ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Fajnie opisane. Twoja praca "obudziła" we mnie powinie chęć do świadomych snów Bo już bardzo długo nic mi nie wychodziło. Ciekawe opisałeś relacje między tobą, a postaciami - jednak widzę, zasadniczą różnicę między moimi snami a twoimi, u mnie większość postaci to manekiny... Na prawdę mało kto jest kontaktowy. A może się mnie boją i się ukrywają ? Nigdy wcześniej tak nie myślałem. Niestety nie odnosiłem się do postaci zbyt miło



To co opisałeś wcale nie wygląda jak " margines ". To twoja teoria, którą CHCESZ udowodnić. Piszesz, że chcesz sprawdzić, czy jest prawdziwa czy nie, ale to co robisz to upewnianie się, że jest prawdziwa. Ponieważ jesteś bardziej przekonany o jej prawdziwości, niż o kłamie - sen udowadnia ci, że masz rację - tak jak pisałem o lustrze: we śnie odbijane jest twoje nastawienie. Postacie zachowują się tak, jak to sobie wyobrażasz po prawdziwych postaciach. Mówią to, czego byś się spodziewał po rezydentach światów astralnych, wykorzystują wiedzę i słownictwo z podświadomości i układająa to według twoich pragnień i skojarzeń. Pisałem ci w pierwszym poście do ciebie na tym forum - te postacie myślą i rozumują tak jak ty, z tym że są przekonane o byciu kimś konkretnym innym. Jak byś sobie teraz ubzdurał, że jesteś Kają i miał jej fałśzywą pamięć życia, to ubierałbyś się w ładne stroje, lubił chłopców i mówił jak kobieta. Ha, z pewnością możesz sam sobie przypomnieć sen, w którym byłeś inną osobą!! Tylko na tej zasadzie projekcje zachowują się jak autentyczne istnienia. Czy znalazłeś kiedyś postać, która by cie nienawidziła, mimo okazywanej przez ciebie miłości, i braku lęku do jej odpowiednika na realu?

Mówisz, że ja też potrzebuję dowodu na potwierdzenie moich tez. Kiedy oczyszczam umysł, nie czuję nic, każda postać robi to o czym myślę, okazuje emocje o których myślę, zmienia postać lub znika. Jak to się ma do twojej teorii - masz jakiś pomysł, dlaczego postacie udają, że mnie słuchają? Etap na którym jesteś też przechodziłem, wprawdzie nie tak burzliwie, ale zawsze. To nie teoria z książek naprowadziła mnie na obecny tok myślenia, a jedynie większa ilość doświadczenia.

Rozumiem...

To jak nazywać penisa siusiakiem...

Incestus, może po części masz rację że staram się tą teorię przekuć, ale nie udowadniając
ją koniecznie komuś, a raczej przedewszystkim sobie samemu jeśli już...
Charakteryzuje mnie przedewszystkim dzięki wielu snom proroczym i dzięki moim relacjom
z postaciami - wysoki stopień zaufania do samego siebie...

Jeśli podświadomość potrafi mi podać nuty do fajnego kawałka, których świadomie bym
nie wymyślił, albo coś "sproroczyć", to i w przypadku JEJ teorii postaci i świata snów -
wypada mi tą teorię przynajmniej zbadać nim ją zbagatelizuję...

Co do dowodów... Widzisz jasnowidzenie, czy to we śnie czy w autohipnozie...
To także są wizje, takie jednak które pod powieki przychodzą ci samorzutnie jak hipnagogie,
raz proszone raz nie. Sama "jasnowidcza" treść jest skromna i znikoma, jest jak ziarnko
w pudle popcornu, maleńkie ziarnko, które zjesz jak wszystkie inne ale trzeba umieć wyłonić
jego smak spośród smaku innych ziaren....
Taka mniejwięcej jest to trudność...

Dodatkową przeszkodą jest tzw. "nawarstwianie" - czyli twoja świadomość, która do każdej
szczątkowej hipnagogii czy jasnowidczej wizjii odrazu zaczyna dorabiać swoje własne
rozwinięcia, elementy, i inne...

Koledze powyżej powiem że cieszę się Co do postaci to zawsze tak je traktowałem i to
procentuje.... Pytać nie żądać, prosić nie rozkazywać, słuchać nie perswadować...

piotrGTX))) Wszytko zależy od ciebie i twojego podejścia do ludzi oraz zachowania w kręgu ludzi.
Na moim przykładzie: W moim LD przeważnie zawsze są jakieś postacie i co ciekawe nie każdy słucha moich rozkazów albo w ogóle mnie olewa, zawsze mogę podejść do kogoś i o coś zapytać bo przeważnie jak coś chcę mieć we śnie to się pytam kogoś (gdzie jest to lub tam to) bo tak jest łatwiej coś dostać lub stworzyć, ale przede wszystkim musisz być łagodny i nie żądać wszystkiego na chama, bo wtedy twoja podświadomość przejmuje twoje zachowanie według innych we śnie jako agresje-atak, a więc według natury gdy jesteś agresywny to postacie przeciwne tobie odbierają to jako atak i tym samym stają się tobie wrogami lub nie biorą cię pod uwagę.
Wszytko zależy od ciebie i od tego jak się odnosisz w rzeczywistości do ludzi, jeśli ktoś cię nie lubi to we śnie też będzie cię nie lubił bo twoja podświadomość tak to odbiera że NP: Lukasz M. cię nie lubi to we śnie-LD gdy go spotkasz to on będzie negatywnie do ciebie nastawiony bo w realu twoja podświadomość tak to przyjmuje



Danil z ostatnimi slowami sie nie zgodzę bo to można przekuć, co pisze w mojej rozprawce:

Koleżanka której nie cierpiałem w realu w LD stała się moją przyjaciółką, a dzięki temu
potem i w realu ją przestałem nielubić

up@2 ostatni akapit
Chyba nie trudno sobie wyobrazić sobie: " Słuchaj! śniła mi się ostatnio Monika ta, wiesz której nie lubię i we śnie była dla mnie strasznie miła, pfff:) śmieszny sen. Choćby ją podenerwować."
dnia Pon 20:58, 04 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Ashannen - pomijasz moje najważniejsze przesłanie. Nie wyrzucam ci, że nie reprezentujesz postawy godnej naukowca, tylko próbuje wykazać konsekwencje tej złej postawy. Kiedy naukowcy bardzo chcą udowodnić jakąś swoją teorię, to podświadomie nie zauważają negujacych jej wyników, a także podświadomie wpływają na efekt pracy, prowadzący do potiwerdzenie ich pomysłu. We śnie to działanie potęguje się!! Ponieważ we śnie, treść tego co widzisz, zawsze udowodni ci to, co chcesz widzieć. Dlatego musisz przyjąc przeciwną tezę:

Udowodnij, że we śnie postacie robią NIE to, czego się spodziewasz! Zauważ, że każdą nową tezę jaką przyjmiesz, postacie ci udowodnią. Nigdy się nie pomylisz w swoich teoriach. Czy to możliwe?

le_mła)) Wszytko zależy od ciebie jak napisałem, może ty dla niej nie jesteś miły ale ona dla ciebie jest miła, albo sam nie wiem bo każdy człowiek jest inny, bo u mnie jest tak że dość często mam napiętą sytuacje z niektórymi kolegami z klasy i wtedy mi się śni że ja się z nimi biję itp, ale w LD jest inaczej w LD mogę oswoi cz tygrysa ale w realu nie próbowałem bo wiem że to może się skończyć dla mnie tragicznie, w LD można wszystko zmienić.
Nie kiedy mam takie sny że koleguję z tymi których nie lubię, i zdajemi się że to może być skutek tego że może byś wolał z nimi zawrzeć dobre znajomości ale nie potrafisz lub oni nie chcą ze swojej strony być przyjaźni dla ciebie.
Powiem tylko jedno od początku stworzenia człowieka przez KAŻDY MA SWOJĄ TEORJĘ , człowiek próbuję odkryć tajemnicy własnej podświadomość ale już od początku istnienia człowieka aż po 2013 rok nikomu się nie udało to zrobić, nie mogę powiedzieć tobie le_mła)) dlaczego ty tak masz i dlaczego nie masz inaczej, bo jak pisałem każdy człowiek jest inny, ja nie mogę powiedzieć czym ty żyjesz i co masz w głowie, jedynie co mogę to pisać to co sam doświadczyłem i co wiem ze swojej głowy i nie jestem w stanie zajrzeć do twojej głowy.

Nie czytając całego twojego komentarza. Przyznaje się do błędu. Cały dzień od 12 siedzę i w kółko kawa książki forum i dopadła mnie "pomroczność wtórna"i nie przetwarzam informacji;p. jestem byt zmęczony psychicznie ;p odpowiem Ci ładnie jutro ;p.

Hmm...pewnie tak jest Incestus że podświadomość udowodni mi wszystko co chcę
aby było "faktem"... Więc jeśli uwierzę że postacie mogą w sobie zawierać część
innej osoby - będzie mi udowadniać że tak właśnie jest...
Ale wychodzi więc że analogicznie - jeśli będe wierzył w istnienie telepatii,
jasnowidzenia - udowodni mi że i to możliwe...

Pytanie więc rodzi się z drugiego kierunku: Czy podświadomość preparuje
dowody na to w co ślepo wierze, czy tez moze tym ze slepo wierzę ściągam
z podświadomości ograniczenie pt."nie da się" - i faktycznie zaczyna się dać...

Dlaczego nie umiemy jasnowidzić ot tak bez oporów? Głównie przez myśli:
"tata nie umie, mama nie umie, pan w sklepie nie umie to czemu ja miałbym?"
I sama ta myśl już neguje w podświadomości że coś takiego możnaby umieć
niejednokrotnie.

ashaneen-1984)) O to moja teoria, napisałeś to coś na początku, jest to rozprawka z twoich badań, a teraz próbujesz bronić tego/ nie wiadomo po co, napisałeś!!! teraz to komentują, to jest normalne i przestań wreszcie zaśmiecać forum odpowiedziami które mają na celu likwidować negatywne krytyki!!!!
Ty masz swoją teorię to ją miej!!!! Incestus ma swoją, więc nie musisz na siłę ludzi nawracać do pana boga/przenośnia.

