ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

-
WPROST trudno uwierzyć
Jacek Kowalczyk

http://kowalczyk.blog.polityka.pl/

Wejście do redakcji Wprost przedstawicieli prokuratury
i ABW to kolejna kompromitacja funkcjonariuszy państwa.
Nie dlatego, że nie powinni podejmować czynności wynikających
z ich obowiązków, tylko dlatego, że nie potrafią zrobić tego kompetentnie
i równie kompetentnie zareagować na postawę redaktora naczelnego
pisma, który jasno przedstawił swoje stanowisko — że wyda materiały
(co może doprowadzić do ujawnienia źródła informacji)
tylko, gdy otrzyma właściwe postanowienie sądu.
Czyżby prokuratura i ABW nie znały przepisów prawa?

Funkcjonariusze ABW, którzy wiedzą o obecności przedstawicieli licznych mediów przybyłych do redakcji, a mimo to ryzykują próbę siłowego odebrania komputera naczelnemu, powinni natychmiast zmienić pracę i to nie tylko dlatego, że nie zdołali wyrwać laptopa z rąk dziennikarza, który nie ma siły Pudzianowskiego, lecz przede wszystkim dlatego, że nie rozumieją, iż działają przeciw państwu, które powinni bronić przed przestępcami w kołnierzykach dowolnego koloru. A sami zachowują się, jakby stali ponad prawem. Ludzie pozbawieni elementarnej wyobraźni w kwestii następstwa swoich czynów nie mogą być agentami chroniącymi czyjekolwiek bezpieczeństwo, a co dopiero bezpieczeństwo państwa. Wszystko to odbywa się w dniu, kiedy zatrzymano już człowieka podejrzanego o udział w realizacji podsłuchów (chyba że to też hucpa).
Premier Tusk sugerował, że ludzie, którzy podsłuchiwali i dostarczyli nagrania mediom (nie ma tu mowy o żadnym dziennikarskim śledztwie) chcieli przeprowadzić zamach stanu. Być może. Może chcieli zarobić, może chcieli tylko się zemścić (wątek byłych BOR-owców). Myślę jednak, że premier Tusk znalazł się w sytuacji, w której zamach stanu organizują mu ludzie mający za zadanie chronić jego samego. Okazuje się, że przestrzeganie prawa to wyzwanie ponad siły nie tylko dla polityków, lekarzy, prokuratorów, ale i agentów ABW.

--


-
Marit
19 czerwca o godz. 11:29

mag
jasny gwint nie lubi tej wolności. Jak komuniści wszystko za mordę trzymali, to było dobrze. Żadnego sprzeciwiania się państwu wtedy też nie zanotowano, a jeśli nawet, to włączało się ZOMO. Ech, były czasy, nie to co obecna degeneracja.
Co do meritum, to nie znam się na prawie, ale podobno prokurator
miał prawo zażądać taśm, a redakcja powinna mu je dać i cześć.
Niestety, to brzydko wygląda i nikomu się nie podoba, bo przecież
jest wolność, nie?
---

Prowincjusz
19 czerwca o godz. 17:55

Zanim zaczniemy wieszać psy na prokuraturze za jej nieudaną akcje
w redakcji „Wprost”, warto zapoznać się z kodeksami prawnymi.
Tłumaczył to cierpliwie na swojej konferencji prok. Seremet.
Ale do większości, zaciekłych w swej pogoni za sensacją, dziennikarzy to nie docierało.
Co do niektórych zaś można mieć wątplwości, czy rozumieją
tekst wygłoszony w naszym kochanej polskiej mowie.
--
-
Siedmiochodowka z rozwiazaniem ---> diagramowym
---
_23
-- Diagram -- 1
Mat w 7 posunieciach - #7 -- pozycja po - 3. Wd7 - Kxa5 -- Final -- 7. Wa4 - mat

--
Rozwiazanie ----> duza Roszada.
Do ukladania takich zadan polecam ---> www.problrmist.com
--
-
Lewy
19 czerwca o godz. 22:00

maciek.g
19 czerwca o godz. 21:31
Macku, mnie po prostu meczy ta niesutanna plugawa seria wpisow, jaka ten troll stosuje. Faktycznie moglbym przewijac, ale nieopatrznie rzucam okiem moze nie na wpisy tego trola, ale na wpisy tych, ktorzy z nim dyskutuja i odechciewa mi sie tam zagladac.
A poza tym ,jak napisal Jacobski, istnieje zycioe pozablogowe.
Ogranicze sie wiec do sympatycznego towarzystwa na blogu ateisty.
W ogole czasem mnie zadziwia, skad niektorzy znajduja tyle czasu, aby
pisac wszedzie, na kazdym blogu.
Czy oni nie maja ani rodziny, ani pracy, ani jakichs zainteresowan.
Dla mnie pisanie od czasu do czasu na dwoch to juz jest wyczyn
-

Slawomirski
19 czerwca o godz. 22:47

Szanowni Panstwo
Ktos teraz jest nagradzany za zamieszanie wywolane w Polsce.
Na sasiedniej Ukrainie toczy sie wojna.
A wy sobie do oczu skaczecie…
Slawomirski
--


-
zyta2003
20 czerwca o godz. 0:56

Pozostawienie teczki w redakcji Wprost przez stosownych
agentow jest swietnym gagiem do wykorzystania w filmie.
Podobnie jak zakladanie podsluchu ministrowi, ktory za ich niezakladanie
jest odpowiedzialny. Jak wiadomo, zycie samo pisze najlepsze scenariusze.
@ JerzyPieczul, to lepiej, zebysmy brzydzili sie podsluchem, czy lepiej zeby spoleczenstwo dowiedzialo sie w sposob niegodny o probach dogadania sie wladzy z NBP? Ja osobiscie wole jedno i drugie.
Niie wiem, dlaczego tak wielu boi sie upadku ekipyTuska, nawet w tej rozmowie u Sowy straszy sie co moze nastapic potem.
W kwestiach gospodarczych przeciez zadna nowa ekipa nie zrobi np. powszechnej dereprewatyzacji przedsiebiorstw i bankow i zareczam, ze nie wyrzuca zachodniego kapitalu, nie zerwiemy niestosownych stosunkow dyplomatycznych ( bo ktore sa stosowne dopiero historia oceni) i nawet Korwin nie zlikwiduje NFZ, ZUS czy cokolwiek innego. Wojewodowie dalej beda dzielic pieniadze z Unii i budzetu,
rodzice walczyc o rozpoczecie nauki w wieku lat 8 , no moze
wychowawczy przedluzy sie do pelnoletnosci dziecka, ale nowy minister
kultury da tyle samo, albo bardzo niewiele wiecej na Swiatynie opatrznosci
, niz dal obecny posel-elekt do Parlamentu Europejskiego.
Czy ktos ma zludzenia, ze „mniejsze zlo” PO walczy z zawlaszczeniem
panstwa przez kosciol, stara sie zlagodzic opresyjne prawo dla kobiet,
albo ze, za Tuska wiele przepisow prawnych nie dostosowywano do
potrzeb kolesi? O wszelkich zblatowaniach, nepotyzmach, kolesiostwie
nie trzeba chyba wspominac.
Organy panstwowe jak byly, takie sa i beda nieudolne jeszcze bardzo dlugo.
Przyklad Sienkiewicza Bartlomieja jak swietnie mu poszlo na jego dzialce.

