ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Garanil napisał: Oczywiście znajdą się tacy, którzy patrzą na świat przez szkiełko, okiem mędrca i powiedzą, że magia nie istnieje, bo nie da się jej zbadać. Inni natomiast użyją czucia i wiary i staną w opozycji, jeszcze inni będą neutralni. Cokolwiek istnieje da się to zbadać w sposób naukowy. Jeżeli nie można czegoś przeanalizować empirycznie, to logiczne że to coś jest tylko teorią. W przypadku o którym tutaj mowa nawet bez jakichkolwiek realnych podstaw egzystencji. Nawet istnienie czegoś tak nieuchwytnego jak bozon Higgsa musi zostać udowodnione fizyczne, bo inaczej to tylko nic nie warte przypuszczenia, nieważne, że poparte solidnymi podstawami naukowymi.

Myślisz, że magia istnieje, ponieważ Twoja podświadomość wybiera tylko te fakty, które odpowiadają Twojemu postrzeganiu rzeczywistości. Zauważ, to działa jak filtr, wybierasz tylko te informacje, które pasują do Twojego modelu świata. To nie jest takie trudne zauważyć tą iluzję. Wystarczy, abyś przez chwilę był naprawdę, ale to w 100% szczery sam ze sobą.

Teraz powiesz, że to co mówię to nie prawda, jesteś szczery i widać na "gołe oczy" że to wszystko jest prawdą. To prosty mechanizm obronny ego. Jeżeli podświadomość dopuściła by do świadomego Ja informację o nieprawidłowości lub nawet niepewności co do jednego z Twoich wierzeń, cały domek z kart rozleciałby się w drobny mak. Przewidywalne aż do bólu.



Garanil, przecież to, co piszesz o energii, reprezentuje styl szkiełka i oka. To wiedza o energii. Z kolei wiara w wampiryzm wynika już z niewiedzy o prawidłowościach wymiany energii. To po prostu nie ma sensu i koliduje z nauką. W przeciwieństwie do wiary np w Boga stwórcę, która nie ma kontrargumentów ze świata nauki, dlatego jest społecznie akceptowana. ( Nie ma, bo każdą teorię powstania świata można przypisywać Bogu )

Jak już wspomniałem, patrzę logicznie. Wampiryzm energetyczny jest moim zdaniem tylko zabawą opartą o placebo, gdzie myślimy, że naprawdę kradniemy energię, lub umiemy manipulować efektem placebo. To tak samo z tymi cmentarzami co kiedyś wam mówiłem. Ilekroć jestem w okolicy cmentarza, to dostaję kopa jak po mocnej kawie.
Poza tym jaką energię miałaby reprezentować energia kradziona? Mechaniczną, chemiczną, cieplną, kinetyczną, słoneczną, a może życiową? Z tym, że gdyby byłaby to "życiowa" to byśmy zwyczajnie kogoś zabili po większej kradzieży energii, tak samo jak z cieplną i chemiczną.
Skoro ktoś tu umie kraść energię, to niech zrobi doświadczenie:
Z świeżo wyspanego i najedzonego zwierzaka (chodzi o to by mieć pewność, że ma pełno energii) wysysać tak długo energię, aż zaśnie. A dlaczego zwierze? Bo na nim nie da się nałożyć efekty placebo.

A o jakiej właściwie energii tu mowa? Czym ma być ta energia życiowa? Jakaś magiczna rzeka płynąca w magicznych kanałach w naszych ciałach? Oczywiście ani magicznej energii ani jej kanałów nie da się udowodnić, ale to tylko dla tego, że jej nie czujemy i nie wierzymy. W takim układzie można wymyślić cokolwiek i uznać to za prawdziwe tylko dla tego, że w się w to odpowiednio uwierzyło i poczuło. Nasze zmysły mogą nas oszukiwać, a takim tokiem myślenie możemy uwierzyć w te fałszywe informacje od zmysłów i nakręcić cały mechanizm jeszcze bardziej poprzez dodatkowy powód do wiary, tak jakby mogła uczynić to prawdziwym.
A tak z ciekawości, to mógłby ktoś zdefiniować samą energią? Czym ona jest, paliwem? Siłą napędową? I Jak się ją dzieli?



@wasp3r
Energia - skalarna wielkość fizyczna charakteryzująca stan układu fizycznego, wszelkiego rodzaju procesy i oddziaływania w przyrodzie. Jest miarą zdolności układów do wykonania pracy.

