ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

-
Wojciech Jaruzelski (1923 - 2014)

Wiesław Władyka
Wojciech Jaruzelski zmarł kilka dni przed obchodami 25 rocznicy 4 czerwca 1989 r.
Sam nie będzie musiał się już tłumaczyć, że swoją obecnością obciążył, zbrudził
narodziny III RP. Ale dla polskiej polityki śmierć sędziwego generała
jest niepomijalną okazją do kolejnych historycznych porachunków.

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1580469,1,wszystkie-klopoty-aleksandra-kwasniewskiego.read
---


-
29.05.2014 -- czwartek
Ciszej nad tą trumną

Daniel Passent

Z okazji pogrzebu generała Wojciecha Jaruzelskiego padło wiele niepotrzebnych i niemądrych słów. Pal sześć, gdy mówi to uczennica czy polityczny oryginał, ale dziennikarz poważnej gazety?
Tomasz Pietryga w przeddzień pogrzebu pisał w „Rzeczpospolitej”: „Gdy za 10, 20 lat młodzi ludzie będą uczyć się historii lub podczas wycieczki szkolnej staną nad grobem generała, może któryś z nich zapyta: to właściwie jak było? Katyń, władza przywieziona na sowieckich czołgach, eksterminacja przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego, Marzec ’68, Wybrzeże ’70, stan wojenny, krew, ból, zniszczone życiorysy. Skąd więc Powązki dla człowieka, który był uosobieniem tych czasów?”.
W odpowiedzi na tak jednostronną wersję historii można by przedstawić wersję odwrotną, równie tendencyjną i propagandową: polski Szczecin i Wrocław, reforma rolna (oczywiście ani słowa o kolektywizacji), likwidacja analfabetyzmu, odbudowa Warszawy i innych miast, rewolucja przemysłowa (bez zeszytów w kratkę), dziesiąta gospodarka na świecie (i wielogodzinne kolejki), przemysł stoczniowy, awans milionów ludzi ze wsi do miast, polska szkoła filmowa, Lutosławski, Penderecki itd. itp. Można by stawać do tej propagandowej licytacji – tylko po co?
General Jaruzelski jest uosobieniem tamtych czasów, tylko nie były to takie czasy, jak je opisują propagandyści.

Po II wojnie światowej Polska była krajem o ograniczonej suwerenności
i inna być nie mogła, taki był rezultat wojny i polityki sprzymierzonych.
Władze Polski były przywiezione na sowieckich czołgach i miały bardzo wąskie pole manewru.
Wystarczy wspomnieć los Janosa Kadara, Imre Nagya czy Dubczeka, żeby wiedzieć, jak ciasne
były ramy, w których poruszali się Gomułka, Gierek, Kania, Jaruzelski.
Ich politykę możemy oceniać tylko na tle ówczesnych możliwości państwa satelickiego.
Czy je wykorzystali w maksymalnym stopniu, czy też jeszcze je zawężali? Były w tamtych czasach karty jasne, jak październik ’56 czy doprowadzenie – po latach od zakończenia wojny – do uznania przez RFN polskich granic. I karty ciemne, jak Marzec ’68, czy wręcz tragiczne, jak Grudzień ’70. Były też wydarzenia, których nie sposób oceniać jednoznacznie – jak stan wojenny. Tylko ten, kto rozumie, jak skomplikowane to były okoliczności, jest w stanie ocenić ówczesnych protagonistów.
Strońmy więc od nachalnej propagandy. Wojciech Jaruzelski jest uosobieniem polskiego dramatu – pomiędzy zbuntowanym w imię wolności społeczeństwem a czyhającym na tę wolność imperium. Wraz z nim odchodzą polskie dylematy po II wojnie. Dzisiaj jest wielu mądrych po szkodzie. Wtedy było ich jak na lekarstwo.

http://passent.blog.polityka.pl/2014/05/29/ciszej-nad-ta-trumna-2/
---
-
Andrzej Falicz
29 maja o godz. 23:59

Przy calym szacunku „do polskich dramatow”.
Dramat Jaruzelskiego stojacego na szczycie calego aparatu
przemocy, ktory wbrew woli wiekszosci Polakow narzucal na
nas decyzje Moskwy jest dosyc unikalnym …dramatem.
Dramat oslodzony dwoma orderami imienia Lenina, do
przyjecia ktorych byl …dramatycznie zmuszony.
Otoz Jaruzelski podjal …dramatyczna decyzje zyciowa by robic jak najwieksza kariere w pod sowiecka kuratela – inni dramatycznie podjeli decyzje by z tym system kosztem osobistym I calego zycia – sie nie zgadzac.
Nie mieszajmy tych dramatow bo wyjdzie groteska.
Cala komunistyczna polska wierchuszka znowu tak na codzien nie zyla w dramatycznych warunkach, nie placila „wysokiej ceny” za swoje decyzje – wrecz przeciwnie… czerpala konkretne korzysci ze swojej pozycji na czubku piramidy.
Dramat to przezywali ci co spedzili lata w pierdlach komunistycznych, ci ktorym zlamano zycie i kariery i ci, ktorych system zmusil do emigracji.
Ci jezdzacy czajkami i zaopatrujacy sie w sklepach z firankami dramaty to mieli ale glownie czy pojechac do Soczi czy do Bulgarii.
Jaruzelski oddal wladze bo MUSIAL – zmusila go do tego sytuacja geopolityczna.
To nie byl jego plan – on przegral.
A reszte swojego dramatu dozyl w eleganckiej willi z ochrona i specjalna opieka lekarska
--

Prowincjusz
30 maja o godz. 5:32

Zabawne, smutne… Większość tu piszących w pięciu, dziesięciu
zdaniach wypowiada się jednoznacznie i stanowczo za albo przeciw.
Że historia zawsze jest skomplikowana, niektórym do głowy w ogóle
nie przychodzi do głowy. A wystarczyłoby poanalizować własne życiorysy.
Jednak nie, najprościej być zaciekłym Katonem.
Tak malowana przeszłość jest prosta jak konstrukcja cepa…
--
-
Lewy
30 maja o godz. 7:06

Andrzej Falicz
30 maja o godz. 0:
Podobnie jak Kot M ku oslupieniu zgadzam sie z Toba. Jestes dla mnioe Jedrku takim wymykajacym sie Anteuszem,jakias enigma. Raz piszesz do rzeczy a raz od rzeczy.
Zgadzam sie z takimi wypowiedziami, ze bylismy uwiklani, ze jak pisze sam Gospodarz zylismy w ograniczonej suwerennosci i trzeba bylo jakos zyc. Wielu porzadnych ludzi z mojego otoczenia bylo czlonkami parti, bo dawalo im to mozliwosc dzialania, bycie dyrektorem szpitala, biblioteki, fabryki, szkoly. Poniewaz nie mialem takich ambicji, a moze dlatego, ze mi sie nie chcialo, wiec nie wstapilem do PZPRu, ale nie widze nieczego uwlaczajacego w nalezniu niegdys do PZPRu, a to wyciaga i potepia pyszalkowata prawicowa gowniazeria. Jest to np zarzut ktory kierowano wobec Kuronia.
Ale w przypadku Jaruzelskiego to inna sprawa. Przez caly okres PRLu byl on janczarem gorliwie wypelniajacym polecenia Moskwy. Na koniec byl na tyle inteligentny, zeby oddac miekko wladze opozycji, a przeciez mogl jeszcze troche postrzelac i skonczyc tak jak Czausesku.
Dramat w luksusie, troche zgrzebnym luksusie, ale wlasciwie dlaczego zgrzebnym ? To ze zamiast na Lazurowe Wybrzeze albo do Miami, wyjezdzal na wczasy do Soczi ?
Historycy maja kolejny orzech do zgryzienia.
Przez ponadsto lat dyskutuja:
Czy Wielopolski byl patriota czy zdrajca ? Kolej na Jaruzelskiego.

--


-
NELA
30 maja o godz. 7:42

No proszę! Dzieje mojej rodziny są akuratnym przykładem
złamanej kariery, zgodnie z wykładnią @Kota M…
„Uosobieniem polskiego dranmatu” nie byli ci, ktorzy wstepowaki do poartii „bo inzcej nie mozna bylo”. Uosobieniem sa ci wszyscy, ktorzy jednak nie wstepowali, placac za to zlamana kariera(oryginalna pisownia Kota)
Nie tylko kocia rodzina miała takie dramaty w swej historii.
Osobiście przeżyłam bycie córką „wroga ludu”, zresztą tata bardzo prędko nas opuścił, gdyż w pięknym Wrocławiu zmarł na gruźlicę zostawiając mamę z trójką dzieci w realnej nędzy. Ani mama, ani żaden z moich braci, ani ja nie poprawialiśmy sobie szans przez podstawową organizację. Szliśmy przez życie na własny rachunek, bez takich podpórek.
Mnie przyjaciółka, która znalazła się w USA próbowała tam ściągnąć i stawała w tym celu na głowie. Kilka wizyt w amerykańskim konsulacie w Poznaniu utwierdziło mnie w przekonaniu, że nigdy wizy nie dostanę, pomimo różnych oświadczeń, zaświadczeń o stanie majątkowym tych, co mnie zapraszali i kolejnych żądań kolejnych papierów.
Przyjaciółka była tak zdeterminowana, że próbowała nawet wydać mnie za jakiś zagraniczny mąż, ale tym razem to już ja stanęłam okoniem i zostałam we Wrocławiu.
Odechciało mi się na całe życie starać o amerykańską wizę.
Po prostu urodziłam się pod gorszą gwiazdą i musiałam sobie radzić „w warunkach zastanych”. Jak inni z mojego pokolenia. No i spędziłam całe zawodowe życie w drodze do socjalizmu, nie korzystając z protezy.
Pierwsze, co mnie spotkało w wolnej Polsce, to zwolnienie z pracy za datę urodzenia. Firma padała a ja spełniałam warunki do otrzymania wcześniejszej emerytury. Wszyscy z mojego rocznika i trochę starsi polecieli w jednej chwili na margines. Bez odprawy.
No i ja, po latach do generała nie mam pretensji.
Nie mają takich pretensji również moi znajomi, bo my wiemy dokładnie, w jakich warunkach przyszło nam przeżyć życie i jaką cenę zapłacili nasi rodzice za to, że nie spełniali warunków…
Ja też warunków nie spełniałam – na własne życzenie – i nie mam wątpliwości, że przez to życie przeszłam jako człowiek przyzwoity.
Zamiast jojczyć i dziamgolić nad nieszczęściem i krzywdą jaka mnie w życiu spotkały – no bo spotkały! – wolę się cieszyć, że żyłam w ciekawych czasach, w pięknym, choć biednym kraju, choć łatwo nie było.
Dziwią mnie te tłumy młodych kombatantów, co chcą koniecznie za moje pokolenie i za mnie osobiście, przeżywać traumę zniewolonego narodu.
Czy nie lepiej żyć własnym życiem? Mamy tylko jedno, a data urodzenia determinuje niekiedy przebieg całego życia – od szkoły i studiów, po emeryturę.

*********
Dziś pogrzeb generała Jaruzelskiego. Życzę jego rodzinie i bliskim, aby uroczystość przebiegła w atmosferze powagi i refleksji.
A poseł Pięta z kolegami niechby odmówił różaniec w miejscu do tego bardziej stosownym, niż trasa konduktu pogrzebowego.

--
-
rth
31 maja o godz. 10:54

Nela, hasło ks. Popiełuszki „zło dobrem zwyciężaj” to tylko czcze słowa
nic więcej, bo ważniejsze były msze- seanse nienawiści sprawowane
przez tego kapłana „S”, pełne jadu i pogardy dla przeciwników.
Tak więc to co wczoraj dało o sobie znać podczas pogrzebu
Generała to właśnie „plon jego zasiewu”.
--
-
Bywalec 2
31 maja o godz. 14:43

Pogrzeb Wojciecha Jaruzelskiego unaocznil nam także w dosłownym znaczeniu tego słowa upadek polskiej lewicy.
SLD , spadkobierczyni tego kierunku politycznego w Polsce, stała sie postPRL-owskim skansen, który nie jest stanie dokonać żadnej odnowy personalnej, nie mówiąc juz o programowej.
Jej przywódcy właśnie odcinają ostatnie kupony z częściej
urojonych, jak rzeczywistych zasług, usuwając sie bezsilne
do lamusa historii i ku biologicznej zagładzie.
Niestety nie jest to tylko własna zagłada, ale także całego
kierunku politycznego w Polsce.
W tym sensie rzeczywiście: „ciszej nad ta trumna” i Żegnajcie „Towarzysze”.
---

Kartka z podróży
31 maja o godz. 14:44

Warto przypomnieć, że powiedzenie „ciszej nad tą trumną”, które jest tytuł powyższego
felietonu Gospodarza tragicznie zaistniało w polskiej polityce
w 20 leciu międzywojennym.
Tak brzmiał bowiem tytuł słynnego tekstu publicystycznego Stanisława Strońskiego zamieszczonego w Rzeczpospolitej kilka dni po morderstwie Prezydenta Narutowicza.
Stroński w obliczu histerycznej nienawiści, która doprowadziła do morderstwa pisał: „Więc ciszej, dużo ciszej, nad tą otwartą trumną, w żałobie, w skupieniu, w głębokim zastanowieniu się nad wszystkim, czego szargać i szarpać, i gwałcić nie wolno”.
Co ciekawe ten sam Stroński tydzień przed zamachem dokonanym przez Eligiusza Niewiadomskiego rozpoczął tę kampanię nienawiści tekstem „Usunąć tę zawadę”. Oczywiście „zawadą” usuniętą kilka dni później przez Niewiadomskiego był prezydent Narutowicz.
Niestety tego obrzydliwego i de facto morderczego tekstu w necie nie ma.
Tym niemnie warto zauważyć, że Stroński należał do nielicznych polskich prawicowców katolicko- nacjonalistycznych, którzy w obliczu wywoływanych przez siebie szaleństw, nieszczęść potrafili przyznać się do błędu – dokonać elementarnego rachunku sumienia.
Stroński głęboko przeżył, odcierpiał swój nieszczęsny tekst „Usunąć tę zawadę”. W 1939 roku w rozmowie z Adamem Pragierem stwierdził, że to co napisał w 1922 roku uznaje za najcięższy błąd swojego życia.
Pozdrawia
--
-
Ted
31 maja o godz. 15:24

agent wplywu; 16:58.
Znowu dobrze piszesz masz moje poparcie.
Mimo wszystko mam zal do generala i to z dwoch powodow,mysle
ze ty tez to samo czujesz a mianowicie.
Po pierwsze, po wprowadzeniu stanu wojennego za malo palowal
tych zdrajcow i sprzedawczykow z solidarnosci.
Jurij Andropow nawet zalecal odstrzelenie najbardziej niepokornych
oraz zapewnienie reszcie najbardziej niepokornych przestrzenie
zyciowe na rosyjskiej ziemi.
O ile byloby dzisiaj mniej w Polsce idiotow – krzykaczy gdyby tak
sie stalo,ale general wolal wybrac mniejsze zlo.
Druga sprawa to pochowek,nie wiem czy general w ostatnich
godzinach swojego zycia zwarjowal,czy wszystko odbylo sie
w brew jego woli.
Jak mozna bylo dopuscic do siebie czarnego katabasa z jakimis
smarami i miec pogrzeb w kosciele w asyscie ksiedza.
Nie powinien im dac tej satysfakcji i zadbac o to za zycia kiedy byl
jeszcze sprawny.
Skoro cale swoje zycie poswiecil dla Polski a prawicowo
klerykalne debile to nie doceniali szarpiac go przez ostatnie
lata jego zycia,powinien im zagrac na nosie i kazac sie pochowac
na dalekiej syberii przy grobie swojego ojca.
Dobrze ze przynajmniej go skremowano,inaczej prawicowo-klerykalne
hieny wczesniej czy poziej wyciagneli by jego kosci z grobu.

