CiEkAwOsTkI o ZwIeRzÄtAcH
Znowu skyrim się śnił, nie pamiętam żadnych szczegółów...
Dovakhiin, dovakhiin

Ile smoków ?
Też grasz?


ja na 14 lvl przeszedłem fabułę główną

Pamiętam wciąż pierwszą niefabułową walkę ze smokiem. Użyłem wszystkie 6 mikstur leczniczych i na koniec i tak się jeszcze musiałem spellem leczyć ;D
ale ja wyjątkowo skyrimamam nieorginałkę, bo chciałem kupić jak stanieje, a on po roku wciąż 130 :/
Nie gram, ale się dobrze znam na grze

W końcu LD, było jakby podzielone na 3 części, po przebudzeniu się w jednej, zasypiałem nieświadomie, miałem jakiś zwykły sen, w którym dochodziłem do miejsca zakończenia pierwszego LD(nie było to dokładne miejsce, np. jedno LD skończyło się na podwórku, a drugie zaczęło na drodze koło domu). Najdziwniejsza była 3 "część" LD. W pewnym momencie jakbym stracił część pamięci ze snu. Byłem pewny że w tym śnie już się uświadomiłem. Szedłem, i przeskoczyłem kałużę, byłą mniejsza grawitacja, podskoczyłem na około 2m, chciałem w czasie skoku polecieć, jednak nie udało się. Zrobiłem TR, Dopiero wtedy mogłem lecieć. Pierwszy raz podczas lotu nie rzucało mną na boki, nie było najmniejszych problemów z utrzymaniem toru lotu. "położyłem się" w powietrzy, wystawiłem ręce do przodu i leciałem. Udałem się w kierunku lasu. Na moim sadem widziałem jakieś wysokie drzewa(wszystkie były iglaste). Właściwie to bardziej wyglądały jakby rosły na jakiejś górce, lub w powietrzu. Jedno z nich było naprawdę olbrzymie. wyglądało jak jakaś porośnięta igłami rakieta. Kiedy miałem przelecieć na sadem, zauważyłem, że lecę za nisko, jednak było za późno. Uderzyłem w drzewa. Po chwili odbiłem się od gałęzi i poleciałem dalej. Pop przeleceniu kilku metrów obudziłem się. Ten 3 LD był trochę dziwny. Ta "wyrwa w pamięci", do tego 2 razy na około sekundę miałem kamerę zza pleców, dostawałem lagów, i w czasie lotu, pojawiła mi się na środku jakaś rozmazana kropka. Wyglądało to, jakby podczas kręcenia filmu na kamerę spdła kropla wody

Widzie, że obecnie brak snów ze skyrima

Zastanow sie czy nie straciles wtedy swiadomosci, im mniejsza swiadomsc w LD tym latwiej wychodzi latanie a pozostala kontrola jest losowa,
Swiadomosc na 90% mialem. Po zrobieniu tego TR mialem jeszcze w glowie mysl "zajebiscie, w koncu mam LD"


Ja wciaz jeszcze miewam LD ktorych nie potrafie kontrolowac, albo pojawi sie pojedyncza projekcja, ktora niszczy mi LD. Faktycznie mozna powiedziec, ze od pewnego czasu prawie nic kontroli sie nie nauczylem.
Dziś 2 LD, i jeden zryty sen.
W żadnym LD nie miałem prawie kontroli. Bardzo chciałem latać, ale nie mogłem, podskakiwałem, kombinowałem jak mogłem. Dopiero po wielu próbach udawało mi się wznieść w powietrze, ale po przeleceniu kilkunastu metrów, była niewidzialna ściana od której odbijałem się, spadałem na ziemie i znów próbowałem polecieć...
Zwykłego snu już dawno nie miałem takiego powalonego.
Byłem w jakimś Pokoju. Stało tam tylko zwykle krzesło, było małe, wielkością przypominało krzesełka jakie są w podstawówce w 1 klasie. W pomieszczeniu nie było żadnych drzwi, okien itp. Było tylko niewidzialne źródło światła na samym środku pod sufitem. ściany były czarne i spływała po nich krew(efekt czytania crepypast


