ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

-
Szachy --- uczą logiki

Nauka matowania Hetmanem!
-----------------

-- Diagram -- 1
Mat w 1 posunieciu --- #1

Nauka matowania na stronie www.szachowe.pl

Biały Hetman matuje trzy Razy
-

Paradoksy szachowe (1)
Kontrowersje

Jerzy Konikowski

W najnowszym miesięczniku Magazyn Szachista
(październik 2013) na stronie 2 czytamy:

FABIANO CARUANA o sobie i młodej generacji szachistów

Fabiano majac 10 lat wygral z Naszym A. Wojtkiewiczem

Obok Carlsena, Nakamury i Karjakina jest jeszcze Aronian
, który mimo 30 lat nadal uzyskuje doskonałe rezultaty i z pewnością weźmie udział w walce o tytuł w najbliższych 5-7 latach. Są też młodzi szachiści rosyjscy, np. Dubow, a także Anisz Giri jeśli zdecyduje się na karierę profesjonalisty. Nikt dotąd nie zna mechanizmów, które powodują, że jedni gracze mają sukcesy, a inni ich nie mają. Talentów jest wiele, ale mało kto dochodzi do poziomu, który mieści w jego możliwościach. Mój trener Czuczełow twierdzi, że mogę grać 365 dni w roku, bez zmęczenia i bez reakcji na porażki, ale Carlsena porażki też nie wybijają z rytmu. Po każdej, gra na wygraną, jakby się nic nie wydarzyło. Dla osiągnięcia sukcesów poświęciłem cały mój czas, nie mogłem chodzić do szkoły, mam mało czasu na spotkania z przyjaciółmi, nie mam praktycznie domu. Życie profesjonała, to trening i gra, bo sport na najwyższym szczeblu wymaga poświęceń. Z czołowymi szachistami mam dobre relacje, ale profesjonalna rywalizacja nie pozwala na przyjaźń. Zresztą, już w dzieciństwie zauważyłem, że z przyjaciółmi nie mogłem grać z pełną siłą. Dlatego trzymam dystans..

/

Czołowy szachista świata dobitnie podkreśla, że życie profesjonała wymaga wielkiej determinacji, nawet kosztem edukacji szkolnej. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że szachiści z wielkimi ambicjami sportowymi rzucali w pewnym momencie szkoły w celu całkowitego podporządkowania swojego życia samoszkoleniu oraz aktywnemu uczestnictwu w turniejach.

Można by wymienić wiele nazwisk, np. Anand, Kramnik, Carlsen, Aronian, Leko, siostry Polgar itd. Nikogo nie interesuje jakie szkoły kończyli lub nie kończyli i czy w ogóle do nich uczęszczali. Każdego szachistę ocenia się według jego rezultatów sportowych i miejsca w rankingu FIDE.

Kiedyś przed laty poruszyłem tę kwestę w jednym z moich artykułów. Z miejsca zostałem zaatakowany przez grupę krytyków. Oskarżono mnie o to, że zalecam nieuctwo. A ja przecież nikogo do niczego nie namawiałem, lecz opisałem problem, który jest znany na całym świecie.

W tej napaści na mnie brylował ówczesny student fizyki Bartłomiej Macieja. Z tego co wiem arcymistrz studiów nie ukończył i nigdy w tym zawodzie nie pracował. Szachistą jest obecnie przeciętnym i w rankingu światowym zajmuje dalekie miejsce. Aktualnie pracuje jako trener w USA.
---


-
Sangakkara

Holenderski szachista i kompozytor szachowy Henri Weenink pod koniec lat dwudziestych dokonał klasyfikacji końcówek. Efekty swoich badań zawarł w artykule, opublikowanym w lokalnym czasopiśmie szachowym, którego nazwy nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Artykuł ten był później przedrukowywany i został zamieszczony w księdze pośmiertnej kompozytora „Gedenkboek Weenink”

Weenink wyodrębnił trzy szkoły kompozycji studiów szachowych:
- szkoła naturalna
- szkoła artystyczna
- szkoła tematyczna

Szkołę naturalną można utożsamiać ze studiami analitycznymi. Określenie naturalna odnosi się do pozycji, która w tego typu studiach jest prosta, o małym nakładzie użytego materiału, słowem może powstać z gry praktycznej.
Weenink przywołuje tu takie nazwiska jak Grigoriew, Hasek, Moravec, Reti czy Selezniew.

Szkołę artystyczną cechuje brak ubocznych rozwiązań (duali), żywa, plastyczna gra, której ozdobą często są efektowne poświęcenia oraz ekonomiczna, otwarta pozycja. Wśród wybitnych kompozytorów tej grupy można wymienić takie nazwiska jak Kubbel czy Rinck.

Wreszcie szkoła tematyczna, której głównym założeniem jest przedstawienie w studium określonego tematu, nawet kosztem naturalności pozycji i jej formy. Nierzadko są wykorzystywane tematy właściwe zadaniom typu mat w x posunięciach, jak Bristol, Nowotny, Plachutta itp. Do czołowych przedstawicieli Weenink zalicza tutaj takie nazwiska jak Kok, Korolkow, Simchowicz.

Oczywiście kompozytorzy nie muszą szufladkować się do danej z grup i mogą tworzyć takie prace, które zawierają elementy właściwe dla wszystkich szkół. Tutaj Weenink wymienia Gorgiewa, Herbstmana i Troickiego.

Przykłady ze

szkoły naturalnej: http://www.yacpdb.org/?id=293915
szkoła artystycznej: http://www.yacpdb.org/?id=276031
szkoła tematycznej: http://www.yacpdb.org/?id=275806
Dodaj komentarz
---
-
Paradoksy szachowe (4)
Kontrowersje --- 29 października 2013
Jerzy Konikowski

Jeszcze nie opadły emocje po zakończynych niedawno mistrzostwach Europy w Budvie. Ostatnio otrzymałem kilka listów elektronicznych z różnymi opiniami Internautów dotyczącymi wydarzeń w trakcie turnieju i zachowania niektórych osób opisanych przez Panią Katarzynę Szczurek na swoim facebooku.

W międzyczasie Pani Katarzyna zlikwidowała swoje krytyczne uwagi, ale zostały one w sieci. Można się z nimi zaznajomić na moim blogu: link.

W jednym ze swoich wpisów Pani Katarzyna Szczurek napisała: „Usunęłam posty nie dla tego, że zostałam „zastraszona” przez jednego z zainteresowanych…”. Nazwisko tej osoby jest znane już w szerokich kręgach szachowych, mnie też!

Za zgodą korespondentów publikuję kilka komentarzy, ale w takiej formie, aby nie było możliwości ich rozpoznania. Wszyscy działają w środowiskach szachowych na swoich terenach i życzą sobie anonimowość.

Takie mamy obecnie czasy!

///////

Głos 1: To co nie byłoby tolerowane przez inne związki sportowe, jest akceptowane przez Polski Związek Szachowy. Opisana sytuacja na mistrzostwach Europy w Budvie przez Katarzynę Szczurek, tj. zachowanie pewnych trenerów jest niedopuszczalne. Ale PZSzach znowu zamiótł sprawę pod dywan. I tak dalej będzie się tolerować wyczyny naszych szkoleniowców.

Głos 2: Nastała już cisza po burzy, którą wywołała pani Szczurek na swoim facebooku. Jej wpisów już tam nie ma. W nagrodę jej syn jest w kadrze juniorów i będzie jeździł na sesje akademii, gdzie trenują właśnie fachowcy z Budvy.

Głos 3: Pan i parę osób w tym kraju zdaje sobie sprawę że bez wymiany pewnych panów nie nastąpi postęp szkoleniowy w polskich szachach. Tutaj potrzeba kogoś, kto rozsadziłby układy i stworzył wszystko od nowa, tak by przez kilka może kilkanaście lat chodziło dobrze póki nowe układy czegoś nie napsują.

Głos 4: Czy pan wie o tym, że w Budvie był trener akademii W.Ś., który obrzucał pana błotem i na swoim blogu pisał chamskie komentarze oraz rzucał „gnojowymi kulami”? Jak można oddać pod opiekę takiego trenera dzieci? Co będzie jak zacznie przekazywać im swoją „kulturę”? Mam wrażenie, że PZSzach działa podobnie jak władza za komuny. Wtedy lojalność do władzy i popieranie chamstwa miało poklaski. Tak jest obecnie w polskich szachach.

Głos 5: Czy Pan zdaje sobie sprawę, że teksty na blogu są czytane przez ludzi nie związanych z szachami. Co sobie pomyślą o nas? Co powiedzą potencjalni sponsorzy?

Głos 6: Proszę nie przestawać i dalej pisać prawdę. Jest pan jedyny odważny w Polsce, który opisuje rzeczywistą sytuację w szachach. Może w końcu dojdzie ta prawda do odpowiednich ludzi.

Głos 7: Blog okazał się dla mnie niezwykle instruktażowy. Mój syn ma treningi w klubie i są to przede wszystkim ćwiczenia z końcówek. Czasami trener pokazuje świeże partie arcymistrzów i klasyczne partie. Według mnie debiuty są ważne. W okresie szkolnym trenowałem lekkoatletykę, m.in. biegi krótkie na 60 i 100 metrów. Trener pouczał nas, że jeśli spóźnimy się na starcie, to dalszy bieg do mety można sobie odpuścić. Na krótkim dystansie straty czasowe nie da sie nadrobić. To można porównać z szachami. Jak można grać partię i myśleć o sukcesie bez dobrego startu na początku?

Głos 8: Klęska chłopców totalna, dziewczęta jako tako, dwa medale na 43 osoby to porażka. Coraz wyższy poziom jest w Europie, a coraz niższy w Polsce. Nie ma ani jednego turnieju z dobrymi graczami. Teraz w polskich turniejach grają gracze do 2200 – dla dziewcząt to wystarcza, dla juniorów już nie.
-----

Matowanie na diagramie
- Wielochodowki z rozwiazaniem
---
B

A

-- Diagram -- gora -- Roszada ---- --- Diagram -- ponizej -- 1. Kf3
Mat w 6 posunieciach -- #6 --- 1. Kf3! - Kxh7 - 2. We8 - Kh6 - 3. We7 ... 6. Wh5#
Mat w 6 posunieciach -- #6 -- Duza roszada prowadzi do --> mata. .. 6. Wa5#

Dwie podobne szesciochodowki -- siatki matowe - rowniez podobne...

--
-
Dziwna sprawa z tym Wojtaszkiem.

Nie wiadomo czy w końcu wystąpi na mistrzostwach czy nie.
A ciekawe co wogóle słychać w tej całej grupie Wojtaszek Comarch Team.
Pewnie niewiele, bo PZSzach zlikwidował blog o tej grupie. Ale już bardzo zapracowane osoby z profesjonalnego biura nie mają czasu na usunięcie od wielu miesięcy nie działającego linka do blogu Wojtaszek Comarch Teamu. Grupa WCT nie ma większych osiągnięć, więc nie ma o czym pisać. Ciekawe czy poza Akademią Młodzieżową wogóle są tam prowadzone jakieś zajęcia? Może tylko podpisywanie jakiś „wirtualnych” faktur na „wirtualne” treningi.

http://www.blog.konikowski.net/2013/10/31/paradoksy-szachowe-5/comment-page-1/#comment-11977
-

Siedmiochodowka z rozwiazaniem diagramowym...
---
1_23
-- Diagram -- 1
Mat w 7 posunieciach - #7 -- pozycja po - 3. Wd7 - Kxa5 -- Final -- 7. Wa4 - mat

--
Rozwiazanie -- duza Roszada.
--


-----
Autor : Leopold Szwedowski , ( Ostroleka ) IM kompozycji szachowej.
Warszawskie Koło Problemistów 1982, I nagroda
----

-- diagram -- 1
Mat w 2 posunieciach -- #2 ---- 1. Sa2! --- tempo

Solution: Rozwiazanie

1. Sa2! - waiting - zugzwang
1. ... c4 ----- 2. Gd1 --- [A] #
1. ... Kc2 --- 2. Ge4 --- [C] #
1. ... Kc4 --- 2. Ge2 --- [D] #
1. ... Sc2 --- 2. Gd5 ---- mat
-----------------------

Rozwiazanie jest tylko --> Skoczek na _a2
Inne proby Skoczkiem -- d5 , e4 , e2 , d1 -- sa Zludami
--------
-
http://www.blog.konikowski.net/2013/11/11/paradoksy-szachowe-8/comment-page-1/#comment-12184
-
Krzysztof Kledzik
11 listopada 2013

Tomaszu71, tu nie chodzi o zwykłe skrytykowanie pana Jerzego ani innych osób, ale o formę wypowiedzi WŚ. Sama krytyka nie jest niczym złym, gdyż często napędza dyskusje, polemiki, szukanie innych i lepszych rozwiązań. Jeżeli ktoś ma zdanie takie czy inne, to z chęcią go wysłuchamy, bo każda opinia jest cenna i poszerza nasze horyzonty myślowe. Zresztą po to jest możliwość zamieszczania komentarzy na tym blogu, aby dzielić się swoimi przemyśleniami, niekoniecznie podzielającymi zdanie autora blogu. Jeżeli ktoś uważa że np. forma treningu szachowego oparta na preferowaniu końcówek jest ważna, to oczywiście szanujemy jego zdanie, choć nie musimy się z nim zgadzać. Dlatego w odpowiedzi np. zamieścimy jakiś artykuł w którym będziemy chcieli przedstawić zalety treningu opartego na innych priorytetach niż końcówki. I oczywiście możemy wokół tego problemu toczyć dyskusję bez obawy, że na tym blogu będzie jakaś cenzura „antykońcówkowa” i nie będą zamieszczane komentarze osób mających zdanie odmienne od naszego. To że kilku autorów i komentatorów preferuje priorytety debiutowe, nie oznacza że osoby lubiące końcówki zostaną zbanowane.
O tych wszystkich sprawach warto rozmawiać, ale w kulturalny sposób, bez użycia epitetów i mowy pełnej jadu. Ponieważ nasze artykuły pisane są z zachowaniem kultury wypowiedzi i poszanowania oponenta, pragnęlibyśmy aby i oni rewanżowali się tym samym.
-
Dodaj komentarz
-
Paradoksy szachowe (9)

Kontrowersje -- 14 listopada 2013

Jerzy Konikowski

Polemika Krzysztofa Kledzika zmobilizowała mnie do ponownego zabrania głosu w kwestii literatury szachowej w języku polskim. Czytając nieraz wypowiedzi różnych rodzimych komentatorów na blogach mam wrażenie, że ta tematyka jest jeszcze mało zrozumiała i dlatego często fałszywie interpretowana.

