ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

NARESZCIE. Już myślałem że mój mózg mnie jednak opuścił. A to niespodzianka. Ale po kolei.
23-24/12/2012
Poszedłem spać jak zwykle, mam zepsute ostatnio godziny spania, zamiast o 22 chodzę spać po 24, i wogóle. Nawet nie próbowałem autosugestii, byłem padnięty.
Rano stało się to co dzieje się co około drugą noc, odkąd RAZ użyłem autosugestii - "Obudzę się po każdym śnie, zapamiętam go" -obudziłem się wcześnie rano, zaspany, z jednym snem w głowie - Już sobie wyobrażacie jak bardzo zapisałem go w dzienniku, prawda? ^^ Śpię. Coś mi się śni, nie pamiętałem snu zbyt dobrze, ale...

Stoje na klatce schodowej. Nie moja, chyba jakiejś cioci. Rozglądam się, zatykam nos, test jakoś tak negatywny. Byłem wyjątkowo pewny tego że to rzeczywistość, jak nigdy ( z reguły tak jakbym miał zakodowane że śnie, ale dopiero mój RT to odkodowuje).
-Moment, pamiętam moment zaśnięcia, ale nie przebudzenie, a to przecież oznacza że...!

Czas mnie obudzić, PRAWDA, PANIE MÓZGU?



24-25/12/2012
Coś mi się śniło.

Tak czy siak, chyba znowu udało mi się uświadomić we śnie, a przynajmniej takie coś pamiętałem przed kolejnym zaśnięciem. Cieszę się niezmiernie że wracam do formy. Tak czy siak, udało mi się zrobić WILD'a w 10 sekund (całujcie stopy, kmioty) i właściwie wszedłem już w sen, ale nie do końca, bo... Leżałem na ręce i mi zdrętwiała, i po prostu musiałem ją wyjąć. Szkoda, bo było bardzo ciekawie. W sensie, ten dźwięk takiego jakby "zassania" do snu... Bardzo fajne uczucie. Jutro spróbuję to powtórzyć.

A, btw. Oba te "LD" zdarzyły mi się po tym, jak powiedziałem, a raczej pomyślałem coś w style
- Hej, mózgu, może byś mnie wkońcu uświadomił, co?

I mnie posłuchał. Niezły jest, nie?

pitsiunio napisał: udało mi się zrobić WILD'a w 10 sekund

No, to zależy. Zachowałeś świadomość od początku do końca czy po prostu leżałeś, leżałeś i w pewnym momencie się skapłeś, że nie leżysz w łóżku a znajdujesz się gdzie indziej? Miałem tak parę razy, że zasypiając odpłynąłem do bardzo płytkiego snu, na tyle płytkiego, że po chwili przypomniałem sobie, że przecież przed chwilą leżałem w łóżku (za każdym razem takie LD trwały max paręnaście sekund, bo były tak płytkie, że właściwie czułem fizyczne ciało i nie mogłem ustabilizować sennej rzeczywistości). 10 sekundowe wejście będąc całkiem świadomym do snu to byłby niezły wyczyn, z pewnością nie bez farta (odpowiednie zmęczenie, trzeźwość umysłu, rozluźnienie ciała itd.)

No, oczywiście że nie był to czysty WILD - po tych 10 sekundach nazwał bym to raczej porządnym transem niż już snem, bo czułem jeszcze moją zdrętwiałą rękę tak samo, jak dopiero kształtujące się senne ciało.



28-29/12/12
To mi się zaczyna podobać - Długie jak na moje możliwości LD. Uświadomiłem się gdzieś niedaleko przystanku, gdy mówiłem mamie że na nim wysiadam do szkoły (żeby było śmieszniej, ja na nim wsiadam wracając ze szkoły, a nie wysiadam jadąc do niej). Robiłem różne rzeczy, których nawet nie pamiętam (:C), ale pamiętam że próbowałem wyjąć z kieszeni cukierka, i mi się udało, ale próba jego konsumpcji zaowocowała zepsuciem się jakości snu. Potem próbowałem odbić się od ziemii, ale mi nie wyszło, no i sen się skończył. Ale to i tak nieźle, porównując do tego "O, widzę że masz LD. Byłoby szkoda, GDYBYŚ SIĘ OBUDZIŁ! MUAHAHAHAHA"

30-31/12/2012
Senny umysł jest świetny:
"Hmmm... Negatywny wynik testu rzeczywistości? No i co z tego?"
i idę sobie dalej.
:/
31-12-2012/01-01-2013
No. Nareszcie. Pomijając fakt mojej niewymiernej dumy i szczęścia z powodu tego, że ostatnimi czasy moje LD zdarzają się tak często, zapomniałem wspomnieć, że ta duma i szczęście kończy się w miejscu, w którym zaczyna się to uczucie, że od początku mojej kariery, długość świadomek wzrosła o kilka do kilkunastu sekund, ale b. niska świadomość, mała klarowność, i mimo tego całkiem niezła kontrola psuje cały efekt. Moje świadome sny nie są nawet na tyle dobre, aby wyglądać inaczej od normalnych - może są zbyt krótkie? Może ja nie robię nic aby poprawić ich jakość?

