ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Jutro kolejna odsłona w procesie jaki wytoczył członkowi RN Panu M.Wojtalewiczowi - były członek RN Kaczyński o co: o zniesławienie
Proces oczywiście jest karny - "jak za dawnych dobrych lat" opozycje trzeba tępić, a szczególnie Wojtalewicza.
Biedny Kaczyński " nie je nie pije, a chodzi i żyje"jak szwajcarski zegarek i jeszcze się procesuje.
No cóż może w ten sposób pragnie podreperować reputacje Wojtalewicza - przecież każdemu wolno kochać.


W czwartek odbyła się rozprawa o obrazę majestatu Stępnia przez Klitenika, który składał jakieś oświadczenia do protokołu z posiedzeń rady, co niby zniesławiały Stępnia.
Sąd pierwszej instancji jakoś obrazy majestatu nie dostrzegł. Dopuścił publiczność i to, że Klitenik jako członek rady może sobie pisać oświadczenia, jakie uważa za stosowne.
Pewnie z powodu tych "zniesłąwień" rada nie uchwala protokołów?
Zarówno Klitenik i Kaczyński występowali, jako "tuby" poprzedniego zarządu. Kłamali, jak najęci, bo w kilku sprawach rozpoznawanych przez sąd, w uzasadnieniach wyroków sąd odnosił się z wielką dezaprobatą do ich zeznań. Niektóre z tych zeznań były składane pod przysięgą. Podobnie sąd odniósł się w kilku sprawach do zeznań Stępnia. Nie dał wiary i skomentował ich NICOŚĆ.
Kaczyński "przodował" w składaniu do spraw rozmaitych "śmieci", których żaden sąd nie bierze pod uwagę, np. jakichś swoich notatek, czyli bazgrołów poczynionych dla PICU.
Mnóstwo takich pseudo-dokumentów Kaczyński składał, nie bacząc, że kompromituje się przed sądem.
Ale to taka metoda: wprowadzić zamęt do sprawy, może sąd się nie połapie...
Teraz Kaczyński służy za tajną broń do walki z opozycją w sprawach o zniasławienia. Albo tworzy dla nas, jako spec od prawa i spółdzielczości, statut. Przy tym kreuje się na nobliwego i oddanego (wiadomo chyba komu).
Za to Klitenik stał się zwierzyną i sam musi się bronić. Widać doszedł do ściany i nie chce stać po jednej stronie ze złem. Ale to oznacza twardy kark i głowę.


Lisie, bardzo martwi mnie, że taki "parapet" jawi się specjalistą od statutów. Przecież po jego wypowiedziach widać, że to mniej niż 0.
Ale takimi łatwiej rządzić i takich łatwiej kupić...
Dlaczego w naszej s-pni jest taki stan?
Ano dlatego, że w ostatnich latach przestali chodzić na zebrania normalni ludzie, a uczęszczają "parapety" i ich znajomi.
Dopóki większość nie zacznie być aktywna, taki stan będzie trwał, bo nikt za mieszkańców pewnych rzeczy nie załatwi, muszą oni sami.
moraich,
zgadzam się z tobą absolutnie
właśnie dlatego piszę tu często, bo wierzę, że otworzę oczy zniechęconym i niedowiarkom, że uwierzą, że to ich głos coś znaczy. I moja wiara sprawdziła się na ostatnich grupach, choc te cwaniaki zrobiły ze strachu wszystko, żeby naszej siły nie uwolnić, co dla mnie jest dowodem, ze się nas boją i w nas jest siła i tak powinniśmy trzymać dalej.
A na dodatek męczące jest słuchanie od różnych sędziów, policjantów, urzędników, że to my sami stanowimy prawo w obrębie naszej sm i tylko od nas będzie zależeć jak nam będzie.
Dla mnie to żenada, że to Kaczyński ma nam to prawo układać i to jeszcze w okolicznościach wg mnie skandalicznie niedopuszczalnych, bo za takie uważam tę tzw komisję statutową i jej działania. Dla mnie to nie jest żadna statutowa komisja, ale komisja robienia sobie z nas jaj i frajerów.
Nie róbcie z Kaczyńskiego działacza, który pracuje i opracowuje statut. Komu przyszło do głowy takie sformułowanie? To dla Kaczora ogromna nobilitacja. Przecież działalność polegająca na opracowaniu statutu przerasta jego percepcję a IQ to jak w reklamie :rozum jedyneczkę trzeba wymazać".
