ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH


Jak widać jeden kozak (taki grzyb) na forum już dokazuje wg zasady: "po mnie choćby potop, niech się pali, wali i upada".
Chciałbym uprzytomnić spółdzielcom, że wkrótce każdy z nich może otrzymać za zwrotnym pokwitowaniem odbioru pismo od komornika. Co w nim będzie?
Tzw. zajęcie wierzytelności wobec SMB z grzeczną prośbą o wpłacanie całości czynszu na podany nr konta komornika.
Można złożyć na tę czynność skargę do Sądu Rejonowego właściwego dla rewiru komornika. Wpis - 100 zł plus 200 - 500 zł za poradę i napisanie skargi przez adwokata, bo ta musi mieć ręce i nogi, a i tak szansa na uwzględnienie i cofnięcie zajęcia niewielka.
Szczęście w nieszczęściu - to odcina Stępnia i resztę natychmiast i zdecydowanie od koryta - bedzie musiał facet zakładać sprawę przeciw spółdzielni, której szefuje, o wypłatę wynagrodzenia.
Wbrew pozorom komornik nie jest zainteresowany, w przeciwieństwie do syndyka, długotrwałym postępowaniem.
Jego wynagrodzenie to procent od wyegzekwowanej kwoty plus wydatki na fakturach (poczta, przekazy, odpisy dokumentów etc). Pensji ze spółdzielni nie bierze.
.
Więc może już w tej chwili warto zastanowić się, co zrobić, kiedy mimo złożenia wniosku o Walne Zarząd takiego nie zwoła, a zwoła, oczywiście bezprawnie, zebranie starych przedstawicieli. Czy znajdzie się ktoś odważny, kto zażąda w prokuraturze ścigania Stępnia i spółki?
Nazwisko "Stępień" wcale do pospolitych nie należy i jego brzmienie może tłumaczyć np "zaklepywanie" przez Sąd Gospodarczy nielegalnych uchwał nieistniejącego ciała spółdzielczego.
Ja jestem pesymistą (patrz cyrk z Grabarczykiem na najwyższym szczeblu) i twierdzę, że bez polskiego Agusto Pinocheta, jak by się nie zwał, i jego metod, porządku się nie wprowadzi.
A w rozmowach z Zarządem tylko argumenty z Grzesiuka ("Siekiera, motyka ..."), no może jeszcze widły


Alojzy Pietruszka, oprócz pesymisty jesteś chyba do tego naiwnym marzycielem skoro dopuszczasz myśl, że w rozmowach z zarządem członkowie spółdzielni mogą zastosować argumenty z Grzesiuka!

Skoro nikt z członków, w tym rady nadzorczej biorących w końcu diety, nie może zdobyć się na taki „pokojowy” krok jak złożenie skargi na czynności komornika, to co tu mówić o argumentach z Grzesiuka. Swego czasu też pisałem w związku z zajmowaniem przez komornika pieniędzy przeznaczonych na opłatę mediów o możliwości wystąpienia ze skargą na te czynności ale jak zwykle, członkowie spółdzielni wolą od prawie roku bić pianę na tym forum i wymyślać różne wymówki i usprawiedliwienia aby nic konkretnego nie robić. No może z wyjątkiem pań M. Hauschild, M. Wojciechowskiej i jej koleżanki (nazwiska nie pamiętam). Reszta oczywiście kibicuje tym paniom jak każdy z nas przed telewizorem biegom Justyny Kowalczyk i na tym praktycznie się kończy. Wpis A. Pietruszki uświadomił mi ponadto, że skoro to forum istnieje już prawie rok, to jak wiele podobnych, przerodziło się ono w kolejne miejsce gdzie spółdzielcy mogą dawać upust swojej niegroźnej frustracji.

