ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Dotarła do mnie kolejna gazetka naszej SM - tym razem wybarwiona zielono-wiosennie (swoją drogą z wdzięcznością przyjmuję tę inicjatywę, bo przy takiej częstotliwości wydawania mogę zrezygnować z prasy płatnej).
Akurat naszykowałam sobie obiadek i postanowiłam podczas konsumpcji poczytać (gazetka nie książka, można potłuścić).
No i zaraz na początku dopadł mnie dylemat: jeść czy czytać dalej? Jako żem głodna była okrutnie, wybrałam pierwszą opcję. Trochę trwało, zanim pozbyłam się wstępnych mdłości, ale chociaż już wiem, że do tej lektury muszę przystąpić z zupełnie pustym żołądkiem i najlepiej na powietrzu.


U mnie w skrzynce nic nie ma.
Może wrzuć skan.
Czyli teraz biuletyny wychodzą co tydzień, więc mamy tygodniki. I to wszystko za naszą kasę? Cóż za hojność!
Już się nie mogę doczekać przeczytania wiadra pomyj, jakie prezesi wylewają ku chwale ich stołków z powyłamywanymi nogami.
Z wielka przyjemnością przyjąłem zaproszenie pana przewodniczącego RN Zbigniewa Jamroza DO UDZIAŁU W DYSKUSJI stanowiącej polemikę z treścią biuletynu SM Przy Metrze nr 2 z kwietnia 2012..

Moja polemika będzie dotyczyła głownie kryteriów dotyczących oceny Zarządu i RN dokonanej przez szeregowego członka naszej społeczności,który pana Wojtalewicza nie zna i nie widział go na oczy. Za tym nie będzie "ona zainfekowana" propagandą a nacechowana obiektywnymi i rzeczowymi argumentami.

Rozumiem ,ze taka forma czy zaproponowana konwencja ma wytworzyć w czytelniku przekonanie otwartości i prawości podejmowania przez RN i zarząd decyzji wyrażającej się głęboką troską o pomnażanie naszych dóbr a nie ich marnotrawienie, zwanych niegospodarnością, która nie musi wyczerpywać znamion przestępstwa określonego w art 296 KK.

TU WYSTARCZY SAMA OCENA członka RN czy tez szeregowego członka, na szkodę którego podjęto jego zdaniem szkodliwa decyzje. Dlatego zaskoczony jestem kierowaniem zawiadomień do prokuratury czy prywatnych aktów oskarżenia do sądu przez ZARZĄD czy przewodniczącego RN. przeciwko jakiemukolwiek członkowi RN. TO SIĘ W PALE NIE MIEŚCI JAK POWIADA MÓJ DZIELNICOWY.

Kierowanie prywatnych aktów oskarżenia to nic innego jak straszenie lub gorzej, bo może to być odebrane jak psychiczne znęcanie się nad członkiem RN,posiadającym taki sam mandat zaufania jak pan przewodniczący Jamroz.

Mam nadzieje ,ze piszący tu na forum wybitni specjaliści, naukowcy,przedstawiciele świata nauki, do czasu mojego przyjazdu 25 maj 2012 podejmą z panem JAMROZEM w odpowiedzi na to zaproszenie, tu na forum stosowna polemikę.

Apel do admina, bardzo proszę o wyodrębnienie tego tematu , jako samoistnego, będzie on bardziej czytelny i zrozumiały.
Na blogu P. Marek opisał swoje pierwsze wrażenia z kolejnego odcinka biuletynu za naszą kasę http://przymetrze.blogspot.com/p/kolejny-biuletyn-propagandowy.html
Mi się rzuca w oczy to, że towarzysze nieustannie odpowiadają na inne, niż im stawiane zarzuty.
Tak w skrócie to widzę, ze na jakimś posiedzeniu sprzed pół roku towarzysz prezes mówił, że mamy skuteczną obsługę prawną, bo wygrywa 96% spraw i nie ma trupów w szafie. Teraz jest już 85%. Pewnie znów są jakieś przesunięcia i raz jest mniej wygranych, raz więcej, więc współczynnik prezesowi spadł. Aczkolwiek nie wiadomo jakiego kalibru jest te 15% przegranych, bo to może być 99% wartości spraw. Ale towarzysz prezes lubi się podpierać wątpliwej jakości współczynnikami, wiele znaczącymi, nic nie mówiącymi.
I cały ten słowotok w gruncie rzeczy świetnie obrazuje sprawa garaży. Jest poziom garaży w inwestycji Lanciego 10G. 10 miejsc postojowych, ok 300m2. Spółdzielnia złożyła wniosek o warunki zabudowy dla tego poziomu ze zmianą przeznaczenia lokalu na lokal użytkowy. Zwracam uwagę, że budynek ma zaprojektowane luksfery, które łatwo można zamienić na witryny. Projekt przewidywał wysokość pomieszczenia garażowego - 2,8m. Ale Inżynieria budując jakoś tak pomyliła się i wykonała lokal o wysokości 3m (zaznaczam, że zgodnie z rozporządzeniem ministra budownictwa sprzed chyba 1o lat lokal użytkowy powinien mieć 3m wysokości). Na tym też poziomie jakoś tak przez przypadek wykonano gładzie gipsowe i przyłącza wod-kan. Za wykonane "przez przypadek" zmiany zapłacili wszyscy finansujący inwestycję. No i nikt nie chciał kupić akurat tych miejsc garażowych. Może dlatego, że nikt nie ogłosił, że w cenie 10 miejsc postojowych, czyli za 300 tys zł, można kupić 300m2 powierzchni lokalu użytkowego, na który praktyczie nie trzeba ponosić więcej kosztów. I wtedy dzielny Pan Prezes wybawił spółdzielnię z problemu i kupił te miejsca. Dzięki uchwale rady nadzorczej stworzył oddzielny lokal garażowy. Następnie przy pomocy Inżynierii (ciekawe kto za to płaci) prowadzi od 2 lat procedurę uzyskania zgód na zmiany przeznaczenia, niestety dla prezesa ze zmiennym szczęściem. I za pieniądze innych członków spółdzielni buduje również miejsca postojowe w celu uzupełnienia bilansu miejsc na terenie spółdzielni.
Towarzysz prezes teraz wypręża pierś i zachęca innych do kupowania miejsc postojowych w celu zmiany ich przeznaczenia. Ale czy na tych innych miejscach są takie możliwości?
I czemu spółdzielnia nie przeprowadziła całej procedury i nie sprzedała tego garażu jako lokal użytkowy, zarabiając na nim stosowne pieinądze? Odpowiedź jest prosta - bo ten zysk może skonsumować tylko prezes jako jedyny dysponent wiedzy, że to jest możliwe.
Takie to są te odpowiedzi towarzyszy. Prawda - pół prawda - i gówno prawa - jak to mówił ksiądz Tischner.


Jak trzeba być bezczelnym aby pisać że każdy może kupić sobie miejsca postojowe i mieć możliwość przekształcenia ich na lokale użytkowe.

Jeszcze rok temu na Grupach członkowskich Prezes mówił że to wszystko nieprawda, nie kupił tych garaży.

W tym roku mówił tak przynajmniej na dwu Grupach.

Tak jak piszę NEO to spółdzielnia złożyła wniosek o zmianę warunków zabudowy tych miejsc garażowych. A za szyldem spółdzielni stał nasz KARAMBA Prezes.

Prezes nie powinien być Prezesem ani Jamroz Przewodniczącym ponieważ nie zrozumieli bardzo ważnej zasady:

Prezes Stępień nie został powołany na stanowisko aby przy okazji pomnażać swój własny majątek kosztem spółdzielców tylko powinien go pomnażać dla spółdzielców.
A Przewodniczący powinien tego dopilnować a tymczasem sam korzysta z przywilejów bycia na tym stanowisku (nie zakupił 2 miejsc garażowych dla swoich mieszkań bo chciał zakupić cały poziom i przekształcić go na lokale mieszkalne).I to jest prawdą!!!
Nie mogę nie zgodzić się z Adamusem,który napisał:

Dlatego zaskoczony jestem kierowaniem zawiadomień do prokuratury czy prywatnych aktów oskarżenia do sądu przez ZARZĄD czy przewodniczącego RN. przeciwko jakiemukolwiek członkowi RN. TO SIĘ W PALE NIE MIEŚCI JAK POWIADA MÓJ DZIELNICOWY.

Mnie też się to w pale nie mieści. I nie tylko mnie ,ale również sądom, które orzekały w tych sprawach.
Ok.
Co jeszcze?
Aaa te premie! Otóż premie owszem są zagwarantowane umową (czemu nikt nie chce jej renegocjować?), ale umowa przewiduje premie w widełkach 10-30%. Tak więc rzeczywiście zarząd premii może się domagać, ale dlaczego zaraz rada musi przyznawać max? Bo jak pisze nasz PPRN zarząd pracuje świetnie i mu się należy. Należy mu się zawsze, niezależnie od sytuacji spółdzielni, niezależnie od wyników finansowych, niezależnie od komorników, niezależnie od nieściągniętych należności od mieszkańców.
I tu przechodzimy do kolejnego tematu.
Zadłużenie mieszkańców...
Czy zauważyliście wyjątkowo duże dysproorcje między budynkami?
Mandarynki 8 - prawie 3 tys na łeb. I kto tam mieszka na tej Mandarynki?
Jacek Lewnadowski, o którym mówi się, że ma nawet 100 tys długu
Jerzy Sikorski - najemca parkingu na Belgradzkiej, słynny poplecznik prezesa
Halina i Kamil Śmietańscy - no chyba nie muszę prezentować sylwetek słynnych administratorów, słynnych z nieudolnej pracy
Henryk Skubiszewski - członek rady nadzorczej, członek boys bandu, wykazujący się wybitnym intelektem i wyjątkowo kniajackim poczuciem humoru.
Czyż to nie jest symptomatyczne? A jakież to sytuacje nadzwyczajne stoją za takim zadłużeniem?

Patrzmy dalej...
Lanciego 10 G!!!
Prawie 3 tys na łeb. Mamy 27 mieszkań i garaż towarzysza prezesa. 2 mieszkania syna prezesa, 2 Jamroza, 1 Karpińskiego, 1 Golatowskiego, i mieszkanie kupione na konkubenta córki P. Bartman. Czyli towarzystwo wyjątkowo doborowe. I co? I oni nie płacą!!!! Bo po co? Niech płaci reszta frajerów i niech jeszcze się wstydzi, że nie ma remontów, bo nie ma kasy!!!!Czy ktoś wie jakie to zasłużone osoby mieszkają na Lanciego 9? 15,5 na głowę!! i co na to nasz prezes? W życiu nie dotarły do mnie jakieś informacje o egzekucji. Gdzie te słynne 85% efektywności prawników?

Widzę jeszcze Lasek Brzozowy 3 - 2,8 tys na łeb. Przedstawicielka Dorota Zielińska - sprzątaczka.

Czy zwróciliście uwagę, że w ogóle nie są wymienione budynki na Lokajskiego, na Raabego tylko 1? Czyli tam mieszkają porządni ludzie, poza P. Wąsowską z Raabego 13, bo to może jest klucz jej zaprzedania duszy towarzyszom?
Już mam.
I widzę, że jestem w tym biuletynie
Z rozbawieniem zresztą, bo wynika z zielonej ramki, że fakt znajomości sprawy sm kontra Resbud musi wynikać z jakiś konszachtów z Resbudem.
A wynika z 2 spraw.
Po pierwsze z obecności na przynajmniej niektórych przesłuchaniach świadków.
Po drugie z mojej ankiety wśród prawników z zapytaniem czy sm może to wygrać. Odpowiedź - 261 KC jak najbardziej ma tu zastosowanie i sm ma małe szanse na wygraną. Sprawa jest niemalże identyczna z tą w sprawie Nadbud. I nawet taki niejurysta jak ja to widzi, ale widać taki niejurysta jak prezes nie. Co do zakresu widzenia Karpacza, nie będę polemizować, bo w jego interesie jest toczyć spory jak najdłużej, a nie wygrywać. Takie jest jego jurystyczne podejście.
I zwracam uwagę, że ja nie mam interesu w przegraniu przez sm tej sprawy, bo zapłącę wprost z tytułu egzekucyjnego ten wyrok, co zresztą dowodzi, że sm nie chce wygrać tej sprawy, bo nie ma w tym interesu. Ale też nie uważam za stosowne, żeby członkowie rady mieli kłamać. Jeśli zaszły jakieś okoliczności, to mają obowiązek mówić zgodnie z prawdą. A tylko prezesi i jamroz oczekują, że w ramach krycia ich dupy, kolejne osoby będą kłamać, żeby ukryć prawdę. A prawda jest taka,że Drimex mógł robić co chciał i jak chciał. Prezesi Drimexu zbili pokaźny majątek na współpracy z sm, bo z nikim innym nie mieli szczęścia współdziałać i 15 lat dobrze budować. A jak przestało im się opłacać, ogłosili upadłość. Ze swoimi roszczeniami zresztą sm poczekała aż ta upadłość będzie ogłoszona, żeby na pewno nie móc skutecznie dochodzić roszczeń.
Tak więc owszem, nasza obsluga prawna umie dochodzić drobnych spraw, drobnych nakazów zapłaty i wtedy współczynnik spraw wygranych idzie w góre na pierdołach. Ale w sprawach fundamentalnych, szczególenie, gdy przeciwnikiem jest Drimex, jakoś tak nagle nasi prawnicy okazują się bezradni. A chodzi nie o drobne, ale o miliony.
Ciekawi mnie jak rozkłada się też ta egzekucja należności od mieszkańców, bo po tabelkach zaległości widać, że w pewnych budynkach dłużników jest nad wyraz wielu. Czyli chyba prezes ma wjątkowo miękkie serce dla niektóych (ciekawe czy dla wszystkich?), pewnie zachodzą jakieś szczególne okoliczności. Dla innych pewnie prawnicy są bezwględni, bo okoliczności nie zachodzą. To "pewnie" zależy od atrakcyjności mieszkania i stopnia spoufalenia z prezesem? Nieprawdaż?
I taki jest ten cały biuletyn. Żadnych konkretów, wiele spekulacji. I ściemy. Oj stołeczki przyklejone są do tyłeczków. Oj boli krytyka. Oj trzeba się nieźle po bruku przetrzeć, żeby nie wypuścić z rąk dojnej krowy.
Jedynym odpowiedzialnym w sprawie Resbudu jest Zarząd SM przy udziale Przewodniczącego Jamroza. I to szybko zostanie udowodnione w przypadku przegranej SM.