Proszę nie róbcie z niego intelektualisty. To nieobliczalne narzędzie w rękach prezesa. Sam zresztą chyba się zorientował ile stracił opuszczając zwarte szeregi RN. Próbuje pomóc swoją osobą jak umie a że umie niewiele... no cóż...Bywa i tak. Jestem świadkiem / incydentalnego dla mnie mam nadzieję/ przypadku działania Kaczyńskiego przy próbie przekonania i wytłumaczenia niektórym członkom naszej spółdzielni jakie wnioski i zmiany do statutu wnieśli członkowie SM. Żenada!!! Nawet nie umiał odczytywać tego co władza mu napisała. Przy ogromnym udziale czołowej interpretatorki przepisów prawa dla potrzeb naszego zarządu-genialnej Dobrodziejki robili co mogli aby przeforsować to co "władza" spółdzielni nakazała.Ich własna interpretacja tego co ludzie napisali była absolutnie mistrzowska w knuciu i przeinaczaniu rzeczywistości. To się nazywa oddanie i zaangażowanie w jedynie słusznej sprawie.
A może już ktoś odszukał w wykopaliskach -kto go uczynił i kiedy przewodniczącym tej komisji? Bo sekretarz Bańkowski to długo nie wiedział, że w tejze komisji jest ważną figurą.
Aran,
dlatego napisałem, co powyżej.
Dla mnie jest to także okropna żenada oraz dowód na to, że przedstawicieli mamy debilnych, nie wszystkich rzecz jasna.
Ale ci, którzy glosowali, by wybrać go do komisji statutowej są skończonymi kretynami.
Komisje powołuje się.Przecież w składzie komisji Kaczyński nie wziął się z powietrza, ktoś za nim rączkę podniósł...
Ja tam nie wiem skąd Kaczor wziął się w tej komisji.
Na zeszłorocznym ZPCZ, gdy wybierano przedstawicieli do tej komisji, nagle wstał Karpacz i powiedział, że w komisji jest jeszcze Kaczor i Golatowski, bo komisja nieprzerwanie proceduje od 2001r. Oczywiście było to doraźne bla bla, bo nagle okazało się, że w komisji znalazły się osoby, które mogłyby pokierować jej pracami inaczej niż by to pasowało.
Pierwsze słyszę, żeby jakaś komisja działała nieprzerwanie, przy zmieniającym się składzie. Wg mnie powinna konstytuować się każdorazowo i za każdym razem od nowa ZPCZ powinno ten skład zatwierdzać.
Poza tym komisja ta przez 10 lat nie wypracowała żadnych regulaminów, nie stworzyła żadnych protokołów. Nie ma więc śladu kto i co w tej komisji ustalał. No i później okazało się, że komisja składa się z grupy znacznie silniejszej, bo na jej posiedzenia zaczęli przychodzić ludzie, których nikt nigdy nie wymieniał. Chodziło zapewne o stosowny parytet, bo widać Pani Kołnierzak i Terpiłowska były niebezpieczne. Następnie posiedzenia albo nie odbywały się w ogóle, albo odbywały się w trybie nagłym, z 2-godzinnym wyprzedzeniem, żeby na pewno "ci obcy" nie mogli przyjść.
Ja uważam więc, że komisja to tylko fasada dla radosnej twórczości Karpacza. Kaczor to tylko usłużny wykonawca zleceń. Że do tego moralnie, etycznie i intelektualnie wątpliwy, to tylko świadczy jakich wykonawców mają "oni". Jak to mówią "jaki pan taki kram"
To szkoda wielka, że mamy tak BEZNADZIEJNYCH przedstawicieli, że nikt na zebraniu nie zainteresował się tą sprawą.
To po raz kolejny dowodzi, że reprezentują nas "parapety", no może nie wszyscy.
Dowodzi to także temu, jak można w prosty sposób wykorzystać nieznajomość prawa.
No ale ktoś takich ludzi wybrał.
Ja myślę, że nie jest to kwestia znajomości bądź nie prawa, ale zwyczajnej logiki i przyzwoitości.
