ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

--
Anna Dąbrowska,
współpraca Kornelia Bisewska -- 15 września 2014

Czego nie wiecie o Ewie Kopacz

Nowa premier mówi, że nie da się jej oprawić w ramki i podpisać:
„taka jest Ewa Kopacz”. Ale jaka jest poza tymi ramkami?
Na pewną pedantką uzależnioną od czerwonych Marlboro, którą uspokaja sprzątanie.
Córka krawcowej i mechanika. Ewa Kopacz – z domu Lis –
urodziła się w podradomskim Skaryszewie.
Skończyła żeńskie liceum im. Marii Konopnickiej w Radomiu.
Szkoła w rankingach dostawała dobre noty, ale nie przyciągała wybitnych uczniów.
W latach szkolnych mówili o Kopacz „Lisek”
(od nazwiska) albo „Pudelek” (od gęstych, kręconych włosów).

Dwa lata młodszy brat Wojciech przetrenował ją w piłkarskich rozgrywkach. Podobno i dziś Kopacz potrafi zaimponować partyjnym kolegom znajomością futbolowych terminów. W dzieciństwie najczęściej stała na bramce. Podobno nieźle broniła. Nie bała się rzucić na ziemię za piłką, a widok rozbitych, zakrwawionych kolan jej nie przerażał.

„Rodzice ciężko pracowali, nie byli zamożnymi ludźmi – mama była krawcową, tata ślusarzem. Mama była dość chorowita, więc obowiązek zarabiania pieniędzy spadał na tatę” – tak wspominała rodziców w wywiadach dla kolorowej prasy. Kiedy pięć lat temu zmarł jej ojciec, mówiła, że była to dla niej niezwykle trudna chwila, ale mimo to „nie wzięła ani dnia wolnego, przyszła do pracy i nie szukała taryfy ulgowej”.

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1592587,1,czego-nie-wiecie-o-ewie-kopacz.read

Ewa Kopacz zbiera kapelusze.
Do Unii Wolności zapisała się więc Ewa Kopacz – żeby pokazać, że potrafi. Kilka lat temu, w miesięczniku „Pani”, tak wspominała byłego już wtedy męża: „Z Markiem mamy zupełnie inne charaktery, ale myślę, że właśnie dzięki temu nasz związek trwał ponad 20 lat. Ja pełna energii, on flegmatyczny, zdystansowany. Podziwiam jego zdolności językowe, wiedzę, łatwość przyswajania informacji. Imponował mi”.

Podobno w relacjach z mężem była stanowcza. Nie rozczulała się i nie panikowała. W 1998 r. podłożono bombę pod jego samochodem. Wybuch nikogo nie zranił, sprawców nie udało się złapać. Znajomi mówią, że po tamtym zamachu Marek Kopacz popadał w stany depresyjne, podobno miał problem z alkoholem. W 2002 roku spowodował wypadek i uciekł z miejsca zdarzenia. Był trzeźwy, ale został zawieszony w czynnościach zawodowych, a potem zrezygnował z pracy w prokuraturze. Kiedy w 2001 r. Ewa Kopacz została posłanką, wyjechała z Szydłowca do Warszawy.
Mąż został na miejscu, a ją pochłonęła polityka. Kopacz mówi, że „nie dopilnowała”
swojego małżeństwa – rozwiedli się w 2008 roku. Marek Kopacz zmarł
we wrześniu zeszłego roku. Marszałek Sejmu mocno przeżyła tę stratę,
bo choć byli już po rozwodzie, to wciąż utrzymywali przyjazne relacje.
-----

-
Szkolenie wirtualne ----> dla pani premier Ewy Kopacz

Autor : Nr.9 -- D. Marjanovic
Moskiewski konkurs 2011
-----------
2
Diagram -- 1
Mat w 3 posunieciach -- #3 --- --- po wstepie --- maly diagram --- 1. 0-0!

Rozwiazanie

1. 0-0! -- Mala Roszada ---> diagram -- 2

1. 0-0 --- f5 -- 2. e5xf6 --> bicie w przelocie - Kd7 - 3. He7 - mat
1. 0-0 - fxg6 - 2. b8=Skoczek --- promocja -- g5 -- 3. Wf6 - mat
1. 0-0 - Kd7 - 2. g6xf7 - Ke6 - 3. f8=Skoczek - mat --> promocja Skoczka
1. 0-0 - Kd7 - 2. g6xf7 - Kd8 - 3. Wd1 - mat

Nauka malej Roszady ---> diagram -- 2
Bicie w przelocie ----> diagram -- 3
Promocja --> bialego Skoczka ---> diagram -- 4
---
3___4
Diagram -- 3
1. 0-0 - f5 - 2. e5xf6 ep ---- --- -- 1. 0-0 - Kd7 - 2. g6xf7 - Ke6
ep -- to bicie w przelocie --- ---- -- 3. f8=S - szach - mat
---


- --
Poznaj matowanie w jednym posunieciu! -- #1

Autor : Rolf Uppström
1160 Springaren , p. 99, 06/2008
--
2
--- diagram -- 1
Mat w jednym posunieciu -- #1 ---- ------ Final ---- 1. Hf5! - mat

Rozwiazanie --- ponizej -- oraz na malym diagramie -- 2

Rozwiazanie niespodzianka --- 0. ... e6-e5 - 1. Hf5 - mat
---
-
Poznaj -- dwie Roszady

1_2
-- Diagram -- 1
Mat w 2 posunieciach -- #2 --- --- Pozycja po wstepie -- 1. Ke6!

Rozwiazanie

1. Ke6! -- grozi -- 2. Hxh8 - mat , oraz -- 2. Wxa8 - mat

1. Ke6 -- 0-0 -- 2. Hg7 - mat -- diagram -- 3
1. Ke6 - 0-0-0 - 2. Hb7 - mat -- diagram -- 4
--
3_4
-- Diagram -- 3
Mala roszada --- 0-0 - 2. Hg7 - mat -- --- duza roszada -- 0-0-0 - 2. Hb7 - mat

Tu jest siedem bierek ---> czyli mamy miniature.
-
-
jasny gwint
18 września o godz. 9:27

Ta przypadkowa premier na rok ma kłopoty ze sformułowaniem tzw rządu.
Musi zadowolić wielu. Komorowskiego, episkopat, Opus Dei,
Rydzyka, kumpli z PO i mocodawców zagranicznych służb.
Wczoraj mignęła mi gdzieś na warszawskiej giełdzie przetargowej rządu
ponura twarz krwawego Zbiga. Czyżby szukał fuchy dla swoich z CIA,
dla Sikorskiego, Rostowskiego i dla innych bardziej utajnionych.
Na byłej Ukrainie skład rządu ustala Nuland, u nas Brzeziński.
A co powiedzą bankierzy? Ciekawe jaki procent tego rządu będą
stanowić członkowie kuźni kadr wolności, agenci wpływy CIA, NZSowcy.
Tylko na rok. Po nich przyjdą inni, podobni.
Niewielu natomiast pamięta ważny epizod z biografii Kopacz, z dni
tuż po haniebnej katastrofie Smoleńskiej w Moskiwe.
Było to dla niej dramatyczne przeżycie i wspominała go w wywiadach
podkreślając szczególnie przychylną, pełną oddania i poświęcenia
postawę Rosjan w całej tej aferze. To mogą jej teraz przypomnieć

---


18 września 2014

Schetyna do rządu, czyli ciuciubabka z MSZ

Grzegorz Schetyna poradzi sobie z ministrowaniem, tak jak
Sikorski z marszałkowaniem, ale jaki ma być merytoryczny
sens i pożytek z takich roszad, trudno pojąć.
Łatwiej zrozumieć te roszady jako wynik wewnętrznych targów w Platformie.

Grzegorz Schetyna może zostać ministrem spraw zagranicznych, spekulują media. Prezydent Bronisław Komorowski w rozmowie z Janiną Paradowską dał do zrozumienia, że nie widzi w roli nowego szefa dyplomacji Jacka Rostowskiego. Wiadomo, że przyjęcia tej teki odmówił Jerzy Koźmiński, dość powszechnie uważany za dobrego kandydata. W tej sytuacji medialne reflektory skierowały się na obecnego szefa komisji spraw zagranicznych, którym Schetyna jest od listopada 2011 r.

Zaledwie tydzień temu (10 września) Schetyna powiedział mediom, że jego zdaniem akurat teraz jest zły moment na zmianę na stanowisku ministra spraw zagranicznych. Trudno się z nim nie zgodzić. Co więc się stało, że dziś spekulujemy właśnie o Schetynie jako następcy Radosława Sikorskiego?

Jeśli Schetyna faktycznie zostanie przez premier Ewę Kopacz
zaproponowany na ministra spraw zagranicznych, będzie to wiadomość
podobnie zaskakująca, jak przejście Sikorskiego na funkcję marszałka Sejmu.
I budząca podobnie mieszane uczucia.

Sikorski poradzi sobie z marszałkowaniem, tak jak Schetyna z ministrowaniem, ale jaki ma być merytoryczny sens i pożytek z takich roszad, trudno pojąć. Łatwiej zrozumieć te roszady jako wynik wewnętrznych targów w Platformie, ale i on nie jest pewny, bo nowa plotka głosi, że Sikorski jednak nie pójdzie w marszałki.

Grzegorz Schetyna otarł się o politykę międzynarodową w praktyce, kiedy na mocy konstytucji pełnił krótko obowiązki głowy państwa po katastrofie smoleńskiej. Ma duże doświadczenie polityczne i państwowe. Nie przypominam sobie jednak znaczącej wypowiedzi Schetyny na tematy międzynarodowe ani jakiegoś znaczącego publicznie jego wystąpienia czy działania na forum komisji spraw zagranicznych.

Tymczasem, zgodnie z planem prac komisji, już wkrótce Schetyna musiałby w nowej roli przedstawić jej informację o perspektywach politycznego rozwoju Unii Europejskiej, współpracy rozwojowej, Partnerstwa Wschodniego, opieki nad Polonią, stosunkach polsko-litewskich, polsko-indyjskich, polsko-afrykańskich, a przed końcem roku jeszcze o sytuacji na Ukrainie.

Oczywiście miałby do pomocy urzędników i ekspertów MSZ, ale czy brzmiałby w Sejmie dostatecznie wiarygodnie? Moim zdaniem Grzegorz Schetyna bardziej by się państwu polskiemu przydał np. jako minister infrastruktury i rozwoju.

---
-
Sylwia
19 września o godz. 17:45

Polska polityka zagraniczna będzie zorientowana na Brukselę
Wreszcie! Już nie będzie płynąć – komentuje red. Żakowski –
ku Europie przez Atlantyk. Już nie będzie polityką jagiellońską –
powtarzają ad nauseam tuzy bloga en passant. Oto teraz minister spraw
zagranicznych Polski, aby swobodnie podyskutować o wielkiej polityce
zadzwoni, albo uda się do Brukseli na rozmowy w przewodniczącym Rady.
Po co ma niuanse wałkować z ministrami zachodnimi z udziałem
tłumacza, w twarde negocjace wchodzić ze wschodem …
ach, ściągam wodze wyobraźni.
Bowiem ten rządem ma wprowadzić koalicję w kampanię wyborczą, ma ją spoić i zcementować, Platformę wewnętrznie oraz z PSL-em. Tak nakazuje kalendarz. Więc skrzydła i frakcje partii rządzącej się jednoczą, przystawka stronniczo-ludowa ją wspiera, jest dobrze, gdy lepiej być nie może.
– Czy Donald Tusk słusznie przyjął stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej? – przebrzmiewa prowokacją pytanie redaktora na walizkach. Miałam wątpliwości, czy kraj stać na ten eksport polskiej myśli i praktyki politycznej. No cóż, jak mawiał mój dziadek – najważniejsze i najciekawsze jest jeszcze przed nami.

---
-
anumlik
19 września o godz. 18:51

Infantylizm z jakim potraktowała nowych ministrów oraz dziennikarzy
pani premiera podczas prezentacji nowych członków swego gabinetu,
zasmucił mnie do tego stopnia, że pozwoliłem sobie stworzyć na tę
okoliczność nowy anumlik. Koleżance z ogólniaka do sztambucha (-_*)

Otom ja, polska premiera,
Mam kobiecość. Ciut mię wciera
Ta kobiecość w priorytety.
Że to mało? Ech, niestety.

A to wicepremier Tomek.
Tomek w wojsku uwił domek,
Zacne zgromadził gadżety…
Przestarzałe? Wetkniem w bety.

To, Tereska. Zacna dama;
Policjanta zrobi z chama.
A kibola, proszę państwa,
Doprowadzi do kapłaństwa.

Mańka to dama następna.
Nigdy nie była występna,
Zna też różne gabinety.
Że pekape tylko? Rety!

A to, proszę państwa, Grzesiu.
Grzesiu zrobi nam bajdesiu
Na zielonej Ukrainie.
Jego bajer wszędy słynie.

Oto następny – Andrzejek;
Z cyfryzacji zrobi lejek
I przez lejek, cacko z dziurką
Spłynie w dół specjalną rurką.

W końcu, proszę państwa, Czarek.
Czarek przyniósł nam podarek:
Pendolionem w urząd wjechał;
Sprawiedliwie? Eee, uciecha.
--
--
Edukacja szachowa --- obrazkowa...

Autor: Eric Manfred Hassberg
, New York Post , 1945 ------------------ ------ pozycja po 1 posunieciu 1. Hc2!
1-2
Diagram --- 1
Mat w 2 posunieciach -- #2 --- 1. Hc2 --- grozi --- 2. Hh7 mat -- po 1 posunieciu.

Posunięcie białych, mat w 2 pos.