https://www.youtube.com/watch?v=lapcXxxhwRE
--
-
wiesiek59
31 maja o godz. 15:59

max
31 maja o godz. 14:58
O ile wiem, to wielokrotnie przepraszał, tłumaczył motywy decyzji, żałował ofiar które były nieuniknione przy takiej skali protestów, starał sie je minimalizować.
Wybaczył nawet temu oszołomowi od którego dostał cegłą w głowę…….
Bedąc politykiem, nie da się robić kariery bez trupów, rozterek, błędnych decyzji podjętych intuicyjnie, bez kompletu informacji, gdy waży sie każda chwila.
Ten kto uważa inaczej, nigdy w życiu nic nie robił odpowiedzialnego……
Co do drogi życiowej.
Miał dokładnie taki sam wybór co reszta Polaków.
Żelazna Kurtyna nie zapadła z jego woli.
W tych warunkach można było albo emigrować wewnętrznie, albo zacząć urządzać barak jak najwygodniej.
Teheran przydzielił miejsca w obozie……
W moim przekonaniu nie wyszliśmy na tym źle.
Zdążono zindustrializować Polskę, zapewnić pracę wszystkim Polakom, wykształcić dwa pokolenia.
Nie sądzę by w innym, kapitalistycznym ustroju zrobiono to lepiej.
A nawet gdyby, to było to w wyniku podziałów geopolitycznych niemożliwe.
Mamy 300 miliardów $ do spłacenia w kredytach.
Spora suma.
Wydając 0,7% na badania naukowe, nie spłacimy jej nigdy…..
----
-
wiesiek59
30 maja o godz. 23:34

Jest może jakieś obiektywne mierzenie wielkości przywódcy?
Trupy na szlaku?

Jaruzelski z setkę.
De Gaull z 300 000
Johnson z 2 000 000
Pol- pot z 3 ooo000
Hitler z 20 000 000
Stalin z 30 000000
Pinochet z 30 000……..

Bo wolność krzyżami sie mierzy?
Bo dzieło zniszczenia jest w dobrej sprawie tak święte, jak dzieło stworzenia?
Sporo przywódców Europy unikneło bilansu trupów w czasie swojej kadencji.
Niektóre nacje wręcz unikają udziału w konfliktach zbrojnych.
Może jest to dobre podejście?
Ale mało biznesowe.
Jakimś głupcom broń sprzedawać trzeba.
I dostarczać najemników, logistyki, motywacji.
Marketing kosztuje……
----
-
wiesiek59
31 maja o godz. 17:21

Bo demokracja z natury rzeczy stwarza szansę partiom niedemokratycznym
, natomiast autorytaryzm nie daje szans partiom demokratycznym.
– To prawda. Stwarzając szansę partiom niedemokratycznym, demokracja
może siebie pogrzebać. To, że jest dzisiaj, nie znaczy, że będzie jutro.

--
A to takie memento na koniec.
OS pomiędzy PO i PiS nie jest możliwe.
Brak woli, by rozmawiać i uzgadniać posunięcia w sprawie
Polski i jej przyszłości.
A bez woli rozmów i kompromisu, porozumienia być nie może.
Nie ma jedynie słusznej opcji, bo to TOTALITARYZM.
Wódz nie musi mieć racji, jakaś partia monopolu na prawdę.
Katoni tego nigdy nie zrozumieją.
A hieny cmentarne nie są w stanie zrozumieć…..
---

wiesiek59
31 maja o godz. 17:31

Rosyjskie MSZ: Ukrainie potrzebny jest „okrągły stół”
Mo­skwa ape­lu­je do władz w Ki­jo­wie o zor­ga­ni­zo­wa­nie ukra­iń­skie­go „okrą­głe­go stołu”. W opi­nii ro­syj­skie­go MSZ – to je­dy­ny spo­sób zmniej­sze­nia na­pię­cia na Ukra­inie.
Ro­syj­ska dy­plo­ma­cja chce, aby Kijów re­ali­zo­wał pro­po­zy­cje zgło­szo­ne przez szwaj­car­ską pre­zy­den­cję w Or­ga­ni­za­cji Bez­pie­czeń­stwa i Współ­pra­cy w Eu­ro­pie. Cho­dzi o pro­wa­dze­nie wspól­nych roz­mów, przed­sta­wi­cie­li wszyst­kich re­gio­nów i śro­do­wisk. W opi­nii ro­syj­skie­go MSZ – w ten spo­sób uda się prze­pro­wa­dzić re­for­my kon­sty­tu­cyj­ne, a co za tym idzie usta­lić za­kres peł­no­moc­nictw wła­dzy cen­tral­nej i re­gio­nal­nej.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/rosja-protestuje-przeciwko-zaleceniom-obwe/2kshv
==================
Też nie rozumiem, komu przeszkadza okrągły stół na Ukrainie……
Ale skoro jest blokowany, to znaczy że czemuś to ma służyć.
Eksterminacji Ukraińców i utrwalaniu podziałów?
--
-
Krzysztof Burnetko blog
27 maja 2014
IPN kontra Jaruzelski – wojna pośmiertna

Grób niezgody

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej sięgnął aż po specjalne oświadczenie, by publicznie sprzeciwić się planom państwowego pogrzebu gen. Jaruzelskiego na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Groby żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego na wojskowych Powązkach w Warszawie
Shalom/GNU FDL/Wikipedia
Groby żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego na wojskowych Powązkach w Warszawie

Wojciech Jaruzelski (1923–2014)
Wojciech Jaruzelski zmarł kilka dni przed obchodami 25 rocznicy 4 czerwca 1989 r. Sam nie będzie...

Generał Wojciech Jaruzelski nie żyje
W przewidywalnej przyszłości nie spodziewam się konsensu w kwestii generała Wojciecha...

Całkiem niedawno szef IPN przekonywał, jak „bardzo poważnym problemem” jest to, że w Alei Zasłużonych warszawskich Powązek pochowani są „oficjele państwa komunistycznego”. Sugerował, że idealnym rozwiązaniem kłopotu byłoby doprowadzenie do tego, by takich grobów... „tam nie było”. I żałował, że 25 lat temu, na fali rewolucyjnych nastrojów po odzyskaniu przez Polskę wolności, mogił gdzieś nie przeniesiono.

Los przyniósł mu okazję do kolejnego protestu. Oto władze Warszawy (przy cichym wsparciu Kancelarii Prezydenta RP) przystały na taktowną, zważywszy na panującą atmosferę, propozycję rodziny gen. Wojciecha Jaruzelskiego i Związku Kombatantów RP, aby spoczął on na terenie kwatery 1. Armii Wojska Polskiego cmentarza powązkowskiego.

Zauważmy: tym razem nie chodzi nawet o Aleję Zasłużonych, lecz o pochowanie Jaruzelskiego wśród jego towarzyszy broni z czasów II wojny światowej. Ale i to nie podoba się prezesowi.

Uzasadniając swój protest, Łukasz Kamiński nazywa Jaruzelskiego
ostatnim komunistycznym dyktatorem PRL.
Pomija jednak milczeniem, wciąż przecież nierozstrzygnięte ostatecznie, pytania tyczące okoliczności wprowadzenia stanu wojennego, a zwłaszcza groźby interwencji radzieckiej wobec pojawienia się w PRL ruchu „Solidarności”. Nie wspomina również słowem o roli generała w rozmowach okrągłego stołu czy też o jego zachowaniu jako prezydenta RP, które sprowadzało się do przynajmniej nieprzeszkadzania reformatorom. A ten okres dziejów – bezkrwawego obalania systemu – również wchodzić winien w zakres „narodowej pamięci”, na straży której stać ma IPN.

Problem w tym, że prezentowana przez prezesa IPN wizja polskiej historii jest, nazwijmy to, mało wyszukana. Jak na niegdyś dobrze zapowiadającego się badacza dziejów najnowszych – zbyt czarno-biała.

Równie niedawno prokuratorzy tegoż IPN, aby za wszelką cenę postawić gen. Jaruzelskiego przed sądem za wprowadzenie stanu wojennego, oskarżyli ówczesnego I sekretarza partii rządzącej, premiera rządu i ministra obrony w jednej osobie o kierowanie „zorganizowaną grupą przestępczą”.

W ocenie wielu jurystów konstrukcja ta była nawet już nie naciągana, ale absurdalna, by nie rzec: żałosna z prawniczego punktu widzenia.

By nie było wątpliwości: że stan wojenny jest bezprawny, było oczywiste od momentu jego wprowadzenia. Podobnie jak jest jasne, że siłowe zdławienie „Solidarności” oznaczało przekreślenie wielkich społecznych nadziei, pochłonęło ofiary śmiertelne, a dla wielu oznaczało więzienie lub emigrację. Także kilka następnych lat było w kraju czasem stagnacji i represji.

Lecz podkreślanie tego nie musi wcale prowadzić do prostej jak budowa cepa interpretacji historii ani do cynicznego traktowania prawa – a obie te cechy zaprezentowali funkcjonariusze IPN.

Wracając do kwestii miejsca pogrzebu generała, naturalnie Łukasz Kamiński zastrzega, że Jaruzelski „jak każdy człowiek ma prawo do godnego pochówku”. Lecz tak się jakoś w Polsce składa, że praktycznie na każdym cmentarzu pochowani są czy to powstańcy, ofiary wojen, takich czy innych represji, czy byli więźniowie polityczni. Stosując konsekwentnie rozumowanie prezesa IPN, na żadnym z nich dla generała nie powinno być miejsca. Choćby pod murem, bo uwłaczałoby to pamięci innym tam spoczywającym.

-----

agent wpływu
31 maja o godz. 20:58

Waldemar
31 maja o godz. 20:47
Bardzo to pięknie i europejsko. Było jeszcze chyba piwo?
Tymczasem w Doniecku naziści i najemnicy US/NATO zabijają ludzi.

---
---
Kącik Szachowy w Młodym Techniku
Ciekawostki --- 12 maja

W majowym numerze pisma „Młody Technik 2014″ ukazał się na
6 stronach artykuł o szachach. Autora, Jana Sobótkę, poznałem
osobiście w trakcie turniejów szachowych Polonii w Niemczech.
Żona Pana Jana Elżbieta – jako Konsul Generalny RP w Niemczech
w latach 2001-2012 – angażowała się w rozwój zainteresowania
królewskiej gry wśród niemieckiej Polonii.

http://www.blog.konikowski.net/2014/05/12/kacik-szachowy-w-mlodym-techniku/

Ps.
W numerze - 6 czerwiec 2014. - jest 7 stron - o szachach.
Brawo dla Jana Sobotki.
Napisane ciekawie
Mlody technik - mozna zaprenumerowac na adres szkoly
Cena miesiecznika bedzie 50 procent tansza. -- czyli tylko 5 zl.

Szachy na stronie 56 - 62
zobacz
http://ulubionykiosk.pl/demo/15-mlody-technik
--

Hetman i Krol przeciwko
Wiezy i Krolowi
---
1_2
Diagram -- 1
Biale wygrywaja -- Wieze --- --- po kilku szachach zdobywamy Wieze. 10. Hxb1

Rozwiazanie
1. He5+ - Ka7 - 2. Ha1+ - Kb8
3. Ha5! -- teraz jest kolej na posuniecie czarnych. - po
3. ... -- Wb1 - 4. He5+ - Ka7
5. He7+ - Kb8 - 6. Hf8+ - Ka7
7. Hf7+ - Kb8 - 8. Hg8+ - Ka7
9. Hh7+ -- diagram -- 2

-
1. He5+ - Ka7 - 2. Ha1+ - Kb8
- 3. Ha5 - po Wh7 --- diagram - 3
---
3_4
Diagram --- 3

Rozwiazanie

4. He5+ - Ka8 - 5. Ha1+ - Kb8
6. Hb1+ --- diagram -- 4 -
6. ... -- Ka7 - 7. Hxh7 - Ka6
8. Hb7+ - Ka5 - 9. Hb5 - mat
--
2014-05-31
abchaz

Re:Zakłócany pogrzeb generała

Zawsze zadziwia mnie ,u wydaje się inteligentnych ludzi ,rozumowanie całkpowicie ahistoryczne i życzeniowe.Polska mogła by już dawno zostac "welfare state" gdyby nie tacy ludzie jak Jaruzelski ,który przywlókł ze sobą sowiecką zarazę.Otóż ZSSR wygrał II wojnę a alianci uznając racje geopolityczne (lord Curzon wyznaczył wschodnią naszą granicę w roku 1920 !) ustalili wspólnie strefy wpływów.W zapale geopolitcznym zabronili nawet (podłośc całkiem nie geopolityczna) defilowania Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie w defiladzie Zwycięstwa.
Był PRL bo innej Polski byc nie mogło.Służył jej jak umiał biorąc odpowiedzialnośc i nadstawiając własną głowę.
To cnota całkowicie nioebecna we współczesnej "klasie politycznej
--
2014-05-31 13:39 |
Gama
Re:Zakłócany pogrzeb generała

Napisz, osądź. Kto Wam zarabia. Macie żal, że Generał nie podpadał
pod kodeks karny ? Miał Wam jeszcze napisać prawo.
W końcu krótko był tym prezydentem. Kiedy tylko zorientowaliście się, że
nie jest godzien piastowania tego stanowiska, odszedł przed końcem
kadencji bez żadnych protestów.
To nie pierwszy pogrzeb, gdzie hołota warszawska gwiżdże albo buczy.
,--
2014-05-31 02:23 |
Jan-Janusz

Re: Hillary - ty nie Minc ale Clinton ?