Dzis jeden sen. Szedlem do kosciola. Przy wejsciu staly w rzedzie osoby ktore ida do bierzmowania, a przed nimi ksiadz. Ustawilem sie w tym rzedzie. Za chwile sie obudzilem. Zadnych szczeglow nie pamietam.
Jeden sen. Siedzialem przy kompie. TAK, siedzialem, mialem w reku myszke, a nie jak w wiekszosci snow "jestem monitorem"


Jeden sen. Pamietam tylko koncowke. Bylem w szkole. Mielismy miec jakas lekcje. Juz byla dziwna rzecz, by weszlismy do klasy gdzie mamy tylko matme, a nauczycielka byla od biologi. Wszyscy weszli, oprocz 2 kolegow ktorzy siedzieli na lawce przed klasa i rozmawiali z nauczycielka. Okazalo sie ze maja zbuzyc hale przy szkole gdzie mamy w-f(wczesniej we snie bylem tam, i odpadaly ze scian rozne czesci, rowniez byla mowa o zniszczeniu jej). W zwiazku z tym, maja nas przeniesc do francuskiej szkoly ktora nazywa sie "lilije"(nie wiem o co chodzi z ta nazwa. Jedyne z czym mi sie to kojazy to wiersz[ballada, czy jeszcze cos innego], napisane przez Mickiewicza). Oczywiscie mowila, ze tam bedzie inaczej itp. Wrocilem do klasy. Ci dwaj koledzy i nauczycielka tez pojawili sie w klasie. Nauczycielka zawolala mnie do biorka, zeby porozmawiac o projekcie z biologi( w gimbazie kazdy musi zrobic projekt, zeby mogl wyjsc z 3 klasy. w realu robie tak jak w snie z biologi). Zawolala rowniez innych z mojej grupy. Kolega szukal kartki, powiedzialem ze moge mu dac. Odwrocilem sie. On juz stal przy mojej lawce i cos robil, a drugi kolega stal za nim, i mazakiem rysowal mu na ramieniu kutasa

cos jeszcze bylo, ale podczas pisania zapomnialem...
Dzis mialem ciekawy sen. Przez najmniejsza chwile nie bylem soba, tylko jakbym ogladal film.
Na poczatku w kuchni jakiegos domu nieznanego mi z jawy przy sniadaniu(a moze obiedzie?

Nie kojarze zadnego miejsca, czy osoby ze snu, ale czulem sie jakbym znal ich od dawna. Przez caly sen nie widzialem twarzy tego chlopaka, a kobieta zachowywala sie po wygonieniu syna, jakby dobrze wiedziala co sie swieci, ze przyjdzie demon

Dziwny sen miałem. Wszedłem do pokoju, chciało m się spać, było ciemno. Wziąłem koc, od razu był dziwny, jakby mokry. "zasnąłem", obudziłem się, rozmawiałem z tatą, powiedział, że coś się mamie stało, i jej ubranie jest "całe w krwi i szczochach". Skojarzyłem to z moim "kocem" poszedłem do pokoju, było ciemno cały czas, jednak wzrok jakby się przyzwyczaił. Podniosłem ten "koc" okazało się, że jest to jakieś białe płótno, złożone. Po rozłożeniu, po środku była duża, czerwona plama, na której było widać żółtawy kolor. Kolor żółty był identyczny, jak zimą olany śnieg


Byłem w sklepie spożywczym we wsi obok mojej. Byli tam kumple z mojej klasy, kupowali dopalacze, jednak z powodu zakazu handlu dopalaczami, w sklepie były sprzedawane jako "środek do czyszczenia kibli". Na opakowaniu w którym były te "dopalacze" było zdjęcie jakieś szczotki do kibla i szczur

Trochę pomieszany sen. Jechałem do miasta na jakieś badania do lekarza, i jak się nie mylę złożyć papiery do szkoły. Fakty bardzo często się zmieniały. Na początku wsiadłem do autobusu jakim jeżdżę rano do szkoły, w autobusie, zobaczyłem pewnego...(odpuszczę sobie określenie go, powiem tylko, że bardzo go nie lubię ^^), nie siedzieliśmy, tylko staliśmy przy kierowcy. Patrzył się na mnie takim jakby błagalnym wzrokiem. Byłem na niego lekko mówiąc zdenerwowany. Ale przez ten wzrok, zrobiło mi się go żal, i od niechcenia coś do niego powiedziałem. Potem byłem przy jakimś moście, na plaży. Dokładniej to wyglądało tak, jakby na plaży była usypana 2-4 metrowa górka, porośnięta trawą która wyglądała jak ta na grach z lat 90


