer 3, to proszę kogoś z niej o zgłoszenie
takiego wniosku.

KAT
Oczekiwania

Oczekiwania co do zakresu i jakości prac remontowych są ogromne,
a rzeczywistość zwyczajnie skrzeczy. Kilkunastu lat zapóźnień, a raczej
głębokiej zapaści, nie da się szybko odrobić. Kto ma takie oczekiwania,
niech się mocno uderzy w głowę, najlepiej czymś wyjatkowo cieżkim
i żelaznym!

Za obrazową analogię do sytuacji remontowej w naszej SM, niechaj
posłuży przykład zapuszczonego mieszkania, w którym przez kilkanaście
lat robiono tyle tylko, by dało się w nim dalej jakoś mieszkać, choćby
jeszcze kolejny rok i tak dalej...

Żeby utrzymać budynki starsze niż dziesięć lat w przyzwoitym stanie
trzeba przeprowadzać w nich coraz to kosztowniejsze naprawy i remonty.
Dlatego też, tam gdzie rządzą normalne zasady (nie kołchozowe) fundusz
remontowy w nowych budynkach jest minimalny, a wzrasta w miarę ich
starzenia się, aby pokryć koszty coraz poważniejszych remontów
czy napraw. Równocześnie dobrze jest mieć zgromadzone w zapasie
dodatkowe pieniadze na prace poza przewidywalnym harmonogramem.

A myślenie, jak to w Polszcze, że Polak na koń wsiędzie i jakoś tam
będzie, to kończy się, jak zwykle totalną klapą!

KAT
Grabież z założenia!

Paraliżujący jest doprawdy fakt, że niejaki "karnik', czyli prawnik-karnista
przyznał się, iż w pełni popierał, opartą na przestępczych założeniach politykę
inwestycyjną naszej SM. A nawet nie dostrzegał (i nie dostrzega dalej) w tym
niczego zdrożnego, promując szeroko na tym forum ideę obdzierania
z funduszu remontowego Spółdzielców z tzw.nowych zasobów.

W związku z nowymi inwestycjami obiecywano oczywiście "starym zasobom"
złote góry. A wyszło to, czego można było się spodziewać po "szabrowniczej
szajce", czyli że z kasy zostali doszczętnie złupieni zarówno jedni,
jak i drudzy!

KAT