Okres 44 lat PRL-u to najlepszy, pańtwowotwórczy okres Rzeczpospolitej. Po barbarzyńskiej wojnie i przesunięciu granic na zachód,
to tacy ludzie jak Jaruzelski utrzymali porządek w tym powojennym rozgardiaszu. Rząd Polski nie miał nic o gadania, bo Polska została sprzedana przez zachodnich aliantów. Pozbawiona inteligencji, która się w wojnie wykrwawiła i rozproszyła po świecie to reżim
jaruzelskich wyprowadził naród z analfabetyzmu i rozdał ziemię kułaków, co uciekli w 1939 roku przez Rumunię.

Pamięć ludzi jest manipulowana przez kolejny reżim , teraz medialny . Media w Polsce są w obcych rękach , a one służą
tym co oddali Polskę obcemu kapitałowi. PiS tylko udaje , że chce odzyskać suwerenność ekonomiczną. Razem z PO się świetnie czują w roli pachołków globalizmu.
---
-05-30
zet

Re:Zakłócany pogrzeb generała

Chciało by się przypomnieć,że wymierzanie sprawiedliwości
osobom obwinianym o popełnienie przestępstw, należy do sądów.
Pośpieszne ocenianie ludzi pod wpływem emocji nie jest praktyką cywilizowanych społeczeństw. Ludzie znający i stosujący minimum poprawnych zasad w życiu codziennym, nie poddają się histerii motłochu.
Skoro przez 25 lat wymiar sprawiedliwości w Polsce nie zdołał osądzić gen Jaruzelskiego, w tym pozbawić go stopnia,orderów i nadanych najwyższych odznaczeń państwowych, jego pogrzeb musiał mieć wojskową oprawę. Nie wykazano także,że urząd prezydenta państwa objął i sprawował nielegalnie. Dlatego też,nie wolno było unikać państwowego charakteru pochówku. Ze względu na presję części środowisk,zaniechano bardziej okazałej oprawy,chociaż była ona konieczna i uprawniona.

Przy tej okazji media poinformowały,że przed katedrą w proteście
niezadowolonych formą pogrzebu uczestniczył prezes IPN, co jeśli jest
prawdą powinno się zakończyć natychmiastowym jego odwołaniem z funkcji.
Jest urzędnikiem państwa i powinien znać swoje miejsce w szeregu.
--

Copernicus

Re:Zakłócany pogrzeb generała

Czy ktokolwiek z tych opluwających Wojciecha Jaruzelskiego zadał sobie proste pytanie:
jeśli by nie było stanu wojennego, lecz....
TO CZY JA I MOJA RODZINA BYŚMY ŻYLI DO DZISIAJ ???
Pochylmy głowy przed Człowiekiem z ogromnym poczuciem odpowiedzialności!
--

Leszex

Re:Zakłócany pogrzeb generała

Kraków krzyczał „Nie chcemy Lecha na Wawelu”. Warszawa dudniła
„Powązki nie dla Generała”. Nawet po śmierci polscy prezydenci nie mają lekko.
Dobrze, że zwykły człowiek może zaśpiewać „Kiedy kitę odwalę”
i nie trzeba będzie oglądać zgromadzonych oszołomów.
Wstyd na cały świat drodzy rodacy (niestety).
---
-
murator

Re:Zakłócany pogrzeb generała

Zemsta Bartka "Idziemy po WAS" Sienkiewicza - brak nalezytej ochrony
pogrzebu Prezydenta RP i Generala Armii !?
Na to wyglada albowiem kazdy majacy na sercu powage chwili powinien
przewidziec taki obrót sprawy i otoczyc teren np. Zandarmeria Wojskowa.
Ale nie Bartek "Idziemy po WAS" Sienkiewicz - ten do nie dawna wieszak
na apaszki który dorobil sie " Na inwestowaniu w złoto zarabia szef MSW
Bartłomiej Sienkiewicz , który w 25 uncjach tego szlachetnego
kruszcu ulokował 91 tys złotych"*. Jego psim (!) obowiazkiem bylo
zabezpieczyc teren i przebieg uroczystosci pochówku.

Chyba ze to towarzystwo bylo tego samego kalibru co prowokatorzy
na obchodach 11 Listopada... Wszystko mozliwe.
Komentarze i analizy charakteru pogrzebu w TVN kompromituja te stacje
- przerywanie wywodów jednego naukowca i chamskie zakonczenie jego wypowiedzi.
Dno.

*http://wpolityce.pl/polityka/198407-rzad-sie-wyzywi-a-i-po-rzadzie-suchy-chleb-nie-grozi-rostowski-zarobil-w-ubieglym-roku-843-tys-zl-zobacz-liste-plac

--
-
ba tu

Re:Zakłócany pogrzeb generała

Generał zasługuje bardziej na żałobę niż ktokolwiek inny np Kaczyński
- miernota pochowana na Wawelu. Generał zasłużył na największe zaszczyty
to najwybitniejszy Polak, polityk, Człowiek. Należała Mu się żałoba i miejsce
na Wawelu, ale zważywszy, że to miejsce zostało sprofanowane pochówkiem
Kaczyńskiego a także zbrodniarza i dyktatora Piłsudskiego, to miejsce dla
Generała powinno być na Powązkach w Alei Zasłużonych.
Amen. Ale Polska nie dorosła do wielkości Generała.
----
-
NELA
31 maja o godz. 20:44

Dobrze, ze to wrzucilas na blog: bardzo prawdziwe i mocne. Ale czy to dotrze do pieknoduchow, ktorzy w swym humanizmie bez granic beda walczyc o prawa dla wszystkich pasozytow, oszustow, prozniakow, nawiedzonych religiantow, zlodziei, nawet mordercow typu Breivik, bo to przeciez tez czlowiek.
czyz nie nalezy – uwazaja owi wspaniale czujacy sie dobrzy ludzie – winic za to tych z Wall Street, z CIA,Zydow krwiopijcow,psow wojny.To oni sa winni za te wszystkie nieszczescia, ktore dotykaja tych, ktorzy zjedli ciastko i dalej chca je miec.

Moge zrozumiec czlowieka, ktory z natury jest nieszczesliwy, wiec siega po alkohol czy narkotyki. Jest to rodzaj samobojstwa, jesli oczywiscie jest to samobojstwo konsekwentne Ale jesli taki nieszczesnik zniszczy sobie zdrowie, a potem nagle sie ocknie i zada od swiata, zeby ci ktorzy w tym czasie ciezko pracowali , zlozyli sie na jego rehabilitacje, ewentualnie na kolejne *samobojstwo*, to oczywiscie ,kto chce niech pomaga, ale jest bezczelnoscia moralne wymuszanie takiej pomocy.
Gdzie ludzka odpowiedzialnosc ? A moze nie ma zadnej odpowiedzialnosci ? Moze nalezy tych doroslych karmic piersia jak male bezradne dzidziusie?
Zaraz pewnie zleca sie te szlachetne , pieknoduche ptaki, ktore zaczna mnie dziobac i porownywac mnie do Hitlera , a w najlepszym przypâdku do Ziobry.
Coz, juz dostalo mi sie kiedys, jak zdradzilem swoja opinie na temat Breivika i optowalem za natychmiastowym wyslaniem tego *czlowieka*w zaswiaty.
Tez jestem starym czlowiekiem. Nie boje sie smierci, boje sie zniedoleznienia, utraty pamieci. Chodzi mi po glowie, zeby w pewnym momencie, kiedy juz bede wiedzial, ze zaczal sie zjazd w dol, udac sie dzies na ustronie. Np. nad Lyonem ciagnie sie niewysokie pasmo Monts du Lyonnais, zajac takie miejsce, zeby samemu nie byc widocznym, za to widziec to piekne miasto.Miec ze soba butelke dobrego koniaku i ampulke . Powoli pic patrzac na swiat i odejsc. I nie zawracac nikomu glowy.
Mnie sie bardzo podobalo przeslanie filmu *Narayama*
Problem polega na tym jak wyczuc ten moment zjazdu, zeby go nie przegapic. Zebym nie znalazl sie w takiej sytuacji, ze zaczne sie zastanawiac:Co ja to wlasciwie mialem zrobic ? Kto ja jestem ? itp
---
-
byk
31 maja o godz. 22:07

jestem tego samego zdania, co bukowski, ze zwiazek sowiecki nie tylko nie chcial i nie zamierzal , ale i bal sie jak swieconej wody, interwencji w polsce(1980/81);a obawiano sie (sic!) buntu wojsk stacjonujacych prl i ich dezercji, w momencie konfrontacji, na strone polskiej opozycji; brezniew dogorywal i nawet najwiekszy idiota partyjny wiedzial juz, ze interwencja w afganistanie byla fatalna pomylka, bo rewolta islamska nie tylko nie zostala powstrzymana, tylko zaczela szerzyc sie jak pozar, az po kaukaz;nie wiem teraz, czy to gromyko, czy falin wspomina, ze pod koniec listopada 1981 panowala na kremlu grobowa atmosfera i zastanawiano sie czy to nie ostatnie godzny kompartii, a caly system nie zacznie sie walic,na zasadzie domina, jak to rzeczywiscie mialo miejsce pare lat pozniej,bo jaruzelski zreanimowal trupa imperium tylko na dekade…
---

max
31 maja o godz. 22:44

wiesiek59
31 maja o godz. 18:15
wiesiek59, ten lepszy sposob, to jest przejecie wladzy jesli nie pokojowe to wariant rumunski, nie zaden „okragly stol”, gdzie jedna sitwa zostala zastapiona druga i ta druga zagwarantowala poprzednikom wszystko to co mieli a nawet wiecej, bo wiadomo kto najlepiej wyszedl na przejeciu majatku narodowego.

„Metody obróbki propagandowej również.”… to jest wszedzie, ale po to dano Ci rozum zebys z niego robil pozytek, myslal, a ci co tego nie maja badz nie robia to wlasnie za nich mysla co i jak ich urobic, w co maja wierzyc itd.
Zyje w kraju gdzie wszystko zaczynalem od poczatku, tj. od studiow, reszta przyszla napewno nie sama, ale praca i doswiadczeniem, szacunek tez, ale na wszystko trzeba bylo sobie zapracowac.
Od wyjazdu w Polsce bylem 2 x, to wystarczylo i nie ma mowy zebym wrocil, ale nie wstydze sie ze jestem Polakiem, nie zmienilem imienia jak to wielu robilo.
--
-
stasieku
31 maja o godz. 23:17

@Lewy
Tak się zwierzamy ze swoich myśli, a właściwie starczych niepokojów, to dla odmiany zwierzę Ci się z uczucia, którego sam u siebie nie rozumiem.
Mimo, że nienawidzę wojska, nie mogłem nigdy poczuć nienawiści do gen. Jaruzelskiego. Kiedyś p. Staniszkis pytana: co budzi jej sympatię dla Kaczyńskich, odpowiedziała z dziwnym wyrazem twarzy, że oni są tacy niezaradni – czy jakoś tak.
Ilekroć widziałem gen. J. w telewizji, te jego okulary, sztywność kroku – żal mi go było, coś na kształt współczucia odczuwałem.

Zupełnie nie rozumiałem, jak z człowieka w uścisku Moskwy, tylu ludzi
widziało dyktatora, mordercę.
Przeczytałem nowy wpis p. Adama, poświęcony „nawróceniu” generała przed śmiercią. Mnie, ateiście, już kilku życzliwych, zapewniało, że kiedy poczuję nadchodzenie kostuchy, nie pójdę na wzgórze (jak Ty, Lewy), czy na klif, a poproszę o księdza.
Na razie na tę myśl włos mi się jeży.
Pamiętam 2 lipca. To środa.
Dobranoc, wnukom kup coś jutro. Najlepiej dobry koniak.
----

stasieku
31 maja o godz. 23:53

@Lewy, 22:36
Twój adres do KzP, tyle w nim męskiej czułości – wzruszył mnie.
Jest dużo prawdy w tym „na ogół nie lubi się sobowtórów”. To chyba pochodna „kto się czubi, ten się lubi”.
‘Kartka’, ‘TJ’, ‘wiesiek59’ to trzej tytani En passant. Każdy w swoim rodzaju, dają do myślenia – nawet jak cholernie czasami drażnią.

