ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Widzisz, niedawno chciałeś kończyć z LD, a teraz nawet WILD Ci wychodzi, gratulacje a eragon jedna z lepszych książek jakie czytałem(chociaż przyznam się, że nie wiem czemu, ale nie przeczytałem wszystkich części)



Więcej czasu mam, więc wróciłem do LD w celu badania samego siebie i świata snu.

Ps.
Dzisiaj skończyłem czytać ostatni tom. Ostatnia część widać, że w pośpiechu pisana i jest dość przewodywalna. Zakończenie dość fajne, bo smutne.
Fajne uczucie po przeczytaniu ostatniego zdania. Wspomnienia z dzieciństwa naszły. Eragona zacząłem czytać w wieku 13 lat, teraz mam ich 19.

@up
ja przed filmem czytałem i bardzo polubiłem, jedna z moich ulubionych książek. prócz 1,dynki świetna była 3,ka

Też przyznam, że od 1 do 3 książka jest dobra.

[SPOILER]

W ostatniej zbyt szybkie i dość łatwe pokonanie tego złego i zrobienie z Eragona prawie boga pozostawiło niesmak.



@up
taa i trochę przesądził paolini z tym smutkiem. murthag odchodzi, eragon odchodzi, arya zostaje... to bóstwienie głównego bohatera też denerwuje. jak jest "koksem" to jeszcze, ale bez przesady. polecam książki wymieniane przez rock,a na YT, bardzo dobre fantasy.

p.s.
sry za duży offtop

Kolejny sen który zdaje się, że ciągną się przez całą noc. Działo się w nim tyle rzeczy, że ciężko opisać całość. (Gdy sen się kończył pamiętałem jego początek)

Ważniejsze w skrucie:
-miałem lekcję W-F'u w biedronce, na której wypadłem najlepiej i podczas której straciłem lewą nogę.
-gdy wyszedłem z biedronki, znalazłem się na stacji benzynowej z której zabrał mnie kolega na dużym skuterze i pojechaliśmy do nie znanej mi miejscowości, chociaż bardziej by pasowało teleportowaliśmy się.
-w tej miejscowości była jakaś impreza. Podszedł do mnie kolega który współczuł mi z powodu utraty kończyny, ale ja się tym wogóle nie przejmowałem. Zobaczyłem koleżankę która krzyczała, że chciała by jakiś naszyjnik. Powiedziałem, że jak chce to może ze mną pojechać samochodem i go kupić. Zgodziła się i poszła do domu po coś tam, a ja za nią.
-pogadaliśmy w nim chwilę i poszliśmy do samochodu. Oczywiście sceneria się zmieniła, bo byliśmy na dobrze mi znanym podwórku kolegi, a wyszliśmy z jego domu. Gdy byliśmy już w samochodzie, koleżanka znikneła, a ja zamiast za kierownicą przy której usiadłem, znalazłem się na tylnim siedzeniu, a z przodu siedzieli mój brat i kuzyn. (Nogę odzyskałem) Samochód miał dwie kierownice które trzeba było trzymać jednocześnie. Lewa kierownica skręcała kołami po lewej stronie, a druga na odwrót.
-dojechaliśmy do jakiegoś hotelu, w którym wynajeliśmy pokój. Hotel wyglądał ja budowa wieżowca w Nowym Yorku. Duże, ciężkie, czerwone szyny służyły jako zbrojenie i ogólnie trzymały całą konstrukcję, a pomiędzy nimi wystawione były wielkie szyby. Pokój mieliśmy na samej górze i graliśmy w tekkena. Potem zaczą dzwonić telefon, odebrałem i usłyszałem kobiecy głos który mówił, żebym ściszył telewizor. Zrobiłem co kazała, a po chwili zadzwoniła jeszcze raz. Nie pamiętam co powiedziała, ale przez to wyskoczyłem przez okno i spadłem na ziemię nic sobie nie robiąc.
-była noc i świat był jakiś animowany, podobny do tego z gier. Brat i kuzyn uciekali przed kilkoma zombie i za rogiem jakiegoś budynku znikli. Kilku ruszyło za mną, ale szybko ich zgubiłem. Potem goniłem żółtego królika nie wiem w jakim celu. Dalej senu dobrze nie pamiętam, ale wiem, że niedługo się obudziłem.

Wczoraj byłem w sklepie z telefonami. Patrzyłem ich funkcje i inne pierdoły i pomyślałem wtedy jak by wyglądał taki telefon w LD.
LD nie było, ale śniło mi się, że właśnie taki telefon kupiłem. Pamiętam, że miał bardzo dobry aparat i kamerę.
Robiłem nim serie zdjęć, kilka na sekudnę i wybierałem najlepsze jakie wyszły. Kręciłem nim również filmy w HD.

Kolejny LD na kacu.

Uświadomiłem się jak zwykle koło domu, sen był dobrej jakości. Postanowiłem wejść do niego i spojrzeć w lustro. Gdy już przy nim byłem, spojrzałem i zobaczyłem swoje prawie idealne odbicie. Byłem młodszy, ubrany w zimową kurtkę i czapkę mimo, że na dworze był letni dzień. Próbowałem wskoczyć do lustra, ale się od niego odbijałem więc po chwili zaprzestałem na próbach. Zastanawiałem się co dalej robić, (latanie itp. powoli mnie nudzi. W LD głównie zwiedzam) więc krzyknąłem do samego siebie "zaskocz mnie". Nic się nie stało, więc postanowiłem wyjść na dwór. Przeszedłem przez cały dom, otwieram i zostałem zaskoczony.
Mimo że drzwi prowadzące na zewnątrz, skierowane są na zachód ujrzałem wschód słońca. Niebo było całe żółte, wręcz przechodzące w biel i raziło w oczy. Na trawie była rosa która odbijała promienie słoneczne od swojej powierzchni, a w środku miała coś w rodzaju kolorowego brokatu. Widok był całkiem niezły. Potem poszedłem nad jezioro na którym były chyba jakieś zawody wękarskie i wskoczyłem do wody. Oddychałem swobodnie, ale nie mogłem pływać, więc opadadałem powoli na dno. Przejrzystość była do kilku metrów idealna, ale po pewnej odległości było coś w rodzaju mgły. Jezioro było zupełnie puste. Brązowe animowane dno i nic więcej. Sen stracił na jakości, a kontrola znacznie spadła. Mogłem iść przed siebie a jezioro zdawało się nie mieć końca. Potem jakiś hałas podobny do syreny w silent hill przebierał na sile i powoli przemnieniał się w dźwięk mojego budzika.
Tak się obudziłem.

Teraz pracuję nad metodami pozostania w śnie, żeby się nie wybudzać po mocniejszym uderzenu o glebę po nie udanym locie czy coś w tym stylu.

