ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

http://przymetrze.blogspot.com/

Warto zajrzeć


Na blogu p. Marka Wojtalewicza ukazały sie opisy przebiegu grup z 13 i 14 marca. Warto przeczytać.
Fajny komentarz http://www.blogger.com/comment.g?blogID=3462170883122885895&postID=5853087415567182790&isPopup=true

A reszta?
Członkowie spółdzielni chcą jednego, a towarzysze czego innego. No przecież nie pójdą nam na rękę, bo ich ręka by uschła.... z głodu.
Dzisiejsza grupa - Lanciego, Migdałowa, stara Baelgradzka - uchwaliła, żeby naszego prezesa okrzyknąć "naszym wodzem, słońcem Ursynowa"
Fajny epilog tego całego cyrku z grupami.
Prezes bredzi coś o swojej wielkiej, wiekopomnej roli, broni jak niepodległości Dobrodziej i wypocin Kaczyńskiego. Ludzie zgłaszają zdecydowany sprzeciw, nie chcą słuchać. Prezes mówi, że te kilkaset osób to zgonione "przez wiecie kogo" watahy. Jamroz twardo udaje gościa. Pozostali członkowie z grupy trzymającej władzę (może to delikatne określenie czego innego - te członki?) albo w ogóle nie przychodzą, albo pokazują twarze jak skały, skrywające głebokie emocje. Oczywiście poza członkiem Skubiszewskim, który przychodzi z tępym uśmiechem i wytrzeszczem zębów, co zdecydowanie konweniuje z jego rolą tępego narzędzia.
Hucpa panowie, hucpa



Prezes mówi, że te kilkaset osób to zgonione "przez wiecie kogo" watahy.

Ach te proporcje...

Tu mowa o kilkaset osobach w odniesieniu do tysięcy, a z kolei te kilkaset jak się ma do kilku?