Rozwiązanie:

1. Hc2! - grozi - 2. Hh7 - mat
1... Kh5/h3 --------- 2. Hh7 ---- mat
1... Wxc2 ---------- 2. Wh7 ----- mat -------------- nr.3
1... Wg5/g6/xg7 - 2. Hxh2 ------ mat ----- diagram -- nr.4
------
-------- 3 -------- siatka matowa --------- ------ 4 -- siatka matowa -----
3-4
Diagram -- 3
-- 1. Hc2 --- Wxc2 --- 2. Wh7 -- mat ----- ---- 1. Hc2 ---- Wxg7 --- 2. Hxh2 -- mat

---
Dwuchodowki najczesciej sa drukowane w czasopismach szachowych
... cel popularyzacja szachow w danym kraju...
W Polsce od 20 paru lat jest regres w promocji szachow...
Dzialacze szachowi nie zdaja sobie z tego sprawy... powod jest prosty
wiekszosc nie rozumie prostej ( zwyklej ) dwuchodowki ,
a jak bedzie rozumiec prosta kombinacje 4 posunieciowa,
Trzeba sie zastanowic czemu jeden szachista pisze o szachach i promocji w Polsce...
Czy to nie jest zastanawiajace?
---
--
Niemieckie media: Zwalniając Sikorskiego, Kopacz
wzbudziła zdumienie
-
Komentując skład nowego polskiego rządu, niemieckie media koncentrują się na roszadzie w MSZ.
"Sueddeutsche Zeitung"
dziwi się, że do zmiany dochodzi w trudnych czasach dla Polski, która musi
walczyć o swoje interesy oraz interesy sąsiada, czyli Ukrainy.
Desygnowana na stanowisko premiera Ewa Kopacz chce przetrwać ostatni rok kadencji z nową ekipą - pisze "Sueddeutsche Zeitung". Przedstawiając skład nowego rządu, Kopacz "wzbudziła zdumienie", zwalniając ze stanowiska ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który ma objąć po niej urząd marszałka Sejmu - czytamy w największej niemieckiej opiniotwórczej gazecie.

"Polska nie będzie forsować własnego stanowiska ws. Ukrainy"

Następcą Sikorskiego będzie Grzegorz Schetyna - przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych, który dał się poznać jako "przeciwnik kierownictwa partii" - wyjaśnia "SZ". Z rządu odejdzie dotychczasowy szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, który podobnie jak Sikorski znalazł się pod presją ze względu na "wulgarne i politycznie bardzo kontrowersyjne wypowiedzi", nagrane nielegalnie w jednej z restauracji.

"SZ" zwraca uwagę na zapowiedź nowej szefowej rządu, iż jej gabinet będzie prowadził "wyważoną politykę zagraniczną". W konflikcie na Ukrainie Warszawa będzie działać wspólnie z całą UE i nie zamierza forsować własnego stanowiska - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung".

"Schetyna na MSZ, by nie walczył o szefostwo PO"

W zamieszczonym osobnym portrecie Schetyny "SZ" zaznacza, że pochodzący z Opola polityk dotychczas nie zwrócił na siebie uwagi jako silny gracz na scenie międzynarodowej. Kopacz mogła się go obawiać jako rywala - pisze autor komentarza, tłumacząc, że powierzenie mu stanowiska szefa MSZ można interpretować jako próbę budowania mostów między różnymi frakcjami w PO. Za nominacją dla Schetyny kryje się chęć "zniechęcenia go od kandydowania na szefa PO po 1 grudnia", gdy Donald Tusk odejdzie do Brukseli - stwierdza niemiecka gazeta.

Autor komentarza wyraża zdziwienie, że do zmiany na stanowisku ministra spraw zagranicznych dochodzi w trudnych czasach dla Polski, która musi intensywnie walczyć o swoje interesy oraz interesy sąsiada (Ukrainy).
---
-
Kartka z podróży
20 września o godz. 12:17

A co tam Niemcy o debiucie pani premier?
Okazuje się, że dobrze i ciekawie.
Za DW:
Opiniotwórczy “„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ)” zamieszcza artykuł pod tytułem „W rękach rozsądnej kobiety”. Na wstępie gazeta szczegółowo opisuje odpowiedź, jakiej „nowa pani premier” udzieliła po prezentacji gabinetu rządowego, kiedy dziennikarz zapytał ją o sprzedaż broni Ukrainie. Ewa Kopacz uciekła się „najpierw do analogii z życia prywatnego”, zaznaczając, że „Polska powinna się zachowywać jak rozsądna kobieta”, pisze dziennik. Przyszła premier zapewniała, iż Polska, jeśli chodzi o wspieranie Ukrainy, nie będzie działać na własną rękę, lecz wspólnie z rodziną europejską. „W tych słowach zauważa się zarówno ciągłość jak i pewne novum”, zaznacza gazeta przypominając, że w liberalno-konserwatywnej PO zawsze obowiązywała zasada, iż w kwestiach dotyczących Rosji działa się ręka w rękę z UE. Lecz z drugiej strony, pisze FAZ, „polska polityka zagraniczna za czasów energicznego ministra Radosława Sikorskiego ostatnio tę rolę postrzegała inaczej” sądząc, że „w kwestiach Rosji trzeba maszerować na czele UE”. Frankfurcki dziennik tłumaczy, że to “umiejscowienie się na czele” ma swoje źródło „w mitach na temat lekkiej kawalerii”.
Ale, jak zaznacza „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, w Warszawie nie będą mieli już decydującego głosu fani piłki nożnej tacy jak Donald Tusk ani dawni korespondenci wojenni jak Sikorski. „Czas aktywistów z podziemia Solidarności dobiega końca, a ster przejmuje kobieta, pediatra i matka, ktoś, kto w czasach walk przeciwko komunistom nie stał na barykadach jak Tusk i nie robił fotoreportaży w czasie sowieckiej interwencji w Afganistanie, jak Sikorski, lecz zajmował się domem”.
Dlatego, zaznacza dziennik, „to najbardziej wyraziste novum w
gabinecie rządowym Kopacz”, czyli brak Sikorskiego, nie zaskakuje.

FAZ sugeruje, że obecnego szefa dyplomacji nie chciał w nowym rządzie sam prezydent RP Bronisław Komorowski. A Sikorski, pisze gazeta, dostał w zamian urząd Marszałka Sejmu, „który w Polsce promieniuje taką aurą, o jakiej przewodniczący niemieckiego parlamentu może sobie tylko pomarzyć”. Frankfurcka gazeta dodaje, że urząd ten sprawowali przed Sikorskim zarówno Kopacz jak i Komorowski, i że wiele przemawia za tym, iż przyszłość polskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa będzie w znacznie większym stopniu kształtować Kancelaria Prezydenta niż MSZ. W chwili gdy Tusk zapowiedział odejście do Brukseli, „Kancelaria Prezydenta zaczęła mocniej pociągać za sznurki, a jej wpływ na utworzenie rządu Kopacz jest niewątpliwy…
Człowiek, któremu Ewa Kopacz powierzyła Ministerstwo Spraw Zagranicznych pasuje do tego schematu”.
Grzegorz Szetyna jest w Polsce znaczącą postacią, zauważa frankfurcki dziennik. Lecz, pomimo, iż sprawował ostatnio urząd szefa sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, nigdy nie wyrażał znaczących poglądów o polityce zagranicznej. Jest on też mistrzem w tworzeniu własnej formacji w PO, zauważa FAZ, ale także czeka, aż jego wrogowie popełnią błędy i nigdy nie był skłonny do zobowiązań w jednej sprawie”. W artykule gazeta stwierdza, że Schetyna jest konkurentem politycznym nowej szefowej rządu i chwali ją za to, że zamiast go odstawiać na boczny tor, Kopacz wzięła go do swego gabinetu.”
Pod linkiem jeszcze opinia „Süddeutsche Zeitung”

http://www.dw.de/niemiecka-prasa-polski-rząd-w-rękach-rozsądnej-kobiety/a-17936239
21.09.2014
niedziela

Po owocach ich poznamy
Daniel Passent

http://passent.blog.polityka.pl/2014/09/21/po-owocach-ich-poznamy/

Witam blogowiczów (i blogowiczki) po urlopowej przerwie. Urlop miałem zmarnowany. Do ostatniej chwili czyhałem przy telefonie, że może jednak zadzwoni, że może jakaś propozycja, jakiś resort, choćby sportu, mi się dostanie, ale niestety, nie byłem katechetą, nie pochodzę ze Skarżyska, nie jestem spółdzielcą ani schetynowcem (zdecydowanie nie!), nie mam zaszczytu znać kogo trzeba, a tym bardziej nie mam zasług, jakie są potrzebne. Byłem przygotowany odpowiadać na pytania natarczywych dziennikarzy, że „wszystko zależy od pani premier”, ale pies z kulawą nogą mnie nie pytał, więc wracam z podkulonym ogonem…

Brać dziennikarska bardzo się ucieszyła, że podczas prezentacji
swojego rządu przyszła premier pomyliła ministerstwo kultury z edukacją.
To potknięcie bez znaczenia. Ale już inne potknięcie nie było takie błahe.
Chętnie dałbym Ewie Kopacz sto dni spokoju, ale nie sto dni wolności od krytyki.
Tymczasem odpowiedź pani premier (in spe) na pytanie czy mamy sprzedawać broń Ukrainie, nie była zręczna.
Po co pani Kopacz tak często podkreśla, że jest kobietą.
Po pierwsze – to widać. Wszak sama pytała dziennikarzy, czy nie widzą różnicy miedzy Tuskiem a nią. Po drugie – to jest całkowicie bez znaczenia. Cała ta opowieść, że kobieta chroni dzieci, a mężczyzna choćby z patykiem wybiera się na wojnę jest seksistowska i bez sensu. Golda Meir czy Margaret Thatcher to nie były gołąbkami pokoju. Ewa Kopacz powinna przestać ogrywać swoją kobiecość, przestać kokietować i odwoływać się do seksistowskich klisz. Pani premier ma być szefem rządu, a nie kobietą pełniącą obowiązki mężczyzny.
O składzie rządu powiedziano już wszystko, więc ja tylko podzielę pewne opinie. Pierwsza – to jest rząd wyraźnie partyjny, przede wszystkim przez awans PP. Schetyny, Grabarczyka i Halickiego. Nikt mnie nie przekona, że nie było lepszego kandydata na sprawy zagraniczne, jak Grzegorz Schetyna, i na sprawiedliwość, jak „Czarek” Grabarczyk. Nie są to nominacje fatalne, ale symptomatyczne. Można by powiedzieć „najpierw partia potem państwo”, gdyby nie fakt, iż wielu wyborców uważa, że co jest dobre dla Platformy – to jest dobre dla państwa, bo tylko PO stanowi zaporę dla PiS. To nie jest pogląd pozbawiony podstaw.
Co do Schetyny, to on gafy nie popełni w żadnym języku, gdyż jest mistrzem uników. Grabarczyk podobnie. Są to politycy rozważni, uważni, ostrożni. Te cechy, przydatne – niestety – w bezbarwnej i brutalnej polityce partyjnej, to za mało do kierowania resortem, gdzie trzeba podejmować decyzje, nie wystarczy mówienie na okrągło. (Choć Schetyna od czasu do czasu potrafi wysłać jasny komunikat, np. postulując prawybory na szefa Platformy). Z nominacją Cezarego Grabarczyka wiążę nadzieję na rozmontowanie konserwatywnego duetu PP. Biernacki/Królikowski w Ministerstwie Sprawiedliwości. To duet o dużych kompetencjach, ale bardziej pasujący do rządu PiS.
Awans ministra Tomasza Siemoniaka to sygnał dla Moskwy (wątpię, żeby powalił Putina), oraz uznanie, że bezpieczeństwo naszego kraju się pogorszyło. Do jakiego stopnia stało się to na własne życzenie, poprzez zaniedbanie armii i zaangażowanie na Wschodzie, to wcześniej czy później stanie się tematem dyskusji. Niektóre nowe postaci w rządzie, Teresa Piotrowska i Maria Wasiak, występują z paragrafu kobiety – specjalistki, które mają zrównoważyć powołanie do rządu panów działaczy Platformy. Kobieta na czele rządu, w którym jest sześć pań, czyli mw. 1/3, to na Polskę wynik dobry, w skali międzynarodowej nic specjalnego. Przed nowym rządem stawia się wiele zadań, nawet są oczekiwania planu na najbliższych pięć lat.
Moim zdaniem najważniejsze jest to zadanie, które wskazała Ewa Kopacz
: odzyskać zaufanie Polaków, gdyż ustępujący rząd tracił zaufanie i był
już obdarzony niskim poparciem w sondażach, a to groziło utratą władzy.
Z chwilą kiedy armator został powołany do Brukseli, polski okręt ma nowego kapitana („nową kapitan”) i odświeżoną załogę. A my, pasażerowie, pożyjemy – zobaczymy. Zmiany w rządzie nie budzą entuzjazmu, ale po owocach ich poznamy.
Prezes Kaczyński i jego otoczenie powtarzają, że nowy rząd to „rząd awantury” (chodzi tu chyba także o Radosława Sikorskiego na czele Sejmu). Moim zdaniem, bez pomocy PiS awantury wywołać się nie da, a z PiS-em, w opozycji czy u władzy – awantura murowana. Mamy rok przedwyborczy, więc będzie się działo.

--
-
KOPACZ
---

Diagram -- 1
Duze K --- Mat w 1 posunieciu --- 1. Se5 - szach - mat

Duze -- K jak ---> Kopacz Ewa

Nastepne beda litery....
jasny gwint
21 września o godz. 19:13

Nemer, 20.09 o 17.10 pisze:
“Poparliśmy separatystów słoweńskich i chorwackich, którzy rozwalili Jugosławię, ku zadowoleniu i radości Niemiec (i na ich zamówienie?). Potępiliśmy separatystów serbskich, których 200 tysięcy wygnano z ich domów z Krainy. Ku czyjej radości? Poparliśmy separatystów muzułmańskich, którzy utworzyli dziwne państwo w środku Europy, ku czyjemu zadowoleniu? Ale za to potępiamy separatystów serbskich, którzy nie chcąc żyć w muzułmańskim państwie utworzyli Republikę Serbską w Bośni. Poparliśmy separatystów kosowskich, którzy dokonali czystek etnicznych, mordując mieszkających tam tych Serbów, którzy nie chcieli bądź nie zdołali uciec. W czyim interesie to robimy i poddajemy się ogłupiającej propagandzie?
Dlaczego teraz mam potępiać separatystów prorosyjskich na Krymie, w Donbasie i Ługańsku?
Wiem, w Kosowie powstał Bondstill Camp i światowy biznes w przerzucaniu płodów rolników afgańskich kontrolowanych przez naszych przyjaciół zza oceanu a wstrętni Talibowie nie pozwalają uprawiać maku. ”
I spodziewałeś się Nemerze, że ktoś tu dostrzeże Twój ważny wpis? Nie ma tu takich. Tu Putin Hitlerem a Rosja agresorem.
Jakby nie było tej wrednej Nuland i krwawego Zbiga i doktryny okrążania i bałkanizacji Rosji.
Interes kompleksu zbrojeniowego jest też ważny, lub najważniejszy.
Nad tym wszystkim króluje totalna propaganda kłamstwa, manipulacji
i prania mózgów, w czym POLITYKA i jej publicyści biorą czynny udział.
----
Redakcja 22 września 2014

Prezydent powołuje rząd Ewy Kopacz

Prezydent Bronisław Komorowski powołał Ewę Kopacz na premiera
oraz wręcza akty nominacyjne 18 ministrom jej gabinetu. -
Życzę odwagi i rozwagi w podejmowaniu najważniejszych wyzwań -
mówił prezydent. Nowa premier obiecała „solidną, codzienną pracę”.

