ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Na stronie spółdzielni jest zaproszenie na spotkanie w sprawie możliwości przekształcenia użytkowania we własność
http://www.smprzymetrze.waw.pl/aktualnosci,2014,spotkanie-ws.-mozliwosci-przeksztalcenia-uzytkowania-wieczystego-we-wlasnosc,306


Przedwyborcza propagandówka PiS-u
Oczywiście jestem żywo zainteresowana tematem zrówno w imieniu swoim jak i moich wyborców (na przedstawiciela). Ale.. Pomóżcie podjąć decyzję, czy warto poświęcać czas (którego nikt z nas nie ma zbyt wiele wolnego). Czy uważacie, że padną jakieś konkretne projekty/obietnice, czy to tylko wyborcza gra? Bo w prawodawstwie obecnie nie widzę realnych (czytaj - niezbyt obciążających finansowo) możliwości takiego przekształcenia. Proszę o rzetelne rady (nie kandydujących:)), bo na byle co to naprawdę szkoda mi energii marnować.
A ja myślę, ze tę agitację wyborczą mogą wykorzystać przede wszystkim mieszkańcy Lanciego 7, 9, 11, którzy nie mają nawet użytkowania wieczystego. Niech ponaciskają kandydatów o propozycje dla nich.
Pozostali pewnie nie są zainteresowani takimi przekształceniami, bo za darmo pewnie się nie da. Ale niech się pogimnastykują kandydaci.


Że za darmo się nie da, to zawsze wiadomo było. Tylko że w pewnym czasie można było za małe pieniądze. Ale nasz jaśnie wychświetany zarząd (pan Andrzej Stępień i jego mała spółka) widać nie mieli w tym interesu, bo swoje potrzeby mieszkaniowe postanowili spełniać gdzie indziej. Teraz to już po ptokach. Jeśli przepisy się nie zmienią, to i tak mamy przechlapane. Ciekawe, co radni naobiecują (nakłamią, licząc na niewiedzę prawniczą wyborców?). Chyba przyjdę, żeby posłuchać i ewentualnie przestrzec współlokatorów przed niewłaściwymi wyborami.
Czy ktoś był może wczoraj na tym spotkaniu? Jeżeli tak, proszę o krótką relację.
Nikt z obecnych się nie wypowiada, a ja mam informacje tylko z 2 ręki, że rzeczywiście zebranie miało charakter obiecanek przedwyborczych, czyli, że jak oni będą rządzić to będzie niejedno.
Przyszło sporo osób z Migdałowej. Mieli swoje argumenty, ale z tego, co mi wiadomo na taką sprawę kandydaci wiele nie potrafili powiedzieć poza tym, że można wykupić grunty z 95% upustem. Czyli nic nowego.
Nóż na gardle

Migdałowa I to ma dosłownie nóż na gardle, dlatego mieszkańcy tego osiedla
powinni się zorganizować, aby wkrótce nie zostać w ogóle bez ziemi na łasce
i niełasce jakichś nowych "przygodnych" właścicieli gruntów.

KAT
Jeden młody (nawet sympatyczny) przyznał, że działa pierwszy raz, więc się dopiero uczy. Pani (jedyna) stwierdziła, iż na jej (bardzo osobistym) terenie się udało, ale szczegółów jakoś zdradzić nie chciała. Pan na stanowisku poważnym powiedział, że on jest od oświaty i kultury, więc w tym temacie to nie bardzo. Przez litość nie przepytałam go z zagadnień, w których czuje się ekspertem. Kolejny wykazał się zupełną nieznajomością naszych problemów, wyrażając ogromne zdumienie formą jakiejś długoletniej dzierżawy. A pod jakim hasłem był współorganizatorem zebrania, to chyba miał świadomość? No, nie przygotował się, czyli nas zlekceważył. A poza tym to propaganda wyborcza, czyli tylko my wam pomożemy. I tyle.
Radni PO tak w radzie miasta Warszawy czy w poszczegolnych dzielnicach nie maja nic do gadania w sprawie wlasnosci gruntow bo nie chce tego pani HGW - obowiązuje dyscyplina partyjna.
Co ciekawsze, niejaka Zofia Trębicka kandydująca na trzecia kadencje do rady z listy PO, informuje w jednym z ostatnich numerów Południa, że podchwyciła inicjatywęe tej gazetki i ogłasza takim jeleniom jak my: Spółdzielcze nieruchomości dla spółdzielców! Nie mówi jednak, że informowana przez dwie ostatnie swoje kadencje w radzie Warszawy o tym problemi, NIC NIE ZROBIŁA!