Nie jest dziwne że próbują oni zwalić winę na innych. To normalna taktyka zaczerpniętą z minionej epoki. Przewodniczący Jamroz na dyżurach okłamywał ludzi inwestujących na Belgradzkiej że umowa jest tak skonstruowana że na pewno nie będzie tak jak w przypadku Nadbudu i SM nie bedzie musiała płacić drugi raz (wcześniej już zapłaciła Drimexowi a Drimex nie zapłacił Resbudowi). Następnie znane są próby oczerniania ludzi ( bez dowodów) że współpracują z Resbudem, tutaj głównie brylował Przewodniczący. Z Nadbudem też miało być tak pięknie jak to opowiadał Prezes a wtórował mu Przewodniczący.
Mnie z kolei zainteresowała informacja o zarzucie p. Wojtalewicza odnośnie nieodwołania przedstawicieli, którzy sprzedali mieszkania.
P. Wojtalewicz ewidentnie nie zna przepisów obowiązujących w spółdzielni, skoro się czepia.
Jeżeli więc osoby mimo wyzbycia się mieszkań mają zawarte ważne umowy do zachowania członkostwa i bycia nadal przedstawicielem, to nam nic do tego.

Ciekawe jest, że na kolejnej stronie, ktoś w swojej trzeciej refleksji, również zarzuca p. Wojtalewiczowi, że on się czepia, nie, nie czepia a że przemilcza fakty. Sprawa dotyczy p. J. G.
Nie dość tego. Autor tej publikacji sam wskazuje na dowolną, rozszerzającą interpretację odpowiedniego § statutu odnośnie wykreślenia członka spółdzielni, który to § jest katalogiem zamkniętym, pisząc "...W tym okresie jej status członkowski podlega właśnie zawieszeniu, mimo że taki zapis nie jest skonkretyzowany w statucie".
I dalej "... mimo, że wcześniej utraciła tytuł do mieszkania, a on właśnie decyduje o członkostwie w spółdzielni...".

Jak to ma się do m.in członka obecnej Komisji Statutowej, który również nie ma mieszkania w naszej spółdzielni?

Tak więc szanowni członkowie SM Przy Metrze - są równi i równiejsi.

Jeszcze rzuciła mi się w oczy refleksja nr 6, dotycząca wyboru komisji statutowej.
Najlepszy jest jej koniec : "Czy mieszkający od wielu lat w spółdzielni mieszkańcy są gorsi od p. Kidawy tylko dlatego, że nie są prawnikami?

NO COMMENTS
Goniu, ależ p. Kidawa jest tylko prawnikiem, tylko zajmuje się m.in pisaniem statutów w dużej firmie państwowej. Tylko pracował dla wielkiej firmy prawniczej. I to ma świadczyć bardziej na jego niekorzyść niż kwalifikacje p. Kaczyńskiego, który nie jest alkoholikiem, jak sam się zarekomendował i nie ma mieszkania, ale ma tajemniczą umowę? Albo p. Lebioda, co nadzoruje dozorczynie i użala się nad niepłącącymi czynsz?
Bo to taka dziwna logika, że lepsi są naszejsi, niż inni, którym pewnie wody z mózgu nie zrobimy.

Przy okazji, zajrzałem do biuletynu nr 1 i tam też są tabelki z zalegającymi budynkami. Oczom nie wierzę. Ponad 4 tys od łba na Lokajskiego 28. Czy to nie tam mieszka nasza P. wice Bartman? Czy to nie tam ma siedzibę firma Portal, wykonująca większość zleceń spółdzielni, a jej właścicielem jest konkubent wice Bartman? Czyli mieszkamy przy metrze za kasę członków spółdzielni, którą zarządzamy? BRAWO
Raabego 11 - 5580 na łeb!!! Kto do cholery tam mieszka, że nie da się ściągnąć kasy z 34 lokali?
I prezes chwali się sukcesami. Jakimi sukcesami, skoro nawet nie potrafi skutecznie egzekwować kasy od niektórych? Przecież takie zadłużenie to wynik wieloletnich zaległości. I dziwnym trafem szczególnie dużo tych zaległości jest tam, gdzie mieszka prezes, prezesówa, przewodniczący, oraz rodzina i znajomi królika.

I drobna dygresja. Taki tytuł "altruizm czy interesowność"
Za Wikipedią: Altruizm (fr. altruisme, od łacińskiego rdzenia alter – inny, drugi) – zachowanie polegające na działaniu na korzyść innych. Według J. Poleszczuka polega ono na dobrowolnym ponoszeniu pewnych kosztów przez jednostkę na rzecz innej jednostki lub grupy, przeciwstawne zachowaniu egoistycznemu[1]. Zachowania altruistyczne mogą występować zarówno wśród ludzi, jak i w obrębie innych gatunków biologicznych.
Otóż o jakim altruizmie tu jest mowa, skoro mówimy ni mniej ni więcej jak o zarządzaniu naszą kasą? Ani towarzysz prezes, ani PPRN nie robią tego, co robią z dobrego serca, ale z przyczyn jak najbardziej merkantylnych. Natomiast P. Marek robi, co robi, bo się wkurzył, że mieszka na źle zarządzanym osiedlu, a jego kasa z czynszu tonie w zaprzestrzeni. I jeszcze za to, że ma czelność widzieć i coś robić jest nękany pozwem o zniesławienie. I podobnie myśli jeszcze wiele osób. Nie jest więc to altruizm, że chce się zmienić ten magiel, ale zwykła troska o swój heimat. Tu mieszkam, tu żyję i nie chcę być osłem. Jest to drobne niezrozumienie sensu.
Ponieważ pozwy o zniesławienie z różnych idiotycznych powodów ma już kilka osób, to pewnie towarzysze szybko od nas się nie odczepią. Bo to dopiero wkurza i nakręca. Wbrew temu, co uważa towarzysz prezes, to idealna metoda na utrzymywanie wrogów w stałej gotowości i złości.
Przepraszam, drobna korekta.
Wice Bartman oraz firma Portal mieszczą się przy Lokajskiego 30.
Pomyliły mi się budynki.
Dziękuję naszym czytelnikom z zaprzestrzeni za zwrócenie uwagi. Jak widać pozostałe zarzuty są w porządku.
I jeszcze dodatek.
Na Lanciego 10G mieszka również córka naszego PPRN, czyli razem 3 mieszkania w jego zasobach. Mieszka również była wiceprezes Sikora, syn byłej pracownicy spółdzielni Kamińskiej oraz chyba główna księgowa.
Wygenerować prawie 100 tys przez 33 lokale i zaledwie 2 lata, to chyba mistrzostwo świata.

Mnie z kolei zainteresowała informacja o zarzucie p. Wojtalewicza odnośnie niedowołania przedstawicieli, którzy sprzedali mieszkania.
P. Wojtalewicz ewidentnie nie zna przepisów obowiązujących w spółdzielni, skoro się czepia.
Jeżeli więc osoby mimo wyzbycia się mieszkań mają zawarte ważne umowy do zachowania członkostwa i bycia nadal przedstawicielem, to nam nic do tego.....


Jak pozwolimy na to że Prezes będzie robił co chce, czego statut nie przewiduje to za chwilę np. P. Wojtalewicz zostanie zawieszony bo tak można, bo prawnik jakiś napisze opinię bądź na forum ktoś napisze że tak można zrobić. Wszystko możliwe bo Prezes b. kreatywny.

Pamiętam doskonale jak P.Jamroz wmawiał ludziom na Grupach że nie ma trzeciego członka Zarządu bo nie potrzeba i Przedstawiciele to zaakceptowali. Po co nam trzeci członek zarządu jeszcze cos wywącha a nie daj Boże jak będzie sie na inwestycjach znał? Na razie najlepiej na inwestycjach zna się Prezes Stępień (samouk w tej materii) i wychodzimy na tym tragicznie.

A teraz co słyszymy że parę lat temu były konkursy ale nikt nie chciał zostać członkiem Zarządu. Przewodniczącym komisji konkursowej jest P. Jamroz i nie ma się czemu dziwić bo któż inny? Od dawana opowiadają nam bzdury aby utrzymać się przy władzy a mówia ze to wojtalewicz chce ją przejąć. Należy się liczyć z dalszymi szykanami Zarządu i P.Jamroza wobec Wojtalewicza.
Prawda Panie Jumanji vel Jamroży?
We wpisach do blogu pana Wojtalewicza pojawiła się propozycja, by Biuletyn Informacyjny zarządu spółdzielni nazywać DEZINFORMATOREM STĘPNIA. Propozycja wydaje mi się ciekawa, gdyż dobrze oddaje pokrętność pana prezesa
A teraz będzie o klasycznej manipulacji, jakiej dopuścił się towarzysz prezes na łamach biuletynu, ale i na ZPCZ.
Ta brednia o tym, że stowarzyszenie nie jest członkiem.
Słusznie gdzieś mi się rzuciło w oczy, że komisja statutowa też członkiem nie jest.
Otóż grupa przedstawicieli mogła się nazwać
"Bojownicy o Wolność Tybetu" albo
"Stowarzyszenie Wielbicieli Strojów Łowickich"
i złożyć wniosek, prawidłowo, podpisany przez 1/3 przedstawicieli. I zarząd taki wniosek musi poddać pod obrady.
Tak się też stało na ostatnim ZPCZ.
Tylko, że przedstawiciele w dużej części nie są wyposażeni w rozum, więc dają sobie wcisnąć kit, że jakieś tajemnicze stowarzyszenie wrzuciło przez okno na ZPCZ swój projekt statutu i sorry, stowarzyszenie przez okno wrzucać nie może.
Widzicie więc zwyczajne oszustwo
Zapewniam więc wszystkich, że to na co głosowaliście na grupach zostało prawidłowo złożone pod obrady ZPCZ. Tylko, że w nagłówku była nazwa "Projekt rekomendowany przez...", co było właśnie podstawą manipulacji na rozumach.
Następnym razem nazwiemy się "Klub zbieraczy dzwonków tramwajowych". Wtedy pewnie prezes wyśle nas do zajezdni, do zarządu dzwonkó tramwajowych, bo on dostał tylko tytuł słońca natolina.
W tym kontekście zarzut, że Pan Kidawa jest prawnikiem i w związku z tym jego kompetencje są za duże do pisania statutu, bo lepsze są dobre chęci i długi staż w spółdzielni, brzmią jak brzęczenie tych dzwonków tramwajowych.

Inna manipulacja - ten artykuł w Rzeczpospolitej. Bo jest to artykuł sponsorowany. Oczywiście z naszej kasy. Proszę odszukać gdzieś egzemplarz tego wydania (bo w internetowym reklam nie ma) i przeczytać, że jest to dodatek reklamowy. Wynika z niego, że nasz prezes to nasze słońce i cud boski. Do tego zdjęcie sprzed 10 lat z Południa. Pewnie. Aktualne zdjęcie mogłoby bardziej poddać w wątpliwość jakość sponsora artykułu.

Proszę sobie wyobrazić, że skoro w tak drobnych sprawach towarzysze dopuszczają się manipulacji, to co robią w naprawdę istotnych? Zawsze da się coś powiedzieć. Znacie złodzieja, który przyznał się, że ukradł? Więzienia są pełne niewinnych.
Czy ktoś mi może wyjaśnić na jakiej zasadzie w biuletynie znalazła się reklama stowarzyszenia tych, co mieszkają za naszą kasę przy metrze Andrzejewskiego i Szmytki?
Dlaczego nie znalazło się miejsce dla stowarzyszenia, które od dłuższego czasu działa dla dobra członków spółdzielni i ma pewne dokonanania w tym zakresie? I jest to stowarzyszenie również członków rady nadzorczej. Czyżby dlatego, że działanie na rzecz człnonków spółdzielni nie jest tożsame z dobrem członków zarządu i niektórych członków rady? Gorzej, przeszkadza im!
A może właśnie p. Szmytko jest szykowany na nowego członka rady nadzorczej? Może jego wieloletnie doświadczenie we współpracy z prezesem i w niepłaceniu czynszu jest najlepszą rekomendacją? Jego obecność w radzie zamiast P. Wojtalewicza, na pewno by ułatwiła trud zarządzania naszą kasą grupie trzymającej władzę.
No chyba mają nas naprawdę za idiotów, żeby uważać, ze ludzie przyjmą się na takie bajery?
Wydawanie biuletynu przez zarząd, założenie stowarzyszenia przez Pana Szmytko, wszystko działanie mają na celu odwrócić uwagę od złego zarządzania przez Zarząd i braku kontroli Rady Nadzorczej, na czele z Panem Jamrozem, który już dawno został 3 członkiem Zarządu. Wszystkie te działania mają na celu wykazanie jak to opozycja niszczy biednego prezesa. To, że straciliśmy dzięki złemu zarządzaniu 50 ml, nic nie znaczy. ze wszystkich sił chcą nas przekonać , że straty mogły być większe. Właściwie to powinniśmy być wdzięczni za to, że jeszcze nie zabrano nam naszych mieszkań, bo przecież już nic nie zostało z naszego majątku. Pan Prezes zamiast działać na korzyść spółdzielni i przysporzyć jej majątku sam dba wyłącznie o swój interes. Na grupach, gdy mu zarzucano kupienie garaży i ich zamianę na lokale użytkowe nazwał to wszystko kłamstwem. Teraz już przyznaje się do ich kupienia ale mówi, że każdy mógł to zrobić. Jakoś dziwnie on to zrobił pierwszy. Teraz aby się uwiarygodnić wydaje biuletyn który ma pokazać go w naszych oczach jako męża opatrznościowego. Nie z nami te numery Bruner. Pamiętamy jeszcze czasy komuny i znamy te metody ubeckie. Wierzę, że niezależna prokuratura która wydała kilkadziesiąt tysięcy na biegłych zajmie stanowisko i prawda zwycięży.