źródło: http://slownik.ekologia.pl/115_Leksykon_ekologii_i_ochrony_srodowiska/589_1_E_1_energia.html

Co do energii życiowej, to podałem ją celowo w cudzysłowie i to po to, by poprzedzić wierzących w wampiryzm.
Sama energia nie może być paliwem, ale paliwo może być energią. Z tego co się orientuję to energii się nie dzieli

Akurat pojęcie energii życiowej ma jakiś sens, człowiek strasznie się musi natrudzić, żeby wydłużyć przeżywalność o parę lat. Nie odnosiłbym tego do tej samej kategorii, co energia jako taka, ale rozumiem to jako " chęć komórek do regeneracji "

Tak samo jak nie można udowodnić że podróże w czasie są możliwe lub istnieją wszechświaty równolegle w których czerwony jest biały a czarny jest czerwony. Według fizyki kwantowej wszystko co widzimy jest złudzeniem i w rzeczywistości nie istnieje. Dla mnie, bez urazy dla nikogo, trzeba mieć ciasny umysł żeby nie wierzyć. Czuję się tak jak bym tłumaczył średniowiecznemu rycerzowi co to procesor...

Pochrzaniłeś z tą fizyką doszczętnie. Nasza rzeczywistość jest uzależniona od zmysłów, obraz świata istnieje tylko w naszej głowie, ale to nie zmienia faktu, że to jest nasz jedyny obraz. Tak zostaliśmy stworzeni i wątpienie w realność otoczenia jest głupotą.
Jeszcze gorszym idiotyzmem jest zajmowanie się pewnymi sprawami tylko dlatego, że nikt nie potrafi ani ich udowodnić ani im zaprzeczyć. Co ci przyjdzie z tego wampiryzmu? Będzie ci lepiej jak sobie uroisz moc odbierania energii?
Ludzie z otwartym umysłem nie zaprzeczają kategorycznie, ale nie interesują się. Zarówno zaprzeczanie jak i zainteresowanie takimi tematami charakteryzują ignorancję.

Co do podróży w czasie, to jest ona możliwa tylko do przodu. Nie można cofać się w czasie, bo to by zaprzeczyło z prawem zachowania się energii i masy (przybyłoby więcej atomów, natomiast człowiek jest pełny energii - choćby cieplnej i chemicznej), pomijając już te wszystkie paradoksy. Podróż w czasie do przodu została już udowodniona na podstawie zegara atomowego (czy tam kwantowego, nie pamiętam ).

Pomijając fakt, że energia jest niematerialna, to jak mózg nasz ma wpłynąć na przepływ energii? Za pomocą umysły naładujesz kartkę papieru energią by się dłużej paliła? Bo skoro możesz siebie naładować, kogoś naładować, to czemu by nie pobierać i dawać energię przedmiotom martwym? Większość rzeczy ma energię choćby chemiczną, czyli kalorie - coś co pozwala na spalanie i wymienienie ją energię cieplną.

@Inces
A więc uważasz mnie za ignoranta, bo się kiedyś interesowałem magią? Mi się wydawało, że ignorant to osoba bez wiedzy podstawowej
http://portalwiedzy.onet.pl/98969,,,,ignorant,haslo.html

Skoro interesowałeś się kiedyś, to chyba znasz powód dla którego już się nie interesujesz? Nabyłeś wiedzę - przestałeś być ignorantem. Dopiero teraz widzisz w jaki sposób magia wadzi nauce, wcześniej myślałeś, że magia to jedno a nauka drugie.

Nabyłem wiedzę i wiąż uważam, że magia to ciekawy twór. Przestałem się interesować, bo wiem, że to wszystko to bajki dla dzieci. Poza tym ten cały spam w internecie na temat wróżbiarek, zamawianie pozytywnych zaklęć itp. mnie irytuje. Widząc takie głupoty czuję się obrażony. Obrażony, bo ktoś myśli, że Ja mógłbym się potencjalnie nabrać.
Racja, uważam, że magia wadzi nauce - zaprzecza niektórym faktom.
Ale wciąż nie rozumiem, czemu kogoś nazywasz ignorantem. Jeśli ktoś nabył podstawową wiedzę (teoretyczną) z dziedziny magii to przestaje być ignorantem.

Z dziedziny magii?? Wiedza to coś obiektywnego, wiedza z wiedzą nie koliduje. Co najwyżej można nabyć pierdoły o magii.
Ignoranci dziedziny fizyki wierzą w telekinezę, ignoranci biologii i chemii - w wampiryzm, ignoranci wglądu - w wolną wolę, ignoranci psychiatrii - w podróże poza ciałem, ignoranci medycyny - w trzecie oko.

