ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

czytajac ten temat normalnie caly czas sie zachodze
melantiq uwierz duzo ludzi na tym forum ma duze dosciadczenie w tym wszystkim rzadko mi sie zdarza popierac Incestusa ale incestus napisał: Trzepnij się w łeb i przestań panikować, skoro masz kląć. Byłeś już we śnie, bo skąd niby wiesz, że poruszałeś się po łóżku? .
watpie bys byl bardziej oczytany od ludzi ktorzy staraja Ci pomoc + to ze kazdy z nas raczej mial ponad 100 LD Ty dopiero zaczynasz z tym zabawe a popatrz na nas ponad rok w temacie a nadal sie uczymy by dojsc do perfekcji gdy ktos potrzebuje pomocy to jej udzielamy a gdy my jej potrzebujemy to sluchamy bardziej doswiadczonych i lepiej nie kwestionowac zdania takich ludzi co cos wiedza, bo ci ktorzy nie sa w temacie moga Ci powiedziec ze LD to droga do szatana , demonow ,ze nie jest zgodne z wiara katolicka itd



Koło dupy mnie wiara katolicka. Chodzi mi, żeby nie pisać odrazu "puknij sie w łeb". To jest okaz mądrości naprawde. Wytłumacz kolego zatem co to było, a nie piszesz na około "puknij sie w łeb" i nic nie wyjaśniasz, boś zmęczony i siły nie masz.

Nie zmęczony, tylko poirytowany wulgarnością postu.
Szczególnie podczas paraliżu jest duża szansa, że pomiędzy innymi typowymi objawami, pojawi się lęk. Kiedy jest się w stanie deprawacji sensorycznej, lęk konwertuje się w przykre halucynacje, głównie o tematyce, której najbardziej się obawiasz. Z pewnością słyszałeś o zmorze przysennej - to przykład takiej halucynacji w paraliżu - uosabia śmierć i niechcianego intruza obserwującego jak śpisz. Ty akurat obeznałeś się zapewne z ezoterycznymi tematami wokół OOBE, pierwsze co ci więc przyszło na myśl, to że coś próbuje cię opętać, generalnie istota z astrala. Tak więc ułożyły się omamy czuciowe. Ból wzmógł twoją wiarę w niebezpieczeństwo doznania, choć każdy z nas wie, że ból jak każdy inny zmysł potrafi być intensywny.
Twoja sytuacja jest analogiczna do szczególnych bad-tripów po halucynogenach. Kiedy ktoś nieobeznany przeczyta co może mu się dziać po wzięciu LSD - jego pierwszy raz będzie w te doznania obfitował, w przeciwieństwie do osoby, która nic o tym nie wie.
Każdemu z nas zdarzały się takie koszmary w LD, baliśmy się, ale po kilku próbach przekonaliśmy się, że każdy stwór zrobi salto na zawołanie i pierdnie. Trzeba tylko pozbyć się strachu, nabrać przekonania, że we śnie jesteś tylko ty sam. Wiara rodzi konkretne halucynacje w snach, z tego samego powodu " podróżnicy poza ciałem " spotykają się w snach z Jezusem i Marią. U nich akurat nad lękiem przeważa religijna ekstaza.

Cytat: Poruszając juz wątek sennego ciała, to właśnie często w paraliżu/paralizmie/paralizie (wtf?) jesli to nie jest sen, występuje zludzenie ruchu. Masz wrazenie ze się możesz ruszać ale tak naprawde caly czas lezysz unieruchomiony
Co racja to racja - ostatnio jak miałem paraliż to czułem, tak jak bym się nie ludzko wyginał. Mówię wam, zabawa była w tedy świetna
Cytat: Przedszkolakom won od LD. Jedna zasada na przyszłość:
Podświadomość zawsze udowodni ci to, czego się boisz!! Cokolwiek by to nie było!
Chciałeś powiedzieć chyba: "Przedszkolakom won od internetu" . Za dużo gówna się szerzy w wirtualnym świecie...
Co do drugiego, nie byłbym taki przekonany, chociaż podświadomość wie wszystko o nas
Cytat: Ja sie boje zastrzyków, a nikt mi ich nigdy w paraliżu ani we śnie nie robił, więc z gównem można zrównać Twoją zasade.
Inces napisał "Cokolwiek by to nie było". Poza tym przestraszyłeś się? Myślę, że wyrażenie "Niemal sie nie zesrałem ze strachu." mówi, że tak... więc nie wiem czemu chcesz nawrzucać Incesowi. W twoim przypadku się to sprawdziło -_-

Cytat: Koło dupy mnie wiara katolicka. Chodzi mi, żeby nie pisać odrazu "puknij sie w łeb". To jest okaz mądrości naprawde. Wytłumacz kolego zatem co to było, a nie piszesz na około "puknij sie w łeb" i nic nie wyjaśniasz, boś zmęczony i siły nie masz.
Ależ ty tolerancyjny odnośnie katolików. Nie wiem jak wierzący, ale ja czułbym się urażony, że komuś lata "koło dupy" moja religia. Mogłeś inaczej z formułować owe zdanie. Co do dalszej części twej inteligentnej wypowiedzi. Toż to Ci mówimy, że był to paraliż - halucynacja czuciowa. Ból w paraliżu jest podobno bardzo częsty, tak samo jak halucynacje, że ktoś robi nam krzywdę. Ale nieeee.... Ty znasz się lepiej niż osoby o większym doświadczeniu i wiedzy teoretycznej... Po za tym po czym miałby Inces być zmęczony? No chyba, że czytaniem taki durnych postów, to też mu spółczuję.



>Incestus> Hmm w sumie dałeś mi TROSZECZKE do myślenia. Zrobie tak jak mówisz, gdy ta postać sie pojawi, pomyśle żeby sobie zniknęła i tyle. Lecz to itak czuje, że nie wypali, bo wielokrotnie myśle o czymś miłym, a ta osoba jest zawsze taka sama, nigdy jej nie widać itp. A gdy pierwszy raz miałem paraliż senny, to nie miałem pojęcia o tych rzeczach, więc odpada tutaj Twoja sugestia, że rzekomo ja to sobie wmówiłem i tkwiło to w mojej podświadomości. Za pierwszym razem moja podświadomość była w 100% czysta od tych rzeczy. Tutaj naprawde coś leży na rzeczy, to nie przypadek, że akurat w tym stanie, każdy czuje obecność jakiejś osoby, że zawsze jest dozanie, że ona Cie oplata, gdyby to tylko było coś, co sobie wmówiłem, to wychodziłoby na to, że każdy człowiek sobie to wmówił, co jest nonsensem. Każdego oplata, i kij wie co tam jeszcze robi, tak czy siak, nieprzyjemne bardzo doznania, niemające nic wspólnego ze świadomym snem, ani nawet zwykłym. To wszystko sie działo podczas paraliżu. Pisze to JA, ten który to przeżył osobiście, czyż może być lepszy Świadek ?

Cytat: Tutaj naprawde coś leży na rzeczy, to nie przypadek, że akurat w tym stanie, każdy czuje obecność jakiejś osoby, że zawsze jest dozanie, że ona Cie oplata, gdyby to tylko było coś, co sobie wmówiłem, to wychodziłoby na to, że każdy człowiek sobie to wmówił, co jest nonsensem. Każdego oplata, i kij wie co tam jeszcze robi, tak czy siak, nieprzyjemne bardzo doznania, niemające nic wspólnego ze świadomym snem, ani nawet zwykłym.
A kto napisał, że ZAWSZE jest to uczucie? Ja nigdy nie przeżyłem niczego takiego, a kilka paraliży przeżyłem. Moim zdaniem to jest taki mega test, czy jesteśmy świadomi - tak samo jak z dyskomfortem i swędzeniem przy leżeniu. Wystraszeni bólem i fikcyjnymi postaciami rezygnujemy z przejścia przez drzwi do snu z napisem "dla personelu". Ew to może być zbyt bujna wyobraźnia człowieka, który boi się nieznanego. Zauważ, że osoby obeznane z paraliżami rzadziej doznają tego zjawiska.

Nie napisałeś chyba, że to nie pierwszy raz. Następne razy to nie przypadek, tylko konsekwencja przestraszenia się tego pierwszego razu. Kiedy to było? A może przypominasz sobie kogoś podobnego z dziecięcych koszmarów? A może już je nawet zapomniałeś? Z jakiegoś powodu wtedy podejrzewałeś, że KTOŚ przy tobie jest. Twój lęk i zastanawianie się skąd się wzięła, spowodowałą , że podświadomość coraz bardziej komplikowała jej halucynację, udowadniając dalej jej istnienie.

Ja z kolei w LD spotkałem kiedyś demona. Mimo, że panowałem nad wszystkimi projeckjami, zawsze z tłumu wyłaniała się jedna ( zawsze inna twarz ) której nie kontrolowałem, goniła mnie i niejako wysysała mi myśli. Pojawiałą się niezależnie od mojego skupienia i nastawienia, więc brałem ją za jakąś wredną istotę .Zdałęm sobie sprawę, że bardzo dawno temu tę postać nieświadomie stworzyłem sobie sam, na podstawie jednego LD, w którym losowo zaatakowałą mnie projekcja. Od tamtej pory budowałęm w sobie lęk a to powodowało, że pojawiała się coraz częściej i coraz silniejsza. Bardzo długo trwało wykorzenianie przekonania i lęku, że to obca istota, ale po miesiącach skończyły się te problemy. Sporadycznie nawraca, kiedy świadomość jest zamroczona, ale nie jest w stanie nic mi już zrobić.

Pomyśl, kiedy był moment, kiedy pierwszy raz pomyślałeś, że pierwsze zwiewne uczucie przed snem może pochodzić od czegoś z zewnątrz.

No okej. Skoro tak ładnie panowie jesteście przekonani w tym, co mówicie, to dlaczego podczas paraliżu sennego, niezależnie czy to nasz pierwszy raz, czy któryś z kolei, zawsze musi być KTOŚ ? Dlaczego nie może to być Domek z klocków LEGO, dlaczego nie może to być wiewiórka, jeleń, dlaczego zawsze nieznana osoba hmm? Przecież podświadomość to zbiór MILIARDÓW MILIARDÓW POSTACI OBRAZÓW ANIMACJI DZWIĘKÓW DOZNAŃ i nawet nie wiem czego jeszcze, a mimo to zawsze jest to samo w każdym przypadku. No tylko nie powtarzajcie prosze, że to coś co sobie każdy człowiek wmówił, bo ludzi na świecie jest tylu, że na bank sobie ktoś wmówił coś dla odmiany hmm. MIŁEGO ??????????????????????

Zobacz sobie film Kula - The sphere.
Tak właśnie działa nasz umysł - to czego się boimy i to czego jeszcze nie wiemy, że chcemy. Z tych dwóch rzeczy lęk jest silniejszy. A postać to archetypowy obraz nieznajomego, śmierci - podstawowego spersonifikowanego lęku człowieka.
Na tej właściwości umysłu opierają się wszelkie religie - będzie tak, jak wierzysz. Modlitwy działają kiedy się w nie wierzy, a przeświadczenie o klęsce dopiero ją przynosi.

Mój pierwszy paraliż przebiegał tylko z piskiem, nie wiedziałem, że mam się czegoś bać. To samo u większości próbujących się z LD. Tylko ludzie, którzy doświadczają paraliżu nie wiedząc, że coś takiego jak niemożność poruszenia się może się zdarzyć, doświadczają zmory przysennej. I oczywiście ludzie, którzy nabyli wiedzę o wszelkich opętaniach i zmorach.
Zobacz sobie ten film.
dnia Pon 22:25, 07 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Gdzieś wyczytałem że ta obecność osoby wzięła się z ewolucji to taka jakby reakcja obronna przed przeciwnikiem, mowa tu o prehistorycznych , nie pamiętam dokładnie co tam było napisane , w każdym razie ja w ewolucje nie wierzę .

@melan
Cóż, bardzo mało wiesz o ludzkim umyśle, że tam wyrażę . Oczywiście, że przy paraliżu mogą być lego. Ja w swoich paraliżach widziałem różnorakie przedmioty: Od codziennej bielizny i ubioru po przez rzeczy codziennego użytku kończąc na czołgach z mojej ulubionej gry. A dlaczego to akurat postać humanoidalna nas atakuje? Kiedyś ktoś na innym forum powiedział mądre słowa. Nie pamiętam jak to szło, ale ja to odebrałem tak: "Normalny człowiek prawdopodobnie nigdy nie zrozumie natury innej niż ludzkiej, więc wszystko co inne będzie tłumaczył na ludzką naturę". Dlatego też trudno by taka nie groźna wiewiórka miałaby nas atakować.

Cytat: Sporadycznie nawraca, kiedy świadomość jest zamroczona, ale nie jest w stanie nic mi już zrobić.
Widzę, Inces, że masz "slendera" w LD . Uciekaj, uciekaj i tak Cię dopadnie . "On" czeka tylko na odpowiednią chwilę by zaatakować.

@FL
Strach jest pierwotnym uczuciem gwarantujących lepsze bezpieczeństwo. A dlaczego? Ponieważ jak boimy to się staramy zachować dystans od źródła strachu. Dodatkowo strach idzie w parze z wyobraźnią, dlatego kiedy człowiek się boi łatwiej jest mu coś wyobrazić (bynajmniej tak to zaobserwowałem po moich znajomych i mnie samego). Sama wyobraźnia też jest kluczem do przetrwania - Kiedy mamy dziwne wrażenie, że coś czyha za rogiem to można wyobrazić, że to niebezpieczeństwo, więc automatycznie się oddalimy od tego. Oczywiście mówię o pojedynczej jednosce, bo w grupie człowiek czuje się na tyle pewny, że postanowi to zbadać.