A teraz będzie o klasycznej manipulacji, jakiej dopuścił się towarzysz prezes na łamach biuletynu, ale i na ZPCZ.
Ta brednia o tym, że stowarzyszenie nie jest członkiem.
Słusznie gdzieś mi się rzuciło w oczy, że komisja statutowa też członkiem nie jest.
Otóż grupa przedstawicieli mogła się nazwać
"Bojownicy o Wolność Tybetu" albo
"Stowarzyszenie Wielbicieli Strojów Łowickich"
i złożyć wniosek, prawidłowo, podpisany przez 1/3 przedstawicieli. I zarząd taki wniosek musi poddać pod obrady....


A przypomnijcie kto zgłosił wniosek aby nie rozpatrywać zasad do STATUTu rekomendowanych przez Stowarzyszenie Mieszkańców SM "Przy Metrze" ? A Pan Karpiński Andrzej?-taki bystry ? a na Radach Nadzorczych jakoś nic nie ma do powiedzenia tylko klepie ślepo, zero inwencji i chęci jakiejkolwiek kontroli Zarządu i naszego majątku.

Bądźcie pewni że jeśli P.Wojtalewicz pisałby na blogu nieprawdę już by dawno Zarząd podałby go do sądu. Jakoś tego nie robi tylko ostatnio pisze że przysługuje mu prawo do dochodzenia swoich racji na drodze sądowej a to niby co oznacza??? Trik reklamowy?
Mnie przysługuje prawo dochodzenia na drodze postępowania sadowego ukaranie osób odpowiedzialnych za utratę 50 mln zł majątku SM którego jestem współwłaścicielem. I co mogę sobie z tym zrobić? A Jumanji (Jamroz?) niech skopiuje tego posta i wklei do forum Stowarzyszenia "mieszkam przy metrze" Romualda Andrzejewskiego i P B.Szmytko rekomendowanego przez Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej "Przy Metrze" to będzie coś więcej niż szkalowanie P.M.Wojtalewicza jak dotychczas.
Bardzo inspirujące są dla mnie komentarze z blogu P. Marka (które podobno pisze sam P. Marek, podobnie jak pod wszystkimi nickami na tym forum )
http://przymetrze.blogspot.com/p/kolejny-biuletyn-propagandowy.html
Ostatnia inspiracja, to ta dzielna walka towarzyszy z kryzysem. Jak rozumiem wynikiem walki z kryzysem jest przyzwolenie na zadłużenie co poniektórych członków naszej spółdzielni. Jak również redystrybucja dóbr do Drimexu, Inżynierii, Lechbora. Trzeba wspierać podupadające firmy w dobie kryzysu. Oczywiście dopełnieniem dzieła jest wspieranie radców prawnych (prawie 1 mln zł rocznie), komorników, zaprzyjaźnionyh firm budowlanych, firm hostingowych i cholera wie czego jeszcze.

Mnie jeszcze uderza ten argument, że niektórzy członkowie spółdzielni są jacyś nie w pełni dobrzy, bo mogą stać się wspólnotą. Otóż oznajmiam, że każdy z Państwa, kto posiada hipoteczną własność mieszkania (czyli ma wykupione mieszkanie i podpisał akt notarialny ze spółdzielnią) faktycznie mieszka już we wspólnocie, bo ta powstaje w momencie wyodrębnienia pierwszego lokalu. Po prostu z mocy prawa obecnie jesteście zarządzani przez spółdzielnię. Jak również stworzenie wspólnoty ma sens, gdy większość mieszkań jest wykupiona. No i trochę temu przeszkadza ten brak wydzielenia gruntów dla poszczególnych budynków, co powoduje techniczną trudność w stworzeniu wspólnoty. Ale czemu nie? Może to się stać prędzej czy później. Czyli wszyscy faktycznie jesteśmy potencjalnie członkami jakiejś gorszej kategorii, poza grupą uprzywilejowanych, którzy mają tę tajemniczą umowę na bycie członkiem oczekującym.
Ciągle mi wylatuje jedna rzecz.
Bo na stronie 2 towarzysz prezes pisze takie coś "Kolejny zarzut p. Wojtalewicza w sprawie rzekomego nie uzupełnienia funduszu remontowego, na którym ma podobno brakować 10mln zł nie znajduje uzasadnienia w faktach. Wyjaśniam, że żadne zaewidencjonowane na tym funduszu środki nie zginęły, natomiast czym innymjest brak określonych kwot w związku z niewniesieniem ich przez członków spółdzielni".
Nie wiem skąd towarzysz prezes wziął 10 mln, ale mi się zdaje, że brakuje 13 mln.
Nie wiem też co to jest to "niewniesienie", bo jak rozumiem, chodzi o niewniesienie przez członków wpłat na fundusz remontowy. Ale zgodnie z informacją z biuletynu niewniesione jest ok 4,6mln zł. Więc jeszcze trochę brakuje. Trzeb może popracować nad wnoszeniem przez Andrzejewskiego, Malinowskiego, Szmytkę, Lebiodę, córkę Kaczyńskiego.
Ale niewniesienia dokonał też członek naszej spółdzielni Drimex-Bud, dziś w upadłoci, który zobligowany był do pokrycia kosztów wybudowania niesprzedanych powierzchni na Belgradzkiej. Pozostało 135 miejsc postojowych i spółdzielnia musiała nabyć te miejsca za kwotę ok. 5 mln zł.
Poza tym ok 1,8 mln zł spółdzielnia musiała pokryć z własnej kieszeni, bo wypłaciła Drimexowi kasę bez pokrycia w umowie. Drimex się nie roliczył i robót też nie wniósł.
Czyli boli towarzyszy te kilka milionów, ale już "niewniesienie" wcale.
Taka więc jest ta prawda prezesa - jak z tymi dzwonami, co gdzieś biją.
Trochę arytmetyki i wszystko wyłazi.
Nie rozumiem skąd NEO bierzesz kwotę 13 milinów jako brakujaca na funduszu remontowym. Skoro w protokole lustracji (dokumencie przecież wymienionym w ustawie) tylko za cztery lata 2007-2010 lustrator podaje, że brakuje 20 milinów w funduszu remontowym.
Popatrzcie na stronę 125 Protokołu lustracji
Jak byk jest napisane w tabeli ,że planowana wartość funduszu remontowego to 23 miliony a akumulacja to 43 miliony złotych . Czyli 43-23 to jest 20 milionów anie 13.
W sprawie braku funduszu remontowe w Biuletynie Prezes odpowiada...(cytat złotej myśli Słońca Natolina)...”w sprawie funduszu remontowego, na którym ma podobno brakować 10 mln zł nie znajduje żadnego uzasadnienia w faktach. Wyjaśniam, że żadne zaewidencjonowane na tym funduszu środki nie zginęły, natomiast czym innym jest brak określonych kwot w związku z nie wniesieniem ich przez członków Spółdzielni ...” Z lustracji wynika, ze brak jest środków wniesionych na fundusz remontowy. A nasz Prezes bredzi o jakiś kwotach nie wniesionych przez spółdzielców. Dlaczego on uważa nas za idiotów? Co do tego mają kwoty nie wniesione przez członków. Gdzie się podziały wpłacane przez nas pieniądze na fundusz remontowy. Pan prezes nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Może prokuratura mu pomoże.
Wiesz Eprom, spółdzielnia nie ma osobnego konta dla funduszu remontowego i nie ewidencjonuje niedokonanych na fundusz remontowych wpłat. Nie ma też rozpisanego funduszu na subkontach dla poszczególnych budynków, a przecież płacimy każdy na siebie. Prawdopodobne jest więc, że towarzysze dokonują kreatywnej księgowości.
Widać, że prezes przywołuje 10 mln, czyli różnicę między tym, co ty napisałes,a tym co ja. Pewnie na to ma akurat pokrycie w tych "niewniesieniach" i czymś tam jeszcze. Jakby co, zawsze może zasłonić się wrednym komornikiem.
Niemniej skala braków jest porażająca.

Teraz jeszcze napiszę o tym dlaczego towarzysz prezes nie może odpowiadać na pisma. Otóż wszystkiemu winni są, jak zwykle zresztą, finansujący Belgradzką. Nie wiem co by prezes powiedział, gdyby nie oni, ale jak zwykle jest to tylko wymówka, pokrywająca zwykłą nieudolność lub niechęć do pisania do nas. A dzieje się tak dlatego, że przywołane liczne pisma zbiorowe owszem finansujący pisali.... w 2009 r. Wskazywali wiele nieprawidłowości na Belgradzkiej, możliwość upadłości Drimexu, możliwość kłopotów z Nadbudem i przegraną sprawy sądowej, prawne komplikacje itd. Ale ponieważ towarzysz prezes spuścił finansujących z papierem toaletowym, zaczęli pisać gdzie indziej. Obecnie zwracają się do spółdzielni z pismami przedsądowymi, albo z pismami w sprawie usterek. I bez przesady, finansujących aż tak wielu nie ma, żeby prezes nie dawał rady odpowiadać. No chyba, że nie daje rady, bo musi przecież pisać swoje tłumaczenia do biuletynu. Tym się głównie zajmuje.
Ale ale. Wieść niesie, że ton pism do członków spółdzielni się nagle, nieoczkiwanie zmienił - "szanowny panie" i takie różne świadczą, że działalność P. Marka jest jednak skuteczna, bo przynajmniej przed wyborami nowych przedstawicieli towarzysze zauważyli, że można używać form grzecznościowych i nawet na pisma odpisywać. Czego się nie robi dla drogich spółdzielców, gdy ich głos wreszcie się liczy?
Zaległości czynszowe to drastyczny temat szczególnie dla tych zadłużonych, lecz podawanie ich w przeliczeniu statystycznym na wszystkie lokale w bloku - to już bezczelność i przesada.
W bloku jest parę osób, które notorycznie zalegają z czynszem i obciążanie nas za to odpowiedzialnością zbiorową jest nieuzasadnione.
Spółdzielnia zatrudnia sztab prawników i pracowników, których zadaniem powinna być na bieżąco prowadzona windykacja - to teoria.
Praktyka jest taka, że osoby notorycznie zadłużone są Przedstawicielami, były członkami Rady Nadzorczej, biorą aktywny udział w propagowaniu interesów zarządu.
Przykładem może być Drimex, wobec którego spolegliwość zarządu doprowadziła do zaległości czynszowych { KEN 36} wynoszących ponad 600.000 zł, które bezpowrotnie zostały utracone - ile to lat trzeba było nie płacić?.
Następny przykład Lanciego 10G - statystycznie 3.000 zł/ na lokal.
Przypuszczam, że nie płaci "Inżynieria" za ponad 50 miejsc postojowych, które oczekują na przekształcenie w lokale usługowe i mieszkalne.
Kto sobie ostrzy ząbki na jeden z poziomów - wiemy, tylko nie wiemy czy za to oczekiwanie płaci czynsz? - tajemnica spowiedzi i ochrona danych osobowych.
Na Lanciego 10G oprócz osób wymienionych w postach, posiada również mieszkanie - Pan Sikorski [Przedstawiciel] - policzyłem elita spółdzielni posiada tam:
3 lokale Jamroz
4 lokale Inżynieria,
1 lokal Lech-bor,
3 lokale byli pracownicy spółdzielni lub członkowie ich rodzin,
2 lokale członkowie Rady Nadzorczej
1 lokal kuzyn gł księgowej spółdzielni
1 lokal Przedstawiciel.
Prezes Spółdzielni Pan Stępień - 10 miejsc postojowych
Inżynieria co najmniej 50 miejsc postojowych i od groma komórek z oknami - też do przekształceń na mieszkania.
Nie będę zgadywał kto nie płaci - chyba wszyscy razem i każdy z osobna i mamy statystycznie 3.000 zł na łeb - Prezes powie to pryszcz, bo na Mandarynki mają 2 razy więcej [ oczywiście statystycznie
Do tego całego materiału i analizy dezinformatora dodam jeszcze co dzieję się w sąsiedniej sm Wyżyny, której wiceprezes pozostaje w szczególnie bliskich stosunkach z naszą wiceprezes.
Czy coś wam to nie przypomina http://www.zabinskiego.waw.pl/articles.php?article_id=233
Albo to http://www.zabinskiego.waw.pl/articles.php?article_id=236

Czyli ni mniej ni więcej jesteśmy obiektem socjotechniki, bo jednak jesteśmy po coś potrzebni naszym prezesom, poza zanoszeniem w zębach kasy. Liczy się nasz głos
Tak co sobie otworzę ten biuletyn, to coś mnie trąca.
Np zarzut, że i tu takie zwyczajowo pokrętne zdanie:
"zarzut o niedwoływanie przedstawicieli w razie sprzedaży przez nich mieszkań"
towarzysz prezes użył akurat zupełnie innych argumentów, żeby zwyczajnie olać decyzję grup członkowskich, na których zostali odwołani przedstawiciele.
Wnioski zostały złożone prawidłowo, we wnioskach były całkiem pokaźne uzasadnienia. Ale towarzysz prezes, opinią mec Karpacza, uznał, że uzasadnienia są do dupy. Nic nie mówił, że odwołane osoby mają jakieś specjalne umowy i w związku z tym należy im się jakaś specjalna wyrozumiałość.
Jak czytam też statutu i regulamin, to też nie ma słowa o jakiś szczególnych względach dla niektórych oraz o szczególnych umowach dla niektórych. Tam nawet nie ma czegoś takiego jak członek oczekujący Oczekujący na co? Na to mieszkanie z super-atrakcyjnym czynszem?
To ja też ustawiam się w kolejce po takie mieszkanie.
Otóż członkowie spółdzielni odwołali 2 osoby, które sprzedały mieszkania w naszej spółdzielni i mieszkają gdzie indziej. Ale odwołali też P. Polak, która ma szczególne zasługi w zamiataniu osiedla. Czyli może towarzysz prezes mówi też o tych specjalnych umowach na usługi dla spółdzielni, które on nadzoruje?
I dane tych osób są jak najbardziej znane mieszkańcom. W końcu mowa jest o przedstawicielach mieszkańców, a nie prezesa. To oni niby wybrali tych przedstawicieli i mogą ich odwołać.
Jak widać Przewodniczący Jamroz uważa spółdzielców mających odmienne zdanie co do kontroli Zarządu za ludzi „mniej rozgarniętych”. W biuletynu piszę….”osobiście uważam osoby kierujące wspomniana akcją propagandową za bardzo sprytne, jeśli nie inteligentne”. Z dotychczasowych zachowań wiemy że inteligencja w mniemaniu Przewodniczącego to jego główna cecha a niekoniecznie innych.