Nic?

Aż do dzisiaj.
Uświadomiłem się w szkole. Nic nowego, konkretniej to na sali gimnastycznej. Co ciekawe, od razu przypomniałem sobie "Hej! To jest LD! Zamiast wysadzać sam siebie, czas zwiększyć klarowność snu!" i w ten sposób wylądowałem na podłodze przyglądając się parkietowi i pocierając rękoma jedną o drugą. I tu cud - sen rozstrzeliło z takiej małej plamkowej wizji (jeśli ktoś kiedykolwiek zapamiętał chociażby normalny sen, powinien wiedzieć o co mi chodzi) na rozdzielczość Full HD, czyli że na całą powierzchnie widoku, tak jak teraz widzę mojego laptopa. Pewnie nie jest to nic niezwykłego, ale i tak muszę być z siebie dumny. Potem chyba już straciłem świadomość, ale przez piewien czas podziwiałem piękny widok mojego dzieła, które w sumie jest tak trywialne, że powinienem się wstydzić. Ale - małymi kroczkami do celu

(w tym tępie to do śmierci dobrego LD nie osiągne... Ale się staram!)

17/18-1-2013
Yay. Udało mi się uświadomić po wyjątkowo długim i ciekawym śnie. Nic konkretnego, LD do wybitnych nie należało.
18/19-1-2013
Znowu, ale tym razem RT spowodował znaczny wzrost jakości snu, HD podobne do opisanego w poprzednim poście. Pozatym dość krótko.

29/30-1-2013
Dwu częściowe, długie LD. Super
Uświadomiłem się w szkole. Nic nowego, jednak tym razem bez mojej ingerencji jakość snu znacznie wzrosła. Gorzej już z kontrolą - Próba zrobienia czegokolwiek co nie byłoby chodzeniem wychodziła naprawdę kiepsko, jedynym aktem posłuszności była szyba, która za pierwszym razem wypadła, bez konieczności szukania młota pneumatycznego aby otworzyć okno... Widok za nim był bardzo ciekawy, zamiast boiska jakiś futurystyczny domek. Poza tym parę razy przebiegłem się w tą i spowrotem po korytarzu, po odwiedzałem różne sale i bach - wybudziłem się! Napiłem się herbaty mrożonej (która nawet obok herbaty pewnie nie stała) i zasnąłem ponownie. Ta część jest krótsza, szybko straciłem świadomość, ale przed tym próbowałem telekinezy - Było to możliwe gdyż jakość snu znacząco spadła, nie jestem pewien czy wogóle byłem wtedy świadomość.

Fajnie.

Notka na dziś:
Jeśli sen jest krótki, zapamiętasz go dobrze.
Bonus do pamięci szczegółów jeśli sen jest nudny jak flaki z olejem

Jeśli sen jest długi i bardzo ciekawy, zapamiętasz tylko szczątki snu.

9/10-5-2013
Dawno mnie tu nie było, co?
Od tego czasu miałem chyba z 3 LD wiadomej jakości (żadnej), oraz dzisiejsze, którym chcę się z wami podzielić.
Testowałem wczoraj ADA. No dobra, testowałem to za dużo powiedziane, zrobiłem ją z dwa razy przez cały dzień. Opinie użytkowników pokroju "pierszy dzień ld" jakoś mnie specjalnie nie zachęciły. I co? "pierszy dzień ld"! Sen był ogólnie ciekawy, sporo zwrotów akcji (o ile teleportacje do zupełnie innego miejsca można tak nazwać) aż w końcu wylądowałem w swoim łóżku (dalej śniłem) w którym afirmowałem się że będę miał sen o konkretnej treści. "Usnąłem" i "obudziłem się" we śnie, bez testu rzeczywistości wiedziałem że to on. No to migiem na balkon (komentarz mamy - "a odrobiłeś lekcje że w świadowy sen się bawisz"), i z większym trudem na barierkę, i z barierki... No cóż, zapomniałem o moim lęku wysokości który kalkuje się na sny. Na początku nawet jako-tako leciałem, ale potem niczym Tupolev rypłem w ziemię jak długi, i wylądowałem w łóżku, tym razem prawdziwym, z sercem jak młotem.

Pogratulować No ale ADA z takim zapałem na długo nie podziała niestety wdg mnie . Co do teleportacji to w śnie wizualizacja jest materializacją więc jeśli pomyślisz o jaimś miejscu to możesz odrazu się tam znaleźć . Przykład: myślałem żeby sobie skoczyć i już na balkonie . Dobrze że zwracasz na to uwagę . Ja jakoś obojętnie koło tego przechodze : / Świadomość chyba nawala ...