Cholera, ja zawsze zapieprzam przed siebie lataniem byleby coś nowego zwiedzić, jakoś nigdy nie wymyśliłem, żeby powiedzieć "zaskocz mnie" i otworzyć drzwi

Metody pozostania we śnie po upadku uczą się automatycznie, bo powoli przyzwyczajasz się, że upadek nie kojarzy się z bólem.

W dzisiejszym świadomy śnie, który miałem rano, jedyną rzecz którą postanowiłem zrobić to, to żeby nie robić nic.

Uświadomiłem się na jakimś bazarze. Wszędzie pełno straganów z warzywami, czajnikami, ubraniami, radiami i czym jeszcze dusza zapragnie. Uliczki na nim były bardzo wąskie, ledwie przciskały się dwie osoby. Zrobiłem znowu TR'a dla stabilizacji snu. I ruszyłem przed siebie. Bazar okazał się labiryntem który chyba nie miał konca. Projekcj było naprawdę dużo, i rozmaite od starych babek po arabów jak z Aladyna. Ilosć i dziwaczność rzeczy na straganach nie do opisania. Od ubrań które mogły by posłużyć jako aspiacja i do nowej kolekcji ubrań, dla Ewy Minge (czy jakoś tak). Do przedziwnych warzym i naprawdę porkęconej elektroniki. Robiłem często testy rzeczywistości i poprostu chodziłem alejkami. Później zaczeli mnie gonić moi koledzy i uciekłem od nich do niewielkiego budyneczku który był niedaleko. Nie chciałem utracić świadomości w rozmowie z nimi, ale też nie chciałem ingerować w sen bo czułem, że to go popsuje. Takie dziwne przeczucie. Gdy wbiegłem do tego budynku okazał się znacznie większy i rówież był klaustrofobiczny. Wąskie zielone korytarze na jedną osobę, gruby czerwony dywan, któru fajnie tłumił kroki. Budynek był bogato zdobiony w bardzo starym stylu. Coś na wzór, bardzo czystego domu Blacków z HP. Zdawał się on też nie mieć końca, wchodziłem z jednego pomieszczenia, do drugiego. Miał rozmaite pomieszczenia, ale każds było zachowand w podobnym styli. Jakieś kasyno, ze starymi brązowymi stołami do pokera. Angielski bar z długą, również starą ladą w kolorze prawie czarnym. Bank ze starymi złotymi i bogato zdobionymi kasami. Jakaś czytelnia. Biegałem w górę i w dół, po wąskich schodkach (cały czas ten sam styl), wpadając z jednego miejsca na drugie. Projekcje cały czas mnie goniły, ale kilka po jakimś czasie zgubiłem i goniła mnie jedna. Potem LD przeszedł w sen o LD i toczył się dalej. Wiem że potem wyszedłem z tego budynku z kolegami na ten sam bazar.

Miałem kiedyś dwa sny w których biegłem przed siebie i wszędzie były ciasne uliczki. Wesołe miasteczko i niewinnie wyglądające futurystyczne miasto zimą

Miałeś taki LD, który nazywam wizją - czyli upchany do niemożliwości kolorowymi drobiazgami z ogromną dozą twórczości. Widzę, że pewne motywy są u ciebie podobne jak u mnie. Ja mimo, że LD mam conajmniej 3 razy w tygodniu, to żeby sen był tak twórczy, to zależy tylko od szczęścia, które sprzyja w sumie góra raz na miesiąc. Najczęstszym motywem drobiazgów są u mnie właśnie produkty sklepowe, na drugim miejscu technika, śmieci i ozdoby kościelne. W takim śnie praktycznie regułą są ścigające projekcje po jakimś czasie, ciesz się, że twoje nie potrafią jeszcze latać W końcu sen wizjonerski zaczyna się od ogromnych przestrzeni, ale im dalej zwiedzam, tym otoczenie zawęża się, przejścia do kolejnych lokacji są coraz węższe, aż na końcu często kończę sen przez to, że utknę w jakimś korytarzu.

No to mam przej**ane, bo już się powoli uczą latać. W krótkim LD, całkiem niedawno za mną laciały (znowu koledzy). Zdenerwowany wylądowałem, oni zrobili to samo i zacząłem się z nimi bić. Po każdym uderzeniu coraz bardziej się cieszyli, więc dałem sobie spokój i uciekłem od nich z ogromną prędkością.

Icestus, w świadomym śnie który utrzymałeś 5 godzin, ile zdawało Ci się, że spędziłeś tam czasu? Kilka dni?

Poczucie czasu w świadomym śnie powinno odpowiadać temu z jawy, toteż czułem, że było to 5 godzin, zresztą ja tak mam zawsze, że sen co 20 minut płycieje tak, że czuje ciało na łóżku i muszę odczekać 5 minut żeby znowu wrócić, dzięki temu znam mniej więcej dokładnie czas trwania.

Dzisiaj śniło mi się, że jakiś dentysta showman, leczył mi zęby w studio w którym było coś koło 300 widzów z aparatami i kamerami. Była to audycja na żywo. Mimo że dał mi znieczulenie to i tak czułem lekki ból. Po skończonym zabiegu wyszedłem na zewnątrz.

Gdy się rano obudziłem bolał mnie jeden ząb.

Czy jest ktoś chętyn na próby z MLD? (Wspólne śnienie)

Próbujemy wskoczuć do snu znanej nam osoby, koleżanki do której coś czujemy, albo dobrze ją znamy, kolegi, brata, siostry, umawiamy się z nimi, że chcemy wskoczyć do ich snu i poprostu wymieniamy się spostrzeżeniami na forum.
Można też z kimś z forum, ale moim zdaniem jest potrzebne zjdęcie i jakiś specjalny znak który wykonujemy po spotkaniu danej osoby w LD.

3 miesiace temu prawie nie wierzyles w to, a teraz sam szukasz chetnego do MLD? Oczywiscie ja sie zglaszam. Moglbys sie w koncu na gg pojawic

To co my próbowaliśmy robić, to jedno wielkie badziewie. Przez cały tamten okres miałem dwa lipne LD.
Próbuj wskoczyć do snu znanej Ci osoby, z którą masz kontakt. Ona nie musi o tym wiedzieć tylko od czasu do czasu pytaj czy się jej ostatnio nie śniłeś. Zaopserwujesz coś ciekawego to pisz.

PS.
Na gg kiedyś tam się pojawię, ale kiedy to nie wiem.

Teraz mam dużo czasu na WBTB, WILDY, nagrania, afirmacje i tym podobne, bo mam zaszytą nogę i na dwa tygodnie jestem przybity do łóżka.

Zryty sen po całości. Nie jest dobrze zapamiętany i ciężko będzie poskładać w całość.

Byłem w wojsku w koszarach w których dostałem mieszkanie. Gdy do niego wszedłem okazało się, że mam żonę i małego syna. W ogóle się nie zdziwiłem tylko z nimi rozmawiałem. Cały czas towarzyszyło mi dziwne uczucie. Niespełnienie i żal do siebie, że w tak szybko się ożeniłem. Syna na początku nie darzyłem wielkim uczuciem, ale w końcu się z tym pogodziłem i cały żal znikną.
Potem film mi się urywa, ale sen wraca i jestem w tym samym domu, znacznie starszy, syn też. Miał na oko 10 lat. Poszedłem na górę, otwieram drzwi do jakiegoś pokoju, a tam jakieś trzy kobiety trzymają małe dziecko i mówią, że to moja córka. Ja na to, że to nie możliwe i wybiegłem z tego pomieszczenia. Zbiegam na dół, a w salonie stoi żona, syn i już wyrośnięta córka. Pytają się czemu ich nie kocham, ja na to, że nie wiem czemu, że mam 19 lat i w ogóle nie wiem co się dzieje.
Dalej nie pamiętam.

Dzisiaj dwa sny.
1.
Gadałem z kolegą o LD, on mi mówi, że jego kuzyn (piłem z nim) bardzo dobrze zna się na świadomym śnieniu. Podał kilka jego wypowiedzi, a ja poznałem że to incestus. Od razu banan na mordzie, że osoba którą znam to on. Wlazłem potem na forum i pisałem jekieś głupoty.
2.
Sen w którym nie uczestniczyłem.
Był to jakiś film z Johnnym Deppem. Zaczą się na jakiejś górce, a na jej szczycie rosło duże drzewo. Bohater pochował tam swoich rodziców i ich opłakiwał. W tle leciała zajebista piosenka. W nocy gdy się obudziłem pamiętałem słowa. Była po angielsku, i miała sens. Potem ta postać spała na trybunach do baseballa. Dalej nie pamiętam.

ciekawy ten 1.
incectus, masz jakiegoś kuzyna ok 20 lat? ;D

Hmm, a czemu by nie sprobowac Mam dwoch kuzynow, ktorzy wiedza ze sie tym interesuje, 20letni jest kruczoczarnowlosy, ma na imie Adrian i nierzadko pije

Tamten ma 27/29 lat, na imię Paweł i to właśnie miałeś być Ty.

Edit.
Można słuchać dwóch nagrań jednej nocy? Przesłuchać najpierw pamięć snu, a potem indukcja LD, czy lepiej jedno na noc?

Pawel to moj drugi kuzyn, 25 lat

"20 letni jest kruczoczrnowłosy, ma na imię Adrian i nierzadko pije"

Jajca
Ja mam na imię Adrian, prawie 20 lat i też nierzadko piję.

Ej nie jestem w temacie, ale @up mnie opisał idealnie , mam się czegoś obawiać ?

Tak, musisz bac sie latajacych krow, ptasiej grypy i wscieklych bykow... Taki problem przeczytac te kilka krotkich postow zeby wiedziec o co chodzi?

Jest tu jeszcze jakiś aktywny moderator? Ostatnio 1/4 postów, to dla mnie do skasowania.

Powoli zaczynam zalowac, ze sie tu wkrecilem, bo zbiera sie na to, ze skonczy sie jak Isen.

Oj chyba tak.

Fielx, masz na mysli mojego posta w tym temacie? Glupio sie spytal, to glupio odpowiedzialem...
Incestus, nie bedzie tu tak zle jak na Isenie, chociazby dlatego, ze tam wchodzily codziennie moze 4 osoby, a tutaj duzo wiecej

Ostatni offtop w tym notatniku:
Nie ma moderacji, to zabraknie tez administracji i z dnia na dzien forum przestanie egzystowac. Starajcie sie chociaz wy trzymac porzadek i nie zapelniajcie konkretnych tematow rozmowami a'la z czata.

Dzisiaj całkiem dobrze zapamiętane aż 6/7 snów. Mój rekord. Sny były bardzo dobrej jakości, co mnie dziwi, bo poszedłem spać na zwale po jaraniu.

Wygrałem nie wiem gdzie, ale chyba w lotto, 50 milionów. Uczucie jeszcze lepsze niż podczas pierwszego LD. Kupiłem Corvette Grand Sport 96. Pojechałem po kolegę, on chciał się przejechać, mówię do niego żeby kierował cały czas bo mnie strasznie boli głowa. Następnie zgarneliśmy dwóch kumpli i jeździliśmy po niby dobrze znanych mi miejscach, ale one były zupełnie zmienione. Na każdym miejscu spędzałem grube 30 minut, bo gadałem z wieloma osobami i by uczcić wygraną stawiałem wszystko i wszystkim. Najlepsze było, gdy się przebudziłem po tym właśnie śnie. Dalej myślałem, że wygrałem i mam ten samochód. Jak wstałem z łóżka dopiero do mnie dotarło, że to był sen. Uczucie zawodu spieprzyło mi ranek, ale humor szybko wrócił.

Ostatnio przed snem oglądam zdjęcia dobrej jakości żeby pobudzić podświadomość do tworzenia ciekawych krajobrazów. Przeglądam zdjęcia tropikalnej dżungli, pustyń, lodowców, ciekawych miast ( NY,Tokyo, Czarnobyl) i rozmawiam ze swoją podświadomością, żeby zapisała dany widok i pokazała mi go we śnie. Czasami obejrzę jakiś film dokumentalny.
Efekt już jest. W nocy śniła mi się solidna burza, bo przed snem oglądałem film o huraganach. Ogromne pioruny i głośne grzmoty waliły co chwilę, a wiatr wiał z ogromną prędkością. Pamiętam zastanawiałem się wtedy przez chwilę, czy to sen, ale testu nie zrobiłem tylko schowałem się w kukurydzy.

Yyy, jak rozmawiasz z podświadomością?

Po prostu mówię do siebie i wmawiam sobie, że te słowa trafiają do podświadomości i mocniej się w niej zapisują.

Dzisiaj kolejny sen-film.
Jego głównymi postaciami byli bracia, którzy jednocześnie byli gejami i byli parą. Całość zrobiona na wzór Borata albo Brüno. Gdy w nocy się obudziłem pamiętałem dialogi i jeszcze się z nich śmiałem, bo były dobre i miały sens, ale niestety nie chciało mi się ich zapisywać. Myślałem, że je zapamiętam do rana, ale tak się nie stało. Po za tym pięć innych zapamiętanych snów, więc pamięć powoli na nowo odbudowuję.

Zaczyna mnie już denerwować ta blokada na LD i nic na nią nie mogę poradzić. Jakieś pomysły? Może jakiś na dobrą afirmację bo moja chyba przestała działać?

Krótki sen z dzisiejszej nocy:
Oglądałem film o duchach które nawiedziły dom jakiejś młodej dziewczyny. Jego przebiegu dobrze nie pamiętam, ale w pewnej scenie, jeden z duchów wybił szybę w oknie i w tym samym czasie okno zbiło się w moim pokoju rozsypując szkło na całe moje łóżko. Zero reakcji tylko oglądam dalej. Po jakimś czasie ojciec wchodzi do pokoju i pyta co się stało, że na moim łóżku jest tyle szkła i co się stało z moimi dłońmi. Dopiero po tym zareagowałem i spojrzałem na ręce. Były całe we krwi i tkwiły w nich duże odłamki szkła. Szybko pobiegłem do łazienki i po drodze spostrzegłem, że z moimi ustami jest coś nie tak. Dotykam ich i czuję na nich krew i szpary. Cała jama ustna jest pełna szkła i krwi. Gdy próbuję je wyciągnąć, połykam duży fragment i czyję jak tnie mnie on od środka. Wiem, że zaraz umrę i wychodzę z łazienki, ale zrobiłem kilka kroków, padam na ziemię i się budzę jak zwykle w pozycji do robienia brzuszków, z rękoma za głową.

To wez jakas sobote zrob wedlug jakiejs techniki od poczatku do konca z Wbtb. Wspomozesz sie alkoholem, to nie ma szans, zeby nie wyszlo.
Co do snu, to dzisiaj mialem podobnie, tylko w LD. Musialem je przerwac z powodu rozrywajacego bolu lewego jadra Nawet nei bylem w jakiejs niewygodnej pozycji ani nic nie uciskalo, jakos chamsko sie wkrecilo po prostu :/

Sam nie wiem co się dzieje. W piątek się wspomogłem tak, że wylądowałem u kolegi oddalonego o 12km nie wiadomo w jakim celu, a nad ranem i tak nic nie wyszło, ale przyznam było lepiej. Na dniach jeszcze raz spróbuję z twoim kaco-WBTB.

Mi krew z dłoni leciała, bo gdy się obudziłem były zdrętwiałe, a szkło w ustach spowodowane było pewnie mocną, wręcz bolącą suchością w gardle.

W kńcu jedno LD, które i tak po chwili zamieniło się w sen o LD, ale to nic.

LD.
Po nieudanej próbie WILD'a normalne zasnąłem i uświadomiłem się w pierwszym śnie. Jak zwykle miało to miejsce koło domu.
Na schodach wykonałem pozytywnego TR'a i spostrzegłem terenowy samochód koło garażu. Postanowiłem się nim przejechać. Wsiadam, przekręcam kluczyk, zapalają się wszystkie podświetlenia, silnik pięknie chodzi (szkoda, że nie włączyłem radia) i ruszam. Najpierw wsteczny, potem jedyneczka i wyjeżdżam na ulicę. Na jezdni był lód, dużo śniegu i była noc. W pewnym momencie dodałem za dużo gazu i wylądowałem w rowie. (wszystko full realistyczne, aż byłem zdziwiony)
Daleko nie zajechałem, ale tym się nie przejmowałem i wysiadłem z auta. Poleciałem z gracją (nie na supermana, tylko stojąc powoli szybowałem metr nad ziemią) nad jezioro. Wylądowałem na nim, ale lód okazał się zbyt cienki i się załamał. Nie stanowiło to problemu, bo mogłem sobie spokojnie chodzić po wodzie. Przeszedłem nad drugi brzeg akwenu i tam noc zmieniła się w dzień. Pojawiło się również z dziesięć projekcji dzieci i młodzieży (które znam) bawiących się na śniegu. Jedna mnie zauważyła i dziwnie mi się przyglądała. Reszta dzieci poprzestała na swoich zabawach i uczyniły to samo. W końcu ta pierwsza projekcja zaczęła się śmiać i mówi żebym na siebie spojrzał. Robię to i widzę, że jestem w samych slipach i koszulce mimo śniegu i w tym miejscu LD przeszło w sen o LD w którym zmieniła się pora roku i uczyłem kolegów latać, a oni piekielnie mi tego zazdrościli.

2.
Byłem na odwyku od marihuany w jakimś psychiatryku czy czymś podobnym. Przypominał on amerykańskie więzienie z filmów (ogromna sala, tarasy, cele po jej bokach i kilka pięter) w którym każdy robił co chciał i chodził gdzie chciał. Tłumaczyłem wszystkim, że nie potrzebnie tu siedzę i żeby mnie wypuścili, ale w ogóle nie słuchali. Reszta "więźniów" była głównie uzależniona od dopalaczy i byli niespełna rozumu, ale postanowiłem zorganizować z nimi ucieczkę która się udała.
3.
Chodziłem po ogromnym supermarkecie składającym się z kilku pięter, który należał do mojego kumpla. Jadłem i piłem co chciałem. Wszędzie było pełno moich znajomych.

Dziaj miałem sen w którym byłem w znanym anime (Dragon Ball) ktorego nie widziałem na oczy z 7 lat, ale obejrzałem każdy odcinek.

Na początku byłem obserwatorem. Sen był animowany co dawało fajny efekt. Cell polował na wszystkie silniejsze postacie, aby wyssać z nich energię. W pewnym momencie przestałem być obserwatorem i sam stałem się Cellem, a sen przestał być animowany. Poleciałem do mojego kolegi, bo wiedziałem, że tam mieszka Goku, a był on moim głównym celem zaraz po Vegecie. Wszedłem do domu ale nikogo tam nie było. Przechodząc przez korytarz spojrzałem w lustro i zobaczyłem ciekawe odbicie. Nie miałem ciała komurczaka, ale miałem włosy podobne do Goku (animowane), twarz lekko zmienioną, a ubrany byłem w jakiś strój który też był jak narysowany. W tym miejscu coś zacząłem podejrzewać, ale TR'a nie zrobiłem. Wyszedłem z domu i nagle nadleciał Vegeta (ssj2). Widok był imponujący. Nadal był 100% postacią z anime, ale jak by w full HD. Coś tam mówił, żebym zostawił Goku w spokoju i rzucił się do walki. Szybko wzniosłem się w powietrze i zacząłem uciekać. Przez jakiś czas mnie gonił i potem się obudziłem.

Sen opisałem w skróconej wersji.
Dawno nie miałem tak dziwnego snu. Przez jakiś czas czułem się jak w bajce, a potem połączenie anime z realnie wyglądającym światem.

