ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

To co mówisz dla mnie ma sens, choć terminologia którą się posługujesz nie do końca mi pasuje.
Jednak mimo wszystko uważam, że można przekroczyć siebie zarówno na jawie jak i we śnie, a jeśli będziemy robić to na jawie we śnie będzie dziać się to spontanicznie.
Jednak nie zgodzę się, że wystarczy wyjść poza horyzont we śnie.

Jeśli nasz umysł i postrzeganie jest "brudne" to nie ma na to zbytnich szans na jawie i tym bardziej we śnie.
Wychodzenie poza horyzont zależy od stanu umysłu a nie od obrazów w głowie czy formy snu.



E tam astral, urojeniowa postawa, sam miotasz sie w iluzji, ktora wynika z prostej niewiedzy.
Umysl to skrzynia a swiadomosc to kierowca. Zdefiniuj w takim razie, jaka konkretnie czescia umyslu jest swiadomosc. Tym zagadnieniem, notabene poszukiwaniem duszy, zajmowali sie wzniosli mistrzowie medutacji vipassana, ktora polega na czystej obserwacji samego siebie. Wywnioskowali oni, ze czysta jazn, wolna wola - nie istnieje, nie ma rzeczy, ktora mozna by tak nazwac, to jedynie pusta nazwa, umysl steruje soba sam. Znam ten tok myslowy, wiec czekam na twoja definicje swiadomosci. Pokaze ci jak sie rozbija prawdziwa iluzje.

Sam zreszta sen jest nawet lepszy od medytacji, zeby to odkryc, zarowno w snach zwyklych i LD, skupiajac sie na procesach psychicznych latwo mozna zaobserwowac jak ulotny jestes TY SAM.

Ja tylko przedstawiłem swój światopogląd. Nie ma czegoś takiego w umyśle, nie ma takiego miejsca z którego "ja" operuje w mózgu. To iluzja. Myślisz że między oczami jest "ktoś" kto Tobą operuje? Ja to iluzja, już buddyści o tym dawno mówili. I to jest prawda. W mózgu jest miliony synaps, które przesyłają sobie nawzajem informacje. To jest tak jak internet, gdzie każdy z nas jest pojedynczą synapsą. A Świadomość? Świadomość jest tak abstrakcyjna że leży ponad słowami. Samoświadomość, manipuluje przestrzenią w umyśle, czy umysł manipuluje przestrzenią Świadomości?

To co napisales teraz stoi w sprzecznosci z poprzednim twoim tekstem. Myslalem, ze sugerujesz istnienie duszy, czyli jakiejs czesci umyslu ( kierowcy ) niezaleznej i ostro odgraniczonej od tegoz umyslu, ktora mogla by podrozowac po eterycznych jak ona swiatach.
To byla twoja teza, wiec to ty mi odpowiedz na swoje wlasne pytanie na koncu. Kto jest tym kierowca, jakie sa atrybuty tego ducha, kto ma przekraczac kogo, skoro JA nie istnieje?
Podejrzewam, ze znasz wnioski rozwazan buddyjskich i zgadasz sie z nimi, aczkolwiek sam nie doswiadczyles tej wiedzy, wiec nie w pelni ja rozumiesz.



Być może masz racje. Duszy jako takiej nie ma. Nie ma JA! Jednak to nie stoi w opozycji to tej tezy, i intuicyjnie czuje że jest coś więcej i coś w tym jest. Raczej widzę to tak że kiedy myślimy że nasze ciało umiera, następuje wielki rozbłysk. I jesteśmy już tam, ciężko to do końca wyjaśnić To tak jak w podróżach astralnych. Nie wychodzimy z ciała, tylko przenosimy naszą uwagę, naszą świadomość do ciała astralnego. Bo ciało astralne jest już w astralu, a jeżeli ktoś widzi tylko małe spektrum rzeczywistości to jego wina.