Czy ktoś normalnie myślący i przyzwoity głosowałby za kimkolwiek, bo się zgłosił, albo za projektem statutu, bo jakaś poczwara jak Kaczor go wybełkotała? I to w czasie, gdy część przedstawicieli miała własny projekt?
Już nie mówiąc o tym jak można dopuścić do procedowania takiej marnej komisji? W zeszłym roku po pierwsze głosowaliśmy nad składem komisji, ale po zakończeniu głosowania nagle dowiedzieliśmy się, że skład jest inny. Po drugie po zebraniu się komisji, okazało się, że jej skład jest jeszcze inny. Czyli sobiepaństwo do kwadratu.
Zebranie powinno z marszu odrzucić projekt jako wytworzony przez kogokolwiek, a nie przez komisję, ale na sali oczywiście królowały pyskate lebiody i śmietanki, więc o czym mowa?
A ja obstaję przy swoim: nieznajomość prawa i wykorzystywanie tego faktu przez Stępnia i Karpacza.
Myślę, że dalsza dyskusja w tej sprawie nie ma sensu. To przedstawiciele nie pilnują tych spraw, to kompetencja tegoż organu.
Dopóki będzie większość "parapetów" będziemy świadkami przeróżnych uchwałek i postępowań RN i Stępnia.
I możemy sobie pisać o różnych sprawach i dawać przykłady rozmaite ale chyba nie ma to sensu.
Pozostaje mi trzymać kciuki, by sąd poszedł po rozum do głowy i przestał na takie BZDURY marnotrawić swój czas i nasze państwowe pieniądze. Przecież ten człowiek ( Kaczyński) nie jest wart, by tak poważna instytucja poświęcała mu czas, nawet przysłowiowe 5 minut.
Mnie interesuje jednak inna kwestia, kto płaci za ten proces (wpisowe) i kto płaci za zastępstwo procesowe tego "parapeta"?
moraich,
w sumie masz rację,
ale na świecie jest tzw czynnik ludzki
po pierwsze nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania
po drugie każdy z nas ma w sobie taki hamulec i intuicyjnie czuje co wypada, a co nie. Chyba, ze jest zdeklarowanym chamem i burakiem. Sami pozwoliliśmy na reprezentowanie nas przez buraki, to mamy co mamy. Ci ludzie (oczywiście piszę o tej części, co głosuje automatycznie) nie rozważają niczego w kategoriach prawa, czy co jest dobre co złe dla sm, ale co im się opłaca.
Oczywiście przytaczanie przykładów w tej masie bezprawia, bezhołowia, nie ma sensu, o tyle o ile mamy do czynienia z ludźmi świadomymi. Ale część naszych czytelników potrzebuje konkretów. Dlatego należy je przytaczać, jako świadectwo.
Pytanie zadane przez moraicha jest retoryczne./tak przynajmniej mam prawo sądzić po poczynaniach Kaczora/.
Już kiedyś prowadził jakiś spór sądowy oczywiście z innym ale z grupy "gorszych" członków spółdzielni i wtedy jako członkowi RN zafundowano mu opłaty sądowe z kasy spółdzielni a potem dopominał się jeszcze jakichś 200 zł od człowieka z którym walczył. Opowiadał o tym na jakimś zebraniu. Jak padło stwierdzenie, że to spółdzielnia mu zapłaciła za wszystko a on ma czelność jeszcze żądać od człowieka to z podziwu godną butą i bezczelnością powiedział, że to jego proces i jego sprawa rozliczenia kosztów.
Ot i cała historia opłat sądowych. Myślę, że teraz też nie było inaczej przecież występuje w słusznej sprawie i broni dobrego??? imienia ale czyjego to już mój rozum nie ogarnia. Za trudny przypadek.
Poza tym, że Kaczor, który występuje jako biedna, zagubiona, poraniona dusza, ma kasę na mecenasa, wpis zarówno w sprawach karnych, jak i cywilnych które wytoczył. Sąd nie przychylił się do zwolnienia z kosztów.
A Kaczor sobie zażyczył zdośćuczynienia w postaci wpłaty na rzecz Klubu przy Lasku. Że niby ten klub to taka organizacja dobra publicznego
Czy mam rozumieć, że Stępień funduje Kaczorowi koszty zastępstwa procesowego?
Coż...
Kaczyński zawsze mówił, że jest bardzo biedny, nie płacił czynszu, teraz jego córka-obecna właścicielka, też nie płaci.