Pięknie.
Teraz mam stałą porę wstawania, więc budzę się zazwyczaj godzinę przed budzikiem, zasypiam i pamiętam w czasie tej godzinnej drzemki dwa dłuższe sny. Myślę, że dzięki temu wrócę do dawnej formy.

Budzę się już przed budzikiem, więc niedługo powinno być LD. Pamiętam średnio dwa sny z nocy.

Dzisiaj miałem dwa świetne, ale bardzo krótkie sny.

1. Byłem na Latającym Holendrze w nocy i przy mocnym sztormie. Wszystko Full HD. Dawno nie miałem tak wyraźnego snu. Każda kropla wody i fałda na żaglu wyglądała idealnie. Jack Sparrow, a nie Davy Jones był kapitanem statku. Nie był to zwykły Sparrow. Miał jakiś zły i chytry wyraz twarzy. Podstępem wpisał mnie na jakąś listę. Stawiał jakieś dziwne znaki. Po złożeniu podpisu kątem oka dostrzegłem mackę Krakena wynużającą się z ciemnej nocy. Bezszelestnie chwyciła jakiegoś pirata i zniknęła w otchłani nocy. Po tym sen się urwał i przeszedł w następny zupełnie inny.

2. Śnił mi się koniec świata. Obudziłem się w ekskluzywnym domu. Nie wiem z kąd ale wiedziałem, że jestem na tropikalnej wyspie i, że jestem jej gubernatorem. Wychodzę na balkon, a tam armagedon.
Mam dom jakieś 200 metrów n.p.m u podnóża góry którą otacza dżungla. Balkon mam skierowany na morze i całe miasto, a z nieba leje się deszcz meteorytów. Miasto płonie, a w kierunku miasta zbliża się tsunami. Wiem, że jedynym ratunkiem jest dostanie się na szczyt góry. Zbiegam ze schodów ale trafia w nie meteoryt przecinając mój dom na pół. Spadam w przepaść i w locie próbuję się czegoś złapać. Walę o glebę. Ciemność przed oczami, słuszę bicie serca, szum w skroniach i po chwili budzę się w łóżku (często mi się to zdarzało w dzieciństwie)

Dzisiaj zdarzyło mi się coś czego jeszcze nie doświadczyłem.

Obudziłem się o 9 na lekkim kacu i z bolącym brzuchem bo czymś się zatrułem (nie alkoholem). Siadłem na fotelu i obejrzałem jakiś film dokumentalny i "boso przez świat" Potem położyłem się na sofie, przykryłem koldrą i wziąłem krople miętowe. Potem przyszła starsza i powiedziała żebym pojechał do sklepu. Odpowiedziałem, że skoczę za jakieś pół godziny bo wciąż boli mnie brzuch. Ojciec w tym samym pomieszczeniu oglądał dalej jakiś film. Telewizor był włączony dość głośno. Zarzuciłem pościel na głowę żeby było ciemno i położyłem się w mojej pozycji (jak do robienia brzuszków, ręce z głową). Po jakiś 20 minutach zdałem sobię sprawę z tego, że od dłuższego czasu nie słyszę już telewizora ani żadnych dźwięków dobiegających z kuchni. Byłem w paraliżu i odcięty od wszelkich bodźców z zewnątrz. Jak by wyszedł mi WILD ale bez żadnych hipnagogów. Czułem się jak zamknięty w swojej głowie, a przedemną był tylko czarny obraz bez jakichkolwiek barw. Chciałem już badać to "zjawisko", ale niestety obudził mnie ojciec i powiedział, że muszę już jechać do sklepu. Trochę się na niego zdenerwowałem, ale szybko minęło.

No wyszedl ci A cialo czules? Ja mialem podobnie , jako koncowka LD - ciemnosc, glucho, i mimo ze mialem wrazenie, ze poruszam konczynami, to jednak ich nie czulem, ani ich polozenia, rownowagi, nic. Teraz wiem, ze trzeba bylo zrobic jakas sztuczke wyobrazeniowa, ktora by zbudowala jakis prowizoryczny senny swiat

Ciała nie czułem, były tylko moje myśli i nic więcej. Chciałem już robić jakąś ciekawą wizualizację, ale zostałem obudzony :/
Możesz sobie wyobrazić moje zdenerwowanie

Ja mam przy uchu zagluszajacy termowentylator, dzwonek w komorce ustawiony na wibracje, pokoj zamkniety na wszystkie spusty, wszystko po to, zebym nie musial nikogo zabic, jak mnie obudzi z LD

Wieczorem znów wyszedł mi prawie WILD, ale znowu przeszkodziły mi tym razem dzwięki z kuchni. Jak trzasnąłem drzwiami to myślałem, że szyba wyleci.

Z dzisiejszej nocy trzy sny.
1. Miałem własny dom w jakimś nieznanym mi mieście (uwielbiam chodzić we śnie po miastach). Był to niewielki domek, ale zajebiście urządzony. Ciemno zielone ściany z drewnianymi listwami z kuchnią na wzór baru. Zobaczyłem, że ktoś do niego się włamał, ale nic z niego nie ukradł tylko usiłował otworzyć lodówkę.
2. Byłem u jakiegoś lekarza, albo psychiatry który powiedział mi, że mam schizofrenię i przypisał mi receptę: zalasta 5mg.
3. Byłem na wojnie która miała miejsce przy dobrze znanym mi jeziorze. Stałem na górce i zobaczyłem pięć czołgów jadących po drodze. W tle było słychać strzały z jakiś dział. Dźwięk fajne się rozchodził. Zbiegłem na dół i szedłem wzdłuż brzegu. Po chwili spostrzegłem lufę wystającą z okupu który był praktycznie niewidoczny. Padłem na ziemię i badałem sytuację. Żołnierz miał stary jednostrzałowy karabin snajperski. Porozglądałem się po okolicy i zobaczyłem następny okop nad poprzednim. Musiałem jakoś wyciągnąć jednego wojaka z okopu i zabrać mu broń. Podczołgałem się na jakieś dwa metry od niego i rzuciłem kamieniem. Upadł przy nim, a on tylko się rozejrzał i kampił dalej. Wziąłem piach w garść, podbiegłem do niego i sypnąłem mu w oczy. Wyrwałem mu karabin i uderzyłem kolbą w głowę. Zwalił się bezwładnie na ziemię, ale zobaczył mnie drugi wróg. Zbiegł do mnie na dół, ale nie strzelał tylko ganialiśmy się wokół jakiś kartonów. Dołączył do niego drugi kompan który najwyraźniej się przebudził. Wskoczyłem na pudła i przymierzyłem dla jednego idealnie w łeb i uciekłem. Mimo dość ciepłej temperatury na jeziorze był lód. Biegłem ile sił w nogach bo za mną pojawiły się czołgi gotowe do strzału. Dobiegłem do drewnianej chałupy w której byli inni ludzie. Dalej nie pamiętam.

