ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Ok, w takim wypadku dzisiaj pośpię ok. 3h, wstanę, seria TRów i rozbudzenie umysłu. Po 30 minutach wracam do łoża i zaczynam.

Jeszcze mam pytania co do WILDa.

Z tego co się orientuję, WILD ma wywołać paraliż senny. Wydaje mi się, że jeszcze nigdy go nie doświadczyłem, chociaż naprawdę wiele razy go wywoływałem. Zawsze leżę na plecach, ręce mam przy ciele. Pierwsze pytanie: jak oddychać? Wbrew pozorom nawet podczas snu oddycham szybko. Ogólnie jestem bardzo aktywnym człowiekiem. Czy ma być to powolne oddychanie, z zatrzymaniem przebiegu tlenu np. przy wciągnięciu czy wypuszczeniu powietrza, czy tlen ma być w obiegu cały czas?

Drugie pytanie: Po czym poznam, że mam paraliż senny? Czy podczas paraliżu nie mogę otworzyć oczu? Nie mogę się ruszyć? Jakie czynniki mogą go zakłócać i co może sprawiać, że nie mogę go wywołać.

Trzecie pytanie: To pytanie będzie chyba głupie, ale dla pewność - czy aby mieć LD muszę zasnąć?
Jakoś nie mogę uwierzyć, że paraliż senny może mi pomóc (może dlatego, że jeszcze go nie doświadczyłem). Na podstawie moich problemów ze snem mogę wysunąć wniosek, że nie zasnę mając ten paraliż. Może dlatego WILD (łączony z WBTB) jest nieskuteczny w moim przypadku?

Czwarte pytanie: Dzisiaj leżąc i licząc oddechy, tak jak mówiłem wcześniej widziałem pewne obrazy. Kurczę cięzko mi je opisać... Byłem w takiej sali.. ta sala miała czarne napisy na biało-czerwonym tle. Było tam coś o Polsce i Litwie - ja znam tą salę. Byłem już tam kiedyś w śnie. Nie wiem tylko dlaczego znalazł się w niej ten zsyp na ubrania do którego wskoczyłem. I tak jak mówiłem wcześniej to nie był jeszcze sen. W jednym z tematów w którym się udzielałem mówiłem o tym stanie: to działo się tak, jakbym pod powiekami miał ekran kina i oglądał to co robię. Ktoś nazwał to: półsnem. Co to dokładniej jest? Jak się zachowywać gdy mam ten stan?

I piąte, najważniejsze: Skąd będę wiedział, że jestem już w śnie? To samo mi się pojawi w świadomości, czy muszę otworzyć oczy, słyszeć jakieś dźwięki, czuć coś? Skąd będę wiedział, że jestem blisko celu?



Cytat: Ponad godzinny Wild po pięciu godzinach i nie uzyskałeś świadomości w następnym śnie po zaśnięciu? Wydaje mi się, że to rzadkość.

Moim zdaniem to nie rzadkość , zdażyło mi się tak multum razy.

1Bardzo ważne jest, żeby nie oddychać świadomym wysiłkiem. Połóż się i zauważ, że oddech dzieje się sam, ty go tylko obserwuj. Rytm oddechu sam się dostosuje do rytmu sennego.

2Ja poznaję paraliż senny po nagłej kompletnej utracie albo zupełnym zniekształceniu poczucia ciała. Jest to zazwyczaj poprzedzone burzliwymi objawami w stylu tachykardii, pisku w uszach albo sennymi scenami próbującymi wybudzić, ale one nie muszą wystąpić, często paraliż dokonuje się w momencie wejścia w sen, a nie przed nim.

3Paraliż przysenny to typ porażenia wiotki - to tylko iluzja, że drętwiejesz, w rzeczywistości twoje ciało będzie rozluźnione. Tylko niektórzy mają potem poważny problem, żeby się poruszyć, większość ludzi jest w stanie łatwo rozbić paraliż. Paraliż dokonany można poznać po tym, że delikatna próba poruszenia kończyną napotyka opór, jakby była owinięta napiętą folią. To nie jest nieprzyjemne uczucie.

4To były już złożone hipnagogie. Im dłużej trwa ten stan, tym obrazy, które widzisz stają się stabilniejsze i wyraźniejsze. Nie wolno skupiać się na jednym punkcie hipnagoga, ani próbować go dojrzeć oczami - należy utrzymywać czynność myślową, która do niego doprowadziła. Najlepiej tak jak pisałem, wyobrażać sobie rozglądanie po tej sali, podążanie wzdłuż ściany itp, tak żeby pozostać w nim jak najdłużej.