No rzeczywiście. Wyjaśniliście to naprawde bardzo inteligentnie, widać, że to wszystko ma sens. Być może rzeczywiście, zawsze jest to jakaś postać, ponieważ człowiek zawsze sobie będzie wszystko co inne, tłumaczył na ludzką naturę. Pytanie CO to jest to inne, bo mniemam, iż coś nieznanego nam ludziom z rzeczywistości widzianej naszymi oczyma na codzień. No i ten strach na początku, lęk rzekomo silniejszy jest? Nie przecze, z pewnością tak też jest, to doznanie ma priorytet nad innymi, trudniej nad nim zapanować. Archetypowy obraz nieznajomego, podstawowy spersonifikowany lęk człowieka? No nie wiem, to brzmi jak naukowa definicja, regułka, antidotum na wszystko, i hola hop, temat zamknięty. Lecz to sie wciąż nie klei. Mógłbym w to uwierzyć, przyjąć do wiadomości, ale to poprostu nie pasuje. Te wyjaśnienia są bardzo dobre, ale one nie mogą być prawdą, to niemożliwe poprostu, zakodowany z prehistorii jeszcze strach w naszym umyśle? Człowiek przecież rodząc sie, jest na nowo w 100% czystą istotą, przejmuje jedynie geny, osobowość, wygląd, charakter, ale nie pamięć ani strach, to dopiero on sam sobie wyrabia za życia. Rozumiem, lęk wysokości, lecz to jest naturalny strach, realny, przed czymś, czego znamy konsekwencje, stojąc na dachu na 30 piętrze na samej krawędzi. Gdy ktoś nam wyceluje pistoletem w głowe? Ten rodzaj strachu już jest wypracowany przez nas samych, przez nasze obserwacje, które trwają od narodzin. Ci co to znają, odczują ogromny strach gdy ktoś wyceluje im w czoło, Ci z kolei co nie znają, będą zdziwieni, lecz nie poczują strachu. A co z tymi, co doznali pierwszy raz paraliżu sennego? Jak ten strach pogodzić z pierwszym albo drugim ?

Fallen Leaf napisał: mowa tu o prehistorycznych , nie pamiętam dokładnie co tam było napisane , w każdym razie ja w ewolucje nie wierzę .

Zalezy z jakiego punktu widzenia na to patrzysz, dla mnie raczej te mity o dziedzicznosci po przodkach są poprostu naturalnym uwarunkowaniem, ktory musial istniec od początku. Tak jak od początku Ziemia kręci się w idealnie optymalnej odleglosci od Słońca, tak my mamy optymalnie idealne uwarunkowania i reakcje aby móc żyć i przetrwać w otoczeniu. Teraz co prawda żyjemy w "innym" świecie z inną świadomością, ale instynkty i reakcje pozostaly te same. Przykladem ktory mi się najbardziej podoba jest efekt stadny, przejmowanie roli, oraz nie uzasadnione reakcje emocjonalne z tym zwiazane, ktore nie maja podloza we wlasnych przezyciach.
Być moze dlatego ze wiekszosc cech nie pasuje do zycia, są podporządkowywane do dziedziczności po przodkach. Nie wiem jak jest, ale zainteresowanych odsylam do innych zrodel.

melantiq napisał: Te wyjaśnienia są bardzo dobre, ale one nie mogą być prawdą, to niemożliwe poprostu, zakodowany z prehistorii jeszcze strach w naszym umyśle? Człowiek przecież rodząc sie, jest na nowo w 100% czystą istotą, przejmuje jedynie geny, osobowość, wygląd, charakter, ale nie pamięć ani strach, to dopiero on sam sobie wyrabia za życia.

I właśnie zaprzeczyłeś że nowo narodzony jest 100% czystą osobą. Zakladając że przekazywanie cech w trakcie ewolucji jest prawdziwe, to wlasnie w ten sposob to przejmujemy. Pamięć osobowość, a geny to jest odmienna sprawa

melantiq napisał: dopiero on sam sobie wyrabia za życia. Rozumiem, lęk wysokości, lecz to jest naturalny strach, realny, przed czymś, czego znamy konsekwencje, stojąc na dachu na 30 piętrze na samej krawędzi. Gdy ktoś nam wyceluje pistoletem w głowe? Ten rodzaj strachu już jest wypracowany przez nas samych, przez nasze obserwacje, które trwają od narodzin. Ci co to znają, odczują ogromny strach gdy ktoś wyceluje im w czoło, Ci z kolei co nie znają, będą zdziwieni, lecz nie poczują strachu. A co z tymi, co doznali pierwszy raz paraliżu sennego? Jak ten strach pogodzić z pierwszym albo drugim ?