Oczywiście jest to jednoznacznym sygnałem dla Stępnia, sądu rejestrowego, Sułowskiego, wiceministra Stycznia i wielu innych instytucji, że sprawą nie warto się bliżej zajmować bo oczywiście spółdzielcy trochę popyszczą ale i tak za namową takich jak Lis czy NEO zgodzą się na opędzlowanie mniej lub bardziej korzystnie jakiś działek będących w użytkowaniu wieczystym spółdzielni i zaspokojenie jej wierzycieli. A przecież o to dokładnie chodzi Stępniowi i jego sitwie – aby włos im z głowy nie spadł i aby za ich machlojki zapłacili inni. I wydaje się, że wszystko zmierza właśnie w tym kierunku.
Cóż Sąsiedzie, coż Alojzy.
Fajnie jest innych krytykować, gdy samemu nic się nie robi.
Kiedy w grudniu 2009 padł wyrok, wszyscy, poza wąską grupą, go zbagatelizowali. Super-prezes miał nas przeprowadzić suchą stopą przez wzburzone morze. Jak komornik wszedł na konta, super-prezes ukrywał przez długie miesiące, że jest dupa. Prze równo rok rozgłąszamy, że wszystkie działania zarządu i przewodniczącego są co najmniej chybione, jeśli nie kryminogenne. I co? Dopiero jak komornik zaczął egezkucję wprost z czynszów, budzi się myślenie.
W 2010 powstały 3 wnioski o walne. Pierwszy napisali przedstawiciele, przepadł, bo był o walne, a podobno przedstawiciele mogą żądać zpcz. Drugi wniosek przepadł, bo naród ie był chętny do jego podpisywania. Przez 2 miesiące zebrano 400 podpisów i zrobiło się kolejne zpcz z wyborem nowej rady. Dopiero jak super-prezes obnażył się, ludzie zaczęli uruchamiać szare komórki, choć dalej część reprezentuje żenujący pogląd, ze lepiej i tak nie będzie. Obecnie wniosek leży i czeka. Pewnie znów będą szukać metod na podważenie tego wniosku, albo takie status quo, które dla nich będzie wygodne.
Niestety. Żaden urząd stworzony do obrony nas przed nieprawością, nie jest na tyle rychliwy, żeby zadziałać skutecznie. Musimy to zrobić sami. Co zresztą każdy urząd bezczelnie odpowiada i wykorzystuje. A w twojej sm Sąsiedzie udało się naprawić cokolwiek? Pewnie nie bardzo, bo prawdziwa siła jest w ludziach, a nie w słowach i pismach. Zwyczajnie, sami pozwoliliśmy, że jest jak jest. Mam nadzieję, że ci bezmyślni przedstawiciele, którzy udzielili absolutorium na ostatnim zpcz, śpią źle i mają wyrzuty.

...... Mam nadzieję, że ci bezmyślni przedstawiciele, którzy udzielili absolutorium na ostatnim zpcz, śpią źle i mają wyrzuty.

Nadzieja matką itd....
Jak sam piszesz przedstawiciele, którzy głosowali na tych przekrętaczy sa bezmyślni, a poza tym pewnie niektórzy jeszcze umoczeni w jakieś interesiki ze Stępniem i spółką lub podlegli jako pracownicy.
Może źle śpią natomiast nie licz na wyrzuty ,bo tacy ludzie sumienia i żadnych zasad etycznych nie posiadają. Jedynym sposobem byłoby opublikowanie ich nazwisk i publiczne potępienie. Ja innego sposobu nie widzę. Przeszkodą jest niestety brak jawności, ale tym razem ja mam nadzieję (i proszę bez powtarzania przysłów), że się to szybko zmieni.


Krotka informacja z jednego z portali internetowych:

Plan Krzysztofa W. był prosty. Wystarczył komputer z internetem i bankowe konto. Student ogłaszał się w sieci. Proponował dobrze płatną, chałupniczą pracę. Zajęcie nie wymagało żadnych szczególnych umiejętności. Miało polegać na składaniu długopisów, oprawianiu książek i sklejaniu kopert.

Młody mężczyzna podawał dane fikcyjnej firmy, a podjęcie współpracy uzależniał od wpłacenia przez zainteresowanych ośmiu złotych na jego konto. To niewiele, ale kwotę taką przelały mu 2302 osoby! Uzbierał się więc ponad 18 tysięcy złotych. Oczywiście nikt z nich nie zaczął później zarabiać na składaniu długopisów.

Oszuści bardzo często podają takie niewielkie kwoty jako konieczną zaliczkę np. na pokrycie kosztów pierwszej dostawy towaru. Liczą bowiem, że nabite w butelkę osoby pogodzą się ze stratą i nie będą dochodziły swoich praw.

Przekręt Krzysztofa W. został zdemaskowany, bo prokuraturę powiadomił bank, w którym oszust miał konto. Olbrzymia ilość wpłat po osiem złotych wzbudziła podejrzenia jego pracowników.

Student przyznał się do winy. Zarobione pieniądze przeznaczył na "własne potrzeby". Grozi mu osiem lat więzienia. Prawdopodobnie łatwo się nie wywinie, bo był już wcześniej karany. Jakiś czas temu wyłudził kredyt bankowy...

A w spółdz. Przy Metrze mamy do czynienia z przewałem 1222 razy większym a prokuratura i inne instytucje nic nie robią! Ciekawe dlaczego? Czy suma 31 milionów złotych jest tak duża, że przekracza wyobraźnię wielu funkcjonariuszy i urzędników i dlatego są bezradni?
panie Sąsiedzie

w tej SM też byli ludzie, którzy umieli napisać zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.Argumenty zwane dowodami potrafili wykazać i mimo postępowania prokuratury.trzykrotne umarzanie/prokuratura musiała skierować sprawę do sądu z aktem oskarżenia./aktualnie postępowanie toczy się przed-sądem/.Zainteresowanie sprawą ogromne, zawsze na sali siedzą dwie osoby /członkowie SM/.