ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Wrzucono nam do skrzynek przy pomocy pracowników spółdzielni i za nasze pieniądze kolejną "agitkę" byłego zarządu. Piękna jest - inicjały wytłuszczone - szkoda, że wyłącznie tak - przecież była Rada nadzorcza uchwaliła, że na propagandę swą i byłego zarządu kasa ma być "skolko ugodno". No to trzeba było jeszcze w kolorze i z ornamentami.

Zmiany wprowadzone 30 czerwca 2012 roku podjęte zostały zgodnie z obowiązującym prawem. Na Zebraniu Przedstawicieli, którzy to Przedstawiciele zostali wybrani zgodnie z prawem na zebraniach Grup Czlonkowskich.

Spółdzielnia nie jest okupowana, tylko zatrudnieni za nasze pieniądze ochroniarze (bez identyfikatorów - udający "petentów") - dbają o to, żeby nikt nie zakłócał siedzenia tam byłego zarządu. A tak jakoś nikt nie chce zakłócać..... Czyli pieniążki (mam nadzeję, że z własnej kasy) wydane na próżno.

Interwencja Policji była rzeczywiście z inicjatywy osób, które dbają o bezpieczeństwo swoich członków.

W spółdzielni od lat panuje niegospodarność i bałagan oraz lekceważenie szeregowych członków spółdzielni. Biegły rewident (jakie były zasady jego wyboru - przychylność dla byłego zarządu?) stwierdził nadwyżkę.

Wykazują nadwyżkę spółdzielczej kasy... No cóż, jak się opyliło dwie działki bez przetargu i po zaniżonej cenie - to może i ta nadwyżka zaistniała. Ale my - spółdzielcy, czyli właściciele majątku - zostaliśmy "uszczupleni" o kilkadziesiąt milionów złotych. Bo to jest tak: rodzina ma trzy mieszkania, dwa sprzedaje, ponieważ musi spłacić swoje duże długi. Spłaca i po tej transakcji zostaje jej trochę grosza "na waciki". Czy to znaczy, że jej majątek wzrósł? Czy to znaczy, że majątek naszej spółdzielni wzrósł? Czy ta nadwyżka to po prostu jakaś resztka po wyzbyciu się znaczego majątku?


Chyba warto się z tym zapoznać
http://www.przymetrze.fora.pl/viewgallery.php
Podoba mi się to zdanie "w spółdzielni żadnej niegospodarności nie stwierdzono". Znaczy kto nie stwierdził? Ta biegła, co badała wyrywkowo?
I jest dowód - zysk netto - prawie 16 baniek. Dowód na co? Bo ja widzę, że brakuje 14 mln zł z 30 mln, za jakie poszły działki.
No ale zawsze da się coś napisać. Papier jest cierpliwy.
I patrzcie ile podpisów i pieczątek. Aż w oczy gryzie.
Polecam więc komentarze na blogu P. Marka, bo co ja się będę powtarzać
http://www.blogger.com/comment.g?blogID=3462170883122885895&postID=6852907190934285063&isPopup=true
Ja również znalazłam w skrzynce ulotkę od odwołanego przez ZPCZ zarządu odwołanej czesci RN. Znamienne, że nie ma słowa o walnym zgromadzeniu i apelu do członków sm by sie tłumnie stawili...
No cóż, widac jak na dloni, że im nie zależy na obecnosci członków naszej sp-lni. Mam wrażenie, że najlepiej tym ludziom pasowałby apel o masową nieobecnosć na walnym.
Pewnie was zainteresuje, że dziś na zebraniu właścicieli Belgradzkiej 14 były prezes wystąpił w towarzystwie tego Szmatki.
Szmatko nie chciał zaprezentować charakteru, w jakim uczestniczy, ale siedział za stołem zwykle zarządu.
W mojej ocenie Szmatko za kołnierz nie wylewa, bo tak wygląda.
To żeśmy się dorobili wiceprezesa.
A teraz uwaga - ten były prezes robi na siłę z Belgradzkiej wspólnotę. Cel pewnie ma taki, żeby powykluczać niewygodnych kilku z Belgradzkiej, bo przecież wszystkim wmawia, że to jakaś wściekła banda, która chce coś uszczknąć z majątku sm.
Tylko, że za 2 miesiące może okazać się, że takich wsciekłych band jest więcej i będzie dokonywał tego samego w innych budynkach. Bo - uwaga - wspólnota mieszkaniowa powstaje z pierwszym aktem i od przeniesienia własności choćby 1 aktu można przenieść zarządzanie spod ustawy o sm na ustawę o własności lokali. Przy czym jeśli pakiet większościowy ma dalej spółdzielnia, to stajecie się zakładnikami większościowego udziałowca.
W trakcie zebrania przybyła policja. Były prezes z oczami czerwonymi jak Bazyliszek, musiał się tłumaczyć i był spisany z dowodu. Odgrażał się osobie, która wezwala policję doniesieniem do prokuratury.
W towarzystwie policji ludzie zagłosowali przeciw temu zebraniu i wyszli.
A potem były prezes sam sobie zrobił resztę zebrania.
Siła byłego tkwiła w tym, że dzierżył twardo mikrofon. Rewelacja. Spadł do poziomu gadania do siebie. Bo już nikt go słuchać nie chce.
Czyli macie kolejny materiał na agitkę - bohaterski były prezes przy pomocy udziałów ludzi, którzy wciąż nie mogą wyegzekwować aktów notarialnych na Belgradzkiej myśli, że zrobił wspólnotę, żeby pozbyć się brużdżących elementów. I przed wami wypinać pierś, że taki jest bohaterski.
Ciekawe co powie, gdy ludzie z Belgradzkiej zrobią z tego kolejny powód do odszkodowania. Oczywiście wtedy były powie, że to próba uszczknięcia. Tylko, że jak sąd przyzna odszkodowanie, to znaczy że się należało, bo były znów złamał prawo po wielokroć.