Osobnik ten piszę również….” Posiedzenia Rady Nadzorczej , niezależnie od ich ilości stały się mniej skuteczne m.in. dlatego, że Pan Wojtalewicz zorganizował jednostronną publiczność, która regularnie zakłóca przebieg tych posiedzeń , czasem uniemożliwia prowadzenie obrad. Ponadto Pan Wojtalewicz b.często zgłasza do porządku obrad różne dodatkowe sprawy…”
Pan Przewodniczący zapomniał dodać że Pan Wojtalewicz nie organizuje publiczności bo każdy Przedstawiciel może uczestniczyć w obradach RN, a to Przewodniczący Jamroz ma obowiązek zawiadomienia przedstawicieli (może zawiadamiać Zarząd) że obrady są tego i tego dnia o tej godzinie.

Jest to ich obowiązek. Ale jak wiadomo nie mają w tym interesu aby ktokolwiek poza ich gronem wiedział co tam się dzieje. Ci co przychodzą to Przedstawiciele interesujący się losami SM i dowiadują się o terminach Rady od członków Rady. Bo tego chcą i nikt ich nie zagania aby tam przychodzili.
Przykładowo, Przedstawicielka Pani Ewa Polak wieloletnia współpracownica i protegowana Prezesa A.Stępnia nigdy nie była na posiedzeniu RN i chyba wiecie dlaczego. Jak pracownik zatrudniony przez Spółdzielnie przyjdzie na posiedzenie i będzie kontrolowała- przysłuchiwał się jak Prezes sobie radzi? No nie wypada, a ponadto to co z taką wiedzą zrobi? Na pewno nic. Myślę że Pani Ewa Polak będzie najpewniej lansowana na Przedstawiciela następnej kadencji. Wielu by się wstydziło bo w zeszłym roku został odwołana przez mieszkańców na Grupie członkowskiej ale czy Prezes pozwoliłby zrobić krzywdę takiej nienagannej Przedstawicielce? To jednak „biedna „ kobieta bo Prezes każe a ona musi go wspomagać.

Pan Jamroz piszę jak to Pan Wojtalewicz mu przeszkadza w prowadzeniu posiedzeń bo zgłasza jakieś dodatkowe sprawy. A po co Pan Wojtalewicz został wybrany do RN? Aby siedzieć i głosować za tym co upchnie do porządku obrad Pan Jamroz? Pan Jamroz tylko jest organizatorem RN i nie ma innych przywilejów niż każdy inny członek Rady. Na Członka RN który zgłasza nowe punkty, pyta, wymaga wyjaśnień ja będę zawsze głosował. Na innych którzy są "narzędziami " i nie maja własnego zdania , na pewno nie. Pan Panie Jamroz się do nich zalicza.

Przewodniczący po prostu nie daje sobie rady ani z prowadzeniem Rady, ani z protokołami które są zwyczajnie bezwartościowe ( Rada zapytała - Zarząd odpowiedział –bardzo ciekawe i odkrywcze !). Niech Pan Jamroz się dokształci jak wyglądają protokoły w innych spółdzielniach, i to nie tak szacownych jak nasza. Cel jest wiadomy- chęć ukrycia informacji, żeby potem np. powiedzieć że to Wojtalewicza wina bo przeszkadzał. Tego już nawet dzieci nie kupują.
Pan Jamroz powinien odejść i to jak najszybciej przed zakończeniem kadencji RN. Pana czas już się skończył. Chyba że chce Pan być lepszy od Putina. Już się nie mogę doczekać kiedy zobaczę Pana zdziwioną i jak zawszę zaniepokojoną minę na najbliższych zebraniach Grup Członkowskich i na ZPCz.

Odpowiedz na pytanie Pana Jamroza zadane w ostatnim zdaniu biuletynu. Jak na razie to wiedzę tylko interes Pana Jamroza ( m.in. zawarcie zał nr 2 do umowy kupna mieszkań Pana Jamroza w budynku przy ul Lanciego 10 G ) jakoś Pan nic o tym nie piszę? Wstydzi się Pan? Jest pewne że i ew. intencje Pana Wojtelewicza będą znane i będą zgodne z Prawem. Do zobaczenia Panie Jamroz. Czekamy na dalsze Pana wypociny i żałujemy że za nasze pieniądze. Miejmy nadzieję ze to długo już nie potrwa.
Felicjanie wynaleźli pieniądze - raz to nie sztuka jak mawiał W.Brudziński.
My musimy je stale wynajdywać, aby zaspokoić potrzeby zarządu, który najbardziej potrafi dbać o własne interesy i interesy osób wspierających zarząd, stąd te ciche "akcje" charytatywne wspomagające osoby "ubogie", których nie stać na kupno mieszkania, lokali usługowych, miejsc postojowych, płacenie czynszu.
Z tymi osobami zarząd prowadzi handel wymienny - polegający na zasadzie MY coś TOBIE - a Ty rewanżujesz się nam [ponieważ nic nie ma za darmo] i stąd mamy zgraje darmozjadów, która wspiera rządzącego Prezesa mając posady, nie płacąc czynszu, za bezcen nabywa dobra materialne - na te transakcje pieniądze wynajdowane są od tych co układów nie mają.
Pytać dlaczego? - nie wolno, bo to zakłóca spokój Przewodniczącego, który stoi na straży komfortu psychicznego zarządu, nieważne że razem doprowadzili spółdzielnię na skraj upadku.
Przewodniczący jak Glouster woła - to nie MY zniszczyliśmy spółdzielnię.
Ale ona jest przecież zniszczona.
Jeśli dziś powiedzieć, że ci ludzie są niewinni, to znaczy, że nie było:
Drimexu i 40 ml straty
Inżynierii i budynku Lanciego 10G a w nim interesików
Firmy Portal
Procesów sądowych wytoczonych "niepokornym" przez spółdzielnię lub osoby powiązane z zarządem.
W ogóle nic złego się nie zdarzyło - spółdzielnia to kraina mlekiem i miodem płynąca dla wybranych.
MW i HK to wywrotowcy, którzy przeszkadzają, oczerniają, szkalują i działają na szkodę spółdzielni uzurpując sobie prawo do nadzoru nad działalnością "wybranych"
Na tym dezinformującym forum, co Plastusiowy Pamiętnik wspiera brednie prezesa, piszą o Resbudzie i Arche.
Więc jako finansujący Belgradzką oświadczam, że choć będę musiał za to zapłacić, to będzie to wynikiem tylko i wyłącznie kłamstw prezesa oraz jego wyjątkowej korelacji z firmą Drimex, z którą więzi były tak ścisłe, że już każdy z was zapłacił z własnej kieszenie, może z tego funduszu remontowego?, 1,8 mln zł. A to dopiero początek.
W związku z tym prawda wypowiedziana przez P. Klitenika w sądzie, pod przysięgą, której zażądał Karpacz, jest tylko 1 z kamyczków. Nie był jedyny. Cieszę za to, że prezes i jego super-mecenas wreszcie przynajmniej po cichu przyznają, że przegrają tę sprawę, jak tę z Nadbudem. Tak się kończy stosunek z Drimexem (chciałem napisać dosadnie jaki stosunek, ale może by to było zbyt dosłowne). Czyli prezes szykuje Państwa do swojej porażki.
Co do Arche, to na pewno nikt z Belgradzkiej nie ma z tym nic współnego. Ale starzy członkowie spółdzielni jak najbardziej, bo ich wpieniła sprzedaż naszego majątku za półdarmo.
5 nicków - 1 osoba. Cóż za tłum!
P. Marek napisał na blogu swój komentarz do biuletynu nr 2,5
http://przymetrze.blogspot.com/p/test2.html
A ja już nie mogę doczekać się kolejnego odcinka. Po prostu kłamstwo i arogancja wciągają jak mydlana opera, albo jak "Niewolnica Isaura".
A co do tego dosstosowywania się do ustawy z 2007r, to niech towarzysz "nic nie mogę" prezes nie rozbawia.
Statutu zgodnie z tą ustawą nie ma. Nie ma, bo towarzysz prezes nie potrafi od 5 lat doprowadzić do zmiany statutu, a w szczególności zgodnie z wolą członków.
To, że na stronie spółdzielni w ogóle pojawiły się protokoły z rad nadzorczych, to był wyjątkowy wysiłek intelektualny.
Nie ma tam 21 wniosków polustracyjnych.
Nie ma też protokołu z lustracji inwestycji, który już miesiąc temu zarząd podpisał.
Towarzysz prezes ma też problem z ujawnianiem umów w naszej spółdzielni, bo wszystkie są bardzo tajne i ich ujawnienie może bardzo zaszkodzić kontrahentom.
To może przejrzymy słowotok PPRN?
Zdanie nr 1 - 75 słów i 0 sensu. Tzn chyba ma być sens taki, że "ktoś komuś przeszkadza osiągnąć korzyści". I to odbiega od przyjętych standardów. Chyba się zgadzam z PPRN. Zdecydowanie ktoś komuś przeszkadza osiągnąć korzyści. Z tym, że sprawa ekwiwalentu za grunt nie jest działaniem czysto biznesowym, w każdym razie dla ludzi z Belgradzkiej jest prawnym i karnym. A dla np Drimexu jest biznesowym. Dla spółdzielni też, bo na ludziach z Belgradzkiej zrobiła świetny biznes i pobraną kasę za grunt świetnie zainwestowała, nie w strukturę osiedla, ale w miejsca postojowe na Belgradzkiej. Rzeczywiście świetny biznes. Drimex świetnie zarobił i po sobie posprzątał, a spółdzielnia została z kotem w worku. Gratuluję.
Odnośnie zarzutów
zarzut nr 1 - 5 członków RN blokuje zmianę sposobu wynagradzania prezesa, bo rada działa w trybie demokratycznego (to się chyba nazywa demokracja sterowana?) głosowania i większość członków rady ma wysoką ocenę pracy zarządu. Bo przecież spółdzielnia to nie jest sklep z bielizną (przypominam, że tak PPRN uzasadnił gigantyczne koszty hostingu) i zarządzanie spółdzielnią wymaga specyficznych umiejętności. Jak choćby umiejętności najpierw przegrania sprawy sądowej i nawet nie przewidzenia takiego obrotu sprawy, potem tak nieumiejętne postępowanie wobec egzekucji komorniczej, że po roku trzeba było wyprzedać za półdarmo majątek spółdzielni (o tym co się powinno zrobić tu pisać nie będę, bo i tak towarzysz prezes powie, że się nie dało). Umiejętność szczególnego prowadzenia inwestycji, że co inwestycja, to kolejna masakra dla członków spółdzielni. Do tego efekt inwestycji, to zwyczajne badziewie. Umiejętność zatrudniania szczególnie zdolnych w nieudacznictwie firm, bez przetargów i szczególnie drogich. Umiejętność ignorowania wniosków członków spółdzielni. Umiejętność wymyślania różnych doktryn prawnych i stosowania ich tak długo jak się da, a będących w rzeczywistości omijaniem prawa lub jechaniem po jego krawędzi. Umiejętność konsekwentnej egzekucji należności wobec jednych członków spółdzielni, ale bardzo duża spolegliwość wobec tych, co często odwiedzają gabinet prezesa. Umiejętność kreatywnej księgowości i zamiatania pod dywan śmieci. Umiejętność wynajdywania konfiturek w zasobach. Umiejętność manipulowania półprawdami. Umiejętność zrzucania winy z siebie na innych. I jeszcze jedna umiejętność - szczególna wrażliwość na potrzeby 5 członków rady nadzorczej w zakresie materialnym, mieszkaniowym, komercyjnym i psychologicznym. Rzeczywiście te szczególne umiejętności widocznie wymagają nie tylko funkcji członka zarządu, ale i premiowania go.
Zarzut nr 2 - mała częstotliwość posiedzeń rady nadzorczej jest zgodna z wymogami regulaminowymi. Oczywiście wystarczy nawet jedno posiedzenie "bez realizacji", żeby dietę dostać. Podobno problemem dla"skuteczności" posiedzeń jest publiczność. Przypominam jednak, mającemu w ostatnim czasie poważne problemy z pamięcią PPRN, że publiczność i to znacznie liczniejsza, przychodziła podczas poprzedniej kadencji rady i jakoś na "skuteczność" to nie wpływało, bowiem wtedy skutecznie rada działała jednolicie i bezrefleksyjnie. Rada również spotykała się znacznie częściej i często na dłużej. Przebieg rad dobrze oddaje zapis z protokołów "rada pytała, zarząd odpowiadał", bo pytania były ewidentnie wcześniej ustalone i zarząd wiedział, co ma odpowiedzieć, albo pytania były mało-istotne. Niewątpliwie więc skuteczność teraz jest inna, bo rada często zadaje pytania, na które zarząd nie odpowiada, tzn zarząd w postaci towarzysza prezesa mówi długo i nie na temat. Rzeczywicie wypowiedzi prezesa ograniczają skuteczność rady z powodu ich rozciągłości w czasie.
zarzut nr 3 - że rada nie reprezentuje członkow spółdzielni tylko interesy zarządu. Nie będę np. się tu rozpisywać o naszej korespondencji do spółdzielni, która przepada w czarnej dziurze. Napiszę o tym jednym, szczególnym wyjatku - Lanciego 10g. Pewnie nawet nie wiecie jak to było. Otóż za sprawą "pomyłki" wykonawcy w sposób niezwykle szczęśliwy udało się wybudować budynek z takimi odstępstwami od projektu, że umożliwiło to procedurę zmiany garażu na lokal usługowy a strych na luksusowe mieszkania. Ale za te kilka gruszek betonu, gipsy na ścianie, przyłącza, zmiany projektowe itd zapłacili wszyscy finansujacy Lanciego. I rada o tym wiedziała, a jednak zagłosowała za uchwałą o rozliczeniu. Jak również za uchwałami o wszystkich służebnościach, podziałach geodezyjnych, pełnomocnictwie (zresztą wadliwym) na sprzedaż czegokolwiek prezesowi i jeszcze wyknanie dodatkowych miejsc postojowych za nasze wspólne pieniądze na gruncie spółdzielni, żeby uzupełnić bilans utraconych miejsc. Taaak. To było zdecydowanie działanie na rzecz spółdzielni i jej członków.... Żenada
I jeszcze dziękuję PPRN za użycie mojej skromnej osoby do przykładu charakterystycznej dla niego manipulacji. Otóż przytoczona rozmową między mną a Adamusem dotyczyła czegoś innego niż "zdanie odrębne członków rady", a mojego zdania na temat udającej demiurgów grupie sprowadzającej naszą spółdzielnię na skraj upadku. Dziękuję PPRN, że tak przy pomocy "kopiuj wklej" pokazał Pan prawdziwe swoje oblicze. Rzeczywiście lekarz psychiatra powinien Panu pomóc wyleczyć się z chorobowej jednostki słowotoku i manipulacji.
NEO, piszesz jednak, że wiceprezes Bartman i firma Portal – że to dotyczy jednak adresu przy ul. Lokajskiego 30. Ciekawe, że tak „przypadkiem” pomyliły się p. Wojtalewiczowi budynki. I to takie, przy których mieszka od 30 lat!!! Zresztą „pomyliło” mu się również, kto mieszka na Lanciego 10G, ale tego już nie zauważył. Poza tym skąd tak szybko wiadomo i gdzie to „widać”, że pozostałe zarzuty są w porządku? To raczej p. Wojtalewicz – członek RN(!) wykazuje kompletną niewiedzę w zakresie opłat naliczanych za lokale w najmie. Ale w świetle tego, że jak tam podejmowano próby wytłumaczenia mu tego prostego mechanizmu, to albo nie jest w stanie go pojąć, albo doskonale go rozumie, a swoim czytelnikom robi wodę z mózgu.
À propos dywagowania na temat generowania czegoś przez 33 lokale, to najpierw panie Wojtalewicz (członku RN!) trzeba mieć orientację, skąd się biorą liczby, żeby pisać, kto je generował. Ale przecież tu nie chodzi o podanie prawdy! Tu chodzi znów o robienie wody z mózgu! Członek Rady Nadzorczej powinien być doskonale zorientowany w rozliczeniach Spółdzielni z wykonawcą - a nie jest! A się wymądrza….. ! A wstyd……. .!