W edukacji szachisty mamy także do czynienia z literaturą poziomu szkoły podstawowej, średniej i studiów wyższych. Często spotykamy się jednak z przypadkami fałszywego zalecania nieodpowiednich książek zawodnikom, co wywołuje potem rozgoryczenie i nawet zniechęcenie do ich studiowania. Nie można więc polecać początkującemu adeptowi szachów literatury z wyższej półki, podobnie jak uczniowi z podstawówki książek z gimnazjum itd.

Dlatego trzeba procesem edukacji szachowej – nawet w zakresie doboru literatury fachowej – odpowiednio sterować, i to z pomocą doświadczonych szkoleniowców. Choć tutaj może wystąpić problem zwany: „niechęć do autora”. Wydawca Penelopy Jerzy Moraś zwrócił mi kiedyś uwagę na ten aspekt. Osoby mające jakieś swoje personalne urazy do twórcy książki nie wezmą jej nawet do ręki i nie polecą jej swoich podopiecznym, nawet gdyby to była jedyna praca na określony temat na rynku polskim.

W piśmie Szachy/Chess 5-6/77-78-2002 jeden z trenerów Młodzieżowej Akademii Szachowej napisał o mnie w taki sposób: „Zaskoczyła mnie opublikowana objętość, zdecydowanie przewyższająca inne teksty, artykuły i książki bardzo płodnego autora z Dortmundu. Do jej pory były to przeważnie lawiny wariantów i komputerowych ocen, z rzadka okraszane komentarzem słownym…”.

Autor tych słów wykazał się całkowitą ignorancją w sferze literatury szachowej. Jestem wszechstronnym autorem i opublikowałem prace na różne zagadnienia i w różnej formie. Swego czasu były modne na całym świecie książki i artykuły debiutowe z komentarzami znaczkowymi typu „Sahovski Informator”. Takiej wiedzy „krytyk” z pewnością nie miał. Ci co znają moje książki wiedzą, że około 90% moich publikacji jest opracowane z komentarzem słownym.

Podobnie może wystąpić ten problem w artykułach tzw. krytyków książek szachowych. Często mają one mało obiektywnych treści i trzeba je oceniać z przymróżeniem oka. Niedawno krajowy komentator pracy, której jestem współautorem, przedstawił mnie jako autora książek debiutowych i zadaniowych. Jak można potraktować poważnie takie teksty? W obecnej dobie Internetu można przecież łatwo – np. wykorzystując wyszukiwarkę „Google” – znaleźć błyskawicznie informację o autorze. Wtedy krytyk zauważyłby szybko na Wikipedii listę moich publikacji, z której wynika, że wydałem książki nie tylko o debiutach i testach, lecz także biografie, podręczniki, książki turniejowe, końcówki itd.

Kiedyś pewien młody człowiek z Wrocławia – syn znanego działacza – ogłosił na stronie Polskiego Związku Szachowego swój pogląd o małej sprzedaży moich książek w Niemczech. Na jakiej podstawie przedstawił tę teorię, nie wiem. Pełną informację o tym ma tylko wydawca i sam autor, ponieważ otrzymuje dwa razy w roku rozliczenie. Zapytałem wydawcę Joachima Beyera, czy udzielał jakiś informacji na ten temat. „Nigdy – to jest nasza tajemnica”. A więc stwierdzenie tego młodzieńca była zwykłym kłamstwem, co potwierdza też fakt, że dalej ukazują się w Niemczech moje publikacje.

Dlatego mam radę dla młodzieży. Nie przyjmujcie bezkrytycznie wszelkie porady „doradców”. Najlepiej starajcie się osobiście uzyskać obraz o interesujących was książkach. Okazji jest kilka. Np. w trakcie turniejów często są stoiska z literaturą szachową. Poświęćcie czas, aby je obejrzeć. Jest też podobna możliwość w księgarniach. Wtedy można sobie osobiście wyrobić pogląd o książkach i tym samym samemu zadecydować, czy będą one przydatne we własnej pracy samoszkoleniowej!
---
--
Autor : Jerzy Konikowski -- 1967

A
Diagram -- 1
Mat w 2 posunieciach --- #2 ---- --- 1. Se7! -- -- Kh6 - 2. Sf5 - mat

-----------------
2_3
-- Diagram -- 2
Pozycja po 1 posunieciu -- 1. Se7! --- --- 1. Se7 - Kf6 - 2. Sh5 - mat
-
Rozwiazanie

1. Se7! --- Kh6 --- 2. Sf5 --- mat --- maly diagram - A
1. Se7 --- Kh8 ---- 2. Ge5 --- mat

1. Se7 --- Kf6 ---- 2. Sh5 --- mat --- diagram -- 3
1. Se7 --- Ke8 --- 2. Se6 --- mat

Solving -- to cos wiecej , niz swietna zabawa!

Nasi organizatorzy szachowi nie potrafia reklamowac Szachow.
Prosze ogladac strone Mistrzostw Europy...
Tam sie reklamuje politykow Sportowcow innych Dziedzin
a szachow czemu nie reklamuja , gdyz na szachach sie nie znaja.!!!
---
---
Paradoksy szachowe (10)
Kontrowersje --- 18 listopada 2013

Jerzy Konikowski

Gość napisał:
Mnie już nie dziwi, że FIDE wyprodukowało -
całe armie słabych arcymistrzów i mistrzów międzynarodowych.
Ale nie mogę zrozumieć, dlaczego nasz Mateusz na DME w Warszawie na średnim
dystansie uzyskał wysoki ranking 2836 pkt. A może pan to wyjaśni?

Odpowiadam: Niestety sam nie wiem i także tego nie pojmuję
, ale może ktoś z Internautów mógłby nam ten paradoks wytłumaczyć?
---

BARTEL Mateusz GM 2626 POL ---- Rp:2836
Bartel zrobil 6 plusow -- za kazdy plus dostal 35 punktow lub wiecej..

35 Razy 6 = 210
2626 + 210 = 2836
Do rankingu uzywa sie matematyki a nie jakosci gry w Szachy.

Gdyby Mateusz wygral wszystkie partie szachowe
, czyli 9 plusow to ranking uzyskany okolo 3300 elo.
To nie jest wina Mateusza ze tak sie oblicza sile gry w szachy...
-

Jerzy Konikowski ---- 18 listopada 2013 o godz. 10:47

Przytaczam wyjaśnienie Przemysława Jahra --
redaktora działu szachowego w polskiej Wikipedii.
Bardzo dziękuję!

/////

Witam
Pozwolę sobie odpowiedzieć na pytanie.
Średni ranking przeciwników:
2563

Wynik 7,5/9 = 83%
Ranking uzyskany = średni ranking przeciwników + dp, zgodnie z tabelą 8.1a w Przepisach FIDE (FIDE Rating Regulations effective from 1 July 2013)
czyli:

2563 + 273 = 2836
Warto zaznaczyć, że tym wynikiem Mateusz zdobył złoty medal na IV szachownicy – to dopiero 4. złoty medal zdobyty przez Polaka na DME.
Tak jest skonstruowany system rankingowy FIDE – w sporej części o wysokości Ruz decyduje wynik procentowy.

Mateusz ma bardzo wysoki (83%), co zgodnie z tabelą daje dużo punktów dodatkowych – stąd wysoki uzyskany wynik rankingowy.
System jest z pewnością dyskusyjny, ale w tej formie istnieje od lat.
Np. zawodnik, który uzyska z przeciwnikami o średnim rankingu np. 2750 wynik 5/10 ma wynik rankingowy tylko -- 2750.

Jak już wspomniałem, w tym przypadku (czyli w obliczeniach rankingu uzyskanego) bardzo ważny jest wysoki wynik procentowy – w przeliczeniu daje on dużo dodatkowych punktów rankingowych.

Pozdrawiam
Przemek Jahr

Wniosek jest prosty --
trzeba duzo wygrywac partii szachowych a ranking bedzie odpowiednio wysoki.
--
---
Paradoksy szachowe (13)
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 30 listopada 2013
Jerzy Konikowski

Ukazał się nowy numer znanego periodyku ChessBase Magazine z udziałem
arcymistrza Michała Krasenkowa. Wielka szkoda, że trener kadry PZSzach
nie publikuje podobnych artykułów w Polsce, np. w piśmie resortowym MAT.
Na pewno byłyby bardzo praktyczne dla naszej czołówki.
Szczególnie polska młodzież czeka na takie materiały teoretyczne.

Dlaczego prezes Polskiego Związku Szachowego Tomasz Delega nie zmobilizuje
znakomitego arcymistrza i uznanego w świecie teoretyka do aktywności w tym zakresie w naszym kraju?

--
11/29/2013
– The new ChessBase Magazine provides star analysis by some of the world’s best players. There is also a wealth of openings analysis and surveys, like Michal Krasenkow’s uncompromising 4. h2-h4 in the A85 Dutch. White follows up with h4-h5 and then he must not be afraid to offer an exchange on h5, and Black is faced with a difficult defensive task. Download this sample analysis for free.

Michal Krasenkow: Dutch
A85 1. d4 - f5 - 2. c4 - Sf6 - 3. Sc3 - g6 - 4. h4

In this sharp variation White follows up with h4-h5 and then he must not be afraid to offer an exchange on h5. There is no proof of any direct opening advantage according to Michal Krasenkow, but Black is faced with a difficult defensive task.

Dla przypomnienia:
http://www.blog.konikowski.net/2013/08/06/polemika-z-mat-em-4/

--
---
Komentarzy: 17
Hetman

Jestem prawie pewien że ten wywiad z Krasenkowem i położenie przez niego nacisku na studiowanie książek a w szczególności końcówek Dworeckiego, nie jest przypadkowy. Chcą odgórnie przekonać czytelników że najważniejsze jest nauczanie końcówek i liczy się tylko Dworecki. To tak jakbym czytał wypowiedzi Świcia.

Krystian 6 sierpnia 2013 o godz. 20:07
Panie Krzysztofie, trudno żeby arcymistrzowi pochodzącemu z byłego Związku Radzieckiego zależało na rozwoju polskiej młodzieży, bo przecież to konkurencja. Dla niego liczy się tylko kasa. Jeżeli chodzi o Bartka to chyba mu się marzy, że należy do czołówki krajowej, no cóż marzyć każdemu wolno.

Krzysztof Kledzik
Panie Krystianie, słuszne spostrzeżenia.
A co do promowania metod treningowych sprzed 100 lat, to nie tak dawno przeczytałem w Gazecie Wyborczej wywiad z jednym z naszych pływaków. Niestety, w tym momencie nazwiska nie pamiętam. W każdym razie ten zawodnik mówił że dzięki zmianie metod treningowych osiąga lepsze rezultaty w pływaniu. W różnych dziedzinach sportu poszukuje się nowych lepszych metod treningu, które pozwolą na lepsze osiągnięcia zawodników. Jedynie w naszych szachach panuje doktrynerski zakaz zmiany metod treningu i usilne trzymanie się „jak rzep psiego ogona” koncepcji długo sprzed pierwszej wojny światowej. Czy to są nowoczesne szachy czy skansen szachowy?

Gala
Dzisiejsze szachy nie są już sztuką, debiuty są rozpracowane nieomalże do gry końcowej. Robert Fischer słusznie chciał wyeliminować debiuty poprzez swoją wersję szachów (zwanych szachami Fischera albo 960). A Michał Krasenkow przeszedł dobrą radziecką szkołę i w ten sam sposób próbuje nauczyć polskich czołowych szachistów zrozumienia szachów. Tyle że dzisiaj w szachach ważniejsza jest dobra pamięć niż zrozumienie.

--
Krzysztof Kledzik 6 sierpnia 2013 o godz. 23:18

Debiuty to nieodzowna część szachów klasycznych. No i integralna, bo wypływa bezpośrednio z klasycznych zasad gry, w tym typowego ustawienia figur. Można grać w szachy Fischera, ale trzeba mieć świadomość że to już jest całkiem inna gra. To tak jak klasyczne polowanie (nie lubię i nie uznaję polowań) i strzelanie do rzutków. Jak typowy tenis i squash. Jak klasyczna siatkówka i siatkówka plażowa. Jak biegi przełajowe i sprint. To jak latanie na odrzutowcach i szybowcach. Jedno trochę podobne do drugiego, ale jednak całkiem inne.
Ze szkoły radzieckiej można by próbować zaadaptować jakieś inne elementy, a niekoniecznie wałkować tego Dworeckiego. Szachy tak jak każdy inny sport i dziedzina wiedzy, powinny rozwijać się, ewoluować i doskonalić. Obecna sytuacja w Polsce przypomina mi świątynię szachowego dogmatyzmu, wewnątrz której znajduje się ołtarz przedstawiający Capablankę, a kapłanem jest Dworecki. Modły odprawia ze swojej książki o końcówkach, a psalmy śpiewa z dzieł o klasycznych mistrzach sprzed drugiej wojny światowej.

---------
-
Krzysztof Kledzik -- 30 listopada 2013 o godz. 21:28

W tym wywiadzie am Krasenkow smuci się tym, że różne polskie czasopisma szachowe nie zajmują się podniesieniem swojego poziomu, lecz zamiast tego krytykują federację, czyli PZSzach.
Nie podzielam smutku am Krasenkowa, gdyż takie czasopisma jak
Panorama Szachowa oraz Magazyn Szachista stoją na wysokim poziomie,
a PZSzach nie jest instytucją o której nie wolno wypowiadać się publicznie.

-
Nauka matowania Skoczkiem i Goncem!