W całym śnie bardzo często zmieniały się osoby miejsca itp. niż napisałem jednak wiele zapomniałem

Dziś sen można powiedzieć "proroczy", bo sytuacja bardzo podobna wydarzy się w niedzielę


Ze względu na to, że autosugestia na mnie bardzo słabo działa, a dokładniej nie działa w ogóle, trochę ją ulepszyłem. Techniką silvy wprowadzam się w stan alfa(czy jak to się tam nazywa




I właśnie dlatego, że tak myślisz, działa na ciebie lepiej

Nie powiedziałbym, że to była podpowiedź. Jak sporo o czymś myślimy, to po prostu staje się częścią marzeń sennych. Zauważ, że w takiej sytuacji rzadko zrobisz TRa a raczej podłączysz się do rozmowy, albo sam zaczniesz rozkminiać coś o temacie, ja bym to nawet traktował jak zmyłkę

Odpuszczałem sobie "dzisiaj nie chce mi się, nie robię WBTB" itp. Od teraz biorę się porządnie za LD(który to już raz...).
Zapamiętałem dziś 3 sny, wszystkie o tej samej tematyce i odwzorowujące pewną cześć wczorajszego dnia. Wczoraj z okazji urodzin dostałem od kumpli "prezent", po lekcjach spaliliśmy(można się domyśleć jaki prezent

Dzisiaj jeden sen. Byłem w jakiejś organizacji, która zajmowała się paranormalnymi wydarzeniami, jakimiś stworzeniami itp. Razem z jakimś moim przyjacielem(z tej organizacji, z reala go nie znam), mieliśmy zająć się potworami, które były w "innym wymiarze", łapały ludzi, i używały jakiejś mocy(coś w rodzaju plucia z ręki), po której ludzie tracili ubrania



W śnie rozmawiałem z raperem słoniem, był to chyba jakiś wywiad. Wiem, że mieliśmy coś razem nagrać, bardzo się cieszyłem


W końcu coś zapamiętałem

Dzisiaj dwa sny.
W pierwszym, byłem kolo mojego domu na drodze, i stało oprócz mnie tam kilka naście osób, wszyscy w takich samych odległościach, każdy wyglądał tak samo, wiedziałem że jesteśmy zombie(mimo ludzkiego wyglądu). W pewnym momencie 2 osoby zaświeciły się na chwile na zgniło-zielony kolor, i to stało się po chwili z moim wzrokiem. Wiedziałem, że w tym momencie zmieniłem się w "zombie-matke"(chora wyobraźnia xD). Odszedłem od nich, i spotkałem Boczka i Paździocha ze "Świata według kiepskich". Zaczęli mi gadać coś o zombie i tak dalej. Powiedzieli, mi, że przez to że jestem zombie-matką mam ograniczone ruchy czy coś takiego. Była to prawda bo musiałem chodzić na czworaka a ruchy miałem cholernie mocno spowolnione. Poszedłem(a raczej doczłapałem się) do mojego sadu,. zobaczyłem, że na dole jest jakiś dziwny budynek, cały drewniany. Spadłem ze skarpy, i chciałem wrócić do sadu, jednak nie było szans, żeby w takim stanie podszedł pod tak stromą górke. poszedłem na podwórko na czworaka, kiedy dochodziłem do sadu spotkałem jakiegoś młodego chłopaka który powiedział do mnie słowa"sram na Paździocha, bo on nie sra z rękami podniesionymi do góry, wiec musiałem go wysrać" Jednocześnie pokazywał na jakąś mała drewnianą budkę. Później znalazłem się na jakimś łóżku, wszystko było zamglone, zamazane, były tylko ciemne kolory, które bardzo się zlewały. widziałem jakieś ludzkie głowy, miałem przez chwile wrażenie, że jestem w kościele. W moich rękach pojawiła się jakaś mała miseczka wypełniona galaretą. Mimo swoich małych wymiarów, sprawiała wrażenie, że jest bez dna, ponieważ kilkanaście centymetrów od powierzchni galarety widziałem ludzkie głowy, na których było mało, dosyć długich włosów, te głowy miały w sobie coś z głów niemowlęcych. Włożyłem twarz do tej galarety i zacząłem ją jeść. Wtedy w głowie usłyszałem jakiś dziwny, ponury głos który jakby czytał jakieś opowiadanie. Było coś o jakiś zjadaczach, czy połykaczach grzechu którzy nazywają się Logernami(czy czymś takim, nazwa dziwna, zaczyna się na L), przejmują na siebie grzechy i choroby innych osób, jednak wtedy choroba zombie zaczyna nad nimi przejmować kontrole. W ty momencie niemal całkowicie straciłem wzrok, widziałem tylko ciemne plamy kolorów, wiedziałem, że jestem tym "Zjadaczem grzechu" byłem z siebie bardzo dumny