Miałem zdać relację z alko-WILD'a, więc daję i z miejsca mówię, że spaliłem.

O 5 powrót do domu. Po jakimś czasie położyłem się spać (było trochę przeszkód).
0 9 się przebudziłem, napiłem wody i położyłem się na boku. Chwilę tak odpoczywałem i poczułem w nogach dziwne uczucie, które oznacza u mnie zbliżający się paraliż. Zmieniłem pozycję na wspomnianą już kilka razy w tym notatniku i po 5 minutach czułem, że coś się dzieje. Leżę i jak inces pisał czuję popęd seksualny. Okazało się później, że już dawno jestem w paraliżu, ale w tym samym co dwa dni wcześniej. Byłem tak zamulony, że się nie spostrzegłem. Wstałem napić się wody (to było już FA. Chciało mi się pić, więc czerń przed oczyma zmieniła się w mój pokój.) i znów się położyłem i próbowałem zrobić WILDA we śnie (wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem). Potem nie wiem jak, i kiedy ale przeniosło mnie do jakiegoś klubu a towarzyszyły mi piękne, cycate, w samym bikini panienki. Jakość snu była fenomenalna, był dość długi i przechodził w różne sny o różnej fabule, ale zawsze towarzyszyły mi te dwie panie które w każdej części były ubrane i zachowywały się inaczej.

Troszkę namieszałem, ale sam dobrze nie ogarniam tego paraliżu bez hipnagogów.

Tydzień tak pracowity, że olałem wszystko związane z LD. Nawet afirmacji przed snem nie dałem rady robić i zasypiałem jak kłoda bez żadnych pobudek w nocy.

Dzisiaj jeden sen po którym myślałem, że jest już wiosna.
Obudziłem się w domu wyglądam przez okno i patrzę, pięka wiosna za oknem. Na półce zobaczyłem nasiona marihuany. Postanowiłem je zasiać. Była wczesna wiosna więc posadzenie ich na dworze nie miało by sensu, bo by zmarzły. Poszedłem na strych, wziąłem kilka białych, gładkich płyt wiórowych ze starych mebli i postanowiłem zrobić growboxa na sadzonki
Przeniosłem wszystko do piwnicy, zrobiłem pomiary, wykręciłem trzy jarzeniówki i wziąłem się do roboty. Wyciąłem płyty, wywierciłem otwory i chciałem wszystko skręcać w całość, ale spostrzegłem, że nie mam wkrętów. Przeszukałem całą piwnicę i znalazłem tylko sześć różnej wielkości. Mimo wszystko udało mi się dzięki nim sklecić w miarę solidną konstrukcję. Włożyłem świetlówki, ale doszedłem do wniosku, że mam za słabe oświetlenie. Zadzwoniłem do kolegi i zapytałem czy nie ma jakiejś mocnej żarówki. Odpowiedział, że ma energooszczędną lampę sodową która nie jest mu do niczego potrzebna. Powiedziałem, że jak może to żeby mi ją przywiózł. Po jakimś czasie kumpel przyjechał dał lampę i zaczą się śmiać z mojego dzieła. Wstawiłem żarówkę i włączyłem, żeby zobaczyć jak całość wygląda. Kolega był pod wrażeniem całej konstrukcji, której zrobienie nie zajęło mi nawet godziny. Włożyłem rękę do środka i poczułem straszne gorąco. Mówię do znajomego, że tam jest jak w piekarniku i żadna roslina tam nie urośnie. Odpowiada mi, że przydał by się wentylator, ale z kąd go na szybko wziąć. Ja bez zastanowienia pobiegłem do łazienki i wykręciłem wiatrak ze ściany który nadawał się idealnie. Zamontowaliśmy go i teraz wszystko było idealne. Posialiśmy nasiona i rozeszliśmy się do domów. Zachodzę tam chyba następnego dnia (dzień był dość ciepły) otwieram boxa, a tam kilka 15 centymetrowych sadzonek lekko poruszających się na wietrze. Odrazu banan na modzie i błysk w oczach jak w anime.

W mojej podświadomości zaszły chyba nieodwracalne zmiany. Kiedyś na innym forum rozmawiałem chyba z incestusem na temat wad i zalet LD, na końcu której doszedłem do wniosku, że kończę z świadomym śnieniem. Od tamtej chwili minęło już trochę czasu, od dwóch może trzech miesięcy próbuję do LD wrócić, ale nie mogę. Przez ten czas miałem chyba trzy lipne LD'eki, a przed tamtą rozmową miałem średnio dwa na tydzień i po pięć zapamiętanych snów. Gdy dowiedziałem się o świadomym śnieniu po dwóch dniach miałem pierwsze LD i zapamiętane pięć snów.
Macie jakieś rady, jak wrócić do dawnej wspaniałej formy?

Zacznij ćwiczyć np. tym razem WILD.
Technika trudna ale warto spróbować.
Z chęcią bym poczytał o twoich zmaganiach.
Sam chyba zaczne z WILD.
Jak ci przeszkadza rodzina lub coś innego kup sobie zatyczki do uch.
dnia Czw 15:35, 10 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Wildy robię, ale wychodzą tylko na kacu.

Teraz skupiam się na zwykłym zapamiętywaniu snów i cieszeniu się z tego, że są.

Nie wiem czy możesz, ale spróbuj coś co daje dużą szanse na LD(u mnie wychodzi to z przymusu). Nie wyśpij się ze 2-3 dni pod rząd, ostatniego dnia, kiedy nie będziesz się wysypiał, idź po południu/wieczorem przespać się(2-3 godziny), tak żeby obudzić się około 22-23, będziesz wtedy podczas tej drzemki w fazie REM. Robisz pół godziny przerwy, przygotowujesz się do normalnego snu. Kiedy położysz się spać, od razu wejdziesz w REM, czyli możesz robić WILD'a, ale jest i duża szansa, że uświadomisz się w normalnym śnie

Ostatnio się wogóle nie wysypiam, więc dzisiaj popiję i spróbuję.

Sen z popołudniowej drzemki.