To dziala raczej jako system nagradzania i ostrzegania umyslu. Slyszalem ze ogromna ilość takich cech jest dziedziczne, ale wykluczmy to.
Wszystko co budzi negatywne emocje, pietnuje na naszym umysle. Nie wiesz ze czajnik jest gorący, wiec jesli go dotkniesz i poparzysz to więcej tego nie zrobisz, bedzie budzic to negatywne emocje, i kazda proba dokonania tego zwiekszy poziom adrenaliny, czego wczesniej przecież nie osiagales. W paralizu jest podobnie. Albo ludziom poprostu narzuci się tok myslenia ze to jest be, albo sami to doswiadczą. Brak panowania nad cialem i problemy z oddychaniem stwarzaja iluzje zagrozenia zyciu... a to jakie się pojawią hipnagogi to napewno nie będą pozytywne. Dlatego wlasnie to nie sa klocki lego.
Nic nie narzucam, ale jeśli naczytales sie o opętaniach, to napewno spotkasz demony. Skąd wogole pomysl ze to są demony? Skąd?!

Ja też się naczytalem duzo, i gdy osiągnalem pierwszy paraliz, ogarnela mnie wlasnie panika przed tymi zmorami. Reakcje bywaly rozne, i jesli jakies sie pojawily to odrazy przypisywalem im platkietke w stylu "to normalne" bo inni je opisywali czyli np. czyjas obecnosc i zmory itp. Z czasem zaczalem to ignorowac i wszystkie negatywne emocje znikly. Nie ma miejsca na roznorodne zmory...
Od czasu do czasu jakies białe dupy i włosy wystaja z za łóżka ale kwestia emocji zalezy jak na to będziemy patrzeć. Większe problemy raczej mialem już w samym śnie, wszystko sprowadza się do jednego - nastawienia, co wiaze sie tez z kwestią czasu i ilością doświadczeń.

I jeszcze tak swoja drogą, porzuć takie poglądy o demonach nawiedzających we snie, bo jak zaczniesz LD'kowac to Ci psycha siądzie i mowie powaznie.

Pozdrawiam.

Okej porzuce poglądy o demonach, jeśli przestaną mi sie pojawiać.
"Demony są złe, sprawiają ból i krzywdzą dla własnej przyjemności, prześladują ludzi latami i wykazują sie inteligencją w STRASZENIU." - wkońcu jakiś punkt odniesienia mam co do tego nieuzasadnionego strachu, wkońcu.

Cały czas ci tłumaczymy, że dopiero jak przestaniesz w nie wierzyć, to przestaną się pojawiać. Musiałbyś więc zrobić na odwrót jak piszesz, żeby się przekonać, że mówimy prawdę. Rozumiem jednak, że dla ciebie to zbyt duże ryzyko. Jednak sprawdzenie tego na własne oczy może być jedynym dowodem, jaki do ciebie dotrze. Jesteś młody, nie śniłeś świadomie wcześniej, więc nie zdajesz sobie sprawy jak skomplikowane i przerażające wizje potrafi stworzyć włąsny umysł.

Prosiłem cię wcześniej, żebyś sobie próbował przypomnieć sytuację z dzieciństwa, kiedy pierwszy raz pojawiło się w snach coś podobnego. Tam należy upatrywać źródeł twojego demona. Teraz nie mam nawet pewności, czy czytasz moje wypociny.

melantiq napisał: Okej porzuce poglądy o demonach, jeśli przestaną mi sie pojawiać.

Czyli jednak masz te poglądy i teraz będziesz w kazdym paralizu/snie ich podświadomie oczekiwał, sad but true
Ah sami sobie gotujecie negatywne emocje, a mozna przecież tyle dopaminy i endorfin naprodukować
Olej to wszystko co tu pisalismy, zapomnij i zacznij od nowa, miej wyjebane na wszystko co Cie spotka, to tylko i wyłącznie Twoja wyobraźnia!... A źródło jej nonstop Ci tłumaczymy, więc mam nadzieje, tak jak Incestus, że jednak w pełni czytales te wypociny

Pozdrawiam

To nie demony - chyba, że uważasz, że twój umysł to demon . Jezu zanim zaczniesz cokolwiek praktykować to poddaj się hipnozie, albo idź do psychologa żeby Cię uwolnił od tej myśli, że to demony. Drastycznie idź do egzorcysty.
Jeśli nażresz się halucygenu i zaczniesz widzieć różne dziwy, które Cię wystraszą to też powiesz, że to demony? No co, w końcu to Cię wystraszyło.