Ala nas, na starość, drażni byle co. Mnie drażni szczekający godzinami pies za ścianą
. Kiedy gospodarze wychodzą, to pies szczeka. Jak powiedziałem sąsiadowi, że pies chyba chory, ten odparł z uśmiechem, że jeśli szczeka, to zdrowy. Dalej coś mówił o wolności, coś w nastroju „dzieci kwiatów”.
Dziś kosiłem trawę po zimie. Drażnił mnie gruchający gołąb, którego gruchanie słyszałem po każdym zatrzymaniu hurgotu kosiarki elektrycznej.
A ludzie dla takich dźwięków wyjeżdżają z miasta i jeszcze za to płacą. I szczekanie lubią, i pianie kurek.
Czas na wzgórze, albo jakiś klif…
Nara
-
-
Lewy
1 czerwca o godz. 6:55

LA
1 czerwca o godz. 2:01
Taki poemat z samego rana inspiruje.Jestem leniemi, dluzsze teksty przewijam, a moze nie leniem tylko; ilez mozna czytac takich blogowych kobyl. Ale od tego tekstu nie moglem sie oderwa, wciagnal mnie.
Te pytania; Czy piekno istnialoby nadal, gdyby nie bylo czlowieka ? Czy zlo i dobro istnialoby nadal gdyby nie bylo czlowieka ?
Takie pytania zadawal Nietzche(niezrozumialy i potepiany za rzekomy protonazizm).
Zwierze mordujace inne zwierze nie czyni zla, bo nie ma poczucia zla.
Zrozpaczony Nietzche, ktoremu bog umarl, pyta:
Po co nam wyrzuty sumienia, po co ta cala moralnosc ? Skoro postepujemy jak te krwiozerce bestie lwy , tygrysy; tez mordujemy, a potem zalujemy. Zrobmy cos z ta dychotomia:albo przestanmy byc zwierzetami, stanmy sie bogami, albo jako zwierzeta przestanmy meczyc sie i usunmy sumienie. Badzmy jak doktor Korczak albo jak siostra Brygida. Przeciez gdyby siostra Brygida miala sumienie, to by cierpiala za swoje czyny.
Tyle porannych dywagacji przy kawie na niedziele.
---

mag
1 czerwca o godz. 8:22

Przeczytałam niepublikowany dotąd wywiad Michnika z generałem Jaruzelskim.
Tym bardziej się utwierdziłam w przekonaniu (po latach do tego przekonania dojrzewałam), że nic nie jest czarno-białe, a historia, zwłaszcza ta wielka, decydująca o milionach ludzkich istnień jest okrutnie niesprawiedliwa.
Ot, banał!
-
-
piotr touńczyk
1 czerwca o godz. 0:31

Chrześcijanin zawsze szanuje śmierć – PRZEJŚCIE (co dalej to już sprawa Pana)! Bóg jest bezgranicznie miłosierny… gadu, gadu! Ale nie polski klechistan i prawdziwipolacyidiocikatolicy! Oni wiedzo lepij od boga! Jakiś Nycz, jakiś biskup polowy nie zmącą ich wiary prawdziwej, podsycanej przez ojcadyrektoraDOKTORArydzykadurnia i głupich redemptorystów!
Jaruzelski, którego w stanie wojennym ja wyklinałem,zrobił „reset”!
Przy jego udziale( co by nie planował) Polska zburzyła mur sowietów.
A on nie wycofał się . Polska szła do przodu i pociągnęła pozostałe „demoludy”
I mamy , co mamy! Europę! I niech generałowi ziemia polska lekką będzie!
-
Leszex
1 czerwca o godz. 12:40

Do hien cmentarnych doszła liczna grupa wyjców cmentarnych.
Jedni i drudzy naruszają integralność i powagę cmentarzy, miejsc
pochówku ludzi którzy nieodwracalnie przeszli do przeszłości.
Pierwsi teoretycznie podlegają odpowiedzialności karnej, drudzy
żadnych sankcji się nie obawiają, a nawet znajdują poklask.
Dyskusje o wyjcach cmentarnych właściwie nie mają sensu.
Każdy dobry człowiek jest zasmucony.
Liczna grupa polityków odwraca niestety kota ogonem i kieruje
odpowiedzialność do zmarłych lub przeciwników politycznych.
Prawicowi politycy w dzisiejszym programie TVN Kawa na ławę
dali popis hipokryzji.
-
Kartka z podróży
1 czerwca o godz. 14:22

Wiesiek59 z godz. 12:30
Unikam ocen generała Jaruzelskiego ponieważ uważam, że na
dyskusji o nim ciąży jedno nieporozumienie (niezrozumienie).

Nie można bowiem z pozycji politycznych czy moralnych
oceniać postępowania, decyzji ludzi armii czyli np generałów.
Oni bowiem kierują się w zyciu logiką militarną czy wojenną.
Całe ich życie na tym polega.
Takie też było życie Jaruzelskiego.
On nie miał pogladów politycznych.
Nie był ani komunistą ani endekiem jak się sugeruje.
On był po prostu człowiekiem armii. Dla niego to w czym uczestniczył tuż
po wojnie nie miało najprawdopodobniej żadnego kontekstu
ideowego ani moralnego tylko wymiar operacji wojskowej.
Podobnie było z udziałem w agresji na Czechosłowację czy pacyfikacją
buntu na wybrzeżu. Nie mówiąc już o stanie wojennym.
Natomiast na 1989 rok zapewne patrzył jak na dobrze wynegocjowaną
kapitulację – to też jest przecież jeden z elementów sztuki wojennej.

Te wszelkie polityczne, moralne czy bogoojczyźniane interpretacje jego
zachowań to są wymysły propagandowe, bicie piany.
Jaruzelski był żołnierzem i tą miarą go należy oceniać.
Każda inna ocena trąci emocjonalnością i z góry można założyć, że nie będzie prawdziwa.
Pozdrawiam

--
wiesiek59
1 czerwca o godz. 16:04

Powtórzę się, pisząc że Krym miał znaczenie strategiczne i symboliczne- Sewastopol.
Reszta Ukrainy znaczenia nie ma, za to jest kosztowna.
Wystarczy że Rosja otworzy rynek pracy dla Ukraińców, a będzie miała siłę roboczą w porządanej ilości.
Bo że Unia w ten sposób nie postąpi, to pewne.
Ładny relatywizm wychodzi.
Janukowycz pacyfikujący- be.
Turczynow i Poroszczenko wysyłający wojsko- cacy……
Jest w tym jakaś logika?

W każdym wypadku giną ludzie……

Kartko…..
Jaruzelskiego wychowano w poczuciu odpowiedzialności za kraj.
I jaki by on nie był, zawsze służył krajowi a nie sobie.
Ostatnie zadanie- pokojowa transformacja- tez zostało wykonane.
Wielu plujących zawdzięcza mu życie…..
Obecni politykierzy mają inne priorytety- kasa misiu.
I stosowne do tego walory na kontach.
Zamiast odchodzących w przeszłość polityków dużego formatu, mamy
wysyp ludzi podłych, małych i małostkowych zawistników.
Karły moralne mnożą się na potęgę…
---
-
aza
1 czerwca o godz. 16:28

@wiesiek59
Juz 30 maja po swoim wpisie chciałam odpowiedziec tym , co raczyli zauważc mój wpis i się do niego ustosunkowac, tak czy inaczej
Ale komputer był mądrzejszy i odmówił współpracy, na szczęście.
Śledze Pana wpisy i jestem pod wrażeniem; taki zmasowany atak ,a Pan dzielnie go odpiera.
Jestem całkowicie po Pana stronie; łatwo jest wydawc sądy jak się nie musiało wówszas podejmowac decyzji.
Krytykowac to każdy potrafi , ale coś zrobic mądrego to gorzej / a jeszcze wszystkim dogodzic /.
Dzisiaj przydupas Kaczyńskiego mówił ciekawe rzeczy;
należy się zastanowic jaki będzie pogrzeb jego szefa.
A swoją drogą czy ktoś pamięta dlaczego Generał Jaruzelski
ustąpił ze stanowiska Prezydenta??
To był pomysł braci mniejszych
, którzy się tego domagali, na tym wypłynęli, tylko później
i Wałęsa się przekonał z kim ma do czynienia więc ich pogonił.
A niech Wałęsa pamięta, bo jego pochówek może byc taki sam.
---
-
agent wpływu
1 czerwca o godz. 17:57

LA
1 czerwca o godz. 16:58
Wydaje mi się, że Generał do munduru został wtłoczony.
Gdyby nie wojna, zesłanie i wola powrotu do ojczyzny nie byłby oficerem, generałem i w końcu przywódcą państwa w chwili gdy ono najbardziej go potrzebowało. Byłby nauczycielem, księdzem lub urzędnikiem wyższej rangi. Był wrażliwym humanistą, kunktatorem, pełen problemów, sztywności i dobrego pióra. Delikatny w kontakcie z innym człowiekiem, co sam mogłem doświadczyć przez krótki chociaż czas. Był komunistą pozorowanym jak większość polaków, z przypadku i okoliczności. Był gorącym i poważnym patriotą. Stan Wojenny wprowadzić musiał i zrobił to w sposób stosowny do swojego charakteru, w rękawiczkach, wręcz delikatnie ale i perfekcyjnie, i mimo kilku niedoróbek zdołał wszystkich krzykaczy i awanturników wyłapać w gaciach. Za to go tak nienawidzą.
Błąd zasadniczy Generała to sposób przekazania władzy, w większości ludziom
złym, podłym, mściwym, niekompetentnym i przekupnym przez kościół i CIA.
Mógłby stać na pomnikach, wierzę że jeszcze będzie stał, ale nikt z żyjących tej chwili nie doczeka. Przy okazji pogrzebu wyszły na jaw prawdziwe cechy małych i podłych ludzi, prezydenta z obrzydliwym nekrologiem i premiera bez nekrologu. Idąc za ich przykładem inne pieski mogły się do woli wyszczekać. Pokazano także dosadnie cechy kulturowego brudu, o których niedawno, pisał filozof. A Generał był wielką postacią w polskiej historii.

--
-
maciek.g
1 czerwca o godz. 19:03

mag
1 czerwca o godz. 18:13
Podajesz dwie alternatywy oceny Generała chyba tak z rozpędu , bowiem dla mnie najbardziej prawdopodobna jest ocena której nie podałaś, a mianowicie , że to najwybitniejsza postać Polskiej polityki na przestrzeni lat, której działanie przyniosło najwięcej korzyści Polakom.
To z pewnością nie był łotr , ani tez marionetka.
Jego wpływ na politykę tego okresu jest ogromny i na prawdę trudno mnie znaleźć rządy, czy osoby które mogły by nim kierować w czasie gdy podjął ryzyko stanu wojennego i potem działań zmierzających do uzdrowienia gospodarczego Polski. (PZPR musiał mu oddać pełnię władzy by stan wojenny stał się faktem)
[b]PZPR owcy dotychczasowi władcy Polski zostali przecież przez niego
internowani, tak samo jak przywódcy solidarności.
Nie mieli więc możliwości wpływać na niego. Rosja w osobie przywódcy
(Gorbaczow) dała mu wolna rękę ( Rosja zajęła się własnymi trudnymi sprawami).
Za jego prezydentury rozpoczęto negocjacje wycofania wojsk rosyjskich z Polski.
Na prawdę nie widać, żeby ktoś wywierał na niego wpływ.
Ponieważ, z jego inicjatywy uruchomiono okrągły stół ( mimo niekorzystnego rozwoju sytuacji dla PZPR Jaruzelski kontynuował podjęta decyzję zmian gospodarczych w Polsce, które zaczął je jeszcze w czasie stanu wojennego , ale jak pisałem wyniki były słabe ze względu na apatię ludzi i niechęć angażowania się). Przecież jako Prezydent wspierał Mazowieckiego w jego premierowaniu.
Nie można więc mieć wątpliwości, że to właśnie jego inicjatywa uruchomiła przemiany które zaowocowały zmianą systemu w Polsce.
Sukces jak zwykle lubią ludzie sobie przypisywać i teraz wielu z solidarności wypina pierś po ordery i oczywiście stara się tego, który zadecydował o zmianach opluć i zmarginalizować. A co mogli by zrobić ludzie postsolidarnościowi gdyby ówczesny rząd nie zorganizował okrągłego stołu? Odpowiedź jest jasna nic – zupełnie nic. Nie znaczy to, że ich rola jest zupełnie marginalna, bowiem od ich rozsądku politycznego zależało czy proces zmian będzie postępował , czy się załamie. Oni współtworzyli nową Polskę i chwała im za to, ale nie wolno tracić z oczu tych z przeciwnego obozu politycznego którzy wyszli z inicjatywą i dotrzymali zobowiązań. (a to w polityce rzadko się zdarza)

--
-
wiesiek59
1 czerwca o godz. 19:29

Szanowni Oponenci, inaczej widzący możliwości związane z pojałtańskim porządkiem….
Może ktoś zarysuje jakąś alternatywną możliwość?
Bo ja widzę to tak:
-Doktryna Monroe determinowała możliwości wyboru krajów Ameryki Łacińskiej do lat 70.
-Fulton określiło zakres wpływów w Europie Środkowo- Wschodniej do lat 90
-Niepodległość Afryki, czy Azji, zależała od gry mocarstw w tamtym rejonie.
Bajdurzenie o jakiejś wolności wyboru, swobodzie przynależności, zaczął chyba dopiero Carter? Ostracyzm wobec Chin, skończył Kissinger?
A to już lata siedemdziesiąte zaledwie.
Nawet w Europie reżimy w Portugalii, Hiszpanii, czy Grecji, istniały.
I były znacznie bardziej krwawe niż nasz- podobno reżim………
Z niecierpliwością czekam na to ćwiczenie umysłowe.
Kiedy PZPR miało się rozwiązać, przekazując władzę i odpowiedzialność za kraj.
I komu?
--

wiesiek59
1 czerwca o godz. 19:51

Sucharek
1 czerwca o godz. 19:25
Odwiedzając strony rodzinne nad Nysą Łużycką w 1068 roku, byłem świadkiem dyslokacji wojsk rosyjskich.
Przez trzy dni i noce, nieustannie, sznur pojazdów kołowych, transportów kolejowych.
Zapamiętałem atmosferę…….
Podobną zdaje się usiłuje się wygenerować obecnie.
Wrogiem ludzkości ostatnio był Husein i Kadafi- przynajmniej wykreowanym przez media.
Obecnie kreuje się na wroga Putina.
Całe szczęście że niemcy nie ulegają tej transatlantyckiej histerii.
Generowanie psychozy nie wychodzi w ich wypadku…..
Ale naszym sie udziela, moim zdaniem niepotrzebnie.
To nie jest nasz interes.