Moze ci juz za dlugo rzadza , Tusek za bardzo stal sie samowladca, a ciagle przetasowania, kto kogo i co sie za tym kryje jest tylko gra komputerowa we wladze i nic wiecej. W kazdej Polityce jest przynajmnie dwa artykuly wlasnie o tych grach o tron.
A moze czekajacy w kolejce po wladze czegos sie nauczyli, jest wsrod przeciwnikow obecnej ekipy wielu chetnych do wladzy profesjonalistow, a znajdzie sie duzo wiecej.
Jak uczy doswiadczenie bardziej zaawansowanych w panstwowosci krajow, dopoki nie dochodzi do krwawych zajsc, wojen to wsrod tych wszystkich zawirowan ludzkosc plynie dalej. Kamienie milowe, od ktorych zaczyna sie naprawde cos nowego dla obywateli zdarzaja sie rzadko. Na pewno zadnego takiego nie ustawil Tusk i PO w ciagu juz dlugiego panowania.
-
-
Jerzy Pieczul
20 czerwca o godz. 5:11

lonefather
20 czerwca o godz. 1:28
Lonefatherze, zapytałem, bo:
1. Wielokrotnie robiłem z musu na czarno i pytałem siebie, po co
są urzędy pracy i państwowa inpekcja pracy, które nic nie robią.
2.
Brałem udział w rozprawie, na którą sędzia przyszła kompletnie
nieprzygotowana, szarogęsiła się jak straganiara na prywatnym straganie,
co chwila groziła, że wyrzuci z sali, dopuściła się trzech obraz prawa i na
koniec ta trzydziestoparoletnia smarkula pouczała żenująco mądrzejszych
od niej sześćdziesięciolatków. Poza tym mnóstwo czytałem w prasie o
pospolicie głupich i bezkarnych sędziach i prokuratorach.
Jestem za wybieraniem, a nie mianowaniem sędziów, mozliwością ich
odwoływania przez wyborców i za nagrywaniem na wideo wszystkich
bez wyjątku rozpraw.
Filmy przechowywałaby i udostępniała niezależna od sądów instytucja.
3.
Nie ma w Polsce możliwości odwoływania posłów przez wyborców w czasie kadencji. Między innymi dlatego nie głosuję i nie zagłosuję, dokąd to się nie zmieni, czyli wcale już za życia nie zagłosuję. Może po życiu za parę milionów lat. Rząd Tuska dopuścił się bezczelnego kłamstwa w sprawie odebrania nędznych zasiłków opiekunom niezdolnych do samodzielnego życia członków rodziny. Trybunał Konstytucyjny uznał odebranie za bezprawne i państwo musi oddać ukradzione pieniądze. Kłamca Tusk jest dalej premierem i posłem.
4.
W mądrzejszych od nas Niemczech kierowcy muszą zatrzymywać się przed przejściem dla pieszych, kiedy w pobliżu przejścia są piesi. W Polsce jest kuriozalny, wymyślony przez asekuranckich i gnuśnych pierdzistołków przepis odwołujący się do kultury, tak jakby ona już wśród małp była, choć właśnie jednoznaczny – a nie dopiero dający do myślenia na przejściu!!! – przepis ma kulturalne zachowania dopiero wyrabiać.
5. Nie istnieje w mediach ogólnopolska prospołeczna edukacja.
Kiedy na początku 90-tych lat zaproponowałem w lokalnej rozgłośni Polskiego Radia program edukacyjny na wesoło – sam pomysł bez szczegółów – dziennikarka powiedziała niemal z obrzydzeniem, że czymś takim jak edukacja oni się nie zajmują. A mnie chodziło o elementarz: ot choćby o chamski zwyczaj podsuwania kasjerce przy kasie drobnych na otwartej dłoni – niech sobie wydzióbie.
6. Parę dni temu kupiłem sobie kajak za 350 zł. Przypadkiem dowiedziałem się, że muszę go zarejestrować, namalować numer i za to zapłacić. W 50-tych latach trzeba było rejestrować rowery i każdy musiał mieć tablicę, jak dziś – pojazdy silnikowe. Czekam, kiedy pierdzistołki w radosnym zapale udawania, że po coś są i wpieprzania się w prywatność, zarządzą obowiązkową rejestrację butów.
7. Parę lat temu jechałem w niedzielę ścieżką rowerową. Naraz zagrodził mi drogę policyjny radiowóz (wiedziałem, że trwa łykendowa akcja wyłapywania łykniętych rowerzystów). Dmuchnąłem: zero alkoholu (rzuciłem ten głupi szum Bałtyku w głowie na zawsze 11 lat temu). To zaczęli sprawdzać rower. Wszystko grało. Dowód pół godziny oglądali, jakby koniecznie chcieli coś znaleźć. Wreszcie jeden zobaczył, że mam przy pasie komórkę i zapytał, skąd ją mam (!!!). Kazał zadzwonić z niej na jakiś numer (chyba sprawdzanie, czy nie kradziona). Kiedy opowiedziałem o tej kontroli znajomemu z Niemiec, usłyszałem, że u nich policja może tak dokładnie kontrolować wtedy, kiedy są jakieś uzasadnione podejrzenia, a nie ot tak sobie bez powodu zatrzymywać i prześwietlać dziadka.

Loniefatherze Szanowny, mógłbym tak ciągnąć bez końca, bo od dziecka się przyglądam każdemu ziarenku piasku. Zdaje sobie sprawę, że moje pytanie „Od czego byś zaczął naprawianie Polski?” jest prowizoryczne, bo zacząć można od czegokolwiek, byle konsekwentnie, jako że jesteśmy w gorącej wodzie kąpani i potrzebny kubeł zimnej na łeb. Można na przykład zacząć od zadania sobie pytania: „O co ci konkretnie chodzi?”. Wtedy bym powiedział, że chodzi mi o to, byśmy mieli mocne, szanujące obywateli i szanowane przez nich państwo. Jak u Niemców – bo mamy skąd brać przykład, zamiast na własną rekę odkrywać po raz milionowy Amerykę. Albo u Anglików – jak z tą pouczającą historią o pisarzu-pośle. Ale weź szanuj państwo, jak ono ciebie nie szanuje i prowadza jak buhaja na sznurku przyczepionym do kółka w nosie. Inaczej mówiąc: prowadza za nos.
---
-
Polonia-Sawa
21 czerwca o godz. 9:09

A propo wylanego mleka …
Minister sprawiedliwosci o dziwo ,krytykujac akcje przeciw gazecie Wrost ,
stwierdza iz akcja ta zostala przeprowadzona w NIEWLASCIWYM czasie ?,
poniewaz sady polskie od piatku do poniedzialku rano sa zamkniete .
Nie mozna zatem zabezpieczyc materialow dowodowych .
Wynikaloby by z tego ze polska justycja pracuje tylko w dni pracy ?
Brawo Panie Ministrze!
Polscy Zlodzieje i Bandyci macie czas swobodnej i nieskrepowanej pracy
od piatku do poniedzialku rano … Wtedy bowiem nie ma w Polsce sadzow i prokuratorow sad jest zamkniety ,nie ma mozliwosci zabezpieczena dowodow
,sedzia nie jest sedzia ,a prokurator prokuratorem a klucz ma dozorca
koniec kropka ,a tego napewno nie mozna budzic !!!!
Pozdrawaiam
ps.
Czy Pan Fidelio nie bylby lepszym mnistrem spraweidliwosci ?
Jestem za, ten przyjmniej przepraszam „chrzani” na wesolo .
poniedz
--
-
wiesiek59
21 czerwca o godz. 12:50