Przy paraliżu buja się wyobraźnia, a ludzki umysł jest potężny, a wyobraźnia to potęguje. Uwierz lub nie, ale ja czasem potrafię celowo wywołać lekkie uczucie latania w realu - na czysto, bez żadnych używek. Jeszcze częściej potrafię wywołać złudzenie dodatkowej kończyny. Polega to na tym, że samą siłą woli mam wrażenie, że poruszam np. trzecią ręką która jest bez czucia.
A skoro tak się da na CZYSTO i w REALU to czemu by nie można poczuć bólu, kiedy hula nam wyobraźnia?

@Inces
Zainteresowałeś mnie z tymi koszmarami z dzieciństwa. Kiedyś miałem ich nawet sporo, ale pamiętam tylko jeden fragment z koszmaru, kiedy to miałem bodajże 5-6 lat.
W tym fragmencie siedziałem na podłodze podparty o coś z nogami wyprostowanymi i przykrytymi czymś co przypominało koc. Odkryłem je i widzę, że moje nogi to białe kości, aż do bioder. W okolicach bioder widziałem kątem oka moje wnętrzności.
Jak dla mnie to kompletny hardcore jak na sen 6-latka
Mimo wszystko jedyna postać którą mogę określić moim demonem to jest ciemna, wysoka, chuda, ale masywna postać która się zwie "Igotmorg" (kiedyś wam o tym mówiłem), ale koszmar z nim związany miałem około 3 lata temu i potem już nie miałem żadnego koszmaru... aż do dziś.

W młodości nie pojawiał sie w mojej głowie żaden demon. Wasze wypociny czytam słowo po słowie, literka po literce. Świadomy sen owszem jeden miałem, krótki ale jednak, i było wręcz bardziej realistycznie niż w normalnym życiu. Jednak Wy twierdzicie, że jak przestane wierzyć w demony, to one znikną? Okej, zrobie tak, zapewniam Was. Rozumiem, że zniknie podczas paraliżu sennego, te uczucie że coś mnie oplata tak? Nie będe czuł że obok czai sie jakaś ciemna postać? Będe poprostu znieruchomiony i nic pozatym? Tak wnioskuje po tym co przeczytałem. A moje pytanko, skąd u ludzi SKRAJNIE nie wierzących ani w Boga ani w demony ani w nic nadprzyrodzone, biorą sie dokładnie takie same relacje ? Ciemna postać, która Cie oplata podczas paraliżu i coś od Cb chce, no skąd? Przecież oni w to NIE WIERZĄ!

"i było wręcz bardziej realistycznie niż w normalnym życiu"
To raczej niemożliwe : |

Ehh... Nie zrozumiałeś kontekstu o jaki chodzi z wyrażeniem, że nie czytasz naszych postów. Nie chodzi to o samo przeczytanie, co o zrozumienie sensu.
"Demony" nie znikną od razu, tylko po pewnym czasie GŁĘBOKIEJ wiary. Poza tym nie tyle co zniknie, co zmniejszy szansę na jego pojawienie się.
Już Ci tłumaczyłem skąd się pojawia "demon". Wyobraźnią jest jak z psem - jak dasz mu za dużo swobody to wariuje, a w efekcie widzisz hipnagogi, czyli halucynacje. Łatwo potwierdzić moją tezę. Sam często zauważam jak popuszczam wodzę fantazji przy zasypianiu to zaczynam mieć półsny. Tematy na które rozmyślałem zacząłem widzieć, prawie jak sen, zaś moja świadomość miała obniżony poziom. Fakt faktem prawie zawsze półsen kończy się moim samouświadomieniem i dlatego jest mi łatwiej zaobserwować same półsny niż innym osobą które zanim się uświadomią to zasną i zapomną.
Po za tym jestem pewien, że w szkole mówili Ci skąd wzięły się pierwsze religie. Jak nie to ja to zrobię.
Pierwsze religie powstały nie tylko na bazie halucynacji, ale też na bazie rzeczy których w tedy nie można było wytłumaczyć. Kiedyś nikt nie wiedział, że piorun to wyładowanie elektrostatyczne, tylko przyznawał to nadludzkiej istocie.
Tak samo jest z halucynacjami. Zwykły człowiek który jest nie w temacie powie, że coś go opętało, gdzie ja i połowa kadry tego forum powiedzą Ci, że to jest hipnagogia. Jak już wspomniałem halucynacje mogą być na każdy temat, ale los chce tak, że wyobraźnia nie lubi "myśleć" o przyziemnych sprawach, więc koloryzuje.

Przestać wierzyć w demony ma oznaczać, że WIESZ, że demonów nie ma. Bo jak masz twierdzić, że raczej nie ma, ale może są i wciąż oczekiwać na ich ruch - to nic się nie zmieni.