Pamiętam go od momentu gdy szedłem z kolegami w nocy na piwo. Była noc i na niebie było zaćmienie księżyca. (tutaj już wiem, że muszę od nowa zaczynać z wyrobieniem nawyku TR)
Zjawisko było na tyle dziwne, że kilkia miesięcy temu dawno zrobił bym test rzeczywistości i cieszyłbym się z następnego LD.
Dotarliśmy na miejsce, a ja nie wiem czemu wskakuję dla kolegi na plecy i teleportuję się do jakiegoś ogromnego nowoczesnego centrum handlowego. Byłem tam z trzema najlepszymi kumplami. Nagle podbiegaja do nas jacyś kolesie ubrani w zajebiste koszulki w barwach rasta (był to chyba jakis protest). Jeden z nich zaczą coś do nas mówić, ale niestety nie pamiętam co. Od razu zobaczyłem, że jest po niezłej dawce grzybków. Kumple próbowali się z nim dogadać, ale powiedziałem żeby dali sobie spokój, bo rozmowa z takim człowiekiem nie ma sensu. Po tej właśnie wypowiedzi podobiny osobnik zaczą wyczyniać takie cuda, że wszyscy co obok przechodzili wyciągali telefony i kęcili to pajacowanie. Za chwilę przybiegło nawet kilka stacji telewizyjnych i zaczeli robić z wszystkimi wywiady. Gdy podszedli do mnie zobaczyłem, że jestem w tak ujeb**ych ubranich, że wstyd cokolwiek mówić do kamery. Flesze raziły mnie w oczy, bo ponad dwadzieścia kamer było zwróconych na mnie. Uciekłem do najbliższych drzwi, a wszyscy ruszyli za mną, ale już bez kamer. Zaczą sie jakiś pochód, ale nie mam zielonego pojęcia czego dotyczył. Wszyscy byli w dobrych humorach i beztrosko gawędzili. Odłączyłem się od grupy i zniknąłem w pobliskich drzwiach.

Tutaj sen przechodzi w następną część, zupełnie niezwiązaną z poprzednią.
Jestem na sali w której zorganizowane są urodziny Aleksandra Kwaśniewskiego, a ja jestem niby jego córką
(dziwi mnie jaki sen jest potężny, że potrafi nam wstawić nawet fałszywe wspomienia)
Jestem zły/a na ojaca, przechodzę przez całą salę bez słowa z obrażoną miną (w drodze zobaczyłem swoje odbicie w lustrze na ścianie i przyznam byłem zajebistą dupą, w szarej obcisłej i krótkiej spódeniczce.
W tym miejscu budzi mnie alarm do pracy.

Wyznaczam sobie cele które MUSZĘ wykonać w ciągu dnia:
-TR'y co pięć minut
-afirmacja przed snem
-robić WBTB kiedy będę w stanie (praca i nie zawsze się da)
-systematyczne zapisywanie snów

Mam nadzieję, że podołam tym wyzwaniom i nie rzucę ich po dwóch dniach. Jeśli nie dam rady znikam z forum i świata związanego z LD.

Snów ostatno nie zapisywałem, przez brak wiedzy i umiejętności na ich prawidłowe opisanie. Niby jak można opisać sen, w którym szykuję się z bratem na imprezę który jest pod wpływem jakiegoś psychodeliku, a impreza jest na ulicy i okazuje się grą planszową, a za pionki i graczy jednocześnie służą goście. Na dodatek prowadzącym grę jest Kuba Wojewódzki. Bardzo ciężko jest opisać taki sen se szczegółami i dialogami, aby przyjemnie się go czytało dla kogoś kto przegląda dział "relacje".

Żegnam się z wami z życia niezbyt zadowolony, ale za to pozytywnie nastawiony.

Dzisiaj nareszcie się uświadomiłem we śnie mimo, że poszedłem spać po paleniu.
Uświadomiłem się bez rzadnego testu. Byłem w jakiejś słonecznej dżungli, ale wywaliło mnie po kilku sekundach. Udało mi się do niego wrócić jeszcze dwa razy. Za każdym razem działo się to samo.
Czyżby jakiś postęp?

Jak nie masz długo LD, i w końcu uświadomisz się, nawet jeśli wywali Cie po kilku sekundach, to można wykorzystać to, do kolejnych LD. Wmawiasz sobie, że przekroczyłeś granice braku LD, dzieki temu LDekowi, wracasz do dobrej formy. Przychodzi kolejne LD, je też wykorzystujesz do osiągnięcia następnych i tak w kółka. Jak dobrze pójdzie to świadome sny same będą się"napędzały"

Zgłosiłem się do badań insestusa i ashaseena i to mnie zmobilizowało do pracy.
Miałem w tygodniu dwa LD, ale wywaliło mnie z nich od razu po zrobienu testu rzeczywistości. Co wcześniej nigdy mi się nie zdarzało.

Opiszę ten ostatni.
Jestem komandosem z organizacji "FOX" (gra MGS). Biegam z kamuflażem imitującym trawę po swoim podwórku, eliminując po cichu przeciwników. Wbiegam do siebie do piwnicy, która jest teraz ogromnym podziemnym loboratorium. Jest ono zupełnie puste i biegam po nim bez celu. Po jakimś czasie spotykam w nim jednak kobietę, którą jak się okazuję mam odbić. Po rozmowie z nią za plecami słyszę głośne kroki, a pochwili zza rogu wybiega banda strażników. Kobieta mówi mi, żebyśmy wbiegli do windy i dzięki niej dostaniemy się na dach, gdzie powinien być helikopter. Szybko udaliśmy się w jej kierunku i w biegu właśnie pomyślałem:
-przecież w moim domu nie ma laboratorium, a na pewno na jego dachu nie znajduje się helikopter, a tym bardziej ja nie jestem komamdosem. Co znaczy, że mam kolejne LD.
Przestaję biec, wszystkie projekcje znikają, a ja spokojnie idę do windy. Wchodzę do niej, ale nie jadę do góry tylko przechodzę przez następne drzwi które właśnie w niej były. Drzwi się rozsówają, a ja stoję w wejściu do szpitalnego korytarza. Gdy przeszedłem przez próg projekcje oderwały się na chwilę od swoich czynności i wszystkie na mnie spojrzały, by po chwili wrócić do poprzednich zadań. Wszędie stali jakyś lekarze w białych strojach z podkładkami do pisania. Rozmawiali szeptem w niewielkich grupkach. Moim zadaniem była rozmowa z którąś z nich więc postanowiłem przed tym zrobić TR, żeby za szybko nie stracić świadomości. Gdy tylko złapałem się za nos wszystko znikło, a ja się obudziłem.

Taka akcja miała miejsce już dwa razy w tygodniu, na ale nic będę próbować dalej.

Teraz masz zadanie do wykonania, więc to dodatkowa spina, która może wywalać. Zwróć uwagę, czy przypadkiem nie wywala cię dokładnie w momencie podjęcia zamiaru o zapytaniu o telekinezę. Pamiętaj, że po tym typie wywalenia da się łatwo Wildować z powrotem do snu.