Dzis na stronie --- Szacharnia -- ma miniature
---------------

Diagram -- 1
Białe matują w 6 posunięciach -- #6

Rozwiązanie
--
1. Se8! -- po -- Sxe8 -- 2. Kf8 i -- 3. Gg7 - mat
-----
1. Se8! - Sf5+
2. Kf8 -- Sxh6
3. Sd6! - Sg4
4. Sf7 - mat! ----- diagram - 2

---
1. Se8! -- Se6
2. Kxe6 - Kg8
3. Sf6+ - Kh8
4. Gf8 -- h5
5. Kf7 -- h4
6. Gg7 - mat ---- Diagram -- 3

-------
1. Se8! - Kg8
2. Sxg7 - Kh8
3. Kf6 -- Kg8
4. Sf5 -- Kh8
5. Gg7+ Kg8
6. Sh6 - mat --- diagram -- 4

--------- siatka matowa
2_3
------------ Diagram -- 2 ---------- ------------ Diagram - 3 ----- 6. Gg7 - mat
1. Se8! - Sf5+ - 2. Kf8 -- Sxh6
3. Sd6! - Sg4 - 4. Sf7 - mat

------ siatka matowa

--- diagram -- 4
1. Se8! -- Kg8 - 2. Sxg7 - Kh8
3. Kf6 ---- Kg8 - 4. Sf5 --- Kh8
5. Gg7+ - Kg8 - 6. Sh6 - mat

----------
Na diagramach mamy trzy siatki matowe -- dwie po 6 posunięciach
jedna po 4 posunięciach.
jedna po 3 posunięciach ( bez diagramu szachowego).

Przez Poznawanie siatek matowych , szachista nabywa
technikę matowania szachowego.
---
Radko

Darek podjął dobrą decyzję. Studia są lepsze od przeciętności w szachach. Ciekawe jest stwierdzenie Krasenkowa „studia normalne”. Miał to na uwadze, że w tzw. Związku Radzieckim szachiści dostawali dyplomy wyższych uczelni za darmo.

Artur Urbaniak
W Chessbase dorabia też Wojtaszek.
Artur Urbaniak 2 grudnia 2013 o godz. 08:23
Ja już dawno zrezygnowałem z kupowania Mata. Zresztą kiedy trafił on pod kuratelę PZSzachu stał się bardzo słabym pismem. Powiem szczerze nie liczę na dobre artykuły w tym czasopiśmie.

Dodaj komentarz
--
Radko

Darek podjął dobrą decyzję. Studia są lepsze od przeciętności w szachach. Ciekawe jest stwierdzenie Krasenkowa „studia normalne”. Miał to na uwadze, że w tzw. Związku Radzieckim szachiści dostawali dyplomy wyższych uczelni za darmo.

Artur Urbaniak
W Chessbase dorabia też Wojtaszek.
Artur Urbaniak 2 grudnia 2013 o godz. 08:23
Ja już dawno zrezygnowałem z kupowania Mata. Zresztą kiedy trafił on pod kuratelę PZSzachu stał się bardzo słabym pismem. Powiem szczerze nie liczę na dobre artykuły w tym czasopiśmie.

Dodaj komentarz
[White "paulmarius19"]
[Black "jacekosiek"]
[Result "0-1"]
[Time "11:13:36"]
[TimeControl "180"]
[WhiteElo "1624"]
[BlackElo "1394"]

1. e4 Nc6 2. Nf3 f5 3. exf5 d6
4. g4 h5 5. Ng5 e5
6. f3 Qxg5 7. d4 Qh4+
8. Ke2 Nxd4+ 9. Kd3 hxg4
10. fxg4 Nf6 11. c3 Nxf5
12. gxf5 Bxf5+
13. Kd2 Ne4+ 14. Ke2 - Qf2+-
15. Kd3 - Sd2 - -- 0-1 -- Mat problemowy.
---
-
Paradoksy szachowe (15)
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 5 grudnia 2013
Jerzy Konikowski

Gdy zapoznałem się z regułami królewskiej gry w 1961 roku, to w Bydgoszczy w sklepie sportowym były dostępne tylko cztery książki szachowe w języku polskim. Kupiłem je i okazało się, że są dla mnie za trudne. Po próbie studiowania „947 stronnicowej bibli” Stanisława Gawlikowskiego „Końcowa gra szachowa: zakończenia figurowo-pionowe” odechciało mi się grać w szachy. Pomyślałem sobie wtedy, że nigdy nie pojmę tajników gry.

Ktoś doradził mi rzecz Zygmunta Szulcego „Końcowa gra szachowa – króle i piony”. Książka okazała się nieco przystępniejsza dla 14-letniego młodzieńca, ale nudziła mnie. Przede wszystkim studia nad końcówkami nie polepszyły mego poziomu gry. Przegrywałem partie w debiucie!

Dopiero praca Paula Keresa „Teoria debiutów szachowych” (2 tomy) umożliwiła mi zrozumienie istoty początkowej fazy gry. Opracowałem sobie repertuar debiutowy białym kolorem i zacząłem odnosić wreszcie sukcesy!

Książek w języku polskim było niewiele i w czasach PRL ukazywało się ich mało. Trzeba było sięgać więc po literaturę po rosyjsku i niemiecku z NRD.

Ten stan zmienił się radykalnie w wolnej Polsce. Powstały wydawnictwa szachowe i ukazało się wiele wartościowych książek na różne tematy. Można tylko pozazdrościć, ponieważ za naszych młodych czasów polska literatura szachowa była bardzo uboga i trzeba było sięgać po obcą.

Na moim blogu i stronie przedstawiam systematycznie polskie nowości i zachęcam do ich kupna. Uważam, że są to bardzo pożyteczne pozycje popularyzujące królewską grę szerokiemu odbiorcy. Jest tak samo wiele pożytecznych książek szkoleniowych dla naszej młodzieży.

Dlatego wpis Krzysztofa Kledzika o pewnym blogierze, który nie zauważył tych zmian, mocno mnie zaskoczył: link.

Mnie ciekawi jedno, czy cytowany autor tekstu o polskiej literaturze szachowej odzwierciedla poglądy Polskiego Związku Szachowego, bowiem jego nazwisko jest podane w stopce resortowego pisma „MAT” i jego blog jest reklamowany przez jednego wiceprezesa PZSzach.

Tutaj można kupić literaturę szachową w języku polskim:

Penelopa
Wydawnictwo RM
Internetowy Sklep Szachowy
Firma Caissa
Inne firmy

---
Ps.
Ksiazki szachowe mozna bylo kupic w ksiegarniach - w czasach PRL-u
Teraz w ksiegraniach brak ksiazek szachowych.
Dlatego system obecny nie preferuje nauki szachow w Polsce.
Preferowane sa tylko turnieje szachowe w Piaskownicy.
Pograc w szachy i wyslac wyniki... edukacji prawie zero.
Trzy czasopisma sa wydawane , ale dostepnosc ich jest dla spolecznosci prawie rzadna.
gdyz tylko w niektorych duzych miastach w Polsce sa w Empikach.
---
-
Paradoksy szachowe 16

Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 9 grudnia 2013

Jerzy Konikowski

Mistrz świata Magnus Carlsen: „Głównie pracowałem nad otwarciami (przed meczem z Anandem).
Myślę, że końcówki i grę środkowo opanowuje się dzięki grze turniejowej.
W tym sensie nie trenowałem tych faz gry, które są moją siłą.

///

Mam nadzieję, że zacytowane powyżej stwierdzenie Magnusa Carlsena
wyjaśniło ostatecznie plotkę o przeskakiwaniu przez niego fazy
debiutowej i zamyka wszelkie spekulacje w tej kwestii!

Szczególnie odbiera to atuty pewnym trenerom Młodzieżowej Akademii
Szachowej Polskiego Związku Szachowego, dla których szkolenie w
zakresie gry końcowej jest ważniejsze od zajmowania się początkową fazą partii.

Wielokrotnie pisałem, że debiuty są najsłabszą stroną naszych kadr.
Zwracałem na to uwagę w komentarzach partii, które publikowałem w
Magazynie Szachista i Panoramie Szachowej. Lekceważono te moje
spostrzeżenia i nawet oskarżano, że cieszę się z porażek naszej czołówki.

Tymczasem w moich ocenach dzieliłem się spostrzeżeniami z punktu widzenia
trenera z wieloletnim stażem szkoleniowym. Starałem się też wyjaśnić problemy naszej
utalentowanej młodzieży, która osiąga sukcesy tylko do 20 lat i potem znika z pola widzenia.

Uważam, że hasło „przeskakiwanie fazy debiutowej”
idealnie pasuje do stylu gry naszej czołówki.

Wczoraj byłem zaszokowany grą gwiazdy polskich szachów Mateusza Bartla (ranking 2649)
, który w pojedynku z wiele słabszym przeciwnikiem z Mongolii (ranking 2329) wybrał
przeciwko systemowi Najdorfa mało obiecujący wariant. Widocznie nasz arcymistrz
uważał, że może sobie pozwolić na rezygnację z bitwy o przewagę debiutową
i przerzucić ciężar walki na grę środkowej i ewentualnie końcówkę.
Plan się nie udał i Azjata odniósł efektowne zwycięstwo.

Więcej o zawodniku Khatanbaatar Bazar. Ranking 2507

--
Krzysztof Kledzik
To zdanie wypowiedziane przez M.Carlsena jest bardzo ważne i być może wyznacza nowy trend w szkoleniu szachistów: szlifowanie gry środkowej i końcówek na turniejach, oraz analityczna praca domowa nad debiutami. To jest zrozumiałe że członek czołówki światowej rozumie i docenia wagę przygotowania debiutowego jako metody wypracowania przewagi nad przeciwnikiem. Nie można oczekiwać że szachista tej klasy pozwoli sobie na lekceważące podejście na zasadzie „nie wiem co grać w debiucie, zagram cokolwiek, byle jakoś dotrwać do gry środkowej”.

---
-
Marius Ringwelski --- 9 grudnia 2013

„To jest zrozumiałe że członek czołówki światowej rozumie i docenia wagę przygotowania
debiutowego jako metody wypracowania przewagi nad przeciwnikiem.”

To jest chyba jakies nieporozumienie. Moze Carlsen rozumie i docenia (nie tylko on!)
, ale tej przewagi jednak regularnie nie zdobywa.
W rzadnej parti o MS nie mnial przeciesz najmniejszej przewagi po debiucie!
Sedno tkwi w tym, ze on praktycznie nie popelnia zadnych bledow.
Spokojne otwarcie wybrane przez Bartla mogloby byc rowniez wyborem
Carlsena, ale posuniecia jak b4?, h3? i Tfb1? mogl zrobic tylko jeden z nich.
Carlsen zagralby cos w stylu 13. Td1 albo - 13. a5 i gral dalej wyrownana pozycje.
A po pierwszym bledzie czarnych wypunktowal by przeciwnika bezpardonowo.
Moim zdaniem Carlsen gra debiut z reguly bez ambicji i bez walki o przewage
, w grze srodkowej nie popelnia wiekszych bledow, a w koncowce liczy bezlitosnie jak komputer.
Ja tez nie wierze jego wypowiedziach o treningu. Na dostepnych filmach w necie widac
jak rozwiazuje koncowki (sudia) i czyta literature o tej dziedzinie gry.
A Bartel przegral wczoraj po wyrownanym debiucie bardzo slaba
partie, nic mniej i nic wiecej.
Czy ostry debiut cos w taki dzien by zminil, wie tylko Caissa.

Przepraszam za moja polszczyzne i z uszanowaniem.

Dodaj komentarz

----
J. Konikowski
Niestety trudno jest mi się zgodzić z oceną, że Carlsen gra debiuty z reguły bez ambicji i bez walki o przewagę. Proponuję analizę partii Carlsena. Jest wiele książek ze zbiorami jego partii, także po niemiecku. Wtedy można się zapoznać, że Carlsen ogólnie rozgrywa świetnie otwarcia.

Mecz z Anandem był na najwyższym poziomie. Grali tytani szachów. Trudno jest więc tak bezproblemowo na tak wysokim poziomie uzyskać przewagę w debiucie. Tam rozkłada się więc walka na inne fazy gry.

Carlsen w jednym wywiadzie przyznał się, że w jego domu nie ma normalnych szachów. On pracuje tylko z komputerem. Trudno więc gdzieś w miejscach ogólnie dostępnych analizować debiuty. Musiałby mieć ze sobą komputer. Analizuje więc prosto z książek i czasopism szachowych końcówki, zadania itd.

Pamiętam taką scenę z turnieju im. Rubinsteina w Polanicy 1978. Pewnego dnia wszedłem przed kolejną rundą do pokoju Dorfmana. Siedział przed szachownicą i wpatrywał się w jakąś pozycję. „Co robisz” – zapytałem. „To dla rozgrzewki rozwiązuję studium szachowe. To jest znakomita forma małego treningu przed partią. Inni sportowcy mają trening fizyczny, my mamy umysłowy. Trzeba trochę rozgrzać mózg”.

I Carlsen to czyni: w wolnych chwilach rozwiązuje w głowie różne końcówki, problemy itd!

-----
Krzysztof Kledzik
Nie widzę tu żadnego nieporozumienia. Prawdopodobnie pracował nad nieco innymi wariantami czy systemami debiutowymi. Poza tym walczył nie z amatorem, ale z przeciwnikiem z najwyższej półki który też jest „oblatany” w debiutach. W trakcie meczów np. Kasparowa z Karpowem było wiele partii w których żaden z przeciwników nie uzyskał przewagi debiutowej. Szczególnie dobrze było to widać w ich pierwszym meczu. Co jednak nie zmienia faktu, że obaj byli bardzo dobrze przygotowani debiutowo. Zresztą można podać i inne przykłady meczów czy partii turniejowych szachistów z czołówki światowej, w których nie uzyskiwano przewagi debiutowej. Pamiętajmy, że to są pojedynki superszachistów z superszachistami, przy czym obie strony mają bardzo dobrze przygotowane debiuty na konkretnego przeciwnika. Tu o uzyskaniu przewagi często decydują niuanse. To nie są partie do których przychodzą nieprzygotowani szachiści uprawiając jakąś „radosną twórczość” bo zniechęcono ich do pracy nad repertuarem debiutowym. A na filmach dostępnych w internecie Carlsen pokazuje to co chce i to co może pokazać bez szkody dla tajemnicy „firmy”. Przecież nie będzie zdradzać sekretów przygotowania debiutowego, czyli najbardziej zaawansowanej i sekretnej części pracy przedmeczowej, która od dziesięcioleci decyduje o sukcesach w superturniejach i w meczach o mistrzostwo świata. W końcu mamy do czynienia z rasowym sportowcem (oraz jego otoczeniem) nastawionym na sukces. Spośród Polaków do takich zaliczam np. Korzeniowskiego, Małysza, Kuśnierewicza, Radwańską, Kowalczyk, i kilku pięściarzy. To są sportowcy nastawieni nie na radosną twórczość i przypadkowe zwycięstwa, ale na zdobywanie laurów i bycie najlepszymi na świecie.
--

-
-
Paradoksy szachowe - 17
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 19 grudnia 2013

Jerzy Konikowski

Witam!