Drugi sen też był lekko przyryty jednak nie tak bardzo, i nie pamiętam zbyt wiele. W pewnym momencie byłem pod szkoła, były tam osoby z serialu "Ranczo", było coś o jakimś pogrzebie. Potem znalazłem się koło domu, wiedziałem, że jest wojna mimo, że nie słychać było wystrzałów itp. Potem zauważyłem że na skarpetce miałem pełno białych, obrzydliwych larw. Zdjąłem buta i skarpetce, która aż rozciągnęła się pod ciężarem robaków. Idąc z nią w ręku wszedłem do domu, znalazłem się w olbrzymiej, dziwnie zbudowanej kuchni, z kimś przez chwile rozmawiałem. Wiedziałem że muszę znaleźć Hitlera i Stalina i ich zabić.
Na początku snu oglądałem film który nazywał się "oszukać przeznaczenie"(później co chwile przenosiłem się do tego filmu, ale nie rozmawiałem z nikim, nic nie robiłem itp.), tak naprawdę to nie przypominał tego filmu. W jakimś betonowym schronie, który wyglądał jak normalny dom, oblany w środku betonem mieszkały 3 dziewczyny które były lesbijkami i "bawiły się"... Z czasem zaczęli pojawiać się tam nowi ludzie. Kiedy było ich około 10, ostro pokłócili się. Z Ciemnego korytarza wyleciał jakiś lekko otyły koleś, ze karabinem który wyglądał jak zmodyfikowany kalach



Już zaczyna mnie to nudzić. Ostatnio LD miałem 10 listopada... Robię WBTB kiedy tylko mogę, przed snem zawsze jakąś technikę i nic. Już zaczyna mnie to wkurwiać. Rano pamiętałem jeden sen, ale wywaliłem go zaraz z pamięci...
Trzepnij mózg i zapytaj - "Stary, o co Ci chodzi?"
Mi zawsze pomaga w takich sytuacjach.
ostatni post incestusa z tego tematu: http://www.psajko.fora.pl/wewnatrz-sennego-swiata,6/sen-vs-sniacy,6939.html i post wyżej pitsiunia podsunęły mi pomysł. Przed snem postanowiłem "porozmawiać" w myślach z podświadomością, jak z człowiekiem(kolejny pomysł który może komuś wydawać się głupi:D ). Mówiłem do niej, że wiem o tym, że jest królową sennego świata, prosiłem o LD(jeszcze trochę i do czubków mnie zamkną

Pamiętam kilka urywków z początku snu, z kolegą rozmawiałem o jakiejś grze przez neta(Raiderz jak się nie mylę). Później znalazłem się we Fromborku(tam gdzie Kopernik zmarł xD), jednak wyglądał całkiem inaczej. Stałem na jakimś placu, przed dziwnym budynkiem, myślałem że to jest biedronka. W ręku trzymałem snajperkę, wycelowałem w jakąś starszą kobietę, idącą jakieś 10 metrów odemnie. Gdy mnie zobaczyła zaczęła uciekać, wystrzeliłem, nie trafiając. Nie wiem co stało się z bronią, ale ja zacząłem uciekać. Dalej, przy końcu ściany budynku, zobaczyłem mojego sąsiada(nie lubimy się lekko mówiąc), nie zwróciłem na niego większej uwagi, jednak po kilku metrach zawróciłem, podbiegłem do niego. Chciałem groźnie brzmieć, i go nastraszyć słowami "nic nie widziałeś", ale trochę nie wyszło, bo miałem strasznie miły głos

