ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Właśnie się dowiedziałem jak wyglądało Zebranie Komisji Statutowej w środę 18 maja.
Było na nim 7 Przedstawicieli oczywiście nie tych co "wierzą bezkrytycznie" prezesowi tylko osób dociekliwych i działających dla dobra członków SM.
O dziwo po drobnej awanturze, że nie mogą wejść wpuszczono ich na obrady.
Pan Kaczyński, pewno na polecenie prezesa, miał razem z Panem Bańkowskim i Panią mecenas Dobrodziej zdyskredytować wnioski zgłaszane i przegłosowane na grupach członkowskich, korzystne dla członków SM.
Na szczęście dzięki obecności Przedstawicieli w tym Pana Wojtalewicza, zupełnie im to nie wychodziło - prezes ich nie pochwali.

Pani Dobrodziej jednak robiła co mogła( tu Panie prezesie polecamy jednak premie za posłuszne wykonywanie poleceń, chociaż niestety nie skuteczne), bardzo się starała wykazać , że np:
- ogłoszenie na tablicach o Walnym jest lepsze niż roznoszenie przez dozorców ,
- brak dostępnej informacji dla członków Rady przed głosowaniem nad uchwałami jest lepszy niż umożliwienie pojedyńczym członkom Rady dostępu do dokumentów.
- sprzedaż mieszkań z odzysku bez przetargu jest korzystniejsza niż sprzedaż w przetargu - bo jak mówiła Pani Dobrodziej biednych trzeba wspomagać - tylko dlaczego naszymi pieniędzmi?

Pan Kaczyński wykazał się refleksem( tu też polecamy dodatkową premię - w końcu to wieloletni wykonawca poleceń prezesa) widząc ,że posiedzenie idzie nie zgodnie z wytycznymi stwierdził ,ze na razie komisja nie będzie rekomendować wniosków tylko je omówi , a rekomendować będzie w bliżej nieznanym terminie - pewnie jak będą sami wykonawcy rozkazów prezesa.
Na pytanie kiedy następna komisja, powiedział nie wiem, jeszcze zawiadomię.

I tak się stało ( polecamy kolejna premię od prezesa) następnego dnia w czwartek wieczorem zadzwonił Kaczyński do wszystkich członków komisji , że za pół godziny odbędzie się posiedzenie komisji w spółdzielni i będą rekomendować te wnioski niekorzystne dla prezesa ale korzystne dla członków SM.

Jak można przypuszczać z półgodzinnym wyprzedzeniem, mogli przyjść tylko "żołnierze" prezesa i pewnie nareszcie "na rozkaz" wszystkie wnioski przegłosowane na grupach członkowskich, mogły zgodnie z życzeniem prezesa dostać negatywną rekomendacje "komisji statutowej".
Przykładem "karnego żołnierza prezesa" jest Pan Golatowski - pojawił się 18 maja z pólgodzinnym opóźnieniem grał tylko w gry na komórce, nie odzywał się ani słowem, pierwszy wyszedł , a w czwartek pojawił się dosłownie na moment pewnie tylko w celu złożenia podpisu pod tym co "ustalono " na "komisji", a raczej co ustalił prezes i radca Karpacz.

Słowo skandal na opisanie tego, co robi Pan Kaczyński na polecenie prezesa, jest bardzo delikatne.
Mam jeszcze nadzieje , ze niektórzy z mniej karnych "żołnierzy" Przedstawicieli, przejrzą na oczy i przestaną bezmyślnie wykonywać polecenia prezesa Stępnia.


Niech Ci Przedstawiciele co będą głosować za zmianami korzystnymi dla Prezesa Stępnia a nie spółdzielców niech pamiętają że członkowie spółdzielni pilnie się im przyglądają i będą na pewno wiedzieć jak głosowali w ich imieniu, czy sprostali ich oczekiwaniom , dotyczy to też Pana Kaczyńskiego. Trzeba pamiętać że Prezes Stępień nie jest wieczny i nie będzie panował na wieki choć pewnie by tego chciał. Większość Przedstawicieli nadal będzie tu mieszkać. A spółdzielcy patrzą i oceniają.
Z wielką uwagą przeczytałem tę informację.
Nie mam nic do dodania, poza jednym: jeżeli ludzie pokroju Kaczyńskiego, człowieka "z małym rozumem" są odpowiedzialni za tworzenie statutu, to brzmi to OKRUTNIE.
O mec. Dobrodziej pisał nie będę, bo nie ma o czym.
Po prostu TRAGEDIA, TRAGEDIA, TRAGEDIA..........