Wywala mnie na 100% podczas testu rzeczywistości, ale nie będę się tym specjalnie przejmował, żeby nie wbić sobie do głowy: TR=przebudzenie

Nareszcie LD.
Zrobiłem test rzeczywistości mijając mojego brata w domu. Test poprawił jakość snu, więc byłem gotowy na podróż. Wyszedłem przed dom, na dworze było lato i czułem nawet ciepło wiatru. Spojrzałem na południowy horyzont i zobaczyłem zajebistą burzę. Chmury były gęste, ale nie ciemne tylko zabarwione od słońca na odcienie pomarańczowego i czerwonego. Co chwilę przedzierały się przez nie potężne pioruny. Przypomniałem sobie o badaniach i wróciłem do brata. Stał w tym samym miejscu co wcześniej, ale teraz miał ogromnego banana na twarzy. Zapytałem go co wie o telekinezie. Po tym strasznie spoważniał i wyrecytował totalną durnotę:
-telakineza to siła naszego umysłu, dzięki której możemy przesuwać przedmioty, czytać w myślach i śnić świadomie. Ludzie po śmierci mogą stosować telekinezę bez broblemów, więc dlatego mogą poruszać przedmioty, wszystko o nas wiedzą i śnią się nam w dziwnych snach.
Potem nie odezwał się nawet słowem. Sen zaczą się psuć więc krzyknąłem "popraw ostrość" i pomogło. Wyszedłem na ulicę, a tam ruch jak na autostradzie. Postanowiłem przejechać się samochodem, ale żaden nie chciał się zatrzymać. Wybiegłem na środek ulicy i zostałem potrącony przez samochód. Nie znalazłem się pod kołami tylko jak w jakiejś grze stojąc przeleciałem kilka metrów. Zrezygnowany przeszedłem się poboczem. Po chwili zatrzymał się czerwony maluch. Otwieram drzwi, a tam na ścisk wiśnięty mój przykoksiony znajomy. Mówię do niego:
-wysiadaj, bo chcę się przejechać
On:
-nie. I się cieszy
-wysiadaj bo jesteś w moim śnie i nie masz tu nic do gadania.
Próbuję go wyciągnąć ale nie mogę, a on dalej się śmieje. Zrezygnowałem z dalszych prób i ruszyłem w kierunku pustego TIRa. W połowie drogi zacząłem zataczać się jak pijany, a obraz co chwilę przerywał. Raz kolory, raz czarny, raz kolory, raz czarny. Po chwili się obudziłem. Może koniec fazy REM?
Ale i tak jestem zadowolony.

To właśnie kocham w snach. Możliwość zobaczenia ciekawych widoków, których w naszym świecie nie ujrzymy.

Znowu śniła mi się burza, ale tym razem ta była ogromna i na dodatek miała miejsce w nocy. Byłem nad jeziorem zupełnie sam, przykucnięty w krzakach, a pioruny rozświetlały niebo i otoczenie non stop. Grzmoty były tak głośne, że czułem jak drży ziemia pod stopami. Chciałem wrócić do domu, ale byłem tak sparaliżowany ze strachu (nareszcie adrenalina we snie ), że wymusiłem tylko parę kroków. Dalej nie pamiętam, ale było to coś niesamowitego. Jeden z lepszych snów jakie miałem pod względem jakości.

Sen o takiej tematyce był pewnie spowodowany tym, że przed położeniem się, grałem w "Crysys 2" (chapter z ewakuacją miasta) po spaleniu MJ i dzięki temu wczułem się w tą grę niesamowicie.

Dzisiaj w śnie widziałem cud-projekcję. Była to dziewczyna. Wiek jakieś 26 lat. Minąłem ją w wejściu do jakiegoś sklepu. Zapytała mnie czy nie przyjdę za nią do pracy, bo ona chce iść na urlop. Była tak śliczna i wesoła, że mógł bym patrzeć w nią godzinami. Nigdy idąc po mieście nie widziałem takiej osoby i jestem tego na 100% pewien. Była ona stworzona przez moją podświadomość, która uczyniła to genialne. Ideał mojej wymarzonej dziewczyny z wyglądu i charakteru. Biła wręcz od niej aura.
Pogadałem z nią chwilę, a potem zniknęła. W dalszej części snu szedłem po jakimś nieznanym mieście latem (uwielbiam to) i non stop o niej myślałem. Szkoda, że teraz pamiętam ją jak przez mgłę.

Wow, impunująco szacujesz wiek kobiety
Rozejrzyj się w otoczeniu i pomyśl, w jakim tłumie ostatnio się znajdowałeś To, że pamiętasz ją jak przez mgłę, może oznaczać, że widziałeś ją właśnie kątem oka

Wiem, ciężko jest ocenić wiek kobiety, ale tyle bym jej dał
Ale jestem pewny, że nie widziałem jej na ulicy (gdyby tak bylo szedł bym za nią, aż zdobył bym jej numer) i prawdopodobnie była ona zlepkiem kilku postaci. Miała twarz strasznie podobną po jednej dziewczyny z filmu i wiem, że moja podświadomość właśnie z jej rysów twarzy korzystała. Nie chodzi też o wygłąd (był idealny), ale on barwę głosu, uśmiech i te zadowolenie z życia, zupełnie niepodobne do moich projekcji które zazwyczaj są smutne.
No ideał kur*a, ideał

Dzisiaj udany WILD.

Nie spałem, prawie całą noc (od 3 do 5:30 zrobiłem sobie drzemkę) i dopiero o 8:30 poszedłem normalnie do łóżka spać. O 9:40 się przebudziłem, wypiłem wodę i znowu do łóżka. Po jakiś 10 minutach nagle całe moje ciało zdrętwiało, pojawił się jeden mocny hipnagog który utrzymywał się przez parę sekund i z miejsca trafiłem do snu. (Od paraliżu do snu minęło 10 sekund. Kolejny szybki WILD w moim wykonaniu)

Pojawiłem się na stacji benzynowej. Obraz był trochę zamazany i coś mnie przygniatało do ziemi z ogromną siłą. Szczęka ścianęła się tak mocno, że aż słyszałem jak kruszą mi się zęby. Zrobiłem parę ciężkich kroków, a potem wszystko się ustabilizowało i czieszyłem się z LD świetnej jakości. Była noc i ogromna śnieżna z cholernie silnym wiatrem. Śnieg pooblepiał wszystkie możliwe miejsca. Stację, TIRy, samochody i co jeszcze stawało mu na drodzę. Dało to fajny efekt bo wszystko wyglądało jakby było zbudowane ze śniegu. Schowałem się w jakimś budynku w którym znajdował się bar i centrum stacji. Dalej jak zwykle zwiedzałem, rozmaite pomieszczenia ale badania wypadły mi z głowy :/
Gdy się obudziłem była 10:15. LD trwało 25 minut.