Mechanizm paraliżu u ateistów wygląda mniej więcej tak: Leżysz, orientujesz się, że nie możesz się ruszyć. Automatycznie oblatuje cię strach, że coś jest nie tak, szukasz przyczyny. Pierwsza myśl w takiej sytuacji, to taka, że jest to czyjaś wina. Że może ktoś lub coś cię krępuje. W tym momencie umysł przedstawia więc taką sytuację - nieznajomy w pokoju siedzi na tobie. Inną myślą, może być to, że skoro się nie ruszasz, to może po prostu umierasz. Podświadomość przedstawia więc zaświaty, bądź śmierć z kosą. Gdyby ktoś miał nierówno pod sufitem i by wywnioskował, że nie rusza się bo jest klockiem lego - wtedy ujrzał by pokój złożony z lego. Ludzie widzą mniej więcej to samo, ponieważ myślą podobnie jako rodzaj ludzki, w końcu mózg nie kieruje się chaosem, tylko względną logiką.

Słuchaj, ja bym ci sugerował próby osiągnięcia LD innymi sposobami niż Wild. Podczas LD dużo łatwiej możesz skonfrontować się z lękami i nabyć doświadczenie, jak działa podświadomość, zobaczyć te rzeczy o których tu mówimy.

dokładnie , ja aż sobie dziwie jaki spokojny jestem w LD , ciemno wszędzie ale ja latam po dworze , i nie boję się patrzeć w lustro xD

Tak incestus. Niech wywoła LD innymi metodami, (wbtb i afirmacja) ogarnie wtedy sobie świat snu i rządzące nim prawa. Tak dla początkującego jest moim zdaniem lepiej. Łapnie doświadczenie i można sobie wtedy majstrować przy paraliżu i Wildzie.

Edit: mój paraliż wygląda tak, że budzę się, jest tylko ciemność przed oczami, brak możliwości ruchu i zero uczucia strachu. A w LD czuję się jak król całego świata wykonuję niby "straszne rytuały" i nic się nie dzieje. Koszmaru nie doświadczyłem od ponad 6/7 lat. Bałem się wtedy duchów po opowieściach babci i miałem właśnie zmorę z tym związaną.

Witam
Nie chce zakładać nowego tematu więc napisze tutaj
Dlaczego podświadomość kreuje coś czego się boimy,jaki jest powód tego ?

Tu się toczy żywa dyskusja, absolutnie nie wolno tu nawet minimalnie offtopować !
Możesz napisać nowy temat, ale równie dobrze można zapytać dlaczego myślimy.

Okej. Czyli religii mam w to zupełnie nie mieszać, a demony skreślić całkowicie. Tak zrobie, ale trudno być obojętnym na to co pisze w Biblii, gdy anioły zostały wyrzucone z nieba za bunt, i na ziemii mamy teraz pełno demonów. No ale załóżmy, że takie coś nie miało miejsca. Tak będzie poprostu spokojnie, bez strachu itp? No okej, a co zrobić, jeśli znowu sie pojawi ta postać? Darade coś zrobić żeby zniknęła? Będe megawdzięczny jeśli zadziała jakiś sposób na pozbycie sie tego w czasie trwania paraliżu. Po paraliżu zawsze mnie łeb boli i nie moge zasnąć, dlatego jeden paraliż = jedna szansa na LD. Sugerujecie inne metody, lecz nie mam czasu na inne metody, żeby sie teraz uczyć, a przechodzenie do LD z paraliżu jest dla mnie najłatwiejsze, praktycznie co noc moge mieć świadomy sen. No ale właśnie to coś mi przeszkadza ! Podczas paraliżu nie dość że sie nie pojawiają hipnagogi, nawet najmniejszy obrazek, to mimo że myśle o czymś miłym, to też nic sie nie dzieje. I paraliż zawsze sie kończy nie snem, tylko wybudzeniem, czyli totalny zawód A może to ta metoda jest przekłamana ? Czy mając paraliż faktycznie można przejść do świadomego snu ? Narazie jedynie z teorii wiem, że TAK.

Najlepsza rada- olej to, z czasem sie przyzwyczaisz i z automatu to będziesz robić, hipnagogow sie nie pozbedziesz jakkolwiek one by nie wyglądaly, mozesz co najwyzej zmienic ich charakter, ale nie oszukujmy sie, tak nam wtłuczono ze paraliz senny jest be, ze raczej zawsze bedzie budzil takie reakcje. Grunt to panowac nad emocjami, co jest kluczowe.
Ja sie juz dawno pozbylem tych "demonow" takim sposobem. Pamietaj ze to kwestia czasu i podejścia, a nie hop siup

Cytat: Czy mając paraliż faktycznie można przejść do świadomego snu ?