--
-
agent wpływu
2 czerwca o godz. 9:59

Z optymizmem zaczyna się nowy tydzień gdy przeczyta się słowa mądrego człowieka, pasujące jak ulał do swoich. Rzecz o Generale, który niedawno szepnął profesorowi Łagowskiemu cieple słowa, że czyta i pamięta jego książki. Profesor pisze jednakże coś więcej o Generale. PRZEGLĄD.
„Zmieniając ustrój, /tak! to Generał zmienił ustrój/ nieuniknione było poświęcenie ludzi aparatu władzy, wydanie go na łaskę i niełaskę nowych, co do których mało kto przewidywał, /ja przewidywałem/ że okażą się tak mściwi, w znacznej części moralnie nędzni. Ci, którzy ucierpieli w wyniku przemian Generałowi wybaczyli, beneficjanci natomiast pozostali do końca zajadłymi oszczercami. Sądzenie z oskarżenia kryminalnego jednej z najwybitniejszej postaci historii Polski XX w. jest hańba obozu rządzącego.”
Ci moralni nędzarze w wrzaskiem i pychą obchodzą teraz 25 lecie wolności dla siebie. Reszta ludzi obchodzi 25 lecie nędznej półkolonii, bezrobocia, OFE, emigracji, oligarchów, umów śmieciowych i władzy nędzarzy moralnych.
---
-
TJ
2 czerwca o godz. 14:32

Lewy
2 czerwca o godz. 10:52
Mój komentarz
Lewy, takie myślenie o przyszłej transformacji (że będzie normalnie, bezkolizyjnie) było powszechne.
Takie myślenie było szeroko (i krótkotrwale) rozpowszechnione po każdym przewrocie w Ameryce Łacińskiej, w byłych koloniach w Afryce po uzyskaniu niepodległości, takie myślenie było obecne w Polsce po wejściu w 1956 roku na trybunę tow. Gomułki, który tyle wycierpiał w więzieniu i teraz nam ulży, po wyłonieniu tow. Gierka na I sekretarza – może będzie lepszy niż aparatczyk Gomułka, itd. Takie myślenie funkcjonowało za Jaruzela – jeśli komuna się zawali, to będzie normalnie.
Takie myślenie nie bierze pod uwagę w ogóle realiów – tradycji demokratycznych (mało!) stanu świadomości społecznej, która była wybujała politycznie, a życzeniowa, licha jeśli chodzi o kapitał społeczny, etos pracy, obywatelskość, odpowiedzialność, empatię, itd.
Pamiętam późne lata osiemdziesiąte 20 wieku. Wieczny Jaruzelski, węsząca ubecja, zniechęceni i zawiedzeni ludzie, opozycja intensywnie myszkująca. Rzadko kto zadawał sobie pytanie – jak może być dalej, gdy to wszytko pierdyknie. Tak się wtedy mówiło – pierdyknie.
Olbrzymia większość krajan była przekonana, ze skoro w Europie Zachodniej są wysokie standardy, a nie ma tam biedy, to do nas, gdyby komuna upadła, też takie standardy zawitają i biedy nie będzie.
Mało kto się zastanawiał po pierwsze nad ekonomią, po drugie nad kształtem demokracji, po trzecie nad potencjałem ludzkim i społecznym, którym kraj dysponował wtedy.
Po latach się okazało, że potencjał jest taki jaki jest, a oczekiwania były bardzo wygórowane. Stąd zawód, frustracja i szukanie winnych. Krajanie w swoim myśleniu o przyszłym porządku społecznym i ekonomicznym dawali pierwszeństwo życzeniom nad realiami, porządkom wyidealizowanym nad rzeczywistymi, nie brali pod uwagę stanu bieżącego gospodarki i społeczeństwa, który nie zniknie na zawołanie, będzie się czepiał i ciągnął za przemianami, pylił, kurzył, mącił i osadzał się na nich. Przeszłość wpływa na przyszłość, stan zastany nie da się usunąć, wyrwać z korzeniami, wypalić żelazem.
Ludzie opozycji myśleli analogowo, widzieli poprzez analogię z zachodnią Europą kraj taki sam lub prawie taki sam jak tamtejsze demokracje. Oczywiście dawali sobie nieco czasu na wykorzenienie, wymiecenie starych złogów. Mało kto zakładał, że to trochę czasu, to nie mogą być tylko dziesiątki lat, a dla niektórych pozostałości, reliktów, a przede wszystkim dla zmiany mentalności, to mogą być grube dziesiątki lat.
Nadzieja zrodzona z Okrągłego Stołu najszybciej topniała u niecierpliwych życzeniowców, przeradzała się w zawód pielęgnowany i podtrzymywany przez piewców starego dobrego socjalizmu realnego. Scena polityczna ulegała szatkowaniu i dywersyfikacji, co wywoływało kolejne zdziwienia i zawiedzenia u obywateli. Ludzie oczekiwali czegoś stałego, systematycznego, zgodliwego, a dostali płynność, konflikt, ścieranie się koncepcji, racji, interesów.
Na arenę wkroczyła statystyka i rachunek prawdopodobieństwa – szacowanie stanu faktycznego i szacowanie szans. Nie ma jednej racji, wyznawcy są podzieleni na grupy, tworzy się rozkład poglądów i idei w społeczeństwie, nie ma stuprocentowych planów i stuprocentowych wykonań. Decydują warunki, ograniczenia, podkład i nadkład, należy brać uwagę prawdopodobieństwo sukcesu, czyli ryzyko i szanse, nie ma glajszachtowej równości, są wklęśnięcia i wypukłości na społecznej i doktrynalnej niwie.
Powszechny optymizm po Okrągłym Stole skracał perspektywę do znośnej miary – już niedługo. Rychło się okazało, że to niedługo rozciąga się niemożebnie, przynosi zwątpienie, zniechęca, demobilizuje, stanowi pożywkę z jednej strony dla różnego rodzaju przyspieszaczy, z drugiej dla narzekaczy i politycznych oryginałów.
Powoli bo powoli, jednak rośnie zrozumienie dla fundamentalnej zasady społecznej i gospodarczej – nie ma darmowych obiadów. W każdej sferze. Za komuny też tak było, tylko nikt głośno o tym nie mówił.
Co nie oznacza, że należy mieć pełne zrozumienie dla premiera, który w miejsce wizji głosi doktrynę ciepłej wody w kranach.
Pzdr, TJ
---
-
absolwent
2 czerwca o godz. 12:59

Falicz 3.14
Jestem ostatnim który plułby na Ciebie jadem i wiele razy
popierałem twoje, czasami słuszne, tezy.
Niemniej uważam ze trzeba Cie ewangelizować i resocjalizować stale – aż do skutku.
Ewangelizować dlatego, że nie jesteś chrześcijaninem lecz faryzeuszem i nienawistnikiem, a resocjalizować dlatego, ze masz straszliwe kompleksy, uważasz się za pępek świata i ofiarę zarazem, oraz uwielbiasz i modlisz się do fałszywego proroka
– Kaczyńskiego, a plujesz jadem na Tuska, niczym ta przygłupia panienka z Gorzowa.
--
-
Wacław
2 czerwca o godz. 14:29

Jesteśmy po pogrzebie generała Wojciecha Jaruzelskiego.
Stało się coś, co nie daje spokoju, 30,05,2014 r.,
Pożegnaliśmy naszego zbawcę, bo tak, myślę, traktuje większość
Polaków życiową służbę Generała: szlak wojenny, szybki awans jako
konsekwencję dziedzicznej inteligencji, ministrowanie, sekretarzowanie,
premierowanie, stan wojenny, przekazanie bez wystrzału władzy opozycji,
na końcu prezydentura.
Stała się rzecz wyjątkowa: podobna do tej, która spotkała Jezusa, tylko
nasz zbawiciel został przez lud boży, polskiego wyznania – 2000 lat temu
był to lud żydowski : — skazany na śmierć po śmierci, w stanie wieczności,
opluty, wykrzyczany, wygwizdany…..
Powiedzenie, że został złamany obyczaj jest też słuszne: tylko za słabe do
okoliczności.
Kto wie, może ksiądz profesor Michał Heller (1936/ ma rację mówiąc,
że wieczność jest poza zasięgiem naszego rozumu, że jest życiem bez czasu i przestrzeni. Weszliśmy w nowy stan świadomości; tylko fizycy, filozofowie, politolodzy, biochemicy , ludzie z potencjałem Einsteina, Newtona – mogą
to wyjaśnić, odkryć. My możemy tylko czekać…..
Teraz drugi wątek: mój ulubiony odkrywca lekarz med. Jan Kwaśniewski opisał
moim zdaniem ciekawie okres lat 80-tych do początku lat 90-tych..Powiedział tak,
że „okrągły stół” zawdzięczamy prezydentowi Reganowi, który w stylu amerykańskim chciał dowalić Generałowi, za stan wojenny, zrobił sankcje, wstrzymał dostawy zbóż (pszenicy) , która służyła do produkcji, hodowli drobiu. Dr Kwaśniewski potrafi to udowodnić naukowo, biochemicznie, że karmienie człowieka drobiem jest szkodliwe, jest źródłem wielu patologii.
W latach 80-tych musieliśmy spożywać nieprzetworzoną rąbankę wieprzową, z wędlin była tylko kiełbasa zwyczajna….na święta trochę szynki, baleronu…

Dr twierdzi , że ta zmieniona dieta nas uzdrowiła, wtedy, staliśmy się mądrzejsi, poprawiła nam się czynność umysłu; tym z opozycji i rządzącym, możliwe stało się dogadanie. Pokazywane są filmy z tego okresu, ludzie przy okrągłym stole; dla mnie niezwykle piękni w sensie fizycznym, szczupli, zdrowi, pięknie się do siebie odnoszący. Merytoryczna wartość obrad jest przy tym mało istotna. Jest rozumne przekazanie władzy – ewenement, który musi mieć swoją przyczynę.
Doszło do przełomu 04,06,1989 rok, i stało się nieszczęście, twierdzi Kwaśniewski – ten od żywienia optymalnego http://www.dr-kwasniewski.pl , ludzie solidarności, pozajmowali stanowiska, poprzyznawali sobie odpowiednie wynagrodzenia, i bardzo szybko stracili rozum – z tego dobrobytu: Wałęsa załapał się na cukrzycę, z którą do dzisiaj walczy, i z innymi chorobami cywilizacyjnymi.
Nie tylko cywilni zgłupieli( przypominam wywiad z Marcinem Królem
GW 08,02,2014 r.) , to samo stało się z biskupami( zaszkodził im konkordat i przywileje), politykami, ludźmi nauki w całym zakresie, nauczycielom……
I mamy to co mamy.
Zmuszeni jesteśmy do zadawania pytań; czy mamy jeszcze demokrację, w tym wolność, czy to wszystko nie przypomina komuny,czy musi być bieda jako konsekwencja rozwarstwienia….
---
-
Lewy
2 czerwca o godz. 14:44

Kartka z podróży
2 czerwca o godz. 14:10
Nic nie ujmujac Walesi ani Jaruzelskiemu.
Obaj byli jakimis autorami polskich przobrazen.
Ale tak na prawde, gdyby nie *reformator* Gorbaczow
i pozniej wesolek, tumiwisista, ktory tak rozsmieszal Clintona Jelcyn, to ci nasi autorzy niczego by nie dokonali, tak jak niczego nie dokonal Nagy w 1956 roku, a Dubczek w 1968. przeciez proby rozsadzenia obozu postepu byly wielokrotnie ponawiane.
Zabawne jak do tych niszczycieli komunizmu dodaje sie Wojtylle i caly kosciol, tak jak zwyciestwo nad Rosjanami w 1920 roku przypisuje sie niejakiemu ksiedzu Skorupce i Matce Boskiej.
Kiedy slynny osiol Klapouchy z Kubusia Puchatka, zostal przez Tygryska wbrykaniety do wody, lezal sobie na plecach i plynal, i w zaleznosci od tego w ktora strone porywaly go wiry skrecal raz w lewo raz w prawo, chwalac sie, ze on wlasnie wybral taka opcje ;a to, w prawo, a to w lewo.
Walesa i cala Solidarnosc jak ten Klapouchy tez plynela,
ale gdyby nie te wiry, to nie wiadomo dokad by doplyneli.
Kiedy Walesa bunczucznie opowiada, jak to obalil komunizm,
bardzo przypomina pewnego siebie osla.
Komunizm sie rozsypal, do czego przyczynili sie jak najbardziej Gorbaczow
i Jelcyn a symbolem tego rozsypania sie jest zburzenie muru berlinskiego.
Ps
Jeden z moich uczniow napisal, ze przyczyna upadku komunizmu bylo obalenie muru.
Troche zajelo mi, zeby mu wytlumaczyc, ze myli
skutki z przyczynami, ze odwraca kolejnosc.
---

Lewy
2 czerwca o godz. 15:28

fidelio
2 czerwca o godz. 14:51
Nie lap mnie za slowo. wcale nie uwazam, ze Walesa byl agentem. Uwazam tylko, ze nie on byl obalaczem, za ktorego sie uwaza i nie byla nim rowniez cala Solidarnosc. Komunistyczna zmurszala buda przewrocila sie , kiedy Gorbaczow zaczal przy niej manipulowac, pragnac ja zreperowac.
I Jaruzelski nigdy nie zgodzil sie na okragly stol, gdyby nie widzial, ze mieszka w zrujnowanej szopie.
Ale podobnie jak @stasieku, mam do Jaruzelskiego slabosc a nawet szacunek za to, ze majac jeszcze te silowe atuty(wojsko, milicje,media,pieniadze), nie skorzystal z nich, potrafil sie wycofac, a nie kazal znowu strzelac.
Zreszta kiedy porownuje zachowanie Jaruzelskiego,godnosc z jaka znosil
ataki prawych troglodytow jego piekna polszczyzne z tym ciemnogrodem..
Mozna by o nim zle, bo bylo tego sporo, ale po co, skoro bohaterskie
Bosaki,Zawisze i chmara ograniczonych, agresywnych tepakow robi to nieustannie
---
-
Tanaka
2 czerwca o godz. 16:01

Lewy
2 czerwca o godz. 14:44
Nie bardzo jest dla ,nie jasne, czemu Gorbaczowa nazywasz „reformatorem” – w cudzysłowiu. Uważam go za reformatora bez żadnych zawieszających znaków.
Nie udawał, że chce i że reformuje, ale i chciał i realne działania podejmował. Nie był jednak w stanie dokładnie oszacować wytrzymałości konstrukcji i moloch zaczął się sypać. Była to sytuacja obiektywna wobec Gorbaczowa i nie sądzę, by ktokolwiek mógłby reformy w takim czasie i warunkach przeprowadzić lepiej. A co więcej – zapewnić maksimum bezpieczeństwa przy sypiącym się gmaszysku. Tak gigantyczne cielsko, tak śmiertelnie uzbrojone i mające tak złożone i rozległe interesy łatwo mogło runąć grzebiąc świat.
Nie dezawuuje to w niczym jego (Gorbaczowa) kluczowych przesłań i zasad działania: przebudowy i nowego myślenia. I jedno i drugie są podstawowymi warunkami tworzenia lepszego bytu państwowego i indywidualnego.
Po 1989 w Polsce mieliśmy przez chwilę wysoką falę nowego i otwartego myślenia, tłumioną coraz silniej przez wzbierającą falę myślenia wstecznego, zawężonego, bezmózgiego, a bardziej opartego na fobiach, zakłamanych sloganach i pierwotnych emocjach.
Kubusiowy osiołek płynie, owszem, ale w odmętach.
Generał żył w niezwykle trudnych czasach, musiał podejmować niezwykle brzemienne decyzje, wiele z nich obarczonych nieusuwalnym ciężarem błędu, nieraz dużego. Także błędu biorącego się ze szlachetnych pobudek. Od czego szlachetni nie są wolni. Wolni są głupcy i cynicy. Tych właśnie widzimy w nadmiarze, oni właśnie gwizdali na pogrzebie Generała.
mam do Generała szacunek i za trafne i za złe decyzje – w tym sensie, że nigdy nie były zbrodniami, tzn. nie popełnianymi ze złej woli, z chęci dokonania krzywdy i na dużą skalę. Generał raczej cofał się niż parł po więcej władzy.
A mając ją, nie stał się dyktatorem, ale kimś podobnym do Gorbaczowa. O tyle jednak skuteczniejszym, że doprowadził, jako strona, ale i
jako godzący strony, do Okrągłego Stołu i go przeprowadził.
Inny powód mojego dla niego szacunku jest taki, że przepraszał i za siebie i za innych.
Wypełniał przy tym wszystkie warunki do udzielenia przebaczenia, obojętnie
, ziemskiego, czy boskiego: czynił głęboki rachunek sumienia, szczery żal za błędy
, postanowienie ich naprawienia, odbywał nieskończoną ilość razy publiczną
, medialną spowiedź okraszaną gwizdami, opluwaniami samych katolików, a od czasu
gdy zakończył się Okrągły Stół zajmował się głównie zadość czynieniem (Bogu i) bliźniemu.
Nie ma żadnego katolika w Polsce, a i poza Polską nie wiem, czy się znajdzie, który równie uczciwie i odważne podobnie się zachowywał.
Biskupi nie potrafią odprawić własnego sakramentu pokuty, a żądają jej od innych.
Generał był postacią odważną i tym także przerastał większość Polaków o całe głowy. Zwłaszcza swoich adwersarzy.
---
-
ET
6 czerwca o godz. 16:17

Dolaczam do halen
halen
2 czerwca o godz. 22:03
Lewy i stasieku, mają jakąś słabość do generałal a ja mam ją do Wałęsy. O tym, może jednak 2-go lipca. Środa, dzień świąteczny, przełamanie tygodnia.
Zaś od innych blogowiczów, dowiedziałem się tyle o wielkości generała, jego
szlachetnych pobudkach, głębokim patriotyzmie, trudnych ale zawsze właściwych
wyborach, że aż trudno mi teraz dostrzec w nim człowieka.