O to co znalazłem u Zbigniewa Nagrockiego www.nagrocki.net
Cały wywiad znajduje się na:

Część pierwsza
http://www.nagrocki.net/artykuly/124-wywiady/277-michal-krasenkow-czekamy-na-nowy-boom

Część druga

Pozdrawiam
Artur Urbaniak

////////////////////////////////////////////

Zapraszam do lektury wywiadu trenera kadry Polskiego Związku Szachowego Michała Krasenkowa o polskich szachach, który w przetłumaczonej wersji został opublikowany na stronie byłego mistrza Polski juniorów Zbigniewa Nagrockiego. Już wcześniej podałem informację o tym wywiadzie w temacie: Dlaczego Michał Krasenkow nie publikuje w Polsce?

Internautom od niedawna zaglądających na ten blog, zachęcam do zaznajomienia się z działalnością szachową w naszym kraju urodzonego w Rosji Michała Krasenkowa. Niewątpliwie jest to postać bardzo kontrowersyjna.

Podaję kilka linków do przestudiowania:

Link 1

Link 2

Link 3

Przypominam, że Michał Krasenkow wziął aktywny udział w dyskusji w 2003 roku na stronie Polskiego Związku Szachowego o problemach szkoleniowych polskiej młodzieży pt „Akademia szachowa – unowocześniać czy nie?”. Stanął po stronie przeciwników reform i został umieszczony na liście Radosława Jedynaka, która zawiera m.in. nazwiska znanych szkoleniowców w Polsce (np. byłego trenera kadry PZSzach Artura Jakubca).

Sam Michał Krasenkow w okresie prezesury Janusza Wody i Jana Kusiny nie był oficjalnie angażowany przez Polski Związek Szachowy do prac szkoleniowych. Dopiero prezes Tomasz Sielicki powołał go na stanowisko trenera kadry, które pełni dalej w kadencji obecnego prezesa Tomasza Delegi.
----
--
Krystian --- 19 grudnia 2013 o godz. 20:22

Krasenkow był w 2003 przeciwko reformom w szkoleniu w Polsce, teraz jest trenerem kadry. Coś tu nie gra. Ja tego nie rozumię, że prezes Sielicki powołał człowieka na tak ważne stanowisko, który nie ma żadnego emocjonalnego stosunku do Polski. Jak sam się przynał, przyjechał do Polski, która zapewniła mu lepsze warunki startów w turniejachg zachodnich. Jako obywatel Związku Radzieckiego takich możliwości nie miał. Dla polskich szachów nic nie zrobi za darmo, Za każdą swą usługę każe sobie drogo płacić. Nawet za grę w polskich zespołach. Propozycja powołania fundacji Michała Krasenkowa w celu stworzenia funduszu na opłatę drogich honorariów arcymistrza jest świetna. Jestem za!
--
-
Paradoksy szachowe - 18
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 22 grudnia 2013
Jerzy Konikowski

Wpis Krzysztofa Kledzika: link wywołał małą burzę.
Otrzymałem kilka emaili w tej kwestii.

Gość 1
Dziwię się że KJ jako stały współpracownik Mata, czyli pisma związkowego
pod auspicjami PZSzach-u, publicznie zachęca juniorów-szachistów do rezygnacji
z kariery szachowej. To jest defetyzm i działanie na szkodę polskich szachów.
Czy wypowiedź KJ jest jego prywatną wypowiedzią, czy prezentuje
oficjalne stanowisko PZSzach-u w tej sprawie?

Gość 2
To można spokojnie zlikwidować Młodzieżową Akademię Szachową
i fundusze przeznaczyć tym związkom sportowym, które mają
ambitne cele z dobrch juniorów wychować dobrych seniorów.

Gość 3
Blog KJ jest znany i takie wpisy mogą być bardzo szkodliwe
dla polskich szachów. Ciekawe, kto stoi za tym?

Gość 4
A może to jest celowe działanie PZSzach. Nic nie mogą już zrobić dobrego
dla szachów (Comarch się rozpadł) i przygotowują nas na najgorsze
, czyli upadek szachów wyczynowych w Polsce!
--
-- -
Paradoksy szachowe - 18

Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 22 grudnia 2013
Jerzy Konikowski

Wpis Krzysztofa Kledzika: link wywołał małą burzę.
Otrzymałem kilka emaili w tej kwestii.

Gość 1
Dziwię się że KJ jako stały współpracownik Mata, czyli pisma związkowego
pod auspicjami PZSzach-u, publicznie zachęca juniorów-szachistów do rezygnacji
z kariery szachowej. To jest defetyzm i działanie na szkodę polskich szachów.
Czy wypowiedź KJ jest jego prywatną wypowiedzią, czy prezentuje
oficjalne stanowisko PZSzach-u w tej sprawie?

Gość 2
To można spokojnie zlikwidować Młodzieżową Akademię Szachową
i fundusze przeznaczyć tym związkom sportowym, które mają
ambitne cele z dobrch juniorów wychować dobrych seniorów.

Gość 3
Blog KJ jest znany i takie wpisy mogą być bardzo szkodliwe
dla polskich szachów. Ciekawe, kto stoi za tym?

Gość 4
A może to jest celowe działanie PZSzach. Nic nie mogą już zrobić dobrego
dla szachów (Comarch się rozpadł) i przygotowują nas na najgorsze
, czyli upadek szachów wyczynowych w Polsce!
--

Krzysztof Kledzik

W związku z wypowiedzią Gościa2 myślę że istnienie
Młodzieżowej Akademii Szachowej ma sens o ile umówimy się
, że liczymy tylko na sukcesy juniorów których kształcimy, a po
osiągnięciu przez nich pełnoletności demontujemy szachy seniorskie
i przestajemy liczyć na ich rozwój. Ale oczywiście przyznaję rację
Gościowi2, że jest mało celowe finansowanie związku sportowego
bez ambicji na wychowanie sportowców-seniorów.

Dodaj komentarz
--
Uściślenie, Krzysztofie
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 23 grudnia 2013

Krzysztof Kledzik

Mój ostatni wpis pt. „Szachy, juniorzy i brak perspektyw” wywołał
sporo emocji, między innymi na blogu Krzysztofa Jopka.
Bloger ten zamieścił ripostę na mój wpis, która pomimo że jest bardzo emocjonalna, jest jednak dialogiem z moimi poglądami, z czego się cieszę. Nie oczekuję bezwarunkowego aplauzu dla moich opinii, i zdaję sobie sprawę z tego że napotkam też postawę contra. Nigdy nie twierdziłem że mam absolutną rację we wszystkim. Mylę się tak jak każdy z nas, ale pomimo to pragnę dzielić się z Czytelnikami swoimi przemyśleniami. Tym razem wywołały one żywiołową reakcję Krzysztofa Jopka, który bardzo ostro odpowiedział mi w swoim wpisie. Nigdy nie było moim zamierzeniem personalne atakowanie KJ, a jeżeli tak to odebrał, to przepraszam go. Moim celem była i jest jedynie polemika z poglądami Krzysztofa, szczególnie z tymi, które uważam za błędnie interpretujące polską rzeczywistość szachową.

Czytając wypowiedź Krzysztofa Jopka zamieszczoną w postaci dłuższego wpisu jak i jego komentarzy pod wspomnianym artykułem, dochodzę do wniosku iż moja wcześniejsza wypowiedź została opacznie zinterpretowana. Pisząc o juniorach oraz upadku ich dalszej kariery szachowej w wieku seniorskim, nie miałem na myśli wszystkich juniorów. Byłoby całkowicie błędne namawianie wszystkich juniorów do poświęcenia np. studiów aby zajęli się dalszą, ale ryzykowną karierą w szachach. Duża część juniorów nie ma wystarczających predyspozycji aby kontynuować pracę nad tą dziedziną w stopniu zapewniającym im dostatni byt i wyrobienie marki w świecie. Nie każdy jest tak uzdolniony szachowo aby stać się wybijającym się seniorem. Dlatego pisząc mój poprzedni artykuł miałem na myśli jedynie czołowych juniorów, na przykład tych którzy wchodzili w skład Wojtaszek Comarch Team, ale oczywiście nie tylko. Tylko najzdolniejsi juniorzy mają szansę stać się dojrzałymi szachistami, których nazwiska będą znane i cenione na świecie. Być może zbyt słabo zaakcentowałem ten element mojej wcześniejszej wypowiedzi, stąd wynikło nieporozumienie i błędna interpretacja mojego stanowiska w omawianej sprawie.

Krzysztof Kledzik
--
---
Paradoksy szachowe (19)

Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 27 grudnia 2013
Jerzy Konikowski

http://www.blog.konikowski.net/2013/12/27/paradoksy-szachowe-19/

Mam nadzieję, że okres świąteczny był znakomitą możliwością odpoczynku od codziennych problemów oraz dał Państwu wiele pozytywnych myśli i energii. Był także impulsem do znalezienia pożytecznych rozwiązań.

Po świątecznym odpoczynku powracam do mojego hobby, czyli prowadzenia bloga. Zaczynam od wyjaśnienia zarzutów Waldemara Świcia o namawianiu przeze mnie młodzieży do pójścia drogą Fischera czyli rzucenie szkoły. Tę teorię miałem rzekomo ogłosić w Panoramie Szachowej (styczeń 1999).

Przypominam, że jako trener nie tylko zajmowałem się pracą szkoleniową. Interesowały mnie także różne kwestie życiowe moich podopiecznych, np. odwiedzałem szkoły, kiedy były jakieś problemy w nauce, interesowałem się sprawami bytowymi zawodników.

Kiedy stwierdziłem, że najlepszy junior kraju nie ma warunków do trenowania w domu, poruszyłem tę sprawę w czasie spotkania z władzami miasta. Obiecano pomoc i rzeczywiście w ciągu dwóch lat młody zawodnik stał się posiadaczem swego mieszkania. Ci co pamiętają czasy PRL, wiedzą że wtedy była to wielka sprawa: junior-szachista otrzymał w tak krótkim czasie kawalerkę!

Często poruszałem w kontaktach z moimi podopiecznymi sprawy edukacji szkolnej i sytucję zawodowego szachisty. Podkreślałem, że jest to bardzo ciężki chleb i że na taką karierę mogą się zdecydować tylko zawodnicy o dużym talencie, którzy są gotowi podjąć się bardzo trudnemu reżimowi, jakim jest samoszkolenie szachisty: trzeba trenować około 8-10 godzin dziennie i uczestniczyć aktywnie w silnych turniejach. To wymaga wielkiego samozaparcia, ogromnej pracy oraz odpowiednich środków finansowych. Życie szachowego profesjonała nie jest łatwe i związane z dużym ryzykiem!

Moja rada była taka. Jeśli jesteś zdecydowany na taki trud, to zrób to natychmiast po szkole średniej. Spróbuj przez 2-3 lata życia zawodowca, ale jeśli ci się nie uda stanąć mocno na ziemi, to idź na studia. Ale po ich ukończeniu natychmiast podejmij pracę w uzyskanym zawodzie, a szachy traktuj wtedy jako hobby. Natomiast przestrzegałem przed wyborem kariery zawodowca po skończeniu studiów. Bez praktyki zawodowej wasz dyplom wyższej uczelni będzie tylko symbolicznym papierkiem!

Życie wielu polskich szachistów-zawodowców pokazało, że miałem rację…

Teraz zamieszczam fragment mojego wywiadu, który został przeprowadzony przez Jerzego Morasia i opublikowany w dwóch częściach w Panoramie Szachowej (grudzień 1998 i styczeń 1999).

Niech Waldemar Świć dokładnie zaznajomi się z załączonym tekstem i udowodni, że namawiałem szachistów w Polsce do pójścia drogą Fischera czyli rzucić szkołę i już…
------
--

Paradoksy szachowe (21)
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 4 stycznia 2014

Jerzy Konikowski

Krzysztof Kledzik poruszył w swym artykule Radek na swoim (nareszcie…) problem drogi sportowej wybranej przez Radosława Wojtaszka. Tekst wywołał wiele emocji i kontrowersyjnych dyskusji.

Powstały dwie teorie

1. Praca z zespołem Ananda przyczyniła się do poprawy poziomu gry Wojtaszka. W grę wchodzi oczywiście też aspekt finansowy. Dzięki zarobionym pieniądzom arcymistrz zabezpieczył sobie prawdopodobnie sytuację finansową na kilka lat i dzięki temu będzie mógł teraz poświęcić się karierze zawodniczej.

2. Praca z mistrzem świata spowodowała kilkuletnią przerwę w aktywnej grze w silnych turniejach i Wojtaszkowi będzie teraz trudno nadrobić te straty. Jako przykład podano drogę Fabiano Caruany, który poświęcił się od najmłodszych lat karierze zawodniczej i obecnie zalicza się do ścisłej czołówki światowej. Nasz arcymistrz jest natomiast jeszcze daleko od elity światowej i ranking nabija sobie na razie w słabych turniejach i ligach zagranicznych.

Moje podsumowanie:

Radosław Wojtaszek dokonał sam wyboru i skutki tego zobaczymy w najbliższym czasie. Narazie musi startować rzeczywiście w niezbyt silnych turniejach otwartych i „ścigać” się z przeciętnymi zawodnikami.

Przykładem może być dzisiejsza runda turnieju w Bazylei. Nasz arcymistrz z rankingiem 2711 spotkał sie przy szachownicy z przeciwnikiem mającym ranking 2123.