Ta intuicja to tylko prymitywny mechanizm tworzacy teorie tam, gdzie logiczny umysl nie znalazl jeszcze odpowiedzi. W rzeczywistosci to Ty widzisz male spektrum rzeczywistosci, poniewaz nie wyobrazasz sobie jak to jest nie istniec. Poznawszy LD doszedles do wniosku, ze swiadomosc jest trwalsza od ciala, bo jest wtedy, gdy ciala nie ma. Ale przypomnij sobie moment, jak kiedys straciles przytomnosc - zamykasz powieki, otwierasz je. Dla ciebie minela sekunda a w rzeczywistosci - dwie godziny. Gdzie byles wtedy ?? Nie istniales, nie istniala wtedy informacja " jestem astral"
Tak samo bedzie po smierci - nie bedzie nas i nie bedziemy o tym wiedziec. Nie bedzie zadnych swiatow astralnych, poniewaz nie bedzie cielesnego mozgu, ktory je tworzy, czy cielesnych zmyslow, ktore mialy by je odbierac, nasz umysl rozpadnie sie w proch, wiec nie bedzie mial kto utrzymywac uwagi.
Zrozum i zaakceptuj smierc

@incestus
To, że jeszcze ktoś czego nie udowodnił, to nie znaczy, że tak nie jest. Wiele jest na to przykładów w historii.
@astral
To co mówisz ma sens, ale w po części. Teoretycznie można zachować świadomość, a bynajmniej szczątki świadomości jakie wytworzy umysł. My jako dusza, czy też świadomość nie możemy istnieć, ale z punktu widzenia fizyki można by było istnieć jako... fale. Zgadza się, My jesteśmy jak ultra internet i jak spomniałeś każda jednostka jest synapsą. A czym My się komunikujemy? Właśnie falami. Falami dźwiękowymi, falami świetlnymi tzw. "widma", oraz falami mózgowymi. Oczywiście popieram to co napisał incestus, że po śmierci nas już nie ma, ale jednak fale nigdy nie znikają, od tak, bo coś musi je odbierać i przetworzyć. Tak samo jest ze światłem. Zapalisz latarką w niebo i za np. 1000 Mld lat gdzieś te światło się odbije lub zostanie pochłonięte czyli odebrane.
To co napisałeś wcześniej ( z tym kierowcą itp.) tam napisałeś, że wychodzenie poza klatkę, to tak jakby śmierć. Czyli przytoczyłeś tu tezę która mówi, że istnieje myśl, która może zabić? Czy to nie jest bynajmniej niebezpieczne, posiadać tak potężną broń w naszej głowie? Oczywiście są ludzie którzy potrafią się ogrzać myślą, itp. czy nawet może być mutacja pozwalająca myślą zablokować pracę serca, ale takie "komendy" są energożerne. Takie ogrzanie się myślą pewnie zżera więcej energii niż przebiegnięcie się przez te 10 min. aby się ogrzać. A nawet wiem na jakiej zasadzie działa. Przez mózg ucieka 40% całego ciepła, ale jak wiadomo mózg też może się przegrać. A odpowiednio przekierowana energia może ogrzać krew. i W ten sposób mamy biologiczny piec.

Może faktycznie masz racje i szukam dziury w całym. Jednak nie łatwo mnie złamać i poglądów które pielęgnuje, mam jeszcze kilka kart w rękawie. Jeżeli patrzeć na umysł-mózg, to wszystko co widzimy jest tylko jego jakby mirażem. Jeżeli chcesz ujrzeć czystość tła tego forum to musisz usunąć z niego wszystkie te literki, posty, reklamy itp. Podobnie jest z umysłem. Zakrywa to wszystko co jest, i nie jest tym czym jesteś naprawdę. No ale KTO OBSERWUJE ten umysł? Czy człowiek który umarł jest w stanie obserwować swój umysł? No raczej nie, zatem musi być świadom.