To powiedz mi proszę Inces, czym jest wiedza?
Nie koniecznie bym się z tobą zgodził z tymi przykładami ignoranctwa. To, że ktoś wierzy w np. telekinezę nie znaczy, że musi być ignorantem z dziedziny fizyki, bo może posiadać podstawową wiedzę na temat tej dziedziny nauki. Po za tym warto się zastanowić co konkretnie określa słowo "podstawa". Podstawa nauczania z szkoły?

Wiedza to prawidłowo rozwiązywana krzyżówka, a nie byle jakie słowa, dobierane losowo, żeby tylko się zgadzała całość, mam nadzieję, że metafora zrozumiała.
Niepotrzebnie łąpiesz definicję ignorancji za słówka, określenia ignorant używamy właśnie wtedy, kiedy ktoś nie ma prawa się wypowiadać w dyskusji, bo nie ma do niej podstaw, a zamiast wiedzy korzysta z przeczuć.

Teraz to się mogę z tobą zgodzić .

http://www.youtube.com/watch?v=bKgZgLK8WtU
Serio chcecie tak skończyć?

Ja zajmuję się okultyzmem i ezoteryką, a konkretnie praktykuję buddyzm.

Przede wszystkim odróżniłbym jakąś konkretną praktykę np joga, tai chi czy buddyzm od papki New Age która wg mnie z duchowością ma niewiele wspólnego- raczej z pomieszaniem. Niby jedno ezoteryka i/lub okultyzm i drugie ale wg mnie to nie jest żaden wyznacznik czegokolwiek.

Można uprawiać seks z kochanką a można fantazjować przy pornosach- jedno i drugie to seks, ale istota zupełnie inna.

incestus- uważam, że oceniasz to zbyt surowo i jednotorowo. Owszem, np "trzecie oko" nie istnieje fizycznie i obiektywnie, to jest metafora pewnych subiektywnych niefizycznych procesów, ale to wcale nie oznacza że to jest bez sensu i tego nie ma. To tylko mapa, pomoc w postacji koncepcji i metafor która ma swój cel. I w praktyce wygląda to np tak, że naukowiec gada o tym że np "to ignorancja i bzdura" ale jak go boli głowa czy ma jakiś problem to nie potrafi sobie często z tym poradzić, a praktyk określonego systemu mimo że operują tą "ignorancką i pełną bujd" mapą ale daje mu to określone możliwości, tzn wpływanie na swój stan fizyczny, fizjologiczny. Nie jest to przypadek i zbieg okoliczności, można w ten sposób mierzalnie, konkretnie i powtarzalnie i mierząc np eeg czy fmri lub innymi metodami biofeedbacku zmiany. I co z tego że to bujda jak dzięki temu można wiele? A dodatkowo ogarnięty praktyk zna istotę rzeczy a wtedy mapa jest tylko mapą, środkiem do celu a nie wiarą w koncepcje.

Zaznaczam jeszcze raz, że uważam że współczesny New Age w wydaniu internetowym to papka posklejanych koncepcji z różnych systemów i jak dla mnie prędzej prowadzi do pomieszania niż konkretów.

@Garanil- jak zwykle gada głupoty

Buddyzm należy do ezoteryki i okultyzmu ???? Czy jakiś odłam? Czy to Budda stworzył te metaforyczne mapy, czy istniały one już za jego czasów?

Sam buddyzm ma po prostu szacunek do rytuałów, podejrzewam, że są jakieś teksty które opisują mechanizm ich działania. New-Age święcie wierzy w rytuały i zajmuje się tworzeniem nowych. Każdy polega na sobie i tworzy własne koncepcje działania świata i człowieka.