Danil, to co się toczy nazywa się dyskusją. Nikt nie powiedział, że w tym temacie każdy ma jednorazowo opisać swoje zdanie. Poza tym to twoje nastawienie jest asekuracyjne. To bzdura, że każdy ma swoją rację. Rację ma jeden z nas i ma szansę drugiemu ją przeforsować, jak użyje trafnych argumentów.

Ashannen : podświadomość udowodni ci to co chcesz zobaczyć, kiedy w nią patrzysz, podczas snu. Wystarczy, że zgromadzisz dowody na jasnowidzenie, telekinezę na jawie, to mnie masz. Oczywiście jednocześnie musisz zbierać argumenty przeciw jej istnieniu, tylko wtedy badanie jest obiektywne. W każdym razie nie da się uwierzyć w nic, co mówią w samym tylko śnie. Któregoś dnia, przy płytszym śnie, bądź śnie o LD, zauważysz w jaki sposó postacie są tylko zbitkiem halucynacji wzrokowo-słuchowych, niespójnym jak każdy element otoczenia w śnie.
Spróbuj na przykład przeczytać książkę Castanedy - zauważysz, że dopiero po jej przeczytaniu we twoich snach pojawią się motywy z tej lektury. Ale wtedy i tak będziesz już w nie wierzył

Hmm.. no to cię zaskoczę bo Castenady czytałem spooro:P
Uważam jednak że przecenia on trochę postacie senne i świat snu, bo Castenada w
praktycznie każdej postaci dopatruje się jakichś "boskich" czy duchowych elementów,
a taka skrajność jest już niezdrowa.

Zresztą po wielu postaciach/zdarzeniach w moich snach sam dopatruję się tego iż
są one zlepkiem przeżyć z danego dnia, czy innych artefaktów z mojego życia.

Ależ oczywiście że będe zbierał dowody, i cały czas to robię, bo moja teoria jak
każda inna teoria - jest tendencyjna póki nie jest udowodniona na bank.
Myślę jednak że dowodów na nieistnienie jasnowidzenia nie da się jako tako zbierać...
Wszak wszystko co nie jest dowodem na jej istnienie - jest zaprzeczeniem,
mogę jedynie zbierać statystyki ile razy mi się coś uda przewidzieć i ile razy nie uda:)

Danil a tobie troche dystansu życzę... Czy swojej pracy magisterskiej tez nie bedziesz
bronił?

O to chodzi - liczyć sytuacje,w których jasnowidzenie nie miało miejsca, ile razy było nietrafione, żeby można było porównać ze zbiegiem okoliczności.
Ostrą krytykę przyjąłeś, ale po układzie i stylu pierwszy post bardziej przypomina arbitralną wiedzę niż niepewną teorię, więc nie dziw się
Wiesz sporo o snach, masz autentyczne doświadczenie, ale niefortunnie zasłania je to życzeniowe nastawienie. Chyba tylko przypadek może ci udowodnić, że Kaja jest takim samym zlepkiem, ja ulotne projekcje. Przyjąłeś jej realność, więc teraz nie możesz jej zbadać, hamuje cię etyka.
Może zacznijmy od teorii wyciągania postaci do półplanu. Ten twój półplan to najpewniej halucynacje paraliżowe. Rządzą się więc prawami snu. Poproś wyciągniętą postać o zmianę rzeczywistości.

No właśnie nie. Kaje jak piszesz przyjmuję za coś więcej niż zlepek artefaktów,
ale to tylko teza. Że jest czymś więcej na bank - mógłbym powiedzieć dopiero mając
czarną insignie na podjezdzie
Z tego też powodu Kaja jest niemiarodajnym obiektem badania póki co.
Dlatego badać staram się przedewszystkim te bliskie mi postacie które są dla mnie
osiągalne w realu, czyli takie do których mogę iść i zapytać "sorry, śniłaś/łeś dziś
o tym i o tym?", albo zobaczywszy go w proroctwie - spytać gdzie był w tym czasie
i w co ubrany.

Co do wyciągania postaci to faktycznie- to co opisałem jako międzyświat to świadomy
sen na jawie.

Co do zaś zmiany rzeczywistości... Mam taką wizję któregoś razu pięknego zapytać
w LD postaci jak to jest z telekinezą... Jak to sie robi
Ciekawi mnie odpowiedź... skoro wszelkie zdolności typu telepatia, jasnowidzenie
czy telekineza to zdolności podświadomości nie świadomości - to powinna ona
móc podać mi "instrukcję obsługi"...

Każdy zresztą umie uprawiać coś jak telekineza w pewnym stopniu... Kładziesz
kwadratową kartkę na czubku pionowej szpilki i możesz trzymając dłonie po
jej obu stronach w odległości pół metra sprawiać by kartka obracała się, stała
nieruchomo, lub zmieniała kierunek obrotu i to jest banalne.
Może więc to co da się zrobić z kartką da się i z szafą odpowiednim nakładem sił

Wyznaję jedną zasadę za pewnik...: siła jaka jest potrzebna do wykonania zjawiska
paranormalnego jest wprost proporcjonalna do stopnia w jakim zjawisko to odbiega
od praw fizyki... Nie cytować mnie:D

Ha, to z kartką i szpilką to taka sama sztuczka jak zachwianie płomienia " siłą woli ". Dłońmi odpowiednio modelujesz minimalny przeciąg powietrza. Zdolność podobnie odruchowa jak utrzymywanie równowagi.

Żeby zbadać postacie musiałbyś odrzucić dotychczasowy punkt widzenia - bo trzeba potraktować je jak hitler swoje żydowskie objekty badawcze - jak przedmioty. A ty nie jesteś w stanie tego zrobić, bo czujesz, że ci się dostanie, że to niemoralne.

W pierwszych swoich LD widziałem swoje otoczenie, wylatywałem za róg nieznanego, gdzie odkrywałęm jakiś ciekawy skrawek rzeczywsitości. Po weryfikacji jednak okazywało się, że od tego miejsca, którego już nie pamiętałem, sen wklejał losowe elementy, zupełnie różne od rzeczywsitości. Obstawiam, że teksty projekcji o telekinezie opierać się będą na podiobnej zasadzie.

Hmm..no właśnie aż mnie to nurtuje co odpowie...
Bo powiem ci że ad. telekinezy czytałem wiele teorii jej wytłumaczenia ale osobiście nie
jestem "napalony" na słuszność którejkolwiek z nich więc zachowuję do nich wszystkich
obiektywizm świadomie.
Odpowiedź postaci będzie więc musiała być albo losowaniem spośród tych teorii,
albo wymyśli coś własnego innego od nich. Ale na 99% sądze że dostane odpowiedź
jak z tymi nazistami - symboliczną i rozkminkową

Hmm...no niewiem czy trzymając ręce pół metra od kartki można mówić o jakimś
przeciągu, ale nie przeczę bo nie znam aż tak fizyki.. Ale stestuję to w wolnej chwili
zwiększając odległość i zobacze do ilu dojdę

Co do postaci to owszem, traktuję je "od serca", a nie zarzynam, ale to właśnie jest
ten margines dawania im własnej woli częściowo. Gdybym nie dał im żadnej woli
to nie dowiedziałbym się niczego. Dając zaś im wolę dostaję wszystkie ich słowa i
czyny - i muszę filtrować co jest ok a co jest nic nie warte.
Dlatego spróbuję pójść też w innym kierunku któregoś razu:
Poproszę np postać o jakieś proroctwo ad konkretnej osoby z realnego świata.
Będzie to prostsze niż telekineza, a skoro ja nieraz potrafiłem coś "sproroczyć" to
dla podświadomości we śnie powinien być to pryszcz...

Ja Cię nie rozumiem. Piszesz, że każda odpowiedź jest mile widziana, a potem narzekasz na brak inteligencji użytkowników lub ich sceptycyzm.

Muszę przyznać, że nie przeczytałem całego tekstu. Ba! Nie przeczytałem nawet połowy. Powiem tak, kiedy zacząłem czytać od razu zachciało mi się hejtować. I tu nie chodzi o poglądy, tylko o styl pisania. To jest główny powód dlaczego nie przeczytałem nawet połowy tekstu. Jak już wklejasz tekst to go skoryguj. Kurewsko nie wygodnie się czyta, jak co drugie zdanie jest przerywane enterem.

To
może
będę
tak
pisał
posta?
Wygodnie
Ci
się
czyta?
Bo
Mi
nie.

Tak, wiem, wyolbrzymiłem to, ale pewnych błędów można nigdy nie zauważyć, puki ktoś go nie wyolbrzymi.

Cytat: Im nie spodoba
się chęć zabicia ich, zgwałcenia, okradzenia... Z nimi, nalezy sie przyjaznic i uczyc od nich, poniewaz wiedza
ich jest wieksza od waszej...
Nie musicie się ich obawiać... skarcą was za co skarciłby Pan, i pochwalą za co On by
pochwalił...
Da fuq? Co to jest, kazanie kapłana, czy artykuł umieszczony na forum?
Postacie przysenne, to tylko element mojego snu. To tak samo jak byś powiedział, że zostanę skarcony za to, że zburzę kawałek ściany w moim śnie. Bo czym się tak naprawdę różni postać przysenna, a normalny przedmiot we śnie?
Np. taka ściana. Dam jej możliwość mówienia i co, nagle staję się istotą prawie boską i inteligentniejszą ode mnie? Albo wezmę postać i odbiorę jej możliwość mówienia. Straci w tedy swoją boskość i przestanie być mądrzejsza ode mnie?
A może zamienię tą postać w deskę? Albo deskę zamienię w postać?

@Danil
Ogarnij interpunkcje. Wystarczy jeden wykrzyknik, a nie pierdylion na jedno zdanie. Może i jesteś w 3 kl technikum, ale uwierz mi, osoby które wstawiają po 5 wykrzykników na zdanie nigdy dla mnie nie bd więcej warci niż zwykły podrzędny gimbus, który zbyt emocjonalnie odbiera to co przeczyta w internecie i próbuje się wyżyć wstawiając kilka znaków interpunkcyjnych więcej.
Jeśli chcesz dokładniej opisać swój stan emocjonalny to do tego służą odpowiednie nawiasy ("<>") . Przykład:
Zamiast napisać
Cytat: O boże, ale się uśmiałem
możesz napisać
Cytat: O boże, ale się uśmiałem <ogromny wybuch śmiechu>
Sam powiedz, która z wypowiedzi brzmi bardziej dojrzale?
Kolejna rzecz. Nie wiem po chuj piszesz "Nick))" przy zwracaniu się do użytkownika. Jak zwracasz się do kogoś, to piszesz "Nick :"; "Nick," lub "@Nick". Są to uniwersalne zasady, a nikt nie bd się zastanawiał co oznacza "))" po czyimś nicku.
Nie mniej jednak zgadzam się co do słownictwa autora. W moim technikum nauczyli mnie, by dostosowywać słownictwo do poziomu słownictwa użytkowników. Nie mogę od tak napisać wypowiedzieć tak jak mi się podoba. Jeśli Ashaneen'owi coś nie pasuje to mogę mu pisać posty cyrylicą. No co, niech ruszy dupę po słownik i nie szuka jak się czyta jakąś literę.