5Po pewnym czasie utracisz poczucie ciała, a ostatnia hipnagogia pozostanie przed oczami i będzie stabilna. W przypadku gdy nie było obrazów przed oczami, pozostaniesz w ciemności bez ciała. Wtedy wyobraź sobie jak podnosisz przed siebie rękę ( nie otwieraj oczu! ) i poczuj jak ona się przed tobą porusza. Delikatnie wstań resztą ciała, albo dociągnij rękę do nosa , żeby zrobić TR. Jak nie jesteś pewny, czy to jeszcze nie za wcześnie, to obserwuj czy przy poruszeniu tą ręką czujesz ten opór folii, czy ręka porusza się bez problemu, wysiłku i ciężkości. Jak będzie opór - to jeszcze czekaj.

Niestety, dzisiaj całkiem nie wypaliło. Usnąłem jakoś 00:30 wstałem o 4:00, posiedziałem do 4:30 i WILD. Liczyłem, liczyłem i nic się nie działo ;x Dzisiaj spróbuję tylko WBTB.

W ogóle jakoś nie mogłem się skupić na liczeniu cały czas jakieś inne myśli miałem w głowie.



Sama próba Wilda znacząco zwiększa świadomość w następnym śnie, więc zawsze się opłaca, chyba że ktoś potrzebuje snu.
Czyli jesteś w stanie kontynuować Wilda bez utraty świadomości, nie zasypiając , jednocześnie będąc w stanie bez problemu zasnąć na żądanie? To by znaczyło, że trzeba zmodyfikować technikę - przestań liczyć. Tylko zauważaj ten oddech, zrelaksuj się, o niczym nie myśl, podążaj tylko uwagą za ruchami klatki piersiowej - góra, dół, góra, dół itd.

Nie, trochę inaczej.

To było tak, że miałem świadomość, jednak ona sama coś mi wymyślała... to było na zasadzie 1... 2... 3... o kurcze, dzisiaj sobota, mogę się wyspać! 4... 5... 6... cholera niedługo mam egzaminy.

Starałem się ją dzisiaj utrzymać natomiast miałem jakieś takie zakłócenia, nie mogłem się skupić, jednocześnie przy tym nie mogąc zasnąć. Myślę, że trafiłem z tą godziną aby wstać, bo poprzednio byłem już wyspany a dzisiaj strasznie mnie ciągnęło do łóżka. Myślę, że tak mi się chciało spać, że nie byłem w stanie prawidłowo wykonać WILDa, albo po prostu brakło mi motywacji bo po 40 minutach odpuściłem i wróciłem do zwykłego. Natomiast nie pamiętam żadnego snu dzisiejszego, a zazwyczaj pamiętałem chociaż jakies urywki.
Poza tym dzisiaj, nie miałem żadnych hipnagogów. Wczoraj miałem np. wrażenie że coś mnie wciąga, a dzisiaj nic, po prostu leżałem. Miałem tylko wrażenie odrętwiałego ciała, nic więcej.

Czyli nic nie robić, tylko zwracać uwagę na oddech, tak?

Liczenie daje ci wrażenie upływającego czasu, przez to jesteś niecierpliwy i oddalasz się od snu. Spokojnie podążaj za oddechem, czuj się zrelaksowany.
Po 3h snu to najwyraźniej za wcześnie, spróbuj po 4-5 ale skróć sam czas czuwania do pół godziny.

Ja liczę oddechy ale w sposób mylny-czyli nie liczę od 1-100 tylko różne liczby, to pomaga w kotwiczeniu i zarazem nie masz wrażenia upływy czasu...

Danil to znaczy, jak liczysz? Zaczynasz od 10 potem 21, 42 Bo nie zrozumiałem.

Cały czas się zastanawiam jednak jak to będzie z tym paraliżem. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić że podczas skupianiu się na oddechu w końcu zasnę ;D

Twoje cialo ma zasnac, swiadomosc ma zostac Generalnie chodzi o wiekszy relaks, zebys nie mial poczucia traconego czasu. Jest tylko oddech, tylko ten ruch w gore i w dol, ciebie nie ma, zadnych mysli, zadnych emocji, w ten sposob.

Ja robię to w sposób taki że po prostu co 2-3 sekundy wyobrażam sobie liczbę byle jaką od 1-1000000 itp, dzięki temu nie czuję czasu bo jak inces))) pisał że jeśli liczyć prawidłowo to sen tylko się oddała bo cały czas twój umysł dominuje myśl (ile ja już leżę) chodzi o podejście na luzie, dobrze pisze inces))) jeśli nie masz problemu z utrzymaniem świadomości to po prostu skup się na oddechu-bez liczenia, po prostu co jakiś czas go obserwuj ale nie myśl o tym zbyt intensywnie bo nie zaśniesz/nie wejdziesz w sen, kotwica jest potrzebna nie tylko by utrzymać świadomość ale żeby obniżyć częstotliwość pracy mózgu, bo im mniej myślisz tym bardziej twój mózg zapada w sen, wtedy właśnie przechodzą różnie inne myśli-obserwuj je ale nie ingeruj i co jakiś czas zwracaj uwagę na oddech...... to na tyle-to nie jest trudne,.....

