ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Na stronie spółdzielni pojawiło się sprawozdanie zarządu z działalności za 2011 r.:

http://www.smprzymetrze.waw.pl/PrzyMetrze_pliki/dokumenty/sprawozdanie_Zarzadu_2011.pdf


Pomijając fakt, że idziemy ku świetlanej przyszłości, ku której prowadzi nas słońce natolina, sprawozdanie wskazuje, że jednak ta młoda, wykształcona, cyniczna, aczkolwiek nieideologiczna opozycja wymogła wiele dobrych zmian dla spółdzielni, w tym wyglądające sprawozdanie.
Po pierwszym jednak czytaniu widzę, że towarzysze napisali tam tylko tą prawdę, która brzmiała ekscytująco.
Niestety prawda ma czasem wiele oblicz. I tych innych nie ma.
O czym napiszę po głębszej analizie.
Najbardziej zabawny jest ten eksponowany zysk - 17 mln.
Zapewne wynika on ze sprzedaży za 30 mln działek i skompensowania wcześniejszych strat.
Czyli sukces żaden. Tym bardziej, że na koncie tych pieniędzy jakoś nie ma.
I to jest ta prawda prawdziwa
To do strat dotychczasowych skromnie licząc z 90 milionów wygenerowanych przez Zarząd i 5 członków Rady Nadzorczej trzeba doliczyć jeszcze podatek od tych 17 milionów ,który trzeba będzie odprowadzić do Urzędu Skarbowego?
Mnie również ekscytuje temat przekształceń. W naszym budynku - pełna własność - 10, w tym mieszkania kupione - co najmniej dwa, no to nie było innej możliwości. A wniosków o następne przekształcenie złożonych 12. A mieszkań jest raptem 32 lub 33 (nie chce mi się wychodzić, żeby sprawdzić). A ile tych aktów podpisanych, tak jak umnie, po złożeniu pozwu do sądu?
I to są sprawy sądowe, których spółdzielnia nie przegrała, bo je umorzono. Ponieważ podpisywanie aktów odbywało się tuż przed. W moim wypadku na dzień wcześniej niż przesłuchanie.


W sprawie przekształceń jest takie drobne nadużycie, bo wychodzi, że te 1400 ileś aktów podpisano w 2011r. A przecież jest to łączna ilość podpisanych aktów.
Jak się u nas akty podpisuje, wiedzą wszyscy. Albo jesteś znajomym Pana Prezesa, to dostajesz termin szybko. Albo czekasz cierpliwie i nic. Albo składasz pozew o sądowe ustanowienie odrębnej własności (wniosek możesz pobrać na stronie stowarzyszenia, tego prawdziwego, a nie udawanego) i natychmiast dostajesz zaproszenie do aktu.
Co do sporu sądowego w Centrum Natolin, to zarząd napisał to w duchu swojej wygranej. A sprawa była dla spółdzielni częściowo wygrana. Częściowo przegrana. Te 2 części wyroku się zbilansowały. Przez te kilka lat sporu sądowego narosły odsetki od niewpłaconego wkładu, więc część wygrana dla finansujących została przez nie skonsumowana. Gdyby spór dotyczył tylko wkładu w zakresie gruntu, spółdzielnia musiałaby zwrócić dużo pieniędzy.
I taki jest modus operandi naszych prawników. Najpierw robią rzeczy nieprawne. Potem ciągną jak najdłużej się da spór, mając nadzieję na cud. Zwykle cud zdarza się tak jak z Nadbudem, czyli wyparowuje znaczna kwota, a troszkę wygrywają.
A ostatni biuletyn wskazuje na dużą desperację Pana Prezesa. Po 15 latach grzania spółdzielni na różnych stołkach schodzi do poziomu magla i kłamstwa. Czyli ma na sumieniu niejedno i chwyta się wszelkich sposobów, żeby nam wodę z mózgu zrobić.
Wykazane na Belgradzkiej 14 zadłużenie z tytułu wkładów budowlanych wynika z tego, że część finansujących z powodu utraty zaufania do zarządu, wpłaciło swoje wkłady do depozytu notariusza, ryzykując nawet dopłatę odsetek.
Po roku od rozliczenia wciąż duża grupa finansujących aktów notarialnych nie ma i nie może doprosić się. Wkłady z depozytów zostaną więc zwolnione wraz ze złożonym pod aktem notarialnym podpisem prezesa lub prezesówy.
Kilku finansujących złożyło też pozwy o sądowe ustanowienie odrębnej własności.
Szkoda, że prezes w sprawozdaniu nie napisał ile cała spółdzielnia powinna była zarobić na inwestycji Belgradzka i ile z tych pieniędzy zostało.
A było to ok 8 mln zł brutto z tytułu opłaty partycypacyjnej na fundusz rozwoju spółdzielni oraz z tytułu ekwiwalentu za grunt
Widział ktoś tę kasę?
Nie, bo te pieniądze zostały utopione w 135 miejscach postojowych pod budynkiem Belgradzka oraz w rozliczeniu kasy, jaką dostał Drimex bez faktur i umowy. Po prostu wypłacił z kasy i już 2 mln zł.
Drimex powinien był mieć obniżane wynagrodzenie z tytułu niesprzedanych powierzchni, tak stanowiła umowa. Prezes jednak wypłacił 98% wartości umowy, a potem wynajął innego inwestora powierniczego i wypłacił mu jeszcze 5 mln zł na dokończenie budowy po Drimexie.
Jakoś w sprawozdaniu tego nie widzę.
Jak również informacji o tych lokalach, które w galerii syndyk Drimexu spółdzielni odebrał i je sprzedaje.
Ze sprawozdania zarządu wynika, że:
1. tylko 1 mieszkanie jest wynajmowane członkowi spółdzielni. Czyli ta gadka o wielkim sercu towarzysza prezesa, który wynajmuje członkom potrzebującym mieszkania po 6,3 zł/m2 dotyczy tylko 1 członka. To komu są wynajęte pozostałe 28 mieszkań?
2. w zestawieniu spraw sądowych widać tylko sukcesy. Ale były i porażki i to dotkliwe. Przede wszystkim zawsze, gdy stroną przeciwną jest Drimex, bądź syndyk Drimexu. Ani słowa o tym, że syndyk sprzedaje lokal spółdzielni i domaga się kaucji gwarancyjnej, bo spółdzielnia nieskutecznie lub nieprofesjonalnie postępuje. Jak również podobnie było w sprawie Defensy, czyli komornika z jesieni, który na skutek błędów prawników wlazł i zabrał co chciał.
3. te kwoty przychodów i kosztów... jakoś tak gdzie niegdzie widać straty, a na końcu zysk. Zysk wielomilionowy, czyli sprzedaż gruntów pokryło te straty.
Jak będziemy wydawać te biuletyny i koszystać z większej ilości usług specjalistycznych, to na pewno za rok stanie znów komornik we drzwiach i znów trzeba będzie na dziwnych zasadach wyprzedawać majątek.
Też rzuciłem okiem na sprawozdania za rok 2011 a głównie na część dotyczącą spraw finansowych spółdzielni.
Na stronie 31 mamy jakąś namiastkę bilansu.
I znowu najpewniej za sprawą wiceprezes Bartman - "specjalistki" od finansów – znajdujemy tu takie fundusze jak „podstawowy” i „zapasowy”, których tworzenia nie przewiduje statut spółdzielni! Natomiast nie ma tu takich funduszy jakie wymienia § 86 statutu czyli: udziałowego, zasobowego, zasobów mieszkalnych, wkładów mieszkaniowych, wkładów budowlanych, wkładów zaliczkowych oraz inwestycyjno-rozwojowego. To po pierwsze.
W pasywach bilansu znajdujemy natomiast pozycję Kapitał (fundusz) własny w wysokości na koniec roku 2011 - 328 154 666 zł. Otóż jest to oczywiste kłamstwo bo skąd niby spółdzielnia Przy Metrze ma mieć takie fundusze własne czyli należące tylko do niej? A no stąd, że niezgodnie z prawem osoby sporządzające bilans zaliczyły do kapitału własnego nasze wkłady mieszkaniowe i budowlane, które kiedyś posłużyły do sfinansowania różnych zadań w spółdzielni, w tym i naszych mieszkań.
Jeśli teraz ktokolwiek z nas zechce rozstać się z ukochaną spółdzielnią i nie sprzeda mieszkania a pozostawi go do dyspozycji spółdzielni, to ta MUSI zwrócić nam tzw. zwaloryzowany wkład mieszkaniowy lub budowlany a więc świadczy to ewidentnie o tym, że wkład nie jest własnością spółdzielni jak wykazuje ona w bilansie!
Nieuczciwi lub niedouczeni biegli rewidenci badając sprawozdanie finansowe, w tym i bilans, pisząc potem w opinii, że jest wszystko w porządku, poświadczają po prostu nieprawdę czyli mówiąc potocznie kłamią i wyłudzają od nas pieniądze. To po drugie.
I po trzecie – w pasywach znajdujemy astronomiczną dla mnie pozycję Zobowiązania i rezerwy na zobowiązania w wysokości 35 395 082 zł czyli to, co spółdzielnia jest zobowiązana zapłacić innym w przyszłości. Spółdzielnia czyli jej członkowie a nie Stępnie, Bartmany czy Jamrozy. Pytanie, kiedy szanowna rada w takiej sytuacji na wniosek zarządu zdecyduje znowu o podniesieniu i tak już wysokich w porównaniu z sąsiednimi spółdzielniami comiesięcznych opłat.