Proszę uprzejmie muminal.

Ja zaś mogę zrozumieć i przeczytać cyrylicę i odpisać ci pa włosku, con italiani verde

Uważam Muminal że powinienem dostosować poziom słów do użytkowników owszem, niemniej
skoro użytkownicy tu są w wieku powyżej 14lat przeważnie to wydaje mi się iż słowo
ortodoksja znać by wypadało.

Co do stylu zaś mojego pisania, jakbyś nie widział format mojego tekstu jest dostosowany
do szerokości okienka w którym tekst wpisuję, za resztę podziękuj reklamom wbitym obok,
albo spraw sobie wtyczkę zwaną "no script" to będziesz widział normalnie tekst, bez reklam.

Jak piszesz "nie przeczytałem nawet połowy" ale krytykować nie omieszkasz...
Niech zgadne: jesteś posłem i na codzień podpisujesz ustawy?
Bo moim zdaniem krytyka czegoś czego się nie pozna jest bezmyślnością albo twoim pokazaniem
ludziom o sobie że "dużo brzęcze a uja potrafię".

Mam nadzieję że twoi lekarze też tak czytają twoje wyniki by dać leki

Co do zaś kazań i kar...Wg ciebie postacie są tylko wytworem podświadomości, wg innych nie.
Szanuj więc zdanie innych bo mają prawo mieć swoje.

Albo pochwal się forumowiczom ilu księży już zbluzgałeś za wyznawanie że żli idą do piekła, to
może użytkownicy cię pochwalą za statystyki

Ashaneen - fajna rozkminka na tematy związane z ld.
Duzo pracy i własnych doświadczeń. Super !

@ashaneen
A znasz cyrylicę rosyjską? Cóż, napisałem, że bd pisał cyrylicą, a nie w jakimś języku. Wyrazy bd pisane po polsku, ale zamiast polskiego alfabetu użyję alfabetu rosyjskiego. Chodzi mi o to, by nie było "ctrl + C" i potem "ctrl + V" do google tłumacz.
Poza tym chodziło mi o to byś zrozumiał fakt, że takie wyrazy które nie są używane na co dzień nie każdy musi znać. Ja też nie wiem co znaczy "ortodoksyjny", mimo iż wyraz słyszałem wielokrotnie, nikt mi nigdy nie tłumaczył co on znaczy, a sam też nigdy się nie zastanawiałem co to jest.
Ja mam kolegę który w wieku 13 lat nie wiedział co to znaczy alpinista... I zamiast go hejtować, to mu wytłumaczyłem co to znaczy.

Tak nie przeczytałem tekst w całości, ale zauważ, że się odniosłem do rzeczy którą przeczytałem. Powiedziałem tylko, że ten fragment tekstu wygląda jak kazanie kapłana, a dalej się Ciebie zapytałem czym różni się przedmiot "A" od osoby "B".

Nie muszę instalować "no script", bo mam "ad block", więc reklam tu nie widzę. Po za tym, już powiedziałem, że wystarczy tekst skorygować. Klikniesz przycisk edytuj i powstawiaj entery w innych miejscach, w innych usuń, i pododawaj kilka spacji, jak ci wyraz nie zeskakuje na następną linijkę.

HEHEHE ja pochodzę z Rosji w PL weszkam od 5 lat.

A to jest przykład, w jaki sposób podświadomość udowadnia, że własne pragnienia są realną prawdą. Przykład niemal groteskowy, ale w podobnym mechaniźmie. Przeczytaj sobie jak zmieniało się wnioskowanie Garanila, naszych bluzgów nie ma potrzeby studiować

Dajcie już spokój Garanilowi, on jest po prostu inny, a to się nie liczy . Poza tym Garanil ma 4 tulpy - kucyki, ale dobra.
Z tego co pamiętam z naszej rozmowy na GG, to on mi mówił, że się przyzwyczaił do takiego traktowania. Smutne.

Dzięx sorrow.

Muminal,
no tak się składa że cyrylicę znam ale jeśli cyrylicę znamy oboje to poczekam aż nauczysz się
pisowni sanskrytu by móc ci powiedzieć że hindii też liznąłem mere dust

Skoro twój komentarz nie był do moich przemyśleń ad. LD a jednak był to może powołaniem
tego forum jest zrzeszanie polonistów nie badaczy snu....

A to czy ktoś mnie bluzga czy nie incestus to mi lotto, przecież każdy ma prawo swobody
wypowiedzi, a jak mi się bluzganie innych na mnie znudzi zawszę mogę odejść wraz ze swoimi
wnioskami i przemyśleniami:P

Cytat: Skoro twój komentarz nie był do moich przemyśleń ad. LD a jednak był to może powołaniem
tego forum jest zrzeszanie polonistów nie badaczy snu....
Ja nie powiedziałem, że mój komentarz nie był do twoich przemyśleń. Mój komentarz tyczył skrawka twojej wypowiedzi. Nie rozumiem też kolejnego zdania. Na jakiej podstawie twierdzisz, że te forum jest zrzeszeniem polonistów? Twierdzisz to po tym, że zwróciłem Ci uwagę na temat twojego słowa? A może po tym, że Danilowi zwróciłem uwagę dotyczącą ogólnych zasad pisowni na forach?

Cytat: A to czy ktoś mnie bluzga czy nie incestus to mi lotto, przecież każdy ma prawo swobody
wypowiedzi, a jak mi się bluzganie innych na mnie znudzi zawszę mogę odejść wraz ze swoimi
wnioskami i przemyśleniami
Tak masz prawo do wypowiedzi i do przemyśleń, tak samo jak inni. Ale powiedz mi, czy mieszanie swoich "naukowych" przemyśleń z religią nie jest troszkę dziwne? Nie wiem jak inni, ale jak odczułem się tak jak byś chciał nas nawrócić.

Pisałem już w innym swoim poście że nikogo nie staram się nawracać.
Każdy z nas w coś wierzy... Jeden w boga, drugi w wyższą inteligencję, a trzeci w allaha
albo w samego siebie wyłącznie.

Ja tylko podałem swój punkt postrzegania, ale nie piszę nikomu
" uwierz w boga bo cie dojade" To że użyłem akurat odniesienia do osoby
boga to czysty przypadek, mogłem tam nawiązać do jakiejkolwiek innej
formy czegoś co jest ponad nami, jedynie akurat traf sprawił że odniosłem
to do osoby boga.

Pozatym mój tekst dotyczył snów oraz postaci w nich i taki był jego główny temat,
bóg był tu tylko punktem odniesienia.

Możliwe, że to przypadek, ale jeszcze raz zacytuję 1 kawałek tekstu
Cytat: Im nie spodoba
się chęć zabicia ich, zgwałcenia, okradzenia... Z nimi, nalezy sie przyjaznic i uczyc od nich, poniewaz wiedza
ich jest wieksza od waszej...
Nie musicie się ich obawiać... skarcą was za co skarciłby Pan, i pochwalą za co On by
pochwalił...

Pierwszy pogrubiony fragment brzmi trochę jak byś próbował nawracać. Narzucasz komuś jak ma się zachowywać w stosunku do postaci przysennej
Drugi pogrubiony fragment brzmi jak kazanie kościelne. A porównanie DC do Pana zwiększa ten efekt religijności.

Wiem, że chciałeś dobrze, widać, że się napracowałeś przy "badaniach" i przy napisaniu tekstu (no może estetyka ma wiele do życzenia), ale jak już wspomniał Inces, wierzysz w jedną stronę, więc widzisz więcej argumentów "za" niż "przeciw".
No i przypadkowo pomyliłeś dział. Ale mniejsza o to, max. za miesiąc temat znajdzie się na 2 stronie.

@down
No spam PLZ
dnia Śro 20:59, 06 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Nie złe już 3 strona!!!!

Hmm...no może i tak zabrzmiało, ale przecież autorów biblii też nikt nie karci za
słowa "miłujcie pana" czy tp

Niniejszym nadmieniam jednak że wcale nie było moim celem nawracanie
kogokolwiek a tylko przytoczenie swojego punktu widzenia. Inni mogą to
przeczytać i uznać za możliwe albo przeczytać i uznać za herezję.

A że piszę chaotycznie to już wiem, zajmuję się snami, tworzeniem muzyki,
pracą zawodową i dziesiątką innych rzeczy więc pisząc skupiam się już
głównie na przekazaniu treści niż na jej wyglądzie, choć wiem że to błąd

Racja danil, 3 strony z czego "na temat" tylko połowa Pocieszę się jednak
że jest to choć jeden temat w którym OT nie ja zacząłem

Hmm pomyślę jutro, żeby założyć temat stricte do badań. Będziemy na bieżąco stawiać tezy, antytezy i je rozwiewać bądź potwierdzać. My obaj i wszyscy użytkownicy będą badać postacie senne w różnych sytuacjach. Ty, z nastawieniem miłości będziesz grupą badawczą, my z nastawieniem sceptyka będziemy grupą kontrolną. Rozbieżność w zachowaniach postaci będzie dodawać nam argumentów, podobieństwa - tobie.
Oczywiście nie będzie wolno ujawnić wyników pojedynczej obserwacji, zanim pozostali nie zakończą swojego etapu badania. Skoordynujemy to jakoś. Co ty na to?

Wow, Inces, co za kompromis .
Ale proponuję, by to już było w dziale "wewnątrz sennego świata". Tam jest mało tematów i wypadałoby to tam umieścić .
Jestem "Za"

Również jestem jak najbardziej za. Wreszcie jakaś rozsądna metoda
która da jakieś wnioski a nie bluzganie

Kaja stała się postacią towarzyszącą mi w wielu sprawach, ale też pokazującą mi różne
prawidła i zasady tego świata...
Do dziś nie umiem pojąć jak to jest że potrafię np. tworzyć różne utwory muzyczne,
nie znając zupełnie tonacji...