Omawiany jednak w ”Sowie” problem przyszłej własności BGŻ
(”to kawał polskiego państwa”)
świadczy o tym, że w wewnętrznym chaosie państwa Platformy Belka i
Sienkiewicz próbowali odtworzyć minimum mocy sprawczych
poprzez współpracę państwowych instytucji.
Brak koordynacji, a nawet konflikt między rządem, Komisją Nadzoru Finansowego i Narodowym Bankiem Polskim jako żywo przypominają – znów brytyjski przykład – spór o kompetencje między Bankiem Anglii, Służbą Nadzoru Finansowego a tamtejszym rządem. Sugestie Belki co do konieczności współpracy różnych agend państwowych przy oczekiwanym wystawieniu ważnego banku na sprzedaż wskazują na chęć obrania innej drogi – bliższej USA, gdzie okołokryzysowa współpraca ekip Geithnera (Skarb) i Bernankego (FED) przyniosła dużo lepsze efekty niż stoczony w tym samym okresie bój wewnątrzbrytyjski.

http://wyborcza.pl/magazyn/1,139185,16190392,Skladanie_panstwa_z_kupy_kamieni.html#CukGW
--

Świetne podsumowanie wszystkich problemów w tym tekście.
Dogmat może zabić gospodarkę.
Dogmat o niezależności banków centralnych jest wyznawany jedynie przez głąbów- że się tak wyrażę. Nie występuje NIGDZIE w postaci czystej.
W imię jakiegoś chorego dogmatu, można dopuścić do recesji?
Wzrostu bezrobocia?
Spadku wiarygodności finansowej?
Bo to by zaszkodziło Platformie i jej szansom w wyborach?
Kretynizm takiego myślenia powala mnie na kolana…….
---
--

http://www.chessvideos.tv/puzzle-676-AttackingtheVulnerableKing.php
-
1_2
Diagram --- 1
Biale wygrywaja -- (+) --- ---- --- -- 1. Hh8+ - Kxe7 - 2. We1+

Rozwiazanie

--
3_4
Diagram -- 3
1. Hh8+ - Kxe7 - 2. We1 - Kd6 - 3. Hd4# -- -- 2. We1+ - He5 - 3. Hxe5 - Kf8 - 4. Hh8#

Jeszcze jeden wariant:
1. Hh8+ - Kxe7 - 2. We1+ - He5 - 3. Hxe5+ - Kd8
4. He8+ - Kc7 - 5. Hxf7 -- pozycja wygrana --> dla bialych.

-
--
Michail Botvinnik vs Jose Raul Capablanca

http://www.chessgames.com/perl/chessgame?gid=1031957

---
Szachowe pozycje na diagramach!

Reklama -- Geografia Polski -- Matematyka -- Szachy

Dwuchodowka edukacyjna
----


diagram - 1 --- biale matuja...
Mat w 2 posunieciach - #2 ----- 1. Ge4! - grozi - 2. Hb4 - mat

Pozycja szachowa --- Miasto ----- Tabliczka mnozenia
-----------
Goniec ---- Gh6 ----- Bialystok ------ 6 razy 8 = 48
Hetman --- Hb5 ----- POZNAN ------- 5 razy 2 = 10
Skoczek -- Sd5 ------ KONIN ---- ---- 5 razy 4 = 20
Wieza ----- We5 ----- KUTNO -------- 5 razy 5 = 25
Goniec ---- Gf5 ----- Warszawa ----- 5 razy 6 = 30
Skoczek -- Sg5 ----- Siedlce --------- 5 razy 5 = 35
KROL ------ Kd4 ----- KALISZ -------- 4 razy 4 = 16
Goniec ---- Gf4 ----- - RADOM ------- 4 razy 6 = 24
Skoczek --- Sh4 ----- CHELM -------- 4 razy 8 = 32
KROL ------ Ka1 ----- RACIBORZ --- Jeden razy jeden = 1
Goniec ----- Gb1 ---- Bielsko Biala -- Jeden razy dwa = 2

Rozwiazanie

Goniec --- Ge4 ---- LODZ ---------- 4 razy 5 = 20

Poznaj mape Polski -- poki jeszcze Polska istnieje.
----
lonefather
20 czerwca o godz. 13:38

Jerzy Pieczul napisał 20 czerwca o godz. 5:11
do:
lonefather 20 czerwca o godz. 1:28
Lonefatherze, zapytałem, bo:
„…. – jak z tą pouczającą historią o pisarzu-pośle. Ale weź szanuj państwo, jak ono ciebie nie szanuje …”
Bo my sami siebie nie szanujemy, jakbyśmy się sami szanowali, to sznując siebie zmusilibyśmy Państwo, żeby nas szanowało.
Podam przykład i żeby było dowcipnie, to dokończę więzienną historię Jeffrey’a Archera.
Ale nim to zrobię, pokajam się. Bo najwyraźniej schrzaniłem opowiadanie, bo mnie nie zrozumiałeś. To nei Twoja wina, że nie zrozumiałeś, ale moja, bo nieprecyzyjnie swoje myśli wyraziłem. Chciałem opowiedzieć o tym, że w Anglii nie ma przyzwolenia na zachowania, które w Polsce są na porządku dziennym. Taki gościu jak Jacek Kurski, gdyby powiedział publicznie, że przekracza szybkość, bo ma mocny samochód i jest świetnym kierowcą, w ciągu tygodnia przestałby byc MP, czyli Member of Parliament, czyli po polsku posłem. Tydzień od takiej wypowiedzi, wypowiadający się, zostałby medialnie rozwałowany, wszystko co jest o nim, wywleczone na pierwsze strony i byłoby po nim. NA zawsze …
A u nas … U nas nic … Polacy nic się nei stało …
To jest różnica pomiędzy standardami społeczeństwa obywatelskiego,
a niespołeczeństwa nibyobywatelskiego …
Klasa i standardy, proszę Pana.
JAk my społeczeństwo przyzwalamy na nie trzymanie klasy, jak zgadzamy się na obniżenie standardów, to dostajemy w zamian, to co dostajemy, czyli PAństwo, które „szanuje” nas tylko przy okazji wyborów …