Wiemy, że stało się inaczej, ale od tych, którzy głoszą, że to generał zmienił nam ustrój, chyba doczekam się dalszego ciągu narracji i wyjaśnienia, dlaczego stchórzył i oddał władzę solidaruchom, skoro sam mógł transformować? Przecie był prezydentem, miał parlamentarną większość, którą zapewnił sobie w ramach okrągło stołowych porozumień, to chyba po coś one jednak mu były. No sami powiedzcie, kochani, czy taki mąż stanu, nie przetransformowałby nas bezksztowo, skoro już się zdecydował?
Spór o stan wojenny, wydaje mi się jałowy i osadzony w błędnych ramach a przez to zafałszowany, przez obie strony i niepotrzebnie rozbudowywany. W wypadku bratniej interwencji, to przede wszystkim, spadłaby generalska głowa ( no może niedosłownie) więc opowieści, że naród chronił, są idealistycznie naiwne. Równie idealistyczna, jest teza, że mogło dojść do ogrągłego stołu przed stanem wojennym a właściwie zamiast.Nie była do tego gtowa
żadna ze stron. Obie, raczej zbytnio ufały własnym siłom, a w drugiej widziały jedynie wroga śmiertelnego. I to na Jaruzelskim ciąży, że zdecydował się pozbawić zdecydowaną część z nas, nadziei na prawie dekadę a zaczął szukać porozumienia ze spacyfikowanym społeczeństwem, kiedy za sobą miał już tylko przepaść i żadnego widoku na pomoc z zewnątrz. Jednak i wtedy, starał się ugrać dla swoich, jak najwięcej. O jego roli w czasach wcześniejszych zawirowań, szkoda mi gadać. Pewnym jest, że swoją wojnę z generałem, skończyłem kiedy złożył urząd prezydenta, i nich spoczywa sbie spokojnie na Powązkach.
Trochę też inaczej postrzegam kwestię wolności niż dyskutujący blogowicze. Pobierznie, to oczywiście sprawa swobodnego przemieszczania się, wolności poglądów i nieskrępowanej możliwości ich głoszenia, ale to co dla mnie było najbardziej nie do zniesienia, to wszechobecny mechanizn upodlenia jednostki. Człowiek jakoś samoistnie, przyjmował postawę niczym modelowy petent w urzędzie rosyjskiej guberni. I to wobec kogo? Bileterki kasowej, sklepowej z gesu, ciecia co wpuszczał do akademika, bo oni wszyscy mieli nad nim władzę. I często z niej korzystali po własnym uznaniu bo zależało od nich sporo naszego. I ta duma samoobrończa w odreagowaniu.No załatwiłem!!! Pół kila pasztetowej! Z etatu, uczciwie. Pełnego jak każdy.
No żyło się, pod różnymi mężami stanu, i jakoś dalej mi nie tęskno.

--
Ted
10 czerwca o godz. 12:06
mag;10:52 pisze.
Putin to kawal wielkoruskiego skur……, ktorego ambicja jest
odbudowanie imperium po upadku ZSRR.

========================================
mag; a czemu nie ? amerykanie buduja swoje imperium i za wszelka
cene staraja sie go utrzymac,robia to Chiny nawet polakom marzy
sie Polska od morza do morza, to niby dlaczego Rosjanie mieliby tego
nie robic,no dlaczego ?.
Widac,slychac i czuc jak rusofob z ciebie wylazi.
Ps.
Mialas sie nie odzywac do agenta wplywu; a tu znowu do niego piszesz.
mag; czy z toba napewno jest wszystko OK.

http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/sen-o-imperium-usa
--
-
Paweł Machcewicz 10 czerwca 2014

Spory o PRL
Prawdy i klisze

Spór o generała Jaruzelskiego , mający kolejną odsłonę po jego
śmierci, to w istocie część wielkiego sporu o to, czym była PRL.
Generał Jaruzelski przed Pomnikiem Stoczniowców w Gdańsku (1983 r.)

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1582619,1,spory-o-prl.read

Generał Jaruzelski przed Pomnikiem Stoczniowców w Gdańsku (1983 r.)
Gen. Wojciech Jaruzelski z gospodarską wizytą w Bieszczadach w 1982 r.
Maciej Billewicz/Forum
Gen. Wojciech Jaruzelski z gospodarską wizytą w Bieszczadach w 1982 r.
Gen. Jaruzelski w Sejmie w dniu zaprzysiężenia na prezydenta Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, 19 lipca 1989 r.
Ireneusz Sobieszczuk/PAP
Gen. Jaruzelski w Sejmie w dniu zaprzysiężenia na prezydenta Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, 19 lipca 1989 r.
CZYTAJ TAKŻE
Wojciech Jaruzelski, czyli problem z generałem
Wolna Polska ma z generałem Wojciechem Jaruzelskim nieustanny problem. Nierozwiązywalny.

Skąd ta nostalgia za dekadą Edwarda Gierka
Setna rocznica urodzin Edwarda Gierka i wniosek SLD, by ogłosić byłego I sekretarza KC PZPR...

Generał Wojciech Jaruzelski nie żyje
W przewidywalnej przyszłości nie spodziewam się konsensu w kwestii generała Wojciecha...

Osąd dokonań zmarłego w przeważającej mierze jest pochodną tego, czy uważamy Polskę Ludową za formę polskiej państwowości, ułomnej, niedemokratycznej, niesuwerennej, ale jedynej, jaka mogła istnieć w tamtych warunkach geopolitycznych, czy też widzimy w niej przede wszystkim okupacyjny reżim służący interesom Moskwy, by odwołać się do bardziej wyrazistych opinii przeciwników generała. Jest to także spór o III RP, która nie potrafiła – albo nie chciała, jak twierdzą inni – osądzić go za masakrę robotników w grudniu 1970 r. i stan wojenny.

Kontrowersje wokół gen. Jaruzelskiego są instrumentalizowane politycznie, używane do kreowania ideowej tożsamości i mobilizowania zwolenników, zarówno przez postpeerelowską lewicę, jak i antykomunistyczną prawicę. Bohater, który uchronił kraj przed radziecką interwencją i położył podwaliny pod niepodległą, demokratyczną Polskę, albo zdrajca i sługus Moskwy z krwią Polaków na rękach – ta dychotomia dominująca w publicznym przekazie dobrze oddaje rytualny i zupełnie jałowy charakter większości sporów o symbole i historię, toczących się współcześnie w Polsce.
Ma na to wpływ i scena polityczna, ale także coraz bardziej stabloidyzowane
media, lubujące się w takich wyostrzonych komunikatach i czarno-białych obrazach.

W tej ostatniej odsłonie sporu było chyba jeszcze mniej niż do tej pory rzetelnego namysłu nad rzeczywistymi czynami generała, bez którego przecież jakakolwiek próba wpisania go w polską historię nie ma sensu. Warto więc, zanim dokonamy całościowych ocen, zastanowić się nad najważniejszymi i najbardziej kontrowersyjnymi kartami w jego biografii, o których nie zawsze zresztą wiemy dostatecznie wiele. Obok „klasycznych” tematów stanu wojennego i Okrągłego Stołu od kilku lat mamy nowy wątek: współpracy Jaruzelskiego jako młodego porucznika 3 Dywizji Piechoty z osławioną Informacją Wojskową, służbą kontrwywiadowczą, odgrywającą faktycznie w armii rolę policji politycznej, odpowiedzialną za brutalne represje wobec wielu oficerów i żołnierzy.

Nic konkretnego na temat tej współpracy nie wiemy, poza tym że – jak wskazują dokumenty odnalezione w 2005 r. w IPN – został zwerbowany w 1946 r. „na uczucia patriotyczne”. Nie ma też w tej informacji nic szczególnie sensacyjnego. Jaruzelski był szefem zwiadu w swoim pułku prowadzącym działania zarówno przeciwko UPA, jak i polskiemu podziemiu i z racji swojego stanowiska musiał blisko współpracować z kontrwywiadem, tak jak i wielu innych oficerów wykonujących podobne zadania. Nie ma żadnych dowodów na to, że szkodził swoim pułkowym towarzyszom, choć oczywiście nie można tego wykluczyć.

O kolejnych etapach życiorysu generała wiemy znacznie więcej. Od 1960 r. pełnił funkcję szefa Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego, a pięć lat później został szefem sztabu generalnego. Stał się członkiem ścisłej elity nie tylko wojskowej, ale i politycznej, szybko awansując. Ciekawym i mało znanym faktem jest jego uczestnictwo w kręgu towarzyskim skupionym wokół wpływowego ministra spraw wewnętrznych Mieczysława Moczara, przywódcy partyjnej frakcji partyzantów. Gwoli sprawiedliwości trzeba wspomnieć, że flirt z moczarowcami był wówczas udziałem także niektórych wybitnych intelektualistów i pisarzy. Jako szef sztabu, a od 1968 r. już minister obrony narodowej, Jaruzelski był współodpowiedzialny za antysyjonistyczne czystki w armii, z której usunięto ok. 200 oficerów żydowskiego pochodzenia.

Czystki dokonywały się we wszystkich środowiskach, Jaruzelski nie był na pewno ich inspiratorem ani czołowym wykonawcą, ale też w żaden sposób im się nie przeciwstawiał, jak choćby Edward Ochab, który zrezygnował z członkostwa w Biurze Politycznym. „Nie sądzę, by sprzyjał inwigilacji i fabrykowaniu fałszywych oskarżeń – pisał o Jaruzelskim gen. Tadeusz Pióro, usunięty z armii w 1967 r. – Znam go wystarczająco dobrze, by odrzucić takie przypuszczenie. Bezsporna jest natomiast jego aprobata dla dokonywanych czystek, bezpośrednie, aktywne w nich uczestniczenie. W rozmowach z niektórymi »ubolewał« nad niesprawiedliwością kierowanych przeciw nim zarzutów, więcej było w tym obłudy niż żalu”.
---

skomentuj (9)
Pelna zgoda z autorem

Dyktator Donek Tusk wzoruje sie na Stalinie i Hitlerze.
Jego kult jednostki jest swieta relikwia w PO i instytucjach rzekomo
niezaleznych ktore dyktator Donke Tusk kontoroluje.
Tj jest Sejm, Senat, Prezydenta, Samorzady, i kazde miejsce pracy
w 2.6 milionowej administracji. Gdzie tam,... partyjny nepotyzm siega
nawet dalej, nawet do prywatnych korporacji i nawet zagranicznych.

Kult jednostki dyktaotra Donka jest intensywnie wspomagany przez media w tym Polityke.
Kto sie nie zgadza w 110% z dyktatrem Donkiem jest usuwany.
Donek robi porzadki media pisza. A on sierota, bez kwalifikacji, bez
doswiadczenia, nawet kioskiem Ruchu nie kierowal. Jak on ma zarzadzac
krajem ??? Ano tak , 7 lat nie-rzadow - 7 lat gigantycznych deficytow.
Dlug publiczny wzrasta w tepie 3-4 krotnie szybszym od PKB.

Tak, to sa realia. Nikt nie szkodzi Polsce tak jak osoba niekompetentna
na szczycie wladzy. W dodatku dyktator ktory swa osoba ustala dozwolony
poziom inteligencji na kazdym szczeblu zarzadzania krajem.
To najwieksze zagrozenie dla Polski. I nikt nie reaguje ani prokuratura
, ani sluzby, ani sojusznicy. I to jest wlasnie cudem transformacji.
--

Spory o PRL

PRL był, obiektywnie rzecz biorąc, najlepszym okresem w historii Polski
, szczególnie jeśli patrzy się z pozycji przeciętnego Polaka, a nie członka
elit (feudalnych bądź burżuazyjnych).
Zaś obecny sukces Polski jest tylko pozorny, jako iż oparty jest
on na olbrzymim, a wciąż rosnącym długu.
--
-- --

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/204014-tak-dzis-sie-szkoli-mlodziez-wycieczka-dzieci-z-garwolina-do-warszawy-punkt-obowiazkowy-palenie-zniczy-przy-grobie-jaruzelskiego

Wojciechu! Żołnierzu! Spocznij! Twoja służba skończona.
A my - baczność! Walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa!
— mówił Aleksander Kwaśniewski na pogrzebie Wojciecha Jaruzelskiego.