incestus już Ci mówię jak to wygląda i skąd to się wzięło . Buddyzm zdobył swoją popularność w całych Indiach głównie dla tego, że przyjmował wierzenia innych religii i kultów. Z tego co się orientuję to do Tybetu buddyzm dodarł stosunkowo późno mocno zniekształcony i przerobiony. To był powód wielkiego rozrostu buddyzmu, ale też jego upadku, niestety. Z tego co wiem, to buddyzm "Diamentowego Wozu" zajmuje się ezoteryką, okultystką, demonologią, orgistyką i innymi szitami :/. To jest parodia tego, co było nauką Buddy. W oryginalnej nauce buddy nie była rytuałów, tylko dążenie do zrozumienia świata i samowyzwolenia poprzez ascezę. Myślę, że jedyna szkoła buddyjska która w dzisiejszych czasach trzyma poziom, to Madhjamaka, czyli droga środka. Budda był zwykłym człowiekiem i za takiego się uważał, niestety z czasem uznano go za bóstwo, a żeby było zabawniej, zaczęto dodawać inne bóstwa uznając je za duchy opiekuńcze itp. Buddyzm zaczął tworzyć własny panteon bogów, których zapożyczał z miejscowych kultów. Przynajmniej tyle się dowiedziałem z książki "Buddyzm" Marka Mejora, nie z internetu.
A co do tematu samej ezoteryki itp. doszedłem do pewnego wniosku, ale jeśli się mylę to byłbym wdzięczny za poprawienie mnie. Otóż, bardzo silna wiara może czynić prawdziwe cuda, nawracać, uzdrawiać, pozwalać widzieć duchy, pozbywać się bólów ale jest jedna zasada, jedno ograniczenie... To działa tylko w obrębie naszego umysłu, wystarczy wierzyć w coś bardzo mocno, a dla nas będzie to prawda. Teraz nie widzę problemu, żeby bawić się w ezoterykę, magię, wampiryzm czy co tam innego, to wszystko będzie działać, dopóki tego nie podważymy i nie spróbujemy wpłynąć na świat zewnętrzny, no chyba, że komuś coś wmówimy, ale to inna historia. Jak ktoś twierdzi, że jest wampirem energetycznym i przez to ma więcej siły, to niech to robi. Nie da się podważyć ani udowodnić subiektywnych doznań .
Jeśli w moim myśleniu są jakieś błędy/luki to byłbym wdzięczny za ich wskazanie .
dnia Nie 16:19, 20 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
Bardzo słusznie zauważyłeś. Każdy ezoteryk brnąc coraz w to nowsze teorie po pewnym czasie dochodzi do sensu życia - hawajskiego prawa przyciągania. Traktuje ono, że pragnienie i lęk to potężne emocje zakrzywiające rzeczywistość, jeżeli wiemy jak chcieć - otrzymamy co chcemy, w ten sposób ma się manifestować nasza moc stwórcza. Tłumaczenie im luki w tym myśleniu jest daremne, bo zbyt późne : Ezoterycy pragnąc i wierząc w coś, powodują, że staje się to prawdziwe, ale tylko w ich głowach. Od tego momentu logikę zastępują pobożne życzenia i człowiek jest dla społeczeństwa stracony. Taki człowiek będzie widział swoją moc, jej efekty w świecie zewnętrznym i wszystko co pasuje do jego wizji.

Teraz interesuje mnie koncepcja, że można wierzyć w możliwość zmiany samego siebie i swoich subiektywnych doznań, ale jednocześnie zdawać sobie sprawę, że cała nasza niesamowita "moc" nigdy nie wyjdzie na świat zewnętrzny. Można by wtedy bez problemu wmawiać sobie, że się umie świadomie śnić, umie powstrzymać ból, umie powstrzymać pętle myślowe czy że się umie bez problemu być skoncentrowanym przez długi okres czasu. Możliwości są duże, wydaje mi się, że można wiarę, wykorzystać jako narzędzie pomocne w rozwiązywaniu indywidualnych problemów, które nie są związane ze światem zewnętrznym. Nie chodzi mi tu o wiarę w nadprzyrodzone moce, tylko wiarę w możliwość wpływania na własne odczucia, o władzę nad własnym umysłem .

Tak, to prawda co mówisz. Człowiek ze wszystkich stron korzysta z tej właściwości wiary - mechanizm przyciągania wykorzystują religie, psychologia i właśnie New-Age. Chodziło mi o to, że ten ostatni zachłyśnięty możliwościami sugestii wysnuł, że nie ma granic w korzyściach wiary, że wpływa nie tylko na świat wewnętrzny ale i zewnętrzny. Forsują taką hipotezę, ponieważ w ich własnych umysłach jest ona udowodniona, w ich światach oni są stwórcami. Dzieje się tak dlatego, że New Age jest zbyt frywolny. Wiara powinna być usystematyzowana i wspólna dla całego społeczeństwa, wtedy granice są jasne a wizja świata wspólna. To próbuje osiągnąć religia, którą NewAgowcy uważają za wroga ich świętej wolności.

Temat powrócił a szkoda zaśmiecać i offtopować tam, więc jak ktoś chce jeszcze rozmawiać na temat tego wampiryzmu na serio to tutaj, nie w technikach .