Ewa Kopacz podziękowała prezydentowi za zaufanie, którym ją obdarzył. - Funkcja premiera to wielka odpowiedzialność i wielkie wyzwanie, szczególnie w tych niespokojnych czasach – stwierdziła nowa premier. Obiecała również „solidną, codzienną pracę, a także odpowiedzialność i troskę o każdego Polaka”: – Moim celem będzie zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa w każdym polskim domu.

Nowi i starzy ministrowie

W nowym rządzie znalazło się pięcioro nowych ministrów, trzynaścioro
będzie kontynuować pracę. Nowymi szefami resortów są:

Teresa Piotrowska - (sprawy wewnętrzne),
Maria Wasiak ---- (infrastruktura i rozwój),
Grzegorz Schetyna ----> (dyplomacja),
Cezary Grabarczyk --- (sprawiedliwość)
Andrzej Halicki - (administracja i cyfryzacja).

Dotychczasowi szefowie tych resortów żegnają się z funkcjami, ale niektórzy z nich obejmują inne fotele: dotychczasowy szef dyplomacji Radosław Sikorski ma być marszałkiem Sejmu, minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski wiceministrem spraw zagranicznych, a Elżbieta Bieńkowska ma zostać unijnym komisarzem ds. rynku wewnętrznego.
Na razie nie są znane dalsze plany zawodowe Bartłomieja Sienkiewicza,
który opuszcza MSW.
Dotychczasowy minister sprawiedliwości Marek Biernacki jest posłem.

Pozostali ministrowie zostają na swoich stanowiskach. Nie zmienia się obsada resortów:
obrony (Tomasz Siemoniak), gospodarki (Janusz Piechociński),
pracy (Władysław Kosiniak-Kamysz),rolnictwa (Marek Sawicki),
zdrowia (Bartosz Arłukowicz), sportu (Andrzej Biernat),
edukacji (Joanna Kluzik-Rostkowska), nauki (Lena Kolarska-Bobińska),
finansów (Mateusz Szczurek), skarbu (Włodzimierz Karpiński),
środowiska (Maciej Grabowski), kultury (Małgorzata Omilanowska)
oraz jako członek Rady Ministrów – Jacek Cichocki.

W kalendarzu politycznym

W najbliższą środę mają odbyć się wybory nowego marszałka Sejmu. Ewa Kopacz złożyła swoją rezygnację z tej funkcji w poniedziałek rano przed uroczystością zaprzysiężenia rządu przez prezydenta.
Do czasu wyboru nowego marszałka funkcję tę ma pełnić najstarszy
wiekiem wicemarszałek – Jerzy Wenderlich (SLD).

Na wieczornym posiedzeniu klubu PO jeszcze w poniedziałek z udziałem
Kopacz i Donalda Tuska ma być omawiana kandydatura
Radosława Sikorskiego na marszałka.
Wtedy też klub PO ma podjąć decyzję, kto zastąpi Cezarego Grabarczyka
na stanowisku wicemarszałka Sejmu (głosowane mają być kandydatury)
Urszuli Augustyn i Krystyny Skowrońskiej

Do wtorku do wieczora inne kluby mają również czas na zgłaszanie swoich kandydatur. PiS, SLD i Twój Ruch zapowiedziały, że nie zamierzają skorzystać z tego prawa. Solidarna Polska chce złożyć wniosek o powiększenie składu prezydium Sejmu z pięciu do sześciu wicemarszałków i zamierza wystawić kandydaturę Beaty Kempy. Platforma nie zgodzi się na poszerzenie prezydium, ponieważ wówczas straciłaby większość w tym gremium.

W kolejną środę, 1 października Ewa Kopacz wygłosi exposé.
Na tym posiedzeniu ma też być głosowane wotum zaufania dla jej rządu.
By zdobyć wotum, nowy rząd potrzebuje bezwzględnej większości w obecności co najmniej 230 posłów (głosów „za” musi być więcej niż tych „przeciw” i „wstrzymujących się”). Ewa Kopacz może być w zasadzie spokojna o wynik tego głosowania. Jeśli jednak nie uzyskałabym wotum, wówczas inicjatywa byłaby przekazana Sejmowi, który miałby dwa tygodnie na utworzenie rządu i przegłosowanie dla niego wotum. W tym kroku również potrzeba bezwzględnej większości. Jeśli i w tym podejściu nie udałoby się przegłosować wotum, inicjatywa wróciłaby do prezydenta, który miałby ponownie dwa tygodnie na powołanie rządu. Ten nowy gabinet miały znów kolejne dwa tygodnie na zdobycie wotum. Tym razem byłoby to łatwiejsze – wystarczyłaby zwykła większość sejmowa – czyli głosów „za” musiałoby być więcej niż tych „przeciwko”. Głosy wstrzymujące nie miałyby znaczenia.

-
KOPACZ
---

Diagram -- 1
Duze K --- Mat w 1 posunieciu --- 1. Se5 - szach - mat

Duze -- K jak ---> Kopacz Ewa

Nastepne beda litery....
--
--
Nauka matowania Wiezami! -- dla ministrow Pani Ewy Kopacz

Autor : Wolfgang Pauly
Neues Illustriertes Blatt 07/1904
1522 Bohemia 06/09/1914
----
1_2
Diagram - 1
Mat w 3 posunieciach -- #3 ---- --- 1. h8=W! - Kf7 - 2. Kh6! - Kf6 - 3. Wf8 - mat

Rozwiązanie

1. h8=W! -- tempo
1. ... Kf7 -- 2. Kh6 tempo
2. ... Kf6 -- 3. Wf8 - mat --- Diagram -- 2

1. h8=W - Kf6 -- 2. Wh7 - Kf5 -- 3. Wf7 - mat --- diagram -- 3

1. h8=W - Kxh8 -- 2. Kg6 - Kg8 - 3. We8 - mat --- diagram - 4

3_4
Diagram --- 3
--------------- diagram --- 3 ---------- ---------- diagram --- 4 ---
1. h8=W- Kf6 - 2. Wh7- Kf5 - 3. Wf7# -- 1. h8=W - Kxh8 - 2. Kg6 - Kg8 - 3. We8 mat

Trzy siatki matowe w prostej pozycji szachowej. Tylko 4 bierki!
-
--
Szachy - jako sztuka operowania obrazem

http://psychologiaiszachy.blogspot.com/2012/05/szachy-jako-sztuka-operowania-obrazem.html
----------
Malarstwo w swym założeniu pragnie zatrzymać pantareiczny strumień zjawisk, próbuje uchwycić w tym lub innym kadrze płynną rzeczywistość, by następnie ów fragment dowolnie kontemplować, interpretować. Artysta na ile mu pozwala talent i środki wyrazu, daje swego rodzaju świadectwo pewnej ulotnej chwili, która miała swoje miejsce i czas. Szachy, jeśli spojrzymy na procesy zachodzące w umyśle szachisty podczas partii, są również sztuką operowania obrazami. Liczenie wariantów to przecież wywołana aktem woli sekwencja zmieniających się obrazów, które szachista wizualizuje, by w konsekwencji skierować partię na korzystne dla niego tory. Cechą wspólną malarstwa i szachów jest bez wątpienia obraz. Różnice są takie, że w przypadku szachów arcymistrz czy mistrz, posługuje się obrazami wedle reguł świata 64 pól, tych to musi się trzymać, a miejsce na twórczość daje mu nieskończoność możliwości tkwiąca w samej grze. Malarstwo w przeciwieństwie do szachów może pochylić się nad dowolnym wycinkiem rzeczywistości ale samo jako takie jest statyczne i pozbawione tej dynamiki, którą mają szachy. Malarstwo to kobieta - jin, szachy to płynące nisko nad ziemią ciężkie, burzowe chmury - to mężczyzna, jang.

Swoją drogą taki oto karkołomny pomysł - wernisaż zatytułowany "Historia jednej partii szachów" gdzie arcymistrz opowiada sekwencję swoich obliczeń (obrazów) malarzowi, ten, maluje te sekwencje obraz po obrazie i... chyba by zabrakło miejsca we wszystkich muzeach świata, by dokładnie odwzorować co w "duszy grało" arcymistrzowi...

Nie zamykam tego tematu, nie kończę go jakimś sztywnym wnioskiem.
A może Ty napiszesz jak widzisz ten mezalians szachów z malarstwem?

----
Sztuka w szachach , to pokazywanie ciekawych pozycji szachowych na diagramach

----------------- pierwszy kadr ------------ ---------------- drugi kadr [i]--------------- -------------------- trzeci kadr
2_3
Biale
matuja w 3 posunieciach - #3 -- -- 1. g7! - Ke7 - 2. g8=W! - Ke6 - 3. We8 mat ---- 1. g7 - Kxe5- 2. g8=H - Kd4 - 3. Hd5#

Obrazy szachowe proste , wyraziste i zrozumiale! Do tego edukacyjne!
--
--
- Edukacja --- dla nauczycieli Szachow!

Matowanie na Diagramie --- ogladanie na Ekranie
--------
_2
Diagram --- 1
Mat w 2 posunieciach -- #2 -- Dwa rozwiazania --- 1. Wa4!+ - Kd3 -- 2. Hd2 - mat

Rozwiązanie
1. He6!+
1. ... Kf3 ---- 2. O-O --- mat ----- Diagram -- 5
1. ... Kd3 --- 2. O-O-O - mat ----- Diagram -- 6

Rozwiązanie: 1. Wa4!+
1. ... Kd5 ----- 2. Wh5 - mat ---- Diagram -- 3
1. ... Kf3 ____ 2. Hh3 -- mat
1. ... Kd3 ----- 2. Hd2 - mat ---- Diagram -- 2

------ Siatka matowa -- 2. Wh5 - mat --------- siatka matowa - 2. Hh3 - mat --

3_4
Diagram --- 3
1. Wa4!+... Ke5 --- 2. Wh5 -- mat --- --- 1. Wa4!+ - Kf3 -- 2. Hh3 - mat

----------------
5_6

---------- Diagram --- 5 -------------------- ---------------------- diagram -- 6
1. He6! - Kf3 - 2. 0-0# - mala Roszada -- 1. He6! - Kd3 - 2. 0-0-0# - duza Roszada

Dwa rozwiazania ... a czemu nie!

Ukladane z pomoca www.problemist.com
Takie zadania podajemy dla szachistow na diagramach szachowych...
Dobrze jest nauczyc uczniow > ustawiania diagramow szachowych.
----
-
Dlaczego warto grać w szachy?
Rozmaitości, Szachy w Polsce --- 7 lutego 2012
Jerzy Konikowski

Królewska gra ma na naszym globie miliony swoich wiernych sympatyków i liczba ich z każdym rokiem wzrasta. Na czym polega fenomen szachów i dlaczego gra ta zdobyła na świecie tak liczne rzesze wiernych miłośników?
Odpowiedź na to nie jest prosta. Szachy są bowiem grą o niezwykle wszechstronnym i złożonym charakterze. Na pewno są grą towarzyską o walorach intelektualnych, rozrywką umysłową, odpoczynkiem po pracy, dziedziną twórczości naukowej, a w końcu tanią grą sportową i łatwo dostępną dla wszystkich. Uprawianie gry w szachy sprzyja wzmacnianiu takich cech osobowości, jak zdolność koncentracji, pobudzanie wyobraźni, ćwiczenie pamięci i logicznego myślenia, nawyk cierpliwości itd.
Szachy odgrywają więc ważną rolę w nabywaniu i kształtowaniu wielu umiejętności wykorzystywanych przez człowieka w ciągu całego życia. Badania naukowe wykazały, że rozpoczęcie nauki gry w szachy już w przedszkolu wpływa wszechstronnie na rozwój dzieci. Dziecko grając w turniejach nauczy się przestrzegania reguł gry oraz prezentowania godnej postawy w przypadku niepowodzeń. Szachy to nie tylko rozrywka intelektualna, ale również gra rozwijająca osobowość młodych osobników i ich potencjał twórczy.
Gra w szachy była i jest nadal źródłem inspiracji dla wielu znakomitych artystów malarzy, poetów i pisarzy.
W szachy m.in. grali Ignacy Krasicki, Adam Mickiewicz, Bolesław Prus,
Henryk Sienkiewicz, królowie Stefan Batory i Jan Sobieski. Marszałek Józef Piłsudski[/b]
był nie tylko zamiłowanym szachistą, ale także patronował licznym imprezom, fundował cenne nagrody i przyjął funkcję honorowego członka Polskiego Związku Szachowego.
Dlatego trafne jest sformułowanie pewnego amerykańskiego działacza szachowego:
Szachy zawierają w sobie elementy kultury, sztuki i intelektualnych zdobyczy całej historii cywilizacji.
---

PS
W szachy nie tylko trzeba grac - ale je propagowac - pokazywac - odpowiedno reklamowac.

http://www.blog.konikowski.net/2012/02/07/dlaczego-warto-grac-w-szachy/
-
-
Kobiety i babsztyle
Renata Lipinska-Kondratowicz

Na początku tego felietonu dokonam prowokującego wyznania: Jestem feministką! Nie obnoszę się jednak z tym publicznie, nie uczestniczę w pochodach, nie noszę transparentów… Po prostu wdrażam ten pogląd w życie. Nie oznacza to, że wojuję z mężczyznami. Kilku nawet kochałam i uważam, że są potrzebni np. do zrobienia dziecka czy przesunięcia szafy… Oczywiście, w tej chwili żartuję.

Przekonanie może nie do końca słuszne o wyższości kobiet wyniosłam ze szkoły. Chodziłam do klasy łacińskiej, gdzie przeważały i rządziły dziewczęta a i w całej szkole, to one były prymuskami i wodziły rej.

Jako osoba dorosła trafiłam do zawodu dość sfeminizowanego czyli dziennikarstwa, chociaż na początku nie było tak łatwo. Zaczynałam bowiem od Dziennika Telewizyjnego a w tych czasach polityka była zarezerwowana dla mężczyzn. Kobiety nie prowadziły głównych wydań, co najwyżej lektorki czytały wiadomości popołudniowe. Główny program polityczny jakim był w tym czasie sobotni „Monitor” zarezerwowany był dla autorytetów w zaawansowanym wieku jakim był Karol Małcużyński i Edmund Męclewski. Kobiety wydawały się mało wiarygodne.

Dziś kobiet rozprawiających o polityce na ekranach pełno, poczynając od największego postrachu niektórych panów czyli Moniki Olejnik.