Hehe, tego wariactwem bym nie nazwal, nietrudno zauwazyc jak proszenie podswiadomosci przypomina modlitwe do Boga. Ta druga z pewnoscia jest duzo skuteczniejsza i popularniejsza, ale dam glowe ze mechanizm maja ten sam

Dziś miałem wiele pokręconych snów, teraz nie potrafię ich opisać, ponieważ pomieszały mi się w głowie i wszystko wygląda jak jeden sen a było ich 3 czy 4


W KOŃCU,Po prawie 2 miesiącach udało się


Wreszcie wracam do dobrej formy

W drugim miałem dosyć długie LD. Uświadomiłem się w domu(Prawdopodobnie, dzięki "technice" która wpadła mi do głowy wieczorem, i postanowiłem ją przetestować). Zobaczyłem tatę który szedł do mojego pokoju, a po chwili w kuchni zobaczyłem go wychodzącego na dwór, "dwóch ojców?", TR i mam piękne LD. Nie chciało mi się wychodzić na dwór, więc uniosłem się do góry przenikając przez sufit(pierwszy raz mi się udało). Kiedy byłem nad dachem, poleciałem w stronę sąsiadów, podczas lotu cały czas opadałem w dół, a po wymuszonym lądowaniu musiałem nabrać dużej wysokości. Po jednym z takich upadków, i podniesieniu się, była noc, a podczas lotu obraz strasznie się kiwał w górę i w dół. Ledwo doleciałem do domu sąsiadów i wszedłem. W tym momencie miałem już obniżoną świadomość, bo nie robiłem dodatkowych TR, a leciało mi się łatwiej. Po wejściu, wybiłem pięścią jakieś dziwne szyby które mieli w drzwiach, i wszedłem a tam... Zobaczyłem "bawiące się" lesbijki(LOL


Chyba podświadomość zaczyna ze mną walczyć w LD. I wczoraj, i dzisiaj dopadała mnie noc, w dodatku, dziewczyny przez które obudziłem się

Ze snów zwykłych, miałem 3, z czego 2 w połowie zaczynały się od początku i dobrze wiedziałem co za chwilę się stanie. Były trochę pochrzanione, w jednym było o jakimś psie, który w zimę ciągnął jakieś sanki, a drugiego nawet opisać nie potrafię. W 3 śnie, chodziłem po lesie, zbierałem grzyby, i wrzucałem do pojemnika z roztopionym serwer, bo chciałem rozpocząć handel pizzami

Ta moja "technika" polega na tym, aby przy każdym przebudzeniu w nocy, na chwilę otworzyć oczy, zrobić TR, dokładnie rozejrzeć się po pokoju zwracając uwagę na szczegóły, zrobić kolejny TR i zasnąć. Wydaje mi się, że może działać, ponieważ nawet jeśli nie wykonałem TR'a podczas snu, to i tak dosyć mocno zwracałem uwagę na szczegóły snu. Jeśli byłby ktoś chętny, to proszę o przetestowanie tego na sobie

Ale wczoraj combo zajebałem ^^
3 LD i jeden udany WILD, a to dzięki temu, że wieczorem się przespałem. Zasnąłem koło 20, obudziłem się koło 22, za jakieś 30 min, od razu poszedłem spać. Wiedziałem, że od razu wejdę w REM, więc spróbowałem WILD'a. Traciłem świadomość, ale nie wyszedł, jednak uświadomiłem się chwilę po zaśnięciu. Byłem koło mojego domu, postanowiłem polecieć, jednak nie mogłem, bo chciałem unieść, się na kilak metrów w górę, a zamiast tego poleciałem kilkaset, i nie mogłem się zatrzymać. Wtedy zobaczyłem, że siedzę, na krześle, odsunąłem je z pod dupy, i zacząłem spadać. Kiedy uderzyłem w ziemię upadłem, po podniesieniu się, obraz strasznie się bujał, mimo że ja się nie ruszałem, za chwilę wywaliło.
Po obudzeniu otworzyłem oczy, zrobiłem TR, i położyłem się, trochę leżałem, aż w koń zaczęło mną bujać strasznie, wiedziałem, że już mogę być w śnię, ale nie byłem pewny, więc nie ruszyłem się. Było całkowicie czarno. Aby sprawdzić czy to sen, czy tylko wibracje, postanowiłem uspokoić te bujanie(jeśli nie śpię, to nigdy się nie udaje). Poczułem, że nic się nie dzieje. TR, nawet nie wiedziałem czy zrobiłem, bo ruchy miałem lekkie, a dotknięcia do nosa nie poczułem. Postanowiłem wstać, okazało się, że byłem przykryty kołdrą, drugi TR-sen. Była noc, czułem się strasznie dziwnie. Próbowałem coś wyczarować(w dziwny sposób, chyba miałem niski poziom świadomości), przez przypadek uderzyłem się w gardło. Poczułem w gardle smak krwi, całkiem zrył mi się, ten tępy LD'ekowy móżdżek. Postanowiłem, że sprawdzę, czy obrażenia ze snów przenoszą się, na reala(kompletny brak świadomości?). Uderzyłem się, 2 razy w policzek, i raz z pięści w czoło. Postanowiłem się obudzić. Po obudzeniu, pierwsze co zrobiłem to dotknąłem policzka.
Próbuję kolejnego WILD, jednak straciłem świadomość. Znalazłem się w pewnym momencie w śnie, w którym szedłem drogą, obok domu mojego wujka. Wszystko było niewyraźne, myślałem, że nadal robię WILD'a, a niewyraźne wszystko jest bo to hipnagogi, obraz zrobił się normalny, a wtedy TR i LD