A tu pozew napisał mu mecenas i na wszystkich posiedzeniach sądu, a było ich już przynajmniej 5, przychodzi z mecenasem. No przecież nie z urzędu. Mecenas na sprawie to przynajmniej 200 zł od posiedzenia, pozew przynajmniej 2 000. Pozwy są 3. Czyli wraz z pozwami musiał już wydać jakieś 7 000 zł. W optymistycznej wersji.
Czyli jeśli jego zadłużenie czynszowe wynosi jakieś 22 000 zł, to 1/3 z tej kwoty wybulił właśnie na walkę o swoje "dobre" imię.
Mecenas, co go reprezentuje, to podobno ten sam, co reprezentuje Jaruzelskiego. Czyli mamy komplet.
Oczywiście nikt nikomu niczego nie zarzuca, ale zwróćcie uwagę jak zarząd bardzo nie chce pokazać jakie to kancelarie, za ile i w jakich sprawach opłacamy. Prezes mówi, że przecież średnia ilość spraw nie odbiega od tej w innych sm. Oczywiście nie mamy danych jaka to średnia, skąd ma te dane i jaki jest kaliber tych spraw. Ja myślę, ze sm standardowo prowadzą spory sądowe o niezapłacone czynsze. Pewnie u nas też po części są takie spory. Choć wieść niesie, ze są również tacy, co mają po 100 tys długu wobec sm i nic. No przecież jako przedstawiciele potem się świetnie wypłacają. No nie?
Ale też masowo nasza sm sądzi się o swoje dobre imię. Klitenik naraził dobre imię Stępnia, bo napisał oświadczenie do protokołu z posiedzenia rady, co się nie podobało prezesowi. Lepiej takich oświadczeń w makulaturze nie zostawiać. Ale też podobno zniesławia sm mówienie o jej nietransparentności, czy czymś tam. No takie szarpanie ludzi, zeby nie podskakiwali.
A jak już nie wypada bezpośrednio przez sm składać pozwy, to wyjeżdża Kaczyński, że bardzo poczuł się urażony, bo usłyszał gdzieś, ze ktoś powiedział jaki to on alkoholik. No biedaczek po prostu.
1.Skoro córka jego nie płaci, czy została wezwana na posiedzenie rady w celu wykluczenia?
2. To, że Stępień mówi o ilości spraw sądowych, nie oznacza to prawdy. Z resztą skąd może wiedzieć, jak kształtuje się ten problem w innych spółdzielniach.
3. W dalszym ciągu nie rozumiem postępowania sądu w kwestii marnotrawienia budżetowych pieniędzy na takie BZDURNE sprawy. To, że Kaczyński ma problem z alkoholem wiemy wszyscy od wielu lat.
4. A sprawa niepłaconych czynszy-pisałem o tym wielokrotnie, bo to wspaniała "broń" do zjednywania sobie poparcia przez zarządy w spółdzielniach, o ile oczywiście w spółdzielniach tych rn wykonują tak samo swoje powinności statutowe, jak w naszej s-pni.
Ciekawi mnie jak to możliwe, że dało się przepisać mieszkanie z nieuregulowaną sytuacją prawną ? Przecież każdy normalny notariusz żąda zaświadczenia ze spółdzielni o uregulowaniu zobowiązań finansowych w stosunku do spółdzielni przez dotychczasowego właściciela lokalu. Ciekawe kto kaczorowi wystawił taki dokument? Cóż to był za prawy pracownik?
A może sam prezes jako najbardziej zaufany? Jakoś nie można się doprosić wykazu dłużników, ciągle coś stoi na przeszkodzie i nie dziwi mnie wcale w takiej sytuacji, że stępień na RN mówi, że długi nie mają wpływy na wysokość czynszów pozostałych spółdzielców- przecież a priori są wkalkulowane w wyliczenie wysokości. A nie wpływają wg stępnia dlatego, że od zawsze on wie ile należy wliczyć żeby zaskarbić sobie przychylność wyborców /oczywiste, że tylko niektórych/. W tej grupie jak widać same tuzy na czele z PRZEWODNICZĄCYM KOMISJI STATUTOWEJ. Mówiąc skrótowo - świat świetych krów orszaku prezesa. Ale jakie to ważne egzemplarze...