Podobnie jak na telewizyjne ekrany kobiety powoli zaczęły przesiąkać do polityki czyli do partii a w konsekwencji do Sejmu. Ta osmoza jednak odbywała się nader wolno i to nie z powodu stawianych im barier. Aby być politykiem trzeba mieć czas i być w ciągłej dyspozycji. Trudno robić karierę, gdy ma się jeszcze na głowie dom i dzieci. A potem jest już trochę za późno. Do uprawiania polityki trzeba mieć jeszcze jedno – grubą skórę i odporność psychiczną. A tej ostatniej cechy wielu kobietom brak, zwłaszcza teraz, gdy tak bardzo się ona brutalizuje. W dobie parytetów zaczęła się więc łapanka na kobiety do partii oraz na posłanki. I kogo ja w konsekwencji widzę na sejmowej mównicy? Okropne babsztyle, zachowujące się jak przekupki, nie dające sobie przerwać potoku wymowy i na dodatek niezbyt mądre. I jest mi wstyd, gdy słucham np. Beaty Kempy, Marzeny Wróbel czy Krystyny Pawłowicz. Nie dosyć, że kompromitują wszystkie kobiety, to jeszcze im szkodzą protestując na przykład przeciwko ratyfikacji konwencji o przemocy w rodzinie. Wierzę, że im osobiście, obdarzonym sporą dawką testosteronu taka ustawa nie jest potrzebna. One w domu nie dadzą sobie w kaszę dmuchać! Szkoda tylko, że nie zauważają, że są manipulowane i wystawiane na front przez sprytnych mężczyzn- polityków.

Szkoda, bo mamy naprawdę wiele mądrych kobiet. Fakt, że obejmują na przykład teki Ministrów Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Edukacji, czy Infrastruktury świadczy o tym dobitnie. Dla mnie przykładem idealnej kobiety-polityka była np. ś.p. Joanna Jaruga-Nowacka. Nie głosowałam nigdy na Lewicę ale jej postać wyróżniała się na tle innych: ładna (co w wypadku polityka nie jest bez znaczenia), elegancka, rzeczowa, mądra, nie dająca się ponieść emocjom i nie popadająca nigdy w tzw. jazgotliwość.

Wróżę zatem wielką karierę jej córce –
Barbarze Nowackiej, która odziedziczyła po matce wszystkie jej zalety
i dodała jeszcze do tego świeżość i młodość.

http://www.wirtualnemedia.pl/
Oby takich było więcej.

A póki co – trzymam oczywiście kciuki za powodzenie Ewy Kopacz.
-
-
30.09.2014
wtorek

Kto pisze dla Ewy Kopacz
Anna Dąbrowska

http://dabrowska.blog.polityka.pl/2014/09/30/kto-pisze-dla-ewy-kopacz/

To, co powie jutro Ewa Kopacz w swoim exposé, wyjdzie spod ręki jej
współpracowników. Kto pracuje nad jej przemówieniem i jak pisze się te najlepsze?
„Powinna wyjść z butów Donalda Tuska. Pokazać wizję: jak wyobraża sobie Polskę za 10 czy 15 lat, bo my, Polacy, mamy większe aspiracje niż rzeczywistość” – mówił w poniedziałek Kazimierz Marcinkiewicz w programie Tomasz Lis na żywo. „Exposé zaskoczy wszystkich swoim racjonalizmem i pragmatyzmem, ale także zdecydowaniem i determinacją” – przekonuje z kolei Janusz Piechociński. „Zobaczymy przedsiębiorczą, socjalną, solidarną i przyjazną premier” – mówi jeden z członków rządu.
Co powie Ewa Kopacz? Usłyszymy już w środę –
exposé wygłosi o godz. 10, potem poprosi Sejm o wotum zaufania.
Kto napisze to jej najważniejsze przemówienie? Przewija się kilka nazwisk. „Gazeta Wyborcza” wspomniała o Janie Krzysztofie Bieleckim, szefie rady gospodarczej przy premierze, i Janie Rostowskim, byłym ministrze finansów, dla którego Kopacz nie znalazła miejsca w swoim rządzie. Nazwiska autorów exposé mają świadczyć o tym, że główne akcenty będą położone na wątki gospodarcze. Nad tym, co jutro usłyszymy, pracuje też Rafał Trzaskowski. Niektórzy twierdzą, że to on ma decydujący wpływ na kształt wystąpienia.
Jak donosi portal 300polityka.pl, Trzaskowskiego wspierają
szef KPRM Jacek Cichocki oraz Bartłomiej Sienkiewicz
. Jan Krzysztof Bielecki mówił dziś w TVP: „Głównym architektem jest pani premier, to jest mieszanina dwóch dokumentów: z jednej strony jest dokument osobisty, z drugiej strony poprawna praca domowa, którą wykonuje rząd.”
Ewa Kopacz miała nadzieję, że pierwsze skrzypce w zespole pracującym nad exposé będzie grał Igor Ostachowicz. Jednak po tym, jak zablokowała jego etat w zarządzie PKN Orlen, raczej nie może już liczyć na pomoc.
Specjaliści od wizerunku doradzają, aby najważniejsi politycy w kraju mieli jednego prowadzącegospeechwritera i dwóch wspomagających. Amerykanie dodają, że im więcej będziesz miał wokół siebie ludzi wybitnych, tym dalej zajdziesz. Jon Favreau, trzydziestoparolatek, szef speechwriterów amerykańskiego prezydenta, jest autorem nie tylko inauguracyjnego przemówienia prezydenta USA – on też wymyślił hasło: „Yes, we can”, które porwało potem Amerykę. Wszyscy światowi przywódcy korzystają z usług profesjonalnych pisarzy. W Polsce coraz więcej, a za najbardziej utalentowanego uważa się właśnie Igora Ostachowicza.
Najbliższy doradca Tuska wyznawał jedną z najważniejszych zasad Anthoniego Lennoxa, który współpracował między innymi z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem, że „jeśli pragniesz wejść w kontakt ze swoimi słuchaczami, to muszą być przekonani, że jesteś takim samym człowiekiem”. Właśnie dlatego Tusk, zwracając się do Polaków, tak często powtarzał: „apeluję do polskich polityków”, choć sam nim jest. W czasie powodzi mówił np., że „przywiązanie ludzi do własnego domu i niechęć do jego opuszczenia są zupełnie zrozumiałe”, a tłumacząc zmiany w sprawie OFE, mówił o emeryturach dla „naszych rodziców”. Dlatego właśnie Tusk mógł wydawać się ludziom jakiś bliższy, bardziej „swój”.
Ewa Kopacz chyba odrobiła tę lekcję, bo często podkreśla,
że zachowuje się jak mądra polska kobieta
Tych, którzy piszą przemówienia polityków, nazywa się ghostwriterami, czyli piszącymi duchem. Te słowa najlepiej oddają istotę ich zadania. Ghostwriterzy Muszą mieć doskonałe wyczucie osoby, dla której piszą, muszą ukrywać się za swoim zleceniodawcą. Powinni też dostosować się do stylu tego, dla którego piszą.
Kazimierz Marcinkiewicz dobrze więc radzi Ewie Kopacz, że powinna wziąć do ręki to, co napiszą jej współpracownicy, i przerobić na swoje. Ale jeszcze lepiej by było, gdyby ludzie pracujący dla premier potrafili napisać przemówienie idealnie dopasowane do jej osobowości i emocji
----
Redakcja 1 października 2014

Najważniejsze tezy exposé Ewy Kopacz

Ma 21 stron i potrwa ok. 80 minut. To będzie najlepsze exposé w historii
– przekonywał Jan Krzysztof Bielecki. Trwa przemówienie Ewy Kopacz.

Maciej Śmiarowski/Kancelaria Prezesa RM
W dopracowywanym do ostatniej chwili exposé premier
Ewa Kopacz przedstawi priorytety nowego rządu.

Po przemówieniu kluby parlamentarne rozpoczną kilkugodzinną debatę.
O 14.00 o programie rządu będą dyskutować przedstawiciele
poszczególnych klubów. Wystąpienia zakończą się ok. godz. 19.00,
a już o 19:30 Sejm zagłosuje nad wotum zaufania dla nowego rządu.

– Zmiana rządu wynika z wielkiego sukcesu, jaki jest wybór
Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej –
stwierdziła nowa premier. Od podziękowań i gratulacji dla Donalda Tuska
rozpoczęła przemówienie Ewa Kopacz. – Jestem gotowa na krytykę – zapewniła.

Główne tezy przemówienia Ewa Kopacz:

1. Odbudowanie zaufania Polaków – do rządu, polityków i polityki. To, zapewniła premier, priorytet nowego rządu. – Polacy nie chcą rewolucji, ale każdy z nich oczekuje zmiany – stwierdziła Ewa Kopacz. Bezpieczeństwo polskich rodzin – będzie podstawowym celem nowego rządu. Ewa Kopacz zaapelowała też do Jarosława Kaczyńskiego: – Zdejmijmy z Polski klątwę nienawiści. Żeby odbudować zaufanie Polaków, potrzeba ponadpartyjnego porozumienia – przekonywała premier Kopacz.

2. Polska w Unii Europejskiej. Jedność i solidarność obozu demokratycznego. Zdaniem Ewy Kopacz Polska nie może stawiać sobie nierealistycznych celów, musi się liczyć w Europie i na świecie. – Będziemy zabiegać o wzmacnianie polityki energetycznej i stworzenie unii energetycznej.

3. Bezpieczeństwo, modernizacja armii. – Zwiększymy wydatki obronne, począwszy od 2016 r., od 2 proc. PKB. Od 2015 r. rząd przeznaczy 39 mln zł na żołnierzy, premiując dłuższy okres służby oficerów i podoficerów. Ewa Kopacz chce też uhonorować weteranów. Szczegółowy plan zostanie przedstawiony w listopadzie.

4. Wstąpienie do strefy euro, ale poprzedzone dokładnym rozpoznaniem
ryzyka i korzyści, z jakim się ono wiąże. – Musimy spełnić wszystkie
kryteria w sprawie przyjęcia euro, bo to jest dobre dla polskiej gospodarki.

5. Gospodarka. – Należy wdrożyć plan 99 proc.
Plan nowej ordynacji podatkowej zostanie ogłoszony na początku przyszłego roku.

6. Górnictwo: rozwój nowoczesnych technologii, ochrona przed nieuczciwą konkurencją, urynkowienie

7. Polityka społeczna. W 2015 wydatki na budowę żłobków i przedszkoli wzrosną do 100 mln złotych. W latach 2015–2020 rząd wesprze stworzenie przyzakładowych żłobków i przedszkoli (inwestycja warta 2 mld złotych). Od 2016 z urlopów rodzicielskich mają móc skorzystać wszyscy rodzice: również bezrobotni, studenci i rolnicy. Nowe świadczenia rodzicielskie (1 tys. zł) będzie można pobierać 12 miesięcy od urodzenia dziecka (w przypadku bliźniąt – dłużej
----
-
Kartka z podróży
1 października o godz. 11:54

W expose pani premier odcina się od swych ujawnionych wcześniej
nastrojów pacyfistycznych i nieoczekiwanie czując w sobie jastrzębicę
i zapowiada wzrost wydatków na zbrojenia jak również wzmocnienie
militarnego sojuszu z USA – oczywiście przeciw Putinowi.

Tymczasem w Krytyce Politycznej Michalski w tekście “Szkodliwość pamięci dla życia” snuje rozważania na temat jastrzebich wzmożeń antyruskich, których doświadcza społeczność umęczonej wraz ze swymi redaktorami mediów oraz liderami politycznymi – jak się okazało przed godziną wraz z nową panią premier.
Punkt widzenia Cezarego Michalskiego jest mi bliski, bo łączą nas te same doświadczenia pokoleniowe – w tym te same rozczarowania.
Michalski pisze:

Dlaczego mam takie problemy ze „wschodnim”, „antyrosyjskim”
entuzjazmem znacznej części polskiej polityki i mediów? (…)
Jeśli mam (cholerne) problemy ze „wschodnim”, „antyrosyjskim” entuzjazmem znacznej części polskiej polityki i mediów, to dlatego, że pamiętam entuzjazmy podobne. I bardzo źle mi się te entuzjazmy kojarzą.
Widziałem też podobny entuzjazm, a nawet w nim uczestniczyłem jeszcze na kilka dni przed trzynastym grudnia 1981.
(…)
Tuż przed trzynastym grudnia 1981 „Solidarność” liczyła ponoć 10 milionów zdeterminowanych członków, gotowych ponoć za nią walczyć i umierać (ostatecznie umierać za związek zdecydowali się tylko górnicy z Górnego Śląska, co sprawia, że dziś jestem bezwarunkowym fanem Ruchu Autonomii Śląska, Ślązacy bowiem na autonomię zasługują bardziej, niż postszlacheccy radykałowie-gaduły z Kongresówki). Rolę dzisiejszych redaktorków z telewizji, Internetu i gazet, zachłystujących się własnym wojennym zapałem, odgrywali wówczas związkowi radykałowie średniego szczebla. A Polacy? A Polacy się bali, bali się coraz bardziej. Oczywiście byli straszeni przez władzę, ale ich strach, nasz strach narodowy, brał się z najgłębszej tradycji i najgłębszego zbiorowego doświadczenia ostatnich kilkuset lat.
13 grudnia 1981 strach zwyciężył, a na ulicach i w podziemiu pozostały dzieci (licealiści, studenci, młodzi robotnicy) i garstka wiecznych opozycjonistów, radykałów „niepolskich” (nie w sensie etnicznym, choć i to również, ale przede wszystkim w sensie duchowym, bo byli to radykałowie praktyczni, a nie sarmaccy radykałowie-gaduły, byli to radykałowie naprawdę angażujący własne życie, a nie tylko własne słowa wypisywane i wygadywane bezpiecznie za wierszówkę lub etat, tym bardziej, jeśli podnoszą oglądalność, klikalność i czytelnictwo), którzy bywali w Polsce wcześniej, byli wówczas i będą zawsze. Radykałowie „niepolscy” to są dzielni ludzie, ale dla substancji całkowicie niereprezentatywni, o czym oni sami mieli się okazję przekonać wielokrotnie wcześniej i później.
Nawet Amerykanie (Reagan! Reagan! Reagan!), którzy w globalnych telewizyjnych show wypłakiwali hektolitry łez za „Solidarnością zdradzoną o świcie”, swoim najcenniejszym agenturalnym pozyskiem, czyli planami stanu wojennego dostarczonymi im przez Jacka Stronga, nie podzielili się z kierownictwem związku, nie mówiąc już o radykalnym aparacie związkowym bez tej cennej wiedzy wsadzanym później do więzień jak owce. Nawet Amerykanie (na których przybycie wciąż czekają minister Waszczykowski i redaktor Wildstein), woleli powolne krwawienie bloku wschodniego przy wykorzystaniu polskich ochotników, niż jakiś ryzykowny globalny wybuch. To był po prostu realizm, to było po prostu bardzo realistyczne rozwiązanie. Ale kryzys ukraiński też jest dzisiaj rozwiązywany „realistycznie” – przez Amerykanów, Niemców, Francuzów… nawet przez Poroszenkę, Jaceniuka i Kliczkę. I tylko dzieci na ulicach znowu oberwą, jeśli posłuchają chrzanionych polskich medialnych i politycznych histeryków.”
Całość rozważań Michalskiego pod linkiem:

http://www.krytykapolityczna.pl/felietony/20140930/o-szkodliwosci-pamieci-dla-zycia