Prawie zapomniałem opisać LD


Nie otwierajcie oczu we śnie! Najlepiej sobie wyobrazić, że zdzieracie zasłonę z twarzy, albo przemywacie brud z oczu.
Przez te parę dni mojej nieobecności na forum, miałem jednego słabego, krótkiego LD, na dodatek prawie wcale go nie pamiętam... Miałem do tego jeden dziwny sen. Byłem w nim projekcją w LD jakiegoś chłopaka którego nie znam. Próbowałem go nauczyć jak się poruszać po sennym świecie, jak latać, co robić itp. Był bardzo tępy, wszystko trza było powtarzać mu po kilka razy, i musiałem sam to robić. Ogólnie sprawiał wrażenie jakby bał się cokolwiek robić, bo może coś mu się stać.
Dzisiaj 1 lub 2 sny, strasznie długie i trochę pomieszane, na dodatek w drugim 2 razy mogłem osiągnąć LD, ale sam nie wiem czemu się nie udało.
W pierwszym chlałem z pijakami z serialu "ranczo". łaziliśmy po jakimś miasteczku, co chwila piliśmy jakiegoś browara, jabola albo paliliśmy szlugi. Sen dosyć długi i ciągle było w nim to samo.
W drugim często zmieniało się otoczenie, 2 razy prawie się uświadomiłem(wiedziałem,że to sen ale TR nie zrobiłem, a w drugim przypadku nie zadziałał). W pierwszym przypadku bałem się czegoś zrobić(już nie wiem co to było), ale pomyślałem "przecież to sen, nic się nie stanie", a TR'a nie zrobiłem ;/ Za drugim razem gdy zauważyłem, że to sen byłem w jakimś mieście i szedłem z jakimiś 2 osobami. Pomyślałem wtedy "to jest sen, gdy zobaczę tramwaj muszę zrobić TR", za chwilę zobaczyłem, TR zrobiłem i dupa. Dalej nieświadomy sen.
Wydaje mi się, że takie sytuacje mogą pojawić się wtedy gdy informacje, że to sen, mam zrobić TR itp. wynikają z fabuły snu i podchodzą z podświadomości, a nie tak jak jest zwykle, że świadomość odzywa się z takim pomysłem.
Nawet jak informacja pochodzi ze snu, a TR wykonujesz za dnia uważnie, to zyskasz świadomość. Całe TRowanie polega na przenoszeniu nawyków z jawy do snu. Samo przeniesienie rytuału nic nie da, przeniesiony musi zostać cały poważny proces myślowy związany z TRem.
TRy zawsze robiłem i robię tak samo, do tej pory działały. Widocznie jakiś pojedynczy wybryk podświadomości.
Sny miałem dzisiaj 3. Poszczególne części snów bardzo dobrze zapamiętane.
1. Wszystko działo się na moim podwórku. Było tam dużo osób z mojej rodziny i znajomych. Nic ciekawego się nie działo, do momentu pojawienia się "potwora". Był to kot. Wyglądał jakby był strasznie wychudzony, cały czarny, w niektórych miejscach czerń przechodziła w paski ciemnego fioletu. Wiedziałem, że w poprzednim śnie już go widziałem(albo był to sen również z dzisiejszej nocy, albo w tym samym śnie już go widziałem), mówiłem każdemu, że znowu się pojawił. Ludzie mieli mieszane uczucia z tego powodu, jedni się bali, drudzy byli podekscytowani, inni byli zdziwieni lub nawet się cieszyli.
2. Razem z moją kuzynką i jej koleżanką mieliśmy "wypłynąć kajakami w podróż" jak to określiła. Pamiętam moment jak mama pakowała mi jedzenie do plecaka. Następny co pamiętam to jak wysiadaliśmy z kajaków na jakąś wyspę. Nie było tam skrawka ziemi, jedynie sama skała, a kawałek od brzegu wyspy(a właściwie wysepki) Była dosyć duża jaskinia. Mimo, że jaskinia była jakieś 4 metry od brzegu wysepki, i szybko się kończyła na zewnątrz, to w środku ciągnęła się w nieskończoność. W środku szybko robiło się ciemno ale wiedziałem, że jej koniec nie jest blisko. Po wyjściu, od razu były rozbite 3 namioty, myślę, że dwuosobowe(z drugiej strony ciekawe jak rozbić namiot na skale