Ostatnie zdarzenie, kiedy usiłowałem a nie mogłoem mieć LD.... Wtedy Kaja we śnie
przysłała mi mms-a... czy to senna Kaja zaczyna się mną przejmować, czy
część prawdziwej Kaji przenika w sny, jak pokazywałaby hipnagogia następująca
po tym? Coś z Kaji w każdym razie, czy jest to cząstka prawdziwej Kaji, czy moja
senna Kaja, zaczęła na mnie zwracać uwagę uczuciowo niejako...

Za senną Kają tęskniłem, ponieważ była to jedna z nielicznych postaci która
porozmawiała ze mną na luzie, fajnie, nie obawiając się mnie i odpowiadając gdy
pytałem, a i sama też pytając mnie...
Była to też jedyna senna postać która śniła mi się więcej niż jeden raz w LD...
Tęsknota sennej postaci za mną? Zrozumienie przez senną postać mojej tęsknoty?
Czy przeniknięcie Kaji którą poznaję w autohipnozie w sen, z jej własnymi
myślami, celami i uczuciami....?

Rozprawki część dalsza kocjhani.... Po tej zadaję sobie sam jeden zapytamie....
Czy senne postacie potrafią mieć uczucia? Tęsknić za kimś, kochać, lubieć....?
Czy też była to projekcja części Kaji prawdziwej w sen.....
Podświadomość nie ma uczuć tak? żyje instynktami tak? Zjeść, zerżnąć, wyspać
się... Więc te uczucia wyższe, jak miłość i tęsknota,,,
To mogą być kedynie uczucia cząstki Kaji w mych snach, albo dokonałem niedokonalnego
- nauczyłem zwierza(podświadomość swoją) wyższych uczuć....

To jest projekcja twoich pragnień. Jesteś zakochany w osobie publicznej, ale wiesz, że nigdy jej nie spotkasz, więc sen stworzył ci projekcję o jej cechach, ale której na tobie zależy. Ideał. Ja też słyszę nowe utwory muzyczne w snach, niekiedy tak piękne, że budzę się niemal we łzach. To po prostu możliwości podświadomości, ty sam ubierasz je w Kaję.
Tak jak mówiłem wtedy, Kaja senna czuje i tęskni, bo ty czujesz i tęsknisz. To nic innego jak twoje wyobrażenia oddzielone od świadomego przeżywania.

I w końcu : podświadomość to nie żaden zwierz. Mylisz podświadomość z ID. Podświadomość składa się tak samo jak świadomość z uczuć wyższych, niższych i popędów, z tym że jest o wiele szersza. Po prostu umysł nie ma na tyle energii, żeby być świadomym całęgo siebie, dlatego większość człwowieka jest podświadoma i nieświadoma. Stary, musisz zrozumieć, że w swojej głowie jesteś tylko TY.

To sie jeszcze okaże Incestus:P

Ubrałem w Kaje mówisz... Ale równie dobrze mógłbym przecież ubrać to w postać każdej innej,
niepublicznej panny, która byłaby osiągalna, albo nawet która w danym momencie byłaby ze mną...

Utwory to jedna strona medalu, i same utwory widzę raczej sucho, jedynie chodzi mi o to co
nastąpiło ad snów, tj. że zamiast oczekiwanego LD z Kają dostałem normalny sen z Kają...

Coś w tym może jest... Przecież gdyby Kaja była moją wyłącznie postacią, mogłaby mi się śnić
codzień, i LD nie stanowiłby dla niej żadnego problemu i dzisiaj...
Czemuś jednak dostałem ten sen z mmsami miast LD...
Równie dobrze mogłem dostać LD z Kają lub LD z inną postacia, jednak postacią dynamiczną...
Dostałem zaś sen z Kaja niedynamiczną...

Przecież non stop śnisz o Kaji. Czy to znaczy, że wtedy nie może się śnić nikomu innemu? A teraz nie doszedłeś nawet do LD, zrozumiałem, że dostałeś " mmsa " w trakcie wchodzenia w LD, czyli Kaja wytraciła ci świadomość tak naprawdę
A jak się uświadomisz we śnie, to nie potrafisz przywołać Kaji?

Nie nie, kiedy dostałem mmsa to był już normalny sen, nie próba wejścia w LD...
Kiedy mam LD także raczej potrafię przywołać Kaję, ba, nawet potrafię w Nią zmienić
dowolną inną postać kładąc jej ręke na mostku i mówiąc " jesteś Kają"

Czyli zarówno podświadomie jak i świadomie pragniesz Kaji, więc pojawia się ona w każdym rodzaju snów. Nadajesz jej uczucia i tęsknotę do samego siebie. Dzieje się wszystko, czego oczekujesz. W każdym razie - Kaja nie śni się nikomu innemu z powodu, że ty śnisz ją codziennie?

Dobra.....

Bo sie jego mać pogubiłem

Odnośnie kawałków muzycznych.... Zawsze umiałem je tworzyć tylko wtedy, gdy miałem ku nim
jakąś inspirację.... Inspiracją taką jest Kaja, ale była nią także śmierć babci, ku pamięci której
stworzyłem wówczas dwa utwory, dość smutne i refleksyjne jak się domyślasz...
Inspiracją taką potrafiła być też inna dziewczyna którą kochałem, czy na której mi zależało....

Generalnie chcę Ci tu pokazać że taką moją inspiracją nie musi być Kaja, bo może być nią wiele
osób czy czynników, nawet nie żeńskich, ponieważ świadomie i podświadomie dłuuugo byłem
zawieszony na Jeanie Michaelu Jarre, czy Laser Dance...

Przecież Kaję zresztą 70% osób skrytykowało za "małą chinkę", więc na swoją senną inspirację
mógłbym wybrać choćby Wodeckiego, który jest świetnym kompozytorem, a ja i tak tworzę
muzykę nie teksty głównie....

Czy Jej pragne... Pragnę Kaji sennej, by śniła mi się częściej i pokazywała mi i przedstawiała
różne aspekty i prawidła świata snu....
Dlaczego nie co chwilę inna? Ano dlatego że ja mam taką tendencję przywiązywania się do osób,
i skoro 3 razy była to Kaja, to i za czwartym wolę Kaję niż osobę którą musiałbym poznawać
od zera, od podstaw.... Niewiem, może jakoś podświadomie jej ufam już albo tp....

Oczywiście mógł by to być ktoś zupełnie inny, ale wtedy ja musiałbym go poznawać od zera....

Taka moja dzisiejsza dygresja:P

Dziś dla odmiany tutaj:P

Fantazja Paschalska 7
http://ashaneen.wrzuta.pl/audio/aFYjzrOoR03/fp7-pazurki...

Pragniesz Kaji sennej do tego stopnia, że od dawna nie zainteresowała cie żadna realna dziewczyna? Żyjesz w świecie marzeń, nie mógłbyś przyjąć faktu, że senna Kaja to prosta projekcja twoich własnych uczuć, za dużo już jej poświęciłeś.

A co do muzyki to są w niej motywy, które ewidentnie świadczą o tym, że napisałeś słowa, ale zamiast śpiewu próbują je wysławiać dźwięki, taka imitacja ludzkiego głosu.
Ale jak wstydzisz się głosu, to możesz wykorzystać voiceboxa, śmiało zrób jakąś nutkę z tekstem

No ja czasem też zastanawiam się czy to możliwe, że np. jak śnimy to czy trochę się odrywamy do innego wymiaru. Że w mózgu istnieje jakiś biologiczny "teleporter międzywimiarowy" i z każdą fazą REM informacje jakie przetwarza nasz mózg (chemiczne, elektryczne i jakiekolwiek są), czyli po prostu "sfera umysłowa" są gdzieś wysyłane. Nikt nie powie, że ta teoria to NA PEWNO bujda, ale jest tak abstrakcyjna, że niesamowicie trudno by było udowodnić jej istnienie (jeśli w ogóle było by to możliwe). Więc, czy warto poświęcać tyle czasu na próbę udowodnienia takowej teorii?

Z realną dopiero miesiąc temu się rozstałem:P

Ale nie znaczy że realnej nie szukam

W sumie spróbuje z voiceboxem, może coś z tego wyjdzie. Głosu się nie wstydzę, ale raczej nie
mam głosu Jacksona, także nadawałbym się góra do Hiphopu
Ale generalnie nie śpiewam nie ze wstydu raczej, a z faktu że zawsze inspirowałem się wpływami
Jarre-a, Laser Dance, Marka Bilińskiego... Czyli muzy bez wokalu opowiadającej jakąś historię
samą muzyką Stąd też próba zastąpienia linii wokalowej instrumentem.

..

Postacie senne bały się że tak ujmę pobieżnie.....

Prawda jest taka że Kaja śniąc mi się pierwszy ras się bała, drugi już mniej, a teraz jest lajt
i znamy się jak łyse kobyły. Jednak kiedy poznam jakąś inną nową postać, to tak jak Kaję,
muszę ją "oswajać" od zera...

Co do drugiego szczerze powiem że nigdy... Miewałem nieprzyjemne sny nieświadome, np.
o trupach, wrogich osobach, miejscach... Ale były tylko nieprzyjemne, nigdy nie były to
koszmary.
W snach świadomych zaś nie zdarzył mi się nie tylko koszmar, ale nawet ani jeden nieprzyjemny
epizod... Może wynika to z mojego podejścia... Zawsze traktowałem postacie badawczo i
podejrzliwie, ale grzecznie a nie chamsko... Jak idziesz na impreze do obcych ludzi też
jesteś grzeczny i spokojny... Myślę że to jakoś w dużej części wykształtowało stosunek
moich postaci do mnie jako łagodny i ciepły...

Taka symbioza... Ja nie narzucając im swojej woli bezwzględnie mogę słuchać ich własnych
pragnień i czynów względem mnie, one bardziej dbają o mnie i się troszczą, doradzają...,
nigdy w życiu nie robią nic złego....