--
--

Redaktorzy, którzy dziś polskie dzieci zagrzewają do boju, nie będą strzelać do Rosjan. Redaktorzy będą zagrzewać dzieci ginące w okopach i na ulicach za pośrednictwem radiostacji nadających z Londynu (Waszyngtonu, Monachium, Tirany i tak dalej).
--
-
Kartka z podróży
1 października o godz. 18:28

Podzielam zadanie Gospodarza, że przemówienie nt expose
Leszka Millera było najlepsze. Nawet błyskotliwe.
Ponieważ najistotniejszą sprawą w nadchodzącym roku jest polska
polityka wobec konfliktu na wschodzie pozwolę sobie wkleić
stosowny fragment ze stenogramu expose.
Co ciekawe w wystąpieniu ani razu premier Kopacz nie odniosła się do Rosji. Ta nazwa państwa nie padła.
“Panie i Panowie Posłowie, odbudowanie zaufania obywateli wymaga też od nas zbudowania ponadpartyjnego porozumienia w sprawach, które są dziś polską racją stanu, a więc polityce zagranicznej i obronnej Polski. Musimy wspólnie zadbać o bezpieczeństwo i szacunek dla Polski w Europie, ale też na świecie. To wymaga pogłębionej debaty w tej sali, także z opozycją, której wsparcie będzie kluczowe, dlatego do końca października szef resortu spraw zagranicznych przedstawi informację o polityce zagranicznej. Każda polityka zagraniczna musi być oparta o system wartości. Te wartości są tylko tak silne, jak silne są wola i determinacja do ich obrony. Wydarzenia na Ukrainie uświadamiają nam dzisiaj bardzo wyraźnie, jak ważna w obliczu autorytaryzmu i chaosu dwóch plag współczesnego świata, jest solidarność państw demokratycznych. Jednocześnie kryzys ukraiński pokazuje jak istotne jest, że nie musimy sami mierzyć się z tym wyzwaniem, ponieważ stoi za nami Unia Europejska i NATO. Zadaniem mojego rządu będzie zabieganie o jedność i solidarność obozu demokratycznego. Jest najgłębszą racją stanu, by nie dopuścić do rozwodnienia stanowiska zachodu, którego jesteśmy częścią, ale co równie istotne nie dopuścić do osamotnienia Polski w wyniku stawiania sobie nierealistycznych celów. Dlatego też celem mojego rządu będzie prowadzenie pragmatycznej polityki wobec tego, co dzieje się na Ukrainie. Dla Polski i jej obywateli kluczem jest ustanie walk na Ukrainie oraz konsolidacja państwa ukraińskiego. Mamy nadzieję, że ostatnie rozmowy dotyczące zaprzestania walk przyniosą efekty. Nie oznacza to i chcę to podkreślić z całą mocą, nie oznacza to zgody na zabór terytorium suwerennego państwa ukraińskiego, ani akceptacji dla zmieniania granic w Europie za pomocą siły. To kwestia fundamentalnych zasad świata, do którego należymy. Wspieramy proeuropejski kierunek rozwoju Ukrainy, ale nie zastąpimy Ukraińców, na których ciąży odpowiedzialność za zreformowanie ich kraju. Będę się angażowała we wsparcie prowolnościowych działań Ukraińców na każdym polu. Chcemy Ukrainie pomagać w transformacji gospodarczej, ustrojowej, wojskowej i politycznej.”
Całość wystąpienia Ewy Kopacz pod linkiem

https://www.premier.gov.pl/expose-premier-ewy-kopacz-stenogram.html

-
-
Wacław
2 października o godz. 10:26

Expose premier Ewy Kopacz pozbawiło nas złudzeń.
Było mistrzowskim wykorzystaniem technik marketingowych.
Na nieco wyższym poziomie w porównaniu do epoki Tuska.
Mamy do czynienia z prozą życia: pani premier ratuje wynagrodzenia
dla ludzi PO : 200 posłów, ok. 50 senatorów.
Razem z rodzinami to dość liczna gromada.
Pani Kopacz nie jest naiwna – jak my wszyscy żyjących nadzieją, że może się coś zmieni.To jest ratowanie masy upadłościowej, administrowanie nią. Tyle, i tylko tyle.
Czeka nas droga ukraińska: najpierw bankructwo, a potem żmudne reformy.
Panie Gospodarzu: “w sprawie kryzysu demograficznego” pani premier nic nie powiedziała. Powtórzyła banały , które znamy od co najmniej 2006 roku, czyli,
biurokratyczne wygłupy, które nie mają wpływu na dzietność, demografię.
Przypominam, że dzieci nie robi się ołówkiem biurokraty.
To jest temat biologiczny, a nawet filozoficzny.
Fryderyk Engels opisał procesy
demograficzne w środowisku człowieka, jak to się działo od tysiącleci.
Rozwinął temat dr Jan Kwaśniewski, ten z Ciechocinka, od żywienia optymalnego, i nie tylko.
Niestety nasi, źle nauczeni, uczeni, nie chcą z tej wiedzy skorzystać. No cóż
- patologiczna czynność umysłu się kłania.
Napiszę jeszcze o zdrowiu, w przemówieniu, cytuję z pamięci – jak zatrudnię rezydentów, specjalistów, dobrze im zapłacę, to kolejki zaraz znikną. Czy może być większa bzdura w “temacie”?
A o tym, że liczba chorych na choroby cywilizacyjne ciągle rośnie – nie wspomniała ani słowa Przypominam, mamy epidemię cukrzycową, otyłości, chorób krążeniowych, onkologicznych.. a gdzie profilaktyka pani premier?
Tylko zmianą sposobu ożywiania można coś zmienić, polityką żywieniową.
To samo można powiedzieć o pozostałych zapowiedziach. Nawet słowo “zapowiedzi” jest tutaj nadużyciem.

----
--
Nauka -- Matowanie Hetmanem -- dla Ewy Kopacz

1_2
Diagram -- 1
Mat w 2 posunięciach -- #2 ----- --- 1. Ha5! - c5 - 2. Hb6 - mat

Rozwiązanie

1. Ha5 - fxe6 - 2. Hc5 - mat
1. Ha5 - c6 -- - 2. He5 - mat
1. Ha5 - Kc6 -- 2. Ha6 - mat --- diagram -- 3
1. Ha5 - Kxe6 - 2. He5 - mat
1. Ha5 -- f5 --- 2. Hd5 -- mat -- diagram -- 4

Biały Hetman matuje 6 razy!
-
3_4
Diagram -- 3
____ 1. Ha5 -- Kc6 -- 2. Ha6! - mat --- --- 1. Ha5! -- f5 -- 2. Hd5 - mat

Przy skromnym materiale na diagramie --
doceniamy sile i operatywność Hetmana , który matuje 6 Razy
-
27.10.2014
poniedziałek

Kobiety, starsi i liberalni za Kopacz
Anna Dąbrowska

http://dabrowska.blog.polityka.pl/

Ten tydzień dla Ewy Kopacz zaczyna się całkiem dobrze.
A poprzedni świetnie się dla niej zakończył –
przynajmniej jeśli chodzi sondaże na jej temat.
36 proc. z nas wierzy, że wskutek działań szefowej rządu sytuacja
w kraju się poprawi – wynika z najnowszych badań CBOS.
Niepokój przed pogorszeniem wypowiedziało 15 proc. ankietowanych, a prawie jedna piąta (19 proc.) uważa, że nic się nie zmieni. W ostatni czwartek ta sama sondażowania donosiła, że zaufanie do Kopacz wzrosło w październiku do 59 proc. To skok aż o 11 punktów proc. Kopacz nigdy nie cieszyła się takim zaufaniem społecznym – ani jako minister zdrowia, ani jako marszałek Sejmu.
Poniedziałkowe badanie pokazuje, że nie bez znaczenia dla tych dobrych notowań jest płeć. Ta wydaje się sporym politycznym atutem, bo otwiera nowe możliwości pozyskiwania społecznego poparcia. Dużo więcej kobiet (41 proc.) niż mężczyzn (30 proc.) wiąże nadzieje z nowym gabinetem.
Z większym optymizmem przyjęli powstanie rządu po Tusku ludzie w średnim wieku (od 45 do 64 lat) i starsi – powyżej 65. roku życia. W tej ostatniej grupie odsetek optymistów, jak zauważa CBOS, jest rekordowo wysoki i sięga 49 proc. Pewne znaczenie dla odbioru nowego rządu ma też orientacja światopoglądowa – najwięcej nadziei pokładają w nim osoby umiarkowanie religijne, praktykujące 1–2 razy w miesiącu (43 proc.) oraz badani deklarujący lewicowe poglądy polityczne (42 proc.).
Wyniki poniedziałkowego sondażu są bardzo spójne z wizerunkiem Ewy Kopacz. Po pierwsze, ujawniły kobiecą solidarność z nową premier i – jak się okazuje – to eksponowanie płci zaraz po objęciu teki premiera wcale nie było takim głupim pomysłem.
Po drugie, Kopacz jako była minister zdrowia, lekarka (z prowincji – jak lubi dodawać opozycja) zdobyła zaufanie ludzi w średnim wieku i starszych, bo to jest ten czas w życiu, kiedy zaczynamy przejmować się zdrowiem. I wreszcie widać, że najwięcej nadziei pokładają w szefowej rządu ludzie liberalni światopoglądowo (którym daleko do konserwatywnego skrzydła PO), bo słusznie kojarzą Kopacz jako tę, której zależało na in vitro czy uregulowaniu spraw związków partnerskich.
Ale nadzieja to kategoria mało polityczna, teraz liczyć się będzie to, czy szefowa rządu i jej ludzie będą potrafili te nadzieje spełnić.

----
-
Podstawowa edukacja szachowa__ matowanie --> dla pani Premier

2

-- Mat w 2 posunieciach ---- #2 -- -- 1. He4 - tempo --- 1. ... d1=H+ - 2. Sf1 mat

_4_5

1. He4 - d1=S - 2. Hc2 mat -- 1. He4 - Sd1 - 2. Hc4 mat -- 1. He4 - Sd3 2. Hxg4 mat

Nauka szachow na diagramach jest bardziej efektywna , niz
na zwyklej szachownicy z bierkami szachowymi ... wiecej widac

-------
-
CZESTO!
Szachowanie Króla prowadzi do mata.

Rozwiąż, nim zaczniesz czytać Szacharnie
polecam młodzieży.
--

diagram -- 1
Białe matują w 3 posunięciach -- #3

Rozwiązanie -- tylko na diagramie!

-- Dwie siatki matowe ---> 3. Gd8 - mat --- --- 3. Wd8 - mat
2_3
--- diagram -- 2

Tak pokazywanie rozwiązan -- lepiej służy propagandzie szachów!
Goniec matuje na polu _d8 -- ten mat to - 5+
Wieża matuje na polu _d8
--

Magazyn szachista -- ma zadania dla szachistów początkujących.
Panorama Szachowa -- od 1 numeru 2014 -- wprowadzi naukę Szachów.
--
--
Poznaj matowanie w jednym posunięciu! -- #1

Autor : Rolf Uppström
1160 Springaren , p. 99, 06/2008
--
2
--- diagram -- 1
Mat w jednym posunięciu -- #1 ---- ------ Finał ---- 1. Hf5! - mat

Rozwiązanie --- poniżej - lub obok - oraz na małym diagramie -- 2

Rozwiązanie niespodzianka ---> 0. ... e6-e5 - 1. Hf5 - mat
-
--
Szkoła diagramowa -- dla polskich trenerow!!

http://www.chesspro.ru/details/tkachenko_studies52

Zadanie 101 - Autor : B. Petterson - 1951
--
1_2
Diagram -- 1
Białe wygrywają --- (+) ---- ---- 1. Wb6+! - Kc8 - 2. d7+ - Kd8

1. Wb6+! - Kc8 - 2. d7+ - Kd8 --- diagram - 2
3. Wb8+ - Kxd7 - 4. Wxb2!! ---- diagram -- 3
4. ... Wxb2 - 5. 0-0-0+! - ( duża Roszada ) -- diagram -- 4
---
3+4
Diagram -- 3
3. Wb8+ -- Kxd7 -- 4. Wxb2!! ---- --- 4. .. Wxb2 -- 5. 0-0-0+! - po - Kc6 - 6. Kxb2

Po 6. Kxb2 - wygrana białych.
-
Wojtek Szacki blog
12 grudnia 2014

Ewa Kopacz ostro o Kaczyńskim: Prezes PiS podpala Polskę
Dziura w murze

Premier Kopacz wraca więc do tego, czemu Platforma zawdzięcza
serię zwycięstw nad PiS – do straszenia rządami Kaczyńskiego.

– Oburza mnie cyniczne wykorzystywanie 13 grudnia. Wierzę w zmianę w polskiej polityce, ale współpraca nie może oznaczać zgody na politykę nienawiści – mówiła Ewa Kopacz na konwencji Platformy.

To, poniekąd zrozumiała, reakcja na słowa Jarosława Kaczyńskiego, który z sejmowej trybuny oskarżył liderów PO o sfałszowanie wyborów. Zarzucił im zbrodnię na demokracji, nie przedstawiając na to cienia dowodu – poza swą niezachwianą wiarą. PiS 13 grudnia organizuje wielką manifestację w Warszawie, która ma utrwalić przekonanie, że spisek PSL z PO przy udziale PKW pozbawił partię Kaczyńskiego władzy w sejmikach.

Kaczyński dał Kopacz dobry powód, by zaczęła wiosłować w innym tempie i w inną stronę niż w kampanii samorządowej. Łowienie wyborców poszło w niej gorzej niż zwykle, łagodna retoryka nie zdała egzaminu, nawet Małgorzata Kidawa-Błońska komentowała, że u boku Donalda Tuska zwyciężało się łatwiej. Premier musiała zmienić kurs. Chce przecież – powiedziała to bardzo jasno – wygrać za rok wybory do Sejmu.