Można, zalezy od osoby, bo nie ktorzy chcąc nie chcąc zawsze wchodzą
Często zdarzalo mi się wybudzać z paralizu celowo, ale musialem byc naprawde spięty żeby to zrobić, teraz raczej przechodze temu bardziej obojętnie więc nawet próba wybudzenia i tak konczy się LD...
Jeśli nie mozesz wyobrazic sobie wejscia, w moim przypadku wygląda to tak, że normalnie sie budze, w łóżku w tej samej pozycji i scenerii... coś jak falszywe przebudzenie.

pzdr.

Uspokój się człowieku Ta Twoja walka z demonem to był zwykły koszmar (nawet jeśli świadomy). Moja najlepsza rada: nie bój się strachu. Kiedyś miałem paraliż po którym od razu przeszedłem do snu. Leżałem w łózku, nagle do pokoju wszedł mój ojciec z twarzą psychopaty, jakby chciał mnie zamordować. Oczywiście od razu się obudziłem Ale następnym razem miałem jasno ustalone, że uspokoję się w takiej sytuacji i jakoś dotychczas już takich rzeczy nie miałem.

A poza tym podczas paraliżu, podobno często czuć czyjąś obecność (ja raczej tak nie mam). Chyba tylko raz tak miałem i od razu w LD, leżę w łózku przykryty kocem do poziomu nosa i nagle widzę znad koca dwie ręce dziewczynki (za dużo horrorów z dziewczynkami), ale po prostu patrzyłem na te ręce i tylko wstałem, a nikogo już nie było

No to wielkie dzięki, naprawde zastosuje sie do tych rad i zdam relacje. Pragne tylko wejść świadomie do snu nic więcej, a paraliż to najchętniej bym ominął gdyby to było możliwe. No ale zobaczymy, skoro da sie z paraliżu wejść do snu, to musi mi sie udać. Wyobraże sobie tak jak Matisek, że niby sie już budze, i zobaczymy czy to wtedy będzie ten sen.

melantiq napisał: Wyobraże sobie tak jak Matisek, że niby sie już budze, i zobaczymy czy to wtedy będzie ten sen.

Praktycznie to nawet nic nie wyobrażaj, wystarczy poczekać az paraliż "minie" i zrobić RT
powodzenia Ale jak chcesz omijac paraliz to lepiej zaczac z technikami w stylu WBTB.

Zaraz, zaraz - na początku twierdziłeś, że w tym paraliżu mogłeś się poruszać - to znaczy, że już wtedy przeszedłeś do snu. O tym też świadczą skomplikowane i złożone halucynacje, których doświadczyłeś. Uczucie oplątania jest tylko pozostałością po paraliżu, odrobina kontroli może to znieść.
Sama postać najprawdopodobniej pojawi się znowu, ponieważ jest to jedyna rzecz, która kojarzy ci się z paraliżem - przeżyłeś tylko to. Eliminując lęk będziesz jednak w stanie wygrać tą walkę, albo do niej nie dopuścić, wygonisz sobie " demona ". Przede wszystkim pamiętaj, że ból którego doświadczyłeś, trwał tylko we śnie, po pobudce nie miałeś żadnych ran, wiedz więc, że to iluzja jak każda inna we śnie.

Co do tego, czy to był sen, czy paraliż, to nie moge tego niestety teraz stwierdzić. Teoria mówi, iż był to sen, bo według teorii w paraliżu nie można sie poruszać, lecz ja sie nie kieruje teorią lecz własnymi doznaniami, a te jak narazie każą mi wierzyć iż był to paraliż. Dlaczego uważam iż był to paraliż? A no dlatego, bo właśnie nic nie widziałem, gdyby choć jeden malutki obrazek sie pojawił. No ale dzisiaj robie kolejną próbe. Jeśli to jednak był sen, to musi sie on wkońcu zmienić. Jeśli chodzi o strach, to praktycznie już go nie odczuwam, nie wiem jak to możliwe, to pewnie zasługa waszych wypowiedzi:)

jesli to bd sen to nie koniecznie mozesz na to wpasc musisz wymyslic jak cxos zobaczyc ja wpawialem sobie np ze widze w podczerwieni czy nie wiadomo co (nie wiem czy na prawde mozna widziec ale poprostu wiedzialem ze to pomoze)

No właśnie, Wild w ogóle bardzo często zaczyna się od ciemności. Ale nie próbuj otwierać oczu, tylko pomyśl, że masz je otwarte i akomodujesz się do ciemności.