Goniu, a gdzie ten tragiczny wynik inwestycji dla Spółdzielni, o którym piszesz?

Gaga – a Ty skąd wzięłaś te 50 mln strat? A czy potrafisz pokazać, z czego się ta kwota składa, z czego się wzięła i tak naprawdę kto straty spowodował? A przede wszystkim liczby mnożą Ci się jak króliki! A tak à propos dziękowanie za to, że nie zabrano członkom mieszkań, to paradoksalnie jesteś blisko prawdy! To niektórym członkom Rady Nadzorczej, którzy głosowali przeciw staraniom zarządu o rozwiązanie kryzysu spowodowanego błędnymi decyzjami sprzed lat moglibyśmy zawdzięczać likwidację Spółdzielni ze wszystkimi konsekwencjami! Ale na szczęście byli i tacy, którzy trochę inaczej to widzieli i im rzeczywiście należą się podziękowania za to, że dalej jesteśmy funkcjonującą Spółdzielnią.
Gaga, z tego, co wiem, to jest sporo garaży w Spółdzielni (i nie tylko) do kupienia i mogłabyś nawet otworzyć w nich Agencję Towarzyską, tylko czy je kupisz?
NEO – czy Ty należysz do jakiejś partii, w której tytułujecie się „towarzyszami”? Bo jakoś Ci to przylgnęło… No, to idźmy dalej.
Towarzyszu NEO – Twoje pisanie jest najlepszym przykładem manipulacji, która Cię tak martwi. Piszesz, że p. Kidawy nie wybrano do komisji statutowej, bo jest prawnikiem – a zapominasz dodać (nie tylko Ty byłeś świadkiem wyborów), że p Kidawa jest tylko właścicielem lokalu w nowej inwestycji, który za chwilę stanie się członkiem wspólnoty, a jego interesy są sprzeczne z interesami Spółdzielni! Ten pan może pisać statut swojej wspólnoty, ale od naszej Spółdzielni niech się raczej trzyma z daleka.

MadMax, a jak często Ty bywasz na Radzie Nadzorczej, że masz taką „rozległą” wiedzę o tym, kto tam co ma do powiedzenia? Bo coś mi się zdaje, że tę wiedzę czerpiesz nie wiadomo skąd, bo na posiedzeniu Rady Nadzorczej raczej Cię nie widywano.
A co wynika z pisania nieprawdy, to może się jeszcze okaże!

NEO, weźmy Twój wpis z 04.05.2012. I właśnie tutaj NEO sam nawet nie wiesz, jak potwierdzasz swoją tożsamość! Kto umie czytać i myśleć, to szybko wyciągnie wnioski, jak potwierdzasz swój osobowy związek z p. Wojtalewiczem!
Natomiast Twoje brednie na temat powstania wspólnoty w momencie wyodrębnienia pierwszego lokalu świadczą o tym, że chcesz być Nauczycielem Narodu, a brak Ci podstawowych wiadomości w przedmiocie, którego chcesz nauczać!
A członkowie wspólnoty jako mający interes zupełnie inny niż członkowie Spółdzielni rzeczywiście są potencjalnie – jak piszesz – członkami gorszej kategorii widzenia z punktu widzenia Spółdzielców!
NEO – gubisz się odnośnie wyliczeń dotyczących funduszu remontowego! Tych 10 mln, to może kwota od Ciebie?
A jeżeli czegoś – jak piszesz – nie wiesz (chodzi o niewniesienie), to może zanim się zaczniesz wymądrzać, to po prostu się dowiedz!
I nie rób ciągle ludziom wody z mózgu pisząc kolejne brednie, że Drimex-Bud był zobligowany do pokrycia kosztów wybudowania niesprzedanych powierzchni na Belgradzkiej! Nie pisz o rzeczach, których nie rozumiesz! A Twoja arytmetyka jest na poziomie dwóch patyczków. Reszta jest już dla Ciebie za trudna! Ale nie martw się, EPROM wykazał jeszcze większą abnegację! Możecie razem coś policzyć. Może wyjdzie wam 3?

NEO, z tego co się orientuję, to finansujących na Belgradzkiej jest tylko 120-u, a członków w spółdzielni – kilka tysięcy i tak naprawdę bardziej zależy mi na tym, by Zarząd zajmował się sprawami tych, co mieszkają tu od lat i dalej mieszkać będą, niż tych, co przyszli ze swoją wspólnotą! A zmiany tonu pism, to chyba tylko Ty zauważyłeś, bo z reguły ich brzmienie od lat jest podobne.
A tak przy okazji. NEO, im głośniej krzyczysz, że nie jesteś Wojtalewiczem, tym bardziej widać, że nim jesteś….

Gaga – nie wiem, kogo można uważać za idiotów, ale też nie wiem, jak nazwać osobę, która nie rozumie, że prawie wszystkie (poza pożytkami) środki w spółdzielni, to środki wniesione (lub nie) przez spółdzielców. Pan prezes odpowiadał na różne pytania wielokrotnie – sam słyszałem, ale nie wszyscy rozumieją te odpowiedzi, nie mówiąc o tym, że często nie rozumieją pytań stawianych przez samych siebie (czy aby na pewno układanych przez siebie? A może jednak z czyjąś „przyjacielską pomocą”?).
marek kaczmarek, piszesz że zaległości czynszowe to drastyczny temat szczególnie dla tych zadłużonych, lecz podawanie ich w przeliczeniu statystycznym na wszystkie lokale w bloku, to już bezczelność i przesada. Czy sam wiesz, co piszesz?
Tak to niestety jest kolego, że w takim organizmie jak Spółdzielnia gospodarkę prowadzi się dla budynku wspólnie i nie da się wyodrębnić w niej lokali płacących regularnie i mających zaległości.
Twoje wywody na temat windykacji są po prostu śmieszne i świadczą o kompletnym braku orientacji w funkcjonującym w tym zakresie prawie, przepisach i praktycznych możliwościach. Podajesz nieprawdziwe dane o właścicielach lokali przy Lanciego 10G. Twoje próby nieudolnych wyliczanek typu kto za co nie płaci też są godne pożałowania i pokazują, że zupełnie nie masz pojęcia o rozliczeniach Spółdzielni. A powinieneś mieć!
I Ty wiesz dlaczego!

lisie, czytając Twoje posty jeszcze trochę i trzeba będzie poinformować naszych członków co, z kim i w jakiej pozycji Ty robisz….

NEO, jak zwykle jako przedstawiciel firmy promującej blog p. Wojtalewicza (społecznie, czy za opłatą?) przestawiłeś nam „sensacyjny opis” przebiegu ostatniej Rady Nadzorczej.
NEO, i znowu strzeliłeś sobie w kolano. Wiesz dlaczego? A jeśli nie, to źle świadczy o Twojej inteligencji.
A nawiązując do Twojej relacji z posiedzenia Rady Nadzorczej 30.04. (jako uzupełnienie opisu dokonanego na blogu przez Pana Marka, który wrócił z urlopu i opisał ją. I chwała mu za to), to Twoja relacja niewiele ma wspólnego z prawdziwym przebiegiem tego posiedzenia, ale jak może być inaczej skoro Ciebie przecież tam nie było….?
Damokles, rozpisujesz się tu na forum powołując się na wypowiedź p. Jamroza w nowym Biuletynie oraz swoje „genialne” przemyślenie dotyczące przebiegu posiedzeń Rady Nadzorczej i na tej podstawie zamieszczasz swoją twórczość bajkopisarską. Bo jest duża różnica pomiędzy prezentacją faktów a zamieszczaniem fragmentów bajki Twojego autorstwa.
Demokles, a co Ty możesz wiedzieć o przebiegu powiedzeń Rady Nadzorczej, o zachowaniu poszczególnych jej członków? Nikt Cię na takim posiedzeniu nigdy nie widział!

Weteranie, najpierw Twoje zaskakujące osobiste wyznanie odnośnie oceny osób, a potem „głębokie” przemyślenia dotyczące Stowarzyszenia "Mieszkam przy Metrze", Biuletynu informacyjnego S-ni, nowego forum.
Zreasumuję to tak: Weteranie, widać nie znalazłeś miejsca dla siebie na równoległym forum i to dobrze! Wystarczy Twojej obecności tutaj!

abcd, skoro Ci robi się słabo, gdy „to wszystko czytasz”, to może raczej zadbaj o własne zdrowie … i nie czytaj!
Panie Wojtalewicz, na swoim blogu zamieszcza Pan notorycznie mnóstwo uwag nieprawdziwych, krzywdzących i do tego złośliwych. Chcę się odnieść wobec kilku z nich. Weźmy np. opis posiedzenia Rady Nadzorczej w dniu 30 kwietnia 2012 r.
Panie Wojtalewicz, ciekawie na jakiej podstawie uważa Pan, że to, co Pan pisze na swoim blogu, to wyrażenie poglądu wszystkich mieszkańców spółdzielni? Czy nie pospieszył się Pan z tym promowaniem samego siebie?
Problem w Pana działalności polega na tym, ze uzurpował Pan sobie prawo do tego, by twierdzić i przekonywać innych, że to co Pan pisze, to jedyna i obowiązująca wszystkich prawda. A prawda jest taka, że bardzo często Pan się z nią mija, a to co Pan pisze - nie jest żadnym zdaniem mieszkańców, tylko tym, co mieszkańcom chciałby Pan wcisnąć!
A tak na marginesie – zastanawiające jest to, jak Pan jest dobrze zorientowany, Panie Marku, w nomenklaturze i funkcjonowaniu modelu istniejącym w podeszłej PZPR….
I znów kolejny raz robi Pan wodę z mózgu członkom spółdzielni bajdurząc o tym, co może chciałby Pan zobaczyć w wyroku Sądu dotyczącego rozliczenia Centrum Natolin, ale czego tam nie było! (Chodzi o przedstawienie przez Pana sprawy wyceny gruntu kompletnie niezgodnie z prawdą)
Idźmy dalej.
Panie Marku. Pana opis omawianej (zresztą na Pana prośbę) sprawy najmu lokali będących własnością Spółdzielni świadczy niestety o tym, że albo Pan nie jest w stanie pojąć prostych spraw, albo (co jest bardziej prawdopodobne!) świadomie udaje Pan „nierozumnego” próbując przekazać członkom jakieś bzdurne opowieści o wynajmie mieszkań po 6,3 zł/m², kiedy tłumaczono Panu wyraźnie, w jakiej wysokości jest ten najem i dlaczego. Ale to niestety nie pasuje do Pana polityki zarzutów, wiec lepiej udawać, że Pan nie rozumie…
A Pana wyliczanki prezentowane na blogu świadczą o kompletnej abnegacji. Może najpierw wziąłby Pan korepetycje z arytmetyki i prawa, a dopiero potem brał się za stworzenie zarzutów?
Następna sprawa.
Szkoda, że oprócz rzucania stwierdzeń, iż kolejne Pana szczytne starania są blokowane przez pięciu członków Rady Nadzorczej, nie podaje Pan, w jaki to sposób są blokowane i jakie to próby. Dywagacje Pana na temat wysokości premii są Pana indywidualną sprawą, a póki co, to obowiązują Pana w tym zakresie istniejące przepisy i decyzje Rady Nadzorczej, której jest Pan przecież członkiem.
À propos Pana dywagacji na temat wyboru przedstawicieli, to mam nadzieję, że podzieli Pan swój pogląd, że dobrze by było, aby na przedstawicieli nie wybrano osób, które usilnie starają się, by swoje lokale w nowej inwestycji rozliczyć w ten sposób, że obciąży to pozostałych członków Spółdzielni!