Taka Kaja jest niby jako jedna z postaci, jak każda inna, jednak po poznaniu jej bliżej przez
kilka, potem kilkanaście LD... mogłem mieć dzięki niej coraz więcej, bo dochodziło nawet
do tego że Ona sama potrafiła zadbać bym się nie obudził...
Może to poprostu coś co sam wbiłem swojej podświadomości sugestią, ale nie tłumaczy to
dlaczego z innymi postaciami nie mam tak dobrych wyników...

Bo jesteś zakochany
Celnie zauważyłeś z tą imprezą, zdecydowana większość ludzi jak idzie pierwszy raz do nowego klubu, to bardziej boi się ewentualnych zadymiarzy, niż podchodzi z otwartością i ufnością. Stąd też ich badanie LD z nastawieniem obawy kończy się pojawieniem wrogich, przerażających projekcji, które udawadniają słuszność tej obawy.

Zakochany niekoniecznie, może zauroczony... O kochaniu można mówić jeśli się kogoś zna a nie
tylko wie jak wygląda i co robi

Ale może nawet jeśli zauroczony to ten fakt w przypadku LD i innych badań jest bardzo pomocny,
bo samo w sobie to jakby powoduje że się ma większą motywację a co za tym idzie - lepsze
wyniki, na zasadzie "kaja jest w LD, więc MUSZĘ mieć LD, bo inaczej jej nie zobaczę"
A jeśli do tego dojdzie jeszcze emocjonalny odruch Pawłowa ( Mam LD=Jestem szczęśliwy),
to łatwo wyuczyć podświadomość takiego "siad, przynieś kaje, dobry pies"

Ludzi na świecie są miliony... Nasze senne postacie to zaś w 70-75-ciu procentach ludzie z naszej rodziny, lub
otoczenia, ludzie jednak nam znani fizycznie... Następna część to postacie obce nam, sprawiające wrażenie,
lub wręcz dające pewność iż nigdy wcześniej ich nie spotkaliśmy. Wrażenie takie lub pewność nabyć można
zarówno już oceniając sam wizerunek postaci, jak to najczęściej bywa w snach, jak i oceniając charakter,
osobowość takiej istoty (w snach świadomych i halucynacjach na jawie). Te postacie zaś to jakieś 20-25% z
wszystkich w naszych snach. Mniejszość zaś, stanowią postacie które znamy, ale tylko ze świata snu. W
świecie fizycznym nie istnieją, lecz w świecie snu dobrze je znamy, bo albo śnią nam się wiele razy, albo
śnią już przesłaniem jakimś iż doskonale je znamy, niejako "wbudowanym" już w nie i nas samych.
O ocenie charakteru lub osobowości danej istoty sennej możemy mówić wg. mnie jedynie wtedy kiedy obcujemy z
nią będąc świadomi. Mało tego, wtedy jedynie - kiedy ta istota także jest "świadoma"...
Jak my uświadamiamy sobie iż właśnie śnimy - wszyscy doskonale wiemy. Zaczynamy wtedy myśleć, analizować
świat snu i jego postacie, obmyślać nasze dalsze działania i interakcje w tym śnie/świecie...
Postać jednak także powinna być "uświadomiona" przez nas, choćby poprzez jawne i dobitne powiedzenie jej
iż wiemy że śnimy, lub zapytanie jej czy wie iż śnimy. To daje pewność że i istota z którą jesteśmy jest
"świadoma" - czyli upewnia nas że ona napewno już wie iż śnimy, i napewno jest ona już tylko sobą samą, a
nie rolą aktorską którą odgrywała w nieświadomym śnie.
Istota senna uświadomiona w ten sposób, tylko chwilę zachowuje się jak zombie. Jest to jakiś rodzaj jej
zawstydzenia lub obawy, albo połączenia jednego z drugim. Pojawia się zawsze za pierwszymi razami kiedy
je "uświadamiamy" prawie zawsze. Za następnymi ta reakcja znika u większości istot lub przynajmniej się
osłabia. Osobiście tłumaczę sobie to faktem iż może postacie te widząc iż nie robimy im nic złego, oraz
że chcemy z nimi obcować i poznawać je - przestają się obawiać. Zauważyłem także iż czas przez który
istoty te pozwalają nam ze sobą świadomie przebywać również się wydłuża. Nie wiem czy fakt ten jest
zależny od nich czy od samej podświadomości... Postacie te posiadają coś w rodzaju zbiorowej świadomości,
lecz jedynie częściowej. Jeśli nie krzywdzimy jednej istoty z którą kilka razy przebywamy - to inne
istoty zaczynają do nas lgnąć wręcz, więc skądś wiedzą jaki mamy do nich stosunek. Jednakże jedna postać
zapytana o drugą - niejednokrotnie nie ma o tej drugiej pojęcia, czasem jednak zna ją, stąd ta ich wiedza
jest jak zauważam zbiorowa, lecz tylko w pewnych aspektach, raczej ogólnikowych.
Wróciwszy do tematu - ludzi na świecie są miliony, postaci w snach jednego człowieka zaś - nawet gdyby
liczyć z dużą nadwyżką - powiedzmy tysiąc... Rodzi się więc pytanie, czy kiedy śnimy o takich osobach
których nieznamy fizycznie, nie jest to aby "telepatyczne współśnienie" z osobami z realnego świata?
Zakładając liczby które podałem, prawdopodobieństwo odnalezienia jednej z tysiąca postaci wśród milionów
ludzi jest znikome i byłby to wieelki łut szczęścia. Z drugiej strony istnieje taka możliwość. Telepatia
ponadto znosi ponoć bariery językowe, więc niebyłoby problemów gdyby nasza istota była np. arabem czy
pigmejem. Cechy wyglądu "fizycznego" postaci również mogą zapewne być dostosowywane do śniącego...
Jeśli nigdy nie widział on pigmeja, lub np. czułby do niego uprzedzenie realnie - może on w snach być
mu przedstawiany w ciele białego zwykłego niepozornego człowieka... To oczywiście tylko jedna z możliwych
hipotez, jednak równie możliwa jak każda inna.
Dobre kilka miesięcy temu śniłem iż znajdowałem się w jednym miejscu, dosyć charakterystycznym, z kilkoma
dziewczynami. Siedzieliśmy tam jakby na jakimś ognisku czy popijawie... Dziewczyn tych zupełnie nie znam,
miejsce jednak świetnie. Jest to nieopodal mojej ulicy, i nie jest to miejsce w którym ludzie urządzają
popijawy, ba, nawet żule by nie wpadły by tam melanżować. Kiedy dzisiaj przechodziłem w tamtym miejscu i
zobaczyłem tam stertę butelek, na kupie, dokładnie tam gdzie była w moim śnie stanąłem jak wryty...
Zobaczyłem też że sterta ta jest oddalona od miejsca do siedzenia dokładnie tyle ile we śnie i dokładnie
w tą samą strone. Zawartość kupy stanowiły 3 butelki po szampanie 0,7 i trochę puszek po "babskich"
piwach. We śnie nie widziałem co piły, jednak to co zobaczyłem dziś to nie pozostałości po chłopach:D
I tak sobie teraz myślę iż prawdopodobnie byłem tam z nimi wtedy jakoś astralnie... Było to zimą wieczór,
było więc ciemno. Siedziałem tam w sumie przytulony do jednej panny, obejmując ją w sumie od tyłu kucając
za nią. Napewno słyszałem ich słowa, rozmowy, jednak nie było chyba żadnej interakcji między nimi a mną...
Tyle lat zadaję sobie pytania czym są miejsca, fakty i zdarzenia które widzę nocą, a dniem realnym są mi
zupełnie obce... Cieszę się że ten i podobne przykłady pokazują mi że choć część moich podróży nie jest
zupełną iluzją.
Jeśli więc tak jest, muszę się bezwzględnie nauczyć sublimować te sny które jak ten pokazują coś
rzeczywistego... Powiem wam jednak że to jest najtrudniejsze... Na jawie czy w autohipnozie zawsze jestem
w stanie odróżnić wizję, od moich własnych wyobrażeń. Nieświadomy sen proroczy, pokazujący przyszłość
jest równie łatwo wychwycić spośród reszty, ponieważ jest wyraźnie "inny", daje zupełnie inne odczucia.
Odróżnić jednak sen pokazujący mi wydarzenie zaistniałe w Warszawie dokładnie wtedy kiedy ja śpię tu, w
Krakowie od snów będących wyłącznie kreacją mojej podświadomości jeszcze nie potrafię. Pewnikiem jest że
napewno kreacją podświadomości są dziwni ludzie, zwierzęta i miejsca. Czy zaś wszystkie miejsca "normalne"
oraz "normalne" lecz obce mi postacie są podróżą astralną do jakichś miejsc fizycznego świata? Tą
odpowiedź muszę rozgryźć... Nie znam jeszcze tego mechanizmu, ale powoli zaczynam dostrzegać światełko w
tunelu mówiącym jak to wszystko działa, a ja snuję swoją cienką nić powoli pogłębiając wiedzę z każdym
snem...