=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=…

A teraz z powrotem do Pana Jeffreya Archera…
Wszedł do polityki z rozmachem. I karierę zaczął robić dużą, bo fotel Burmistrza Londynu, miasta z 16 milionami oficjalnych mieszkańców, odpowiednim do tego budżetem, to nie byle co. I ta jego kariera, jak to jest wszędzie na porządku dziennym, była solą w czyimś oku. Dla Jeffreya skończyło się to tak, że wylądował w jednym z najcięższych angielskich więzień. Najcięższe przestępstwa i najbardziej zdemoralizowani i niebezpieczni pensjonariusze. Taki dowód „uznania” dla jego kariery i „zapłata” za czyjś stres wywołany karierą polityczną jaką robił. Błąd durny, pisarza od powieści sensacyjnych, zaprowadził go za kratki, gdy sodówka powodzenia do głowy uderzyła. Na szczęścia dla Jeffreya, wyrok i odsiadka podziałały jak otrzeźwiający prysznic, a rozumienie mechanizmów relacji społecznych uratowało mu życie. Nie w przenośni, tylko dosłownie. Był świadkiem wyeliminowania współwięźnia. On i sami kryminalni byli w pomieszczeniu i wyobraź sobie, że nikt z obecnych niczego nie widział. Dosłownie nikt, jeśli wierzyć zeznaniom jakie złożyli obecni w czasie zdażenia. Kamer nie było, śledztwo nie zdołało ustalić kto zabił … A Jeffrey Archer, szczęśliwie dożył do końca odsiadki i wyszedł …
A Anglicy jak kupowali jego książki, tak nadal je kupują. Jedyna różnicą jaka jest pomiędzy czasami sprzed i obecnymi jest taka, że książki Archera nei są w księgarniach wystawiane na głównych regałach nowości, tylko tak jakby ciut z tyłu, ale to i tak nei przeszkadza, żeby nakłady sie świetnie sprzedawały…
Jaki stąd morał płynie? Pewnie różne można wyciągnąć. Ja wyciągam taki: fachowców jeśli są na swoim miejscu trzeba umieć doceniać, niezależnie od różnych głupot, które oni popełnili, a my sobie myślimy…

Bartłomiej Sienkiewicz dramatycznie oświadczył, że jego kariera jest już skończona.
No fatalnie można powiedzieć, młody, nieprzeciętnie zdolny człowiek, a tukoniec kariery politycznej. Nic tylko usiąść i płakać. Ale to dlatego, że mieszka w Polsce. TAka wtopa, to w Polsce koniec, bo my jak dzieci naiwnie wierzymy, że jak ktoś „wielki”, to wielki we wszystkim, nie rozumiejąc, lub udając, że nei rozumiemy, że człowiek może być i wielki i mały, w jednym. A Bartłomiej Sienkiewicz, jak przestanie myśleć o polityce, do której się jak Archer nie nadaje, a zajmie się tym na czym się zna, to dalej może kontynuowac swoją karierę … Może nie pod nazwiskiem, ale pod nazwą firmy …
A ten zabity spytasz się? No cóż, jemu to już było wszystko jedno…
--
---

FLY
22 czerwca o godz. 13:25

Panowie , piszecie o pierdołach ! Okazuje się , ze w durnym rządzie
solidaruchów Sikorski wie o co kaman ! Więc , że nasza polityka jest
durna i murzyńska , że robimy laskę USA za nic !
Że (jak zwykle ) biegliśmy przed lokomotywą ws. Ukrainy
( już 3-ci raz weszliśmy w g..o ) i przyczyniliśmy sie do wojny , konfliktując
jednoczesnie z przyjazną wcześniej Rosją !
Szkoda tylko , że Sikorski ma tak małe przełożenie na politykę rządu i prezydenta .
Ci śmigają jeszcze kanałami ze Starówki i morduję ( sorki – czyszczą )
Polskę razem z wyklętymi !
--

FLY
22 czerwca o godz. 18:20

Sorry @mag . Panie też .
Na stalinowsko cenzurowanych blogach Passenta i Szostkiewicza wpisy nie przechodzą .
Można już przejechać się po Krk , ale nasza patologiczna rusofobiczna
„politka wschodnia ” jest ŚCIŚLE cenzurowana !
Sądzę , ze będzie tylko gorzej . POPiS od lat spałaca dług wobec Krk ,
teraz w stos. do USA . Mieliśmy spokój na Ukrainie , mamy wojnę
roznieconą przez USA/NATO/ UE z dużym udziałem III RP.
Więc jedynie słowa Sikorskiego są ważne długofalowo .
Za politykę wschodnią postawiłbym rządy POPiSu przed Trybunał Stanu .
Prezydenta też . Reszta to michałki dla „zawodowych ” komentatorów .
--
-
zyta2003
22 czerwca o godz. 21:51

Jak moge sadzic Tusk i jego ekipa jako „mniejsze zlo” bedzie bawila sie w rozne podchody harcerskie i wojny o trony jeszcze ze 20 lat. Na apel swiatlejszej czesci spoleczenstwa.
Wszak na tyle mozna jeszcze liczyc sprawnosc intelektualna i fizyczna przywodcy.
Ciagle nie moge zauwazyc istotnej roznicy miedzy jednym, a drugim prawicowym ugrupowaniem. Wszak bardziej oddawac panstwo we wladanie krk niz za obecnej ekipy to sie nie da. Nowi przejma paleczke i beda to sukcesywnie robic dalej, wlacznie z ubezwlasnowalnianiem kobiet. Jaka polityka zagraniczna najlepsza, to tylko medrcy na forum wiedza natychmiast najlepiej. Bledne umowy gospodarcze podpisywane byly jednakowo za Tuska itd, itd. No i prosze nie straszyc jak Sienkiewicz Bartosz, ze kapital zagraniczny ucieknie na widok PIS-u.
Jak historia uczy nie ma ludzi niezastapionych, najgorzej w to uwierzyc i tkwic w marazmie jak nie przymiarzajac kosciol za JPII.
A jak bardzo spoleczenstwu nie przeszkadza ideologia wszelkich wladz
pokazuja wyniki jakiejkowlwiek nowej lewicy w wyborach w Polsce.
Koniunkturalne SLD to zadna lewica, a reszta?

Zreszta wystarczy poczytac artykul w ostatniej Polityce: „Audyt z demokracji”.
Ludzie po prostu chca miec jakie takie zycie, a kto je zapewnia i
jakimi metodami dla niewielu ma znaczenie.
Wiec, moze nie wolac za J. Paradowska: ” Tusku musisz” – bo po tobie potop.

PS:
A co do wszelakich nowych tasm i ich ujawniania to wreszcie obywatele Polski moga sprawdzic praktycznie jak dziala wikileaks, a nie teoretyzowac i wydawac wyroki npdst dalekich przypadkow.
----
-
Tanaka
23 czerwca o godz. 19:09

Rafał Kochan
23 czerwca o godz. 17:13
Ludzi mających w miarę bystry i krytyczny rozum cała ta heca nie mogła zaskoczyć. Ani, jak sądzę, specjalnie przejąć. Bo fantomatyczność i umowność polskiego państwa jest jasna. Dowodów, że taplamy się w błocie, od dawna było dość.
Nawet niespecjalnie chce mi się wnikać w detale tego co i kto powiedział, lub nie, na tych taśmach. Istota problemu jest jasna i bez tych szczegółów, tych wulgaryzmów i całej reszty.
Z tych niewidzących – może kogoś to otrzeźwi, a może odwrotnie – pogłębi w nim nienawiść i podnietę sensacją.
W tej chwili trwa walka o propagandowe rozegranie sprawy.
Niestety, fatalną rolę odgrywają tu dziennikarze, od samej ekipy
„Wprost” poczynając, przez Monisię Olejnik, której unikam, bo gdy
jej słucham, bądź oglądam,to muszę potem się specjalnie obmyć,
do całej rzeszy szczekaczy. jakiś skromny procent z nich,
Paradowska,Żakowski,zdaje się, że też niektórzy inni –
z Polityki i okolic – np Szostkiewicz, oraz Gospodarz
(choć to mniej jego poletko) coś przytomnie i uczciwie powiedzą.
Ale to rzadkość.
---
-
zyta2003
24 czerwca o godz. 4:04