Słowa byłego prezydenta najwyraźniej wzięli sobie do serca
niektórzy wychowawcy i opiekunowie młodzieży.
CZYTAJ TAKŻE: Kwaśniewski na pogrzebie Jaruzelskiego: „Wojciechu! Żołnierzu! Spocznij! Twoja służba skończona. A my - baczność!”. CAŁE PRZEMÓWIENIE
Jak czytamy w lokalnym serwisie Kuriera Garwolińskiego, tamtejsze Stowarzyszenie Rozwoju Gmin i Miast Powiatu Garwolińskiego „Wspólnota Powiatowa” zorganizowało wakacyjną wycieczkę dla najmłodszych. Kierunek - Warszawa, a konkretnie Stadion Narodowy, Muzeum Sportu i Turystyki, wreszcie Powązki Wojskowe. Nic nadzwyczajnego.
Informacja w ogóle by nas nie poruszyła, gdyby nie drobny fakt z relacji, jaką można przeczytać w lokalnych mediach. Otóż na Powązkach Wojskowych 44 dzieci biorących udział w wycieczce było oprowadzanych po grobach największych Polaków.

A więc życzenie Aleksandra Kwaśniewskiego ziszcza się na jego oczach.
Baczność, młodzieży! Walka o dobre imię generała trwa!
Tak się wychowuje młodzież…
To pierwsza z dziewięciu wycieczek zaplanowanych na te wakacje.
Ciekawe, co jeszcze usłyszą i zobaczą dzieci z Garwolina.
--
-
Matowanie na Ekranie!

Autor : Werner Speckmann
Tagesspiegel 1995
------------------------

Diagram --- 1
Mat w 4 posunieciach -- #4

Rozwiazanie

1. Gh7! - Ke5
2. Kf7! -- e6
3. Kg6! - Ke4
4. Kf6 - mat ---- Diagram -- 2


----- diagram -- 2
1. Gh7 - Ke5 - 2. Kf7! - e6 - 3. Kg6 - Ke4 - 4. Kf6 - mat
--

Kochana ojczyzna

Żałosne, tendencyjne i nieprawdziwe. To państwo realnie istniejące, w znacznym stopniu niepodległe, w każdym razie bardziej niż dziś niepodległe, było jedyną ojczyzna Polaków, innej nie mieli i w tych warunkach mieć nie mogli. Jak każe państwo miało złe i dobre strony.
Wszystko prawie jest już o nim znane.
PO co więc pisać i wymyślać kolejne brednie, gdy robi to już IPN i państwo?
Była to moja ojczyzna i pluje na tych, którzy mnie obrażają.
I mam wielki szacunek dla Generała
--
-
Tanaka
17 września o godz. 13:17

Kartka z podróży
17 września o godz. 12:47
czyli piszesz o więzieniu w sensie bardzo wąskim, a nie generalnym.
Bo cytat dałeś ogólny. Ale do rzeczy – fakt, Modzelewski, czy Kuroń nie musieli w więzieniu “wychodzić na ludzi”, bo wcześniej nimi byli. Można b więc zapytać – po co w ogóle więzienie w takie sytuacji. Fakt następny – sami się tam nie pchali.
Na ile jednak więzienie dla kilku co siedzą za przekonania zmienia ludzi jako takich i czyni ich dojrzalszymi osobowościowo i w rezultacie wpływa na ich dojrzałość polityczną? To związek nadzwyczaj luźny, na granicy nieistnienia. Gdyby było inaczej, od dawna nie byłoby wojen, więzień i podobnych antyatrakcji.
Wojna z pewnością jest doświadczeniem egzystencjalnym. Więc kolejne pytanie – czy aby mieć ważne doświadczenia egzystencjalne należy wywoływać wojny, czy też brać w nich udział? Ta sama wojna i ten sam udział wywołują traumy w tych co doświadczyli, z własnej woli i wbrew niej. Czy żeby żyć w pokoju konieczne jest doświadczenie krańcowego horroru? W dodatku zwykle cudzym kosztem.
Natomiast to, że w Europie nie mamy wojny od kilkudziesięciu lat wynika, owszem, z tego, że ludzie generalnie nie chcieli wojny po doświadczeniach wojennych, ale i z innych czynników.Gdyby mieli przekonanie, że mogą znowu wojnę wywołać, ale tym razem wreszcie dla siebie zwycięską, to by wywołali.
Po I wojnie wszyscy sądzili, że żadna wojna nie jest już możliwa.
Po czym 19 lat później była kolejna wojna,jeszcze straszniejsza. A po niej kolejne, choć już nie światowe. A to, że nie było dotąd światowej zawdzięczamy nie tyle egzystencjalnym doświadczeniom i biorącemu się sprzeciwowi wobec niej, ale równowadze strachu, za pomocą broni jądrowej. To nie “równowaga dojrzałości”, ale strachu, co jest przeciwieństwem dojrzałości.
Doświadczenie nie działa. Żyje ciągle co najmniej kilka milionów Polaków,co przeżyli wojnę, a już się Polacy wzięli za wojny, na obcych terytoriach, w Iraku, Afganistanie. By gadać, że bronią granicy Polski “na rubieżach” – 5 tys km od domu. Dzięki czemu pomogli wywołać problem poważniejszy, niż ten z którym walczyli: państwo islamskie. Ale z nim nie walczą. A jak zaczną, wywołają kolejny problem, większy niż obecny.
Gdyby w polskich głowach tkwił rozum,mieli Polacy dojrzałość polityczną i wyciągali wnioski z “doświadczeń egzystencjalnych”, to by się zastanowili nad “polityką wschodnią”, zamiast szukać okazji do wojny nie wirtualnej,a realnej, nie 5 tys., km od domu, ale w domu.
Nie mam życzenia, by ćwiczyć “doświadczenia egzystencjalne” za pomocą
judzenia do wojny realnej. Bardzo dobrze obywam się bez wojny i
więzienia, mając liczne doświadczenia egzystencjalne.

Stąd właśnie potrzebna zdrowa rodzina, szkoła i sąsiedztwo, by być dojrzałym.
---
-
Krzysztof Burnetko blog
16 października 2014

Szef MON: Powązki nie dla komunistycznych generałów
Honory tylko dla zasłużonych generałów
Minister obrony ustalił reguły pochówku wojskowych w podlegającej
mu części Powązek. Decyzja ma wymiar tyleż polityczny, co symboliczny.

Jest przecież w istocie głosem w dyskusji dotyczącej roli armii w czasach PRL, a potem w demokratycznej już Polsce. Oraz szerzej: istoty zmiany ustrojowej 1989 roku (a w przypadku wojska w zasadzie roku 1990, bo dopiero wtedy resort obrony przejął niekomunistyczny minister w osobie Janusza Onyszkiewicza). W końcu: jest stanowiskiem w sprawie ciągłości polskiej państwowości.

Co najważniejsze: jest to głos rozumny. Może przyczynić się do uczciwej oceny przeszłości i poprawy świadomości historycznej.

Tomasz Siemoniak uznał, że miejscem w narodowej nekropolii nie powinni być honorowani ci generałowie, którzy szlify zdobyli w czasach PRL, a trudno ich uznać za zasłużonych „w walce o niepodległość i suwerenność Rzeczypospolitej”.
Jeśli jednak takie dokonania mieli – na przykład pełnili funkcje kierownicze także w armii wolnej Polski (a więc i wykazali chęć służby dla demokratycznego już państwa, i zostali do niej dopuszczeni, i wreszcie się w niej sprawdzili) – to nic nie stoi na przeszkodzie, by wyróżnić ich także miejscem pochówku.

Podobne kryteria stosowane mają być wobec odznaczonych w PRL najwyższymi orderami (m.in. Orła Białego czy Virtuti Militari). Także w tych przypadkach decydujące o zgodzie na pochówek na wojskowej kwaterze Powązek mają być faktyczne zasługi dla wolności kraju.

Formalnym tropem może być już to, czy stopnie i odznaczenia zostały nadane jeszcze przez instytucje PRL czy też już przez prezydenta RP (znamiennym jest to, że także zatem przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego). Przesądzającym kryterium musi być jednak merytoryczna ocena roli każdej postaci.

Istotą stanowiska ministra Siemoniaka jest sprawiedliwe ważenie dokonań. Nawiązuje to do ducha porozumień Okrągłego Stołu i filozofii takich Ojców Założycieli wolnej Polski, jak Tadeusz Mazowiecki czy Jacek Kuroń. Tym bardziej zresztą, że minister nie kryje, że nowe regulacje są reakcją na serię skandali z uroczystym pochówkiem mundurowych z mało chlubną przeszłością czy wręcz krwią na rękach. Mówi „nie” historycznej amnezji, a także politycznej zemście i oglądowi przeszłości jedynie w czarno-białych barwach.

Oczywiście Tomasz Siemoniak już zbiera cięgi – z obu zresztą stron politycznej sceny. Jasne jest też, że choć w istocie spornych przypadków nie jest już pewnie wiele, to będziemy jeszcze świadkami paru awantur nad trumnami. Lecz przyjęte przez ministra obrony rozwiązanie jest i rozsądne, i cywilizowane. W przeciwieństwie do zgłaszanych niedawno pomysłów usuwania niepasujących politycznie grobowców z prestiżowych cmentarzy gdzieś poza ich mury.
---
-
janadam48

Szef MON: Powązki nie dla komunistycznych generałów

Osobiście uważam, że minister pan Siemoniak poleciał po bandzie.
Upolitycznianie wojska jest najgorszą rzeczą jaka się przydarzyła.
To,że pogrzeb odbył się w asyście wojska jest naganne i budzi mój sprzeciw.
Jednak dymisja to już przesada. Chciałbym aby stanowczość dotyczyła każdego nagannego postępowania.
A tak, jest to działanie pod publiczkę i robienie kampanii wyborczej PO. Zachowanie pana ministra doskonale wpisuje się w,, pasmo sukcesów,, odnoszonych przez rząd pani Kopacz. Tylko,że takim sposobem ten nadgorliwiec wpisuje się w działania które tak potępia. No i w końcu kto będzie decydował o miejscu pochówku? Jakie zasady? Aktualnie na topie są styropianowcy,więc czy wykształcony w PRL styropianowiec jest tym pewniakiem czy nie?! A może powoła pan minister wysoką komisję do spraw oceny poprawności politycznej żołnierzy i funkcjonariuszy publicznych z przed rewolucji? Ile to następnych stołków do obsadzenia,ile kapelanów, limuzyn i mianowania nowego ministra Czystych Politycznie Trupów.
Po Ministrze Siemoniaku przyjdą następni mądrale, którzy może uznają,
że sprowadzenie na naszą ziemię wojsk amerykańskich jest przestępstwem.
Wtedy okaże się, że pomimo dobrych intencji jest pan minister zbrodniarzem i należy pozbawić go zaszczytów.
Panu ministrowi pomyliły się role. Pan Siemoniak jest ministrem i vice premierem a nie kapelanem wojskowym.Po Ministrze Obrony Narodowej oczekuję spokoju i rozwagi a nie działań które dostarczają powodów do następnych podziałów w społeczeństwie. Pachnie tu zemstą i małostkowością która nie przystoi do tej rangi minista i vice premiera.
---
jasny gwint
14 listopada o godz. 9:24

jasny gwint doczekał się dzieł zebranych.
http://cyklista.wordpress.com/2014/11/13/niepowtarzalne-perelki-jasnego-gwinta-z-blogu-en-passant/

jasny gwint
14 listopada o godz. 9:32
Piękne i wzruszające słowa o przyjaźni wielkich ludzi i o przyjaźni narodów.
Gorbaczow o Jaruzelskim.

W połowie listopada w rosyjskich księgarniach ukaże się książka Michaiła Gorbaczowa „
Po Kremlu
Za zgodą autora „Rossijskaja Gazieta” opublikowała część, poświęconą europejskim przywódcom, z którymi Michaił Gorbaczow spotykał się w latach 80-tych. Głos Rosji proponuje czytelnikom fragment, poświęcony generałowi Jaruzelskiemu.
„Jeszcze jedna wydatna postać wśród moich europejskich partnerów – Wojciech Jaruzelski. Moje relacje z Polską wiążą się przede wszystkim z nim. Nasza znajomość liczyła ponad 30 lat.
Poznałem go jako przywódcę państwa polskiego w przełomowych dla Europy czasach, w połowie lat 80-tych. Niełatwe były to czasy – takie, kiedy w relacjach między przywódcami państw szczególnie liczy się zaufanie. Między mną i generałem Jaruzelskim pojawiło się ono praktycznie od razu. Właśnie wówczas stosunki między naszym krajem a Polską zostały uwolnione od cienia tak zwanej „doktryny ograniczonej suwerenności”.
Nasze państwa niosą niemały ciężar historii stosunków wzajemnych, obarczonych poważnymi próbami i tragediami. Nie można o nich zapominać, ale nie można również dopuścić, aby wiecznie zatruwały relacje między dwoma krajami i narodami. Pierwszym niezbędnym krokiem ku temu jest prawda, jej ustalenie. Porozumieliśmy się z Jaruzelskim w sprawie powołania wspólnej komisji historyków. Kiedy w naszych archiwach zostały znalezione dokumenty, dowodzące winy stalinowskiego kierownictwa tragedii w Katyniu, przekazałem je prezydentowi Polski, w tej sprawie od razu zostało zrobione oświadczenie w TASS.
W moich oczach Wojciech Jaruzelski jest zagorzałym polskim patriotą, politykiem na europejską skalę, który uświadamiał sobie znaczenie dobrego sąsiedztwa z Rosją dla interesów narodowych całego kraju, dla pokoju i współpracy w Europie. Dlatego nie mogłem nie wyrazić zdumienia w związku z ogłoszoną przeciwko niemu kampanią, która zamieniła się dosłownie w prześladowanie inkwizycji.

W kwietniu 2007 roku skierowałem list do marszałka sejmu RP i posłów na Sejm.
„Dzisiaj – pisałem – po ponad 25 latach po znanych polskich wydarzeniach 1981 roku, traktowanie roli Wojciecha Jaruzelskiego w bardzo subiektywnym a nawet kryminalnym nurcie jest moim zdaniem niczym innym, jak tylko bardzo niesmacznymi porachunkami politycznymi”. Zwróciłem uwagę posłów na rolę, jaką odegrał generał, a następnie prezydent Jaruzelski, w ruchu do pojednania politycznego i zgody narodowej w Polsce, do pierwszego w Europie Wschodniej bezkrwawego przestawienia się na tory demokracji w Polsce, do odzyskania przez nią niepodległości i suwerenności.
Nadal jestem przekonany, że aktualny i palący problem w stosunkach między naszymi narodami polega na umocnieniu zrozumienia wzajemnego, dobrego sąsiedztwa i wzajemnie korzystnej współpracy. „Za nas – obywateli Rosji i Polski – nikt tego nie zrobi” – pisałem w liście do polskiego parlamentu. Według całego mojego doświadczenia i głębokiego przekonania, jest to historyczny – bez przesady – dług prawdziwych patriotów Rosji i Polski, dług wobec przyszłych pokoleń Rosjan i Polaków, a w znacznej mierze również wobec całej Europy”.
Oryginał publikacji – Rossijskaja Gazieta nr 253, 6.11.2014.