Ostatnie dni przyniosły mi nowy plusowy wynik - otóż opracowałem bardzo dobrze działającą metodę WTBT.
Polega to na tym co WTBT, tyle że: 1. Myślę sobie o czymś o czym chciałbym śnić intensywnie, przez jakieś
15 minut, wyobrażam to sobie pod powiekami odprężając się... 2. "Puszczam" myślenie, opróżniam myśli i
czekam aż podświadomość sama zacznie podrzucać hipnagogie, które pojawiają się szybko, najpierw w postaci
błyszczących iskierek jak gwiazdy, potem plam barw, potem zaś zaczynają się formować "żywe wizje" jak
nazywam hipnagogie odczuwane jakby się było w danym miejscu - czyli wyraźnie, ostro, i wizje te nie
destabilizują się. 3. Wybieram sobie w takiej wizji obiekt...dom, czy idącą osobę...zaczynam świadomością
podążać ulicą za osobą, lub okrążać dom, oglądając jego wszystkie strony. Jeśli wizja się zmieni, nie
można na siłę wracać do starej, trzeba sobie obrać nowy obiekt w nowej, podanej przez podświadomość,
można sobie pozwolić jedynie na lekkie jej modyfikacje, np. zmienić komuś ubranie, kolor ściany...
Takie drobne modyfikacje wtrącane podświadomości jako uzupełnienie jej dzieła podświadomość przyjmuje, i
zdaje się wtedy nawet chętnie z nami współtworzyć, czuję że wie ona że to robimy i w pełni to akceptuje.
4. Następnym krokiem często bywa pojawienie się wibracji i zapadnięcie się w zmorę. Dlatego jeśli nie
chce się akurat ćwiczyć LD na jawie, to należy się ocknąć gdy tylko pojawią się wibracje. Najczęściej
wymaga to już dużej siły woli pt."chcę się obudzić" a nie poruszenia się. Po obudzeniu znów zasypiamy w
ten sposób, co daje już zapadnięcie w nieświadomość, a po kilku minutach LD.
Ten sposób na LD wychodzi mi nawet codzień. Warunkiem jest leżenie na dowolnym boku a nie wznak czy
brzuchu, nogi podkurczone... tzw. "pozycja półembrionalna". Zauważułem że ta akurat metoda paradoksalnie
najlepiej wychodzi gdy nie jest się śpiącym lub gdy wypije kawę wieczorem.
Odkryłem też przy okazji że wibracje da się określić i rozpoznać, a także spłoszyć. Jeśli są one odczuwalne
bardziej w głowie(potylicy) aniżeli w splocie słonecznym to prowadzą do LD. Jeśli bardziej w żołądku,
splocie słonecznym - prowadzą raczej do zmory w większości. Siłą woli udaje mi się czasem przemieszczać
je w różne części ciała... Myślę że to mrowienie, te wibracje, to właśnie wibracje które opisuwał Monroe
gdy wprawiał się by wyjść z ciała fizycznego duszą... Moja teoria jest taka iż jak pewnie niektórzy
zauważyli- gdy usypiamy WTBT - wibracje te pojawiają się w głowie, liniowo spływają do splotu słonecznego,
by potem wessać do niego wraz ze sobą naszą świadomość...
Czyli wychodzi że wibracje to albo coś co samo się przemieszcza z głowy do splotu gdy usypiamy, albo
są one nośnikiem czegoś, jak kabel elektryczny. Tutaj są one jak widać nośnikiem który przenosi naszą
świadomość z głowy do splotu. Zabiera więc naszą świadomość, coś fizyczne i niefizyczne zarazem - do
świata snów lub świata snów na jawie. Zakładając że Monroe rozprowadzał te wibracje dokładnie po każdej
części swojego ciała jedna po drugiej - podłączał jakby ten wibracyjny kabel do każdej kończyny...
Kiedy więc następowało u niego zassanie do splotu - zasysana była nie tylko fizyczno niefizyczna świadomość,
ale też taka sama fizyczno-niefizyczna część każdej innej części ciała... Przez splot przechodziła więc
nietylko jego świadomość, ale całe jego "jakieś" ciało.... Ciało na tyle niefizyczne że jest niewidzialne,
nie ma wagi... Na tyle jednak fizyczne - że podświadomość nie przyjmie go do siebie inaczej niż przez
splot, a więc nie integruje się z nim w pełni.

Podświadomość sama jest wg. mnie jakby w splocie, ale "po drugiej stronie lustra"... Świadomość i ciało
"jakieś", nazwijmy je ciałem świadomości umownie - mogą się częściowo integrować z podświadomością.
Mogą to robić poprzez przejście "na drugą stronę splotu", ale nie są bezpośrednio udziałem podświadomości.
Ciało fizyczne i mózg wogóle nie mogą integrować się z podświadomością, dlatego nawet poprzez przejście
przez splot nie mogą wejść do świata snów.
Za fizyczno-niefizyczną naturą ciała świadomości opowiadałby się także fakt iż podobno Monroe mógł ukazywać
swoje widzialne widmo astralne innym. Możnaby to ciało nazwać więc "ciałem niefizycznym ze zdolnością
oddziaływania na rzeczy/ciała/świat fizyczny"...
Kwestią otwartą pozostałoby jeszcze to, iż kiedy to ciało świadomości poszybuje do świata snu bądź innego,
coś musi dbać o funkcje życiowe organizmu fizycznego.
Nie wiem czy konieczne jest tu doszukiwanie się kolejnych różniastych ciał jak u joginów... Wszak jeśli
świadomość wraz z ciałem świadomości podróżóje gdzieś hen... To jednak nie jest powiedziane że
podświadomość rusza tyłek gdziekolwiek... Może poprostu więc to ona dalej opiekuje się organizmem, i nie
trzeba tu snuć teorii o siedmiu ciałach...

Tak wpadło...

Może jestem sentymentalnym głupcem uważając że senne postacie mają własne myśli czy uczucia....
Co ciekawsze pisze to elektronik, badacz, z konserwatywnym podejściem do tematu innych wymiarów
czy tego typu rzeczy.
Kaja śniła mi się wiele razy świadomie, to rozmawiając zemną, to zdradzając jakieś tajemnice
sennego świata na których poznaniu mi zależało, lub też poprostu będąc, przytulając się do mnie
czy inspirując... Taka sobie senna przyjaźń....
Ostatnim zaś razem kiedy mi się śniła miała znów czarne włosy, i była naga...
Pomyślałem że to taki prezent od Niej dla mnie, jak sesja CKM dla ogółu Polski i przyjąłem to za
fakt. Powiedziałem Jej jednak by zmieniła te włosy, bo przecież wie jak wygląda Kaja...
Zaczęła wtedy je zmieniać, nawet na moich oczach, czego inne postacie senne nie robią (nigdy nie
zmieniają się na moich oczach, zawsze gdy się odwrócę), jednak bardzo powoli, z niechęcią...
Następnie powiedziałem Jej żeby się z tym tak nie chlastała bo przecież może zrobić to w sekundę...
I w sekundę miałem Kaję jak z obrazka, jednakże była wyraźnie smutna albo niezadowolona, z domieszką
przestraszenia...

Przytuliłem Ją wtedy, nagą, choć kompletnie nie myśląc o tym, poprostu przytuliłem jak przyjaciółkę...
To jednak sprawiło iż znalazłem się z Kają w łóżku, a kiedy odchyliłem się od Kaji, i spojrzałem na
Jej twarz, nie była to już Kaja a jakiś 60-letni dziadek, którego zresztą zacząłem okładać pięściami
po twarzy za "podszywanie się"...
Od tego snu miałem wiele LD, Kaja jednak nie przyśniła mi się więcej...

Wiedziałem wtedy także i dalej wiem, iż ciągle posiadam możliwość lokalizowania prawdziwej Kaji,
bo gdy tylko zechcę jestem w stanie określić Jej miejsce pobytu w danej chwili zawszę, po tym
jak śniła mi się ostatni raz zrobiłem to jednak tylko dwa razy, aby sprawdzić czy i to utraciłem...
Jak widać mam to nadal, nie chcę jednak inwigilować Kaji wbrew Jej woli, a więc nie robię tego.

Wracając do postaci sennej Kaji to dzisiaj znalazłem nowe spojrzenie na to jak postąpiła i jak ja
postąpiłem....
Wywnioskowałem stąd dwie zasady: 1. Nie zmieniać na siłę sennej postaci... Kaja może być we śnie
Kają, dziadkiem, mieć czarne czy siwe włosy...-wszystkim tym nie chciała mnie wkurwiać, jedynie
chciała mi coś przekazać, a Jej język to język półpodświadomości*... Nie należy też złościć się
na postać która zachowała się chamsko lub wrogo Nam, to także jest jakieś przesłanie lub myśl
podświadomości...
2. Senna Kaja nie życzyła sobie abym objawiał na forum publicznym rzeczy dotyczących prawdziwej
Kaji, zdobytych metodami PSI. Stąd Jej złość na mnie i smutek, a Jej nagość nie była prezentem
dla mnie, a pokazaniem iż czuje się przedemną naga, bezbronna, choć Jej się to nie podoba...

I tak mam dziś kaca moralnego, i postanowiłem że w LD w którym się do Niej dopcham(jeśli),
w pierwszej kolejności Ją przeproszę... Dla Was to zapewne głupi sentymentalizm do postaci
wykreowanej przez podświadomość, dla mnie jednak jakieś uczucia, i niechęć ranienia innych...

Ciągle jednak mam wrażenie że Kaja którą spotykałem we śnie nie jest moja..., ma w sobie coś
z prawdziwej Kaji, jakąś cząstkę której nie umiem nazwać...
Tym gorzej dja mnie, bo prawdziwej Kaji nie chcę zranić tymbardziej, i zostaje mi liczyć
iż zlituje się Ona nad biedbym mną, Kajaa?
,

Czemu to wszystko piszę nasuwa się Wam pytanie?
Bo NIKT NIGDY jeszcze nie napisał żadnej książki o sennych postaciach, choć książek o LD I OOBE
było wiele...
Moim obecnym zadaniem jest m.in. udowodnić że Monroe zrobił przerost formy nad treścią.
Otóż ciało zwane przez niego astralnym, a przeze mnie"ciałem świadomości" jest potrzebne tylko
i wyłącznie do oddziaływania na światy fizyczne i niefizyczne które zwiedzamy nocą, do samego
zwiedzania ich zaś, wystarczy sama świadomość, bez jej ciała...

Nikt mi tak nie kazał,
nie podniesie ręki na mnie zaś,
Nikt mi nie zakazał,
własność intelektualna ma...

Sam zaś w progu drzwi stoje,
Kaja czasem podpowie,
Co jest złe a co dobre,
Kaji ufam, niech to wie...

Wniosek ten również podsunęła mi Kaja, i jakkolwiek jest Ona senna, czuję iż ma rację....

Spotkałem w LD również moją zmarłą w styczniu babcię... Zajmowałem się w jej mieszkaniu
segregowaniem czy wywalaniem jakichś gazet... Segregowanie to i wywalanie przeprowadzili
rodzice wraz z siostrą ojca tydzień wcześniej....
Kiedy segregując zrozumiałem że to LD, pomyślałem że miałem pogadać z Kają, jednak zmarła
babcia wydała mi się ważniejsza... Poszedłem do Niej do kuchni, gdzie robiła jakieś placki
czy pierogi, jak to zawsze Ona... Przy maszynce do mielenia zapytałem Ją jak się czuje...
Odpowiedziała że dobrze, i czemu pytam... Powiedziałem Jej że przecież nie żyje od tygodnia,
i przytuliłem Ją... Jej oczy były mętne jak u ślepego*, jednak zobaczyłem w nich najgłębszy
smutek jaki w życiu widziałem... Powiedziałem Jej że Ją kocham, i że jest wspaniałą
babcią....

