ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Lepiej późno niż wcale.

http://www.rp.pl/artykul/15,561066-Szeremietiew-uniewinniony.html

"Uniewinnienie - taki wyrok ogłosił warszawski sąd w sprawie Romualda Szeremietiewa - b. wiceszefa MON, oskarżonego o dopuszczenie do tajemnic asystenta. Nie on, lecz ówczesny minister Bronisław Komorowski odpowiada za ochronę tajemnicy - orzekł sąd.
Tym samym Szeremietiew - po 9 latach od rozpoczęcia śledztwa w całej sprawie - został uwolniony od winy we wszystkich zarzutach, jakie postawiono mu najpierw w mediach, a potem w prokuraturze.
Szeremietiew został uniewinniony z prawie wszystkich postawionych mu zarzutów, oprócz spraw przetargu na centralę telefoniczną dla MON oraz zakupu samochodów osobowych (te dwa zarzuty się przedawniły). W 2009 r. sąd skazał go na karę grzywny za bezprawne dopuszczenie Farmusa do tajemnic państwowych, a konkretnie - o to, że Farmus zapoznał się w kancelarii tajnej MON z 4 pismami z MSZ i WSI, opatrzonymi klauzulą niejawności."
Czyżby Temida nierychliwa okazała się sprawiedliwa? Tylko dlaczego tak długo?

p.s. w uzasadnieniu wyroku ani słowa o pokryciu strat moralnych i naruszeniu dobrego imienia pana R. Szeremietiewa.
Czyli dalej można to robić bezkarnie!


To słabe państwo charakteryzuje się tym, że sprawy w sądach specjalnie wydłuża się. Dzisiaj, żadne media nie podchwyciły tego, że to odpowiedzialność ponosił obecny prezydent RP.

9 lat polski wymiar sprawiedliwości stosował bezprawie. Dziennikarze za kłamliwy reportaż zostali wyróżnieni, a inicjatorzy dalej szykują haki na niepokornych i sprawują wysokie urzędy w państwie.

To tylko w Polsce lub innym bananowym kraju może być taka sytuacja, że niewinnych ludzi ciągle oskarża się i przetrzymuje w aresztach. Nawet deklaracje prezydenta B. Komorowskiego dzisiaj mnie nie przekonują. nie pan prezydent przestanie ciągle powtarzać te slogany.
Ku mojemu zadowoleniu Romuald Szeremietiew trzyma rękę na pulsie
http://www.niezalezna.pl/artykul/kto_przeprosi_szeremietiewa_/41095/1
Sprawa ma tendencję rozwojową. Z jakim skutkiem? Są przykłady świadczące, że o swoje warto się upomnieć.
Komentarze jednoznacznie wskazują, że kłamstwo i pomówienia nie są akceptowane przez naszych rodaków. Gdybyśmy jeszcze znaleźli w sobie dostatecznie dużo rozumu i determinacji w celu wyeliminowania z naszego życia politycznego facetów wykorzystujących służby i aparat sprawiedliwości, to życie wyglądałoby zupełnie inaczej.

Jednak tak długo, jak Palikot i wojna polsko-polska będą głównymi tematami w życiu publicznym, gdy brak troski o egzystencję narodu polskiego będzie nadrabiana walką o równość dla gejów i lesbijek, tak długo będziemy czekali na prawdziwe demokratyczne społeczeństwo.

Dziś propaganda uczestniczy w promowaniu Giełdy na giełdzie, co przypomina wielka nagonkę, jaka rozpętały "polskie" media przeciwko ówczesnemu ministrowi R. Szeremietiewowi. Też było pełno wypowiadających się polityków, socjologów i ekspertów, którzy podtrzymywali fałszywe oskarżenie. Trzeba było prawie dekady, by to kłamstwo zostało wykreślone. Tak i dzisiaj sprzedaż polskiej Giełdy jest oszukańczym propagandowym sukcesem i za kilka lat podobnie jaki i innych kluczowych przedsiębiorstw, okaże się wielkim zaplanowanym błędem.

Niestety za błędy i oszustwa wszyscy płacimy. Wytrącenie z życia publicznego na długi okres ludzi przyzwoitych stworzyło szansę dla wysunięcia się na czoło takich, o których było głośno w aferze hazardowej. Brak takich polityków jak R. Szeremietiew pozwolił im również wszystkie afery pozamiatać pod dywan.


Nowy naczelny gazety „Rzeczpospolita”?

Romuald Szeremietiew

Zadzwoniono do mnie z Radia Maryja prosząc o komentarz w związku z informacją, że wspólnikiem Grzegorza Hajdarowicza, który kupił 51,01 proc. udziałów spółki Presspublica, wydającej gazetę "Rzeczpospolita” jest Kazimierz Mochol.

Pułkownika Mochola poznałem, gdy zajmowałem stanowisko sekretarza stanu w MON (1997-2001). Mochol był wówczas zastępcą szefa WSI ds. kontrwywiadu. Szefem był pułkownik, a wkrótce generał Tadeusz Rusak. Obaj nie ukrywali, że są przyjaciółmi i stanowią zgrany zespół. Pochodzili z krakowskiej placówki UOP i zostali zarekomendowani Onyszkiewiczowi przez wpływowego w AWS posła Jana Rokitę. Kandydatury zaopiniował pozytywnie ówczesny szef sejmowej komisji obrony, partyjny kolega Rokity i przyjaciel Onyszkiewicza, poseł Bronisław Komorowski. Mimo, że byłem pierwszym zastępcą ministra obrony nic nie wiedziałem o tych poczynaniach i nie miałem żadnego wpływu na obsadę szefostwa służb. Ministrowie Onyszkiewicz, a następnie Komorowski jako bezpośredni przełożeni WSI zazdrośnie strzegli, aby inni członkowie kierownictwa MON nie wiedzieli co robią służby. Swoje meldunki szefowie Rusak i Mochol składali tylko ministrowi.