ďťż

CiEkAwOsTkI o ZwIeRzĘtAcH

Dzień to jakbywyjątkowy w naszej spółdzielni. Pierwsze Walne Zgromadzenie w jej historii.


Zakończyło się bez wyczerpania porządku obrad. Głównie dzięki stałej grupie mającej wszystko za złe i pragnącej dyskutować o niczym do rana, ale również zasługi na tym polu miał uczestnik wyjątkowy - pan Zbigniew Jamroz. Ale o gościach specjalnych może innym razem. Kontynuacja Walnego 10 października.
Przewodniczącym Zebrania został (już po dwóch godzinach - czy się mylę?) pan Krzysztof Szarecki i tylko Jego doświadczeniu oraz determinacji zawdzięczamy to, że pewne dewiacje były tłamszone w zarodku. Dziękujemy panu.
Najpierw było gmeranie przy porządku obrad. Żeby zmienić, czyli by sprawy istotne zepchnąć na koniec (może da się nie uchwalić). Szczęśliwie dzięki mądrym uczestnikom ten wniosek przepadł.


"Sprawozdanie z działalności Rady Nadzorczej". Tu chciał zaistnieć nasz były, czyli pan Jamroz. Doszukiwał się głównie tego, czego w sprawozdaniu nie było. I twierdził, że mówi na temat, nawet jeśli od niego znacznie odbiegał. Widać było, że nadal wierzy w to, że mówienie o niczym, gmatwanie, niezrozumiała krasomówczość (już jakby "wytarta") otumanią masy. Ale masy jakby zmądrzały (podziękowania dla wszystkich, którzy przyszli i byli mądrzy - a tacy stanowili większość). Wielosłowie / nic / nie / znaczące jakby na nich działało. No więc zrezygnował po pewnym czasie i obmyślał dalszą "strategię"
A czy pamiętacie Państwo jak tenże pan Jamroz zabronił nam buńczucznie wstępu do "Klubu Przy Lasku" na Zebranie Przedstawicieli? Wtedy jeszcze myślał, że sprawy potoczą się nieco inaczej i karni Przedstawiciele póją do domu... A oni znaleźli lokal zastępczy . Który oczywiście był "monitorowany" między innymi przez pana Kaczyńskiego (z marnym skutkiem, bo i ten pan był taki jakiś wchodzący i wychodzący - według instruktażu). Ale współcześnie pan Kaczyński to inna bajka, o czym będzie kiedyś.
Opis Walnego na blogu
http://przymetrze.blogspot.com/2015/06/historyczne-pierwsze-walne-zgromadzenie.html

W mojej ocenie wybór prezydium, komisji i głosowanie nad porządkiem poszły sprawnie. Udało się to dzięki temu, że porządek nie był zmieniany, co skróciło zdecydowanie czas procedowania.

Panie opozycjonistki nie wykazały się znajomoscią regulaminu, chciały obradować wg starych przyzwyczajeń. Proszę sobie wyobrazić obrady i ich prawidłowość jeśli obradowano by bez znajomości regulaminu.

Wielka niespodzianka
były PRN Zbigniew Jamroz
który zgłosił swoją kandydaturę do prezydium (sala go wybuczała), perorował przez całe zebranie.
Ale co mnie szczególnie i wiele osób zdziwiło to doskonałe relacje z opozycjonistkami, a także ich głos na kandydaturę byłego PRN do prezydium oraz w wielu głosowaniach, gdzie wzajemnie się popierali.

Długa dyskusja nad sprawozdaniem RN.
Nie takie.
Źle bo zapadają decyzje, a one przecież nie są z regulaminu.
Źle, bo nie ma audytów. A jak nie ma audytów, to nie ma kontroli.
I w tym duchu.
Pierwszy raz RN została poddana ocenie poprzez absolutorium i 3/4 osób absolutorium członkom RN przyznało, z różnym rozkładem głosów.

Dyskusja nad sprawozdaniem zarządu -
skąd są pieniądze
czemu remonty
czemu tak wiele spraw sądowych
sprawa gruntów w dzierżawie
sprawozdanie finansowe - jak to jest, że jest tak dobrze
Zarząd otrzymał absolutorium w podobnej proporcji 3/4

Nadwyżka bilansowa - przeznaczona na fundusz zasobowy

Przy określeniu sumy najwyższych zobowiązań dyskusja długo toczyła się wokół tego czy zamykać zebranie czy jeszcze nie.
W końcu zarządowi udało się wyjaśnić po co trzeba tę sumę uchwalić. A następnie w jakiej wysokości. Po dywagacjach Walne określiło sumę najwyższych zobowiązań na 10 mln.

Ze względu na porę, w której sala musiała być opuszczona oraz zmęczenie uczestników, dalsze obradowanie przełożono na 10.10.

W tle:
oczywiście emocje;
ciekawe rewelacje np. o biznesikach, jakie robią członkowie RN (niestety autorzy tych rewelacji nie powiedzieli jakich, bo aż mnie to zaciekawiło), członkach rodzin zatrudnionych podobno, podobno podwyżkach opłat i wszelkie możliwe konfiguracje, jakie można wymyślić, żeby hejt dał upust emocjom, gdy nerwy puściły;
oczywiście Zbigniew Jamroz i spółka z Kaczyńskim na czele, który bronił swoich szabel i poszukiwał czarnej listy, na której miał się znaleźć.

Wielkie brawa dla Krzysztofa Szareckiego za prowadzenie zebrania
(choć mi nie udzielał głosu jak zwykle)