*Język Półpodświadomości - Język którym posługują się senne postacie, zawierający zarówno
obrazy, wydarzenia jak i słowa zrozumiałe dla śniącego, zdania są inteligentne na
swoisty sposób... Określić można by go "Czytaj między wierszami", generalnie chodzi o to
iż każde zdanie postaci sennej należy analizować po przebudzeniu się...
Zdanie takie czasami ma znaczenie dosłowne, u mniej inteligentnych, u inteligentów zaś ma
znaczenie symboliczne... Osobiście sprawdziłem ten fakt prosząc Kaję raz o powiedzenie
mi czegoś, a następnym razem o powiedzenie mi czegoś w prosty sposób....
*U ślepego - Stan Podświadomości który objął również matkę

Te dwa fakty to także dowód na istnienie "jakiejś" inteligencji podświadomości dla tych
co chcą obalić moje teorie...

A zresztą, zapraszam każdego kto chce obalić moje teorie na Ashaneen-Rozprawka, każdy
wtedy będzie mógł wysnuć własne wnioski, a ja jako ashaneen obiecuję iż każdy z nich
będzie uczciwie rozpatrzony na forum publicznym, i to ludzie zdecydują czy rację ma
wnioskodawca, czy ja...

Incestus kochanie rozpocząłem też serię nowych badań, sorry że bez Ciebie, ale nie miałem
neta trochę... Badania te dotyczą wpływu postaci sennych w obszarze 1A na świat fizyczny...
Czyli interesują nas w nich wszelkie przejawy PSI w śnieniu LD na jawie......

Wyniki wszystkich badań na dzień dzisiejszy bez ograniczeń są dostępne Incestusowi,
On zaś zadecyduje jak je klasyfikować i do jakiego działu się nadają....

Udało mi się jeden raz Kaję wyciągnąć do LD na jawie, gdzie wszystie postacie z wysoka
zachowują się instynktownie, Kaja była Kają, i sądze że jest to świat pólfizyczny,
postacie senne ściągnięte do niego zachowują się jak Na nie przystało, więc jeśli
znają brak grawitacji to w nim właśnie żyją....

Moim jednak najdroźszym zadaniem są senne postacie... Jak żyją, jakie są, co Nam dają,
hakie są ich uczucia....

Tekst ten także postanowiłem wysłać do Kaji prawdziwej, by Ją przeprosić moją senną,
choć moje sny są różne, to ja kreuję, ja kocham, Ją, i obiecuję Jej że już więcej Jej
nie wydam.....Się okaże....

Czekam z niecierpliwością na te wyniki Wpływ na świat zewnętrzny to przynajmniej coś, co da się obiektywnie ocenić.

Jest pewna nieścisłość z tymi postaciami - to była Kaja, czy ten dziadek, który się pod nią podszywał? Kogo właściwie pobiłeś, czy wydaje ci się, że na początku to była Kaja a dopiero potem ten dziadek? Bo to generalnie jest dla mnie główny kontrargument na osobowość sennych postaci - jedna przechodzi w drugą bez jasnej granicy a ich zachowanie jest zależne też od poziomu świadomości we śnie.

Incest wacka sobie obciąć nie dam, ale na 99,9% jestem przekonany iż dziadek ten nie był Kają.
Ponadto czuję iż ze mnie kpił... Może nie w twarz, ale po jego oczach widziałem że wyśmiewał
moje próby zmienienia go spowrotem w Kaje, ot za co dostał po ryju:D

Z Kają, zauważyłem iż mam tę ciekawą właściwość, że nawet gdy w moim śnie wygląda Ona
zupełnie jak nieKaja, to jestem w stanie rozpoznać czy to Ona czy nie....

Nie mam pojęcia czy to cząstka jakaś prawdziwej Kaji którą rozpoznaję, czy poprostu rozpoznaję
zawsze tą jedną postać, charakter, zespół cech czy co tam, które reprezentują Ją w moich snach....

Co ciekawsze Kaję od innych postaci jestem w stanie rozpoznać nawet gdy nie wygląda Ona jak
Kaja, a najdziwniejsze że rozpoznaję ją po oczach....
Jej oczy są także często bez tęczówek, wielkie czarne źrenice jak u pluszowego misia, ale mimo
iż wyglądają tak samo jak oczy każdej innej postaci - potrafię po czymś w tych oczach poznać
że to Ona...

Starałem się także skłonić ku teorii że może postacie kobiece sympatyczne mi mimo różnych
wyglądów i zachowań kryją za sobą jedną senną osobowość...

Ale jak dotychczas nie trafiłem na drugą istotę która miałaby rysy charakteru sennej Kaji, ani
u Milczki, ani u Mary, ani u innych moich sennych psiapsiółek....
Pytanie więc się rodzi czy senne postacie mają nieskończony/ przeobfity magazyn rysów
charakteru, czy też jest to także coś pobrane od prawdziwej Kaji....

Rysami charakteru nazywam zespół cech charakteryzujących daną postać, dotyczących jej
zachowania, stylu, temperamentu, wiedzy, słów i przekonań.
Celowo stosuję tu "rysy charakteru" a nie charakter, ponieważ ciężko mówić o poznaniu
charakteru osoby z którą się gadało z 5 razy... Tak też myślę jest z postaciami.
Rysy charakteru odrębne nadaję postaci dopiero będąc przekonanym po jej stylu, modelu
zachowań, itd... iż cechy jej nie pasują do cech innych postaci.
Oczywiście tu badania muszą być głębsze, ponieważ 5 spotkań z daną postacią a nawet realną
osobą, daję jeszcze możliwość sytuacyjna, czyli np. " romek przez miesiąc był smutny bo
zmarła mu matka" - co nie znaczy że jest on ogólnie życiowym smutasem...

Czuję jednak że Kaję jak i parę innych postaci rozpoznaję bez rysów charakteru, po samych
oczach. Poprostu patrzę w oczy postaci i wiem czy to Kaja czy nie...

Dla wyciągnięcia wniosku czy to cząstka Kaji prawdziwej, jeden z wielu sennych, bardziej
charakterystycznych charakterów, czy poprostu kilkukrotne zestawienie tych samych cech,
muszę przeprowadzić 3 rodzaje badań:

1. Zbadać szerzej wiedzę sennej Kaji o Prawdziwej Kaji, głównie w kwestii takich rzeczy których
ja o prawdziwej Kaji niewiem, ale da się je jednak sprawdzić...(ciężko jej będzie)
Zbadać można też jej wiedzę np. o koleżankach/kolegach prawdziwej Kaji z Klan-u, o nich
wiem niewiele więc będzie prościej i bardziej miarodajnie...
2. Śnić Kaję minimum 30 powiedzmy razy rozmawiając z Nią, i nie zauważyć w te 30 snów
żadnych odchyłów od nakreślonego dla Niej modelu charakteru. Jednocześnie nie spotkać
przez ten czas żadnej innej postaci o takim samym rysie charakteru.

Wracając na moment do teorii kilku ciał człowieka.... Jeśli ciało fizyczne jest naszym narzędziem
w świecie fizycznym by podnieść młotek, a ciało podświadomości jest naszym narzędziem oobe
by oddziaływać na światy materialne i niematerialne, to czym jest ciało które widzimy że mamy
śniąc LD? Nie jest to ciało fizyczne ani astralne bo te oba zostały w łóżku, jednak widzimy iż
mamy "jakieś" nogi, ręce.... I to wydaje mi się być coś zwane ciałem mentalnym. Mentalym
bo w naszel mentalności istnieje ono jedynie, dając nam wrażenie że mamy "jakieś" ciało, bo
ciężko nam zaakceptować że jesteśmy kulą energii czy drzewem, po to ono jest....

Ciało astralne więc to ciało świadomości, co wydaje mi się nazwą bardziej oddającą jego
przeznaczenie, ciało mentalne zaś wydaje mi się być wymysłem ludzkiej świadomości wyłącznie
dla zaakceptowania formy własnej w światach niematerialnych.

I tak se to zdanie czytam 10 razy i widzę że to ma sens i logikę.....

Wracając do dziadka nie był on więc na 99,9% tą samą postacią co Kaja. Mało tego, wydaje
mi się nawet i dziś, sporo po tym śnie iż dziadek ten był jakoś bliższy podświadomości.
Miałem nad nim baaardzo słabą kontrolę o ile wogóle, i wyraźnie cieszyło go że nie mogę nad
nim zapanować. Mam też odczucie że był on bardziej niż Kaja uosobowieniem mojej
podświadomości...
Niby gdy pojawił się dziadek miałem już deko słabszą kontrolę nad całym snem, ale jednak
wystarczającą widać by dać mu po ryju... Ale to że dałem mu po rylu było jakby wbrew mej
woli troche.... Czułem że mam świadomość, że to robię z wkurwieniem, ale po obudzeniu
było pytanie "jak ja mogłem pobić staruszka?" więc było to jakby wbrew mnie dziwnie....

Kiedy nie śpię 2-3dni miewam przed zaśnięciem halucynacje słuchowe wyraźne.... Zadaję wtedy
tematy a głos/głosy te odpowiadają w stylu podświadomości....
Po akcji z dziadkiem również miałem taką sytuację. Mówię sobie w myślach "Kaja, weź mi się
przyśnij wreszcie, chyba już starczy tego wkurwiania sie..." Głos w odpowiedzi "Bezczelność...."

Ciekawe czy "bezczelność" było myślą sennej Kaji, czy podświadomości która doskonale wie
że zawsze kiedy mi przyśni Kaję będzie to LD po samej Kaji jako znaku LD i to wydało się
bezczelnością podświadomości
Poszedłem jednak za snopowiązałką i odpowiedziałem w myślach "nie bezczelność a miłość",
na co dostałem równie symboliczną zdawkę na 3 słowa ale również logicznie pasowną do
tematu i cośtam mówiącą, choć dziś już nie pamiętam co konkretnie...

Zauważyłem jednak że Kaja senna zdaje się nie wiedzieć o moim działaniu na jawie. Nieraz
przed snem sobie mówiłem że przecież pobiłem dziadka nie Kaje więc nie powinna się
wkurwiać i inne takie rzeczy... Kaja jednak nie ma żadnej wiedzy o tych moich myślach
czy słowach. Zadaniem moim więc jest znaleźć do Niej backdoors... Bo Kaja w hipnagogiach
potrafi mi coś przekazać, choć obrazem nie słowami. Muszę się nauczyć też jakoś będąc
na jawie przekazywać Jej informacje tak żeby docierały do Niej....