20/21-08-2013
Ostatni wpis w maju? To prawie idealnie odzwierciedla moje sny.
Wieczorkiem, jak codziennie od kilku dni - afirmacje. Uznałem, że nóż coś z tego wyjdzie, więc afirmacje. Miałem dzięki nim ostatnio z dwa LD, ale jak zwykle, 1min>, więc już nawet ich nie opisywałem.
W nocy obudziłem się spragniony. Ostatnio często mi się zdarza, ale nie narzekam . Znalazłem coś do picia, i położyłem się spać, afirmując.
Rano obudziłem się, przetarłem oczy, i po chwili na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Potem zaczął on znikać, a na miejscu mojej euforii pojawiła się złość.
"Ty idioto, dlaczego przestałeś prowadzić dziennik!" - pomyślałem.
Ale, wróćmy do początku.
Po tym, jak usnąłem (albo jeszcze nie) zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy. Chyba na pół-świadomo złapał mnie paraliż, bo pamiętam jak próbowałem ruszyć nogą.
"Spokojnie, to paraliż." - usłyszałem w mojej głowie.
Wszystkiemu towarzyszyły jakieś hipngogi, ale nie jestem w stanie sobie przypomnieć ani jednej. (co to było? pół-WILD? :/)
Pojawiłem się we śnie, który miał w jakiś sposób symulować grę TES: Skyrim (mój mózg to mistrz odkopywania rzeczy które robiłem ostatnio z pół roku temu), ale nie pamiętam zbyt wiele.
Nie jestem w stanie dalej opowiadać z chronologiczną precyzją, bo dzięki mojej wykokszonej pamięci snów, pamiętam tylko wyrywki.
Wszystkie z tych, które zapamiętałem, były świadome mniej lub bardziej, tj. nie pamiętam momentu uświadomienia i tego co było przed.
Dodatkowo, wiem, że LD było jak na moje realia okropnie długie, chyba około 20 minut, jak nie więcej.
Byłem w sklepie z kimśtam. W sensie, nie byłem, tylko po jakimś innym epizodzie LD zmaterializowałem się przy kasach. Ten ktoś wyparował, a ja, niepełnoletni, zostałem z koniecznością kupienia alkocholu i jakiejś części skradzionej rzeczy + papierosów i możliwością wyciągania nieograniczonej ilości gotówki z kieszeni. Kazali mi iść z ochroniarzem do tego mistycznego miejsca gdzie robią rewizje (po co? Mojego mózgu zapytajcie, ja nie wiem), a uznałem, że pójdę, może być fajnie. Ostatecznie "wchłonął" mnie telewizor i przeteleportowało mnie na równinę (bardzo podobają mi się równiny, więc często są elementem snów) z jakimiś drogami.
Innym razem byłem w szkole. Mina kumpla któremu powiedziałem "To i tak sen" - zajebista
Próbowałem na ścianie namalować palcem drzwi, ale wyszłyby za wąskie, i i tak zostały tylko czarne kreski na ścianie.
I w sumie tyle w mojej pamięci zostało z 20 minut wspaniałego świadomego snu.

A, i czas od momentu obudzenia do założenia nowego dziennika snów można podać conajwyżej w czasach Plancka.

Możliwe że zasnąłeś pod koniec WILD'a ale nawet nieudany WILD zwiększa szansę na uświadomienie się. Za tą myślą jestem też dlatego że jak piszesz nie tak dobrze pamiętasz te LD a więc świadomość nie była może dobra. A w pełnym WILD'zie świadomość jest perfekcyjna.
Albo miałeś też jak ja miewam. Zasnąłeś zupełnie naturalnie ale był REM i wyniosło cię od razu do snu. To bardzo łatwy WILD ale wadą jest niska świadomość (przed wpadnięciem do snu masz niską świadomość).

Ten sen nie był dobrej jakości, chociaż do tej pory mam przebłyski z jego początku, gdy był dużo lepszej jakości. Pamiętam też moje RT, które działały dziwnie, tj. test z palcem, który zawsze działa nieskazitelnie dzisiaj zaczął wariować, bo dopiero jak próbowałem wbić palec kręcąc go i pchając z całej siły przeszedł na wylot (Co ciekawe, bo jakoś się musiałem uświadomić), a ten z nosem... Szkoda gadać, mózg chciał mi chyba przesłać jakąś wiadomość alfabetem Morse'a. Gdyby tylko go znał...

Dodatkowo spaliłem, bo nie byłem przygotowany na tak długie i stabilne LD, i nie wiedziałem co ze sobą zrobić, co zaskutkowało mocnym spadkiem świadomości. Muszę sobie zapisać jakieś proste reczy, które fajnie byłoby zrobić w LD.

Jeśli się nie mylę, to opisywałem moje wcześniejsze starcia z WILD'em, które zawsze były spontaniczne, i zawsze potwierdzały zasadę "jaki WILD, taki LD", gdyż przy częściowej utracie świadomości, LD też jakością nie grzeszyły.

Dalej uważam, że najlepszą techniką, jeśli chodzi o mnie jest afirmacja, a przede wszystkim - motywowanie się za dnia, jakby fajnie byłoby zrobić coś co widziałem na filmie lub w Internecie w LD - zwiększa szansę na udaną afirmacje naprawde mocno.

5/6-09-2013
Drobna dygresja - Co zrobić kiedy uświadomi się, i czuje, że długo ten LD nie potrwa? Zrobić test rzeczywistości? Zacząć pocierać ręką o rękę? Nie! Przywołać pięć meteorytów na środek areny na której się jest, i umrzeć po chwili! Bo dlaczego nie?