Z „tasmami” to jak mowi zlota mysl : „sa wojny sprawiedliwe i niesprawiedliwe”.
Ocena zalezy oczywiscie od prowadzacego wojne.
Teraz „tasmy” bywaja podobnie – sprawiedliwe i nie.
Jak „puszczal tasmy” dla publicznosci Julian Assagne, to
byl on bohaterem globalnym, tez w Polsce.
Ale dowalil !. Az sie musial ukryc, bo zbrodnicze rezimy go zalatwia.
Wiem, ze zajmowanie sie kwestia obyczajowa nie przystoi wobec powagi chwili.
Ale u Assagne podsluchowani nie byli takimi kanalarzami (przepraszam
kanalarzy) w slownictwie i nie wyrazali sie tak pogardliwie o innych.
Jeden sukces afery juz jest. Wulgarny, kloaczny jezyk zostal namaszczony na jezyk elit. Teraz juz nikt nie moze zwrocic uwage mlodziakom, czy pijakom, zeby sie powstrzymali., bo np. dzieci sluchaja. Niech sluchaja, wszak to jezyk elit, jak kiedys francuski. Tak samo w zlym tonie jest wyrazac swoje opinie w sposob jaki uczyli w dobrych domach.

--

Slawomirski
24 czerwca o godz. 4:48

Panie Donaldzie idziemy po pana

https://www.youtube.com/watch?v=9-VBt_8Swpc

Polacy maja specyficzne poczucie humoru ktore podoba
sie wielu ludziom na swiecie.
Slawomirsk
-
23.06.2014
poniedziałek

Wprost na wyrost

Wojciech Szacki

„Pomijamy wątki prywatne i nieistotne z punktu widzenia opinii publicznej”
– „Wprost” wybił te słowa na czerwono w tekście poprzedzającym
stenogramy z kolejnych nagrań polityków Platformy.
Gdyby tygodnik się tego trzymał, stenogramy zajęłyby góra stronę.
Bo jaką korzyść opinia publiczna ma z wiedzy, że Sikorski pił szampana?
Że Sikorski z Rostowskim wahali się między pierogami z królikiem,
golonką glazurowaną i tatarem z tuńczyka? Że ośmiorniczka była
marynowana w rozmarynie z oliwą? Że prezes Orlenu podziwiał
muskulaturę kelnera? Że sola była w sosie maślano-winnym, z młodymi
ziemniaczkami i warzywami, ze szpinakiem i grzybami albo z rydzami i z
sosem rydzowym ze szpinakiem?
I że prezes Orlenu i minister skarbu wybrali wersję z rydzami?
Czy ktoś z 11 autorów podpisanych pod tekstem „Wprost” mógłby mi to wytłumaczyć?
Niekoniecznie solidarycą i stemplem „wolność słowa”?
Podejrzewam, że te didaskalia są potrzebne, bo nic poza tym tam nie ma.
Gdyby pominąć wulgaryzmy, opisy potraw i win i dowcipy, zostałoby niewiele lub zgoła nic. Kilka ciekawostek, zero skandali. Że Sikorski chciał być komisarzem, a Rostowski jedynką w Warszawie? Że obaj nie lubią Huebner? Że Gawłowski zastanawiał się nad kandydowaniem do europarlamentu? Że Karpiński nie wiedział, kim w PSL jest Pasławska? Że przewija się motyw Nowaka i tego jak się pogrążył z zegarkiem? Że Sikorski chce zaj… PiS? Sam to kiedyś powiedział publicznie i wcale nie dużo bardziej eleganckim językiem. Że nie jest entuzjastą USA?
No niesamowite, odkrywcze wręcz – politycy rozmawiają o polityce, mają ambicje i jednych znajomych lubią, a innych nie. Co do warstwy językowej, to znam kilku polityków – z różnych partii – którzy klną, także na swoich kolegów, równie intensywnie. Mam nadzieję, że w tej sprawie skorzystają z okazji, by milczeć.
Długie fragmenty tych nagrań stawiają wręcz ich bohaterów w dobrym świetle. Prezes Orlenu Jacek Krawiec mówi, że wprowadził praktykę, że spotyka się z menedżerami z Rosji na szczeblu prezesa. „Polska się stała ważnym krajem, to nie to, że sobie PR robimy” – mówi Krawiec, a Karpiński odparł: „To najważniejsze wyzwanie przed nami, o którym mówi Donald, to żeby z tego coś zostało dla zwykłego Kowalskiego”.
Do czego się tu przyczepić?
Opublikowane dziś rozmowy nie mają ciężaru gatunkowego, co mnie zresztą cieszy, bo nie chciałbym usłyszeć jak ten czy ów minister z tym czy owym prezesem ustalał wysokość łapówki.
Wolałbym oczywiście, żeby panowie odróżniali spotkanie prywatne od służbowego, gdy już dostaną rachunek. Ciekawe, czy z własnych też by sobie tak nie żałowali.
Dzisiejsza publikacja „Wprost” przyćmiła wątki ważniejsze.

http://szacki.blog.polityka.pl/2014/06/23/wprost-na-wyrost/
--
Karolina
23 czerwca o godz. 14:53

Karpiński odparł: „To najważniejsze wyzwanie przed nami, o którym
mówi Donald, to żeby z tego coś zostało dla zwykłego Kowalskiego”
no tego podsłuchanego fragmentu to nie widziałam w żadnym medium
– ciekawe czemu. Przeciek godny dymisji rządu!
Chyba nigdy z podsłuchanych taśm nie wyszło de facto, po obraniu tych rozmów z dowcipów, bluzg i wulgaryzmów, tyle dobrego o politykach – rozmowy pokazały, że interesują się mechanizmami państwa, co można jak zmienić i usprawnić, jak powinny współpracować instytucje w dobie kryzysu, co jest ważne dla kraju, co powinno się zmienić – a także głęboki realizm i rozeznanie w geopolityce.
Skandaliczna jest rozmowa Nowaka i prawdopodobnie dlatego, że on się pogrążył, wspomniany jest przy okazji każdego przecieku.
-