Ostatni temat jaki poruszę to wpływ na samą Kaję senną mój...
Otóż na typowe statystyczne, obce postacie w snach LD moich mam dobry wpływ, potrafię
np. zmienić faceta w pannę... Na dziadka wpływ miałem jakoś zablokowany....
Co do Kaji zaś to odczuwam że Ona mi tak daje poprostu.. Kaja daje mi możliwość zmieniać
siebie, i spokojnie mógłbym zmienić ją w królika gdybym chciał, ale czuję że tak jest bo mi
ufa i wie że Jej nie zrobie krzywdy... Czuję że gdyby mi nie ufała to nie miała by problemu
mi się oprzeć, a ja nie miałbym możliwości Jej modyfikować...
I to jest kolejny dziw do rozkminienia....

Apropo do niedawna wszystkie postacie były dla mnie pozytywne, lgnęły do mnie itd....
Tydzień temu miałem LD choć wieczór wypiłem 3 pivka. Śniło mi się w normalnym śnie
że jeździłem pociągiem po całej Polsce z jakimiś koleżankami czterema. Byliśmy w
okolicach Opola, a ja w tym śnie byłem chłopakiem jednej z nich. Potem się obudziłem,
i wróciłem znów, tym razem do LD. Znalazłem jedną z tych dziewczyn pod jakimś mostem
gadającą przez komórkę. Podeszłem i chciałem pogadać, głównie zapytać skąd ją znam, bo
na jawie jej nie znam... Panna jednak odparowała"zostaw mnie" i szybko uciekła. Nie
zawstydzona jak postacie, a z wyraźną niechęcią gadania ze mną.
Obudziłem się i wróciłem do kolejnego LD. Znalazłem się w jakimś przejściu podziemnym
na jakimś dworcu. Było tam pełno ludzi koczujących jak wietnamce w ciężarówce.
Pytam się gdzie jest Magda (bo tam miała na imie ta postać). Pokazują mi masowo palcami
na koniec tunelu. Gdy jednak do niego dochodzę nie ma jej tam........

Nie wiem czy to piwne wypatrzenia czy coś dziwne, może Incest się spotkał z takim czymś...
Może Magda na zasadzie "znowu chlałeś?! to z tobą nie gadam!"
Był to jednak drugi w życiu LD w którym udało mi się dłużej utrzymać stado osób bez ich
znikania. Dodam że był to LD założeniowy, czyli nie że nagle we śnie sobie uświadomiłem
że śnie, a już weszłem w świat snu wiedząc, bez przerwyt świadomości od jawy.
Most, komórka, przejście podziemne i ci ludzie to nie moja brocha, ja tylko szukałem Magdy,
a reszte dorobiła podświadomość. Chyba że nie dorobiła a potem sie okazę znowu że byłem
tam z tymi pannami realnie, i za miesiąc znajdę na to dowody jak te butelki....

Do dziś szukam także panien które śniły mi się w jednym z kolejnych snów o moich praktykach
szkolnych. Były trzy, i w tym śnie miałem świadomość że jedną z nich znam, że już z nią
pracowałem od paru dni. Wszystkie trzy były identyczne, jedynie trzecia była niska jak 10-latka,
dwie pierwsze wysokie. Ta niska mijając mnie powiedziała o tej z którą pracowałem już
"No też ją znam, My z Merry jesteśmy przyjaciółkami..." .

Sen ten potwierdza teorię Kaji - Dwie pierwsze panny były identyczne jak klony, ja jednak
wiedziałem którą z nich już widziałem i nie myliłem jej z tą drugą identyczną....

Sny które opisuję śniły mi się dobry miesiąc temu minimum, a pamiętam je jak dziś wraz
z emocjami towarzyszącymi choć ich nie zapisałem. Do dziś pamiętam też sen który miałem
jako 4-latek o moim pradziadku. Też nigdzie go nie zapisałem a odtwarzam go dziś z pamięcią
fotograficzną.
Stąd Incest podtrzymuję moją teorię iż pamięć snów, choć sekwencyjna jest niekasowalna....

Rozpoznawanie postaci jako konkretnych osob ma swoja lokacje wsrod zakretow mozgowych. W moich snach bardzo czesto identyfikacja danej osoby nie wspolgra z jej wygladem, czesto tez postacie przedstawiajace jedne osoby zachowuje sie jak inne osoby. Podejrzewam, ze to akurat polega na tym samym co choroby zwiazane z blednym utozsamianiem osob - zespolem Capgrasa i Fregoliego. Wydaje sie, ze w twoich LD dzieje sie to samo - nie rozpoznajesz postaci po oczach, tylko korzystasz z sennej wiedzy o tozsamosci tych projekcji.
Mysle, ze postac Kaji przeobrazila sie w cos, co podswiadomie uwazasz za odrazajace pod wplywem strachu, wynikajacego juz ze spadku swiadomosci.

Z tym cialem sie zgadzam, o ile masz na mysli, ze cialo w LD jest tylko wyobrazeniem formy, sztucznym ograniczeniem swiadomosci do pojecia przestrzeni, do ktorego jestesmy przyzwyczajeni w swiecie fizycznym. W rzeczywistosci we snie zadnego ciala nie ma, jest tylko punkt odniesienia.

W koncu co do teorii wplywu na projekcje : to dosc oczywiste, ze mozemy modyfikowac te projekcje, ktore wedlug nas PODDAJA sie wplywowi, sa przyjazne sniacemu - odpowiednio nie da sie we snie kontrolowac czegokolwiek, czego sie boimy, albo nie wierzymy, ze da na siebie wplynac. To w koncu wynika z podstawowego prawa rzadzacego snem i tylko snem - prawa przyciagania.

Tak Incestus, z ciałem mentalnym chodzi mi właśnie o wyobrażoną formę, jak zresztą określiłem
je - "wymysł świadomości". Wspomniałem tylko o tym tak przy okazji, ponieważ jogini i mistycy
zrobili nam te 5,7 czy 9 ciał i jak się ich czyta to w sumie nawet niebardzo da się jasno zrozumeć
czym są. Moje określenia dla ciała astralnego i mentalnego są przynajmniej "user friendly"
Osobiście uznaję tylko ciało fizyczne i astralne jako formy materii, bo tych doświadczyłem sam,
oraz ciało mentalne jako wymyśloną nakładkę własną świadomości, coś jak płaszcz...

Co do tego strachu to dobrze że mi mówisz, bo sam w sumie nigdy nie czułem strachu gdy traciłem
kontrolę, jedynie silną niechęć obudzenia się... No ale może podświadomie gdzieśtam mam takowy.
Podświadomość buduje wemnie strach przed wytworami mojej podświadomości.....LETS PLAY:
SUBCONTRIES PING-PONG rzekłbym

Kaja jednak była zła i smutna jeszcze nim dziadek itd, więc może faktycznie to nie strach a Jej
foch... Czas i następne LD pokażą...

Co do kontroli postaci powiem Ci że niekoniecznie... Kaję uważam za przyjazną, daje się zmieniać,
potrafiłem Ją też nieraz wywołać na życzenie "wymazując" inne postacie przy okazji.
Teraz jednak nie udaje mi się Jej jakoś wywołać. Ostatnio byłem w LD w którym próbowałem
stworzyć Kaję ale nie wyszło, obudziłem się. Wszedłem znów w LD na jawie, i znowu próbowałem
wywołać Kaję. Poczułem wówczas po chwili jakąś panne leżącą na moich plecach w letniej
sukience, może nawet podobnej jak miała kiedyś Kaja ale głowy nie dam. Już się ucieszyłem, i
mówię do niej "Kaja?" Panna w odpowiedzi uśmiecha się tylko zalotnie, przechyla głowę i
odpowiada "Kasia..." Wkurwiony darowałem sobie dalsze próby tej nocy....

Nie udało mi się także nigdy wywołać sobie Mary, Milcki, Marty, choć wszystkie uważam za
przyjazne. Że zwykłe postacie statystów sennych można do woli kasować i zmieniać to wiem.
Nie spotkałem jeszcze w sumie żadnej obcej mi postaci, z którą nie wiążą mnie żadne emocje
na którą nie mógłbym wpływać.

Kaja w dodatku też jest ciekawym połączeniem we mnie: Z jednej strony dopuszczam myśl że
może to być jakaś cząstka prawdziwej Kaji, z drugiej jednak strony mimo tego potrafię Ją
zmieniać... Troche paradox że łącze te dwie rzeczy... jeśli jest ona tylko tworem mojej
podświadomości to jeśli myślę że nim nie jest - powinienem mieć zablokowaną kontrolę nad
Nią....

Ciekawostka jest tu taka iż w LD na jawie, gdzie wszystkie postacie z reguły zachowują się
instynktownie - ta Kasia czułem że była całkiem logiczna i niegłupia.

Rozumiem o co Ci chodzi z tym rozpoznawaniem, ale sam nie wiem... Biorę sobie tak teraz w
głowie pod uwagę same postacie które poznałem tylko we śnie a na jawie nie istnieją, więc
nawet Kaja odpada.... Zostaje więc tylko Mara i ta druga - śnione zaledwie dwa razy, Magda -
śniona raz, Merry - śniona dwa razy, Marta - śniona raz.....
Czuję jednak że "po oczach" rozpoznam każdą z tych postaci, choć bez silnego skupienia nie
pamiętam już nawet wyglądu niektórych. W przypadku Mary to podała mi tylko w jednym śnie
napój w sklepiku, w drugim obiad, prawie zero gadania. Marta - zero gadania. Merry - zero
gadania. Magda - olała mnie, ale i tak mam podświadome przeczucie że ją jeszcze spotkam
i to pozytywnie tym razem
Generalnie więc żadnej z tych postaci nie mogę rozpoznać po wyglądzie - skoro ten sie zmienia,
ani po modelu charakteru czy zachowań (wszak podać obiad 1000 kobiet mogłoby w dokładnie
taki sam sposób). Bardziej więc skłaniałbym sie ku teorii że podświadomość zracji że ja tak mało
wiem o tych postaciach nieraz - musi zawierać w nich "coś", niewiem...jakiś nieznany marker,
ID, który pokazany świadomości dawałby natychmiastową identyfikację przez nią...