Z kolei radni PiS informowani o tym problemie, jak mantra powtarzają, że nic w tych sprawch nie mogą zrobić, bo nie mają większości w radzie Warszawy. Gdy spółdzielcy przygotowali im interpelację w tej sprawie, to radni PO zerwali kworum. Ale PiS-owcy już nie złożyli powtórnie tej interpelacji na następnym posiedzeniu czyli po prostu opuścili ręce - uzali, że wystarczy, że raz spróbowali i na tym koniec! Nie dziwi mnie zatem zachowanie kandydatów z PiS na wspomnianym spotkaniu.

Reasumując, obie główne partie w Warszawie - PO i PiS, z różnych powodów, mają w nosie nasze sprawy własności gruntów, związanych z tym naszych praw do lokali i opłat za grunty.

Oczywiście jest tu w dużym stopniu wina nas samych, bo od lat wybieramy tych samych obiecywaczy, którzy nic dla nas w tej sprawie nie robią. Zobaczymy, jak będzie w najbliższą niedzielę - czy wyciągniemy jakieś wnioski czy znowu zachowamy się jak cielęta.
To użytkowanie wieczyste jest takim koszmarem, że mając wybór kupna mieszkania dla dziecka niedaleko - wybraliśmy odległe Bemowo, gdzie grunt był własnością dewelopera. No i za tamtą kawalerkę opłaty "ziemne" są śmiesznie małe w porównaniu z naszymi. I cały czas tłumaczę sobie, że nie warto, kiedy pojawiają się kolejne ogłoszenia o sprzedaży mieszkań w naszej SM.
Obiecanki cacanki...

Najbardziej ubawiła mnie incjatywa Naszego Ursynowa o zbieraniu
podpisów pod projektem reprywatyzacji, gdy tymczasem na uwłaszczenie
czeka wciąż tak wiele spółdzielczych choćby gruntów,
co niejednemu teoretycznemu właścicielowi spędza sen z oczu
i to prawie ćwierć wieku od początku "systemowej transformacji".

To jest doprawdy kpina w żywe oczy!

KAT

PS No bo szczególnie pokomusze elyty już się dawno uwłaszczyły,
dlatego szare masy mają głęboko w d...! Analogii nie trzeba zresztą
daleko szukać, starczy pouczający przykład naszej SM.
A czy komuś coś załatwił Nasz Ursynów?
Obiecanki macanki.
Ja widzę, że wydział architektury na Ursynowie to największe bagno w Warszawie. Dużym deweloperom pozwalają na wszystko. A jak mieszkańcy protestują to Guział wychodzi i ojej użala się nad dolą biednych mieszkańców i jeszcze jęczy, że to wszystko wina tej HGW. A potem wraca do gabinetu i podpisuje deweloperom co trzeba.

A w sprawie wykupienia gruntów, to niestety wszyscy z danej nieruchomości musieliby się zgodzić. I jakoś nie mam wiary, żeby niezależnie od ceny, nie znalazła się 1 owca zawsze przeciw i źle oj źle.
Neo, to jak żyć, na kogo głosować?
Przecież wszyscy raz na 4 lata niezależnie od ugrupowania - partyjnego czy społecznego - dużo obiecują i mało załatwiają.
Mądrzy, kompetentni i niepazerni ludzie (a znam takich wielu) trzymają się z daleka od politycznego bagna. Idą tam albo zakłamani i chciwi bez granic (czyli każda złotówka ukradziona się liczy), albo zupełne oszołomy. Dlatego nie ma na kogo głosować. Niekiedy zdarzało się, że ktoś prawdziwy chcial się przebić, ale kończło się to klęską - albo został zaszczuty, albo sam rezygnował, kiedy zorientował się, w jaki szajs wdepnął.
Wiero, kiedy Ciebie czytam, to przed oczami mam władze statutowe naszej spółdzielni.
Pożyteczna wskazówka...