3. Byłem w jakiejś stodole z 3 kolesiami których nie znam. Staliśmy w jej rogu. Nagle W naszą stronę zaczęło niezbyt szybko biec 3 księży, a w naszych rękach pojawiły się bronie. Ksiądz który biegł po środku, dostał odemnie w klatę cały magazynek z MP5

Od kiedy chodzę do szkoły, rano pamiętam 1-2 sny, ale zapominam je w szkole, dzisiaj trochę, pomyślałem nad snem i mogę opisać. Stałem w ciemnym pomieszczeniu, obok mnie ktoś był. W ręku trzymałem strasznie zawaloną lufkę, była niemal czarna. A przedemną było wiadro do połowy wypełnione tytoniem, lub tytoniem z zielskiem. Powiedziałem tej osobie, że muszę lufe tytoniem nabić, jednak nie byłem do końca pewny, czy jest to czysty tytoń, czy zmieszany z zielskiem lub dopalaczami. Wziąłem trochę tego tytoniu do ręki, był strasznie dziwny. Pocięty w paski o długości może 4 cm. Raczej wyglądał jak cieniutkie krótkie sznureczki.
Dzisiaj ciekawy sen. Połączenie pewnego modu z cs'a i reala. Całość polegała na tym, że osoby z mojej szkoły, były podzielone na dwie drużyny, i mieliśmy wojnę. Na początku zaczynaliśmy z pistoletami, po kilku zabiciach osób z drużyny przeciwnej dostawało się nową broń(identycznie jak w tej modyfikacji do cs'a), po śmierci automatycznie się odradzało. Ta część snu była bardzo podobna do gry. W dalszej części, w tych samych drużynach, walczyliśmy na jakiejś pustyni, jednak ruchy były takie jak na realu a nie w grze, i używałem głównie ciała do walki. Broń pojawiała się, tylko na moment przy "przechodzeniu na wyższy poziom". Z gry pozostała jedynie lista w prawym górnym rogu kto kogo zabił( jednak były tam dziwne słowa, ułożone z losowych sylab), oraz po uderzeniu kogoś, na środku pojawiała się niebieska cyfra, pokazująca ilość zadanych obrażeń. Ze snu, dokładnie pamiętam tylko jeden moment. Obok mnie ktoś przechodził, w kapturze na głowie. Złapałem go za głowę, odciągnąłem na bok, po czym 4 razy uderzyłem pięścią. Dopiero wtedy pomyślałem, żeby spytać jak się nazywa, bo nie wiem z jakiej jest drużyny. Powiedział swoje imię i nazwisko, i wtedy go puściłem(na realu w takiej sytuacji, jeszcze gorzej by dostał ^^ ). Za chwile, zobaczyłem kolegę z mojej klasy, który chciał do mnie podejść. Od miejsca w którym pojawił się, przeszedł jakieś 3 metry pod lekką górkę i zaczął wspinać się, na coś w rodzaju, schodka który miał niecały metr wysokości. Już prawi wszedł Wtedy spokojnie podszedłem do niego, i próbowałem kopnąć go z całej siły w klatę(tak jak ja to lubię