ara
23 czerwca o godz. 16:45

rozumiem oburzenie p.Szackiego – po prostu „trzymający taśmę” zwrócił się do Wprost a nie do Polityki.
Ale panowie z Wprost grają tymi samymi kartami co Polityka – chcą zarobić.
A że przy okazji wyłażą na wierzch nie pierogi z czymś czy golonka glazurowana ale METODA działań, ich „styl” – no trudno. O TAKE POLSKE WALCZYLI „ludzie wolności”. Sorki ale z dwóch względów:
- wolność wypowiedzi (a konsekwentnie konieczność zachowania tajemnicy informatora) jest WARUNKIEM SINE QUA NON państwa DEMOKRATYCZNEGO,
- obrońcy „starego” – innymi słowy – CI CO ŚCIGAJĄ, POTĘPIAJĄ, etc tzw. „kelnerów” – niech lepiej zdefiniują co rozumieją – i ogłoszą to PRO PUBLICO BONO – przez „demokrację”, „wolność wypowiedzi”, „wolna ręka rynku”, „przedsiębiorczość”, „korupcja”, „racja stanu” a przed wszystkim KORUPCJA POLITYCZNA. Jakoś nie słyszałem aby redaktor Wprost zostawał ambasadorem w …….(a redaktorom Polityki to się zdarzało a jeden pan – Szostkiewicz – to wręcz przebiera nogami), aby ogłoszenia RZĄDOWE pokazywały się w Wprost (a Wybiórcza czy Polityka są regularnie). Czy p. Szacki słyszał coś o Dark Money a co się dzisiaj przewala przez USA? A jak się do tego ma kasa Sorosa pod tytułem „Open Society” (polska gałąź: Fundacja Stefana Batorego) i efekt: KOMPLETNIE zglajszlachtowana działalność „organizacji pozarządowych”. Z litości pominę już że p. Szacki tak troszcząc się o „jakość”, „estetykę” jakoś nie znajduje miejsca do faktu podsłuchiwania Polaków przez NSA (bądź co bądź organ innego państwa). Rozumiem, kasa zobowiązuje i buźkę trzeba trzymać kubeł (bo pełen żarcia).
A poza tym, ja jako Ślązak mam urobioną opinię o jakości działań Polactwa i z lubością powtórzę za poetę polskojęzycznym: całujcie mnie wszyscy w dupę i jak usłyszałem ostatnio hasło: z gołodupcami nie robi się interesów.
--
-
Polak
24 czerwca o godz. 9:22

KOOPEratyw Ludzi młodych. Czas obecnej historii podzieli Polskę.
Kreatywność Obecnego systemu zmierza do wyciągnięcia z podatników jak najwięcej i zapominając o Ludziach starszych, którzy płacą już najwyższą cenę Wegetacji. Osoby które zostały nagrane są OSOBAMI PUBLICZNYMI! Gdyby ich rozmowy dotyczyły pogody, kursu dolara czy euro a nawet tego jaką furę chcą sobie kupić za najbliższa premię, to nie byłoby sprawy! Co więcej! To byłyby prywatne rozmowy i jako takie nie mogłyby być publikowane. Tylko kto chciałby publikować prywatne wynurzenia o jakości kuchni czy pogodzie! Ale nagrani przedstawiciele władzy, przy obiadkach omawiali sprawy dotyczące państwa!
A skoro tak, to sami w pierwszej kolejności naruszyli prawo!
Do takich rozmów są gabinety i narady oraz posiedzenia w sejmie,
a nie stoliki obiadowe w lokalach! Jakie naruszenie prawa???
Jak ktoś olewa obowiązujące prawo i obowiązki pracownicze,
to niech NIE WYMAGA OCHRONY PRAWNEJ SWOJEJ DOOPY!
Czas skończyć ze staropolskim „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”!
Ważna jest treść rozmów, a nie kto nagrał! Tuszowanie sprawy i
gmatwanie w to Temidy, świadczy tylko o ewidentnej słabości zarówno
państwa jak i miernego morale polskich politykierów. ALL nie ma wyboru Czas na zmiany!!!
--
-
marekzegarek
24 czerwca o godz. 9:48

Autor chyba nierozumnie, że rozmowy te nie są prowadzone przez wspólników
prywatnej firmy, a przez ludzi którzy z założenia mieli służyć obywatelom.
Mam wątpliwości czy Belka zachował się tak jak przystało prezesowi takiej instytucji, dyktując warunki mające na celu wpłynięcie na zmianę składu RM. Nowak z Parafinowiczem którzy zastanawiają się jak wpłynąć na przebieg kontroli finansowej względem żony tego pierwszego, to też takie pro-obywatelskie zachowanie, co nie Panie redaktorze ?
Sikorski którego zachowanie mogę porównać do właściciela mieszkania
który chodzi po swoim przybytku , potykając się co jakiś czas o leżące
na podłodze rzeczy i klnąc jak szewc że tak brudno.
To ja mogę sobie w rozmowie z kolegą powiedzieć o wasalczym stosunku naszego państwa do jakiegoś innego ale nie powinien robić tego minister który tę politykę kreuje. Reakcja premiera do obywateli po tym jak się dowiedział że następne wybory też wygrają też jest bezcenna (to teraz benzyna może kosztować nawet 7 zł za litri co no nam zrobicie). Może Pan tworzyć zasłony dymne dla tego typu zachowań i mówić że nic się nie stało, ale zbyt dużo naiwnych osób popierających pański punkt widzenia to pan nie znajdziesz.
---
-
Polak
25 czerwca o godz. 8:04

KOOPERATYW Ludzi. Czas obecny. Kreatywność Obecnego systemu.
Osoby które zostały nagrane są OSOBAMI PUBLICZNYMI!
Gdyby ich rozmowy dotyczyły pogody, kursu dolara czy euro a nawet tego
jaką furę chcą sobie kupić za najbliższa premię, to nie byłoby sprawy!
Co więcej!
To byłyby prywatne rozmowy i jako takie nie mogłyby być publikowane.
Tylko kto chciałby publikować prywatne wynurzenia o jakości kuchni czy pogodzie!
Ale nagrani przedstawiciele władzy, przy obiadkach omawiali sprawy dotyczące państwa!
A skoro tak, to sami w pierwszej kolejności naruszyli prawo!
Do takich rozmów są gabinety i narady oraz posiedzenia w sejmie,
a nie stoliki obiadowe w lokalach!
Jakie naruszenie prawa??? Jak ktoś olewa obowiązujące prawo i obowiązki
pracownicze, to niech NIE WYMAGA OCHRONY PRAWNEJ SWOJEJ DOOPY!
Czas skończyć ze staropolskim „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie” Ważna jest treść rozmów, a nie kto nagrał. Tuszowanie sprawy i gmatwanie w to Temidy, świadczy tylko o ewidentnej słabości zarówno państwa jak i miernego morale polskich politykierów.
Postęp nie dokona się bez wynalazków to najważniejszy produkt twórczego mózgu ludzkości
Rozwój intelektu to wzrost gospodarczy. W obecnym systemie przepisów i ustaw praw gospodarczych blokujących rozwój Technologiczny uwstecznia rozwój Społeczeństwa .
Obecny system Jest przestarzały stworzony na technologi II wieku to ogranicza nasze możliwości twórcze przepisy i ustawy winne stworzyć elastyczny rozwój gospodarczy dla potrzeb przyszłych pokoleń.

--
--
Dla Polskich ----> politykow --- Nauka matowania.