Pożytecznej wskazówki, jak wybrać dobrych rządców w mieście,
udziela grecki filozof Platon, który poszukającym bezskutecznie takowych,
radzi, aby wybrali tych akurat, którzy uciekną natychmiast po tym jak się im
zaproponuje objęcie rządów.

KAT
ph14 zadałaś pytanie z cyklu "jak żyć panie premierze?".

Pewnie coś jest w tym, co głosił Platon.
A mój znajomy kiedyś mnie oświecił złotą myślą, że do polityki idą tylko nieudacznicy życiowi. Niestety sam postanowił kandydować na burmistrza swojego miasteczka i poległ z kretesem.
Wyciągam z tego naukę, że należy głosować na ludzi, którzy w życiu coś osiągnęli, chce im się uczyć, mają ambicje. Żadnych absolwentów politologii. Wolę też ludzi, którzy z niejednego pieca jedli chleb (nie mylić z tymi, którzy zmieniają barwy partyjne jak chorągiewki, raczej odwrotnie). I częściej wybieram kobiety niż mężczyzn, bo zwykle kobiety są uparte, a jeśli mają bogaty życiorys, to znaczy, że potrafią pokonywać przeszkody.

ps. ph14 a nasze władze statutowe zaliczasz do kategorii
1. zakłamani i chciwi bez granic
2. czy też oszołomy?
Uciekinierzy

Gdyby z inwestujacych w Belgradzką "kamarylowa zgraja szabrowników"
nie darła tak bezlitośnie kasy, co zresztą czyniła wcześniej bezkarnie
z rzeszami innych Spółdzielców z naszej SM, to większość dzisiejszych
członków władz statutowych SM "Przy Metrze" na pewno zajmowałby się
dzisiaj wszystkim... tylko nie rządzeniem.

KAT

PS Kogo zaś w naszej SM zgubiło nienażarte chciejstwo, czy też kto jest
wyjątkowo nagrzanym oszołomem - to nie muszę chyba mówić!
Neo, swoim komentarzem do wypowiedzi Wiery chciałam zwrócić tylko uwagę, że każdą władzę posądza się z reguły o chciwość, zakłamanie i oszołomstwo.
Więc jak żyć?
Recepta Platona mi nie odpowiada, bo jednak ktoś rządzić musi. Jeżeli uciekną porządni, pozostanie oszołomstwo lub chciwi.
Raz jeszcze o wskazówce Platona...

Przekładając z języka wielkiego filozofa Platona na "nasze", to jego
wskazówka mówi mniej więcej tyle, żeby unikać jak ognia takich rządców,
którzy się bezczelnie pchają do rządzenia, co zresztą wcześniej,
jakże obrazowo wyłożyła Wiera.

KAT
Kacie, Platon marzył, żeby Państwem rządzili filozofowie, bo mają najlepsze przygotowanie merytoryczne i etyczne.
Moim zdaniem rzeczywiście jest deficyt wiedzy z zakresu filozofii w całej obecnej edukacji. Ale nie wiem czy dostępni na rynku politycznym filozofowie obecnie spełnialiby normy Platona.
Nie uznaję też stwierdzenia, że "nie głosuję, bo nie ma na kogo".
Nawet wśród tych, którzy mają zmysł polityczny, nie wszyscy mają parcie na stołek.
Ale sama diagnoza Platona daje do myślenia. I tyle.

Dziękuję za wpis o inwestujących z B14. Niestety teraz już za cholerę nikt z tych, co mają wiedzę bardziejszą, nie uwierzy, że nie jesteś MW lub mną albo kimś tam kimś tam z B14. Albowiem świat dla niektórych musi składać się z puzzli, jakie oni znają, jakie sami by stosowali. Z drugiej strony - jakie to ma znaczenie? I tak swoje wiedzą i już.