ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Pani Kołnierzak opublikowała na blogu swoje pismo, które złożyła w sprawie procedowania komisji statutowej
http://przymetrze.blogspot.com/
Komisja statutowa w naszej spółdzielni to ciekawy przypadek.
Otóż okazuje się, że nasza komisja obraduje nieprzerwanie od 2001 r, przy zmieniającym się składzie (nie wiadomo w jaki sposób) i przy zmieniających się kwestiach prawnych, jakie mają być procedowane. Komisja statutowa powstaje i działa wg bliżej nieokreślonych zasad.
Na ostatnim ZPCZ zarząd przedstawił projekt statutu, który odbiegał znów od zasad prawnych, do których miał faktycznie być przystosowany, tj ustawy. Podobno w komisji statutowej członkami był Kaczyński i Golatowski. Nie mieli najmniejszego pojęcia co zawiera propozycja statutu. Ponieważ sytuacja zaskoczyła Jamroza, zgodził się na dokooptowanie 3 osób do komisji, w tym Pani Kołnierzak, przy pomocy głosowania na ZPCZ. Od czerwca komisja nie jest w stanie procedować. Co ciekawsze na pierwszym posiedzeniu (i jedynym), pojawiły się jeszcze jakieś 2 osoby, o których nikt wcześniej nie słyszał. W spółdzielni nie ma protokołów, czy jakichkolwiek dokumentów, poświadczających pracę komisji.
Pytanie jest takie - czy przypadkiem przez wszystkie wcześniejsze lata nie byliśmy przedmiotem manipulacji w zakresie zmian prawnych? To było wygodne i możliwe, bo nikt się tym nie interesował.
Pytanie drugie -dlaczego tak usilnie zarząd trzyma się nieprawnych zapisów statutu? Nawet za cenę poważnych perturbacji w spółdzielni? Odpowiedź jest prosta. Im nie chodzi o nasze dobro, ale ich dobro. A to nie jest tożsame.
Moj scenariusz jest taki, że w związku z brakiem propozycji komisji statutowej, na najbliższe ZPCZ zostanie przedstawiony stary projekt statutu. Ten co wypadł z kapelusza w czerwcu. Że oprawił go Karpacz, że jest niezgodny z ustawą, nieważne. Ważne, że można zrobić wrzutę i znów przyklepać bezprawie.


Na blogu http://przymetrze.blogspot.com/ Pani Kołnierzak opisuje dzisiejszą sytuację w komisji statutowej.
A właściwie opisuje teatr, jaki robią sobie z tej komisji.
Przede wszystkim nie ma żadnych podstaw, że osoby, poza 3 nowymi Paniami, są rzeczywiście członkami komisji. Do tego nie ma żadnych dokuemntów, że Kaczyński (co Pan to on nie jest) jest czegokolwiek przewodniczącym. Nie ma też żadnych regulaminów, protokołów. Co to więc niby za praca ma być tam wykonana?
No i prawnik, Pani Lucyna, jest marginalizowana, żeby przpyadkiem nie miała żadnego wpływu na przebieg niepracy komisji.
Bo tam nie odbywa się żadna praca, tylko frajerom z ZPCZ przedstawi się jakiś wytwór radosnej twórczości Karpacza, jako efekt cudownego umysłu zacukrzonego Kaczyńskiego.
Polecam to zapamiętać, bo zeszłoroczny projekt statutu był dalej niezgodny z prawem, ale był znów tak napisany, żeby jak się tylko da, utrudnić nam życie. I zobaczycie, że czeka nas kolejny odcinek bezprawia, jaki snuje dla nas Karpacz.
Z ostatnich doniesień "prasy lokalnej" KACZYŃSKI na wyraźne zalecenie władz statutowych spółdzielni sporządniał - zamiast chodzić do monopolu chodzi do herbapolu - po krople walerianowe na spirytusie, dla zdrowotności.