Autor: Walter Pulitzer
Chess Player´s Socrap Book 1907
-------------

diagram -- 1
Biale matuja w 2 posunieciu _#2 ---- 1. Hf6! -- tempo

Rozwiązanie

1. Hf6! --- tempo ---- diagram -- 2
1. ... Sc8 --- 2. Sxf5 - mat
1. ... Kf4 -- 2. Sxf5 - mat --- diagram - 3
1. ... exd4 -- 2. Hxd4 - mat
1. ... e4 -- 2. Wb3 - mat --- diagram -- 4

1. ... Gg4 -- 2. Hxe5 - mat
1. ... Ke4 -- 2. Hxe5 - mat
1. ... Ge4 -- 2. Hf2 - mat --- diagram -- 5
1. ... Gd3 -- 2. Hf3 -- mat

2_3
diagram -- 2
Pozycja po wstepie --- 1. Hf6! --- --- --- --- 1. Hf6! -- Kf4! - 2. Sxf5! - mat

Ciekawa dwuchodowka -- 1. Hf6 - Kf4 - 2. Sxf5! - mat ( pionek _e5 zwiazany)

-- Dwie siatki matowe --- 2. Wb3 - mat ----- --- 2. Hf2 - mat
--
4_5
Diagram --- 4
Diagram - 4 -- - 1. Hf6 - e4 - 2. Wb3 mat ---- -- 1. Hf6 - Ge4 - 2. Hf2 - mat
Mat Wb3 - to jeden z najciekawszych wariantow.
--
27.06.2014 -- piątek

Fundamentalizm, czyli mentalność, która daje fun nielicznym

Jacek Kowalczyk

http://kowalczyk.blog.polityka.pl/

Co to za frajda siedzieć w domu i po prostu się modlić? Wierzyć w życie wieczne, ale musieć tkwić w szarej codzienności i czekać aż ono nadejdzie (albo i nie)? Miłować Jezusa Chrystusa, ale tylko w skrytości swego serca? Nuda. Co innego wziąć różaniec, obrazek święty czy krucyfiks i ruszyć na miasto: „Niech mnie zobaczą!”.
Mniejszość katolickiej większości wyszła znów do boju. Pozazdrościła publicznej aktywności mniejszościom seksualnym, tyle że zamiast parady miłości, ta mniejszość woli blokadę teatralnych przedstawień. W imię pozaświatowej miłości aż zieją doczesną nienawiścią. W imię swych teatralnych przedstawień zamkniętych przez większą część roku w kościołach i kaplicach (ale obecnych przecież także na ulicach), nie chcą się zgodzić, by ktokolwiek uczestniczył w jakichś innych przedstawieniach (choć za ich oglądanie trzeba zapłacić, a więc świadomie narazić się na kontakt z treściami, które mogą być dla widza obraźliwe).
Swoim moralnym oburzeniem na coś, czego nie widzieli, tłumaczą własne niemoralne zachowania wobec osób niepodzielających ich systemu wartości. Wzywają na pomoc zastępy kibiców, by móc zastraszać artystów i widzów (a ci chętnie podłączają się do każdej rozróby, w której można komuś dokopać, choć niewiele ma to wspólnego z miłością bliźniego). Cynicznie ostrzegają przed możliwością powstania „zamieszek” (abp Gądecki). Naigrywają się z organizatorów i nazywają ich „tchórzami”, gdy ci, kierowani poczuciem odpowiedzialności za bezpieczeństwo publiczności, odwołują przedstawienie (teolog Terlikowski).
Nasi fundamentaliści mają dość nasładzania się własną głębią wiary. Brakuje im czegoś mocniejszego. Jakiegoś emocjonującego działania, czegoś takiego jak fun. Nasi fundamentaliści wyraźnie pozazdrościli fundamentalistom muzułmańskim – ich sposobu działania, ich narzędzi, ich skuteczności, ich bezwzględności, ich ślepego szaleństwa, które karze zabijać już nie tylko „niewiernych”, lecz także (a dziś nawet przede wszystkim) wierzących w niewłaściwy sposób (horror w Iraku z wzajemnymi rzeziami sunnitów i szyitów czy pomyleńcy z Boko Haram w Nigerii).
Nasi fundamentaliści na razie zajęli się kultywowaniem i obroną własnych obrażonych uczuć, ale bardzo naiwne byłoby wierzyć, że chcą na tym poprzestać. Bo dla mentalności fundamentalistycznej realne życie społeczne z jego różnorodnością zawsze będzie obszarem zdrady, zawsze znajdzie się ktoś, kto nie spełnia jakichś kryteriów „jedynie słusznej wiary”. Przecież gdyby na świecie zostali już tylko fundamentaliści dowolnej religii, zaraz znaleźliby się wśród nich bardziej fundamentalni fundamentaliści i jeszcze bardziej… To jak z komunizmem, który miał walczyć o pokój tak długo, aż kamień na kamieniu nie zostanie.
Dlatego tak bardzo ważna jest tu postawa przedstawicieli państwa
(pochwała należy się nowej minister kultury prof. Małgorzacie
Omilanowskiej) i egzekwowanie prawa.
A z tym jak zwykle mamy kłopoty
---
7.07.2014
poniedziałek

Uwaga „Wprost”!
Adam Szostkiewicz

Już trzy tygodnie tygodnik „Wprost” katuje nas nielegalnie pozyskanymi nagraniami. Naturalnie w imię świętej wolności słowa i równie świętego prawa opinii publicznej do informacji mających znaczenie publiczne.
Tak, te zasady to fundament systemu otwartej demokracji.
Ale czy tygodnik im rzeczywiście służy? Czy można jego rolę porównywać
do roli, jaką media amerykańskie odegrały w ujawnieniu
nielegalnych działań otoczenia prezydenta USA? Wolne żarty.

Nasze media nie zasłużyły tu na medal wolności. Początkowo prawie in gremio dały się się wodzić za nos nie wiadomo jeszcze do końca komu.(Czekamy na wieści z prokuratury i pewno jeszcze poczekamy). Nie ujawniły niczego porównywalnego z aferą Watergate. Ujawniły, że podczas biesiadowania gada się głupstwa, klnie i świntuszy, choćby się było ministrem czy prezesem banku. Nic budującego, ale żadne Watergate.
Podsłuchani, nagrani i zamienieni w towar do sprzedania chcą się bronić. Bronić chce się mecenas Giertych. Powtórzę za Cezarym Michalskim, że nie przypuszczałem, bym w czymś się zgodził z byłym wicepremierem w pisowskim rządzie, a jednak.
To faktycznie wygląda na zemstę tygodnika za krytykę jego wojny z ludźmi z kręgu PO prowadzonej metodą paserską, niemającą nic wspólnego ze szlachetnym ideałem mediów broniących demokracji ani ze standardami zawodowymi.
Ciągnięcie zysków z obracania kradzionym towarem i manipulowania tym towarem tak, by odium spadło na mecenasa, nie ma nic wspólnego ze szlachetnym ideałem.
Giertycha dali in extenso, jego rozmówców streścili.
I tak obrobiony materiał wzięty od złodziei rzuca się gawiedzi, niech żre.
To dno, a nie chwała mediów. Jak długo jeszcze?

http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/
--
-
elams
7 lipca o godz. 21:30

