ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Widzieliście kiedyś takie coś?



http://www.weaponeer.net/forum/forum_posts.asp?TID=10726&PN=14


Były też takie patenty, źe miałeś jeden zamek, ale przesuwany na szynie do kolejnych otworów zapałowych.
Zastanawia mnie jak było zrobione to, że drugi ładunek nie odpalał przy odpalaniu pierwszego.
Rzeczywiście ciekawe, bo choć teoretycznie każdy ładunek oddzielony jest ołowianą kulą, to pozostałe powinny odpalać się od samego ciśnienia - jak w pompce ogniowej.


Tyle że tam (tj. w ładunku prochu) nie masz tyle powietrza, które przy ciśnieniu mogło by ulec samozapłonowi.
Stosowano grube, ciasne, woskowane przybitki, które pod ciśnieniem jeszcze lepiej izolowały ładunek. Oczywiście zdażały się wypadki, toteż ten system nie był stosowany powszechnie, a występował tylko w broni myśliwskiej.
Dzięki za odpowiedź - zastanawiało mnie właśnie, czy sam proch nie detonował od wzrostu ciśnienia, wszak potrafi czasem mieć kaprys powariować od samego zgniotu, ale odpowiednia przybitka rozwiązuje zagadkę.
http://www.joemonster.org/filmy/9635/Polacy_robia_drewniane_pendrive_y

To taką biżuterię Bart produkuje

Swoją drogą cudeńka...

Alex Masłowski dnia Wto 22:36, 08 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz