ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Z opóźnieniem pokazał się nowy wpis na blogu pana Marka, co właśnie zauważyłem
http://przymetrze.blogspot.com/2011/02/rada-nadzorcza-2-lutego-2011-roku.html#comments
To posiedzenie sięgnęło sufitu, jeśli chodzi o zaprzaństwo, jak to klasycy określają.
Po pierwsze pan przewodniczący wreszcie pokazał swoją prawdziwą naturę, a w niej rzeczywisty poziom kultury, czyli zwyczajne chamstwo, łącznie z kłamstwem (nawet Pani Dobrodziej stwierdziła pod nosem, ze ona nic nie może zrobić na to co Jamroz wygaduje). Pan przewodniczący potrafi nawet brzuchem rozpychać się pomiędzy niewygodnymi członkami i fukać pod nosem.
Po drugie, przebieg rady wskazuje, że pan przewodniczący + 4 mają głęboko gdzieś sprawy spółdzielców. Apele pani Lucyny czy pana Marka o sprawy różne, które rosną na kupce, przechodzą do szafy chyba, bo sobie nie wyobrażam, żeby nagle ktoś je wyciągnął, gdy urośnie góra kilkudziesięciu spraw. Przez ostatnie kilka posiedzeń pojawiła się tylko 1 sprawa - sprzedaży alkoholu na belgradzkiej 14.
Ważne są tylko uchwały blankietowe, czyli jak gładko pozbyć się naszej własności pod pretekstem komornika, który jest zły, wredny i napastliwy, czemu wyjątkowo dużo czasu poświęcił prezes.
Ale już w ogóle prezes nie poświęca czasu wyjaśnieniu jak rzeczywiście chce wyjść z impasu. Najpierw przez rok prawie prezes wmawiał wszystkim, że zaraz przyjdzie cud boski, czyli kasacja. Dziwnie cud boski,który,oile w ogóle miałby nastąpić, to ewentualnie za 2-3 lata. Sąd jednak, co wiedzieli wszyscy, tylko nie prezes, nawet kasacji nie przyjął do rozpatrzenia. Co tak zaskoczyło prezesa, że przez prawie rok palcem nie kiwnął, żeby rozwiązać problemy skutecznie i jeszcze dziś obwinia po kolei róznychczłonków spółdzielni,żejakoś wcześniej nie podpowiedzieli, zeby tak zrobić. Pomijając fakt, ze mówili, co powinno się robić, to pozostaje jeszcze fakt, że widać gumiarz albo sięga wyobraźnią tylko na 1 krok naprzód albo ma zupełnie inne robótki do wykonania, a reszta to ściema.
W lutym w ogóle ma nie być posiedzenia, bo jak widać już się rada narobiła. Nie będzie omawiać nagród dla prezesa i jego pensji, albo lustracji, albo spraw różnych.
Pan Bańkowski był ostatnio czerwony i oczy mu biegały na boki. Byż może już wie, ze uczestniczy właśnie w niezłym bajzlu, do którego przykłada rękę. Tylko, ze wciąż obudzić się nie może.
Padają tu też zarzuty, że 4 członkowie rady są mało-skuteczni. Trudno być super-manem, gdy głupie zalecenia polustarcyjne można przeczytać z oddechem pani na plecach, zeby ich nie skopiować. Bo w tej spółdzielni są tajemnice jak Pentagonie. Pewnie stąd podsłuchy, żeby sprawdzać co jeszcze można wyciągnąć z dna naszych umysłów. Co nie znaczy, że nic nie można zrobić. Można, ale działania skuteczne, nie muszą być spektakularne natychmiast, co polecam do przemyślenia tym, którzy oczekują fajerwerków i festiwali działań.


Polecam komentarze
http://przymetrze.blogspot.com/2011/02/rada-nadzorcza-2-lutego-2011-roku.html#comments
Ja wiem, że do oferty startowało jeszcze kilka innych firm, ale prezes tak rozmawiał, że ludzie wychodzili zniesmaczeni i w poczuciu, że nie o sprzedaż akurat im tu chodzi. Co jest kompatybilne z tym, co tam dalej wypisuje Adamus w dziale Walne. Akurat dziś rozsądnie.
Podziwiam stosowanie stale tej samej, od dawna nieskutecznej metody, w walce z zarządem i radą przez takich jej członków jak Panią L. Kołnierzak - prawnika! - i Pana M. Wojtalewicza.

Przypomina mi to niestety znane nam z ubiegłego okresu wielokrotne ostrzeżenia komunistycznych Chin pod adresem Tajwanu!

No a NEO niech lepiej zapisze się do związku literatów aby tam uczynić lepszą korzyść ze swej zdolności zdawania barwnych relacji z kolejnych posiedzeń rady nadzorczej.
Sąsiedzie chciałbym poznać Twoje zdanie - bycie malkontentem ? to wada czy zaleta?
Jestem pod wrażenie Twojego uporu i nieustępliwości w dążeniu do celu, na pewno posiadasz bogatsze doświadczenie od osób, które dopiero co obudzili się z błogostanu / ja 3 lata temu/, więc pozwól nam błądzić - to też doświadczenie przyznam bolesne.
Pewnie Ty również niejednego doświadczyłeś, no cóż walka ze "spółdzielczą mafią" nie jest łatwa, mamy wyrafinowanych przeciwników o doświadczeniach i rodowodzie z czasów SB i niewydolny wymiar sprawiedliwości - czego więc oczekujesz, rewolucji tu i teraz. Ja bynajmniej nie wezmę kija bejzbolowego i nie będę z bezsilności wściekał się - tego sposobu nie akceptują, chociaż chwilami myślę, ze byłby skuteczny ale jedynie dla zwrócenie uwagi tym którzy z urzędu powołani zostali na stróżów prawa.
Tak więc też chwilami cierpie i szlag mnie trafia, ale nie mogę oczekiwać od Pani Kołnierzak i Wojtalewicza, że na raz wywrócą spółdzielnie do góry nogami. Chciec i szybko móc to dwie różne sprawy.
Cieszy mnie jedno, że są ludzie, którzy ze spółdzielczą mafią chcą walczyć - poświęcając na to swój czas, niejednokrotnie i kase i autorytet i zdrowie - tak więc nie będę tylko narzekał i oczekiwał i wymagał od nich cudów. Start już nastąpił, podążamy do celu, a że idzie jak po grudzie to inna sprawa - to nie jest wina tych, którzy rozpoczeli walkę.