Ok dzięki za odpowiedzi Dzisiaj próba numer 3. musi się udać. Właśnie możliwe, że przez to że moje myśli były skupione na liczeniu nie mogłem zasnąć. Dzisiaj pełny relaks

Niestety, nic z tego Ale nie załamuje się.

o 4:30 wstałem (spać poszedłem o 00:00, usnąłem dość szybko) do 5:00 czuwałem. Nie liczyłem oddechów, skupiałem się na ruchach klatki. Pierwszy raz jednak, doświadczyłem mrowienia na całym ciele, więc zmodyfikowana technika jak najbardziej na +! (zazwyczaj odczuwałem mrowienie tylko na dłoniach i stopach a dzisiaj całe ręce, całe nogi). Hipnagogów żadnych niestety. Po 45minutach odpuściłem ogarnęło mnie zmęczenie. Poszedłem spać.

Teraz w tygodniu nie mam czasu raczej na wstanie, zwłaszcza, że za tydzień mam egzaminy. Ale czas się nie zmarnuje, będę miał go dużo na wykorzystanie afirmacji. Następnym razem spróbuję jednak samego WBTB bez WILDa, zobaczę skutki.

Zapamiętałem jednak dzisiejszy sen był on bardzo dziwny. Pamiętam, że byłem na jakiejś nieznanej wyspie, tropikalnej, ponieważ był koniec świata. Wyspa była bardzo dziwna, chodzi mi o geograficzne aspekty. Pamiętam, że aby dostać się do niej musiałem iść przez taki drewniany pomost zabezpieczony przez żołnierzy. Następnie zalewany przez fale (nie potrafię pływać) musiałem się chwytać drewnianych kołków i uratowałem jakiegoś człowieka który spadł pod wodę. Później nie wiem dlaczego leciałem i sterowałem helikopterem strzelając do żołnierzy powyżej. Odpowiedzieli oni ogniem strzelając wyrzutniami rakiet Sen bardzo wyrazisty ale nie mogę sobie wybaczyć, że nie zrobiłem TR, chociaż właściwie nie było tam nic takiego, co nie mogło by wydarzyć się w jakiejś niedalekiej przyszłości.

EDIT

Jeszcze takie zapytanie... wiem, że cięzko określić, ale ile Wam zajmuje WILD? Krótko, sporo, długo?

Dziwne. 45 minut Wildujesz, decydujesz sié zasnąć i zasypiasz natychmiast? Czy po prostu niechcący zasnąłeś podczas próby?

Wild zajmuje mi różnie, ale nie miałem go chyba jeszcze szybiciej niż po 20 minutach, nigdy też dłużej niż godzinę, no chyba, że nie mogę zasnąć całą noc.

Zabawnie podobny motyw miałem w moim dzisiejszym śnie - też byłem na wyspie, z tym że maleńkiej, też musiałem przechodzić po drewnianym moście, w moim przypadku dwie mokre kłody, toteż spadłem z tego mostu między paliki do płytkiego mułu. Na wyspie był zakład fryzjerski a ja walczyłem ze jakimś gościem trzymając się obracającego wiatraka sufitowego - prawie jak helikopter

To jest tak, że podczas WILDa nie mogę zasnąć. Ja kiedy idę spać bardzo często się ruszam i zmieniam pozycję, dlatego podczas WILDa ciężko mi usnąć. Nie lubię być w jednym miejscu. Dlatego WILD wywołuje u mnie taki dyskomfort i może też dlatego z WILDem się nie powodzi u mnie.

inces))) ja też tak mam że wilduje z godzinę i jak mi nie wychodzi to spokojnie zasypiam....

Też tak mam że nie potrafię zasnąć w jednej pozycji bo dopada mnie dziwne uczucie które mnie zmusza do zmiany pozycji, ale ja się nie daje i cierpliwie czekam aż do paraliżu (nigdy jeszcze nie straciłem świadomość leżąc na plecach) ale jeśli obrócę się na bok to w kilka sek zasypiam.... więc jeśli masz podobnie to musisz cierpliwie czekać, a to uczucie dyskomfortu zacznie z czasem zanikać i się przyzwyczaisz jak JA
dnia Nie 12:18, 14 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
No ja przed poznaniem WILD'a nigdy nie spałem na plecach więc była to dobra kotwica. Ale teraz to staje się to czasem wygodniejszą pozycją niż na boku : |

Co ciekawe! gdy robię drzemki w południe to też się kładę na plecy i jest mi wygodnie i przyjemnie i spokojnie mogę zasnąć ale gdy kładę się nad ranem to właśnie wtedy jest mi nie wygodnie i nie czuję komfortu, właśnie nie wiem dlaczego jest tak akurat nad ranem....

Ja osobiście popołudniu zasnę w każdej pozycji i zasypiam bardzo szybko . W nocy zasypiam minimum pół godziny , co nawet rzadko się zdarza..

A ja dotychczas bardzo sporadycznie spałem na plecach i jest to dla mnie niewygodne, zawsze śpię albo na brzuchu albo na boku ;D