Miejmy nadzieję, że najbliższy turniej B Tata Steel w Wijk aa Zee będzie miał duże znaczenie w karierze Radka. Zwycięstwo może mu otworzyć drogę do bardziej renomowanych imprez.
------------
-
Paradoksy szachowe (23)

Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 17 stycznia 2014
Jerzy Konikowski

W turnieju w Wijk aan Zee gra nasz najlepszy arcymistrz Radosław Wojtaszek oraz najsilniejszy przedstawiciel młodzieży Jan-Krzysztof Duda. Stawką jest awans do głównego turnieju w przyszłym roku.

Nic dziwnego, że te zmagania na szachownicach obserwują pasjonaci królewskiej gry w całej Polsce. Świadczy o tym liczba otrzymanych prywatnych listów elektronicznych do mnie oraz komentarzy na blogu. Wiele uwag jest kontrowersyjnych i dlatego wzbudzają sporo emocji oraz ożywioną dyskusję.

Nie wszyscy Internauci są zachwyceni grą naszych reprezentantów. Padają często słowa krytyki odnośnie przygotowania zawodników. Ocena ta wynika z jakości rozegranych partii. Musimy podejść do sprawy obiektywnie:

1. Radosław Wojtaszek był przez ostatnie lata mocno zaangażowany współpracą z Anandem i nie miał za dużo czasu na samoszkolenie oraz grę w silnych turniejach.

2. Jan-Krzysztof pojechał do Wijk aan Zee po naukę. Ważne aby po zakończeniu turnieju wyciągnął wraz z trenerem właściwe wnioski i wykorzystał je w dalszej pracy szkoleniowej.

Załączam teraz uwagi Gościa – Internauty, którego nazwisko jest mi znane.

////////////////////////////////////////

Może Pan sobie pisać co chce, ale nasi zawodnicy nie umieją grać w szachy.
Może studiują debiuty, może grę środkową, może końcówki.
To nie ma żadnego znaczenia.

Trzeba się nauczyć grać w szachy, analizować przypadkowe pozycje, całe partie
, nie tylko własne, od pierwszego do ostatniego posunięcia, grać towarzyskie tematyczne
partie z różnych debiutów, oglądać partie młodzieży, Azjatów itp., bo ładują dziwne ruchy.
Oglądanie czołówki światowej to strata czasu i nic z tego nie wynika.
Tam są analizy po 25-30 posunięć, a nawet więcej, prawie do 40 ruchu.

Tak robiły całe pokolenia szachistów. Nikt z naszych nie komentuje partii
, a jak skomentują to tylko swoje, a powinni komentować partie innych
, jak to czynił Giri, Timman i wielu graczy z kilku krajów.

Radek z Jobawą może znał 5-8 posunięć
, które nawet analfabeta debiutowy wymyśli przy desce.
Nie miał przygotowanego wariantu na jeden z podstawowych gambitów po d4.
Potem grał pseudo ostre ruchy bez powodzenia.

Z kolei Duda nie powinien grać sycylijskiej z e7-e5, bo to wariant strategiczny.
Ktoś grający w sycylijskiej e7-e5, nie może bać się ruchu g2-g4.
Zamiast e7-e5 powinien grać e7-e6 i nauczyć się tych pozycji, bardziej dynamicznych.

W tej rundzie gra naszych była na bardzo niskim poziomie.
Jeżeli tak będą kontynuowali, to Anna Muzyczuk może jednego z nich zdublować.

----

amator007 --- 17 stycznia 2014 o godz. 23:36

Goście i anonimy lubią się mądrzyć a tymczasem nic w szachach nie osiągnęli .
Z konkurencyjnego bloga :
Piszę z pozycji rodzica. Czytając blog JK daje się zauważyć,że autorzy wpisów oraz sam JK nie mają pojęcia o czym piszą. Czy naprawdę sądzicie panowie, że rodzice w Polsce są idiotami i powierzają swoje dzieci pod opiekę trenerów,którzy chcą zniszczyć talent ich dziecka? Poza tym nie macie pojęcia o poza-szachowych czynnikach podczas turnieju, które mają istotny wpływ na wynik partii: np. choroba, monotonne wyżywienie, relacje między młodzieżą, przyjaźnie, stan zakochania, gry komputerowe, facebook, sąsiedzi w pokoju obok, którzy nie dają się wyspać itp. Czy panowie na blogu JK naprawdę sądzicie, że rodzic chce,aby jego dziecko było szachowym zawodowcem?
Dopóki dziecku szachy sprawiają radość,niech gra,ale nauki nie może dziecko odpuszczać.
Panowie z blogu JK - zejdźcie na ziemię,bo nie macie pojęcia o czym piszecie!
Ja jako mama,po przeczytaniu tych idiotyzmów na blogu JK nigdy bym
nie powierzyła swojego dziecka pod waszą opiekę nawet na zwykłej
wycieczce szkolnej,a co dopiero na poważnych zawodach szachowych.
Pozdrawiam pana Waldemara!

--

Szachy --- ucza logiki

Nauka matowania Hetmanem! -- dla rozzalonej Mamusi
-----------------

-- Diagram -- 1
Mat w 1 posunieciu --- #1

Nauka matowania na stronie www.szachista.com -- forum

Bialy Hetman matuje trzy Razy
-
--
Autor : Jerzy Konikowski -- 1967

A
Diagram -- 1
Mat w 2 posunieciach --- #2 ---- --- 1. Se7! -- -- Kh6 - 2. Sf5 - mat

-----------------
2_3
-- Diagram -- 2
Pozycja po 1 posunieciu -- 1. Se7! --- --- 1. Se7 - Kf6 - 2. Sh5 - mat
-
Rozwiazanie

1. Se7! --- Kh6 --- 2. Sf5 --- mat --- maly diagram - A
1. Se7 --- Kh8 ---- 2. Ge5 --- mat

1. Se7 --- Kf6 ---- 2. Sh5 --- mat --- diagram -- 3
1. Se7 --- Ke8 --- 2. Se6 --- mat

Solving -- to cos wiecej , niz swietna zabawa!

Nasi organizatorzy szachowi nie potrafia reklamowac Szachow.
Prosze ogladac strone Mistrzostw Europy...
Tam sie reklamuje politykow Sportowcow innych Dziedzin
a szachow czemu nie reklamuja , gdyz na szachach sie nie znaja.!!!
--
--
-
amator007 --- 17 stycznia 2014 o godz. 23:36

Goście i anonimy lubią się mądrzyć a tymczasem nic w szachach nie osiągnęli .
Z konkurencyjnego bloga :
”Piszę z pozycji rodzica. Czytając blog JK daje się zauważyć,że autorzy wpisów oraz sam JK nie mają pojęcia o czym piszą. Czy naprawdę sądzicie panowie, że rodzice w Polsce są idiotami i powierzają swoje dzieci pod opiekę trenerów,którzy chcą zniszczyć talent ich dziecka? Poza tym nie macie pojęcia o poza-szachowych czynnikach podczas turnieju, które mają istotny wpływ na wynik partii: np. choroba, monotonne wyżywienie, relacje między młodzieżą, przyjaźnie, stan zakochania, gry komputerowe, facebook, sąsiedzi w pokoju obok, którzy nie dają się wyspać itp. Czy panowie na blogu JK naprawdę sądzicie, że rodzic chce,aby jego dziecko było szachowym zawodowcem? Dopóki dziecku szachy sprawiają radość,niech gra,ale nauki nie może dziecko odpuszczać. Panowie z blogu JK – zejdźcie na ziemię,bo nie macie pojęcia o czym piszecie! Ja jako mama,po przeczytaniu tych idiotyzmów na blogu JK nigdy bym nie powierzyła swojego dziecka pod waszą opiekę nawet na zwykłej wycieczce szkolnej,a co dopiero na poważnych zawodach szachowych. Pozdrawiam pana Waldemara!”
--

Krzysztof Kledzik --- 18 stycznia 2014 o godz. 00:03

Chyba nikt nie dziwi się, że występ naszych zawodników budzi aż tak żywiołowe emocje. Radek jest czołowym polskim zawodnikiem i wszyscy oczekują od niego dobrych wyników i potwierdzenia swojej klasy. Tego wymaga się od wiodących sportowców – cóż taki ich los. Sprawa Radka jest o tyle godna uwagi, iż do niedawna, przez wiele lat był zaangażowany w problematyczną działalność której ocena nie jest do końca jednoznaczna. Budzi skrajne odczucia i jest zarzewiem ostatnich emocji internetowych. Każdy z nas pragnie aby Radek w końcu stał się kimś na miarę takich wybitnych sportowców jak Radwańska, Kowalczyk, Małysz, Korzeniowski i inni. Po dłuższej nieobecności na silnych turniejach, Radek doczekał się w końcu możliwości zaprezentowania swoich umiejętności na turnieju, o udziale w którym marzą chyba wszyscy szachiści. Zapewne gra w nim będzie dla Radka grą o wszystko.
Dla Jana-Krzysztofa wygrana w grupie B jest poza zasięgiem możliwości, ale chyba nikt nie liczył na cud. Dla chłopaka ten wyjazd faktycznie jest dobrą i ważną nauką, z pewnością wnoszącą o wiele więcej do rozwoju JKD, niż udział w słabych turniejach weekendowych. Mam nadzieję że podjęta tu dyskusja o skutkach wyboru feralnego wariantu debiutowego znajdzie swój finał podczas domowych analiz przeprowadzonych wspólnie przez JKD i jego trenera.
Jeżeli chodzi o zacytowaną powyżej wypowiedź anonimowego internauty, to trzeba się z nią zgodzić, że do prawidłowego rozwoju szachowego nie wystarczy studiowanie partii samych arcymistrzów z czołówki światowej. Poziom rozumienia szachów podnosi się też analizując partie grane przez słabszych zawodników. Warto o tym pamiętać, pomimo iż w niektórych kręgach lansowano tezę iż takie analizy są nic nie warte.
Podobnie słuszna jest uwaga o pewnej bierności komentatorskiej naszych asów, bo o publikacyjnej to już nie warto nawet wspominać.
Podsumowując, obecny turniej w Wijk aan Zee będzie papierkiem lakmusowym poziomu wyszkolenia i zdolności twórczych naszych dwóch ważnych zawodników.
----

Mat --- 18 stycznia 2014 o godz. 01:08

Blog Waldemara Świcia powstał tylko po to, żeby atakować pana Konikowskiego, jak widać na załączonym obrazku. Ta rozżalona mama to następny jego klon, z którym sobie dyskutuje dla zabicia czasu, dla mnie to ubaw po pachy.
Krystian 18 stycznia 2014 o godz. 10:07

Polecam tej mamie relację z IME Juniorów z Budvy, prawdziwych zatroskanych rodziców o własne dzieci będące pod opieką leśnych dziadków z ramienia PZSZACHU;
http://www.blog.konikowski.net/2013/10/08/mistrzostwa-europy-juniorow-2/#comments

Krzysztof Kledzik ---- 18 stycznia 2014 o godz. 10:25

WŚ napisał „Ciekawe czy tacy eksperci jak Krystian i Radko wiedzą kto jest trenerem Jasia?”. Niestety ani osoby z otoczenia PZSzach-u ani bezpośrednio z nim związane nie są skłonne podawać do wiadomości publicznej informacji, które w innych dziedzinach sportu są jawne i często podawane nawet w publicznych środkach przekazu. W polskich szachach jest to utajniane, i w efekcie miłośnicy szachów są skazani na domysły i przypuszczenia. WŚ jest w tej komfortowej sytuacji, że znajduje się blisko „pieca” i zna takie informacje z pierwszej ręki. Dla innych są utajniane, a szkoda.
Pan Jerzy zaproponował pewien wariant debiutowy w dobrej wierze, bazując na swoim doświadczeniu i wiedzy szachowej. W normalnym świecie podjęto by dyskusję i np. po stwierdzeniu, że z jakiś przyczyn dla JKD lepszy byłby inny wariant, zaproponowany by coś innego i uzasadniono to. Wywiązała by się ciekawa i pouczająca dyskusja. Tylko że nikt z trenerów ani zawodników związanych z PZSzach-em nie ma na to ochoty. Oni grają co chcą, podają do wiadomości publicznej to co chcą, i jedyne czego oczekują, to potwierdzenia że „jest super”. Obojętne czy rozegrany debiut był dobry czy zły, i tak należy przyjąć i głosić że „jest super”.
Myślę że przynajmniej części miłośnikom szachów jest już mdło od tego ciągłego „jest super”, a ich inteligencję obraża to że ktoś próbuje zabraniać im rozmów na ogólnodostępnym blogu, o tym co zdarzyło się na desce przy której siedział JKD czy którykolwiek z naszych zawodników.
Krzysztof Kledzik 18 stycznia 2014 o godz. 13:28