– Kolejne klęski PiS nie biorą się z fałszerstw i spisków. Czas spojrzeć prawdzie w oczy, panie prezesie Kaczyński: biorą się z tego, że nie rozumie pan zwykłych Polaków. Polacy nie chcą kolejnych seansów nienawiści, chcą spokoju w kraju i u jego granic. Prezes Kaczyński nie gwarantuje ani jednego, ani drugiego – atakowała premier.

Kopacz wraca więc do tego, czemu Platforma zawdzięcza serię zwycięstw nad PiS – do straszenia rządami Kaczyńskiego. Chodzi o wybudzenie z drzemki byłych wyborców PO, może przyciągnięcie trochę nowych, czemu sprzyja uwiąd lewicy.

Ale przede wszystkim chodzi o uszczelnienie muru między obozami Platformy i PiS. Ten mur przez lata gwarantował, że wyborca, owszem, mógł daną partię porzucić, ale nie przechodził na stronę wroga. Kopacz swoim łagodnym przekazem zrobiła dziurę w tym murze. Z badania exit poll wynika, że przepływ wyborców PO do PiS był jeszcze niewielki, ale wyraźnie większy niż w drugą stronę.
Stratedzy Platformy musieli na to zareagować, stąd wojenny
ton pani premier. Kuter zmienił się w kuter rakietowy.

Jedna salwa była jednak samobójcza. – Nie można porównać dzisiejszej Polski do Polski stanu wojennego. Jutro pan Kaczyński nie będzie musiał niczego podpisywać; jutro pan Kaczyński po swojej demonstracji wróci do domu, by cieszyć się przywilejami posła na Sejm i lidera opozycji – mówiła Kopacz.

Wygląda to na sugestię, że Kaczyński podpisał lojalkę w stanie wojennym, co kłamliwie zarzuciło mu kiedyś pismo Jerzego Urbana. Pani premier, która w PRL nie splamiła się żadną działalnością opozycyjną, nie powinna w ten sposób atakować kogoś, kto tę kartę zapisał bardzo ładnie.
----
wiesiek59

Bardzo podoba mi się hasło Precz z komuną
w kontekście rozmowy Jarka z Torańską…..
Komuna zmuszała go do pracy….
Teraz nie musi już pracować…..
Może stąd takie poparcie przez niego tego hasła?

Kiedy powstał termin:
-opozycja totalna
-zamrażarka sejmowa?
Obecnie nie do przeprowadzenia jest nawet dyskusja nad sensownymi
pomysłami opozycji, nie mówiąc już o poparciu przez opozycję sensownych pomysłów rządu.
Chłopcy negują dla samej negacji.
Jakaś racja stanu?
Interesy narodowe?
Dobro społeczne?
Wmanewrowaliśmy się w jakąś partokrację, która nie daje żadnych możliwości manewru.
Klasyk pisał, że w miarę postępu rewolucji walka klasowa narasta.
Od solidarnościowej rewolucji mineło pokolenie, a walka rzeczywiście staje się drastycznie ostra.
Jedyna różnica, że nie jest to walka klasowa, a KASOWA.
Kto więcej skasuje, będąc przy władzy…..

--
Szkoła diagramowa -- dla polskich trenerow!!

http://www.chesspro.ru/details/tkachenko_studies52

Zadanie 101 - Autor : B. Petterson - 1951
--
1_2
Diagram -- 1
Białe wygrywają --- (+) ---- ---- 1. Wb6+! - Kc8 - 2. d7+ - Kd8

1. Wb6+! - Kc8 - 2. d7+ - Kd8 --- diagram - 2
3. Wb8+ - Kxd7 - 4. Wxb2!! ---- diagram -- 3
4. ... Wxb2 - 5. 0-0-0+! - ( duża Roszada ) -- diagram -- 4
---
3+4
Diagram -- 3
3. Wb8+ -- Kxd7 -- 4. Wxb2!! ---- --- 4. .. Wxb2 -- 5. 0-0-0+! - po - Kc6 - 6. Kxb2

Po 6. Kxb2 - wygrana białych.
-
--
[TimeControl "300"] --- www.kurnik.pl

1. a4 ---- a5
2. Sa3 -- d5
3. e4 --- dxe4
4. Gc4 -- Gf5
5. d3 --- exd3
6. Sf3 -- dxc2
7. Gxf7+ Kxf7
8. Hxd8 -- 1-0 --- diagram -- 1
---

Diagram -- 1
Czarne poddały się -- 1-0

http://www.kurnik.pl/prze.phtml/270219306?ch#14

--
--
Kombinacja matowa...

http://www.chessvideos.tv/puzzle-1106-FindtheCheckmate.php

---
1_2
Diagram -- 1
Biale matuja w 5 posunieciach -- #5 -- --- -- 1. Hg7+! - Wxg7 - 2. Gg6+!

--
-
Kombinacja matowa...

http://www.chessvideos.tv/puzzle-1106-FindtheCheckmate.php

---
1_2
Diagram -- 1
Białe matują w 5 posunięciach -- #5 --- --- --- 1. Hg7+! - Wxg7 - 2. Gg6+!

----
3_4
Diagram --- 3
2. Gg6+ - Wh7 - 3. Wxh7+ - Kg8 - 4. Sh6#
1. Hg7+! - Wxg7 - 2. Gg6+ - Kg8 - 3. Sh6+ - Kh8 - 4. Sf7++ - Kg8 - 5. Wh8 - mat

Kombinacja --> jest pokazana na czterech diagramach szachowych.
Polecam trenerom taki sposób prezentowania Szachów...
---
---

Ciekawa strona o SZACHACH

http://szachywciagaja.blogspot.com/2014/12/swiateczne-zadanie-szachowe.html

Nawiązując do okresu świątecznego, przedstawiam całkiem przyjemne
zadanie, którego pozycja początkowa nawiązuje do tradycyjnego elementu,
związanego ze świętami. Kreatywność szachistów nie zna granic i jak widać
nawet korzystając z figur na szachownicy można oddać klimat tego czasu.

Białe zaczynają i matują w dwóch posunięciach - #2

Autor: Arthur Ford Mackenzie -- Jamaican Daily Telegraph 1904
--
2
Diagram -- 1
Mat w 2 posunięciach --- #2 ---- --- Pozycja po wstępie --- 1. He2! -- tempo.

--
3_4
Diagram -- 3
1. He2 - tempo - Sc5xe4 - 2. Hxb5 - mat --- --- 1. He2! - Sg5xe4 - 2. Hxh5 - mat

Hetman matuje 4 razy ---- Białe Skoczki matują cztery razy...
--
---
Trening szachisty , trening instruktora szachowego

Dwuchodówka z rozwiązaniem

a1
diagram -- A
Mat w 2 posunięciach -- #2 ----- ----- 1. Ha5 - Kd4 -- 2. Hc3 mat

1. Ha5! -- f2 - 2. Hc3 -- mat -- diagram -- a1
1. Ha5 -- Kf2 --- 2. Sg4 --- mat
1. Ha5 -- bxa5-- 2. Gc5 -- mat
1. Ha5 -- a6 ---- 2. Hxb6 - mat
1. Ha5 -- Gd2 -- 2. Hxd2 - mat
1. Ha5 -- Gh3 -- 2. He1 -- mat
1. Ha5 -- Kd4 -- 2. Hc3 -- mat
----
Piękne zadanie szachowe , warto zobaczyć te maty
na szachownicy...lub na diagramach szachowych.
-
-------- siatka matowa ---------- siatka matowa ---------- siatka matowa --

2_3

1.Ha5 - bxa5 - 2. Gc5 mat -- 1. Ha5 - Gh3 - 2. He1 - mat -- 1. Ha5 - a6 - 2. Hxb6 mat

-------- siatka matowa ----- ---- siatka matowa ---- ---- siatka matowa

5_6
diagram -- 4
1. Ha5! -- f2 - 2. Hc3 mat -- 1. Ha5 -- Gd2 - 2. Hxd2 mat -- 1. Ha5 - Kf2 - 2. Sg4 mat

Rozwiązania

1. Ha5! ----- f2 ----- 2. Hc3 mat
1. Ha5 ----- Kf2 ---- 2. Sg4 mat
1. Ha5 ----- bxa5 -- 2. Gc5 mat
1. Ha5 ----- a6 ----- 2. Hxb6 mat
1. Ha5 ----- Gd2 --- 2. Hxd2 mat
1. Ha5 ----- Gh3 --- 2. He1 mat
1. Ha5 ----- Kd4 --- 2. Hc3 mat

Instruktor włącza komputer uruchamia program szachowy http://www.problemist.com

nauczy kilku szachistów jak się ustawia diagramy... program pokazuje zapis, rozwiązania
Tak postępuje światły instruktor szachowy.
Dzieci trzeba uczyć szachów , nie trzeba uczyć zabawy...
bo potem trudno odzwyczaić od zabawy , a przekonać do nauki Szachów.
--
Wojtek Szacki blog
7 stycznia 2015

Tysiąc i jeden priorytetów

Na konferencji z okazji stu dni rządu
Ewa Kopacz
przez godzinę wyczytała z kartki mnóstwo liczb i procentów.

Wytrwali słuchacze mogli się dowiedzieć o programach dla osób starszych i młodszych, rodzin wielodzietnych; o zmianach w ordynacji podatkowej i kodeksie budowlanym; o darmowych podręcznikach i rosnących wydatkach na obronność. Pani premier była ministrem obrony i edukacji, gospodarki i finansów, kultury, zdrowia i wszystkiego.

Nie chodzi o to, że te pomysły są niemądre, nie chodzi nawet o to, że są nieważne. Chodzi o to, że było ich zbyt wiele. Nie można mieć tysiąca i jednego priorytetów. A przecież miała szansę, by ta konferencja wyglądała całkiem inaczej.
Przedstawiła dużo ambitniejszy, niż się wszyscy spodziewali,
plan reformy górnictwa.
Pozwoliła jednak, by utonął w morzu innych tematów.

Pani premier nieprzekonująco wypadła także w odpowiedziach na pytania dziennikarzy. Dwukrotnie dopytywana o to, czy w Polsce Ludowej należała do ZSL, nie zdobyła się na prostą wypowiedź „tak” lub „nie”, choć wypadałoby, żeby polityk wiedział, do jakich partii się zapisywał. Dzieci do ZSL nie brali.

Trudny do pojęcia, bo sprzeczny wewnętrznie, był monolog o opozycji. Kopacz skrytykowała ją za niechęć do współpracy, zaprosiła do współpracy, po czym orzekła, że za kilka miesięcy Polacy wybiorą między „Polską rozwoju, szukania przyjaciół wewnątrz i na zewnątrz naszego kraju, Polską nowoczesną” a „Polską skłóconą wewnątrz i kłótliwą na zewnątrz, Polską zastępczych konfliktów, czy wreszcie podziałów i kompleksów”. I dodała, że spór dotyczy „zupełnie odmiennych wizji naszego kraju”. To o jakiej niby współpracy można tu mówić?

Kopacz od początku swoich rządów zmaga się z wizerunkiem słabej liderki, która nie umie sprawować władzy. Unikała mediów, nie dała żadnego poważnego wywiadu, nie robiła konferencji prasowych. Teraz miała okazję pokazać się z innej strony, wskazać trzy–cztery najistotniejsze kwestie, które będą ją zajmowały do wyborów. Z kilkudziesięciu propozycji odziedziczonych po Donaldzie Tusku, zaproponowanych przez ministrów, wymyślonych przez siebie lub swych doradców – Kopacz powinna wybrać parę i skierować na nie uwagę opinii publicznej. Ta umiejętność różni polityka od urzędnika.

Wybór Kopacz na następczynię Tuska dał słabnącej Platformie oddech
i pozwolił odrobić straty do PiS. Ale tego powietrza nie wystarczy
do wyborów, które odbędą się za ponad dziewięć długich miesięcy.
-
=
wiesiek59
8 stycznia o godz. 15:51 305749

Uważa pan, że Ewa Kopacz będzie miała w tym
konflikcie cechy Margaret Thatcher?
– Uważam, że tak. Znam ją dobrze i uważam, że jest naprawdę w pełni stanowcza. Łączy właśnie te elementy determinacji z tymi elementami bardziej kobiecymi, które pozwalają stawić w centrum jej polityki tą politykę rodzinną. Ale dobrze wie, że tylko sprawnie funkcjonująca gospodarka, a polska gospodarka bardzo sprawnie funkcjonuje, daje środki, które pozwalają rozwiązać problemy ludzkie. A one są dla nas wszystkich najważniejsze.

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/rostowski-kopacz-jak-thatcher-w-konflikcie-z-gornikami,2075068,4199?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

================
Uzdrawianie przez likwidację…….
---
12.01.2015
poniedziałek

-Skrótem na manowce
Jacek Żakowski

Poseł PO przysłał mi esemesa z pozornie zabawnym pytaniem:
„Dlaczego kolejny raz Rada Ministrów omawia, co ma się znaleźć
w poselskim projekcie ustawy?”. Ciekawe pytanie. Nieprawda?
Tym razem chodzi o ustawę ratującą Kompanię Węglową.

Krótkie wyjaśnienie dla niewtajemniczonych.
Projekt ustawy może złożyć w sejmie prezydent,
rząd, senat, grupa 15 posłów, komisja sejmowa lub 100 tys. obywateli.
Tylko rząd przed złożeniem projektu musi na ogół przeprowadzić konsultacje społeczne (np. ze związkami zawodowymi i z pracodawcami) oraz międzyresortowe. To oczywiście trwa (są ustawowe terminy) i wymaga wysiłku, a czasem też kompromisów]
W pierwszej chwili trochę mnie pytanie posła zatkało.
A potem pomyślałem, że odpowiedź jest prosta, chociaż nie tak
krótka, by zmieścić się w esemesie. Za to w sam raz na bloga.
Widzę tu dwie przyczyny i dwa istotne problemy.