Co ma piernik do wiatraka? Ostatnich zdań nie zrozumiałem. Mi się wydawało, że człowiek obserwujący umysł jest właśnie świadomy, a nie a odwrót. To może też być tak: "Czy człowiek jest w stanie obserwować umysł kiedy zemdlał? No raczej nie i dla tego musi być świadomy".

1. Analogia z internetem jest dobra. Owszem, mozliwe, ze nasze mysli wysylamy w eter jako niewykrywalne fale i zapisuja sie na dysku swiata, skad moglyby zostac ewentualnie odebrane przez inny mozg. Ale czy to oznacza, ze MY jestesmy fala? czy odbiornikiem? czy nadawca? Otoz wciaz te fale bylyby materia, ktora pozbawiona kierunku dazylaby do entropii. Rozpraszala by sie jak proch, jak wszystko po smierci. W tym mniemaniu nasze mysli sa tak jak nasze czyny za zycia. Kazdy czyn cos zmienil w otoczeniu, ale nie tworza one zwartego ciagu.
Czlowiek zyje w iluzji, ze za kazdym razem kiedy powie, " jestem" to akurat istnieje.

2. Astral. Owszem wszystko co widzimy jest mirazem, stworzonym przez umysl, ktory mniema iz tak wlasnie wyglada swiat. Zauwaz jednak, ze to co myslimy tak samo jest mirazem. Nie ma podzialu na umysl myslacy i widzacy.
Z umyslem istotnie jest tak samo jak z forum. Czym jest forum? za literkami jest tlo, za tlem pusty html, za htmlem jezyk programowania, za jezykiem - bajty, za bajtami atomy. Zdzierajac w ten sposob kolejne maski z "siebie" do niczego nie dojdziesz, forum i umysl to wszystkie jego skladowe naraz, nie istnieje rzecz sama w sobie.
Ostatniego argumentu tez nie rozumiem...

3. Biologiczny piec nie dziala, w 40 stopniach denaturuje sie bialko, chaty tym nie ogrzejesz, zanim zginiesz ( Choc do osiagniecia za pomoca hipnozy )

@up
informacje są podawane w bitach, nie w bajtach , a "biologiczny piec" tak nazwałem, bo to tak działa, jak centralne ogrzewanie. Rozgrzany mózg ogrzewa krew, a krew ogrzewa nas. To na tej zasadzie jak piec ogrzewa wodę, a woda ogrzewa dom

Teraz napisales herezje. Podwzgorze w mozgu odpowiada za termoregulacje, mechanizm ktory zuzywa spory naklad energii, zeby utrzymac w ciele stala temperature, co znaczy wymieniac ja w odpowiednich dawkach z otoczeniem przez pot, oddech, mocz i promieniowanie. Gdyby ten osrodek sie zepsul, to wlasnie wtedy energia ze zwyklej aktywnosci miesni szkieletowych, przemian metabolicznych i produkcji watroby - najzwyczajniej w swiecie przegrzala by ci cialo.
Mozg nie produkuje ciepla ani go nie gromadzi. Mozg nie zuzywa 40% ciepla, raczej chodzi o energie chemiczna zuzywana przez caly organizm.

Mam wrażenie, że zapomniałeś, do czego nawiązałem z tym ciepłem . Są ludzie którzy potrafią się ogrzać, siedząc bez produktywnie tak? No i właśnie chodzi o tych ludzi, że czymś potrafią sterować i dzięki temu mogą się ogrzać. A z tym piecem to jest moja teoria .
Pisząc, że przez mózg "ucieka" ciepło to miałem na myśli faktycznie uciekanie ciepła, a nie zużywanie. Może napisze też inne partie ciała, to może zrozumiesz co miałem na myśli. Z każdej kończyny ucieka nam po 10% ciepła, z tułowia ucieka nam 20%, a z głowy 40%. Dlatego jest nam cieplej jak mamy rękawiczki i czapkę niż sam sweter bez spodni itp.