I jeszcze mam uwagi kierowane do Anonimowych i w jakimś sensie do Pana, jako do administratora swojego blogu.

Anonimowy (6 maja 15:21:00)
Twoje wyliczenia są ciekawe, ale niestety z Księżyca! Widać z nich, że niewiele wiesz o pracy Rady Nadzorczej.

Anonimowy (6 maja 21:43:00)
Zanim coś napiszesz, to mógłbyś się zapoznać z obowiązującymi w Spółdzielni przepisami. Dowiedziałbyś się, że to nie prezes wynajmuje w spółdzielni mieszkania i może wtedy zorientowałbyś się, co się bardziej trzyma kupy!

Anonimowy (7 maja 15:54:00)
Czy mógłbyś sprecyzować, do jakiej to ruiny doprowadzono spółdzielnię i jej członków?
No wreszcie towarzysz prezes włąsnoręcznie udzielił się na forum, bo rozpoznaję tę manierę.
Widać forum w zaprzestrzeni pracownicy spółdzielni prowadzili marnie i się nie sprawdziło.
Ale fakty są faktami i zaprzeczanie bez końca, że czarne jest białe i vice versa, to tylko strach przed odpowiedzialnością za swoją nieudolność, błedy, czy nawet świadome błędy. Oj żal stołka.
Zawsze warto jest dyskutować. Może gdybyśmy zaczęli dyskutować dawno temu, dziś błędów byłoby mniej. Ale liczyła się doktryna, jak to nazywał nasz PPRN i dopięcie kilku fajnych interesów.
Wszystkim zalecam poczytanie tego, co napisałem na początku tej strony nr 3 tego tematu, bo widać, że to wpieniło towarzysza prezesa. Towarzysz słońce natolina chce przykryć swoimi licznymi wpisami, mój dzisiejszy komentarz.
I będę pisać o towarzyszach, bo mi ustrój naszej spółdzielni bardzo kojarzy się z demokracją sterowaną Putina.
A tej dygresji o wyłączeniu do oddzielnej wspólnoty Belgradzkiej, co podobno jest takim sprzecznym interesem nie rozumiem, więc czekam kiedy wydzieli się wspólnota Lanciego 10G i jej członkowie - Stępień, Jamroz (bo na Lasku obaj już nie mieszkają, więc są członkami z tytułu lokali na Lanciego), Karpiński, Golatowski, Łabaziewicz, Kamiński, Sikora itd....Ciekawe jakie interesy oni mają zbieżne z spółdzielnią, że pewnie po wyłączeniu wstąpią w prawa członka oczekującego nie wiadomo na co i na jakich prawach, co im zagwarantuje "specjalna umowa" tylko dla wybranych?
Billy-Kid vel Szarik vel Stępień - żeby bawić się internetem trzeba umieć to robić. Ale dla mnie wreszcie zabawa się zaczyna.
A-ha umowa 152/2006 - czyli umowa z Drimexem - par 16 pkt 1 "Inwestor Powierniczy bez względu na wielkość sprzedaży lokali mieszkalnych, usługowych i miejc postojowych w budynku zapewnia ciągłość finansowania i realizacji inwestycji w całym okresie trwania umowy". Przypominam też, że Drime dostał całą kasę za komercjalizację + waloryzację za tę unikalną usługę. Trzeba znać towarzyszu umowy, które się podpisuje i jeszcze korzystać z uprawnień, jakie w nich przysługują. Ale jak się jest prezesem "nic nie mogę", to taki inwestor powierniczy, co przecież nic nie ma, potrafi wejść do spółdzielni, wziąć kasę i wyjść, otrzepując pyłek na garniturze prezesa z opadniętą szczęką.
A kto to jest Damokles i &Agrave? NIeznane mi nicki.
Ponieważ zostałam wywołana do tablicy odpowiadam:

Czyja to jest wina, że jest tyle półprawd, przeinaczeń, oskarżeń o manipulowanie faktami i kłamstwa?

Czy to, że członkowie spółdzielni, którzy swój majątek oddali pod zarząd kilku osobom i chcą mieć informację jak ich majątek jest zarządzany, postrzegane jest jako "zamach" na te osoby?

Dlaczego działania Rady Nadzorczej, która ma statutowy obowiązek nadzoru nad funkcjonowaniem tzw władz spółdzielni są utajnione? My, członkowie spółdzielni nie wiemy jakie decyzje, istotne dla nas, zapadają na posiedzeniach Rady, ale to właśnie my, ponosimy tego konsekwencję.

Gdyby wszystko to, co robi zarząd było jawne, gdyby członkowie byli informowani co się dzieje w spółdzielni, nie byłoby takich ataków z obu stron.
Owszem, znalazłaby się jakaś grupa członków niezadowolonych, co jest rzeczą naturalną, ale wówczas nie padałyby zarzuty o jakieś krętactwa.

To przecież zarząd i Rada Nadzorcza mają dostęp do dokumentów i one powinny być przedstawiane nam, członkom, jako informacja o podejmowanych decyzjach zarządzania naszym majątkiem i to nie raz w roku w jakimś sprawozdaniu, ale na bieżąco.

W dzisiejszych czasach, w dobie internetu, to wszystko powinno być dostępne na stronie spółdzielni, żeby każda osoba zainteresowana mogła przeczytać.
Analizując skrupulatnie stylistykę wypowiedzi pana Marka oraz NEO, należy dojść do jedynego słusznego wniosku, że to nie mogą być te same osoby. Nie będę dywagować o wyższości świąt..., bo nie o to tu chodzi, ale żeby występować w dwóch różnych "odsłonach" z tak inną wiedzą, słownictwem, gramatyką, interpunkcją i ortografią, trzeba się niemało natrudzić. A wiem, że przynajmniej jednej z tych osób nie mogłoby się na pewno to udać. Tak więc - dajże sobie spokój, Prezesie, ze stawianiem znaku równości między panem Markiem Wojtalewiczem a NEO!
Zajrzałem właśnie na forum i oczom nie wierze
Ktoś zarejestrował dwa nowe nicki i w ciągu 20 min ( są podane czasy przy każdym poście) napisał 6 dużych postów na przemian, sugerując dyskusje, a czyta się , jakby jeden post.

Tu przychylam się do wniosków NEO , że te dwie osoby, to jest jedna, nasz najjaśniejszy prezes .
Wynika to z treści – spółdzielnia nic nie straciła, piszący na tym forum nic nie wiedzą, wszystko wyjaśnia prezes, ale oni nie rozumieją albo nie umieją zadać prawidłowych pytań, Wojtalewicz to NEO mimo, że na swoim blogu jednoznacznie temu zaprzeczył, , Wojtalewicz nic nie wie albo wie i udaje , że nie wie, Wojtalewicz to komuch, przepraszam członek PZPR ,itd.
A także ze stylu.
Dziwne , że nie pisze pan na "swoim " " obiektywnym forum" tylko na naszym, tym według pana "zakłamanym".

Panie prezesie czy naprawdę ma pan czytelników tego forum za kompletnych idiotów .
Więcej szacunku dla inteligencji osób do których pan pisze, nawet pod nickami – wstyd.

Czasy się zmieniły, a pan tego ciągle nie dostrzega - ludzie myślą samodzielnie i chcą sami decydować o swoim majątku, nie dopuszczając do jego ciągłego marnotrawienia i zmniejszania.
Ci co czytają blog Wojtalewicza i pańskie Biuletyny, też myślą samodzielnie, a nie tylko wierzą w pańskie słowa, jak ci którymi pan się otacza.

To już nie czasy ludzi o małej wiedzy, którym można wcisnąć każdą propagandę.
Drogi Billu Szariku The Kid, zdradzę Ci moją skrywaną tajemnicę, której nie znajdziesz nawet w książce o mnie.
Jestem rozwodnikiem. A rozwiodłem się , gdyż na każde pytanie jakie zadawałem byłej żonie słyszałem odpowiedź:
JEŻELI TEGO NIE WIESZ, TO JA NIE ZAMIERZAM CI TEGO WYJAŚNIAĆ. POWINIENEŚ SAM SIĘ DOMYŚLIĆ, O CO MI CHODZI.

Billu Szariku The Kid, jesteś strasznie podobny do mojej żony.
W swoich postach nie podajesz żadnych konkretów,tylko nadymasz się w swojej skrywanej przed czytelnikami wiedzy.
No i ta straszliwa szybkość formułowania myśli. Czas między zapisem wypowiedzi to średnio 2 minuty. Moja żona też trajkotała z szybkością cekaemu, do dziś pobrzmiewa mi to w uszach.

Widzę, że zbliża się czas rozwodu.
Ależ Panie Prezesie, proszę się tak nie napinać, bo jeszcze się Pan zmęczy.
I radzę rozważniej dopierać nicki, bo nazwanie się imieniem wcześnie zabitego bandyty półidioty albo imieniem burka jest wielce ryzykowne (oczywiście z punktu widzenia PR), a przede wszystkim nie przystoi tak szacownej personie jak nasz ukochany pan prezes.
A swoją drogą czy Pan Prezes wie co znaczy "abnegacja"?
Jak się używa mądrych słów, to tak jak z tym zarządzaniem sklepem z bielizną, trzeba wiedzieć jak to się robi.
Oczywiście wszyscy wiemy, ze Pan bohatersko nas bronił przed komornikiem. Tylko, że wcześniej bohatersko przegrał Pan sprawę w sądzie, choć wszystkie wróble na dachu ćwierkały, że tak będzie. A jak wyrok zapadł, to najważniejszą uchwałą rady zaraz po zapadnięciu wyroku było uchwalenie premii dla zarządu oraz pełnomocnictwo na sprzedaż Panu tych garaży, w których chce Pan właśnie otworzyc agencję towarzyską. A zaraz potem pobiegł Pan ze swoimi przyjaciółmi do notariusza przenosić własność na Lanciego. I to były czynności, które wykonał Pan żeby ratować spółdzielnię przed komornikiem.
To, że nie miał Pan scenariusza na wypadek takiego rozwoju sytuacji; że nie przygotował Pan działek na sprzedaż, choć Drimex miał w ręku warunki zabudowy, a nawet projekt; że na ZPCZ w 2010 nie zwrócił się Pan do przedstawicieli o zgodę na sprzedaż działek, a jedynie na pożyczkę; że przez rok nie potrafił Pan zadbać o podwyższenie wartości majątku; że wrogami byli wszyscy, którzy zwracali Panu uwagę na ewidentne błędy, których każdy początkujący menadżer po prostu by nie popełnił; że dziś ci, co Panu błędy wytykali, chcą podobno upadku spóldzielni itd itd
Panie Prezesie, strzela Pan ślepakami i gryzie jak ten przywołany przez Pana burek.
Ja uważam, że to Pan był winien wszystkich problemów z ostatnich 14 lat. Przez działanie wprost lub zaoczne. I niech już Pan zostawi p. Zacharewicz, bo daje sobie Pan słabe świadectwo, jako tak przenikliwy przewodniczący rady nadzorczej, a później prezes, popełniający identyczne błędy. Pewnie umie Pan tylko tyle, ile nauczył się Pan od poprzedniej prezes.
Jeśli Pan zarządza tak, jak Pan tłumaczy swoje błędy, to rzeczywiście, marny koniec czeka tę spółdzielnię - mnostwo słów i chaos.
A tak w ogóle to po co my tak bronimy tej spółdzielni i przy okazji, niestety, prezesa? A jakby tak sobie upadła?



MadMax, a jak często Ty bywasz na Radzie Nadzorczej, że masz taką „rozległą” wiedzę o tym, kto tam co ma do powiedzenia? Bo coś mi się zdaje, że tę wiedzę czerpiesz nie wiadomo skąd, bo na posiedzeniu Rady Nadzorczej raczej Cię nie widywano.
A co wynika z pisania nieprawdy, to może się jeszcze okaże!


Panie Szarik,
Bywałem na RN i wiem co mówię. Ale może jakieś konkrety a tylko inwektywy? Może jakieś materiały źródłowe ? Np jakiś regulamin z zakresu wynajmowania mieszkań za 6 zł z groszami z metra? Czy to może Pan uznaniowo przyznaje te mieszkania?czy jakieś gremium na podstawie czego?
A co Pan Szarik może wiedzieć o tym kto jest na RN jak siedzi tyłem do "publiki". Czy Pan Szarik zaprasza kokoś na RN? Nie słyszałem! Jakbym się mylił to poproszę o skan pisma zapraszającego przedstawicieli, widział Pan coś takiego , na pewno nie bo to nie Pan Szarik zaprasza tylko Pan Jamroz powinien takie zaproszenia wysyłać.
Panie Prezesie spoko – niech się Pan nie denerwuje. Jest Pan przykładem człowieka , którego nic nie zmieni. Buta i arogancja przemawia przez Pana w każdym zdaniu. A prawda jest taka, ze nasz fundusz remontowy rozpłynął się we mgle. Majątek Spółdzielni w przeciągu kilku lat zmniejszył się o 50 mln. Za to Panu przybyło majątku. Na samych garażach jest Pan do przodu ponad 1,5 mln. A z tą agencją towarzyską to może być dla Pana świetny biznes. Po co uganiać się po mieście jak można mieć wszystko pod ręką.

....
À propos Pana dywagacji na temat wyboru przedstawicieli, to mam nadzieję, że podzieli Pan swój pogląd, że dobrze by było, aby na przedstawicieli nie wybrano osób, które usilnie starają się, by swoje lokale w nowej inwestycji rozliczyć w ten sposób, że obciąży to pozostałych członków Spółdzielni!.....



Panie Prezesie,
To jacy Przedstawiciele zostaną wybrani nie ma żadnego znaczenia na staranie się członków w jaki sposób zostaną rozliczone ich lokale. O tym jak zostaną rozliczone ich lokale zadecyduje Sąd. A wina spadnie wyłącznie na Pana niezależnie czy będzie Pan jeszcze Prezesem czy nie. Tak jak Pan zwala winę na poprzedni Zarząd to tak będzie i w przyszłości.
Jedyną droga do sprawiedliwości jest Sąd i do tego zachęca również Pan Jamroz. Znany jest z powiedzonek "płaćcie a potem możecie iść do Sądu" i tak się stanie. Nikt tego nie zatrzyma. No chyba że Pan będzie chciał zapłacić za szkody wyrządzone spółdzielcą z własnej kieszeni ? A może powie Pan wtedy że to Sąd okradł członków spółdzielni???

Na inwestycji Belgradzka spółdzielnie zrobiła "interes życia" posiada w cenie 51 tys brutto ponad 100 miejsc postojowych. Mamy w majątku spółdzielni ponad .... 5 mln zł. Brawo! Może Pan będzie chciał je zakupić i zrobić jakąś agencję. Może nieruchomości? Zna się Pan na tanim budowaniu razem z Drimexem. Te miejsca zostały wybudowane za pieniądze finansujących ( tzw. ekwiwalent za grunt) i jak Sąd postanowi że był pobrany niezgodnie z prawem to winnymi okażą się finansujący ?.

Taki jest tok myślenia Prezesa.

Czy 11 lokali użytkowych już Pan sprzedał w CN. Uszczuplił Pan już majątek spółdzielców? Tragiczne ale prawdziwe!
Odezwała się załoga czołgu "Rudy" - wściekły pies Szarik i rewolwerowiec, których wariacie na temat paru adwersarzy z forum sprowadzili do b........, który w garażu budynku Lanciego 10G zamierza urządzić jego właściciel.
Nic dodać nic ująć, jaki Pan taki kram.
GRATULACJE Pan Prezes nigdy wam tego nie zapomni.
Mnie np. bardzo zainteresował punkt odnosnie tanio wynajmowanych mieszkan w naszej sm. Jeśli to prawda, że nasz prezes chyli sie nad losem co biedniejszych członków, to może powinien dokładnie podać zasady, kto może sie ubiegać o taką pomoc? W naszej sp-lni znalazło by się na pewno wielu chętnych na taką pomoc, choćby ze starych zasobów. Może należałoby ustalić pomoc rotacyjną- np. dwa, trzy lata na poprawienie swojej sytuacji życiowej a potem takie mieszkanie przejąłby następny oczekujący. Ciekawe, gdzie można było znaleźć informacje nt. tego taniego wynajmu i czy istnieje jakaś lista (oraz podane ścisłe kryteria) gdzie można się wpisać na listę oczekujących. Sądzę, że byłoby bardzo dużo osób ( członków sm) zainteresowanych.
Chyba towarzysz prezes zawstydził się swojego brawurowego wejścia na to forum i strzelania na oślep, bo w zaprzestrzeni już owdracają kota ogonem, że to my sami sobie stworzyliśmy alter ego towarzysza prezesa. Otóż niewątpliwie towarzysz prezes jest niepodrabialny, bo ma taki specyficzny nerwowy sposób tłumaczenia się. I te argumenty... jakbym nawet chciał go podrobić, to bym nie wymyślił na raz tak specyficznie stępniowego tekstu.
Tak to jest jak się pojawia jawność, zasłonka opada. Dlatego PPRN tak boleje nad tą jawnością, że nawet te sądy pokazują wyroki. Niepojęte! A nasz prezes pilnuje tajemnic jak oka w głowie. Same tajemnice handlowe.
Niemniej dziękuję towarzyszowi prezesowi, bo dzięki niemu poczytność tego forum wzrosła. Po prostu my tu piszemy o konkretach. A Pan nam podrzucił paliwo do pisania więcej.
Panie Prezesie, korekta, ja pisałem o 13 mln zł braku na funduszu remontowym. Co wraz ze stratą na rzecz nadbudu (31 mln + odsetki, jakieś 1,5 mln zł), Defensą (2,2 mln zł), Drimexem (1,9 mln zł) i innymi drobnymi daje ok. 50 mln zł. Jak w mordę strzelił.
Już słyszę jak Pan sapie, bo przecież nadbud, to nie Pan. Ależ Pan.
Po pierwsze miał Pan wielki wpływ na nadzór nad zarządem, chyba że też Pan nic nie mógł. Przez 4 lata to na Pana zamówienie mecenas Karpacz reprezentował spółdzielnię w sądzie. I ta przegrana była jasna od 2007r, kiedy to zapadł prawomocny wyrok. W 2009r to już była instancja od instancji. Musiał więc Pan przygotowywać spółdzielnię do katastrofy, przynajmniej hipotetycznie. Ale Pan nie miał żadnego scenariusza na wypadek przegranej.
A powinien Pan:
zrobić rezerwę finansową, a może i otworzyć linię kredytową na wszelki wypadek
były spółdzielnie w W-wie, które w takiej sytuacji za wczasu stworzyły spółki zależne do administrowania. Pan w końcu zdecydował się na Lechbor - po 10 miesiącach!
działki Belgradzka i Lanciego w dniu przegranej powinny mieć przynajmniej warunki zabudowy (Belgradzka miała, bo przecież Drimex miał dalej tam budować swoją piramidę argentyńską). A po przegranej spółdzielnia natychmiast powinna zrobić projekty na te działki i wystąpić o pozwolenie na budowę. Drimex takie rzeczy załatwiał w 3 miesiące, ale 6 powinno być ok. W tym czasie ZPCZ powinno wydać zgodę na sprzedaż. I na pewno zrobiłoby to bez szemrania. W połowie roku mógłby Pan ogłosić przetarg lub kokunkurs ofert na sprzedaż, z informacją, że toczy się postępowanie egzekucyjne. Tylko niech Pan nie mówi, że Pan tak nie mógł, bo wiara Panu przeszkadzała. Nawet komornik nie miałby nic przeciw, bo szybko dostałby swoją kasę. Nie dość, że szybciej załatwilibyśmy dług, to i pieniądze ze sprzedaży byłyby zdecydowanie lepsze. To jest powód, dla którego kilku starych członków spółdzielni złożyło pozew do sądu o unieważnienie uchwały ZPCZ. Bo Panu nie ufają i uważają, ze zostały przez Pana oszukane.
Tymczasem Pan zajął się swoimi garażykami, kasacją, bo przecież miało się dać "załatwić" lepszy wyrok.
Przez rok więc zdobył Pan sprawność w utrzymywaniu na powierzchni tonącego okrętu, który poniekąd sam Pan utopił i jeszcze nie wysposażył Pan w odpowiednie szalupy ratunkowe.
A meritum sprawy siedzi w Drimexie. Dla mnie to jest niepojęte, żeby firma, o tak słabej reputacji, po takich problemach z CN, została ponownie wynajęta do budowy. I na dodatek żeby ta firma tak bezczelnie popełniała te same błędy, co wcześniej (nawet za windy nie zapłaciła tak samo), a Pan to tolerował. I jeszcze dopuścił Pan, żeby zerwała umowę na budowę, gdy tylko wypłacił jej Pan całą kasę, której chciała, bez rozliczenia tego, co dostała wcześniej.
Po prostu mistrz zarządzania.... sklepu z bielizną chyba.
No i za wpisy na forum -[ szczególnie za zaległości czynszowe] dostałem po pysku dwa razy.
-raz, od Szarika vel Billy Kida za to że: nie umiem liczyć, czytać i kojarzyć a moje imię to 30 i 3, więc zostałem rozszyfrowany jako "dziad" nie płacący czynszu.
- drugi raz od żony za to że: łażę nie wiadomo gdzie i przepijam pieniądze z jakimiś psami i rewolwerowcami, którzy w ramach rewanżu nazywają mnie "kolegą".
Nie będę dalej komentował, bo dostanę od żony po pysku po raz trzeci za to, że dyskutuję się z byle kim.
Szanowny Panie Prezesie,
Ależ oczywiście, że robi mi się niedobrze.
Bo mieszkam na tym osiedlu od dzieciństwa od 20 lat, a od 10 w KEN.
Pan wszystko zrzuca na Panią Zacharewicz. Ale ja dobrze pamiętam, że jako członek rady nadzorczej doskonale Pan wiedział o nieprawidłowościach Pani Zacharewicz, o Drimexie i naszych zarzutach. Co więcej wykorzystał Pan nasze emocje do swoich rozgrywek. I co? I okazał się Pan zwykłym cynikiem.
Co bardziej zabawne, widzę, że robi Pan dokładnie ten sam schemat na Belgradzkiej. I nie miał Pan nawet odrobiny instynktu, żeby powstrzymać Drimex przed powtórką z rozrywki.
Widzę, że nawet działkę Pan dopisał Belgradzkiej, a wiem Pan, że nie miał Pan prawa tego robić! I teraz rozpowszechnia Pan jakieś bzdury, że ludzie z Belgradzkiej chcą nam ukraść tę działkę.
Panie Prezesie, skoro nie umiał Pan nawet sprzedać tej działki finansujacym, to znaczy, że nie zna się Pan na swojej robocie. Bo to co Pan robi można by nazwać, według mnie, wymuszeniem. Ale nie jest to godne. I teraz, czując, że będzie afera za te 5 lat, gdy Belgradzka wygra swoją kasę (jak my wygraliśmy, tylko że my nie wnieśliśmy po prostu części tego wkładu oraz innej części, którą niestety przegraliśmy i całość się mniej więcej zbilansowała), to będziemy im w zębach oddawać. I co wtedy Pan sprzeda? A nie, najpierw powie Pan, że demony z Belgradzkiej przyszły coś ukraść biednej spółdzielni.
Taka jest o Panu prawda.
A jak widzę, prezesi Drimexu mają się świetnie. Wieść niesie, że córka Pana Lewandowskiego, na którą zapisany jest cały jego majątek, obnosi się z bardzo nieskromną fortuną. Naszych wierzytelności syndyk nawet nie wziął pod uwagę. To do cholery o co tu chodzi? 15 lat Drimex mieszał w naszej spółdzielni, a na koniec wyszedł i wystrychnął naszego genialnego Pana Prezesa na dudka.
Dlatego niedobrze mi się robi.
Zawsze uważałem, że największymi wrogami pan prezesa Stępnia i pana przewodniczącego Jamroza, są oni sami.

Wystarczy pozwolić im mówić i sami się pogrążają.

Albo mówią pokrętnie, rozwlekle i niezrozumiale, unikają konkretów i stosują jedynie sztuczki erystyczne,
albo - gdy dojdą do wniosku, że czas na prawdę - robią to tak brutalnie, że przerażeni własną odwagą natychmiast zaczynają wszystko odkręcać.

Tak było między innymi ze słynnym już na całym Ursynowie, i nie tylko, Biuletynem 1-Majowym. Pan prezes bez ogródek wyjawił w nim, co sądzi o mieszkańcach naszej spółdzielni i o ich prawach.
Gdy dotarło do niego, że szczerość nie popłaca, natychmiast zaczęła się rozpaczliwa akcja ratunkowa : komunikaty o rzekomej fałszywce zamieszczano, gdzie tylko się da.
Doszło nawet do tego, że wydano drugi kwietniowy Biuletyn, w którym w typowym już dla władz spółdzielni stylu próbowano przekierować falą nienawiści, jaką wywołał poprzedni Biuletyn, na pana Wojtalewicza.

Teraz to samo.
Najpierw pan prezes Billy Szarik The Kid toczy na forum mało konkretną polemikę z atakującymi zewsząd wrogami ( czyżby początki delirium tremens). Gdy okazuje się jednak, że na temat elokwencji pana prezesa forumowicze mają całkiem odmienne zdanie niż Szarik, natychmiast oskarża się niezidentyfikowane siły o fałszowanie wpisów.

To takie charakterystyczne dla pana prezesa. Wszystkiemu zawsze winni są przecież inni.

NEO, piszesz jednak, że wiceprezes Bartman i firma Portal – że to dotyczy jednak adresu przy ul. Lokajskiego 30. Ciekawe, że tak „przypadkiem” pomyliły się p. Wojtalewiczowi budynki. I to takie, przy których mieszka od 30 lat!!!