Dobre pytanie na koniec felietonu: Właśnie, jak długo?
Ta publikacja o Giertychu powinna być alarmem dla środowiska
mediów, że dzieje się coś niedobrego ze standardami w branży.
Brutalne zachowanie mediów w dużej części wynika z krwiożerczej konkurencji.
Przez lata konkurujące media przyzwyczaiły się do języka agresji, sarkazmu, wyśmiewania.
Dziennikarz nie musiał być dobry, wystarczy żeby był drapieżny, prześmiewczy
– taka postawa podobała się naczelnym, którą odbierali jako
wyraz przebojowości, choć za nią nie szły umiejętności.
Do tego media nie potrafiły odnaleźć się w zmieniającej się rzeczywistości, więc cięły koszty i jakość, a winą za to obarczyły odbiorcę. To nieprawda, bo to redakcje i reklamodawcy odpowiedzialni są za przekazywaną treść, a nie niskie oczekiwania czytelnika. Media już jakiś czas temu wyszły poza swoją rolę: mocno ideologiczne zaczęły kreować rzeczywistość, a teraz – manipulować. Teraz redakcja może być w stanie wojny z każdym, nie ma hamulców, nie ma misji, można zgnębić każdego, kto się podwinie. A standardy można zakrzyczeć. Wolnoamerykanka. Kiedy oglądałam relację z “obrony” redakcji Wprost i zachowania podczas konferencji z premierem, to bardzo się zasmuciłam nad branżą, która kiedyś była całym moim światem. Coraz bardziej skłaniam się ku tezie, że jesteśmy za małym krajem na pięć całodobowych kanałów informacyjnych. Nie dzieje się aż tak wiele, żeby wypełnić czas antenowy, więc wypełnia się byle czym i byle kim, nieproporcjonalnie przeżywając najbardziej banalne sprawy, a w efekcie już nie tylko widzowie, ale sami dziennikarze nie wiedzą, co się dzieje. Coraz częściej, zwłaszcza ogólnopolscy dziennikarze, skupiają się na samozachwycie i głoszeniem złotych myśli (najlepiej na twitterze, żeby mieć dużo followersów), więc nie są w stanie objaśniać kompetentnie bieżących wydarzeń. W tym chaosie nie przebiją się gazety, nie przebiją się rzeczowe wypowiedzi znanych publicystów. Ale mimo to dziękuję za komentarze Pana, a także m.in. red. Jacka Żakowskiego i red. Seweryna Blumsztajna. W nich jeszcze odnajduję to dziennikarstwo, które mnie tak niegdyś ujęło. Serdecznie pozdrawiam

--
-
Therese Kosowski
7 lipca o godz. 23:43

Dziwi mnie bardzo, dlaczego tacy pariasi dziennikarstwa nie zostali
jeszcze potępieni przez kolegów. Jakoś za dużo czytam i słyszę słów
obrony i poparcia dla pp. Latkowskiego, Majewskiego czy Nisztora,
albo dla gwiazdy polskiego dziennikarstwa, p. Moniki Olejnik.
I to ciągłe zakłamane ględzenie o wolności słowa.
Czy tacy “dziennikarze” naprawdę nie wiedzą, czym jest wolność słowa?
Bo że ludek nie wie, to jest jasne. Wolność słowa według niektórych dziennikarzy to niekaralne wyrzyganie każdego bełkotu do wiadomości mniej lub bardziej publicznej.
Emocje, brak wychowania, brak szacunku dla rozmówcy, no naprawdę przykro patrzeć. Co mnie obchodzi, czego nienawidzi p. Olejnik? Właśnie oglądałam jej rozmowę z Romanem Giertychem, gdzie to obwieściła, wcześniej widziałam jej niezapomniane popisy nieuctwa i bezczelności w jej rozmowach z Sienkiewiczem i Belką.
Ale najgorsze to uzurpowanie sobie posiadania tej zakichanej czwartej władzy.
Hallo panie i panowie dziennikarze, a kto Was wybrał?
--

--
-
mem0
8 lipca o godz. 0:57

Działanie GW/Polityki/TVN nie ma nic wspólnego ze szlachetnym ideałem mediów.
Czy wy w tych swoich mediodajniach (GW/POlityka/TVN) nie
zdajecie sobie sprawy, że w takim razie można przecież napisać tak:
„Jak to jest, że dziennikarz odbywa spotkanie z biznesmenem i wszystko nagrywa? Michnik tłumaczy, że spodziewał się korupcyjnej propozycji, chciał mieć dowód. Skoro tak, dlaczego nic z tym nagraniem nie zrobił przez pół roku? Jeśli uznał, że była to próba namówienia go do zachowania niezgodnego z prawem lub nieetycznego zawodowo, powinien udać się z nagraniem do prokuratury lub premiera Millera. Nie zrobił tego, co sugeruje, że zachował sobie nagranie, by mieć “haka” na Rywina. I użyć go w odpowiedniej chwili, co zresztą się stało. Tyle tylko, że z dziennikarstwem ma to niewiele wspólnego.”
Analogicznie z nagraniami Beger/TVN, nagraniami Oleksego, itp.
Czy wy macie swoich czytelników za upośledzone umysłowo muszki jednodniówki?
---

Prowincjusz
8 lipca o godz. 6:36

Dołączam się do tych, którzy potępiają Latkowskiego, Nisztora i tę całą ferajnę z “Wprost”.
Wszyscy oni to dziennikarskie hieny i kabotyni, gdy udają obrońców wolności słowa.
Już gdzieś napisałem, że przykład dał niestety Adam Michnik.
To smutne, bo człowiek przez lata prześladowany przez SB, sam
metodę esbecką zastosował. Można było Lwa Rywina “załatwić” w
bardziej cywilizowany sposób. A teraz juź tej lawiny plugawstwa
podsłuchowego nikt nie potrafi powstrzymać.
---
---
WPROST trudno uwierzyć
Jacek Kowalczyk

http://kowalczyk.blog.polityka.pl/

Wejście do redakcji Wprost przedstawicieli prokuratury
i ABW to kolejna kompromitacja funkcjonariuszy państwa.
Nie dlatego, że nie powinni podejmować czynności wynikających
z ich obowiązków, tylko dlatego, że nie potrafią zrobić tego kompetentnie
i równie kompetentnie zareagować na postawę redaktora naczelnego
pisma, który jasno przedstawił swoje stanowisko — że wyda materiały
(co może doprowadzić do ujawnienia źródła informacji)
tylko, gdy otrzyma właściwe postanowienie sądu.
Czyżby prokuratura i ABW nie znały przepisów prawa?

Funkcjonariusze ABW, którzy wiedzą o obecności przedstawicieli licznych mediów przybyłych do redakcji, a mimo to ryzykują próbę siłowego odebrania komputera naczelnemu, powinni natychmiast zmienić pracę i to nie tylko dlatego, że nie zdołali wyrwać laptopa z rąk dziennikarza, który nie ma siły Pudzianowskiego, lecz przede wszystkim dlatego, że nie rozumieją, iż działają przeciw państwu, które powinni bronić przed przestępcami w kołnierzykach dowolnego koloru. A sami zachowują się, jakby stali ponad prawem. Ludzie pozbawieni elementarnej wyobraźni w kwestii następstwa swoich czynów nie mogą być agentami chroniącymi czyjekolwiek bezpieczeństwo, a co dopiero bezpieczeństwo państwa. Wszystko to odbywa się w dniu, kiedy zatrzymano już człowieka podejrzanego o udział w realizacji podsłuchów (chyba że to też hucpa).

Premier Tusk sugerował, że ludzie, którzy podsłuchiwali i dostarczyli nagrania mediom
(nie ma tu mowy o żadnym dziennikarskim śledztwie)
chcieli przeprowadzić zamach stanu. Być może. Może chcieli zarobić, może chcieli tylko się zemścić (wątek byłych BOR-owców). Myślę jednak, że premier Tusk znalazł się w sytuacji, w której zamach stanu organizują mu ludzie mający za zadanie chronić jego samego. Okazuje się, że przestrzeganie prawa to wyzwanie ponad siły nie tylko dla polityków, lekarzy, prokuratorów, ale i agentów ABW.

--