http://www.youtube.com/watch?v=QpjN4tdT7F4

Kolejny powód, żeby zamiast w cs'a grać w wiedźmina ^^
Liczyłem, że w tym roku wyciagne 100 ld, a w tym momencie nie wiem czy bedzie 40. Tak bardzo sie staram a znowu nic nie wychodzi. Przez szkole nawet nie pamietam snow zwyklych, jak wstane nie ma nawet chwili na zastanowienie sie nad snami. Zastanawiam sie czy nie odpscic, bo nawet nie ma motywacji do kontynuowania tego wszystkiego

Dlatego mówię, że bez sensu jest liczenie sobie LD, niepotrzebna napinka.
Jak chodzisz do szkoły na tą samą porę, to jednego dnia ustaw sobie budzik na 5 minut później.
Coś się chyba ruszyło. Miałem dziś akcję, że podczas robienia WILDa straciłem świadomość, jednak nagle zauważyłem jakieś stworki, pomyślałem, że to nie dzieje się naprawdę, w tym momencie całkowicie obudzilem się. Jednak nawet noe wiem czy był to sen czy hipnagogi, ważne że coś sie dzieje

Nareszcie coś zapamiętałem. Jeden dosyć krótki sen. Wracałem że szkoły. jednak zamiast kolegów był tam mój kuzyn, i mała kuzynka która ma 7 lat. Kierowca chciał żeby kuzynka miała frajde z jazdy i robił ostre zakręty oraz sprawiał że autobus podskakiwal. Na realu jest tam 5 zakrętów naprawdę ostrych, w śnie były jeszcze gorsze, a na dodatek po obu stronach drogi były olbrzymie przepaście, wiedziałem że w końcu nie wyrobimy się. Na ostatnim zakręcie wlecielismy do olbrzymiego koryta rzeki. Szybko poszedłem na tył i wziąłem plecak kuzynki i schowalem do swojego, leżał tam również dziwny pistolet który też zabrałem. Nagle pojawiły się 4 skórzane torby. Zawiesilem je na lewej ręce. Byłem pewny zs ttzeba będzie płynąć do brzegu, jednak po wyjsciu byliśmy na lądzie i pojawił się mój drugi kuzyn.
Trochę poczytałem creepy pasty i od razu efekty w snach. Tak chorej nocy już dawno nie miałem



Dziś na dobranoc znowu jakas pasta dla ciekawych snów

Troche mnie tu nie bylo. Zrobilem sobie przerwe. Jedynie bardziej zaczelem sie przygladac zwyklym snom. I doszedlem do wniosku, ze jesli dobrze sie na nich skupic, i pokazac podswiadomosci zainteresowanie nimi, mozna dostac wiele ciekawych, "dobrych graficznie" i poprostu niesamowitych snow.
LD mialem dzisiaj jedno slabe, calkowicie przypadkowe. Kiedy uswiadomilem sie, lecialem bardso szybko, nie moglem sie zatrzymac, a niebo bylo calkowicie czarne. Po chwili mnie wywalilo.
Doszedlem do wniosku ze bez sensu jest liczenie LD. Ile bedzie tyle bedzie, zawsze xostaje obserwacja snow zwyklych

Znowu mam pojebane sny. Pełno krwi, morderstwa, potwory, fałszywe przebudzenia w których coś wyciąga mnie z łóżka itp.
Dzisiaj sen w ktorym bylem w swiece z gry morrowind. Wyglad byl taki sam jak w grze, nawet byly jakies rownie ubogo efekty dzwiekowe. Klimat byl poprowtu zajebisty(morrowind to byla moja pierwsza porzadna gra na kompa, do tej pory lubie zagrac


Beka

-
Menu
- CiEkAwOsTkI o ZwIeRzÄtAcH
- Jedno pytanie, paraliż senny a LD - początki
- Procent osób świadomie doświadczających paraliż senny
- Posiedzenie 12.12.12
- MĂłj ksiÄ dz o LD
- BezsennoĹÄ
- Lipsk 1813-2013
- The Way to LD - Droga do Ĺwiadomego Snu
- Smietnik i parking Lasek Brzozowy 2
- Czynsz w SM prawie jak rata kredytu ....
- JakÄ technikÄ stosujesz?