Żeby nie było wątpliwości o jaki lokal chodzi - Lokajskiego 30, zamieszczam wycinek z lustracji w którym wyraźnie jest napisane komu się wynajmuje mieszkania w SM "Przy Metrze". Z pewnością nie są to osoby najbardziej potrzebujące.Widnieje tam podpis Prezesa a nie P.Wojtalewicza.
Mam pytania do Prezesa i Pana Jamroza.
Ciekawi mnie bardzo jakie to szczególne interesy spółdzielni skłoniły RN do wyrażenia zgody na bezterminowy wynajem:
jednego mieszkania Pani EB,
drugiego w tym samym bloku firmie budowlanej "Portal" związanej zleceniami ze spółdzielnią i jak twierdzą wtajemniczeni z Panią EB
a trzeciego również na Lokajskiego - kancelarii Rada.
W czym tkwi wina Wojtalewicza ?
może w tym, że tak późno otworzył szeroko zamknięte oczy Przewodniczącemu,
a może w tym, że ujawnili to członkowie na blogu pana Wojtalewicza
a może w tym, że bezczelnością jest zadawanie jakichkolwiek pytań przez członka RN
Ja bardzo przepraszam wice Bartman oraz firmę Portal za pomylenie adresów. To tylko przytłoczyła mnie kwota zadłużenia na łeb szczególnie w niektórych budynkach.
Doszły mnie głosy, że nie dowierzają Państwo temu, że ten Billy Kid oraz Szarik to prezes. Że niby skąd ja się tego domyślam? Otóż naprowadził mnie na to specyficzny dobór argumentów i słów. Argumenty, ich znajomość, skakanie po tematach oraz bardzo specyficzne podejście jest nam znane od lat. Znów te półprawdy, półsłówka wiele znaczące nic nie mówiące.
No i te słowa, niewątpliwie godne samego towarzysza prezesa:
NEO, z tego co się orientuję, to finansujących na Belgradzkiej jest tylko 120-u, a członków w spółdzielni – kilka tysięcy i tak naprawdę bardziej zależy mi na tym, by Zarząd zajmował się sprawami tych, co mieszkają tu od lat i dalej mieszkać będą, niż tych, co przyszli ze swoją wspólnotą! A zmiany tonu pism, to chyba tylko Ty zauważyłeś, bo z reguły ich brzmienie od lat jest podobne.
Czyli jednak demiurg!!

Zwracam Państwu uwagę na pewien specyficzny sposób myślenia, który daje prezesowi prawo do swobodnego posługiwania się interpretacjami prawa, wyłudzanem wręcz pieniędzy od ludzi, np finansujących, w imię zasady, że "krowę sprzeda i w zębach przyniesie". Ale kiedy niepokorni podniosą głowy, bo nie chcą zgodzić się na bezprawie i zwyczajne wymuszenie, to stają się wrogami spółdzielni.
Tak może stać się z każdym z was, kto nie chce zgodzić się choćby z naliczeniem CW, ZW na przykład. Bo nie liczy sie prawda, prawo, sprawiedliwość, ale słowo prezesa.
W ten sposób towarzysz prezes napuszcza Państwa na ludzi. Kiedyś z galerii, z Migdałowej. O ludziach ze starej Belgradzkiej (18, 20, 22), bo są niepokorni, mówi, ze tam mieszkają sami narkomani i odpad społeczny. A na końcu wrogiem stali się ci z Belgradzkiej. Pewnie dlatego, że mocno dali się we znaki towarzyszom. Ale i dlatego, że boleśnie wytykają błędy prawne prezesa.
Prezes nie rozumie, że gdyby ludzie dostali swoje mieszkania na czas, z niewielkimi dopłatami, to nawet by palcem nie ruszyli. Tym bardziej, że połowa finansujacych to starzy mieszkańcy, którzy byli tu i jeszcze będą. Bo jak jest dobrze, to jest dobrze.
Kilka miesięcy temu zakończyła się sprawa sądowa przeciw finansujacym Galerię. Sprawa dotyczyła tego, że część finansujacych odmówiła dopłaty ze względu na nieprawidłowości przy generowaniu kosztów w tej inwestycji oraz nieprawidłowości przy naliczeniu gruntu. Kwestia poniesionych kosztów była raczej z góry przegrana przez finansujących, bo prawo spółdzielcze bezwględnie obarcza rzeczywiście poniesionymi kosztami, nawet jeśli prezes przyjmował faktury za usługę warto 100, w wysokości 1000. Właśnie dlatego prezes tak lubi prawo spółdzielcze, a nie cywilne. Ale już kwestię gruntu sąd roztrzygnął tak, że za 2 z 3 działek, na których stoi budynek KEN, spółdzielnia nigdy nie zapłaciła, dostała je od Skarbu Państwa za darmo, więc swoim członkom sprzedać z marżą ich nie mogła. Sprawa ciągnęła się długo, więc ci finansujacy muszą dopłacić wkład z odsetkami dosyć sporymi, co w rezultacie pokrywa zwrot z tytułu działki. Gdyby zapłacili wszystko, jak ludzie z Belgradzkiej, dziś trzeba by wysupłać kolejne kilka milionów na zrot za niesłusznie pobraną wydumaną wartość działek.
A co robi prezes? Wpisuje finansującym Belgradzką ekwiwalent wartości gruntu. Nie byłoby problemu, gdyby inwestycja na Belgradzkiej była prowadzona na zasadach dewoloperskich. Wtedy sprzedaje się po cenie rynkowej i już. Ale członkom spółdzielni (nawet jeśli dopiero się nim stał) gruntu otrzymanego za darmo od Skarbu Państwa sprzedać z marżą nie można, bo członek spółdzielni ma pokryć rzeczywiście poniesione koszty, a nie wydumane. Ale budowa na zasadach deweloperskich nie pozwala na podwyższanie kosztów budowy, jak się tak "ładnie" poukłada. I nie można tam wciskać ciemnoty o dziwnych terminach zakończenia inwestycji, czyli umowy, którym ma być przekazanie klucza....na placu budowy.
Nie rozumiem też dlaczego towarzysz prezes wyrzuca bezczelnie Belgradzką ze spółdzielni. Jakby spółdzielnia była dobrze zarządzana to niby po co? Tu nie ma sprzeczności interesów. Każdy z nas chce mieszkać na ładnym, dobrze zarządzanym osiedlu. A Belgradzka zawiera po części majątek spółdzielni, a także służebności na rzecz mieszkańców, żeby sobie chodzili. Już nie mówiąc o przechodzących pod budynkiem przyłączach oraz stacji trafo dla osiedla. Jest więc więcej wspólnego niż ma Lanciego 10G z osiedlem.
Muszę tu nadmienić, że finansujacy Belgradzką wpłacili do kasy spółdzielni na jej rzecz, żeby była piękna i kwitnąca, jakieś 8 mln zł. I gdzie jest ta kasa? Czy ktoś widział jakiś plac zabaw z pieniędzy tej inwestycji? NIE!!! Bo te pieniądze przepadły w kieszeni Drimexu i miejscach postojowych pod budynkiem!!
Czyli don stepieno, co szalupa mu odpłynęła, nic nie mogę, dziś za swoje nieudcznictwo próbuje obciążyć tych, których skrzywdził. To jest ta jego słynna znajomość prawa! Prawa Stępnia i Karpacza. A sądy są przecież głupie.
Żeby nie było watpliwości: Finansujacy inwestycję Belgradzka 14 sfinansowali również budowe parkingów które obecnie powstają w sąsiedztwie budynków Belgradzka 18,20,22 i niech wam Prezes nie wciska że powstały one z pieniędzy zgromadzonych na funduszu remontowym bo tak to zabrzmiało jak napisano w biuletynku prezesowym jakie to inwestycje będą wykonywane przez SM. Fundusz remontowy istnieje tylko na papierze a to co się obecnie robi to są drobiazgi.
Korekta - finansujący Belgradzką zapłacili za ten parking 2 razy. I jeszcze wpłacili opłatę partycypacyjną na fundusz rozwoju spółdzielni, który też powinien być przeznaczony na właśnie takie inwestycje. 5 lat, a śladu po kasie nie ma.
Pan prezes położył tę inwestycję, własnoręcznie, bez pomocy jakichkolwiek innych zarządów, oddał się Drimexowi w całości.
Dziś ma pretensje i wyrzuca finansującym, że chcą iść do sądu. To P. Jamroz sam mówił jeszcze 2 lata temu, że jak się nam coś nie podoba, to żebyśmy sobie szli do sądu. Spółdzielnia ma dobrych prawników i za kilka lat jak będzie trzeba wypłaci nam te pieniądze (pewnie jak będzie inny zarząd, który będzie zrzucał winę na poprzedni).
To ja mam pytanie - czy ktoś z Państwa odpuściłby kilkadziesiąt tysięcy złotych, znaczną kwotę, która została siłą wymuszona? Ja bym chciał, żeby pan prezes + pani prezes + pan przewodniczący + pan Karpacz oddali mi te pieniądze z własnej kieszeni, bo to oni zawinili. Ale prawo każe zwracać się przeciw spółdzielni. To nie mam wyjścia.
Jestem członkiem spółdzielni jak każdy inny, ani lepszym ani gorszym. Chcę tu mieszkać i wolę mieszkać w spółdzielni, a nie we wspólnocie, bo ten konkretny budynek należy do całego osiedla, jak inne. Ale nie chcę być pod hegemonią takiego zarządu i rady nadzorczej. Wiecie jaki syf jest w naszym budynku, bo nikt nie sprząta? Ale kasa na sprzątanie idzie. Albo ochrona, która siedzi w kanciapie, a samochody z garażu znikają. 12 tys miesięcznie kosztuje ta "ochrona". Oczywiście umowy na ochronę obejrzeć nie można, bo to tajemnica handlowa. Jak każda inna.
A pan prezes mówi, że ci z Belgradzkiej przyszli biznes zrobić na spółdzielni. Jaki biznes? Niech się pan prezes zastanowi co mówi. Biznes to on zrobił z Drimexem. My na ten biznes wrzuciliśmy jakąś gigantyczną kasę. I jeszcze spółdzielnię zasililiśmy datkami, żeby było jej lepiej. A jest? Pewnie, że nie jak prezes bardziej zajmuje się pisaniem biuletynów i na forum, niż zarządzaniem spółdzielnią, która przecież jest bardzo skomplikowaną strukturą, nawt bardziej niż sklep z bielizną.
Warto, żebyście Państwo wiedzieli, że swoje pieniądze odzyskali już niektórzy z KeN, z Lanciego, nawet z Belgradzkiej już są wyroki. A co prezes powie jak jego sąsiedzi z Lanciego zaczną się procesować ze spółdzielnią? Że złośliwie tak robią?
Nie wiem Billy-Kidzie kim jesteś, ale styl jakiego używasz jest bardzo, bardzo podobny do prezesowskiego. Prawie same ogólniki i szukanie winnych. Ja w związku z utajnianiem przez zarząd wszystkiego co tylko możliwe, czerpię wiedzę głównie z dokumentów publikowanych na tym forum, na stronie Stowarzyszenia, oraz z blogu p. M. Wojtalewicza. Zakładam, że gdyby nie były one prawdziwe, to ich autorzy, a w szczególności autor blogu mieliby już uzbierane pokaźne archiwum spraw sądowych i prokuratorskich.
Skoro tak nagle – czy przypadkiem nie w związku ze zbliżającymi się ZGCz ? – postanowiłeś zostać aktywnym współautorem tego forum postaraj się o trochę konkretów.
Z wielkim zainteresowaniem poznam Twój punkt widzenia na 20 pytań postawionych na blogu p. Wojtalewicza. Piszesz o grupie jakichś wywrotowców z Belgradzkiej, którzy dla własnych interesów chcą zniszczyć S-nię. Byłem na 2-ch ZGCz z terenu starych zasobów. Obydwaj wiemy jaka była atmosfera, oraz jakie wnioski zostały przyjęte przez miażdżącą większość uczestników Zebrań. Podobna sytuacja miała miejsce na zebraniach w ub. roku. Bardzo szkoda, że wniosków tych nie ma na stronie S-ni wraz z informacją co się z nimi dzieje. A może ok. 800 członków, którzy złożyli podpisy pod żądaniem zwołania Walnego Zebrania, to też Belgradzka? I jeszcze prośba o komentarz do wielokrotnie używanego przez władze S-ni argumentu, o wyłącznej winie poprzedniego zarządu. Wg. mojej wiedzy, to w tym czasie działania tego niedobrego zarządu aktywnie wspierał ówczesny członek RN, następnie jej Przewodniczący, obecny Prezes p. Stępień. Pozwolę sobie na cytat z wywiadu p. Stępnia, jakiego udzielił będąc wówczas Przewodniczącym RN „Naszej Metropolii”:

„Z pełnym przekonaniem twierdzę jednak, iż jest to najlepszy zarząd - spośród bodaj dziesięciu, jeśli mnie pamięć nie myli – z którymi w tej spółdzielni miałem okazję współpracować. ……….- Jest na to kilka dowodów. Po pierwsze, wszystkie bez wyjątku osoby reprezentujące władze spółdzielni mają wyższe wykształcenie zgodne z obowiązkami, które na nich ciążą. Po drugie, są to wytrawni fachowcy znający na wylot problemy spółdzielczości mieszkaniowej. …….I jeszcze jeden argument, bodaj najważniejszy – podczas kadencji obecnego zarządu SM Przy Metrze zanotowała na swoim koncie osiągnięcia, którymi nie mogłyby się pochwalić wszystkie poprzednie wladze razem wzięte”.

Jak widać punkt widzenia zależy……..
Jeżeli jesteś ciekawy opinii p. Stępnia o ówczesnej opozycji, odsyłam do artykułu. Członkowie starych zasobow pamiętają. Historia zatoczyla koło i odobnie jest obecnie.
Jeżeli w ww. tematach zechcesz podjąć obiektywną, pozbawioną hipokryzji polemikę, masz u mnie butelkę porządnego koniaku.

I jeszcze prośba o komentarz do wielokrotnie używanego przez władze S-ni argumentu, o wyłącznej winie poprzedniego zarządu. Wg. mojej wiedzy, to w tym czasie działania tego niedobrego zarządu aktywnie wspierał ówczesny członek RN, następnie jej Przewodniczący, obecny Prezes p. Stępień.

W marcu 2002 r. pan Stępień, wówczas Przewodniczący Rady Nadzorczej, usankcjonował własnym podpisem złodziejskie postępowanie ówczesnego Zarządu, narażające mnie na znaczne straty finansowe, nie mówiąc już o moralnych. Powiedziałabym, że nawet bardzo aktywnie wspierał wszelkie krętactwa "władzy", bo podejrzewam, że nie tylko ja zostałam tak potraktowana. Oczywiście odpowiedni oryginalny dokument posiadam, bo od początku "współpracy" z tą instytucją czułam, że należy gromadzić wszelkie "kwity".