Dalej możemy przeczytać, że „żenujące są te rozważania i jeszcze apelowanie do mnie o merytoryczny charakter wypowiedzi”. Dla mnie żenujące są nie rozważania, ale wyśmiewanie się z nich i sugerowanie że nie ma dla nich miejsca na blogu szachowym. A gdzie mamy o nich rozmawiać? Na blogu wędkarskim? Czy na forum jazzowym? Miejscem odpowiednim do omawiania spraw szachowych, w tym rozmowy o konkretnych osiągnięciach naszych zawodników, wybranych przez nich planach, wariantach czy strukturach pionkowych, są szachowe fora dyskusyjne i blogi szachowe. My akurat skupiliśmy się na niniejszym blogu. Wybrana struktura pionkowa przez JKD jest przedmiotem publicznej dyskusji, ponieważ JKD jest sportowcem finansowanym przez budżet, czyli przez nas. Jest osobą publiczną i podlega publicznej ocenie i dyskusji. Tak samo jak prezydent, premier, posłowie, ZUS, KRUS i Justyna Kowalczyk. Równie dobrze możemy dyskutować o poprawności rozegranej partii przez Wojtaszka, Morandę, Szeląga czy Zawadzką. A jeżeli nie możemy, to proszę podać logiczne uzasadnienie tego zakazu.
Anonimowa mama w ramach komentarza napisała „Poza tym nie macie pojęcia o poza-szachowych czynnikach podczas turnieju, które mają istotny wpływ na wynik partii: np. choroba, monotonne wyżywienie, relacje między młodzieżą, przyjaźnie, stan zakochania, gry komputerowe, facebook, sąsiedzi w pokoju obok, którzy nie dają się wyspać itp.”. Część z nas ma o tym pojęcie, część pewnie nie. Ale zamiast pisać takie rzeczy w charakterze łajania nas, proponuję aby ktoś znający się na tych zagadnieniach (trener, zawodnik, pisarz w redakcji MAT-a, lekarz sportowy czy ktoś w z wielu zastępców prezesa, itd.) przygotował artykuł albo cykl artykułów przybliżających te zagadnienia miłośnikom naszej gry. Zgadzam się z tym, że takie okoliczności turniejowe są bardzo ważne i mają spory wpływ na końcowe rezultaty zawodników, i nie należą do kategorii „super”. Tym bardziej warto przybliżyć je całemu środowisku szachowemu, a nie grupie szczęśliwych wybrańców Akademii Młodzieżowej.
WŚ napisał „łatwo się poleca, zaleca, radzi,…”, „doskonale jednak wiedzą jak powinno być”. Obawiam się że trener MASz źle interpretuje nasze rozmowy na tutejszym blogu. To o czym rozmawiamy to nie są polecenia, zalecenia i że wiemy jak powinno być. To są dyskusje miłośników szachów, którzy mogą i chcą wymienić własne uwagi i spostrzeżenia (ale nie tylko te że „jest super”), poczynione w oparciu o własne (czasami błędne a czasami dobre) doświadczenia i efekty w pracy z szachami. Panie Waldemarze, żyjemy w wolnym kraju w którym miłośnicy, fani, kibice, itd., mogą się bez obaw wypowiadać na tematy które ich interesują. Mogą dzielić się spostrzeżeniami i przemyśleniami.
Tak jak niedawno pisałem, nie mieszkamy na Białorusi lecz w wolnym kraju. Dlaczego np. nie zabrania pan rozmów wędkarzom, którzy sprzeczają się o to w jaki sposób założyć przynętę, gdzie łowić i w jaki sposób. Szczególnie jeżeli ich opinie są sprzeczne z „prawdami” podawanymi przez Polski Związek Wędkarski? Proszę niech pan poda logiczny i uzasadniony powód zabraniania polemiki jak zarzucać wędkę. Podobnie proszę podać wytłumaczenie zakazu rozmów o tym, czy lepsze jest posunięcie 5.0-0 czy 5.d3. Jeżeli nasze rozmowy o wariantach debiutowych tak pana (albo trenera JKD) drażnią, to proponuję aby pan nie czytał naszych polemik na tym blogu. Sugeruję poprzestanie na lekturze trzeciego znanego blogu, na którym panuje nieprzerwana szachowa wiosna.

amator --- 18 stycznia 2014 o godz. 15:10

Właśnie, dlaczego to wszystko jest tak utajniane? „Zwykły śmiertelnik” wie o naszych reprezentantach bardzo niewiele, a osoby związane z Pzszachem wykorzystują to jako argument w dyskusji. Tymczasem np. w boksie każdy kibic może łatwo dotrzeć do informacji o konkretnym zawodniku: kto jest trenerem, kto sparingpartnerem, kto promotorem, jaki jest plan startów, z kim są podpisane kontrakty, a z kim są negocjowane. Wiadomo nawet, jak przebiega zgrupowanie, co jest trenowane, jakie błędy są poprawiane, ile zawodnik waży, a ile będzie ważył przed walką. W szachach wszystko jest tajne. Nawet wyrzucenie najlepszego zawodnika z kadry odbyło się w niejasnych okolicznościach i do samego końca nikt (prócz garstki wtajemniczonych) nie wiedział, o co chodzi w „sprawie Wojtaszka”. To tylko jeden z przykładów. Chyba Pzszach wychodzi z założenia, że ci, co mają wiedzieć, to wiedzą, a „motłoch” nie musi wiedzieć.
-------------

raj77
18 stycznia 2014 o godz. 15:34

„Nie wszyscy Internauci są zachwyceni grą naszych reprezentantów. Padają często słowa krytyki odnośnie przygotowania zawodników. Ocena ta wynika z jakości rozegranych partii.” Ostatnie zdanie jest kluczowe bo pokazuje przedmiotową podstawę oceny gry zawodników, która zapewne wynika ze sposobu ich przygotowania. Rzecz jasna taka ocena może być pozytywna lub negatywna, ale zawsze u jej podstaw powinna być właśnie owa jakość rozegranych partii. Co do wypowiedzi Anonimowej Mamy, to dla delikatnego kontrastu (mam nadzieję, że na tyle delikatnego, aby w żaden sposób nie uraził on subtelnej wrażliwości wszystkich Anonimowych Mam, które niewątpliwie zawsze pragną dobra dla swoich pociech) przywołam wypowiedź innej mamy, którą przypadkowo znalazłem niedawno w sieci:

- Anand był normalnym dzieckiem. Pokazałam mu szachy. Kiedy rodzina grała, Anand grał z nami. Także uprawiał inne sporty – tenis, tenis stołowy, badminton, jednak rozwinął swój talent i zainteresowanie szachami.
Nigdy nie miał trenera, czy kogoś takiego. Sam się uczył gry, dużo praktykując oraz czytając książki. Jest jednak coś w nim specjalnego.
Jego poziom koncentracji na tym co robi jest ogromny.
Jeśli czyta książkę, to jest zdolny do kompletnego pogrążenia się w lekturze.Nic i nikt nie jest w stanie go zdekoncentrować. Był też dobrym uczniem. Dawał radę sobie i z szachami i ze szkołą. Jeśli on to potrafi, inni też powinni. Jest także spokojnym człowiekiem. Nie uważam, że potrzeba agresji do gry w szachy. To, czego potrzeba, to dobra pamięć, pozytywne podejście oraz zdolność do planowania swoich posunięć wprzód. Grywałam z nim w szachy, gdy był młody – pokazałam mu kilka partii, on w zamian pokazał mi kilka innych. Teraz ja oglądam jego grę. Nie uważam, że jest jakaś specjalna formuła na sukces, natomiast są takie czynniki, jak ciężka praca, koncentracja, determinacja, itp…, które mogą wykreować mistrza. Jedna rzecz, jaką mogę powiedzieć o Anandzie, to że nawet będąc młodym miał on ogromny szacunek dla starszych oraz miał wiele pokory.”
Susheela – matka Ananda…

http://anandgelfand.chessbrains.pl/2012/06/10/najistotniejsze-jest-podtrzymywanie-milosci-do-szachow/
P.S. A z tego co tutaj widzę Radosław Wojtaszek powinien wygrać dzisiejszą partię bo ma przewagę nad Zhao Xue, natomiast w partii Jana Krzysztofa Dudy pozycja wygląda na remisową. Tak trzymać!

---
-
Paradoksy szachowe (24)
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 20 stycznia 2014
Jerzy Konikowski

W temacie Internauta raj777 w swym komentarzu przytoczył wypowiedź matki Ananda:
Jedna rzecz, jaką mogę powiedzieć o Anandzie, to że nawet będąc młodym miał on ogromny szacunek dla starszych oraz miał wiele pokory.” Susheela – matka Ananda…

//
A jak to wygląda w polskim środowisku szachowym? Jestem związany ze sportem szachowym od przeszło 50 lat. Z czasów mojej młodości nie przypominam sobie jakiś drastycznych sytuacji, aby młodzi szachiści zachowywali się nieetycznie w stosunku do zawodników starszego pokolenia.
Obecnie jest inaczej. Przekonałem się o tym osobiście w trakcie pamiętnej dyskusji na forum Polskiego Związku Szachowego o unowocześnieniu Młodzieżowej Akademii Szachowej w 2003 roku. Pisałem już na stronie i blogu, że forma polemiki oraz zachowanie części młodych ludzi była dla mnie szokiem. W Niemczech byłoby to raczej niemożliwe, jak również sposób podejścia ówczesnego prezesa Polskiego Związku Szachowego do dramaturgii wydarzeń. No coż, Polska to nie Niemcy!

Kilka lat temu otrzymałem email od pewnego młodego szachisty z kraju. Poznałem go wcześniej na jednej sesji MASZ. Rozmawialiśmy wielokrotnie ze sobą i sprawił na mnie wtedy pozytywne wrażenie. Wysłałem mu nawet potem pewne materiały szachowe.
Jego list elektroniczny sprawił mi wielką niespodziankę, oczywiście w sensie negatywnym. Treść zawierała stek wyzwisk pod moim adresem. Nie mogę zacytować nawet jednego zdania, ponieważ ich poziom odbiega od normalnych standartów międzyludzkich.
Ogólnie młody człowiek nazwał mnie „zerem”, że nic nie osiągnąłem w szachach i próbuję się tylko wymądrzać. Moje propozycje szkoleniowe są do niczego, podobnie moje artykuły i książki. Nikogo nie muszę pouczać, ponieważ w polskich szachach jest wszystko super itd.
Kopię listu wysłałem kilku kolegom i znajomym w kraju. Wszyscy byli zgodni z tym, że ogólnie polska młodzież nie zna pojęć „Szacunek dla starszych i co to znaczy pokora”, ale ten email jest szczytem chamstwa i braku kultury. Jeden z kolegów wyraził opinię, że autor listu w trakcie jego pisania był prawdopodobnie w alkoholowym amoku, a może po spożyciu jakiś „prochów”?
Ostatecznie email wylądował w moim archiwum. Uznanem, że wysłanie go ówczesnemu prezesowi Polskiego Związku Szachowego nie ma sensu. Oczywiście nie podam nazwiska tego młodego człowieka. Zdradzę tylko, że jest studentem, reprezentantem Polski i przez jakiś czas szkolił go indywidualnie znany trener MASZ.

Kilka dni temu w polskiej telewizji w programie Dzień dobry TVN był wątek szachowy.
Prowadząca program Jolanta Pieńkowska wyraziła się mniej więcej tak:
Szachy rozwijają intelekt i szachiści to niezwykle inteligentni ludzie.

Pomyślałem sobie w tym momencie: Kobieto, gdybyś czytała mojego bloga, to byś poznała szachy z innej strony. Nie ma żadnych wątpliwości, że są one grą o wielkich walorach intelektualnych. Ale są też ludzie, którzy niszczą ten wizerunek swoim zachowaniem i działaniem.
Ten wspomniany młody człowiek nie jest wyjątkiem w polskich szachach. Wiem z różnych źródeł, że są często problemy wychowawcze z naszą młodzieżą.
Dlatego kilka miesięcy temu zaproponowałem głównemu psychologowi Polskiego Związku Szachowego Janowi Przewoźnikowi, aby obok jego stałych wykładów fachowych, wprowadzić na sesjach Młodzieżowej Akademii Szachowej zajęcia z tzw. kindersztuby.
---
-- -
Dziwna sprawa z tym Wojtaszkiem.

Nie wiadomo czy w końcu wystąpi na mistrzostwach czy nie.
A ciekawe co wogóle słychać w tej całej grupie Wojtaszek Comarch Team.
Pewnie niewiele, bo PZSzach zlikwidował blog o tej grupie. Ale już bardzo zapracowane osoby z profesjonalnego biura nie mają czasu na usunięcie od wielu miesięcy nie działającego linka do blogu Wojtaszek Comarch Teamu. Grupa WCT nie ma większych osiągnięć, więc nie ma o czym pisać. Ciekawe czy poza Akademią Młodzieżową wogóle są tam prowadzone jakieś zajęcia? Może tylko podpisywanie jakiś „wirtualnych” faktur na „wirtualne” treningi.

http://www.blog.konikowski.net/2013/10/31/paradoksy-szachowe-5/comment-page-1/#comment-11977
-

Siedmiochodowka z rozwiazaniem diagramowym...
---
1_23
-- Diagram -- 1
Mat w 7 posunieciach - #7 -- pozycja po - 3. Wd7 - Kxa5 -- Final -- 7. Wa4 - mat

--
Rozwiazanie -- duza Roszada. -- -- 1. 0-0-0!
-
---
Czesto!
szachowanie Krola -- prowadzi do mata...

Suetin - Ceskovsky - 1972

http://www.chessvideos.tv/puzzle-3180-FromSuetinCeskovsky1972.php
--
1_2
- Diagram -- 1
Biale matuja w 4 posunieciach - #4 -- Final kombinacji -- 4. Wxh7 - szach- mat

Rozwiazanie ---> na drugim diagramie
Tak pokazanie mata -
to sposob na popularyzacje szachow w polskich Szkolach Podstawowych.
--
--
Edukacja szachowa S. Tkaczenki ---> system diagramowy

http://www.chesspro.ru/details/tkachenko_studies6

Autor : M. Aizensztat - 1930
-
1_2
Diagram -- 1
Biale wygrywaja - (+) --- -- 1. Wa6! - Gb7 - 2. We6!! - grozi - 3. We8+ - 4. We7+

Teraz
po 2. ... - Gd5
3. Wh6+ - Kg7
4. Wh5! --- diagram -- 3
---

Diagram -- 3
Teraz wisi Gd5 -

Po - 4. ... Gf7
5. Wg5+ - Kf6 -
6. Wxg3 --- wygrana bialych.
---
-
Radko

Darek podjął dobrą decyzję. Studia są lepsze od przeciętności w szachach.
Ciekawe jest stwierdzenie Krasenkowa „studia normalne”.
Miał to na uwadze, że w tzw.
Związku Radzieckim szachiści dostawali dyplomy wyższych uczelni za darmo.