Przyczyna pierwsza: krach, błąd, pośpiech
Światowy rynek węgla załamał się radykalnie. W 2011 r. węgiel koksowy kosztował ponad 300 dolarów za tonę. W 2014 – nieco ponad 100. Węgiel energetyczny też potaniał, choć nie tak katastrofalnie – mniej więcej o połowę.
Jeszcze kilka miesięcy temu mogło się wydawać, że popyt dogoni podaż, bo potrzeby energetyczne rosną. Ale kiedy ceny ropy radykalnie spadły, a alternatywne źródła przeżywają technologiczny bum, bardziej prawdopodobne jest, że dość trwale odwrócił się trend cyklu surowcowego. Z fazy wysokich cen weszliśmy w fazę niskich cen. Gdyby chodziło o kilkumiesięczne wahnięcie, warto by było podtrzymać kopalnie chwilowo tracące rentowność. Ale ta faza cyklu surowcowego może (podobnie jak poprzednia) trwać kilkanaście lat. Albo dłużej, jeżeli szybko rozwiną się i potanieją źródła odnawialne (wiatraki, ogniwa słoneczne itp.). Nie da się tak długo dokładać. I nie wolno w świetle unijnego prawa.
A Kompania Węglowa, która próbuje się modernizować, nie jest jeszcze w stanie osiągnąć rentowności przy obecnych cenach. Grozi jej bankructwo – którego groźba pół roku temu, przy ówczesnych cenach, zdaniem rządu była bardzo odległa. Z nowym programem restrukturyzacji trzeba teraz zdążyć przed niewypłacalnością, bo potem prawo unijne bardzo ograniczy możliwości wsparcia. Rząd uznał, że konsultowanie w ustawowym trybie projektu rządowego będzie zbyt czasochłonne, więc poszedł na skróty. Pośpiech jest więc skutkiem fałszywej oceny sytuacji kilka miesięcy temu, gdy nie doceniono trwałości i głębokości trendu niskich cen pogłębionego przez załamanie cen ropy i gazu.
Przyczyna druga: podejście technokratyczne
Widać jednak, że bez „konsultacji” i tak się nie obędzie, co było do przewidzenia. Tyle że teraz mają już one charakter negocjacji strajkowych. Nie jestem przekonany, czy taki tryb jest szybszy i czy sprzyja wdrożeniu lepszego programu. Raczej grozi nam awantura i triumf chaosu. Podobnie jak w przypadku sporu z lekarzami.
Wiele wskazuje, że tryb przyjęty w obu przypadkach przez rząd nie był błędem, ale świadomie stosowaną metodą wyrastającą z anachronicznej, technokratycznej wizji sprawowania władzy. Rząd uważa, że wie, co należy robić, i że mandat wyborczy daje mu prawo wdrażania tego, co wymyśli. A bardziej precyzyjnie – że wdrażać może to, do czego ktoś przekona premiera (panią premier). Dla wyznawców technokratycznego podejścia konsultacje społeczne, a nawet międzyresortowe, są zbyteczną mitręgą, którą najlepiej jest obejść jakimkolwiek sposobem.
Projekty reform są więc skrycie pisane w rządowych gabinetach, chyłkiem omawiane przez rząd, a potem kolanem przepychane w sejmie jako projekty poselskie, których konsultować nie trzeba. Jeśli zaś wywołują sprzeciw, to rząd ustępuje na tyle, by zapobiec rozlaniu się buntu. Rezultat jest mieszanką wąsko technokratycznych przekonań zwykle średnio kompetentnych rządowych biurokratów i egoistycznej presji najsilniejszych lobby.
Zwykle dzięki protestom ostateczny wariant jest lepszy od rządowego, ale gorszy od możliwego, gdyby rząd zamiast walczyć zechciał przy rozwiązywaniu problemów współpracować z zainteresowanymi środowiskami. Bo wbrew pozorom mają one nie tylko interesy, ale też kompetencje – wiedzę, pomysły. Te kompetencje są zwykle rozproszone, ale w dzisiejszym świecie zdecydowanie górują nad kompetencjami niewielkiego środowiska rządowych ekspertów. Bo eksperci, zwłaszcza osadzeni w biurokratycznej strukturze, są zwykle więźniami utartych schematów myślenia i wiedzy płynącej z niewielkich, tradycyjnie obserwowanych wycinków rzeczywistości. A świat błyskawicznie się zmienia.
Tzw. „mądrość tłumu”, czyli wiedza rozproszona, lepiej dziś pasuje do rzeczywistości niż eksperckie schematy. Dlatego kluczem do sukcesu w sprawowaniu władzy stała się zdolność integrowania wiedzy i kompetencji, a nie skuteczność w narzucaniu całemu społeczeństwu rozwiązań powstających w niewielkich i jednorodnych grupach urzędniczo-eksperckich. Temu, a nie przeszkadzaniu rządowi w rządzeniu, służyć mają konsultacje społeczne i międzyresortowe.
Największy problem polskiej polityki polega dziś właśnie na tym, że politycy tkwią mentalnie w poprzedniej epoce i irytują się, gdy ktoś kwestionuje ich pisane w gabinetach plany. Ta irytacja zaszła już tak daleko, że dialog społeczny został praktycznie zerwany. Komisja Trójstronna nie działa. Związki zawodowe traktowane są jako wrogowie, organizacje profesjonalistów nie są do debaty włączane, samorządów nikt nie pyta o zdanie, a debaty odbywające się w pałacu prezydenckim mają śladowy wpływ na politykę rządu. W rezultacie rząd planuje, jak umie, i wdraża, co się da. Na ogół niezbyt sensownie mobilizując fale społecznego oporu, zamiast integrować społeczne zasoby kompetencji.
Pierwszy problem: nielegalne prawo
Problem jest jednak nie tylko polityczny. Bo taki tryb stanowienia prawa jest w Polsce niezgodny z prawem. Nie trzeba być Einsteinem, żeby rozumieć, że projekt rządowy to projekt rządowy, a projekt poselski to projekt poselski. Projekt, który jest pisany w rządzie i przed wysłaniem do sejmu omawiany przez Radę Ministrów, oczywiście jest projektem rządowym. Jeśli ktoś go przedstawia jako projekt poselski, to mija się z prawdą, czyli w najlepszym razie – próbuje ominąć prawo, poświadcza nieprawdę i wprowadza sejm w błąd.
To jest nielegalne. Tak samo jak kłamstwa madryckiej trójki, która oświadczała, że jedzie samochodem, a leciała tanimi liniami. Nie wiem, czy prokurator zainteresuje się kiedyś „poselskimi projektami”, jak zainteresował się poselskimi kilometrówkami, ale sytuacja jest bardzo podobna.
Co gorsze – nielegalny tryb przyjmowania prawa może być przyczyną jego nieważności. Z tego powodu prezydent wetował np. ustawę o GMO, uznając, że została uchwalona z naruszeniem zasad stanowienia prawa, bo nie była poprzedzona odpowiednią debatą i przed jej uchwaleniem nie przeprowadzono konsultacji społecznych.
Zresztą jak by rząd teraz nie kombinował, od obowiązku konsultacji ze związkami zawodowymi nie ucieknie, bo są one obligatoryjne, jeśli czyjkolwiek projekt dotyczy stosunków pracy. Tak czy inaczej (rządowy czy poselski) związkowcy mają 30 dni na wydanie opinii. Jedyna korzyść z zastosowania przez rząd trybu poselskiego jest więc taka, że można uniknąć konsultacji międzyresortowych. Inaczej mówiąc – rząd nagina lub łamie prawo, by w imię czyjejś idee fix zrezygnować nawet z użycia rozsianych po ministerstwach własnych zasobów kompetencyjnych.
Tu już dobrze widać, że chodzi nie tylko o pośpiech i niechęć do dialogu społecznego, ale o arogancję i osobistą pychę jakiejś niewielkiej grupy urzędników. Bo przecież – jeśli nie formalnie, to politycznie – konsultacje międzyresortowe można przeprowadzić w parę dni roboczych. Jak premier poprosi ministrów, a ministrowie podwładnych, na resortowe opinie nie trzeba długo czekać.
Problem(ik) drugi: własność intelektualna
Napisanie projektu ustawy kosztuje. Od kilkudziesięciu tysięcy do ponad miliona złotych. Zależy, jaka ustawa i kto ma ją pisać. Projekt składany w Sejmie jest więc dość cennym dobrem intelektualnym. W przypadku projektu stworzonego w rządzie jest to własność publiczna. Jak limuzyna ministra. Kiedy posłowie otrzymują od rządu gotowy projekt, który składają, jak swój, nie bardzo się to różni od sytuacji, w której dostaliby w prezencie limuzyny.
Nie sądzę, by była jakaś prawna podstawa, pozwalająca rządowi rozdawać prezenty w postaci projektów ustaw. Więc nie można wykluczyć, że kiedyś jakiś prokurator i o to zapyta. Może to już jest zbyt radykalny legalizm, ale mam wrażenie, że w Polsce potrzeba odrobinę więcej legalizmu i powagi w sprawowaniu władzy.
Nie po to, by utrudniać życie politykom, ale by pomóc im w uniknięciu
głupstw, gdy impuls jakiejś chwili sprawia, że chcą iść na skróty.
Bo w polityce droga na skróty zwykle wiedzie na manowce.
Zwykle lepiej nie próbować.
--
---
-
Kissa
15 stycznia o godz. 16:33 37972

http://kasprowicz.blog.polityka.pl/2015/01/14/cicho-sza/?nocheck=1

@dr Skues: Dla jasności – jestem facetem, a Kissa (pełny pseudonim Kissa Antal) jest anagramem nazwiska i inicjałów imion. Nie wiem skąd wysnułeś wniosek, że wierzę, czy wierzyłem, w peerelowską propagandę. Po prostu przypomniałem ją celem porównania z dzisiejszą propagandy kapitalizmu. A co do idei komunizmu, to już w wieku 19 lat potrafiłem udowodnić, że jest to albo pomyłka, albo oszustwo i nigdy nie będzie osiągalne (jak i demokracja która jest tylko oddaniem władzy w ręce miejscowych klik). Stwierdzić jednak muszę, ze dopóki w PRL prowadzono siermiężną politykę socjalistyczną, to budżet nie miał deficytu, a odkąd zaczęliśmy naśladować kraje kapitalistyczne, to zawaliło się wszystko. Sam prawie całe życie zawodowe byłem rzemieślnikiem i skończyłem działalność dopiero w czasie odzyskania “wolności”, bo uwolniona i bezkarna biurokracja chciała mnie zmusić o okradania pracowników, klientów, US i ZUS aby utrzymać się na rynku.
Złodziei ani komunistów w mojej rodzinie nigdy nie było.
Mogę tylko stwierdzić, że peerelowskie oficjalne niszczenie prywaciarzy było bajką w porównaniu z dzisiejszymi warunkami jej prowadzenia. Byłem i pracowałem również w Stanach i też nie miałem, ani nie mam złudzeń co do tego “ideału”. Tak potępiasz socjalizm, więc opiszę Ci w skrócie artykuł pewnego amerykańskiego ekonomisty w NYT.Facet stwierdził, że socjalizm jest nieunikniony Bo rynek będzie tego wymagał. Po prostu zautomatyzowany przemysł nadzorowany przez jednostki ludzkie będzie wydajniejszy i dokładniejszy w pracy, niż ludzie, którzy chorują, strajkują i domagają się płatnych urlopów. Gdy już robotnicy nie będą potrzebni, trzeba będzie milionom bezrobotnych zapewnić utrzymanie i rozrywki. Bezpłatnie oczywiście, czyli wrócimy do sytuacji w starożytnym Rzymie, gdzie panował doskonały socjalizm, gdyż obywatele nie posiadający nieruchomości zwolnieni byli z podatków i otrzymywali za friko żywność i rozrywki (panem et circenses). Ich jedynym obowiązkiem było płodzenie dzieci i dlatego nazywali ich proletariatem od proles – potomstwo. Ale o tym chyba wiesz. I Twoje porównania wyższości kapitalizmu nad socjalizmem burzy druga w świecie i rozwijająca się burzliwie gospodarka komunistycznych Chin. Tylko nie pisz proszę, że w Chinach jest kapitalizm, bo komunizm jest kapitalizmem państwowym i może być tak samo sprawny, jak prywatny.

---
-
Anna Dąbrowska,
współpraca Kornelia Bisewska -- 15 września 2014

Czego nie wiecie o Ewie Kopacz

Nowa premier mówi, że nie da się jej oprawić w ramki i podpisać:
„taka jest Ewa Kopacz”. Ale jaka jest poza tymi ramkami?
Na pewną pedantką uzależnioną od czerwonych Marlboro, którą uspokaja sprzątanie.
Córka krawcowej i mechanika. Ewa Kopacz – z domu Lis –
urodziła się w podradomskim Skaryszewie.
Skończyła żeńskie liceum im. Marii Konopnickiej w Radomiu.
Szkoła w rankingach dostawała dobre noty, ale nie przyciągała wybitnych uczniów.
W latach szkolnych mówili o Kopacz „Lisek”
(od nazwiska) albo „Pudelek” (od gęstych, kręconych włosów).

Dwa lata młodszy brat Wojciech przetrenował ją w piłkarskich rozgrywkach. Podobno i dziś Kopacz potrafi zaimponować partyjnym kolegom znajomością futbolowych terminów. W dzieciństwie najczęściej stała na bramce. Podobno nieźle broniła. Nie bała się rzucić na ziemię za piłką, a widok rozbitych, zakrwawionych kolan jej nie przerażał.

„Rodzice ciężko pracowali, nie byli zamożnymi ludźmi – mama była krawcową, tata ślusarzem. Mama była dość chorowita, więc obowiązek zarabiania pieniędzy spadał na tatę” – tak wspominała rodziców w wywiadach dla kolorowej prasy. Kiedy pięć lat temu zmarł jej ojciec, mówiła, że była to dla niej niezwykle trudna chwila, ale mimo to „nie wzięła ani dnia wolnego, przyszła do pracy i nie szukała taryfy ulgowej”.

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1592587,1,czego-nie-wiecie-o-ewie-kopacz.read

Ewa Kopacz zbiera kapelusze.
Do Unii Wolności zapisała się więc Ewa Kopacz – żeby pokazać, że potrafi. Kilka lat temu, w miesięczniku „Pani”, tak wspominała byłego już wtedy męża: „Z Markiem mamy zupełnie inne charaktery, ale myślę, że właśnie dzięki temu nasz związek trwał ponad 20 lat. Ja pełna energii, on flegmatyczny, zdystansowany. Podziwiam jego zdolności językowe, wiedzę, łatwość przyswajania informacji. Imponował mi”.