W Rosji, Polska, książki, Gorbaczow, Jaruzelski, Społeczeństwo
Czytaj dalej:
http://polish.ruvr.ru/2014_11_10/Michail-Gorbaczow-Dla-mnie-Jaruzelski-jest-przekonanym-polskim-patriota-9261/
---
-
mopus11
18 czerwca o godz. 0:08
@Zezowaty 17 czerwca o godz. 22:01

“Ja nie chcę krakać ale ktoś wreszcie powinien przypomnieć naszym
WODZOM że warszawskie powstanie miało trwać dwa dni.”
I tyle właśnie trwało. Reszta dni to było dogorywanie,
jak napisał Piotr Zychowicz w swojej książce “Obłęd 44″

Wracając do meritum. Ale, by nikt nie pomyślał, że jestem apologetą
minionej epoki to powiem, że gdyby nie transformacja mieszkałbym nadal
w bloku i jeździł Fiatem 125. Nie należałem do partii, nie korzystałem
z przywilejów, nie byłem w tzw. nomenklaturze, ale jak większość moich
bezpartyjnych rodaków należałem do obywateli drugiej kategorii.
Mimo, że dzięki przemianom teraz lepiej mieszkam i inny samochód stoi
w moim garażu odnoszę wrażenie, że w kategorii obywatelskiej spadłem
jeszcze niżej. Mam świadomość, że dzięki ustrojowym przemianom jestem
wśród wygranych, mój status materialny jest zdecydowanie lepszy.
Ale jak są wygrani to są i przegrani. Do takich należą robotnicy,
a mam ich trochę w swojej rodzinie. Któryś z antropologów kultury
analizując fenomen Solidarności zauważył, że dziejach światowych
protestów robotniczych to chyba był jedyny przypadek, w którym
proletariat strajkował w interesie burżuazji. I kleru należałoby
dodać, bowiem to on jest największym beneficjentem przemian.

http://kowalczyk.blog.polityka.pl/2015/06/17/general-kiszczak-skazany-ale/?nocheck=1

Za tzw. komuny we wrocławskiej fabryce w której pracowałem dawali robociarzom mieszkania, na wczasy do zakładowego ośrodka wozili ich zakładowym autobusem, a ich dzieci do ośrodka kolonijnego. Wszystko to było nad morzem. Zawieźli i przywieźli, nikt nie musiał podróżować PKP.
Zimą tym samym bezpłatnym transportem jechało się na narty do Zieleńca, latem do tzw. ośrodka wypoczynku sobotnio-niedzielnego, koło Milicza. Wszystko to za friko, w ramach Funduszu Socjalnego.
Fabryki już nie ma, kupili ją Hiszpanie, zanim zbankrutowali produkowali w niej sprzęt AGD światowej klasy, niedawno ją sprzedano za grosze. Ci co jeszcze w niej pracowali wylądowali na bruku. Rozmawiałem z jednym nich. Jest inżynierem, pracował w nadzorze, znałem go z dawnych czasów, konsekwentnie wówczas kontestował tamtą rzeczywistość. Powiedział mi, że gdyby wówczas przewidział co sprezentuje im nowa władza, to wtedy zamiast psioczyć na partię, z miejsca by się do niej zapisał.

A tzw. “karnawał” Solidarności to nieustająca anarchia i bezkrólewie. Bywało, że jakiś kierownik POM-u z Pcimia naraził się miejscowemu watażce z Solidarności i nie dał się wywieźć na taczce, gotowość strajkową ogłaszała połowa kraju. Ludzie byli już tak tym wszystkim zmęczeni, że wprowadzenie stanu wojennego przyjęli z pewną ulgą. Co nie znaczy, że z radością. Byli tacy co oprócz ulgi odczuwali szaloną radość. Wiadomo kto. Przede wszystkim obawialiśmy się wszyscy wkroczenia wojsk UW. Co by tu nie mówić, czterej pancerni z Polski to nie to samo co pancerna czwórka znad Wołgi.
Odpowiedzialność Kiszczaka et consortes należy rozważać w ówczesnym kontekście.

--
-
Tanaka
18 czerwca o godz. 15:10
konstancjap
18 czerwca o godz. 14:26

W sprawie ofiar Generała. Ja to akceptuję: w jakiś ogólny sposób można
go obciążyć odpowiedzialnością za to, że wyłączono telefony.
Niejedna osoba potrzebowała wtedy pilnie lekarza, a połączyć się nie dało.
Z pewnością były tego ofiary, w dosłownym sensie.
Identyczną odpowiedzialność ponosili też strajkowicze:
sparaliżowany strajkami kraj w taki sam sposób tworzył ofiary
śmiertelne, jak Generał.

Generał za swoje i za cudze przepraszał. Strajkowicze za nic nie przepraszali.

Pomijając kwestię znaczenia przeprosin dla utraconego życia, jest więc
w sprawie honoru odwrotnie: Generał był honorowy, strajkowicze – nie.
Uczucie oczekiwania, że rząd i generał “coś” zrobią, by wreszcie skończyło
się to wewnętrzne szaleństwo, było powszechne.
A wielu z tych czekających i żądających by generał zrobił porządek,
ciągle strajkowało. Ich własne strajki im się podobały.
Cudze – znacznie mniej.
Generał zaś miał to wszystko dzielnie znosić.
Oraz robić to, co strajkowicze mu uniemożliwiali.
A kiedy Generał “zrobił porządek”, uczucie ulgi, że wymknęliśmy
się znak krawędzi przepaści, także było powszechne.
Zawartość mózgu Polaka jest jak sklep GS: jest tam wszystko.
I gwoździe, i wiadra i drabiny., I kilof, i gumiaki i chleb i woda brzozowa,
dobra na oddech. I guma balonowa, oraz obrazek ze św. Józefem robotnikiem.

---
-
jasny gwint
19 czerwca o godz. 13:24

Skąd się wziął Kiszczak?
Już w kwietniu 45 roku Churchill planował atak na ZSRR.
Operacja pod kryptonimem “Operation Unthinkable” miała rozpocząć się
1 lipca tegoż roku i przewidywała zniszczenie 15 miast.
Warto je wymienić, gdyż mieszkało tam kilka milionów ludzi
przewidzianych przez pijanego Churchilla do zabicia;
Moskwa, Baku, Nowosybirsk, Gorki, Swierdłowsk, Czelabińsk, Omsk,
Kujbyszew, Kazań, Saratow, Mołotow, Magnitogorsk, Grozny, Niżny Tagil
i Stalińsk /dziś Donieck/. Stratedzy odżegnali go od tego zamiaru,
dzięki czemu my zachowaliśmy swój byt i istnienie.

http://www.globalresearch.ca/world-war-ii-operation-unthinkable-churchills-planned-invasion-of-the-soviet-union-july-1945/5451842

Na tym nie koniec. W roku, w którym Stalin zdetonował pierwszą bombę
atomową przodująca demokracja świata miał ich już ponad 200.
Na najwyższych szczeblach dowodzenia rozmyślano czy ich
z wyprzedzeniem nie użyć. Zmieściło by się tu chyba kilka miast polskich.
Udało się tego uniknąć.

Stalin jaki był to był, ale nie był głupcem i wszystkie zamiary imperialistów
znał. Stąd mieliśmy wszystko co było. Zbrojenia, terror, zimna wojnę,
prześladowania, zsyłki, UB, KGB, Stasi i wiele innych narzędzi ochrony
imperium i naszej w nim obecności.

Tylko Polskę i jej intelektualistów stać było w roku 1956 na dokonanie
czynu niewiarygodnego, wyrwania z tego uścisku i zdobycia znacznej
niezależności. Do jej obrony potrzebni byli wybitni przywódcy;
Gomułka, Rapacki, Cyrankiewicz, Jaruzelski, Kiszczak i setki innych
zapomnianych lub zniesławionych. Niezależności ówczesna była znacznie
głębsza, niż dzisiejsza tzw wolność solidarnościowa, będącą niczym
innym niż formą zależności kolonialnej, satelickiego poddaństwa militarnemu
mocarstwu, bankom, rynkom, agencjom ratingowym, NATO, Unii,Watykanu i kościoła.

--
-
Jerzy Urban o Generale Jaruzelskim

Generał Jaruzelski był rzadkością i jako człowiek, i jako polityk.

Przenikliwością obezwładniał rozmówców. Okazywał lojalność wobec
lojalnych ze szkodą własną. Gdy stykał się osobiście z wrogami
politycznymi, to ich uwodził. Otoczenie swoje zaskakiwał luzem,
poczuciem humoru i żądzą plotek. Był niespodzianką dla wszystkich,
którzy stykali się z Nim osobiście, a pamiętali jako sztywniaka z plenów
PZPR, defilad, przemówień – jednym słowem z telewizora.
Mniemał bowiem, że nosiciel godności powinien przypominać drzewiec od sztandaru.

Miał wady: mówił zbyt rozwlekle, słuchał innych nazbyt potulnie i za długo,
podejmował decyzje dopiero gdy dojrzały, z opóźnieniem.
Brakowało Mu nowoczesnego wykształcenia i współczesnych lektur.
Nie rozumiał socjotechniki ani mechanizmów władzy. Mniemał, że nakazać
coś równa się sprawić. Zadziwiały go nieraz podstawowe wiadomości
o świecie, zatem imponowali mu besserwisserzy. Jaruzelski ulepiony
był z dobrej przestarzałej gliny.
Już komunista, a wciąż polski szlachcic z wadami obu gatunków.

Powiem ostrożnie, że Jaruzelskiego uważam za jednego z największych
polskich polityków, ale naprawdę On przerastał wszystkich:
Stanisława Augusta, Wielopolskiego, Piłsudskiego.
Owszem, Marszałek odparł bolszewików, a Generał się o nich oparł.
Obaj dla kraju zrobili, co w ich mocy było. Jednakże mając władzę,
Piłsudski ewoluował od demokraty do autokraty.
Polityczna droga Generała Jaruzelskiego biegła przeciwstawnie.

Nacjonalistyczna prawica, alias zaplute karły reakcji, potomkowie
fanatyka Niewiadomskiego twierdzą, że Jaruzelski był zbrodniarzem,
bo wprowadził stan wojenny. Sam Generał nazywał go mniejszym złem.
Nie zgadzam się ze skromnością skrytą za tą samooceną.
Co miał zrobić przywódca państwa u progu zimy 1981 r.?
Nic nie robić, a czekać, co się zdarzy? Miał przeciw sobie 9 milionów
zrewoltowanych solidaruchów zbuntowanych przeciw PRL,
ale także przeciwko im przewodzącym umiarkowanym politykom.
Miał pół miliona uzbrojonych zwolenników lub beneficjantów PRL, licząc
wojsko i inne formacje zbrojne, milicję, SB, których świerzbiły palce.
Miał wojska radzieckie wewnątrz Polski i wokół wszystkich jej granic.
Miał na karku doktrynę Breżniewa mówiącą, że z radzieckiego obozu
nie ma drzwi z napisem „wyjście”. Nie mógł oddać władzy, bo był do niej
wszechstronnie przykuty. Czyż powinien był czekać, kto pierwszy zacznie
strzelać, a kto rżnąć? Na ówczesną Polskę patrzeć należy przez pryzmat
Ukrainy, Bałkanów, Bliskiego Wschodu. A też marzeń Europy Zachodniej
i USA z lat 80. o tym, żeby „komunizm” dogorywał spokojnie.
Natomiast o dramacie w kopalni Wujek niechaj idioci opowiedzą np.
w Iraku albo Syrii. Tam na pewno docenią jego wielki wymiar.

Drugim z kolei czynem świadczącym o politycznej wielkości
Wojciecha Jaruzelskiego była próba wprowadzenia kapitalizmu
do socjalizmu, czyli reformy Wilczka–Rakowskiego.
W istocie stanowiły one już zmianę ustroju bez usuwania jego politycznych
dekoracji. Te jednakże spóźnione i niekonsekwentne próby grzebania
realnego socjalizmu przez jego własny kondukt pogrzebowy miały
w konsekwencji doniosłe znaczenie. Przy Okrągłym Stole usiadły strony
nieodległe już od siebie pod względem celów, rozumiejące wzajemnie swój język.

Porozumienie to stanowiło nie tylko dziejową konieczność.
Przy wszystkich sporach ono już dojrzało pod względem politycznym i
programowym. A z czerwonej strony nie natrafiło na ideologiczne opory.
Generał Jaruzelski z opóźnieniem, ale wciąż w porę wyciągnął wnioski
z historycznej przegranej realnego socjalizmu.

Wreszcie Jaruzelski przyjął prezydenturę RP/PRL, a to, jak ją sprawował, świadczy o niezwykłym kalibrze tego męża stanu. Żaden inny przywódca w XX wieku tak się nie zachował: mając dużą konstytucyjną władzę, nie korzystał z niej. Stał się doradcą i notariuszem premiera Mazowieckiego. Chronił i aprobował tworzenie zachodniego modelu demokracji oraz kapitalizmu. Nie miał i mieć nie mógł w tym żadnej rachuby własnej. Na urzędzie spokojnie cierpiał upokorzenia. Odszedł dobrowolnie i cicho, z chwilą gdy przestał być nowej władzy potrzebny jako parasol ochronny. Jakiż inny polityk rezygnował ze wszelkich ambicji i uznawał swoją zbędność?

Przez następcę pożegnany został po chamsku.
Tak i teraz jest żegnany przez niedorżniętą watahę, mówiąc słowami Sikorskiego.

Nad komuchem, który już dawno temu zrobił swoje i odszedł,
nie pochylą się współczesne sztandary.
Dla Komorowskiego i Tuska śmierć Jaruzelskiego to ani radość, ani żal,
tylko kłopot, przez który trzeba się prześlizgnąć bez nadmiernych strat
wizerunkowych. Wielki jest żal tylko tych, którzy Go znali i wspomagali.
Płakać powinna Polska, ale jest za głupia na to, żeby włożyć żałobę.

JERZY URBAN
--