Artur Urbaniak
W Chessbase dorabia też Wojtaszek.
Artur Urbaniak

Ja już dawno zrezygnowałem z - kupowania Mata.
Zresztą kiedy trafił on pod kuratelę PZSzachu stał się bardzo słabym pismem.
Powiem szczerze nie liczę na dobre artykuły w tym czasopiśmie.
--

PS
Ja jednak licze ze kiedys nasi szachisci zrozumieja szachy
i beda pokazywac piekno szachow.
Wladek

Dodaj komentarz
[White "paulmarius19"]
[Black "jacekosiek"]
[Result "0-1"]
[Time "11:13:36"]
[TimeControl "180"]
[WhiteElo "1624"]
[BlackElo "1394"]

1. e4 Nc6 - 2. Nf3 - f5 3. exf5 d6
4. g4 h5 -- 5. Ng5 - e5
6. f3 Qxg5 7. d4 -- Qh4+
8. Ke2 Nxd4+ 9. Kd3 - hxg4
10. fxg4 Nf6 -- 11. c3 - Nxf5
12. gxf5 -- Bxf5+
13. Kd2 Ne4+ 14. Ke2 - Qf2+-
15. Kd3 - Sd2 - -- 0-1 -- Mat problemowy.
---
--
Edukacja diagramowa -- S. Tkaczenki

http://www.chesspro.ru/details/tkachenko_studies5

Zadanie nr. 8
Autor : W. Tarasiuk - 2001
-
1_2
Diagram -- 1
Biale wygrywaja - (+) -- ----- -- 1. Gb4 - b5+ - 2. Kc3! - c5

3. Sb3! - cxb4+
4. Kb2! -- a5
5. Sc5 - mat --- diagram -- 3
-

Diagram -- 3
Mat Skoczkiem w 5 posunieciu --- 5. Sc5 - mat
--
-
Paradoksy szachowe (50)

Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 22 kwietnia 2014
Jerzy Konikowski

Gość napisał: Bardzo ubawił mnie komentarz Gali Śledziewskiej w temacie:
Natura nie znosi próżni – MASZ już praktycznie nie istnieje, ale powstaje kolejne miejsce wirtualnego (i nie tylko) treningu –
http://www.ce-academy.pl. Założycieli, Artura Jakubca i Kamila Mitonia, nie trzeba przedstawiać, miejmy więc nadzieję, że do Chess Evolution Avademy będą waliły tłumy.
Pamiętam dyskusję na stronie Polskiego Związku Szachowego o unowocześnieniu Akademii Szachowej i aktywny udział Artura Jakubca, który m.in atakował Pana za ideę wprowadzenia szkoleniu wirtualnego, a tutaj w jego programie jest takie szkolenie. Co się stało, że Artur nagle „uzdrowił się intelektualnie” i po tylu latach uznał takie szkolenie za
praktyczne?

///

Ten temat był już wielokrotnie omawiany na blogu i stronie.
Dlatego nie będę powracać do tych spraw.
Z problematyką można się łatwo zapoznać po wpisaniu haseł w wyszukiwarce, np.

http://www.blog.konikowski.net/2014/04/22/paradoksy-szachowe-50/comment-page-1/#comment-18810

1. Wirtualne szkolenie
2. Trening wirtualny w MASZ
3. Problemy szkoleniowe w polskich szachach
W kategoriach (po lewej stronie) można szybko wyszukać odpowiednie tematy.
--

komentarze
Radko -- 23 kwietnia 2014

Artur ustabilizował swoje życie, ożenił się, ma dziecko i musi teraz zarabiać na rodzinę.
Dlatego był zmuszony zmienić swoje poglądy w kierunku szkolenia przez
komputer na odległość. Teraz będzie miał więcej uczniów i więcej kasy.
--
-
Paradoksy szachowe (52)
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 2 maja 2014
Jerzy Konikowski

Gość napisał: Komentatorzy niech piszą co chcą, ale naszych
wyczynowych szachów nic nie uratuje w najbliższej przyszłości.
Zostało kilku graczy, juniorów i juniorek też już nie ma itd.
/

Emaile podobnej treści otrzymuję często.
Obecna sytuacja w polskich szachach nie jest obiecująca.
Jest to wynik działalności władz Polskiego Związku Szachowego ostatnich lat.
W kategorii seniorów mamy praktycznie tylko Radosława Wojtaszka
, który posiada jeszcze wysoki ranking, choć jego wyniki w imprezach
kołowych nie napawają nas wielkim optymizmem.
Pokazał to ostatni turniej w Shamkirze.
Na majowej liście rankingowej FIDE w pierwszej setce mamy tylko jednego zawodnika.
Nasze zawodniczki nie liczą się w szachach światowych w konkurencji indywidualnej. Mistrzyni Polski Monika Soćko jest zbyt słaba, aby ją zapraszano na renomowane turnieje międzynarodowe. W pojedyńczych partiach potrafi wprawdzie pokonać mistrzynię świata, ale to jest wszystko.
Nie widać odpowiedniego narybku. Największy talent w szachach kobiecych ostatnich lat Iweta Rajlich została bezpowrotnie zmarnowana przez szkoleniowców PZSzach. Sytuacja jest poważna!

Żadna Polka nie startowała w ostatnio zakończonych mistrzostwach świata w grze szybkiej i błyskawicznej, ponieważ Polski Związek Szachowy nie miał na to środków finansowych.
Może nasze humory poprawią się w trakcie najbliższej olimpiady szachowej w Norwegii. W konkurencji drużynowej nasze panie są w stanie sprawić miłe niespodzianki!

Wśród juniorów jest tylko Jan Krzysztof Duda
, który jest naszą jedyną nadzieją. Inni zawodnicy odstali daleko i nie czynią większych postępów szkoleniowych i sportowych.
Trudna sytuacja jest w kategorii juniorek, którym jest daleko do czołówki światowej.
Tymczasem są optymiści w Polsce twierdzący, że nasz system szkoleniowy jest znakomity i mamy świetnych trenerów zatrudnionych w Młodzieżowej Akademii Szachowej. Winna jest tylko nasza młodzież, która jest mało ambitna i dlatego nie czyni większych postępów sportowych.
---
-
Mat --- 3 maja 2014

Dopóki to towarzystwo wzajemnej adoracji będzie przy władzy, to
nic się nie zmieni w polskich szachach, wręcz przeciwnie, będzie coraz gorzej.
Przede wszystkim powinno się odmłodzić kadrę trenerską.
„Zasłużonych trenerów” powino się wysłać na emeryturę
i zastąpić ją młodymi i ambitnymi szkoleniowcami.

PS.
W Polskich szachach najpierw potrzeba odpowiedniej reklamy Szachow
Reklamy szachow na turniejach szachowych.
Reklamy ksiazek i czasopism szachowych.
Reklamy programow szachowych.
Edukacji naszych trenerow i instruktorow szachowych.
Reklamy szachow na stronach internetowych.
--
-
Paradoksy szachowe (53)
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 6 maja 2014

Jerzy Konikowski

Często dochodzą do mnie głosy, że w Polsce pewne osoby
rozpowszechniają teorię o faworyzowaniu przeze mnie w pracy
trenerskiej debiutów i odstawianie pozostałych części gry szachów na dalszy plan.
To jest oczywiście niezgodne z prawdą. Zawsze kierowałem się wskazówkami wielkich autorytetów szachowych, np.

Anatoli Karpow – mistrz świata w latach 1975-1985 oraz 1993-1999: Każda faza partii, otwarcie, gra środkowa i końcówka ma duże znaczenie. Jeżeli na początku gry, któraś ze stron uzyska przewagę materialną lub pozycyjną, to zniwelować ją w grze środkowej będzie bardzo trudno. W tej sytuacji do końcówki może w ogóle nie dojść. Bez poprawnej gry w debiucie, nie można więc myśleć o sukcesach w szachach.

Tak samo głosiłem, że wszystkie stadia są ważne, ale debiut jest fundamentem partii.
W szkoleniu z otwarciami i opracowywaniem repertuaru debiutowego
polecałem pracę z całymi partiami, aby poznać dokładnie fazy
przejściowe z debiutu do gry środkowej i końcówki.
Dzięki temu można ćwiczyć strategię i taktykę szachów!
W czasopiśmie Szachy-Chess (75/76 2002) ukazał się kilkustronnicowy
tekst „Gorzka Prawda” w formie wywiadu, w którym przedstawiłem różne
problemy polskich szachów.
Także podzieliłem się moimi doświadczeniami z trzykrotnego uczestnictwa
w sesjach Młodzieżowej Akademii Szachowej w okresie 1999-2000.
Na pierwszej sesji w Zakopanem w 1999 roku stwierdziłem pewien problem: słabą znajomość przez trenerów naszej literatury fachowej. Ogólnie nie znano nowości książkowych w zakresie szachów i nikt nie wiedział, że w miesięczniku „Szachista” regulanie publikuję artykuły o strategii szachów. Jednemu szkoleniowcowi wysłałem po przyjeździe do Dortmundu kopie tych tekstów.

Zauważyłem, że trenerzy Akademii mają dużą słabość do książek w języku rosyjskim, szczególnie do serii „Biblioteczka szachisty”. Trudno było się temu dziwić, ponieważ tam są gotowe materiały szkoleniowe.
W tym oczywiście nie widzę nic złego, ale niektórzy szkoleniowcy zalecali studiowanie literatury fachowej po rosyjsku, mimo że nasza młodzież tego języka nie zna. Jeden z czołowych juniorów otrzymał zadanie przestudiowania partii Fischera z tzw. „czarnej serii”. Trener nie miał pojęcia, że partie Fischera ukazały się po polsku w 1990 roku w wydawnictwie „Caissa”.
Miałem takie wrażenie, że trenerzy nie zdawali sobie sprawę z istoty studiowania przez swych podopiecznych książek w obcych językach. Przecież żadnych korzyści szkoleniowych nie przyniesie praca z materiałami, których treści się nie rozumie.
Oczywiście literatura szachowa w języku polskim jest jeszcze bardzo skromna. Winni temu są m.in. trenerzy Młodzieżowej Akademii Szachowej, którzy nie publikują swych prac i nie dzielą się z innymi swymi doświadczeniami z zakresie szkolenia.

Przypominam, że sam opublikowałem w pismach „Magazyn Szachista i „Panorama Szachowa” wiele różnych ważnych tekstów w zakresie teorii debiutów, strategii i taktyki szachów oraz końcówek. W cyklach „Zapiski trenera” (Szachista i Magazyn Szachista) oraz „Z notatnika trenera” (Panorama Szachowa) pisałem o różnych ogólnych problemach szkoleniowych z punktu widzenia doświadczonego szkoleniowca. Sporo tych materiałów wykorzystałem w publikacjach książkowych, które ukazały się w wydawnictwach „Penelopa” oraz „RM”.
A co robią w tym zakresie trenerzy Młodzieżowej Akademii Szachowej Polskiego Związku Szachowego? Właściwie niewiele, choć ostatnio stał się bardzo aktywny na swoim blogu pewien trener MASZ, który swoje frustracje życiowe „leczy” prostackimi atakami na tych, którzy mają większe osiągnięcia od niego.
Mamy demokrację, więc oczywiście ma do tego prawo. Ale komu tym działaniem szkodzi? Atakowanym z pewnością nie. Tylko sobie, ponieważ w ten sposób reklamuje poziom swojej kultury osobistej!
Z pewnością ośmiesza tym ogólny wizerunek polskich szachów. Nasza dyscyplina uważana jest za coś szlachetnego i szachiści są kojarzeni z ludźmi reprezentującymi odpowiedni poziom intelektualny. A tu taki wyjątek!

Zwracam uwagę na to, że ten trener w ramach zajęć w MASZ ma kontakty z dziećmi i młodzieżą. Czy może być dla nich pozytywnym przykładem? Czy nasze talenty – czytając te pełne agresji teksty – będą miały odpowiednie wzorce do naśladowania?
To muszą już ocenić władze Polskiego Związku Szachowego. Im szybciej tym lepiej. Późna reakcja może spowodować duże straty wizerunkowe dla naszych szachów!
Dla przypomnienia: link.

http://www.blog.konikowski.net/2014/05/06/paradoksy-szachowe-53/comment-page-1/#comment-24552
--
---
Uczmy się szachów bez dogmatów! (1)

Szachy w Polsce, Szkolenie
19 lutego 2013

Jerzy Konikowski

W ostatnim czasie otrzymałem kilka emailów z zapytaniem, jak właściwie należy uczyć szachów początkujących adeptów królewskiej gry. Jest tyle teorii w tej kwestii, że właściwie trudno jest się w tym połapać. Sami trenerzy stosują różnorodne metody szkoleniowe i nie wiadomo, które są prawidłowe. Jak traktować pewne wskazania, które są często różnie interpretowane przez szkoleniowców, publicystów itd.

Zacznę od moim pewnych prywatnych „badań” na przestrzeni wielu lat wśród studentów, pracowników naukowych oraz personelu technicznego uniwersytetu w Dortmundzie. Zadawałem wszystkim dwa proste pytania:

1. Jaka twoim (pana) zdaniem jest najważniejsza faza partii szachowej: początek, środek czy końcówka? Wszyscy bez wahania odpowiadali: „Początek”. Na dodatkowe pytanie: dlaczego? „To jest przecież logiczne, jeśli początek będzie pomyślny, to inne części partii będą łatwiejsze do gry”.

2. To w takim razie od czego powinno rozpocząć się naukę szachów, oczywiście zakładając że znamy już poszczególne ruchy. Odpowiedź: „Od początkowych posunięć, bo to jest najważniejsze. Jak można grać w szachy nie wiedząc, w jaki sposób trzeba zaczynać?”

Podobne pytanie zadawałem graczom klubowym niższych klas. Tutaj odpowiedzi były różne. Ale najczęściej dominowała znana teza: końcówki, ponieważ tak zalecali wielcy mistrzowie przeszłości, np. Capablanca.

Mamy tutaj do czynienia z pewnym fenomenem. Zawodnicy klubowi, którzy mieli już kiedykolwiek do czynienia z trenerami są „zakażeni” pewną ideologią, która nie zawiera w sobie zdrowej logiki. Jest ona oparta o pewne wzorce z przeszłości. Głosili je wprawdzie najsilniejsi szachiści świata, ale to było około 100 lat temu. Oni nie byli szkoleniowcami z prawdziwego zdarzenia, opierali swoje dogmaty na bazie własnych doświadczeń i ówczesnej rzeczywistości.

Wtedy szachy były grą elitarną. Było mało szachistów i imprez szachowych. Trening mógł być prowadzony więc przez wiele lat. Teoria debiutów była dopiero w zalążkach. W turniejach szachowych startowali dojrzali wiekowo zawodnicy.

Obecnie szachy są sportem masowym i wiek nie odgrywa żadnej roli. W turniejach grają nawet dzieci. Każdy chce możliwie szybko odnosić sukcesy i to jest motywacją do dalszej pracy i zajmowania się szachami. Jednakże trudno jest to szybko osiągnąć, jeśli trening jest przeprowadzony w niewłaściwym kierunku.