Podobno w relacjach z mężem była stanowcza. Nie rozczulała się i nie panikowała. W 1998 r. podłożono bombę pod jego samochodem. Wybuch nikogo nie zranił, sprawców nie udało się złapać. Znajomi mówią, że po tamtym zamachu Marek Kopacz popadał w stany depresyjne, podobno miał problem z alkoholem. W 2002 roku spowodował wypadek i uciekł z miejsca zdarzenia. Był trzeźwy, ale został zawieszony w czynnościach zawodowych, a potem zrezygnował z pracy w prokuraturze. Kiedy w 2001 r. Ewa Kopacz została posłanką, wyjechała z Szydłowca do Warszawy.
Mąż został na miejscu, a ją pochłonęła polityka. Kopacz mówi, że „nie dopilnowała”
swojego małżeństwa – rozwiedli się w 2008 roku. Marek Kopacz zmarł
we wrześniu zeszłego roku. Marszałek Sejmu mocno przeżyła tę stratę,
bo choć byli już po rozwodzie, to wciąż utrzymywali przyjazne relacje.
-----

-
Szkolenie wirtualne ----> dla pani premier Ewy Kopacz

Autor : Nr.9 -- D. Marjanovic
Moskiewski konkurs 2011
-----------
2
Diagram -- 1
Mat w 3 posunięciach -- #3 --- --- po wstępie --- mały diagram --- 1. 0-0!

Rozwiązanie

1. 0-0! -- Mała Roszada ---> diagram -- 2

1. 0-0 --- f5 -- 2. e5xf6 --> bicie w przelocie - Kd7 - 3. He7 - mat
1. 0-0 - fxg6 - 2. b8=Skoczek --- promocja -- g5 -- 3. Wf6 - mat
1. 0-0 - Kd7 - 2. g6xf7 - Ke6 - 3. f8=Skoczek - mat --> promocja Skoczka
1. 0-0 - Kd7 - 2. g6xf7 - Kd8 - 3. Wd1 - mat

Nauka małej Roszady ---> diagram -- 2
Bicie w przelocie ----> diagram -- 3
Promocja --> białego Skoczka ---> diagram -- 4
---
3___4
Diagram -- 3
1. 0-0 - f5 - 2. e5xf6 ep ---- --- -- 1. 0-0 - Kd7 - 2. g6xf7 - Ke6
ep -- to bicie w przelocie --- ---- -- 3. f8=S - szach - mat
--
-
Andrzej Falicz
31 stycznia o godz.

Mysle, ze Polska w “swoim zasranym interesie” jako kraj polozony
miedzy Niemcami i ROSJA powinna zachowac troche wiecej trzezwej
glowy i probowac korzystac ze swojego strategicznego polozenia.

Z interesami Rosji trzeba sie liczyc nie dlatego, ze nam sie akurat to
czy inne podoba ale dlatego, ze nie wyniesiemy sie w inna lokalizacje.

Nie musimy byc krajem frontowym i “przedmurzem chrzescijanstwa” ani centrum jakies antyrosyjskiej jagiellonskiej Europy wschodnio-centralnej.
Zamiast podgrzewac atmosfere i nawolywac do tworzenia antyrosyjskiego bloku w polskim interesie jest zachowac troche wiecej umiaru.
Rosja nie napadnie Polski – to nierealne.

Swoja suwerenosc mozemy zachowac i budowac jedynie balansujac miedzy Niemcami a Rosja – probujac korzystac ze swojego “pechowego w przeszlosci” polozenia.
Obawiam sie osobiscie nastepstw obecnej polityki “pokrzykiwania zaby”.
Rozumiem, ze klasie politycznej potrzebna jest wojna…nawet zimna.
Ale Polakom i Polsce jest ona niepotrzebna.
Proponowalbym mediom zachowac neutralnosc i obiektywizm zamiast pelnienia roli propagandowej tuby rzadzacego establiszmentu.

--
--
Edukacja szachowa ---> dla pani premier

Matowanie na Diagramie --- oglądanie na Ekranie
--------
_2
Diagram --- 1
Mat w 2 posunięciach -- #2 -- Dwa rozwiązania --- 1. Wa4!+ - Kd3 -- 2. Hd2 - mat

Rozwiązanie
1. He6!+
1. ... Kf3 ---- 2. O-O --- mat ----- Diagram -- 5
1. ... Kd3 --- 2. O-O-O - mat ----- Diagram -- 6

Rozwiązanie: 1. Wa4!+
1. ... Kd5 ----- 2. Wh5 - mat ---- Diagram -- 3
1. ... Kf3 ____ 2. Hh3 -- mat
1. ... Kd3 ----- 2. Hd2 - mat ---- Diagram -- 2

------ Siatka matowa -- 2. Wh5 - mat --------- siatka matowa - 2. Hh3 - mat --

3_4
Diagram --- 3
1. Wa4!+... Ke5 --- 2. Wh5 -- mat --- --- 1. Wa4!+ - Kf3 -- 2. Hh3 - mat

----------------
5_6

---------- Diagram --- 5 -------------------- ---------------------- diagram -- 6
1. He6! - Kf3 - 2. 0-0# - mała Roszada -- 1. He6! - Kd3 - 2. 0-0-0# - duża Roszada

Dwa rozwiązania ... a czemu nie!

Układane i rozwiązywanie zadań z pomocą -- www.problemist.com -- polecam
Takie zadania podajemy dla szachistów na diagramach szachowych...
Dobrze jest nauczyć ---> ustawiania diagramów szachowych.
----
Anna Dąbrowska 3 lutego 2015

Gorący tydzień w polityce

W tym tygodniu poznamy rzecznika rządu, szefa gabinetu
politycznego Ewy Kopacz, termin wyborów prezydenckich i wysłuchamy
najważniejszego dotychczas przemówienia politycznego Andrzej Dudy.

Już dziś, we wtorek, premier Ewa Kopacz ma ogłosić, kto znajdzie
się w jej najbliższym otoczeniu w Kancelarii Premiera. Jej poprzedni współpracownicy – Iwona Sulik, Adam Piechowicz i Jolanta Gruszka – podali się dymisji po tym, jak ujawniono, że doradzali politykom opozycji (m.in. Przemysławowi Wiplerowi). Zwolniły się zatem trzy gabinety.

Rzeczniczką rządu zostanie najprawdopodobniej Małgorzata Kidawa-Błońska, która zadeklarowała, że jeśli nie znajdą się inni chętni, przyjmie tę propozycję. Kidawa-Błońska, posłanka PO, minister w KPRM, była rzecznika rządu Tuska, jak słychać w kuluarach, nie ma z Ewą Kopacz najlepszych relacji.

Poszukiwania nowego rzecznika trwały ponad tydzień. Innym kandydatem był wiceminister spraw zagranicznych ds. europejskich Rafał Trzaskowski. Podobno z rekomendacji Donalda Tuska. Trzaskowski nie chce jednak porzucać stanowiska w MSZ.

Ewa Kopacz ma też dziś ogłosić, kto zamiast Jolanty Gruszki (wieloletniej współpracowniczki) pokieruje jej gabinetem politycznym. Prawdopodobnie będzie to Łukasz Zaręba (rocznik 1987), dziś jeden z głównych doradców Kopacz. Pochodzi z Gdańska, a jego droga do Warszawy przypomina tę, którą przebył niegdyś Sławomir Nowak – od Młodych Demokratów (partyjnej młodzieżówki) do Kancelarii Premiera. Zarębę ściągnął do swojego gabinetu politycznego jeszcze Tusk, Ewa Kopacz przedłużyła z nim współpracę, a teraz zamierza go awansować.

Wprowadzenie do otocznia premier mężczyzn ma zatrzeć wrażenie, jakoby Kopacz otaczała się – co jej zarzucano – wyłącznie „koleżankami”.

W środę natomiast marszałek Sejmu Radosław Sikorski ogłosi termin
wyborów prezydenckich. Mówiło się o dwóch datach: 10 i 17 maja.
Bronisławowi Komorowskiemu opłacałby się zwłaszcza ten pierwszy
termin – najbliżej długiego weekendu, kiedy prezydenta szczególnie
mocno się eksponuje.
8 maja, dzień przed ciszą wyborczą, Bronisław Komorowski organizuje
na Westerplatte obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej.
Towarzystwo światowych przywódców, którzy na ten dzień przyjadą
do Polski, na pewno pomoże w walce o reelekcję.

W czwartek wczesnym popołudniem połączone sejmowe komisje sprawiedliwości oraz spraw zagranicznych rozpatrzą poprawki zgłoszone w drugim czytaniu projektu ustawy ratyfikującej Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Politycy Platformy zapewniają, że tym razem uda się ustawę uchwalić – i to jeszcze w bloku piątkowych porannych głosowań.
Podkreślmy, że głosowanie w tej sprawie przekładano już kilkukrotnie.

W piątek w samo południe na Stadionie Narodowym zbierze się Rada Krajowa PO W spotkaniu będzie uczestniczył prezydent Komorowski, któremu PO udzieli poparcia w wyborach prezydenckich. Mówi się, że prezydent niespecjalnie miał ochotę na oficjalne spotkanie w władzami partii, z której się wywodzi – chce uchodzić za ponadpartyjnego. Zdaje sobie sprawę, że mało satysfakcjonujące sondaże poparcia rządu i PO nie pomogą mu wygrać w pierwszej turze.

W sobotę Andrzej Duda, kandydat PiS na prezydenta, wygłosi
najważniejsze w swojej dotychczasowej karierze politycznej przemówienie. 7 lutego w warszawskim ATM Studio zainauguruje oficjalnie swoją kampanię wyborczą. To w tym miejscu PO rozpoczynała niegdyś kampanię samorządową – z udziałem Ewy Kopacz, pierwszy raz w roli premiera.

Na konwencję zaproszono ponad dwa tysiące działaczy.

To będzie one man-show. Zależy nam na tym, by wszystkie światła były skierowane na Andrzeja Dudę, więc nie planujemy wystąpienia prezesa Jarosława Kaczyńskiego ani prezentacji komitetu honorowego popierającego naszego kandydata – mówi poseł PiS, znający kulisy przygotowań tej konwencji. Wydarzenie to ma też pokazać, że PiS to partia otwarta, która potrafi zorganizować mocne wydarzenie polityczne, wykorzystując nowoczesną technikę. – Ma być radośnie, kolorowo i wesoło. Będą gadżety, zaangażowana publiczność, dobra muzyka i światła – zapewnia polityk PiS.

Sztabowcom PiS zależało, aby ich wydarzenie zbiegło się w kalendarzu z Radą Krajową PO. PiS będzie swojego kandydata pozycjonować w tej kampanii jako tego, który jest w stanie zagrozić prezydentowi z Platformy. Inni się w tym wyścigu nie liczą.

W tym tygodniu Sejm zajmie się też zmianami w Kodeksie Wyborczym.
Na posiedzeniu plenarnym odbędą się pierwsze czytania prezydenckiego projektu, który proponuje wprowadzić następujące zmiany: dziewięcioletnią kadencję członków PKW, przezroczyste urny oraz możliwość rejestracji pracy obwodowych komisji przez mężów zaufania po zakończeniu głosowania. Prezydent chciałby też, by w protokole obwodowej komisji wyborczej podawano liczbę głosów nieważnych „z podaniem przyczyny ich nieważności”.

---
5.02.2015
czwartek

Po wielkiej awanturze coraz bliżej uchwalenia konwencji antyprzemocowej
Anna Dąbrowska

PiS po raz kolejny nie udało się przeciągnąć prac nad
ustawą ratyfikującą konwencję antyprzemocową. Było gorąco:
kilka wniosków formalnych, próby zmiany prowadzącego obrady, straszenie prokuratorem za sposób prowadzenia obrad (posłanka Iwona Arent), wniosek o to, by dać się wypowiedzieć przedstawicielom kilkunastu organizacji zaproszonych przez prawą stronę (europoseł Marek Jurek), zabieranie głosu poza kolejnością i oskarżenia o to, że w sali jest za mało krzeseł (m.in. Zbigniew Girzyński), powtórki głosowania, pokrzykiwania z każdej strony: kłamstwo, hańba i kpina. Ostatecznie komisja skierowała projekt ustawy, która upoważnia prezydenta do ratyfikacji konwencji antyprzemocowej, do trzeciego czytania.

Z PiS do walki do ostatniej kropli krwi została oddelegowana Małgorzata Sadurska. Robiła co może, żeby sparaliżować prace nad konwencją. Najpierw zgłosiła wniosek o przerwę, potem o kolejną ekspertyzę lingwistyczną, bo coś się jej w tłumaczeniach nie zgadzało. Powoływała się na opinię jednego z prawników, która wykazała, że konwencja jest źle przetłumaczona na język polski. Wiceminister spraw zagranicznych Artur Nowak-Far przekonywał posłów, że choć tego typu dokumentów nie tłumaczy się dosłownie, treść tłumaczenia konwencji na pewno nie wprowadza posłów w błąd.
Jacek Rostowski, szef doradców premier Kopacz, zapewniał na posiedzeniu komisji, że zna dobrze angielski i z tłumaczeniem wszystko jest w porządku. Temu spektaklowi przyglądała się mocno zażenowana Małgorzata Fuszara, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania.
Obradom przewodniczył bardzo zdeterminowany w tej sprawie szef komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz. Widać było, że nie cieszy się wielkim autorytetem wśród posłów opozycji. Szkoda, że od razu nie pozwolił posłom PiS – konkretnie Sadurskiej – uzasadnić poprawki o odrzucenie ustawy ratyfikujące, tylko w szybkim trybie przeszedł do głosowania nad nią. Potem zmienił zdanie i dał posłance wygłosić tyradę na temat szkodliwości konwencji, która jest „koniem trojańskim wprowadzanym do systemu edukacji polskiej”, szkodzi „od żłobka po studia”. Miała do tego prawo i Tyszkiewicz powinien od razu je uszanować. Jej poprawka została odrzucona, a głosowanie pokazało, że w tej sprawie Platforma jest dziś jednomyślna.

Ewa Kopacz zapewniała na początku tygodnia,
że ustawa ratyfikująca konwencję przejdzie głosami PO.
Tyszkiewicz potwierdził po posiedzeniu komisji, że nie będzie dyscypliny w tym głosowaniu.
Nie potrzeba, bo posłów dyscyplinuje mocno groźba, że kto będzie
przeciw, ten może pożegnać się z miejscami na listach wyborczych.
A wybory już jesienią.
Jutro, na posiedzeniu plenarnym, odbędzie się ostateczne głosowanie nad ustawą ratyfikującą konwencję. Pewnie czeka nas wielka awantura, seria wniosków formalnych i próby przeciągania głosowania. Bo PiS w roku wyborczym musi pokazać m.in. episkopatowi, że walczył przeciwko konwencji, której (jak czytamy w liście biskupów) założenia wynikają z „neomarksistowskiej ideologii gender”.

Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r.
W kwietniu ubiegłego roku Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy. Tusk odwlekał sprawę, i jeśli jutro uda się ją uchwalić, to będzie to pierwszy sukces premier Ewy Kopacz.
Czym jest konwencja – przeczytaj w tekście Joanny Podgórskiej:
Czy Europejskie prawo zaszkodzi polskiej rodzinie.

--