Na mojej stronie w wspomnieniach opisałem moje własne podejście do szkolenia szachowego. Tylko dzięki temu, że nie uległem powszechnie rozpowszechnianym kanonom, udało mi się szybko dojść do ścisłej czołówki Pomorza w kategorii seniorów. Póżniej nadrabiałem systematycznie wiedzę z gry środkowej i końcowej. Takie podejście do szachów uważam za prawidłową drogę i tak też polecałem moim podopiecznym.

Może ktoś w tym momencie zadać pytanie: „Jeśli uważa pan taki sposób szkolenia za prawidłowy, to dlaczego nie osiągnął pan wielkich wyników sportowych”?

Życie zawodowego szachisty jednak mnie nie odpowiadało i dlatego dość wcześnie zająłem się działalnością szkoleniową. Ale jako zawodnik miałem też pewne sukcesy turniejowe. Przede wszystkim w grze błyskawicznej przez wiele lat zaliczałem się do ścisłej czołówki krajowej. Na polskiej liście rankingowej FIDE w 1981 roku znalazłem się na 10 miejscu z 2400 pkt. Otrzymałem wtedy klasę mistrzowską upoważniającą mnie do pobierania stypendium sportowego w wysokości 8000 zł.

O moich pierwszych doświadczeniach trenerskich pisałem na blogu w kategorii „W roli trenera”.

Ten przypadek pogłębił jeszcze bardziej moje przekonanie, że pracę szkoleniową trzeba zaczynać od stadium początkowego, czyli debiutów.

Tak pracowałem z juniorami w punkcie szkoleniowym w Częstochowie. O osiągnięciach moich podopiecznych pisałem na stronie. Potem pracowałem jako trener około 25 lat w Niemczech, mi.in. z kadrą młodzieżową w Essen. Z tej grupy wyrosło dwóch olimpijczyków (GM Lutz i MM Heinbuch), trenowałem wicemistrzynię Niemiec kobiet Reginę Gadau, potem był roczny trening z Naiditschem, 4-letnie szkolenie internetowe Wojtaszka. Byłem kilka lat trenerem kadry niemieckiej głuchoniemych itd. W mojej pracy trenerskiej kładłem główny nacisk na dobrze dobrane otwarcia i były sukcesy! Przypominam, że byłem tylko trzy lata trenerem zawodowym (1978-1981). W innym okresie była to praca hobbystyczna!

W Polsce jako trener miałem też swoje osiągnięcia. W 1979 roku Główny Komitet Kultury Fizycznej i Sportu opublikował listę trenerów i instruktorów szachowych:

1. J. Konikowski - 719 pkt.
2. W. Schinzel --- 665 pkt.
3. H. Śliwiński --- 657 pkt.
4. S. Witkowski -- 623 pkt.

Na dalszych miejsca znależli się: 8. W. Schmidt, 24. A. Sydor, 27.
R. Grąbczewski, 28. J. Kostro, 34. W. Balcerowski itd.

Na podobnej liście z 1981 roku stan czołówki był następujący:

1. J. Konikowski - 1313 pkt.
2. K. Sikora --- ---- 635 pkt.
3. W. Schinzel --- - 593 pkt.
4. R. Drozd --- ---- 475 pkt.
5. W. Jagodziński - 472 pkt.
6. T. Tomalczyk --- 400 pkt.

Dwukrotnie w latach 1979 i 1980 byłem w piątce najlepszych trenerów w częstochowskim sporcie.

Miałem więc spore sukcesy jako szkoleniowiec i swoje doświadczenia oraz wiedzę przekazuję dalej – w różnej formie – polskim szachistom. Mimo tego niektóre osoby w kraju próbują zdyskredytować moje zaangażowanie na tym polu i także moje osiągnięcia trenerskie!
-----
--

-- Nauka matowania -- dla II Kat.

-- Matowanie na Diagramie

4 - P1023696
Autor : Comins Mansfield
The Problemist 1926-1927
-- FIDE Album 1914-1944 -- 1. Preis

__2
Diagram -- 1
Mat w 2 posunieciach -- #2 ---- Diagram -- 2 ---> po wstepie - 1. He7!

Rozwiązanie:

1. He7! -- grozi -- 2. Wxe6 - mat
1. ... Sb8 --- 2. Sf6 -- mat
1. ... Sc7 ---- 2. Wxc7 - mat
1. ... Sxg7 --- 2. Wf6 - mat --- Diagram -- 3
1. ... Sec5 ---- 2. Wxc5 - mat
1. ... Sxd4 ----- 2. Wc4 -- mat
1. ... Sxf4 ------ 2. Wc3 - mat --- Diagram -- 4
1. ... Wd5 ------- 2. Gxg5 - mat
1. ... Kd5+ ------- 2. Wc2 -- mat
-----------
___3____4
Diagram ---- 3
1. ... Sxg7 -- 2. Wf6 -- mat ---- ---- 1. ... Sxf4 --- 2. Wc3 -- mat
-------
Tu proponuje nauke matowania dla II Kat.
--
-
To tylko propozycja... -- dla instruktorow szachowych...

Chess > Laszo Polgar > 1104 strony waga jednej cegly.

5334 diagramy szachowe -- cena za jeden diagram 2 grosze...
czyli okolo 110 zlotych. plus przesylka.
--
Ksiazka dla instruktora szachowego -- niezbedna
---

_2
diagram --- 1
Mat w 4 posunieciach - #4 -- - 1. a8=G!- Ga7 - 2. Gcb7+ - Kb8 - 3. Sb4 - - 4. Sa6#

Rozwiazanie

1. a8=Goniec! - Ga7
2. Gc6-b7+ - Kb8
3. Sd3-b4! - c5 - 4. Sa6 - mat --- diagram -- 2
3. Sb4 --- Gg1 - 4. Sc6 - mat

Kazda wielochodowka musi pokazywac na diagramie
siatke matowa ( lub patowa ) by szachista nie meczyl sie
ze zrozumieniem Szachow!

Gdyby ksiazki szachowe mialy pozycje matowe na diagramach , to zrozumienie
szachow przez spolecznosc w Polsce bylaby wielokrotnie wieksza , niz jest to obecnie.
O tej waznej sprawie , nie ma nigdzie napisane ani slowa u Naszych trenerow.

Dlatego propagatorzy szachow dziwia sie ---
czemu takie male jest zainteresowanie Szachami.
Dziwia sie , gdyz nie znaja przyczyny tego stanu rzeczy.
-
--
Linki --

Poznaj matowanie pionem!

Szescio-chodowka z rozwiazaniem


diagram -- 1
Mat w 6 posunieciach -- #6 --- 1. Wd1! -- super

---- 1. Wd1! ----- Ke6

---- 2. d5+ ------ Kxd5

---- 3. d4 ------- Ke6

--- 4. d5+ ----- Kxd5

--- 5. d4 ------- Ke6

---- 6. d5 ( + ) mat! -- --- diagram -- 2

--2
diagram -- 2
Pozycja finalowa ---- mat - 6. d5
--
W zadaniach wielochodowych nalezy pokazywac pozycje koncowe ( matowe )
na diagramach szachowych .... reklama szachow , edukacja szachistow!
-
14
Paradoksy szachowe (55)
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 14 maja 2014

Jerzy Konikowski

Wielokrotnie pisałem, że na moim blogu są omawiane szerokie tematyczne aspekty królewskiej gry. Poruszamy zagadnienia z historii naszej dyscypliny, aktualne problemy dotyczące szachów krajowych i światowych. Analizujemy występy naszych zawodniczek i zawodników w turniejach międzynarodowych, kwestie szkolenia itd.

Na blogu piszą Internauci, którym na sercu leży dobro polskich szachów. To nie są dyletanci, jak nasi oponenci twierdzą. Kilka osób posiada nawet wysokie tytuły międzynarodowe. Ci znawcy przedmiotu widzą powolny upadek szachów wyczynowych w naszym kraju. Kluby szachowe masowo znikają, powoli umiera życie szachowe na terenie całej Polski.
Współpracujące osoby z blogiem chcą zwrócić uwagę na te problemy. Często mają obawy ujawnić swoje nazwiska, aby nie narazić się na ataki i chamstwo ludzi mających inne zdanie (np. Kledzik-Bredzik). Ich stanowisko jest dla mnie zrozumiałe. Kiedyś za ideę poprawienia systemu szkoleniowego polskiej młodzieży obrażano mnie na oficjalnej stronie Polskiego Związku Szachowego pod okiem ówczesnego prezesa.
O popularności bloga świadczy statystyka oraz bezpośrednie listy od Internautów na różnorodne tematy. Ogólnie jest pełna akceptacja formy prowadzenia bloga oraz omawianych zagadnień. Negatywne oceny są bardzo rzadkie. Na moim blogu zamieszczam wszystkie najważniejsze występy naszych zawodniczek i zawodników. Informujemy o sukcesach i porażkach. Staramy się rzetelnie przedstawiać występy naszych kadr, ale odrzucamy wszelkie formy propagandy sukcesu – jak to czyni Polski Związek Szachowy i „zaprzyjaźnione” z nim blogi.
Nie atakujemy krajowych arcymistrzów, ale piszemy o nich prawdę, czyli rzetelnie oceniamy ich aktualne umiejętności fachowe i sportowe. Ich „zasługi’ turniejowe są przez nas uczciwie opisywane. A sytuacja jest taka, jak jest. W pierwszej setce na liście rankingowej FIDE mamy tylko jednego zawodnika. Niedawny mecz z drugą drużyną Ukrainy pokazał fatalny poziom wyszkolenia naszych wyczynowców. Lider polskich szachów nie błyszczy w silniejszych turniejach, choć posiada jeszcze stosunkowo wysoki ranking. Pozostali członkowie kadry zajmują przeważnie dalekie miejsca w otwartych turniejach. Z młodych zawodników jedynie Jan Krzysztof Duda ma szansę jeszcze coś osiągnąć w międzynarodowych szachach. Inne nasze talenty już dawno stanęły w miejscu.

W takiej sytuacji mamy okłamywać sympatyków szachów
w stylu „Wszystko jest super”? Nie, tego tutaj nie będzie!
Na tym blogu kulturalnie polemizujemy w poruszanych kwestiach. Odrzucam w sposób zdecydowany dyskusje w prostackim stylu trenera Młodzieżowej Akademii Szachwej Polskiego Związku Szachowego Waldemara Świcia, który oponentów wyzywa m.in. od „impotentów szachowych”, „troli”, „dyletantów” itd. Systematycznie obraża mnie i innych moich współpracowników.

Niedawno trener MASZ oskarżył mnie o to, że polecam młodym zawodnikom rzucanie szkół na rzecz grania w szachy. Okazało się to wielkim kłamstwem, co zostało już przeze mnie wyjaśnione (Paradoksy szachowe 19 i 20) i Waldemar Świć przyznał się do błędu.

Jednakże Waldemar Świć dalej szuka sensacji. Ostatnio napisał:
Znam kilka kompromitujących faktów z życia J.K i Zb.N
ale dotyczą one ich życia osobistego bądź korespondencji prywatnej …

Waldemar Świć otrzymuje ode mnie zielone światło na ujawnienie tych kompromitujących faktów.
Sam jestem ciekawy, jakie nowe kłamstwo wymyślił trener MASZ!

http://www.blog.konikowski.net/2014/05/14/paradoksy-szachowe-55/
---------
-
Krzysztof Kledzik -- 14 maja 2014

Pan Jerzy poruszył zagadnienie analizowania i komentowania osiągnięć naszych zawodników.
Okazuje się że ta sprawa oraz problem czynionych przez
nich postępów lub ich braku jest jedną z „kości niezgody”.
W korespondencji mailowej którą otrzymywałem od różnych osób, pojawiał się zarzut oceniania występów Radosława Wojtaszka, „bo to są jego szachy i jego sprawa”. No, niezupełnie. Dziwi mnie to, że o różnych sportowcach można mówić czy pisać, ale tylko szachiści są pod jakimś specjalnym kloszem ochronnym. Ale co ich takiego wyróżnia, że nie powinno się dyskutować o ich osiągnięciach i ich formie, lub braku obu? Tak samo są sportowcami i osobami publicznymi jak i inni sportowcy (np. piłkarze, koszykarze, tenisiści, pływacy, itd.). I przez to podlegają takiej samej analizie, ocenie, komentowaniu, przez kibiców jak i tamci.
---

Krystian -- 14 maja 2014

Po ostatnim meczu z Niemcami nikt nie oszczędzał naszych piłkarzy, ale
szachistów trzeba traktować jak „święte krowy”. To jest jakaś paranoja.
--

lukiluk ---> 15 maja 2014

To dobrze, że istnieje strona, która odrzuca propagandę sukcesu.
Szkoda, że na rzecz równie błędnej idei – propagandy porażki.
Każdy występ Polaków nie będący bezsprzecznym sukcesem jest tu określany jako porażka i wyszydzany. Przykładem chociażby gorąco kiedyś dyskutowany temat występu B. Maciei w bodajże Mistrzostwach Meksyku. Występu zgodnemu z oczekiwaniami – nie był to ani sukces, ani porażka. A jednak, przynajmniej w sekcji komentarzy ten występ został oceniony bardzo nisko.
Kolejny przykład – mecz z Ukrainą. Mecz szachów klasycznych był kompromitującą porażką i słusznie został określony jako taki. Ale następujący po nim mecz szachów szybkich był zdecydowanym zwycięstwem. Nie tak ważnym, jak porażka, ze względu chociażby na szybsze tempo i niższe rozmiary, ale jednak sukces – godny pochwały. Do krytyki porażki komentatorzy się pchali na wyścigi, pochwały za zwycięstwo nie udzielił nikt, pisząc tylko np. „W rapidzie jest większa przypadkowość, więc mieli prawo wygrać”…
Mieli też prawo przegrać! Mieli prawo się podłamać po katastrofalnym występie w meczu szachów klasycznych i po raz kolejny ulec jak widać silniejszym przeciwnikom. Nie zrobili tego – nasi reprezentanci stanęli na wysokości zadania i silnych przeciwników zdecydowanie pokonali. I za to jestem z nich dumny.
Niestety większość komentatorów chyba woli wyznawać zasadę „żeby plusy nie przesłoniły minusów”…
---